poniedziałek, 13 lipca 2020

Warhammer Fantasy - Wampirze Włości cz7


https://www.youtube.com/watch?v=CuUp8GfUdIc


Konrad Krwawy i Druga Wampirza Wojna

(od 2058 do 2121 roku Imperialnego Kalendarza)

 

Straszliwa wojna przeciw nieumarłym pomiotom dobiegła końca. Von Carstein padł martwy, a wraz z nim umarło wielkie marzenie o nieśmiertelnym imperium. Jednakże sen Vlada przerodził się w koszmar ludzkości, w którym bezbożne monstra nie pozwalały o sobie zapomnieć. Tym bardziej lęk nie zniknął z ludzkich serc, gdyż zagrożenie ze strony niesławnej Arystokracji  Nocy nie zostało całkowicie zażegnane. Co prawda niedobitki armii Vlada pierzchły spod murów Altdorfu, chroniąc się w najgłębszych czeluściach lasów, czy wracając do warowni w Sylvanii, to najważniejsi spośród dowódców mrocznego hrabiego wciąż „żyli”, nie wspominając o istnej watasze potomków, nie tylko przybranych. Szczęściem w nieszczęściu tych liczących się było jedynie, lub aż pięciu. Pięć ocalałych bestii, ubiegających się o tytuł spadkobiercy potęgi Vlada. Byli to Fritz, Hans, Pieter, Konrad i Mannfred von Carsteinowie. Wszyscy uznawali się za prawowitego i jedynego dziedzica tronu Sylvanii. Konflikt między nimi był nieuchronny, a kiedy ten już rozgorzał, przed ponad czterdzieści lat wampirzy watażkowie walczyli i spiskowali między sobą, często zawiązując sojusze z niedawnym wrogiem i wbijając nóż niedawnemu sojusznikowi. Na czterdzieści lat Sylvania zmieniła się w jedno wielkie pole bitwy, dając czas Imperium Sigmara na uleczenie ran po niedawnych Wampirzych Wojnach i kolejnej już wojnie domowej. Z czasem jednak walki wygasały, a pretendenci powoli znikali. Fritz von Carstein zginął podczas próby oblężenia Middenheimu. Hans von Carstein przegrał bezpośrednie starcie z Konradem. Pieter von Carstein padł ofiarą Helmuta van Halla – słynnego Łowcy Czarownic. Plotki głosiły, że w pokonaniu tego wampirzego lorda kluczową rolę odegrał inny krwiopijca, Mannfred von Carstein, gdyż miałby sprzymierzyć się z ludzkim pogromcą wampirów. Niezależnie od tego jak było naprawdę, Mannfred po śmierci swego krewniaka zniknął z Sylvanii, pozostawiając całą tą zrujnowaną prowincję w rękach Konrada, który stał się jej niekwestionowanym władcą, tak jak ongiś jego przybrany ojciec. Kiedy szaleniec przejął nieśmiertelny tron w Drakenhoffen, na Imperium raz ponownie padł blady strach. Druga Wampirza Wojna zdawała się być nieunikniona.

W odróżnieniu do Vlada Konrad był niecierpliwym, lekkomyślnym, bezlitosnym i szalenie gwałtownym wampirem, co w połączeniu z jego chorobliwą ambicją, być może spowodowaną kompleksem niższości względem ojca, dało mieszankę iście wybuchową. Chociaż wyobraźnią nie ustępował swemu przodkowi, Konrad nie posiadał nawet w połowie takiego talentu magicznego, jakim władał Vlad. Nie mając odpowiednich umiejętności Konrad zmuszony był polegać na swoich śmiertelnych poplecznikach. W tym celu rozkazał schwytać oraz zniewolić wszystkich magów, którzy byliby w stanie służyć mu jako nekromanci. Tak więc raz ponownie wampirzy agenci oraz ich wyznawcy rozpanoszyli się po dworach i pałacach Imperium, szukając i porywając najbardziej obiecujących adeptów sztuk magicznych. Kiedy Ci zostali postawieni, bynajmniej wbrew własnej woli, przed obliczem Konrada, zdali sobie sprawę jak bardzo różni się on od Vlada.

Podczas gdy patriarcha von Carsteinów oferował swoim przeciwnikom wybór między poddaniem się, a wieczną niewolą jako umarli, krwiożerczy Konrad dawał czarodziejom wybór między szybką i bezbolesną śmiercią, a długimi katorgami. Również motywy jakimi kierował się krwiopijca zdziwiły wielu spośród niewolników. Marzeniem Vlada było rządzenie Imperium Sigmara jako wampirzy cesarz, celem Konrada było tylko i wyłącznie zaspokojenie swojej chorej żądzy mordu oraz rzezi, odrażającej nawet dla innych wampirów. Wielu spośród członków sabatu wierzyło, niekiedy było wręcz przekonanych, iż Konrad von Carstein to stworzenie całkowicie szalone, któremu bliżej do zwierzęcia, niźli istoty inteligentnej. Obłęd bynajmniej nie był spowodowany krwawym pocałunkiem, gdyż jeszcze jako zwyczajny śmiertelnik miał reputację okrutnego, zawistnego watażki. W całej Sylvanii słynnym już stało się polowanie na koty, które z rozkazu Konrada miały posłużyć za żywe tarcze dla szkolących się pod jego egidą kuszników. Lecz i ludzie nie byli wolni od jego chwiejnych emocji. Przynajmniej dwukrotnie rozkazał doszczętnie spalić całą wioskę, wraz z jej mieszkańcami, gdyż nie podobał mu się jej zapach. Najsłynniejszym i najstraszniejszym wyczynem tego szlachcica według pospulstwa, było zamurowanie żywcem własnej matki, gdyż ta ośmieliła się urodzić dziecko, notabene jego brata bez  zgody starszego syna. Zdobycie niesamowitej mocy i nieśmiertelności wampira nie wpłynęło negatywnie na i tak już chwiejne zrozumienie otaczającej go rzeczywistości. Jako krwiopijca mógł teraz po prostu spełniać swoje wypaczone przyjemności osobiście. 

Minął długi czas nim armie Sylvanii ponownie zebrały swe szeregi, lecz gdy to już się stało, Konrad nie czekał ani chwili dłużej. Bez planu działania, bez konkretnego celu wyruszył ze zbuntowanej prowincji grabiąc i niszcząc wszystkie osady i miasta w zasięgu wzroku. Jego pragnienie krwi zaprowadziło go daleko na południowe ziemie Imperium, do Wissenlandu i Nuln, oraz jeszcze dalej aż do stóp Gór Szarych. Właśnie tam szalony hrabia po raz pierwszy w swoim już nieżyciu spotkał rycerzy ze Krwawego Zamku, zakon dumnych, szlachetnych i honorowych wampirów, będących dziedzicami Krwawych Smoków i legendarnego już Abhorasha. Chociaż natura Konrada nijak nie odpowiadała standardom tychże wojowników, to obietnice wielkich zwycięstw i jeszcze większej chwały z nimi związanych, wystarczyła by przekonać rycerzy do walki za jego sprawę. Z Krwawymi Rycerzami w swej awangardzie Konrad von Carstein zmiażdżył każdą armię jaką szlachcice Wissenladu wystawili przeciwko niemu, pomimo częstych ataków histerii wampirzego hrabiego oraz jego całkowitego analfabetyzmu strategicznego i taktycznego. Ciężko opancerzone rycerskie hufce stanowiły dla wissenlandczyków siłę nie do pokonania. 

