https://youtu.be/TWcAWPlXOdI
Karmazynowy Król & Urizen
Na
pokładzie statku flagowego Lorgara, Fidelitas
Lex, Prymarcha został odwiedzony przez wyprojektowany fantom jego brata,
Magnusa Czerwonego, obleczonego w srebrny płomień. Czerwony Cyklop chciał
przedyskutować z nim pewne ważne sprawy. Prymarcha Tysiąca Synów chciał znać
zdanie Lorgara na temat ostatnich wydarzeń, jako że wszystkie pasma losu
zdawały się dążyć właśnie do niego, a on sam wydawał się być ich potężnym
ogniwem. Lorgar opowiedział swojemu bratu o tym, jak na swojej Pielgrzymce,
przed której podjęciem Magnus go przestrzegał, dostrzegł prawdę. Po
wydarzeniach na Istvaanie V, z jego oczu zniknęła jakaś tajemnicza zasłona. Nie
było już potrzeby hamowania swoich naturalnych instynktów. Jeśli Zdrajcy dalej
by to robili, to definitywnie przegraliby wojnę, a ludzkość straciłaby swoją
jedyną szansę na oświecenie. Karmazynowy Król skarcił brata za używanie
psionicznej mocy w tak prymitywny i brutalny sposób, jako że przez to kierował
na siebie oczy wielu niebezpiecznych istot z Osnowy.
Lorgar
nie wziął rady swojego brata na poważnie, ale powiedział mu, że jego opinia
była kwestią sporną - Lorgar zagłębił się w mocy z Immaterium i sprowadził na
siebie gniew wielu, śliniących się na jego ojczysty świat Wilków. Teraz był
władcą zdradzieckiego Legionu, przeklętego w oczach bratnich Legionów i
stojącego po stronie Mistrza Wojny tylko dlatego, że podobnie jak część innych
zdradzieckich Legionów - zostali wyklęci.
Ciekawy
odniesień do jego własnego Legionu, Magnus spróbował delikatnie wybadać myśli
swojego brata, ale jego psioniczna aktywność została zdecydowanie odepchnięta
przez Lorgara. Aurelian ostrzegł Magnusa, by nigdy więcej nie próbował odczytać
jego myśli. Magnus oniemiał gdy zrozumiał, jak wielkim darem władał jego brat. Lorgar
powiedział Magnusowi, że odkąd jego umiejętności stały się jeszcze silniejsze,
jest on w stanie płynnie poruszać się wokół pasm losu, tak przeszłych jak i
przyszłych. Ostrzegł Magnusa, że jego Legion wcale nie uwolnił się od ciążącej
na nim “Zmiany Ciała”, której tak się obawiał. Co więcej, przestrzegł on go
przed tymi z jego synów, którzy nie uznali w niej daru, którym w istocie była.
Karmazynowy Król postanowił zmienić temat i zapytał go o Fulgrima i okrutny
los, jaki go spotkał.
Lorgar
nie dał zwieść się na manowce - zaczął otwarcie wyrzucać swojemu bratu to, że
ten nie powiedział mu prawdy o pięć dekad wcześniej i że swego czasu odradzał
mu udanie się na jego Pielgrzymkę, na której koniec końców - Lorgar poznał
prawdę o Pierwotnym Niszczycielu i na wiele innych tematów. Magnus stał przy
zdaniu, że uczynił to tylko z troski o Lorgara. Chciał go chronić przed jego
zbyt wielką pewnością siebie i arogancją w kwestii wiary. Lorgar treściwie
wyjaśnił mu, że stał po prawicy nowego Imperatora, dowodząc drugim największym
Legionem w Imperium, podczas gdy Magnus był jedynie złamaną duszą, stojącą na
czele rozbitego Legionu. Być może to nie Lorgar potrzebował ochrony i troski, a
ci, których pycha i arogancja doprowadziła do upadku? Magnus nie mógł się z nim
zgodzić. Jak twierdził, obaj doskonale znali prawdę, ale tylko jeden z nich był
w stanie jej sprostać. Lorgar robił się coraz bardziej niecierpliwy. Emocje w
nim wzbierały. Nagle nazwał Magnusa tchórzem za to, iż wiedział on o Pierwotnej
Prawdzie i zamiast ją uczcić - odrzucił ją. Chaos był groteską, ponieważ można
go było zobaczyć gołym okiem, ale w momencie ich wywyższenia, czczono by ich
niczym dzieci Bogów. Magnus przerwał mu ostrym atakiem słownym. Lorgar zaczął
tracić nad sobą panowanie. Jego postać rozświetliła się widoczną aurą.
