20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK
klikasz w link i 20% jest twoje :)
Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkowo wspierasz mój kanał na YT.
https://www.etsy.com/pl/shop/WMSTUDIOjewelry?coupon=CZYTAWOJTEK
20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK
klikasz w link i 20% jest twoje :)
Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkowo wspierasz mój kanał na YT.
https://www.etsy.com/pl/shop/WMSTUDIOjewelry?coupon=CZYTAWOJTEK
Ollanius Pius urodził się jako jeden
z tajemniczych Wiecznych i przeżył już tak wiele żyć, nosząc tak wiele imion,
że ostatecznie kompletnie stracił rachubę i sam zapomniał, ile tak faktycznie
ma lat. Wszelkie szacunki na ten temat wskazują jednak, że do dnia wybuchu
Herezji Horusa liczył już sobie około 45,000 lat, w związku z czym mógł przyjść
na świat na około 15,000 lat p.n.e. w mieście Nineveh. Jeśli faktycznie jest to
prawdą, należy również uznać, że Ollanius był starszy od samego Imperatora,
który, zgodnie z dostępnymi źródłami, przyszedł na świat na około 8,000 lat
p.n.e.. Żyjąc od początku istnienia ludzkiego słowa pisanego, Ollanius Pius był
źródłem mitologicznej i historycznej wiedzy odnośnie wielu wydarzeń; brał
udział w pradawnej wyprawie po złote runo jako jeden z pięćdziesięciu dwóch
Argonautów, był jednym z pierwszych chrześcijan, walczył w Wojnach
Napoleońskich w bitwie pod Austerlitz, w Oblężeniu Verdun w czasach I Wojny
Światowej i w bitwie 73 Współrzędnych Y w czasie Wojny w Zatoce Perskiej. Brał
także udział w Wojnach Unifikacyjnych, a konkretniej - walczył w Kampanii
Panpacyficznej po stronie Imperatora Ludzkości. Czy tych dwoje kiedykolwiek się
spotkało? Sam Ollanius prawdopodobnie widział Imperatora, ale to, czy Imperator
kiedykolwiek spojrzał mu w oczy, pozostaje tajemnicą, nawet w obliczu jego
przyszłych przygód.
Do M31, Ollanius Persson stał się
znany jako “Pious” (pobożny z “Wysokiego Gotyku”) Oll Persson, z uwagi na swoje
kateryjskie wyznanie (kateryzm był religią wywodzącą się ze starożytnego
katolicyzmu, która przetrwała aż do M31 i wybuchu Herezji Horusa). Nim jednak
się tam znalazł, brał udział w wielu bitwach Wielkiej Krucjaty, a w podzięce za
zasługi dla Imperium Ludzkości, dowództwo pozwoliło mu odejść na emeryturę. Co
więcej, oddano mu na własność kawałek ziemi, wyliczając oddawane Perssonowi
tereny na podstawie zaokrąglenia ilości spędzonych w Armii lat (Imperialna
Armia zawsze zaokrąglała w dół). Ollanius postanowił więc osiąść na Calth,
odbierając od Imperium swoje dwadzieścia hektarów. Wybrał ową planetę z dwóch
głównych powodów; po pierwsze, Calth było wówczas światem przeznaczonym pod
kolonizację, a za przybywanie na takie planety Imperium płaciło, a po drugie,
na dalekich krańcach Imperium, pod sztandarem “Nowego Imperium” wykuwanego
przez Roboute’a Guillimana i jego Ultramarines, Persson czuł, że będzie mu
łatwiej praktykować swoją wiarę bez przykrych konsekwencji; wiara i religia
była bowiem wówczas postrzegana przez Imperium za pozbawiony logicznych podstaw
nonsens. Persson osiadł więc na Calth, żyjąc w komforcie przez osiemnaście lat.
Jedynymi dowodami na jego dawną służbę w Imperialnej Armii był tatuaż
przedstawiający Karabin Laserowy i towarzystwo byłego Serwitora służącego w
Armii o imieniu Graft, który do Perssona zwracał się per “Szeregowy Persson”.
Dla innych, w szczególności jego sąsiadów i kilku służących, był znany tylko
jako “Stary, Pobożny Oll”.
W czasie Herezji Horusa, Ollanius
został uwiązany w walkę z siłami Mistrza Wojny w trakcie Bitwy o Calth.
Zmuszony do opuszczenia własnej, zniszczonej przez wojnę ziemi, postanowił
opuścić planetę, pomagając jej ocalałym mieszkańcom, o ile tylko było to
możliwe. Wiadomo, że aby przedostać się na Terrę, współpracował z Johnem
Grammaticusem, innym Wiecznym, z którym najwyraźniej znał się od dawna, a który
próbował zrekrutować go do organizacji nazywanej Kabałą, stowarzyszającej różne
osobistości całej galaktyki w próbie powstrzymania ambicji Imperatora dla dobra
ludzkości.
Przed opuszczeniem Calth, Pius
wszedł w posiadanie Anatamy, artefaktu odebranego jednemu z kultystów sił
Chaosu, o której sam Pius myślał, że może być to obiekt, o którego dostarczenie
prosił go John Grammaticus. Ollanius i jego kompani opuścili planetę dzięki
czarnoksięskiej technologii zaklętej w samej Anatamie. Przy jej pomocy, udało
się im otworzyć portal - bramę Osnowy. Przez sześć następnych lat, Ollanius
Pius i jego towarzysze podróżowali przez czas i przestrzeń, posługując się
Anatamą w charakterze wrażliwego na wiatry Osnowy kompasu. W trakcie podróży
wielokrotnie stawali przed silniejszymi od siebie przeciwnikami - musieli
walczyć m.in. z Marines z Legionu Niosących Słowo, Legionu Alpha, z Demonami
Mrocznych Bogów, Zabójcami Kabały, pragnących nade wszystko ujrzeć zwycięstwo
Horusa, by ostatecznie rozbić się na planecie, na której w odległej przeszłości
zakończyła się rebelia Ludzi z Żelaza, gdzie spędzili następne dwa lata.
Gdy rozbitkowie zastanawiali się, co
robić dalej, do Piusa przyszedł John Grammaticus, namawiając go do podjęcia
dalszej podróży. Piusowi coś jednak nie pasowało w zachowaniu swojego starego
znajomego i dość szybko przejrzał przez maskę oszusta. Osobą podającą się za
Johna Grammaticusa był wysłannik Legionu Alpha. Po krótkiej konfrontacji, Pius
stwierdził, że nie mogą spędzić na planecie ani chwili dłużej i wybrali się w
dalszą podróż, zostawiając za sobą królestwo szaleństwa.
W czasie Oblężenia Terry, Pius
został przypisany do 105. Regimentu Grenadierów Tercio Upland. To wtedy, w
czasie bitwy o Kosmiczny Port Muru Wieczności, jego historią zainteresował się
Imperialny historyk, Hari Harr. Pius opowiedział mu o bitwie o most Pons Solar,
gdzie stanął oko w oko z Pożeraczem Światów, kiedy to Jenetia Krole przybyła mu
na ratunek i pozbyła się Zdrajcy. Samemu uważając, że historia opowiedziana
przez Ollaniusa nie miała wielkiego znaczenia, Harr zamienił postać Pożeraczy
Światów na Mistrza Wojny Horusa. Później, gdy Mur Wieczności upadł, Pius miał
utrzymać pozycję nawet w obliczu stawienia czoła samemu Angronowi, z którym,
jak głosi opowieść historyka, poległ w walce.
Dla prostego ludu Imperium, Ollanius
Pius jest postacią mityczną. Często mówi się o nim jako o człowieku, którego
bezinteresowna interwencja na pokładzie Barki Bitewnej Mistrza Wojny
doprowadziła do ostatecznej porażki Horusa. Nie ma na to jednak ostatecznych
dowodów. Z jednej strony, mówi się, że to Terminator z jednego z Legionów
Astartes pomógł Imperatorowi w jego pojedynku z Horusem, z drugiej, że to jeden
z Custodes stanął między nim a Imperatorem. Każdy Imperialny Gwardzista wie
jednak swoje; każdy żołnierz Astra Militarum wie, że to słynny Ollanius Pius
był wówczas na pokładzie Mściwego Ducha,
by po raz ostatni w swoim życiu dokonać heroicznego, bezinteresownego czynu.