Kiedy już Wissenland został doszczętnie spustoszony, Konrad ruszył swymi wojskami na północ, do Averlandu, gdzie niespodziewanie dla niego napotkał zdecydowany opór. W bitwie o Kleiberstorf averlandczykom udało się zgromadzić ogromnej ilości dział, wagonów artyleryjskich, wyrzutni rakiet, a nawet czołgów parowych. Kiedy rozgorzała bitwa siła ognia imperialnych regimentów przytłoczyła nieprzebrane legiony zmarłych, zalewając je morzem prochu stali, i ognia. Przerażony i zdesperowany Konrad po raz pierwszy w swym życiu padł na kolana przed swymi niewolnikami, błagając by ich zaklęcia podtrzymały fale umarłych. Groził im śmiercią, obiecywał im moc, ofiarował im wielką władzę i koniec końców udało mu się przekupić swe sługi. Nekromanci połączyli swe moce, tworząc straszliwą wichurę, która ogarnęła cały Averland, w tym pole bitwy. I tak gdy mroczna magia wirowała wokół ludzkich żołnierzy, eteryczne ręce zaczęły chwytać ich dusze, wyrywając je z fizycznego ciała. Panika zaczęła się rozprzestrzeniać w miarę, jak nienaturalny wiatr zabijał coraz więcej mężów. W chwili przebłysku racjonalności Konrad zauważył, iż jest to szansa na którą czekał. Zarządził kontratak, forpocztę którego stanowili Krwawi Rycerze oraz szkieletowa kawaleria z Drakenhoff. Szarża się udała, dzięki czemu szyki armii Averlandu pękły, a formacje rozpierzchły się we wszystkich możliwych kierunkach. Aż pięć dni zajęło Konradowi i jego nieśmiertelnym bestią wytropienie i zabicie wszystkich ocalałych śmiertelników.

Tak nieoczekiwane i niespodziewane zwycięstwo nad wojskami kolejnego Hrabiego Elektora, wzmocniło w Konradzie przeczucie o swym taktycznym geniuszu i ponad przeciętnej inteligencji. W gorączce dumy i niezaspokojonej potrzebie czerpania większej ilości krwi, wampirzy lord postanowił ruszyć na wschód, w kierunku wysokich gór Zhufbaru, gdzie zamierzał utłuc wielkiego krasnoludzkiego króla, wbrew wszystkim radom jego już nielicznych doradców. Tym razem ofiara nie zamierzała czekać na przybycie nieumarłych hord. Król Zhufbaru poirytowany krwawymi rzeziami Konrada na manlingach postanowił osobiście ukarać aroganckiego krwiopijce. Widząc to nowe wyzwanie von Carstein ochoczo zmierzył się z krasnoludzką armią w rodzimej Sylvanii, w bitwie o Nachthafen. Z początku starcie szło po myśli najeźdźcy, gdyż krasnoludzkie runy z łatwością przeciwstawiały się różnorakim nekromantycznym zaklęciom. Pozbawione podtrzymującej energii kohorty zombie i szkieletów padały tam, gdzie początkowo powstały. Dodatkowo krasnoludzkie armaty i pistolety podobnie jak pod Kleiberstorf siały w szeregach umarłych prawdziwy pogrom. Jednakże Konrad pozostał pewny siebie, pomimo wszystkich tych niepowodzeń. Osobiście przeprowadził atak na prawą flankę dawi, starając się zabić możliwie jak największą liczbą Runicznych Kowali. Niezastąpieni i niezachwianie wierni Krwawi Rycerze uderzali w centrum krasnoludzkiej armii szarża za szarżą. Kiedy von Carstein własnoręcznie zabił, a potem wypił ostatniego spośród runicznych kowali, jego czarownicy ponownie zebrali swą moc, wskrzeszając wcześniej powalone hordy, wliczając w to samych dawi. Krasnoludy walczyły zdecydowanie, nie ukazując ani cienia strachu, ale w gruncie rzeczy była to beznadziejna, desperacka walka. W ostatnim chwalebnym zrywie król  Zhufbaru wyzwał Konrada na pojedynek, lecz ten wyśmiał go i wysłał do walki swego sługę Walacha Harkona – Wielkiego Mistrza Zakonu Krwawych Smoków. Walka, która przeszła później do legend, zakończyła się zwycięstwem wampira. W niecałą godzinę później, wszystkie krasnoludy zostały zabite. 