Karmazynowy Król zaczynał mieć dość kiepskich sztuczek Lorgara, jednak nie
zamierzał odpuszczać. Kazał mu pokazać sobie ową “prawdę”. Kazał mu powiedzieć,
co ujrzał w czasie swojej przeklętej Pielgrzymki.
Po
wysłuchaniu całej opowieści, Karmazynowy Król wiedział już, że Lorgar mówił
prawdę, ale wciąż nie znał odpowiedzi na jedno pytanie: czy Lorgar będzie w
stanie rzucić wyzwanie Roboute’owi Guillimanowi na Calth? Odpowiedź Urizena
była enigmatyczna. Wyjaśnił Magnusowi, że choć niektórzy z jego Niosących Słowo
faktycznie udadzą się na Calth, to inni będą w tym czasie gdzie indziej.
Lorgar
wyznał swoje prawdziwe plany co do Calth dopiero po jego późniejszej rozmowie z
Horusem. Idąc tropem swojej wcześniejszej rozmowy, Lorgar udał się prosto do
komnat Horusa, w których akurat przyjmował on Angrona, Prymarchę Pożeraczy
Światów. Gdy zapytał Horusa o los Fulgrima, Mistrz Wojny zbył go pustymi
słowami. Będąc blisko utraty panowania nad sobą, Lorgar zagrał va banque -
odmówił wykonywania planów Horusa, jednocześnie informując go o swoich
intencjach względem planów, które ustalili wcześniej - rdzeń sił jego Legionu
uda się na galaktyczny wschód, do królestwa Ultramaru. Mistrz Wojny
poinformował go, że debatowali na ten temat wiele razy, ostatecznie ustalając,
że jeśli Lorgar podzieli swoje siły, nie będzie miał dość Astartes do
osiągnięcia dalszych celów całej kampanii. Lorgar odpowiedział, że jego
apostołowie byli przygotowani na podróż do Ultramaru. Zawarli pakty z boskimi
siłami, które Horus wciąż z trudem starał się pojąć. Demony z Osnowy
odpowiedziały na ich wezwanie. Pokłady floty Niosących Słowo były pełne
wiernych mu śmiertelników, zabranych ze światów, które jego XVII Legion
podbijał przez tak wiele lat - Niosący Słowo wcale nie byli w tym czasie tak
bezczynni, jak powszechnie uważano. Mistrz Wojny uważał jednak, że Lorgar i tak
będzie potrzebował Legionistów. Lorgar zapytał Horusa, czy zatem udzieli mu
kilka ze swoich kompanii na czas jego podróży na wschód? Horus obiecał mu jednak,
że da mu coś o wiele lepszego. Da mu nowy Legion.