Wszystkie wersje tej historii są jednak zgodne co do jednej rzeczy: w każdym
wypadku, bohater, niezależnie od tego, kim by on nie był, ginął w męczarniach
od ciosu Mistrza Wojny, jednak to właśnie bohaterska śmierć herosa miała
zmobilizować Imperatora do zadania Horusowi śmiertelnego ciosu i zakończenia całej
Herezji.
Jeszcze inna wersja tej historii
głosi, że Ollanius Pius dostał się na Mściwego
Ducha pod przykrywką Upamiętniacza jednego z Astartes bądź Custodes, co
samo w sobie ma więcej sensu - pamiętajmy, że na pokład okrętu flagowego Horusa
teleportował się Imperator, jego Custodes i Astartes z Legionów Imperialnych
Pięści i Krwawych Aniołów - nie było tam wówczas żołnierzy Imperialnej Armii.
Oryginalna wersja legendy o Piusie
jest jednak bardziej pozbawiona sensu - według tej wersji legendy, Pius był
Imperialnym Gwardzistą (Imperialna Gwardia powstała dopiero po Herezji Horusa,
wcześniej istniała Imperialna Armia), a do jego bohaterskiego poświęcenia
doszło na terenie Imperialnego Pałacu (Imperator walczył z Horusem tylko raz,
na pokładzie Mściwego Ducha). Ktoś
mógłby pomyśleć, że w związku z tym są to tylko bajania prostego ludu, ale
mądry myśliciel od razu zda sobie sprawę, że legendy przekazywane z pokolenia
na pokolenie tracą na faktach historycznych, a pamięć pokoleń potrafi być
zawodna, zwłaszcza co do takich niuansów jak nazwa największej militarnej siły
Imperium, czy nawet co do tego, gdzie doszło do największego pyrrusowego
zwycięstwa w historii Imperium.
Legenda o Ollaniusie stała się tak
powszechna, że dziś najwybitniejszym z Gwardzistów przyznaje się Order
Ollaniusa Piusa, będący najwyższym wojskowym odznaczeniem w Gwardii. Medal
przedstawia złotą twarz anielskiego młodzieńca o laurowym wieńcu.
W legendzie o Ollaniusie z pewnością
kryje się ziarno prawdy. Czy faktycznie przyczynił się on do zakończenia
Herezji Horusa? Choć jak wiadomo, Wiecznych nie można pozbawić życia raz na
zawsze, gdyż ich ciała zawsze się regenerują, historia milczy na temat jego
dalszych losów. Jedna z teorii głosi, że potęga psionicznego ataku Horusa była
tak wielka, iż dosłownie wypaliła w Piousie jego nieśmiertelną duszę,
sprawiając, że jego ciało stało się pustą skorupą. W związku z tym, że po
Ollaniusie Piusie zaginął wszelki ślad, na postawione wyżej pytanie
odpowiedzieć dziś może ostatni świadek i uczestnik epickiego pojedynku
kończącego największą wojnę domową w historii Imperium - Imperator Ludzkości.
Ciekawostka
Zgodnie z jedną teorii odnośnie
tożsamości Nieumarłego Męczennika, człowieka, który odwiedził Zakon
Olśniewających Aniołów i doprowadził do przeobrażenia go w Zakon Aniołów
Pokuty, Nieumarły Męczennik mógł być jednym z Wiecznych. W jednym ze źródeł
możemy przeczytać, że choć rany Nieumarłego Męczennika byłyby w stanie zabić
zwykłego śmiertelnika, on nie tylko nie wykrwawił się na śmierć, ale był przesłuchiwany
w takim stanie przez całe dziewiętnaście dni. Jak wiadomo, ciało torturowanego
i nieustannie mordowanego Vulkana było w stanie zregenerować się w przeciągu
kilku godzin (nie licząc jego troszkę “dłuższej” śmierci na Macragge), jednak
“zwykłemu” Wiecznemu, czyli takiemu, który dodatkowo nie był Prymarchą, mogło
zająć to trochę dłużej. Zgodnie z teorią, Nieumarły Męczennik nie mógł być
żadnym ze znanych z loru Wiecznych, nie licząc tylko dwóch: Imperatora
Ludzkości i… Ollaniusa Piusa.
Jeśli chodzi o Imperatora Ludzkości,
to jego interwencja w Zakonie jest o wiele mniej prawdopodobna. Po pierwsze,
Imperator jest przykuty do Złotego Tronu. Po drugie, nie ma żadnego sensownego
powodu, dla którego Imperator, który propagował galaktyczny ateizm i który ukarał
Legion Niosących Słowo za ich otwarte czczenie go jako boga, teraz miałby
nawracać Zakon Kosmicznych Marines na wiarę, u której podstawy znajduje się on
sam, jako istota boska. Po trzecie: choć może się to wydać trochę proste -
Imperator zwyczajnie pewnie miał ważniejsze rzeczy na głowie. Jego interwencja
jest nielogiczna.
Co zaś tyczy się Ollaniusa - z
Nieumarłym Męczennikiem łączy go coś więcej niż tylko możliwość tego, że obaj
byli Wiecznymi. Nieumarły Męczennik nosił na szyi krzyż, dawno zapomniany symbol
starej wiary, której wszyscy wyznawcy zwyczajnie wymarli na przestrzeni tysięcy
lat. Wszyscy, być może tylko poza jednym, niezwykle starym, praktycznie
nieśmiertelnym wyznawcą...
„ Upewnij
się, że powiesz wszystkim tym ludziom, ludziu, upewnij się, że powiesz im
dobrze, upewnij się, że opowiesz im o królu na górze. Powiedz im o mnie,
Skarsniku, powiedz im o moim życiu, zostaw nuffink poza domem. ”
Skarsnik, Wataszka z Ośmiu Szczytów.
Wataszka
Skarsnik, znany pod oficjalnym tytułem Króla Ośmiu Szczytów, lub po prostu Król
pod górą. Jest wodzem plemienia Krzywego Księżyca i najpotężniejszym Nocnym
Goblinem w całych południowych Górach Krańca Świata. Wszyscy pozostali przywódcy orków i
goblinów uznają jego zwierzchnictwo nad górami wokół zrujnowanej krasnoludzkiej
twierdzy Karak Ośmiu Szczytów, ponieważ nikt nigdy nie był w stanie pokonać
niesamowitej przebiegłości i bezwzględności Skarsnika. Skarsnik wyróżnia się,
spośród pozostałych Goblińskich Władców niesamowitym intelektem, nieoczekiwanym
u tak prymitywnej rasy. Król Ośmiu Szczytów jest ekspertem od zasadzek, wodzem,
który na podczas bitew doskonale potrafi wykorzystać strategię, aby wykorzystać
okrucieństwem Zielonoskórych hord i zdobyć chwałę której nie osiągnął żaden
zielonoskóry, od czasów legendarnego wodza Azhaga Rzeźnika. Jedno z
największych osiągnięć Skarsnika miało miejsce w 2498 roku Imperialnego
Kalendarza, kiedy to armie pod jego dowództwem przekroczyły Przełęcz Szalonego
Psa i zaatakowały krasnoludy. Bitwa ta była później nazywana „Bitwą Szczęk”, na
cześć okrkowych formacji, które otoczyły siły krasnoludów. W następnym starciu,
bitwie o Wschodnią Bramę, armię Skarsnika zniszczyły około połowy wojsk
krasnoludów, jednak druga połowa wycofała się do twierdzy Karak Ośmiu Szczytów.
