wtorek, 11 czerwca 2019

Biale Szramy cz7





Złapany w maelstrom dwóch opozycyjnych frakcji Białych Szram na pokładzie
mostka ich okrętu flagowego, Shiban Khan musiał podjąć decyzję - walczyć i
najprawdopodobniej umrzeć u boku swoich braci, albo posłuchać błagań śmiertelnej kobiety.
Pierwszą reakcją młodego Khana było odepchnięcie jej na bok i dostanie się do wroga, ale
desperacja w jej oczach zatrzymała go. Shiban patrzył się na platformę teleportacyjną i raz
jeszcze spojrzał na błagającą, szarowłosą kobietę w pomiętym uniformie. Jednym ramieniem
podniósł ją i pobiegł do mechanizmu teleportacyjnego tak szybko, jak tylko mógł. Biegnąc
przez mostek został postrzelony przynajmniej kilka razy przez zbłąkane bolty. Biegł mimo to,
zaciskając zęby w agonii. Kiedy wyrosły przed nim kolumny platformy teleportacyjnej,
wypchnął śmiertelniczkę z ramion, nim jego upadające ciało mogło ją rozgnieść. Kobieta
podniosła się, przedostając się do relatywnie bezpiecznego wewnętrznego mechanizmu
komnaty. Kiedy kolejne serie bolterów wybuchały o pobliskie kolumny, kobieta już
wpisywała serie kodów teleportera, a aparatura rozpoczęła buczenie, ładując energię.
Zaledwie sekundę później, przestrzeń między Shibanem i śmiertelniczką rozświetliła
się. Hałas raz jeszcze rozdarł komnatę, roznosząc się po całym mostku. Na moment nikt w
pomieszczeniu nie był w stanie nic zobaczyć. Postaci pośrodku wielkiego rozbłysku zaczęły
nabierać kształtów - były to Białe Szramy w pancerzach Terminatorskich i Legionista
Kosmicznych Marines o czerwonym pancerzu, klęczący na kolanach z wyczerpania. Przed
nimi stała zaś sylwetka o wiele większa od pozostałych, w wielkim, ozdobnym pancerzu,
której płaszcz rozdrobniony był do postaci wstążek. Twarz postaci tworzyła maska poparzeń
i grubych blizn. Jaghatai wybiegł z burzy światła i rozejrzał się po mostku. Bracia Bitewni
dalej skakali sobie do gardeł, zagubieni w szaleństwie i prowadząc walkę z okrzykami
bitewnymi na ustach. Khan zeskoczył z platformy, a jego keshig podążył za nim. Sala
dowódcza przed nim była pogrążona w walce. Wielu z tych Astartes, którzy znajdowali się
bliżej platformy i słyszeli przybycie nowych Braci przez zgiełk walki, zakończyło zmagania
w nagłym osłupieniu, ale inni pozostali nieugięci, spowici szałem bitewnym pośród burzy
boltów przecinających powietrze.
Doświadczywszy okropnych chwil, patrząc na wojowników z jego własnego Legionu
zabijających się nawzajem, Jaghataiowi przypomniały się słowa Mortariona - “Pół twojego
Legionu pokłoniło się już Horusowi.” Khan spojrzał na tron dowódczy, gdzie walki były
najcięższe. Z poczuciem uznania spojrzał na walczącego tam Hasika Noyan-Khana,
odpierającego wojowników Jemulana. Pobite ciało Khana poniosło go w serce burzy. Jego
miecz dao stał mu się ciężarem, wciąż ociekającym krwią Mortariona. Keshig szedł za nim
krok w krok, tworząc kordon ochronny wokół swojego Prymarchy. Kiedy przeszedł przez
serce zaciętych walk, część pojedynkowiczów zatrzymała się. Wojownicy spoglądali znad
swoich przeciwników, widząc zniszczony pancerz Prymarchy, idącego w stronę tronu, jak


gdyby dopiero wtedy zdali sobie sprawę, czego dopuścili się pod jego nieobecność. Głośna
kakofonia ognia Bolterów osłabła.
Hasik czekał na niego. Mostek zamarł. Wojownicy stali na pozycji, ich broń wciąż
wycelowana była w przeciwników. Każde oko skupiło się na podeście dowódcy. Khan
zapytał Noyan-Khana, co miało oznaczać całe to szaleństwo. Hasik odpowiedział, że
wszystko, co uczynił, zrobił dla dobra Legionu Białych Szram. Khan odpowiedział mu
chłodno, że przecież był świadomy, że powróci na swój okręt. Czy może raczej planował
także, by jego Khagan nie powrócił do czasu, gdy flota znajdzie się w jego rękach?
Noyan-Khan odpowiedział, że pragnął tylko, by jego Prymarcha i Horus raz jeszcze
zjednoczyli się przeciwko wspólnym wrogom. To było jego jedyne życzenie. Szeptom ludzi
pozbawionych wiary nie można było pozwolić na zwycięstwo. Khan nie był w stanie w to
uwierzyć. Jak Hasik mógł nazywać tych, którzy stawili mu opór niedowiarkami, kiedy to
właśnie on był przyczyną tego szaleństwa? Hasik przyznał, że popełnił błędy, ale mimo
wszystko on i jego Loża ujrzeli prawdę. Mistrz Wojny wezwał ich, a Białe Szramy muszą
odpowiedzieć na to wezwanie, tak, jak było zawsze. Khan poinformował go, że wszyscy
zostali oszukani. Kiedy Noyan-Khan starał się wyjaśnić, co nim kierowało, Khan wpadł we
wściekłość. Krzyczał na swojego zdradzieckiego dowódcę, wymachując mieczem. Być może
robił to nieświadomie, być może wcale tego nie chciał, a być może z powodu błędnego
przekonania, że dla dobra sprawy musiał to uczynić, Hasik także uniósł swój miecz.
Khan żachnął się, z pełną siłą uderzając o krawędź tulwaru Hasika. Krótkim obrotem
broni sprawił, że miecz wypadł mu z nadgarstka, a przy następnym obrocie wbił swój miecz
dao głęboko w jego brzuch. Uderzenie było wymierzone z doskonałą precyzją, przebijając się
przez pancerz Terminatora Hasika z głośnym pęknięciem. Hasik zamarł, przebity tuż pod
sercami, niezdolny do odpowiedzi, kiedy paląca energia zgięła jego ciało i sparaliżowała go.
Jaghatai powoli podniósł Hasika w górę i spojrzał mu w oczy, kiedy ich głowy znalazły się
na tej samej wysokości. Miecz Jaghataia utrzymał go w jednej pozycji, powstrzymując jego
ewentualną odpowiedź. Każdą uncją swojej nadludzkiej siły, Khan sięgnął do hełmu Hasika
swoją wolną ręką i zerwał mu go z głowy, pogardliwie odrzucając na ziemię. Przez moment
patrzyli sobie w oczy - jedna z twarzy była biała od szoku, druga czerwieniła się z
wściekłości.
Khan powiedział Hasikowi, że nie miał pojęcia o prawdzie. Jeśli wypełniłby jego
rozkazy, Jaghatai właśnie teraz by mu o niej opowiedział - V Legion był ordą Jaghataia i nikt
nie sięga w niej po miecz bez jego wyraźnego rozkazu. Tak było od ich pierwszego,
wspólnego ataku na Altak i żadna moc we wszechświecie, czy to Horus, czy Imperator, nigdy
tego nie zmieni. Noyan-Khan otrzymał wolność, którą pozazdrościć mógł mu każdy władca.
I koniec końców, to właśnie tak odpłacał się on Khanowi - zdradą i ogniem. Zuchwały
wojownik został strącony, zgubiony za własną dumę. Khan odepchnął ciało Hasika. Z wielką
mocą wyleciało z ostrza mocy i uderzyło w tron dowódczy, łamiąc go wzdłuż, nim stoczyło
się po schodach w dół podwyższenia. Qin Xa podszedł do niego z uniesioną bronią, ale Hasik
już się nie podniósł.