Lorgar & Fulgrim
Pozostało
mu już tylko jedno do zrobienia. Lorgar udał się z powrotem na powierzchnię
Istvaana, by znaleźć i skonfrontować się z “Fulgrimem.” Gdy Demon spróbował go
uprzedzić, jak gdyby na umówiony sygnał Legioniści XVII Legionu teleportowali
się na 49 okrętów floty Dzieci Imperatora, biorąc wszystkich dowódców III
Legionu na muszkę. Teraz, gdy Lorgar wreszcie miał rację po swojej stronie,
zażądał od demona rozmowy w cztery oczy. Gdy tylko istota wyraziła na to zgodę,
siły XVII Legionu teleportowały się z powrotem na swoje stanowiska. Urizen i
Fulgrim także dokonali teleportacji. Lorgar chciał poznać prawdziwy los
Fulgrima. Chciał wiedzieć, czy jego brat wciąż żył. Demon zabrał Lorgara na
pokład flagowca III Legionu, La Fenice
i prosto do teatru Upamiętniaczy z jego 28. Floty Ekspedycyjnej. To tu Dzieci
Imperatora przeszły swoją ostateczną apoteozę i stały się prawdziwymi sługami
Slaanesha. To na tej scenie po raz pierwszy zagrano Maraviglię, melodię, po której Astartes III Legionu postradali
zmysły. Lorgar rozejrzał się po zrujnowanym teatrze. Jakikolwiek nie byłby
ostatni spektakl, jedno widać było gołym okiem - musiał być niezwykle
emocjonujący. Tu i ówdzie widać było siedzące na krzesłach i w alejkach
wysuszone zwłoki, pogrążone w wiecznym, trupim śnie. Rzucona na ziemię broń i
zniszczone meble leżały na całej scenie. Nigdzie nie widać było jednak
czarnych, zaschniętych śladów po starej krwi. Demon poprowadził Aureliana na
samą scenę i wskazał na grubą, jedwabną kotarę, za którą wisiał piękny portret
Feniksa. Obraz na długi moment zaparł Lorgarowi dech w piersiach. Rozkoszował
się tym widokiem. Jedynie kilka zobaczonych przez niego dzieł sztuki zrobiło na
nim tak wielkie wrażenie. Fulgrim, ukazany jako zwycięzca, miał na sobie
najbardziej wystawny pancerz. Prymarcha miał na sobie tyle złotego koloru, co
cały III Legion miał w sobie koloru fioletowego. Fulgrim na obrazie stał przed
wielką Bramą Feniksa, prowadzącą do komnaty Heliopolis na pokładzie jego La Fenice. Obraz wyglądał, jak gdyby
znajdujące się na nim złoto z pancerza Fulgrima toczyło wieczną wojnę ze
złotem, z którego zrobiono samą Bramę. Na ramionach z anielską symetrią artysta
utrwalił wielkie, ogniste skrzydła feniksa, rzucające światło na sam pancerz,
podświetlając złoto płyt zbroi do poziomu mieniącej się platyny i fiolet do
jego głębokiego odcienia.
Demoniczny
Fulgrim wyjaśnił, że on wywiązał się ze swojej części umowy. Lorgar właśnie
ujrzał swojego kapryśnego brata. Myśląc, że został oszukany, Lorgar sięgnął po
swój Crozius, grożąc Fulgrimowi rozlewem krwi. Demon nakazał mu jednak
przyjrzeć się bliżej farbie na obrazie, gdyż to tam kryje się prawda. Tym razem
Lorgar pozwolił swoim oczom na przetoczenie się po obrazie. Nie szukał
szczegółów, a jedynie niespokojnie badał płótno, chcąc dostrzec to, o czym mówi
demon. W końcu jego oczy spotkały się z idealnie oddanymi oczami Fulgrima
ukazanego na obrazie i wtedy to zobaczył. Przez najsłabszy uśmiech wypuścił
powietrze i pozdrowił swojego brata. Demon zapytał, czy teraz poznał już
prawdę? Lorgar odpowiedział, że ujrzał więcej, niż demon chciał mu pokazać. Stojąc
przed porywaczem własnego brata, powiedział mu, że jeśli chciał przez wieczność
rozkoszować się śmiertelnością w ciele jego brata, to pewnej nocy poczuje
wielkie rozczarowanie. Demon odpowiedział mu, że jak na zrozpaczoną duszę
typowego głupca przystało, opowiadał kłamstwa. Lorgar jedynie zaśmiał się i
szczerze uśmiechnął, patrząc Niezrodzonemu w oczy i zapewniając go, że jego
tajemnica jest z nim bezpieczna i by cieszył się swoimi rządami, póki trwały.