Gdy
Krasnoludy zaszyły się w swojej starożytnej twierdzy, stały się one w zasadzie
jeńcami Skarsnika. Kiedy krasnoludy próbowały opuścić twierdzę, lub dostać się
do niej były tropione i wyżynane, a skalpy z ich bród były wieszane na długich
tyczkach, w pobliżu murów. Skarsnik nieustannie wabił krasnoludy w zasadzkę po
zasadzce. Pod przywództwem Skarsnika plemię Krzywego Ksienżyca wyrosło na
największą siłę w okolicy.
Skarsnik
zawsze towarzyszy wielki jaskiniowy paszczun, o imieniu Gobbla. Gobbla to
ogromne, cuchnące, bezmyślne i złośliwe stworzenie, które Skarsnik uratował
przed śmiercią, gdy paszczun był jeszcze mały. O ile lojalność innych goblinich
hersztów jest dyskusyjna tak Gobbla jest najwierniejszym z towarzyszy Skarsnika i wielokrotnie ratował goblinowi
życie. Na znak przyjaźni Król Ośmiu Szczytów regularnie karmi swojego pupila
smakowitym mięsem krasnoludów, skavenów czy innych goblinów, na tyle
nieostrożnych, by za bardzo zbliżyć się, do morderczej paszczy.
Historia
„Dobrze,
dobrze! Oto czego chcę, dobrej historii. Ponieważ zamierzam opowiedzieć ci
dobrą historię. Chce, żebyś wziął ją ze sobą i chcę, abyś opowiedział
wszystkim, jak to jest, kto jest największy, najbrzydszym i najlepszym goblinem
na świecie, rozumiesz? A jeśli nie zrobisz tego ładnymi słowy, przyjdę i zjem
twoją wątrobę na twoich oczach, rozumiesz?”
Skarsnik do dramatopisarza
Bickenstadta, rozkazując mu spisać historię swojego życia
Życie i
historię Skarsnika można prześledzić w zapisach słynnego niegdyś dramaturga
Jeremiasza von Bickenstadt, syna
pomniejszego szlacheckiego rodu , który marzył o tym, by zyskać sławę i
bogactwo dzięki pisaniu sztuk teatralnych. Ojciec chciał, aby młodzieniec
został profesorem na sławnym uniwersytecie w Altdorfie, młody Bickenstadt
odmówił jednak pójścia ścieżką, która wyznaczył mu ojciec. Ten wybór na zawsze
odmienił życie młodego Jeremiasza. Po wybraniu własnej drogi i złamaniu
ojcowskiego serca, młodzieniec zajął się pracą niezależnego dramatopisarza,
ostatecznie udając się do wrogich krain Księstw Granicznych. Tam właśnie,
podczas pobytu w lokalnej warownej gospodzie, Jeremiasz i karawana z którą się
poruszał, został zaatakowany prze bandę Nocnych Goblinów. Bickenstadt został
schwytany i wysłany do domen Zelonoskórych, twierdzy Karak Ośmiu Szczytów. Tam Skarsnik,
Władca Ośmiu Szczytów, zaoferował i zagroził Bickenstadtowi, aby ten spisał
jego biografię. Bez większego wyboru w tej sprawię Bickenstadt był zmuszony do
posłuszeństwa i zaczął spisywać życie Skarsnika na papierze.
Narodziny Skarsnika
„Byłem inny, rozumiesz… oni nazywali mnie Karłem, bili
mnie i krzywdzili, ale zawsze byłem od nich szybszy. Wiesz co mam na myśli? Z
łańcuchów, które nam założyli, tak łatwo było się wydostać. Kiedy kazali nam
pracować, ustawiłem swoją grupę i wymknąłem się. Czasami zdarzało się, że
pracowaliśmy wiele dni i dopóki wracałem z towarem nie miał znaczenia, czy się
wymykam. Widziałem rzeczy… niesamowite rzeczy.”
-Życie Skarsnika.
Według relacji Bickenstadta Skarsnik narodził
się jak każdy inny Zielonoskóry. Goblin, który później będzie znany jako Skarsnik, rozpoczął
życie od pazurów którymi wydostał się z ciemności
ziemi do oświetlonej grzybami jaskini, tak jak wielu jego braci. Z czasem małe
gobliny zaczęły zapuścić się na ziemię Backstairs Boys, małego plemienia, które
było częścią większego plemienia Krzywego Księżyca. Już po urodzeniu Skarsnik
wykazywał się inteligencją, swoje pierwsze słowa wypowiedział chwilę po
urodzeniu, był tez w stanie dowodzić swoimi braćmi, pośród niebezpieczeństw
jaskini. Kiedy małe gobliny zapuściły się do centralnego obozu Backstairs Boyz, zostały siłą wcielone do
plemienia. Zniewolone gobliny, zostały zmuszone do zbieranie grzybów, których
wiele było w legowiskach Backstairs Boyz. Skarsnik w tym czasie znany był jako Karzeł, ponieważ był
znacznie mniejszy od innych goblinów. Mimo upływu lat Skarsnik wciąż był
nędznego wzrostu, podczas gdy jego bracia dorastali i opuszczali go. Jednakże
jego niewielki wzrost nie przeszkodził mu w awansowaniu, w szeregach plemienia.
Po kilku latach został pełnoprawnym członkiem plemienia, jako że wciąż był dość
mały nazywany był od tej pory GitKarłem.
Z powodu niesamowitej inteligencji
(mały szef?) Runtboss Grobskab mianował Skarsnika władcą niewolników (Runtboy)
i powierzył mu bandę małych goblinów. Korzystając ze swojej nowej pozycji
Skarsnik był w stanie zaskarbić sobie przychylność przywódców plemienia: Wielkiego
Szefa Tarkita Palca i mistrza szamanów Duffskula. Skarsnik był też w stanie
zdobyć potężnego sojusznika wśród Skavenów, był to jeniec Backstairs Boyz, Fangleader
z klanu Mors. Tajny handel między Skarsnikiem a Skavenami sprawił, że goblin
stał się niezmiernie bogaty. Niestety dla Skarsnika, jego największy wróg Runtboy Snotruk, ujawnił jego potajemne
działania. Bardzo rozgniewało to Wielkiego Szefa Tarkita, który nakazał
egzekucję chytrego goblina. Jednak dzięki przybyciu krasnoludzkich sił
ekspedycyjnych, które zaatakowały obóz orków Skarsnik przeżył. Został wrzucony
do podziemnej rzeki, która zaniosła go na obrzeża Karaku Ośmiu Szczytów. Tam
Skarsnik został pojmany przez grasującą tam bandę Goblińskich Wilczych
Jeźdźców.
Zniewolenie Skarsnika
„Byłem tam przez długi czas. Chłopcy Griffa jeździli z miejsca na
miejsce, po całej równinie. Czasami cała ich zgraja spotykała się na wzgórzach,
zazwyczaj trzymali się razem. Widzisz oni byli handlarzami, podróżowali od
Wyjca do Złamanego Zemba i od Krzywego Kła do Śmierdzącej Staruchy, jeżdżąc,
handlując, kupując i kradnąc. Griff był w tym dobry, naprawdę dobry. Ale czego
chciał ode mnie? Dlaczego byłem w tej klatce? Nie! Nie odpowiadaj, to pytanie
retaryczne prawda? Powiem ci dlaczego…”
-Życie Skarsnika.
Kiedy Skarsnik został pojmany przez
koczowniczych Wilczych Jeźdźców, jego przebiegła natura kolejny raz uratowała
mu życie. Przywódca plemienia wilczych jeźdźców, groteskowo gruby goblin znany
pod oficjalnym tytułem Świetny Grillzer-Griff Makiki da Cunning dostrzegł w
Skarsniku potencjał, ale chciał się upewnić, obserwując czego Skarsnik będzie w
stanie dokonać w niewoli. Griff Makiki kazał umieścić Skarsnika w małej klatce,
gdzie więził go przez kilka lat. Podczas swojego uwięzienia Skarsnik studiował
zwyczaje Wilczych Jeźdźców i opracowywał sprytny plan, który przyciągnął uwagę
Griffa. Kiedy karawana jeźdźców przemieszczała się z miejsca na miejsce,
przemierzając stepy Badlands, Skarsnik wywołał bójkę miedzy sobą a pewnym
krasnoludem. Dokonał tego napominać o przygodzie seksualnej, jaką matka owego
krasnoluda miała z górskim kucykiem. Bójka ta zwróciła uwagę Griffa, który
docenił spryt Skarsnika. Griff był pod wrażeniem zdolności Skarsnika do nauki
języków, sprytny goblin w czasie swojej niewoli nauczył się języka Reikspeil, Khazalid,
a także języka ludzi i krasnoludów. W nagrodę za swą przebiegłość Skarsnik
został zwolniony z niewoli i mianowany szpiegiem Griffa. Podobnie jak w swoim
poprzednim plemieniu Skarsnik szybko awansował w szeregach Wilczych Jeźdźców,
do tego stopnia, że zaczęło to niepokoić innych członków plemienia. Podobnie
jak w swoim pierwszym plemieniu, Skarsnik popadł w konflikt z innym goblinem.
Był to Gulbash, sprytny goblin, który pełnił funkcję Drugiego Szefa. Gulbash
był chroniony przez masywnego współplemieńca o imieniu Gur. W walce o wpływy z
Gurem Skarsnik zdobył potężnego sojusznika. Był nim Kruggler, który pragnął
zostać osobistym ochroniarzem Griffa. Skarsnik zainscenizował walkę pomiędzy
Gulbashem i Krugglerem, w której ten drugi zwyciężył i zabił swego rywala. Po
utracie ochroniarza Gulbash nie stanowił już kłopotu dla Skarsnika.
Inteligentny goblin zyskiwał coraz większe wpływy, aż w końcu był w stanie
usunąć Gulbasha i zacząć knuć spisek, mający na celu przejęcie władzy w
plemieniu.
Początkowo Skarsnik wcale nie chciał przejąć
władzy, planował wrócić do domu, do jaskiń Karaku Ośmiu Szczytów. Zmienił
zdanie dopiero, gdy nie udało mu się namówić Griffa do pomocy. Kiedy Griff
odmówił Skarsnik zaczął knuć spisek, co skończyło się tym, że swoim nowym,
zakrzywionym mieczem poderżną gardło Griffa. Wraz ze śmiercią Griffa Skarsnik został
nowym wodzem i zaczął przygotowania do swojej podróży do Karaku Ośmiu Szczytów.
Powstanie Skarsnika
„Widziałem go, wiesz? Widziałem. Za drugim razem, gdy do mnie przemówił,
byłem tam na równinach. Pewnej nocy spiłem się okrutnie, ale widziałem to. Gwiazdy
pływały i były całe zieloniutkie. A ten wielki ork zrobiony z gwiazd powiedział
do mnie „Ty! Ty! Mały zielony! Do domu! Idź do domu i zostań najlepsiejszym
goblinem od czasu gdy Groma Brzuchatego! Idź! Do domu! Już!” Mógłbyś pomyśleć,
że to stek bzdur, ale nie, och nie! To wszystko wydarzyło się naprawdę”
-Życie Skarsnika.
Po miesiącach podróży Skarsnik
doprowadził plemię do Karaku Ośmiu Szczytów. Dzięki swojej licznej armii Skarsnik
pokonał wszystkie plemiona Zielonoskórych które stanęły mu na drodze, a także
te, które okupowały ziemię wokół wschodniej bramy. Od czasu gdy orkowie zdobyli
krasnoludzką twierdzę bramy Karaku zawsze były otwarte. Jednak kiedy Skarsnik
podszedł do bram, zorientował się, że są zamknięte. Goblin był zmieszany i
przestraszony, zamknięcie bram mogło oznaczać tylko jedno: ktoś zdobył
twierdze. Po przesłuchaniu swoich nowych poddany, z podbitych plemion Skarsnik
dowiedział się, że górne partię Karaku Ośmiu Szczytów zostały niedawno podbite
przez Skavenów.
Skarsnik rozkazał armii, aby rozbiła
obozowisko, podczas gdy on, pod osłoną nocy, przekradł się do twierdzy aby
pomówić z Szefem Plemienia Krzywego Księżyca. Aby dostać się do twierdzy
Skarsnik wykorzystał szyb wentylacyjny, który odkrył gdy był niewolnikiem. Gdy goblin wrócił na ziemie swojego dawnego
plemienia odkrył, że jego dawny rywal Snotruk został nowym Wielkim Szefem.
Żywiący wciąż niechęć do Skasnika, Snotruk nakazał wrzucenie swojego byłego
rywala do studni bojowej, w której ten musiał w pojedynkę walczyć z grupą Paszczunów
Jaskiniowych. To właśnie wtedy przed Skarsnikiem pojawił się największy paszczun,
jakiego ten kiedykolwiek widział. Stwór stanął przed goblinem i powąchał go. Snotruk
miał pecha, okazało się, że Skarsnik
spotkał tego samego Paszczyna, którego uratował wiele lat temu przed
Snotrukiem. Po zdobyciu nowego towarzysza i wydostaniu się ze studni Skarsnik
dostał się do Snotruka i pozwolił paszczunowi, którego nazwał Gobbla, pożreć
swojego rywala. W ten sposób Skarsnik przejął kontrolę na Backstair Boyz.
Po przejęciu kontroli nad plemieniem
Skarsnik zebrał swoją armię i ruszył w głąb góry, tam zaczął zdawać sobie
sprawę z pełni sytuacji. Plemiona zielonoskórych były w rozsypce, Skaveni
przeprowadzili masową inwazję, która dosłownie podzieliła plemię Krzywego
Księżyca na pół. Druga połowa plemienia została odcięta przez wschodnie armie
Skavenów. Skarsnik planował potajemnie zgromadzić wokół siebie wszystkie
pozostałe plemiona. Jako, że wódź Krzywych Księżyców był odcięty na wschodzie,
wielu szamanów i pomniejszych wodzów chętnie oddało się pod komendę Skarsnika.
Używając przebiegłych pułapek i zasadzek Skarsnik powstrzymywał Skavenów przed
wejściem głębiej w tunele twierdzy, równocześnie gromadząc wokół siebie armie,
która miała przypuścić kontratak. Po długim i trudnym spiskowaniu był w końcu
gotów do wdrożenia swojego planu w życie.
Pierwszym krokiem planu Skasnika była
seria blefów, zdrad, inscenizowanych odwrotów i przebiegłych kontrataków, aby
zmylić Skaveńskich przywódców, co do jego prawdziwych intencji. Największym
problemem był fakt, że jego nowi podwładni Szamani, Wielcy Szefowie i pomniejsi
Wataszkowie nie wiedzieli jak właściwie wcielić jego plan w życie. Po kilku
wyjaśnieniach i wielu kopach w dupę, jego podwładni w końcu zrozumieli jego plan
i zaczęli śmieć się, z nadchodzącej rzezi.
A imię jego-Skasnik
„Byliśmy ostrożni. Nie powiedziałem im dużo, gdyby złapały ich szczuroludy,
nie mogli zdradzić. Wszystkie walki, ze szczuroludami prowadzone były przez
różne klany, tu i tam, więc nie podejrzewali, że jesteśmy kontakcie. Poza tym
dalej walczyliśmy między sobą. Szczuroludy które wygrały mogły zabrać cały
sprzęt zielonych, po prostu wróciliśmy do normalności rozwalając mózgi na
kawałki. Myśleli, że jesteśmy pokonani, a może znów zaczęli walczyć ze sobą, bo
oni często to robią. W każdym razie, kiedy nie było ich tak wielu, a wszystko
było już przygotowane, tak kiedy tak było, wykonałem swój ruch. Cholerne
szczuroludy nie wiedziały co się dzieje…”
-Życie Skarsnika.
Przed rozpoczęciem bitwy Skarsnik
wprowadził w zasadzkę swojego dawnego znajomego Skreekrita Żułtozebnego, który
był teraz Wielki Wodzem Klanu Mors. Zasadzka ta doprowadziła do całkowitego
zniszczenia przywódców Skavenów. Wraz z ich śmiercią Skarsnik poprowadził swoją
armię do Sali Tysiąca Filarów, gddzie odbyła się decydująca bitwa o dominację w
Karaku Ośmiu Szczytów. W centrum tej tytanicznej komnaty znajdował się fort
Skavenów, usytuowany wokół tronu, na
którym zasiadał niegdyś Król Karaku Ośmiu Szczytów. Za warstwą skał, z których
składały się ściany komnat, Skarsnik nakazał rozpoczęcie ataku. Po komnatach
rozległ się dźwięk rogu, następny i następny, aż całe ruiny Karaku Ośmiu
Szczytów rozbrzmiały, w ich długich, żałobnych pieśniach. Po chwili dołączyły
do nich bębny i wyjące Paszczuny. Ruiny krasnoludzkiego miasta odbiły echem
wojenne pieśni zielonoskórych. Wybuch wstrząsnął miastem, gdy w ścianie komnaty
wykonano otwór, za pomocą skradzionych beczek krasnoludzkiego prochu. Wybuch
odciął również Skavenom drogę ucieczki. Pułki Skavenskiej piechoty rzuciły się
na zielonoskórych, których fale zaczęły wlewać się do komnaty przez szczeliny w
skale.
Gdy Skaveni rzucili się, na
nadciągające wojska zielonoskórych, Skarskin i jego osobista gwardia pojawili
się z drugiej strony komnaty otwierając kolejne szczeliny w ścianach. Gdy
zielonoskórzy zaatakowali od tyłu, kolejna armia Skavenów pojawiła się z
północnego wschodu. Przez jeden z wielkich kamiennych łuków maszerowała kolumna
skveńskiego wojska. Przychodzili z drugiego z głównych obozów szczuroludzi,
gotowi wesprzeć swoich braci w Sali Tysiąca Filarów. Przez szeregi
zielonoskórych przetoczyła się fala paniki, ale ich Szefowie i Wodzowie
zaprowadzili porządek, waląc po łbach co bardzie przerażonych i pokazują na
odwagę Skarsnika i Gobbla. Dzięki wierze w Skarsnika zielonoskórzy walczyli
dalej i byli w stanie zdobyć się na największy wysiłek. Zamieszanie bitwy
pozwoliło drużyną goblinów na dostanie się do Wschodniej Bramy. Gdy ta stanęła
otworem do walki dołączyli Wilczy Jeźdźcy, pod dowództwem Szefa Krugglera,
którzy zaatakowali flankę szczuroludzi. Otoczeni przez szalejące hordy
zielonoskórych Skaveni zostali pokonani. Obozy na północnym wschodzie zostały
zrównane z ziemią, a Kruggler i jego Wilczy Jeźdźcy zabili maruderów.
W następstwie bitwy gobliny zaczęły
szeptać między sobą. Szepty krążyły, zmieniając się w krzyki, a potem w pieśni.
Po raz pierwszy od wielu lat gobliny odzyskały Karak Ośmiu Szczytów. Skarsnik,
znany wtedy jeszcze jako GitKarzeł, został podrzucony wysoko w powietrze przez
swoich ziomków, gdy ci skandowali jego imię. W tym samym czasie mistrz szamanów
Duffskul nadał goblinowi jego prawdziwe, przeznaczone mu imię: Skarskin. W
promieniu wielu mil jaskinie rozbrzmiewały krzykami goblinów i rykiem bestii
jaskiniowych. Wraz z przybraniem przez Skarsnika jego nowego imienia Skaveni zaczęli
być bezlitośnie mordowani. Grupy gblinów przebierały się w skóry martwych
szczuroludzi, podchodziły do punktów kontrolnych i nożami wyrzynały strażników.
Komory hodowlane oblewano olejem i podpalano. Kilka wierz zawaliło się, gdy
gobliny wyciągnęły podpory z szybów. Hordy śmiejących się goblinów wkroczyły na
terytoria Skavenów, rozrywając ich futrzane ciała w zaciekłych walkach w
tunelach. W każdym zakątku górnego miasta szczuroludzie zostali otoczeni i
zniszczeni. Geniusz Skarsnika polegał na równoczesnym atakowaniu Skavenów od
frontu i od tyłu. Izolowane, niezdolne do wzajemnej pomocy lub przegrupowania
się, armie Skavenów panikowały i były bezlitośnie wyrzynane.
„Na tej przerażającej pustyni, pod
bladym spojrzeniem księżyca, chodzą martwi ludzie. Nawiedzają ruchome wydmy pośród,
bezwietrznej nocy, wymachują broń z brązu w kpiącym wyzwaniu i gorzkiej
niechęci do życia, którego już nie posiadają. A czasami, w koszmarnie suchych
głosach, brzmiących jak szelest
wypalonych słońcem trzcin, szepczą jedno słowo, które pamiętają z życia.
Imię tego, który przeklął ich do istnienia, czegoś więcej niż śmierć, ale
mniej niż życie. Szepczą imię, Nagash ...
- Wyciąg z
Liber Necris, przetłumaczony przez Mannfreda von Carsteina.
Królowie
Grobowców, znani dawniej jako Królowie Kapłani, są nieśmiertelnymi władcami Nehekhary,
starożytnej ludzkiej cywilizacji, która
utworzyła wielkie i potężne imperium około dwa tysiące pięćset lat przed
narodzinami Sigmara Heldenhammera i założeniem Imperium. Spośród wszystkich nieożywionych
stworzeń, które domagałyby się władzy tylko Królowie Grobowców mogli naprawdę
domagać się tak mistrzowskiej i niekwestionowanej suwerenności. W czasach gdy
reszta ludzkości była niczym więcej jak bandą dzikich barbarzyńców, oni
rządzili potężnym imperium. Dawno temu, w starożytnym i zapomnianym wieku,
Nehekhara stała się lśniącym światłem cywilizacji i ludzkich osiągnięć; był to złoty wiek, kiedy miasta lśniły
majestatycznym blaskiem, budynki wykonywano ze wspaniałego marmuru i wapienia, a armie
zdolne były do podboju całych królestw. W tym dawno utraconych wiekach potężni
władcy Nehekhary rządzili wśród ludzi jako żywi bogowie. Ale to wielkie
królestwo zostało zniszczone całe tysiąclecia temu, przez akt wielkiej zdrady i
potężnej magii. Życie w Nehekharze zniknęło dawno temu, podczas jednej ponurej
nocy, a pod jego nieobecność umarli
wyszli z grobów i posiedli ziemię na nowo. Nawet gdy ich cywilizacja została
pogrzebana pod ziemią, niegdyś zielone równiny zmieniły się w pustynie, a
chwalebne i potężne imperium zostało zniszczone, Królowie Grobowców ponownie
przebudzili się z głębokiego snu. Wychodząc ze swoich zgniłych sarkofagów
zmumifikowani władcy Nehekhary budzą się z płonącymi oczyma, a ich pragnienie
władzy, podboju i zemsty jest równie silne po śmierci, jak było za życia.
Wrócili by odzyskać to, co należy do nich, niezliczone legiony powstają z
piasku pustyni wymachując bronią z polerowanego brązu i drogocennego złota.
Starożytni, pozbawieni emocji i zajadli wobec wszystkich tych którzy ośmielili
się ich zlekceważyć. Biada tym, którzy są na tyle głupi, by stanąć przed ich cichą
nawałnicą.
Historia
Starożytne królestwo Nehekhara było
potężne, gdy reszta ludzkości była jeszcze zbiorowiskiem dzikich i prymitywnych
plemion. Działo się to około dwa i pół tysiąca lat przed przybyciem
barbarzyńskiego bohatera, Sigmara Haldenhammera. Mity i legendy Nehekhary
mówią, że w dawnych czasach bogowie chodzili po ziemi obok śmiertelników.
