https://youtu.be/LJzhIm2LuUI
Gospodarka Królestw Krasnoludów
“Monety
bankierów są takie same, jak ich słowa: nigdy im nie ufaj. Używaj własnej wagi
i zawsze trzymaj topór pod ręką!”
~ Powiedzenie Krasnoludów
Ekonomia
i gospodarka krasnoludzkich Twierdz sprawia, że są one w dużej mierze
samowystarczalne. Broń, pancerze, narzędzia i maszyny są produkowane w kuźniach
i warsztatach w każdej Twierdzy. Szczególne dobra są otrzymywane dzięki
handlowi między Karakami, odbywającemu się wzdłuż szlaków handlowych
naziemnych, lub poprzez wykorzystanie podziemnych tuneli. Pod ziemią, Karawany
są chronione przez dzielnych Łamaczy Żelaza, a na ziemi przez luźne oddziały
krasnoludzkich strażników. Jako adepci przetrwania na powierzchni, strażnicy są
odpowiedzialni za utrzymywanie bezpieczeństwa w krasnoludzkich osadach,
położonych na górskich zboczach oraz na szlakach handlowych.
Dobra,
których Krasnoludy nie są w stanie produkować, często są nabywane od
sąsiadujących z nimi ras, a ich największym partnerem handlowym jest Imperium
Ludzkości. Od czasów, w których ludzie osiedli na nizinach Starego Świata i
zaczęli go kolonizować, jasnym stało się, że byli oni o wiele lepszymi
rolnikami i pasterzami niż Krasnoludy kiedykolwiek chciałyby przyznać. Nie
mniej, Krasnoludy od zawsze były o wiele lepsze w tworzeniu broni, pancerzy i
narzędzi. Ostatecznie doprowadziło to do powstania rozbudowanych siatek
handlowych między tymi dwoma rasami, dzięki czemu Krasnoludy mogły skupić się
na innych, bardziej dziś rozpowszechnionych wśród ich rasy zajęciach: na
górnictwie i kowalstwie.
Większość
Krasnoludów uważa jednak, że handlowanie to poniżająca i ujmująca godności
profesja. Należy jednak pamiętać, że powszechnym nieporozumieniem jest łączenie
krasnoludzkich handlarzy z bezdomnymi Klanami, cierpiącymi z powodu społecznej
stygmatyzacji. Gdy Klan zostanie pozbawiony skarbów swoich przodków, handel
pozostaje jedynym sposobem dla tych nieszczęśników na przetrwanie. Te i podobne
stwierdzenia nie zawsze są jednak prawdą, jako że istnieje wielu krasnoludzkich
kupców, którzy zazdrośnie strzegą ogromnych skarbów, których dorobili się
właśnie dzięki pokornej pracy przy wymianie dóbr.
Skarby Krasnoludów
Wielu
obcych często zwracało uwagę na fakt, że tak wielkie siedziby Krasnoludów jak
Karaki musi być ciężko zaopatrzyć w jedzenie i zboże, oraz że generalnie całe
to przedsięwzięcie musi być problematyczne, jednak Krasnoludy także i w tej
dziedzinie okazały się bardzo zaradne. Wyżyny, które otaczają większość
krasnoludzkich Twierdz są zazwyczaj jałowe; nie nadają się ani na obsianie ich
zbożem, ani na wypas zwierząt. Jednakże, typowy Krasnolud może przetrwać na
niewielkiej ilości jedzenia i zazwyczaj nie jest niezadowolony z prostej diety.
Niewielka ilość rodzin krasnoludzkich pasterzy wystarczy do utrzymania całych
hodowli kóz między szczytami gór, dzięki czemu mogą zaopatrywać pobliską
Twierdzę w mleko i mięso, podczas gdy krasnoludzcy strażnicy są w stanie
upolować każde dzikie, górskie zwierzę dla futra i mięsa. Tych kilku rolników,
którzy zajmują górskie zbocza, zazwyczaj jest w stanie obsiać część własnego
Karaku karłowatą odmianą jęczmienia i pszenicy. Mąka z takiego zboża jest
następnie mieszana ze żwirem i pieczona do momentu, w którym powstaje twardy
niczym skała, pozbawiony smaku, pożywny kamienny chleb, podczas gdy jęczmień
wykorzystywany jest do produkcji silnego piwa, które choć jest niemal trujące
dla każdego innego, to wyjątkowo dobrze pokrzepia Krasnoludy.
Ciekawym
przykładem zaradności Krasnoludów jest wykorzystywanie przez tą rasę części
ciał ich starożytnych wrogów, Trolli. Gdy zwłoki trolla są zaciągane do
krasnoludzkiej Twierdzy przez oddział odważnych łowców, dosłownie nic nie może
się z nich zmarnować. Wnętrzności bestii są podstawowymi składnikami “kuri”,
tradycyjnego, zmieszanymi z dzikimi jagodami dania; dzikie jagody są wpierw
obmywane w “naparze z Trolla” - odurzającym napoju o rzekomych zdolnościach
regeneratywnych, tradycyjnie nalewanym do kufli wykonanych z czaszek Trolli.