Powracając
na Fidelitas Lex, Lorgar zwołał Radę
Świętości, by raz jeszcze opowiedzieć, co czeka Niosących Słowo na Calth. W
kilka godzin później wezwał Argel Tala i jego najbardziej zaufanych
poddowódców, by omówić z nimi inne, bardziej tajemnicze plany. Nawet w obliczu
płonącego Calth i najważniejszej bitwy w historii całego XVII Legionu, dla
swojego najbardziej zaufanego syna, Lorgar miał inne zadanie.
Bitwa o Calth
Gdy
Mistrz Wojny Horus zwrócił się w kierunku Imperium, przysięgnął wierność
Rujnującym Mocą Chaosu i rozpoczął Herezję Horusa, jego pierwszym czynem przed
złamaniem Imperatora Ludzkości było wywabienie Lojalistycznych Legionów z
okolic Terry tak daleko, jak tylko było to możliwe. Horus nakazał Guillimanowi
poprowadzenie siły ekspedycyjnej na świat Calth w Układzie Veridian, znajdującym
się w Królestwie Ultramaru, by tam przygotował on kampanię na wschodnie krańce
galaktyki, gdzie, jak uważał Horus, gromadziło się Orkowe Wagh!. Horus
oczekiwał, że Ultramarines poczekają na planecie na przybycie Niosących Słowo,
a ich połączone siły z łatwością rozbiją zielonoskórych. Choć Guilliman o tym
nie wiedział, XVII Legion już dawno był lojalny wobec sił Chaosu. Lorgar
nakazał dwóm swoim zaufanym doradcom, Pierwszemu Kapelanowi Erebusowi i
Mrocznemu Apostołowi Kor Phaeronowi wyzwolić z XVII Legionu jego pełen gniew w
walce z Królestwem Ultramaru. Niosący Słowo dostali swoją okazję na zemstę za
dzień, w którym Imperator zmusił cały ich Legion do uklęknięcia przed sobą,
Guillimanem i Legionem Ultramarines na świecie Khur w czasach Wielkiej
Krucjaty.
Nagły
atak Niosących Słowo zdziesiątkował flotę Guillimana. Oddziały Ultramarines
znajdujące się na powierzchni świata szybko zorientowały się, że ich siły
zostały przytłoczone przez ich byłych sojuszników. Niosący Słowo wyrżnęli
wielką ilość Lojalistów już w czasie pierwszych sekund ich nagłego ataku,
zmuszając Ultramarines do ucieczki przez rozległe terytoria planety. Zdrajcy
radowali się z okrutnego ciosu, który zadali Legionowi, który niegdyś wspomógł
Imperatora w upokorzeniu ich na Khur. Niosący Słowo nie mogli jednak wiedzieć,
że flagowiec Guillimana przetrwał wstępny ostrzał, jego załoga dokonała
wstępnych napraw, a sam okręt przegrupował się wraz z innymi ocalałymi statkami
Legionu. Obejmując pełnię władzy nad pobliskimi siłami, Guilliman natychmiast
wysłał astropatyczną wiadomość alarmującą na Macragge.