Starożytni Nehekharanie
wierzyli, że kiedy Bogowie Pustynni po raz pierwszy przybyli do Wielkiej
Krainy, walczyli z armiami podłych Demonów i plugawych duchów, a bitwy między nimi trwały wiele stuleci.
W licznych inskrypcjach,
wyrzeźbionych na grobowcach i zabytkach starożytnych miast, napisane jest, że
Ptra, bóg słońca i król Nehekharańskich bóstw, poprowadził armię na ostateczną
walkę z mrocznymi mocami. Jadąc swoim olśniewającym, złotym rydwanem odpędzał
on ciemność, nawet najsilniejsze demony cofały się, przed dotykiem jego
boskiego światła. Ptra i inni pustynni bogowie odnieśli zwycięstwo, a zło
wycofało się na północ. Legendy mówią, że bogowie pustyni przekształcili
następnie ziemię w żyzną, zieloną krainę i rządzili nią przez tysiąclecia, aż
do narodzin rasy ludzkiej. Mówi się, że pierwsi ludzie byli tak
uprzywilejowani, że sam Ptra ofiarował im ziemię, którą nazwano później Nehekhara.
Bogowie zaoferowali ludziom układ, jeśli śmiertelni będą oddawać im cześć,
bogowie będą ich chronić. Po zawarciu paktu bogowie zaopiekowali się ludźmi i
nauczyli ich czytać, pisać i budować wspaniałe miasta. Tak narodziła się cywilizacja
Nehekharan.
Założenie: Nadejście
Settry (-2500 do -2460 Imperialnego Kalendarza)
Przez wieki pracy i rozwijania
kultury Nehekhara, zwany przez
zamieszkujący je lud Wspaniała Krainą,
stał się wspaniałą i potężną cywilizacją. Ludzie budowali wielkie miasta z
białego kamienia i rzeźbionego marmuru. Zbudowano wspaniałe drogi i ogromne
floty, aby połączyć miasta. Ludem rządzili potężni królowie, których kaprys był
prawem. W imię króla wyszkolono potężne armie, a ci którzy próbowali najeżdżać
miasta byli bezlitośnie niszczeni. Największym i najwspanialszym z tych miast
był Khemri, Miasto Królów. Zgodnie z
tradycją, ten kto rządził Miastem Królów, uważany był za władcę całego Nehekhary.
Każde z pozostałych miast miało swojego króla, jednak oczekiwano od nich
złożenia hołdu władcy Khemri. Razem królowie ci ujarzmili plemiona z
okolicznych krainach, odepchnęli hordy Zielonoskórych, które nękały granicę i
rządzili od zachodnich pustyń Arabii do Morza Strachu na wschodzie.
Czas Walki
W czasie swej największej potęgi Nehekhara
miała zajmowała olbrzymi teren. Jego
północna granica sięgała tak daleko, jak obecnie sięgają ziemie Imperium, na
południu Nehekhara dotarła do pierwotnych dżungli Południowych Krain. Na
wschodzie granice sięgały Mrocznych Krain. Królewskie armie przemierzały cały
świat, ujarzmiając wszystko, ku chwale swojego władcy, a ich ogromne floty
siały terror na Wielkim Oceanie. Nehekhara
powiększała się, jej miasta stawały się wielkie i bogate, jedna królowie
pragnęli coraz większej władzy. Aby ją zdobyć, zaczęli walczyć między sobą. W
ciągu następnych lat Korona Nehekhary, symbol władzy nad całą Wspaniałą Krainą,
przechodził z króla na króla, an drodze podboju. W tym czasie powstało i upadło
wielu władców, tak wielu, że ich imiona nie są nawet pamiętane. Żaden z nich
nie miał dość sił aby zwyciężyć i utrzymać swoją władzę. Pogrążona w wojnie
domowej Nehekhara stała się narażona na ataki z zewnątrz. Miasto Lybaras
zostało całkowicie zniszczone przez łuskowate stworzenia czające się w
południowej dżungli. Liczne
hordy Zielonoskórych i ludzkie barbarzyńskie plemiona zstąpiły z północnej
granicy, niszcząc i zabijając, gdy w Nehekharze panował wewnętrzny chaos. W tym czasie na Wspaniałą Krainę spadła susza
i zaraza. Żadna pojedyncza armia, wyczerpana wojną, głodem i chorobą nie mogła
powstrzymać fal najeźdźców, ale aroganccy i nieufni monarchowie nie chcieli
odłożyć na bok swych waśni i zawrzeć sojuszu, nie chcieli zgiąć kolan przed
innymi i zatrzymać swych dążeń ku dominacji. Nad pierwszą wielką cywilizacją
ludzkości zamajaczyło widmo całkowitego zniszczenia. Zmieniło się to wraz z
nadejściem Settry.
Settra Wspaniały
Żaden z królów Nehekhary nie mógł
równać się ze wspaniałością, okrucieństwem i arogancją Settry, nowo
koronowanego króla Khemri. Był on próżnym i egoistycznym człowiekiem, wymagał
on od swoich poddanych nie tylko posłuszeństwa, ale i absolutnej adoracji.
Settra nie był jednak głupcem, a kiedy wysłuchał swoich kapłanów, zdał sobie
sprawę, że tylko przywódca, który potrafi okazać szacunek bogom, zyska pełne
uwielbienie tłumów. Aby to zrobić Settra, jako jedyny spośród wszystkich
królów, złożył hołd starożytnym bogom; na początku swego panowania zarządził
restaurację świątyń i wniósł wspaniałe posągi ku czci bogów. W pierwszą
rocznice swojej koronacji Settra błagał bogow, aby ci przywrócili Khemri do
dawnej chwały oraz dali mu siłę na pokonanie swoich wrogów. Aby pokazać swoje
zaangażowanie i udowodnić wartość, poświęcił on w wielkim rytuale swe własne
dzieci. Następnego dnia Wielka Rzeka Vitea wylała, po raz pierwszy od kilku
dziesięcioleci. Po wylewie rzeki choroba zniknęła z Khemri, a zbiory były
obfite pierwszy raz od dawna. Zarówno kapłani, jak i zwykły lud odczytał to
jako znak, że Settra rzeczywiście został wybrany przez bogów. Tak więc Settra
został pierwszym Kapłanem Królem Khemri, władcą, który panował nie tylko nad
swoim ludem i armią, ale także władał mocą samych bogów. Zanim Settra wstąpił
na tron, przez wiele lat walczył u boku żołnierzy swego ojca. Był bezwzględnym
dowódcą, a jego taktycznemu i strategicznemu geniuszowi dorównywała wyłącznie
jego odwaga i umiejętności walki. Na czele swoich armii, gdzie mógł zaspokoić
swą żądzę walki, sprowadził inne miasta
inne wielkie miasta na kolana. Pierwsze upadło Numas, znane jako Miasto
Skarabeuszy. Następne poddało się portowe miasto Zandri, z każdym kolejny
zwycięstwem pod sztandarem Settra gromadziło się coraz więcej wojowników.
Wkrótce Settra dowodził największą i najbardziej oddaną armią, jaką Nehekhara
kiedykolwiek znała. Ogromne hufce zahartowanych w boju żołnierzy maszerowały
przez Nehekharę i nie okazywały litości tym, którzy ośmielali się sprzeciwić. Z
czasem wszyscy królowie zostali pobici, a kraina znów się zjednoczyła.
Złoty Wiek
Niewielu odważyło się rzucić wyzwanie
wielkiemu królowi, a ci nieliczni, którzy to zrobili zostali bezlitośnie
zmiażdżeni, albo bezpośrednio przez Settra, albo przez jego osobistego herolda
Nekepha. Agenci Settra wykrywali i tłumili wszelkie ślady sprzeciwu, w zarodku
tłumili najmniejsze nawet zalążki buntu, które mogły zagrażać stabilności
królestwa. Wkrótce nikt nie myślał nawet o walce z Królem Królów. Od tego czasu
Settra panował niepodzielnie, nie tylko w Khemrii, ale w całym kraju. A władza
jego trwała wiele dziesięcioleci. Chociaż Settra był bezwzględnym tyranem, to
właśnie pod jego żelazną pięścią kraj wszedł w swój złoty wiek. Zniszczone
wojną miasta zostały szybko odbudowane, wzniesiono również wiele wspaniałych
pomników, nie Tylku ku czci bóstw, ale również dla chwały samej Nehekhary. Odepchnięto zmutowane potwory i
dzikich barbarzyńców, którzy zaatakowali kraj podczas Czasu Walki. Jednakże
Settra nie zaprzestał na odbudowaniu królestwa swoich przodków. Armie Nehekhary
podbiły okoliczne ziemie i zniewoliły tamtejsze plemiona. Armia Króla Królów
siała terror w wielu krajach, a flota siała spustoszenie na morzach. Miasta
upadały, ziemie były podbijane, a ogromne bogactwa spływały do Wspaniałej
Krainy z krain tak dalekich, jak dżungle Lustrii. Nehekhara osiągnęła szczyt
swojej potęgi, a imię Settra budziło strach na całym świecie. Głód wojny Settry
był nienasycony, a wielkie armie Nehekhary rozlały się po całym świecie. Królestwo
Settry stało się ogromne, jednak mimo wszystkich zwycięstw i dokonań, Król
Kapłan wciąż nie był usatysfakcjonowany. Mówi się, że w czterdziestym roku
swego panowania, gdy ciało władcy zaczęło wykazywać pierwsze symptomy starości,
król stanął na szczycie Czarnych Gór, na skraju
swojego imperium i spojrzał na wszystkie ziemie, które podbił. Potem
odwrócił się, spojrzał na odległe ziemie leżące po drugiej stronie gór i ryknął
ze złości. Z gorzkim rozczarowanie Settra zdał sobie sprawę, że nawet gdyby
dane mu było żyć sto lat, nadal istniały by krainy poza jego zasięgiem. Settra
drżał z wściekłości, uświadomił sobie, że pewnego dnia zostanie pokonany nie
przez śmiertelnego wroga, czy potężna armię, ale przez okrutny upływ czasu i
własną śmiertelność. Król wiedział, że jego marzenia o zdobyciu świata są
niemożliwe do zrealizowania. Chociaż płomień ambicji płonął jasno w jego sercu,
jego ciało zaczęło usychać i zawodzić go. Co gorsza Settra wiedział, że śmierć
może odebrać mu wszystko co zdobył; ziemię, lud i potęgę. W swojej arogancji
przysiągł, że grób go nie pochłonie i zainicjował wydarzenia, które zmieniły
królestwo na zawsze.
Marsz ku zagładzie
Na
tym zmienionym świecie Starsze Rasy zrobiły miejsce dla Ludzkości, która była
gotowa wyjść ze swoich jaskiń. Elfy i Krasnoludy zaczęły handlować z tymi
prymitywami, choć z początku zachowywały pewną rezerwę w stosunkach z nimi. Wkrótce
ich plemiona zaczęły jednak migrować na północ, zakładając proste społeczności
wzdłuż wybrzeży Morza Tileańskiego i Czarnej Zatoki. Ostatecznie, ten lud udał
się dalej na północ i wzniósł pierwsze miasta.
Ze
wszystkich wczesnych osad ludzi, Tumas przytłaczał swoimi rozmiarami całą
resztę. Taki stan rzeczy nie utrzymał się jednak długo, jako że mieszkańcy
miasta zostali ukarani za swoją arogancję przez bogów, którzy zrzucili na ich
osadę deszcz ognia i zesłali nań plagę szczurów. To, co ostało się z tej osady
po dziś dzień znane jest jako Skavenblight, gnijące, czarne serce Szczuroludzi.
Choć
Chaos znalazł drogę do serc i umysłów tych pierwszych, zorganizowanych ludów i
zaatakował z północy raz jeszcze, tym razem skupiony był właśnie wokół tego
nowego, wzrastającego w siłę i wpływy inteligentnego gatunku. Przez całe
tysiąclecia, Chaos rodził Demony i wypuszczał ich do świata materialnego. Te
istoty nie należały jednak do fizycznego świata i kiedy tylko zabrakło im magii
Chaosu, były zmuszone raz jeszcze przenieść się do świata niematerialnego.
Zepsucie
emitowane z Kamienia Osnowy i Wiatrów Magii stworzyło pierwsze stada
Zwierzoludzi, którzy zamieszkali pozbawione dopływu światła miejsca planety.
Mimo to, Chaos nie był w stanie utrzymać i zwiększać swojej potęgi, jako że bez
śmiertelników, którzy lękają się Mrocznych Bogów, nie było nikogo, kto
wykonywałby ich wolę. Wszystko zmieniło się wraz z przyjściem na świat
Be’lakora, dzikiego prymitywa z nieznanej ziemi. Be’lakor przeszedł do historii
jako pierwszy śmiertelnik, który dobrowolnie oddał własną duszę Rujnującym
Mocom.
Był
potężnym wojownikiem i dzielnym Czempionem Mroku. Mroczni Bogowie mu sprzyjali.
Zwabili go daleko na północ, na Pustkowia Chaosu, gdzie koniec końców stanął
twarzą w twarz z królestwem szaleństwa. Mroczni Bogowie nagrodzili jego odwagę
niszcząc jego ciało i odradzając go na swoje podobieństwo pod postacią
Demonicznego Księcia.
W
swej nowej formie był jeszcze potężniejszy. Od tamtej pory, Be’lakor stał na
czele własnych legionów, niszcząc wszystkich, którzy stanęli mu na drodze,
wabiąc śmiertelników z odległych ziem, by ci do niego dołączyli. Z czasem,
Be’lakor zaczął być czczony niczym bóg. Jednak wraz z potęgą i wpływami, rosła
także jego duma. To właśnie jego arogancja i wiara w to, że stał się równy
Wielkim Bogom wyznaczyły jego przyszły upadek.
Wielka
Czwórka rzuciła go na kolana; Tzeentch, Zmieniający Ścieżki, przeklął go,
przemieniając go z półboga w oszalałego i otępiałego ducha, mającego pełnić
rolę odzwierciedlenia tego, czym jest Chaos. Stał się Zwiastunem, Tym, Który
Koronuje Zdobywców. Już nigdy nie miał być Czempionem - miał być sługą do końca
świata i niewolnikiem tych, którzy zwrócili na siebie uwagę Rujnujących Mocy.
Jego
pierwszym Czempionem był Morkar Zjednoczyciel. Dzięki pomocy Zwiastuna,
poprowadził wielką inwazję maszerując z Pustkowi Chaosu. Być może nawet udałoby
mu się pokonać armie ziem położonych na południu, ale przeszkodził mu w tym
silny, zjednoczony front ludzi prowadzonych przez Sigmara.
Jego
porażka i porażka każdego następnego Czempiona Chaosu wznowiły u Be’lakora
silne poczucie straty, przez które cierpiał od momentu swojego strącenia z
piedestału. Koszmarny los odebrał mu zdrowy rozsądek, przez co krzyczał przez
całe stulecia, jedynie spowalniając sam moment położenia Korony Dominacji na
skronie kolejnego głupca, który szukał chwały w imieniu Mrocznych Bogów.
Wróg rosnący w siłę
Choć
Zjednoczyciel został pokonany, Stary Świat wciąż musiał poradzić sobie z
własnymi problemami. Imperium dopiero wzrastało w siłę gdy przyszło mu
odepchnąć hordę Chaosu. Wraz z pierwszymi, raczkującymi krokami, Imperium
ledwie zdołało złapać równowagę. W następnych latach, wybrzeża młodego,
zjednoczonego państwa nękali Norscy najeźdźcy, plądrując wioski na północy. Wkrótce
jasnym stało się, że ich podli szamani i wojownicy służyli Mrocznym Bogom.