Skóry Trolli są używane do tworzenia twardych butów, płaszczy i peleryn, a
nawet żrący niczym kwas tłuszcz tych bestii jest używany przez rytowników do
rysowania w metalu.
Gdy
krasnoludzka Twierdza znajdzie się w potrzebie zgromadzenia większej ilości
pożywienia, Klany zamieszkujące takie Twierdze wynajmują swoich własnych
rzemieślników królestwom ludzi, w których granicach często można znaleźć żyzne
równiny. Kowalstwo i inne, typowe krasnoludzkie zajęcia są potrzebne Imperium.
W zamian, Imperium może zaoferować dziczyznę, wołowinę i inne zapasy, których
Twierdza nie jest w stanie wyprodukować sama.
Krasnoludy
handlują swoimi towarami z ludźmi po wysokich cenach, głównie z uwagi na wysoką
jakość ich wykonania i wytrzymałość, jednak najlepsze z przykładów doskonałości
rzemiosła Krasnoludów są przez nich chowane w ich własnych skarbcach. Choć
wiele Karaków mieści niewyobrażalne bogactwa, większość, jeśli nie wszystkie
Krasnoludy są o nie niezwykle zazdrosne i wolałyby bez końca przeliczać zasoby
ich skarbców, niż wydać choćby jedną złotą monetę. Sprawia to, że choć często
gospodarka krasnoludzkich Karaków jest niezwykle bogata, to jest przy tym
niezwykle powolna i w większości przypadków przypomina okres stagnacji w
gospodarkach ludzkich królestw.
Twierdze Krasnoludów
Imperium
Krasnoludów rozciąga się wokół największych łańcuchów górskich Starego Świata,
z których najsłynniejszym, właśnie z uwagi na Krasnoludy, jest dziś łańcuch Gór
Krańca Świata. W związku z tym, że jednymi z najważniejszych elementów
krasnoludzkiego społeczeństwa jest górnictwo i kowalstwo, większość ich
głównych osad i miast leży właśnie w górach, gdzie chronią je potężne cytadele,
o których podboju bez poczucia strachu myślą tylko największe armie świata.
Słynne Twierdze
- Karaz-a-Karak
Populacja: 95,000
Karaz-a-Karak, które z
krasnoludzkiego można przetłumaczyć jako Wieczny Szczyt, lub zwyczajnie
Najwyższy Szczyt, jest stolicą Królestwa Krasnoludów i miejscem, z którego
władzę sprawuje Wysoki Król Thorgrim Strażnik Uraz. Jest to najpotężniejsze i
największe z krasnoludzkich miast, stolica Karaz Ankor i twierdza Wysokiego
Króla. To tu, pośród starożytnych świątyń Bogów-Przodków, Wysoki Król Thorgrim
podejmuje swój dwór w świętej Wielkiej Halli, która jest dość duża, by
pomieścić wewnątrz całe ludzkie miasto. Las filarów, które tworzą długie na
kilometry nawy wieży Wielkiej Halli piętrzą się w nieprzenikniony mrok, wysoko
nad głowami Krasnoludów. Pomimo oblężeń obcych sił inwazyjnych, Karaz-a-Karak
nigdy nie padło łupem wrogów rasy Krasnoludów. To tu trzymana jest Wielka
Księga Uraz, Księga Pamięci i niezliczone, gromadzone przez pokolenia skarby, z
których każdy jest obiektem czci wszystkich Krasnoludów. Po, zdawać by się
mogło, niekończących się narzekaniach i marudzeniach Długobrodych, nawet
najbardziej niezależne Krasnoludy z najdalszych Karaków Starego Świata
ostatecznie przyznają się do poczucia dzikiej dumy w sercu na widok
wspaniałości Karaz-a-Karak. Choć ich imperium może być jedynie ułamkiem swojej
niegdysiejszej potęgi, to tu, u bram serca ich królestwa, moc i splendor Karaz
Ankor trwa nieprzerwanie.
Karaz-a-Karak
jest największą Twierdzą Krasnoludów i jednym z przykładów najpiękniejszej
architektury całego świata. Twierdza jest ukryta na wijącej się,
przypominającej każdą inną górskiej ścieżce, na niezwykle zdradliwym przejściu,
które nie wyróżnia się absolutnie niczym. Przed podróżującymi do stolicy
Górskiego Królestwa nagle wyrastają ogromne, miejskie mury. Sama wysokość bram
Karaz-a-Karak zapiera dech w piersiach. Dopiero gdy zmierzający do Twierdzy
podróżnicy staną przed mierzącą 120 m wysokości bramą, mogą zdać sobie sprawę,
iż jest ona wbudowana w górskie zbocze. Solidny, płaski bastion z kamienia
dotyka chmur. Spojrzawszy w górę, można dostrzec liczne, uzbrojone postacie,
patrolujące wyższe partie murów. W samej bramie wykuto symbol Valayi,
krasnoludzkiej bogini-przodka. Jej obraz na bramie ponoć chroni miasto przed
wszelką krzywdą i złą magią.