Lojalistyczni
Marines na Calth zostali zmuszeni do walki o wyrwanie się z zaciskającego się
wokół ich sił kotła, jednak gdy okazało się to niemożliwe, postanowili umocnić
własne pozycje. Wielu Ultramarines urodziło się na Calth i okazało się bardziej
śmiałymi wojownikami, niż Niosący Słowo podejrzewali. W przestrzeni kosmicznej,
okręty Guillimana zaczęły serię ataków w stylu “uderz-ucieknij” na ich zbyt
pewnego siebie przeciwnika. Guilliman ocenił stanowiska swoich grup bojowych i
rozpoczął wydawanie rozkazów każdej z grup defensywnych, koordynując nimi tak,
by stworzyły jedną, większą siłę. Jedna z grup Ultramarines, prowadzona przez
Kapitana Ventanusa, poprowadziła śmiały atak na pozycję Niosących Słowo i
odebrała im silosy Laserów Obronnych Calth, wspomagając silnie obciążoną flotę
swojego Legionu. Zarządzane przez Guillimana siły spowolniły Niosących Słowo na
tyle, by reszta sił Ultramarines była w stanie przybyć do Układu i odeprzeć z
niego siły Zdrajców, choć koszt tego zwycięstwa był niezwykle wysoki. Niosący
Słowo zwrócili platformy obrony orbitalnej Calth w kierunku gwiazdy Veridian,
rozdzierając jej zewnętrzne warstwy fotosfery i destabilizując ją, przez co
powierzchnia samego Calth stała się niemożliwa do zamieszkania.
W
tym samym czasie, Niosący Słowo wykorzystali toczącą się na planecie bitwę do
wezwania Burzy Osnowy, przez wielu nazywanej Rujnującą Burzą. Zamiarem XVII
Legionu było odcięcie Ultramaru od reszty galaktyki i powstrzymanie nieuniknionego
wspomożenia Terry przez XIII Legion. Wybuch Rujnującej Burzy odciął Calth od
rdzenia sił Ultramarines i zamknął walczących na powierzchni planety Astartes w
pułapce. Pełni żądzy zemsty na swoich zdradzieckich braciach Ultramarines
otrzymali rozkazy od samego Malcadora Sigillity, Regenta Imperatora, podczas
gdy Mistrz Ludzkości był w tym czasie zajęty swoim wielkim projektem i
przygotowywał się na starcie ze Zdrajcami najlepiej jak potrafił.
Wybór Niosących Słowo
Choć
Erebus i Kor Phaeron o tym nie wiedzieli, ich Prymarcha także miał swój własny,
ukryty cel, wysyłając swoich dwóch najbardziej oddanych synów na Calth. Po
upokorzeniu jego Legionu na Khur, tysiące Niosących Słowo znienawidziło
Ultramarines. Urizen nakazał wielkie zgromadzenie całego swojego Legionu w
czasie, gdy ich flota była już w drodze na Calth. Prymarcha wezwał Argel Tala,
dowódcę Gal Vorbaków i innych oficerów Niosących Słowo, którzy koniec końców
stali się dowódcami i apostołami wśród elitarnej jednostki, Vakrah Jal. Prymarcha
chciał ich rady co do przyszłości tych Astartes z jego Legionu, którym Lorgar
nie mógł już dłużej ufać. Niosący Słowo przez całe lata osłabiali swoje
szeregi, usuwając z niego niepożądane elementy, takie jak Marines pochodzenia
Terrańskiego, ale nigdy nie przeprowadzili czystki podobnej do tej, która miała
miejsce na Istvaanie III, z której Angron był tak dumny. Lorgar wiedział, że
lojalność jego Legionu wobec niego samego i wizji ludzkości może i przeobraziła
się przez wpływy Chaosu, ale nigdy nie przyszło mu do głowy podważanie oddania
jego ludzi. Inną kwestią były jednak ich kompetencje. Lorgar nie wiedział, co
uczynić z tymi Marines, na których dłużej nie można było polegać. Byli to ci
sami wojownicy, których nienawiść płonęła jaśniejszym światłem niż ich zdrowy
rozsądek. Dla dziesiątek tysięcy z nich - całych kompanii i Zakonów - ich
wewnętrzny gniew nie był już dłużej czysty i bez skazy. Zadecydowano, że
niepożądane w Legionie elementy zostaną zgromadzone w jedną siłę bojową, która
przeprowadzi “świętą” misję na Calth, misję, która została wymierzona w
znienawidzonych przez tych wojowników Ultramarines. Grupę bojową mieli
poprowadzić Erebus i Kor Phaeron, od których oczekiwano zostania męczennikami.
Inne Zdradzieckie Legiony, jak Dzieci Imperatora, Synowie Horusa i Pożeracze
Światów może i oczyścili swoje Legiony na Istvaanie III, ale i tu Niosący Słowo
nie byli bezczynni i uczynili dokładnie to samo na Calth.
Choć
XVII Legion osiągnął swego rodzaju monumentalne zwycięstwo, to była to kwestia
perspektywy. Rozdzierając zasłonę między materium a Immaterium, Lorgar usłyszał
szepty Bogów Chaosu i odkrył prawdę o samym sobie. Tak, Erebus z sukcesem
wykreował Rujnującą Burzę nad Calth, jednak ostatecznie on i Kor Phaeron
zawiedli Lorgara w swoim głównym zadaniu: Roboute Guilliman wciąż żył, Niosący
Słowo stracili połowę swojej floty, a dziesięć tysięcy ich Astartes, włączając
w to Gal Vorbaków i ich sługi zostało opuszczonych i pozostawionych samym sobie
w nic nieznaczących, podziemnych terytoriach Calth, podczas gdy główni dowódcy
całej siły inwazyjnej zwyczajnie zbiegli z pola bitwy. Oznaczało to, że Niosący
Słowo zostawieni na polu bitwy mogli jedynie oczekiwać na śmierć w próżnej
nadziei na przybycie posiłków. Ich ciała miały już nigdy nie zostać odnalezione.
Wszyscy Gal Vorbakowie, którzy spędzili całe miesiące swojego życia na postach,
modlitwie, ryciu we własnym ciele i przygotowaniach do zasmakowania w Boskiej
Krwi zostali opuszczeni, a ich Legion nie zyskał w nic w zamian. Choć Lorgar
był w pewien sposób zawiedziony, Erebus mniej-więcej osiągnął podstawowe
poziomy sukcesu, którego Prymarcha od niego oczekiwał; Rujnująca Burza
utrzymała się nad Calth, a siły nieprzychylne zmianom w Legionie zostały w
dużej mierze zlikwidowane. Nadszedł czas, by Lorgar pchnął swoje plany do
przodu i wypełnił postanowienia swojej kampanii przeciwko Ultramarines. Tak
zaczęła się Krucjata Cienia.
Co sie stało z kanałem na yt? Nie moge bo znaleźć.
OdpowiedzUsuńO to samo chciałem zapytać? Czy ktoś ma jakąś wiedzę co się stało?
OdpowiedzUsuńJaka była przyczyna jego skasowania. Info z patronite było bardzo lakoniczne :-\
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem kanał został zawieszony przez Pana Wojtka z powodu hejtu
OdpowiedzUsuńCo się stało? :(
OdpowiedzUsuńKurwa jakiego hejtu, może mu skasowali po prostu konto chuj wie.
OdpowiedzUsuńniestety nie
Usuńhttps://patronite.pl/post/9733/koniec?fbclid=IwAR11N9MRBHxnus9WRrS6w-WUY7RZ7n5H_QOLv98uw6UxFdxI_uJujYuB8NI
Oto post z patronite
OdpowiedzUsuńhttps://patronite.pl/post/9733/koniec?fbclid=IwAR11N9MRBHxnus9WRrS6w-WUY7RZ7n5H_QOLv98uw6UxFdxI_uJujYuB8NI
Nieee taka szkoda tak ogromnego kompendium wiedzy to był przecież kawał dobrej roboty.. codziennie słuchałem tego przed snem.
OdpowiedzUsuńPan Wojtek wszystko wyjaśnia na grupie Malleus na fb ogólnie chodzi o to że za od cholery hejtu się na niego wylało I usunął kanał
OdpowiedzUsuń