Zwycięstwo nad dawi dotarło również do Imperium, gdzie trzech pretendentów do Cesarskiego Tronu postanowiło chwilowo odłożyć na bok swe waśnie i połączyć siły, by powstrzymać szalonego rzeźnika i uchronić kraj przed zniszczeniem, jaki spowodował pochód Vlada. Pierwszy prawdziwy test swego sojuszu miał miejsce podczas Bitwy Czterech Armii w 2100 roku, na obrzeżach Middenheimu, gdzie Konrad von Carstein stawił czoła trzem ludzkim armią. Wynik tego gigantycznego starcia pozostał nierozstrzygnięty, wszystko z powodu głośnej zdrady, której ofiarami było dwóch ludzkich przywódców. Samozwańcza cesarzowa Ottila IV z Talabeclandu, oraz syn obrońcy Altdorfu, Lutwik z Reiklandu. Po prostu oboje rozkazali swym zabójcom zabić tego drugiego, gdyż chaos pola bitwy idealnie nadawał się jako zasłona tak wielkiego skrytobójstwa. Kiedy spisek wyszedł na jaw, a ludzkie armie stanęły przeciwko sobie, osłabiony Konrad czmychnął, ratując swoje życie. Minęło trochę czasu, nim pozostali Hrabiowie Elektorzy wyznaczyli nowego przywódcę drugiej koalicji. Konklawe obradujące w stolicy Averlandu, mieście-twierdzy Averheim, zdecydowało że nowym dowódcą połączonych sił zostanie hrabia Helmut z Marienburga, I gdy poparcie dla jego kandydatury rosło, Helmut zaczął nagle tarzać się na ziemi w chaotycznych konwulsjach. Jego skóra zaczęła się łuszczyć, a oczy wypadły ze czaszki. Nawet młody syn Helmuta, Helmar, wiedział co to znaczyło. Jego ojciec był od dawna martwy, lecz dopiero teraz magia sług Konrada przestawała działać.

Kiedy wampirzy szpiedzy poinformowali Konrada o niepowodzeniu jego „genialnego” planu, ten wpadł w niespotykany dotąd szał. Najpierw okrutnie ukarał nekromantów, którzy według niego spartaczyli robotę. Później ruszył na serię rajdów, grabiąc, paląc i mordując wszystko co spotkał na swej drodze od Averheimu na wschodzie, aż po Wyjące Wzgórza na zachodzie. To była kropla, która przelała czarę goryczy. Mając już dość sadystycznych eskapad wampirzego hrabiego wszyscy Hrabiowie Elektorzy, wraz z kilkoma krasnoludzkimi królami, po raz drugi zebrali ogromna armię i ruszyli na siły Konrada. Wiosną 2121 roku, u zboczy Grim Morr koalicja pod wodzą największego spośród wojowników, krasnoludzkiego bohatera Grufbada, zderzyła się z armią Konrada von Carsteina. Nie bacząc na siły i formacje wroga Konrad ponownie w pierwszym uderzeniu wysłał swych elitarnych rycerzy oraz nieumarłych kawalerzystów, mając nadzieję złamać szeregi potężną szarżą, nim ten zdąży zająć odpowiednie pozycje. I tak też się stało, lecz chwilę po ataku, hordy zmarłych zaczęły padać setkami. Bynajmniej nie było to spowodowane wrogą artylerią czy magią, a zdradą. Bojąc się potęgi wroga zniewoleni czarodzieje postanowili podjąć ryzyko i zbiegli z pola bitwy, na długo przed jej rozpoczęciem. Czary przez nich rzucone przestały działać z chwilą, gdy ci uznali że są już wystarczająco daleko od jakiegokolwiek zagrożenia. Widząc upadek armii Sylvanii również Krwawi Rycerze zdecydowali się salwować ucieczką, mając nadzieję uniknąć gniewu krasnoludów i ludzi. W desperacji, magicznie upośledzony Konrad próbował utrzymać swą armię w jednym kawałku. Ku jego nieszczęściu ciężar zaklęcia okazał się zbyt duży do zniesienia i w jednej chwili umysł Konrada w końcu pękł. W ataku ślepego szału Konrad zbiegł do pobliskiego lasu, nieustannie krzycząc z bólu jaki Wiatry Magii czyniły jego umysłowi.

Wampir wędrował przez głusze kilka dni, nim wpadł w zasadzkę zastawioną przez  Grufbada. Schwytany Konrad długo czekał na egzekucję, której wykonawcą został nowo mianowany Hrabia Elektor, Helmar, syn Helmuta. Młodzieniec mszcząc się za ojca dokonał dekapitacji wampira jednym, potężnym cięciem. Wraz ze śmiercią Konrada zakończyła się Druga Wampirza Wojna, a ludzie mogli raz jeszcze wrócić do swych własnych konfliktów i wojen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...