Wszelkiego
rodzaju Demony i Czempioni Chaosu atakowali zawsze z Pustkowi Chaosu, ale ich
inwazje były raczej sporadyczne i pozbawione większych znamion organizacji,
dzięki czemu Imperium było względnie bezpieczne od wielkich inwazji przez
stulecia. Reszta świata nie mogła czuć się tak dobrze: Inwazja Chaosu dotknęła
Kataj, Naggaroth, a nawet Mroczne Ziemie, rozpoczynając konflikty, które miały
trwać przez całe dekady i pochłonąć życia tysięcy istot. W samym Imperium i
całym Starym Świecie wydawało się, że śmiertelnicy pewnie prą w stronę
przygotowania drogi pod następne Powstanie Chaosu.
Lud
Imperium, nieposkromiony licznymi próbami, na jakie został wystawiony na
przestrzeni stuleci, obrał kurs w stronę zepsucia i dekadencji. Podczas gdy
Ludzkość pałała się zakazanymi praktykami, Kult Sigmara wzrósł w potęgę i
rywalizował już nawet z siłą Kultu Ulrica, przykrywając innych bogów Ludzkości
gęstym cieniem. Między wiernymi różnych Ludzkich bogów zaczęły wybuchać spory,
które prowadziły do otwartych konfrontacji. Ten typ rywalizacji zaowocował
jedynie tym, że jeszcze więcej poddanych Imperatora odwróciło się od Ludzkich,
pełnych przemocy bogów i doktryn ich kultów.
Ludzkość
odwróciła się od światła, świętości i świętych zasad, zwracając się w stronę
mrocznych praktyk i wierzeń. Żadna warstwa społeczna nie uchroniła się przed
moralnym upadkiem; szlachetnie urodzeni barykadowali się w swoich pałacach,
gdzie praktykowali wszelkiego rodzaju bluźnierstwa, podczas gdy prosty lud
zwrócił się do leśnych czarodziejów i wiedźm, mając nadzieję na ochronę przed
plagą i nadnaturalnym zagrożeniem.
W
tym czasie powstały pierwsze Kulty Chaosu. Z początku obejmowały społeczności
złożone z kręgów inteligencji lub tych, którzy chwalili się swoimi heretyckimi
wierzeniami. Wtedy to powstały również najbardziej bluźniercze woluminy, takie
jak znane po dziś dzień księgi Necrodomo, które zyskiwały na popularności nie
tylko w Kultach, ale i poza nimi, ściągając na mroczną ścieżkę duchowo czystych
idealistów i członków Imperialnej inteligencji.
Rujnujące
Moce wyciągały swe macki i oplatały serca i umysły dobrych obywateli w całym
Imperium. Potem, w 1111 r. IK Królestwo Sigmara zostało dotknięte przez Czarną
Plagę. Plaga, uważana za klątwę na nieśmiertelność, przenosiła się z miasta do
miasta, podążając uczęszczanymi szlakami i prądem rzek, docierając nawet do
najbardziej odizolowanych miejsc w Imperium. Ludzie umierali tysiącami i szybko
doszło do aktów masowej paniki. Zarażeni zaczęli rozbijać całe wielkie obozy
pod murami Imperialnych, wielkich miast, podczas gdy Plaga pukała do drzwi ich
sąsiadów, ukrytych za murami.
Wraz
z rozprzestrzenieniem się zarazy przyszła rozpacz, a wraz z rozpaczą, Ludzkość
zwróciła się do Nurgla, Mistrza Plag i Zarazy, prosząc go o wybawienie od
cierpienia. Niezależnie od tego, czy to Nurgle wysłuchał swoich wyznawców, czy
też nie - Imperium zaatakowali Szczuroludzie. Groteskowe parodie połączenia
człowieka i szczura, zmutowane, humanoidalne szczury, wezwały swoich braci spod
ziemi. Ich oczy świeciły na czerwono, a ich mowa jasno określała ich intencję:
chcieli ludzkiej krwi i ciała.
Imperium,
wciąż trzebione przez Czarną Plagę, nie było gotowe na stawienie czoła nowemu
zagrożeniu. Straty wśród obywateli znacznie wzrosły, a słabi, pozbawieni swej
dawnej potęgi możni płakali i rozpaczali z powodu swojego nieszczęścia. Z
gruzów Imperialnej niedoli przyszła jednak nadzieja: nowy bohater chwycił za
broń - Mandred Zabójca Szczurów, Hrabia Middenlandu. Mandred zmobilizował Lud
Imperium i pod swoim sztandarem poprowadził go w walce ze Skavenami,
oczyszczając ziemie Imperium przez następne piętnaście lat.
Tam,
gdzie inni polegli, Mandred z sukcesem złamał ducha we wrogiej armii i zmusił
ją do ucieczki tam, skąd przyszła. Po jego sukcesach, w Imperium raz jeszcze
zagościła stabilność. Przez następne lata próbował wytyczyć nowy kurs dla
Królestwa Sigmara, oczyszczając ziemię z zepsucia i zła - aż do dnia jego
zabójstwa, w 1152 r. IK.
Wielka Wojna z Chaosem
Niemal
trzy stulecia później, mroczny zwiastun kolejnego powstania Chaosu był już
widoczny niemal dla wszystkich, jednak duma pretendenta do tronu Imperatora
była tak wielka, że nikt nie zwracał na to uwagi. Imperium w tamtym czasie było
podzielone i rozbite na wiele małych frakcji walczących ze sobą o kontrolę nad
tronem.
Będąc
napędzanym przez religijną kontrowersję i walki wewnętrzne, niegdyś chwalebne
Imperium teraz zostało rzucone na kolana. Pośród bratobójczej walki rozprzestrzeniał
się dotyk Mrocznych Bogów; plony obumarły wraz z rozprzestrzenianiem się
dziwnego, złośliwego śluzu; bydło wymierało na skutek dziwnej ospy. Oko Nurgla
raz jeszcze skupiło się na ziemiach Sigmara i choć Ludzkość zdawała sobie
sprawę, że znajdują się pod wpływem klątwy, nie byli w stanie zrobić
czegokolwiek, by się jej przeciwstawić.
Podczas
gdy Imperium cierpiało, na Pustkowiach Chaosu rozegrała się wielka wojna o
dominację. Pośród wielu plemion ludu Kurganów, plemię Kul osiągnęło status
potęgi stepów, głównie dzięki staraniom wojownika Asavara Kula. Ten wielki wódz
dowiódł bycia zdolnym liderem i wielkim zdobywcą.
Przez
lata, on i jego plemię przemierzali Ziemie Cienia, tocząc wojnę z
rywalizującymi z nimi innymi plemionami i zmuszając ich przywódców do zgięcia
kolan. Armie Asavara rosły i wkrótce dały mu władzę nad całą północą. Zapiski
na temat tego Czempiona Chaosu głoszą, że błysk potęgi Mrocznych Bogów
promieniował z jego oczu, a jego czerwony, lakierowany pancerz połyskiwał
czystą nienawiścią. Wraz z każdym, kolejnym zwycięstwem jego armii, nowe bandy
wstępowały w szeregi jego sił, tłocząc się w powstających legionach do czasu,
gdy Asavar Kul był w końcu gotów do inwazji na południe.
Jego
armie przeszły przez Ziemię Wielkiej Czaszki, gdzie Kul sprzedał swoich
niewolników w zamian za Demoniczne machiny wojenne, zbudowane przez Krasnoludy
Chaosu. Następnie wyruszył przez Wysoką Przełęcz, gdzie przyłączyły się do
niego hordy Zwierzoludzi i Smocze Ogry.
W
tym samym czasie, Imperium dalej nie było w stanie zgromadzić zdolnych do
obrony sił. Zwierzoludzie z Lasu Cieni rozmnażali się dynamicznie, a ich ataki
były coraz liczniejsze, zwłaszcza w Ostlandzie i Ostermarku. Wojownicy Chaosu
podróżowali po północnym Imperium, docierając nawet pod mury Altdorfu. Strażą
przednią armii Chaosu były niekończące się hordy Zielonoskórych, przegnanych ze
swoich domów przez nadchodzące z północy armie.
20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...