Odwracając się, wciąż nosząc na twarzy ślady wściekłości, Khan stanął przed
najcięższym żalem z powodu zdrady. Przez chwilę jego umysł został wypełniony wizjami


wyżycia się na zdrajcach, ukarania buntowników spośród swojego potomstwa, niczym
mściwy bóg zapomnianych czasów. Jednak ostatecznie, jego oczy zwróciły się na łuk
obserwacyjny, w stronę portali, wychodzących na przestrzeń orbitalną Prospero. Daleko w
próżni dostrzegł ciche rozbłyski światła. Mortarion powiedział mu prawdę przynajmniej w tej
materii - okręty zaatakowały, Lance wystrzeliły, tarcze zaczęły się łamać. Nie było czasu. Na
zapłatę przyjdzie jeszcze czas, zapłakał Khan, adresując te słowa do setek, które oczekiwały
jego przewodnictwa. Teraz wzywała ich bitwa. Nakazał załodze wezwanie reszty floty
Białych Szram. Mieli zaatakować Gwardię Śmierci w formacji guang-cha na pełnym
przyspieszeniu. Otoczona i przytłoczona formacja Gwardii Śmierci szybko cofnęła się do
kordonu defensywnego. Białe Szramy ruszyły za nimi, spiesząc się, ostrzeliwując ich okręty i
rzucając przeciwko nim całą swoją tłumioną furię w maelstromie energii swoich Lanc.ZapłataDruga Bitwa o Prospero nie dorównała horrorowi pierwszej, jako że Gwardia Śmierci
przybyła nad orbitę planety w nadziei na pozyskanie sojusznika, nie zaś na stoczenie bitwy.
Obie floty zderzyły się ze sobą w pewnej odległości od orbity i zamknęły się w sieci szybkich
ataków. Pod dowództwem Mortariona, mniejsze siły XIV Legionu były w stanie sprawnie
wydostać się z systemu, ale nie dały rady ani szybkości, ani sile okrętom Białych Szram.
Bitwa stabilnie przenosiła się na zewnątrz układu, dopóki Mortarion nie wydał rozkazu
odwrotu do punktu umożliwiającego jego statkom skok w Osnowę. Pozostawiając ślady
plazmy i ognia za sobą, Gwardia Śmierci opuściła układ, pozostawiając lokalną przestrzeń
pod kontrolą Jaghatai Khana. Kiedy ich wróg został przepędzony z Prospero, V Legion
wstrzymał pościg. Flota uformowała swobodny szyk, tak jak pod Chondax. Niektóre z jej
okrętów wciąż były wewnętrznie zwaśnione, a proces przywracania porządku nie przebiegł
tak sprawnie ani tak pokojowo, jak życzyłby sobie tego Khan. Khan osobiście pojawił się na
każdym statku swojej floty, wytrącając ostatnie przejawy buntu wszędzie tam, gdzie je
znalazł. Krew została przelana na wielu jego statkach. Niektóre z nich zostały całkowicie
opanowane przez Loże Wojowników, których członkowie wciąż mieli nadzieję na
przekonanie swoich braci do sprawy Horusa. Niektórzy z nich woleli odebrać sobie życie, niż
zmierzyć się ze wstydem porażki, choć większość uznała autorytet Khagana i w skrusze raz
jeszcze zaoferowali mu swoje miecze. Kilka mniejszych okrętów nigdy nie zostało
odzyskanych - część z nich została zniszczona przez Gwardię Śmierci, innym zaś udało się
uciec - załoga tych ostatnich prawdopodobnie nie potrafiła zaakceptować porażki. Ziarna
zasadzone przez Loże leżały głęboko i nie wszystkie jej plony mogły zostać usunięte.
Ranny Hasik Noyan-Khan był obecny na Mieczu Burzy w trakcie walki z Gwardią
Śmierci. Dopiero kiedy Mortarion zniknął, Qin Xa przyszedł po niego, odbierając mu broń i
pancerz i eskortując go do komnat dla jeńców. Hasik nie opierał się. Jego twarz oddawała
wyraz człowieka o zniszczonej duszy. Jego współ-konspiratorów posadzono razem z nim.
Pośród nich był Goghal, Hibou i Torghun Khan. Wszyscy oni oczekiwali na sąd, strzeżeni
przez straż przyboczną Khagana. Podczas ich pobytu w więzieniu w V Legionie nie doszło


do żadnego precedensu, choć według starych praw Altaku, zbrodnia zdrady karana była tylko
w jeden sposób - śmiercią.
Arvida, Astartes Tysiąca Synów pozostał w Legionie Białych Szram i udzielono mu
nawet kwater prywatnych na pokładzie Miecza Burzy. Jego zdrowie zostało zniszczone przez
długi pobyt na umierającym świecie i całe dni zajęło mu zebranie dość siły, by mógł
opowiedzieć o tym, czego doświadczył. Prorok Burzy, Yesugei Targetei, wywalczył sobie
drogę przez pół galaktyki na fregacie Księżycowy Sierp, by raz jeszcze ujrzeć swojego Khana.
On i Arvida spędzili wiele wspólnych godzin, jednak to o czym rozmawiali było wiadome
jedynie Khanowi. Wiadomo, że Yesugei pytał go o los swojego przyjaciela, Ahzeka
Ahrimana, miał bowiem nadzieję na ponowne ujrzenie go, ale Arvida nie wiedział nic o jego
losie. Prorok Burzy był zmuszony dojść do wniosku, że albo Ahriman zginął w trakcie
najazdu Kosmicznych Wilków, albo uciekł do Osnowy ze swoim mistrzem Magnusem. Tak
czy inaczej, wydawało się, że już nigdy więcej go nie spotka. Spośród wielu dawnych
łączników między Białymi Szramami a Tysiącem Synów, przetrwał tylko Arvida.
Co zaś tyczy się samego Khana, kiedy wewnętrzna przemoc w jego flocie dobiegła
końca, udał się do swoich komnat na pokładzie flagowca i naradzał się nad następnym
ruchem swojego Legionu. W tamtym czasie tylko Yesugei i Qin Xa widywali się z nim, choć
było wiadome, że kurultai - zgromadzenie khanów Legionu - niebawem zbierze się, by
usunąć całą złą krew, która wciąż była obecna w Legionie. Szybko stało się jasne, że frakcje
Loży Wojowników w V Legionie nigdy w pełni nie rozumiały, do czego mogły doprowadzić,
jako że Horus, któremu ich członkowie chcieli służyć, przestał istnieć. Wiedza zdobyta od
Magnusa musiała się jak najszybciej rozpowszechnić, kończąc długi okres niepewności, która
oślepiła Legion Białych Szram. Taki był obyczaj starych prerii: skargi będą wysłuchane,
pokuta odprawiona, więzi odnowione. Nie ustalono żadnego chrono-znaku w związku ze
spotkaniem, ale wszyscy Khanowie Bractw wiedzieli, że odbędzie się ono niedługo. Teraz,
kiedy rozmiary zdrady były już znane, nie minie wiele czasu, nim Bractwa zostaną wezwane
na wojnę, raz jeszcze zjednoczone i łaknące zemsty. Do tego czasu zostało im się tylko
przygotować, odbudować i mieć nadzieję, że rany Legionu uleczą się, nim raz jeszcze stanie
on przed Zdrajcami.Ucieczka przed ZdrajcamiOdzyskując siły po swoim pobycie na Prospero, Arvida zaprzyjaźnił się z Yesugeiem.
W czasie kiedy Astartes Tysiąca Synów wolno wracał do zdrowia i odzyskiwał swoje
prokognitywne moce, Yesugei zaczął nalegać na wstąpienie Arvidy do V Legionu, jako że
Legion Tysiąca Synów został ogłoszony Excommunicate Traitoris. W swoich zapędach
poszedł nawet tak daleko, że nakazał Rzemieślnikom Legionu stworzenie hybrydowego
napierśnika, uwzględniającego ikonografię obu Legionów, który miałby zastąpić zniszczony
w trakcie walki z Gwardią Śmierci pancerz Legionisty. Choć Arvida poważnie zastanawiał
się nad staniem się Legionistą raz jeszcze, ostatecznie odmówił - teraz i zawsze będzie on
Synem Magnusa i lojalnym sługą Imperatora. Arvida był zdeterminowany w podążaniu za
wytyczonym sobie losem, wierzył bowiem, że jego przeznaczenie jest w jakiś sposób


połączone z obrazem kruka, który był potężnym symbolem Kultu Corvidae, a którego zesłała
na niego wizja w trakcie jego odosobnienia na Prospero. Niestety cierpieniu psionika nie było
końca - mutacyjne efekty klątwy genowej swojego Legionu dotknęły i jego, a jego ciało
zaczęło się zmieniać.Ścieżka NiebaNiemal cztery terrańskie lata później Białe Szramy z sukcesem prowadziły
partyzancką wojnę przeciwko Zdrajcom, umiejętnie przerywając ich linie zaopatrzenia. Choć
ich ataki były z początku niszczące, to po pewnym czasie liczebność Białych Szram została
bardzo nadszarpnięta, niekiedy sięgając niemal krytycznych poziomów. Po szczególnie
niszczycielskiej pułapce, zastawionej przez Żelaznych Wojowników na Iluvuin, Khagan był
zmuszony do odwrotu na Imperialny Świat Tronowy, gdzie miał stanąć u boku Imperatora w
nieubłaganym dniu, kiedy to Mistrz Wojny i Zdrajcy dokonają inwazji na Układ Sol i oblężą
samą Terrę. Wróg utrudniał im drogę przy każdej okazji: flota Białych Szram wpadła w
pułapkę Rujnującej Burzy, wielkiej Burzy Osnowy, powstałej w wyniku Okrucieństwa Calth
poprzez działania Zdradzieckiego Legionu Niosących Słowo, która blokowała podróże
statków i komunikację w większej części galaktyki. Co więcej, flota Jaghataia była
nieustannie nawiedzana przez statki Zdrajców z ich połączonych grup zadaniowych,
składających się z okrętów Gwardii Śmierci i Dzieci Imperatora pod dowództwem samego
Lorda Eidolona.
Jednak szczęście miało się wkrótce uśmiechnąć do Synów Khana: Białe Szramy
odnalazły Bramę Kalium, starożytną Bramę Osnowy, datowaną jeszcze na czasy Mrocznej
Epoki Technologii, a którą opuszczono w czasach Epoki Zamętu. Niestety, Białe Szramy nie
były w stanie posłużyć się Bramą, jako że taktyka i wzorce działania Legionu stały się dla
Zdrajców chlebem powszednim - Lord Eidolon słusznie wydedukował, że Białe Szramy będą
chciały posłużyć się Bramą Kalium. Do czasu, gdy V Legion pojawił się na miejscu, Brama
Osnowy była zniszczona, a wśród jej ruin roiło się od sił wroga. Między dwoma,
opozycyjnymi siłami wybuchła wielka bitwa. W starciu przez pewien moment wydawało się,
że Khagan został śmiertelnie ranny w pojedynku z Lordem Komandorem, ale były to tylko
pozory - Eidolon zranił bowiem Mistrza Keshigu, Qin Xa, noszącego pancerz swojego
Prymarchy. Choć Qin Xa zdołał uciec na pokładzie swojego okrętu, Lancy Nieba, jego rany
nie zagoiły się i dumny przywódca keshigu swojego Prymarchy umarł.
W tym czasie Arvida ledwie był w stanie wytrzymać skutki mutatywnej choroby
Tysiąca Synów. Za każdym razem, gdy objawiał swoje wrodzone zdolności, jego genetyczna
klątwa groziła całkowitym przytłoczeniem go. Jednak nim Qin Xa zginął, powiedział mu, by
zrobił co w jego mocy, by wynaleźć lekarstwo na mutacje. Arvida przysiągł mu to. w
przyszłości ujawniono, że obecność Białych Szram pod Bramą Kalium była jedynie kolejną z
ich dywersji, jako że wcale nie mieli oni zamiaru posłużyć się Bramą Osnowy - prawdziwym
celem Khagana było odnalezienie słynnego seniora-Nawigatora, Novatora Pietera
Achelieuxa. Kiedy ten został już odnaleziony, doprowadził Białe Szramy do Ryftu Osnowy
Catallus, gdzie ukryta między turbulentnymi wirami Osnowy była wielka, krystaliczna stacja.


Jej gmach skrywał starożytne i potężne urządzenie, nazywane Czarnym Szkłem, które było
reliktem archeo-technologii z Epoki Mrocznej Technologii. Czarne Szkło zostało pierwotnie
odkryte przez Wolnych Handlarzy w trakcie Wielkiej Krucjaty i uważa się, że zostało użyte
do przetestowania technologii, dzięki której w przyszłości zbudowano Złoty Tron. Czarne
Szkło, podobnie jak jego odpowiednik, może otworzyć przejście do Pajęczego Traktu -
wymaga do tego jednak posłużenia się na nim wielkiej, psionicznej mocy.
Wciąż ścigane przez siły Gwardii Śmierci i Dzieci Imperatora, Białe Szramy odkryły
lokację Czarnego Szkła i chciały go użyć do przedostania się do Układu Sol. Były agent
Navis Nobilite, Veil, który towarzyszył Białym Szramom, otrzymał zadanie zniszczenia tego
archaicznego urządzenia, jako że było ono w stanie uśmiercić całe Navis Nobilite. Targutai
Yesugai poprowadził małą grupę uderzeniową do krystalicznej stacji kosmicznej. Wróg był
coraz bliżej, a stacja zapadała się wokół Białych Szram z powodu ładunków wybuchowych
aktywowanych przez Veila. Prorok Burzy Yesugai poświęcił się na Tronie Dowódczym
Czarnego Szkła, otwierając dla floty całego Legionu portal prosto na orbitę Terry, dzięki
czemu Synowie Khana byli w stanie przetrwać. Nim umarł, astralna forma Yesugaia
przekazała swoją ostatnią wiadomość Arvidzie - przyjaciel prosił go, by ten posłużył się
swoimi wielkimi psionicznymi zdolnościami do poprowadzenia Białych Szram do Świata
Tronowego. Kiedy Białe Szramy przeszły przez Immaterium, ich flota została zaatakowana
przez hordy demonów. Po wykorzystaniu całej swojej mocy do osłaniania ruchów floty V
Legionu w Osnowie, Arvida ostatecznie poddał się efektom mutagennej choroby i stracił
przytomność. Khalid Hassan, Kapitan 4. Tajnej Orty Imperialnej Armii i agent Malcadora
Sigillity, Regenta Terry, przybył na pokład Lancy Nieba. Obiecał on Białym Szramom, że
jego mistrz zrobi co w jego mocy, by uleczyć Arvidę - Sigillita i tak już na nich czekał.
W próbie ocalenia życia Arvidy, przeszedł on tajemniczy rytuał, przeprowadzony
przez Malcadora. Został on transformowany w amalgamie samego Arvidy i psychicznym
fragmencie osobowości Prymarchy Magnusa Czerwonego, który po jego przedarciu się przez
osłony Imperialnego Pajęczego Traktu wciąż był obecny na Świecie Tronowym. Powstała w
ten sposób hybryda dwóch psionicznych osobowości wybrała dla siebie nowe imię - od
tamtego momentu Astartes znany był jako Ianius, choć do historii przeszedł jako Janus -
pierwszy Wielki Mistrz Zakonu Szarych Rycerzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...