Żaden
gość nigdy nie podszedł do Karaz-a-Karak niezauważony. Już całe mile przed
bramami miasta, podróżnicy są szpiegowani przez wiele sprytnie ukrytych
posterunków, które obserwują Przejście Wiecznego Szczytu. Samotny Krasnolud o
pełnej regalii swojego Klanu czeka na każdego gościa u bram miasta. Nosi on
tytuł Strażnika Bramy i to jego zadaniem jest wysłuchanie powodów, dla których
podróżnicy przybywają do Karaz-a-Karak. Obecnie jedynie garstce podróżników
udaje się uzyskać pozwolenie na wejście do miasta. Niegdyś bramy stały otwarte
dla wszystkich gości, a same Krasnoludy były wówczas bardziej życzliwe i
gościnne dla obcych w całym swoim imperium. Lata wojny i zniszczenia zmieniły
to na zawsze; dziś Krasnoludy nie są tak samo otwarte w nawiązywaniu kontaktu z
innymi rasami. Jeśli podróżnicy przedstawią Krasnoludowi dość dobry powód, dla
którego ten miałby przepuścić ich dalej, Strażnik rytmicznie zapuka w bramę
pięć razy, posługując się do tego celu misternie wykonanym młotem runicznym.
Następnie przeciągnie symbol tajemnej runy po płaskiej powierzchni bramy.
Nagle, brama obrasta niewidocznym wcześniej srebrem, by chwilę później przed
podróżnikami otworzyły się wysokie na 120 centymetrów i szerokie na niecały
metr drzwi.
Minęło
wiele stuleci, odkąd Wysoki Król przekazał Strażnikowi Bramy instrukcję co do
otwierania głównej bramy Twierdzy. W rok po niszczącym trzęsieniu ziemi, które
zdewastowało wiele Krasnoludzkich królestw, Morgrim Żelaznobrody, ówczesny
Wysoki Król, nakazał zamknięcie bram miasta. Ten smutny okres w historii
Krasnoludów jest dziś znany jako Czas Nieszczęścia. Wiele krasnoludzkich
Twierdz padło ofiarami ataków ze strony Zielonoskórych i Skavenów, którzy
wychynęli ze swoich jaskiń, wyczuwając w wielkim zniszczeniu swoją przewagę. W
swej mądrości, Wysoki Król odciął im dostęp do wielkiego miasta. Czyniąc to,
zablokował jednak kontakt Krasnoludów z zewnętrznym światem. Taka sytuacja
utrzymała się aż do dnia obecnego: bramy miasta otwierają się w pełni tylko wówczas,
gdy Wysoki Król wyrusza na czele swojej armii na wojnę.
W
rzadkich przypadkach gdy ma to miejsce, bramy otwierają się w ciszy i bez
zbędnych ceremonii. Krasnoludy nie świętują w dniu wyruszenia ich wojowników na
wojnę. Mimo to, widok pełnej w sile armii Krasnoludów wyruszających w równych
kolumnach ze swojej stolicy jest godny pozazdroszczenia. Same bramy miasta w
długiej historii Krasnoludów były oblegane tylko dwa razy i dwa razy siły
inwazyjne były zmuszone do ucieczki. Nawet największe machiny wojenne orkowego
Herszta Ugroka Płonącej Brody nie były w stanie skruszyć grubego kamienia bram
na głębiej niż kilka centymetrów. Sam Herszt zdał sobie sprawę z daremności
zburzenia bram skonstruowanym przez jego Orków wielkim taranem, jednak
Krasnoludy nie czekały bezpiecznie za swoimi murami, obserwując całe to
zajście. Zamiast tego, ich armia wyruszyła na spotkanie Zielonoskórym i
zniszczyła ich hordę, nim ta zdołała się wycofać.
Mówi
się, że do licznych punktów obrony miasta można zaliczyć wielkie rzeki
wypełnione lawą, która w każdym momencie może się wylać z pysków kamiennych
smoków, osadzonych na wyższych partiach murów. Powszechnie uważa się także, że
wzgórza wokół bram wypełnione są potężnymi machinami zasilanymi parą, które są
w stanie sprowadzić na siły inwazyjne lawiny i zrzucić na nie wielke, górskie
głazy, a nawet całkowicie zniszczyć jedyną drogę do Karaz-a-Karak, osuwając
górskie przejście w przepaść. Wszystkie Krasnoludy żywią nadzieję, że pewnego
dnia monstrualnych rozmiarów bramy otworzą się, a cudowne dzieła sztuki
rzemieślniczej Krasnoludów raz jeszcze będzie można kupić w każdym miejscu
Starego Świata. Do tego dnia, Krasnoludy mogą się jednak czuć całkowicie
bezpiecznie za murami kamiennej fortecy, która chroni ich miasto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz