Geografia
“Bretonnia
jest piękna i spokojna, ponieważ ludzie znają tu swoje miejsce. Twoje miejsce
jest przy truflowych ogarach.”
~ Lord Thederic z Maronz mówiąc do
schwytanego banity.
Bretonnia
jest jednym z największych ludzkich królestw Starego Świata, rywalizującym z
samym Imperium w kwestiach rozmiarów, bogactwa i potęgi. Rozciąga się od Gór
Szarych na wschodzie po Wielki Ocean na zachodzie. Na południu graniczy z
Estalią i Tileą, a na północy fale Morza Szponów obmywają jej skaliste brzegi.
Niepodobnie do Imperium, Bretonnia ma przyjemny, ciepły klimat, w którym łatwiej
kultywować ziemię. Wielkie lasy i puszcze Bretonnii są oddzielone przez żyzne
równiny i doliny, w których możni Bretonnii zbudowali swe feudalne domeny.
Bretonnia jest bogatym, silnym, rycerskim i dobrze bronionym krajem.
Podróżnicy,
którzy tylko przejeżdżają przez Bretonnię, widzą ziemię pełną żyznych farm,
zielonych wzgórz, zapierające dech w piersiach piękne góry i wielkie lasy.
Populacja królestwa składa się ze szlachetnych i kurtuazyjnych rycerzy,
pięknych dam, oraz szczęśliwych i pełnych szacunku do wszystkich ludzi chłopów.
Każdy
podróżujący po tym kraju, nie licząc Księstwa Mousillon, widzi krainę mlekiem i
miodem płynącą. Na próżno szukać tu zakazanych lasów i budzących grozę
Imperialnych gór. Nie oznacza to jednak, że Bretonnia jest całkowicie
bezpieczna, bowiem tuż za fasadom czai się zguba. Krajobraz Bretonnii można
podzielić na sześć głównych, powtarzających się typów: grunty orne, ziemię
wykorzystywaną pod hodowlę zwierząt, lasy, góry, wybrzeża i dorzecza wielkich
rzek.
Dominującym
zbożem uprawianym w Bretonnii jest pszenica, choć uprawia się tu również owies
i zielone warzywa. Pola są zazwyczaj bardzo rozległe i podzielone na szerokie
pasma. Jedna rodzina jest tradycyjnie odpowiedzialna za jedno pasmo, a różnice
w kultywowaniu ziemi przez każdą z rodzin sprawiają, że łatwo jest wytyczyć
granicę każdego z pasm. Sady i winnice są częstym widokiem na wzgórzach, czyli
na ziemi, która jest zbyt stroma na proste uprawy. Hodowle owiec zakłada się tu
zazwyczaj pod owocowymi drzewami.
Sposób
uprawiania przez Bretończyków rolnictwa i hodowli rodzi jednak pewne problemy.
Góry są bowiem domem dla zielonoskórych, a lasy dla podłych stworzeń. Wielu
chłopów głoduje, a na domiar złego coraz więcej jest rycerzy, którzy pod
zasłoną kurtuazji kryją czyste okrucieństwo. Nawet wykwintny smak tutejszego
jedzenia często ma jedynie za zadanie maskować użyte w potrawach zgniłe
składniki. Cynicy mówią, że Bretonnia nosi piękną maskę, kryjąc swoje głębokie
zepsucie; im większy jest lament prostego ludu, tym większa jest luka między
ideałami panów ich ziem, a rzeczywistością. Nikt, kto poznał ten kraj, nie
będzie w stanie ignorować zauważalnego w ten sposób kontrastu.
Wzgórza
Większość
wzgórz Bretonnii jest poświęconych hodowli zwierząt, podczas gdy równiny i
doliny przeznaczane są pod uprawę. Pasące się tam zwierzęta sprawiają, że trawa
na wzgórzach jest zawsze odpowiednio krótka, a sam widok zielonego wzgórza i
pasących się na nim białych owiec lub Bretońskich, rdzawych krów jest w tym
kraju dość powszechny. Stadom nadzoruje pasterz. Kobiety zajmujące się hodowlą,
pasterki, są powszechnym widokiem na południu Bretonnii, gdzie jest to jedyne
zajęcie, dzięki którym kobiety mogą podróżować samodzielnie. Na północy pomysł,
zgodnie z którym kobieta mogłaby pójść na wzgórza samotnie, jest zwyczajnie źle
postrzegany.
Stada
owiec są łakomym kąskiem dla drapieżników, do których w Bretonnii zwykło zaliczać się wilki, Gobliny, Orków,
Zwierzoludzi i im podobne istoty. Życie Bretońskiego pasterza jest więc o wiele
bardziej niebezpieczne, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Bretońskie pasterki cieszą się szczególną reputacją niebezpiecznych wojowniczek
i zazwyczaj ciężko jest im znaleźć mężów. Jednak większość z nich wcale
specjalnie o to nie zabiega. Wiele pasterek zawsze nosi przy sobie Bretoński
odpowiednik pasterskiego kija, czyli włócznię z hakiem na końcu trzonka, z
którą są dobrze obeznane.
Lasy
Zewnętrzne
krańce Bretońskich lasów są bardzo dokładnie wykorzystywane przez lud. Trzoda
chlewna jest karmiona ściółką z liści, okoliczni drwane ścinają drzewa i wykorzystują
drewno do rozbudowy wiosek, gromadzone na sprzedaż i przetwórstwo. Bretończycy
opanowali sztukę produkcji długich, cienkich gałęzi, wykorzystywanych do
dalszej produkcji plecionek, kiczu i drewna opałowego. Polega ona na podcinaniu
gałęzi danych drzew każdego roku, niemal do samej ziemi w przypadku
zorganizowanych zagajników, lub jeszcze głębiej w górę pnia, jeśli celem jest
uformowanie otrębów. W Bretonnii, otręby są rzeczą powszechną, dzięki czemu
świnie i owce nie mogą żywić się pędami nowych gałęzi. W wyniku takiej
gospodarki leśnej, drzewa, o które dbają leśnicy i drwale są rozmieszczone w
sposób zapewniający łatwy dostęp do wielu miejsc danej części lasu. Drugim
skutkiem jest to, że w pomniejszych lasach Bretonnii praktycznie nie ma żadnych
zarośli.
Im
głębiej w las, tym jest on jednak coraz bardziej mroczny i gęsty, przypominając
niemal każdą dzicz w Imperium. W lasach Ardeńskich i w Chalońskich nie ma
Elfów, a Athel Loren traktuje się jak oddzielne państwo, w którym nie żyją
żadni ludzie. Z tego powodu, Bretońskie lasy są prawdziwym rajem dla wszelkich
Zwierzoludzi i im podobnych podłych stworzeń, czy też dla kultystów Rujnujących
Mocy. Banici często zakładają swe obozowiska na skrajach lasów, tym samym
zapewniając ważną dla lokalnej społeczności ochronę przed jeszcze bardziej
niebezpiecznymi zagrożeniami z głębi lasu. Istnieją opowieści o całych miastach
Zwierzoludzi, ukrytych w głębi lasu Arden i choć nie ma najmniejszego dowodu na
ich istnienie, nie jest to niemożliwe; nikt nie wie dość wiele o tym, co tak
naprawdę dzieje się w lesie, by jednoznacznie stwierdzić, że nie ma tam miast.
Góry
Góry
otaczające Bretonnię i Orkowy Masyw w jej sercu są słynne z uwagi na swą
spektakularną scenerię. Podniebne klify i grzmiące wodospady są wyznacznikiem
zewnętrznych granic górskich łańcuchów, a w pogodne dni, górskie szczyty wydają
się lśnić dzięki zalegającym w wyższych partiach gór śniegom. Rolnicze i
górnicze społeczności pracują w małych osadach na skraju gór. W reszcie
Bretonnii mieszkańców tych rejonów kojarzy się szczególnie z niezwykle
spadzistymi dachami ich domostw, zaprojektowanymi tak, by szybciej spadał z
nich śnieg. Niektóre z tych społeczności są odcięte od reszty Bretonnii przez
całe miesiące długiej zimy, w związku z czym rozwinęły własne zwyczaje. W
niektórych przypadkach tradycje tego ludu zobowiązują go do składania modłów do
Mrocznych Istot. W wyższych partiach gór żyją Orkowie i Gobliny. Bywało, że gdy
śniegi topniały wiosną, okazywało się, że z powodu tych bestii przynajmniej jedna
górska osada przestawała istnieć. Minęło jednak wiele lat od czasu, gdy Orkowie
po raz ostatni wyściubili nochale ze swych górskich twierdz; niektórzy boją
się, że to tylko cisza przed burzą, a Orkowie odbudowują swą dawną potęgę.
Religia
“Wszystkiej
świętości dochowam… Wszystkiej wzniosłości ochronię… Wszelkie zagrożenia
zniszczę… Bo mój święty gniew nie zazna więzi!
~ Przysięga Rycerza Graala.
Religijny
duch Bretonnii bywa tak różny jak bretońska szlachta i chłopstwo. Za główną
doktrynę religijną w Bretonnii uznaje się wiarę w Panią Jeziora. Spora część
Bretońskiej kultury została ukształtowana dzięki Kultowi Pani, przez co dziś
sam Kult cieszy się sporymi wpływami wśród szlachetnie urodzonych. Jednakże,
niepodobnie do innych kultów religijnych, takich jak Kult Sigmara, w którym
Imperialna doktryna Kultu zrzesza wszystkich obywateli Imperium, członkostwo w
Kulcie Pani jest zastrzeżone wyłącznie dla szlachty. Choć wolnym ludziom ze
średniej klasy wolno modlić się w świątyniach i przy ołtarzach, wymaga się od
nich za to płacenia dziesięciny bractwu utrzymującemu takie miejsca. Co zaś
tyczy się szlachty, wszelkie daniny są od niej dobrowolne, a ich wielkość
zależy wyłącznie od hojności szlachetnie urodzonej osoby. Większość danin
oddawanych na rzecz Kultu przez szlachtę jest więc składanych na pokaz i dla
polepszenia swojego statusu społecznego oraz reputacji.
Kult
Pani jest niemal całkowicie zastrzeżony dla szlachty. Zamiast więc modlić się w
świątyniach Pani, chłopstwo często oddaje cześć innym bogom Starego Świata.
Kult Ulrika ma jednak w Bretonnii niezwykle małą ilość wiernych i jeszcze mniej
publicznych świątyń, zaś Kult Myrmidii powoli zyskuje na popularności, głównie
dzięki pobliskiej Estalii, z której wiara w boginię się wywodzi. Jako iż jest ona
boginią wojny, modły do niej składają przede wszystkim żołnierze z chłopskiego
poboru oraz milicjanci. Wiara w Rhyę i Taala jest szczególnie powszechna wśród
rolników - modlą się oni o dobrą pogodę i wielkie plony, dzięki którym będą w
stanie wyżywić swoje głodne rodziny i zapłacić wygórowane podatki i inne daniny
nałożone na nich przez ich lordów i mistrzów.
Choć
Kult Pani jest skupiony na szlachcie, wieśniacy nie ignorują bogini. To prawda,
że większość chłopów oddaje największą cześć innym bogom. Niewielka część
chłopów oddaje jednak Pani cześć na podobnym poziomie, co każdy Rycerz Graala.
Jako że ci chłopi nigdy nie zostaną Rycerzami Graala ani szlachetnymi pannami,
starają się oni przynajmniej przebywać w pobliżu tych, którzy dostali od losu
taką szansę. Panny Pani Jeziora budzą u chłopstwa więcej strachu niż miłości.
Większość z nich byłaby w stanie przegnać każdego chłopa, który zbyt
natarczywie za nimi gania, w związku z czym większość z tych chłopów stara się
przebywać w otoczeniu Rycerzy Graala. Tacy ludzie są znani jako Pielgrzymowie
Graala.
Kult
Vereny jest najsilniejszy wśród tych kilku uczonych, których spotkać można
wśród cywilnej populacji Królestwa. Można ich spotkać wyłącznie w stolicach
księstw i większych miastach portowych. W Bretonnii powszechną wiedzą jest to,
że grupy banitów, taka jak znana Herrimault, lub jak mówi się o niej częściej
“Szczęśliwi Mężowie”, ustanowili ją swoją patronką sprawiedliwości. Kult Morra
jest silny zarówno wśród przedstawicieli szlachty jak i wśród pospólstwa,
głównie dzięki wiecznie żywemu tematowi wśród społeczeństwa Bretonnii, jakim
stało się powstawanie martwych z grobów. Dzięki temu, w całym Królestwie
powstało wiele Ogrodów Morra, które mają zapewnić duchom wieczny odpoczynek i
powstrzymać martwych, w razie gdyby chcieli opuścić groby. Kult wśród chłopów
budzi jednak więcej strachu niż szacunku, ale nie zmienia to faktu, że
jednocześnie jest bezwzględnie wspierany przez szlachtę, niczym ważna i
absolutnie konieczna dla życia codziennego instytucja.
Od
inwazji Heinricha Kemmlera, dwór królewski objął patronatem wszelkie place
budowy fortecznych Ogrodów i klasztorów poświęconych strzeżeniu umarłych. Wśród
szlachty, czarni mnisi i ich strażnicy, potężni wojownicy z Czarnej Straży, są
postrzegani jako szczególni bohaterowie i protektorzy Królestwa. Choć są
zaopatrywani i szkoleni z funduszy centralnej świątyni Kultu, mieszczącej się w
granicach Imperium, opancerzeni wojownicy tych Ogrodów cieszą się specjalną
królewską dyspensą na noszenie płytowych pancerzy i broni. Dyspensą są objęte
również wszystkie ufortyfikowane placówki Kultu na terenie Bretonnii jak i
ziemia stanowiąca place budowy pod nowe fortece Kultu. Największe i
najsilniejsze z nich powstały na granicy z odartym z godności Księstwem
Mousillon, której Czarna Straż wspomaga i pełni wartę w Sanitaire des
Mousillon.
Kult
Sigmara praktycznie nie istnieje w sercu Bretonnii, choć nikt do niego
oficjalnie nie zniechęca. W Królestwie szlachta przypisuje naukom Kultu Sigmara
wiele przesądów, a na sam Kult spogląda się z podejrzliwością. Rozproszone
fragmenty zorganizowanego Kultu Sigmara można odnaleźć w małych społecznościach
obywateli, żyjących na ziemiach spornych między Bretonnią a Imperium, oraz
wśród mieszkańców Bretońskich przełęczy Gór Szarych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz