Lamentujący
Okrzyk bitewny: „Za tych, których miłujemy, umieramy w chwale!”
Fundacja: 21-sza, „Przeklęta Fundacja”(36 Millenium)
Sukcesor od: Krwawe Anioły
Zakony sukcesorskie: brak
Liczba: Zazwyczaj mniej niż 400 Astartes
Prymarcha: Sanguinis
Mistrz Zakonny: Malakim Phoros
Świat macierzysty: Brak. Zakon podróżuje flotą okrętów bitewnych
Forteca zakonu: Barka bitewna „Mater Lachrymarum”(czyt. Mater Lakrimarum-łac. „Matka
Łez”)
Barwy: Musztardowa żółć z czarno-białą szachownicą
„Z krwi zrodzony; Z krwią na zawsze związany”
fragment Libris Malefica
Lamentujący to lojalistyczny zakon Kosmicznych Marines, który ma famę prawdopodobnie
najbardziej pechowego zakonu ze wszystkich. Krążą plotki, iż nad nim spoczywa mrok skazy
Sanguinisa, definiujący jego los. Przeklęte i nawiedzone pechem dziedzictwo Lamentujących
sprawia że ich chwalebne i pełne męstwa wygrane bledną i w oczach innych stają się niczem
na jego tle.
Pech towarzyszy im od początku. To właśnie oni znaleźli się po złej stronie wojny o Badab i
przyjęli na siebie dewastujące uderzenie Tyranidów. Oni także nie zdążyli na czas, aby stanąć
do bitwy obronnej o Baal.
Lamentujący to zakon sukcesorski Krwawych Aniołów stworzony podczas 21 “Przeklętej”
Fundacji. Przed tym wydarzeniem, wielu Magos Biologis eksperymentowało nad
genoziarnem przeznaczonym do fundacji, przez co Zakony otrzymały wiele dodatkowych
atrybutów. Jednakowoż wady definitywnie przykrywały zalety.
Cudem dokonanym przez Magos Biologis było całkowite usunięcie wady przeznaczonej dla
Lamentujących genoziarna Sanguinisa znanej jako “Czarny Szał” i “Czerwone Pragnienie”,
lecz wiedza ta zaginęła wśród odmętów przeszłości.
Pech nie był jedyną ceną-Lamentujący mają tendencje do popadania w melancholię, taką
przy której depresja zwyczajnego śmiertelnika jest zwykłym dąsaniem panienki.
Lamentujący mają długą i pełną perypetii historię. Czterokrotnie zostali sprowadzeni na skraj
wyniszczenia-pierwszy raz podczas wojny o Badab, drugi podczas obrony Corilli, trzeci po
napotkaniu matki-roju Tyranidów, a czwarty przedzierając się w stronę Baala. W cudowny
sposób za każdym razem Zakon przetrwał, pomimo wszelkich przeciwności losu i przeszkód,
które rzucał im pod nogi. Mistrz Zakonny Phoros zapewnia, że z każdą następną pokonaną,
zakon jedynie rośnie w siłę i w końcu wyswobodzi się z okowów nieszczęśliwych
wypadków.HISTORIA ZAKONU
Lamentujący powstali podczas 21-ej, “Przeklętej” Fundacji zakonnej we wczesnym 36-ym Millenium.
Przedmiot rzekomej „klątwy” tejże fundacji był utrzymywany bardzo długo w tajemnicy. Różne
mroczne dzieje które dopadły różne Zakony Astartes wtedy utworzone związały ich losy z Inkwizycją.
Wielu uważa że Zakony utworzone podpadały pod protekcję Inkwizycji, a przedziwne wydarzenia
które były związane z fundacją nie wydarzyły się bez powodu, a były ściśle zaprojektowane od
samego początku. Lamentujący mają mieć genoziarno pochodzące od Krwawych Aniołów,
genetycznie zmodyfikowane przez Magos Biologis oraz Techkapłanów Adeptus Mechanicus na
Marsie. Projekt miał na celu usunięcie wad genoziarna takich jak Czarny Szał i Czerwone Pragnienie,
jednakowoż Astartes Lamentujących niejako zachowali skutki uboczne. Techkapłanom wprawdzie
udało się opanować gniew, lecz w jego miejsce wszedł smutek i melancholia, która dopada z czasem
każdego Kosmicznego Marine. Nie jest wiadome, czy ta przypadłość ma związek z serią
niefortunnych zdarzeń, która od początku dopadła Zakon.
Mimo iż reszta ich braci z wyjątkiem niektórych Zakonów fundacji albo upadła albo oddała się
Rujnującym Mocom, Lamentujący twardo stoją w obronie Imperium, będąc lojalni wobec swego
stwórcy, Imperatora Ludzkości, oddając się całkowicie w obronie Jego ludu. Lamentujący są jednym z
niewielu zakonów, które nie tylko nie ignorują zwykłych śmiertelników ani nie traktują ich jak nic nie
wartego bydła, ale wręcz troszczą się o ich potrzeby, poświęcając się bezgranicznie dla dobra
zwyczajnych mieszkańców Imperium Człowieka.
Podczas wczesnego 37 Millenium, zmartwieni pogarszającym się losem Imperium, kiedy Astartes 21-
ej fundacji zaczęli się chylić ku parszywym bogom Chaosu i wciągać w swe heretyckie gierki
śmiertelników, którzy powstawali przeciwko Imperatorowi, Lamentujący korzystając z okazji udali się
na krańce Imperium, woląc walczyć z jego wrogami niż ryzykować spotkanie z jednym z zakonów
fundacji, których uważali za tych, którzy zbłądzili, jednak nadal mimo wszystko-swych braci.
Korzystając z mobilności swej floty zakonnej, rozpoczęli krucjatę by walczyć z wrogiem zewnętrznym,
zamiast nieść zgubę śmiertelnym i zanurzać się w serię krwawych konfliktów wojny domowej
Imperium.
Przez następne półtora millenium, Lamentujący prowadzili prężną krucjatę, niszcząc na swej drodze
nieskończone rzesze menos, które śmiały w swej bezczelności nękać rodzaj ludzki po całych
Zachodnich Rubieżach galaktyki. Lamentujący to zakon, który jest najczęściej wspominany w
raportach mówiących o interwencji i niesieniu pomocy odizolowanym światom Imperialnym. Czy to
durni orkowie, czy przebiegli heretycy, czy pełne pychy elfy-wszyscy prędzej czy później leżeli
zmiażdżeni pod pancernymi sabatonami Lamentujących, nieraz opłakujących tych cywili, których nie
udało im się ocalić, mimo milionów które przeżyły. Mimo listy zasług i zwycięstw długiej jak z pałacu
na Świętej Terrze gdzie zasiada na Złotym Tronie w swej wspaniałości żywy i jedyny Imperator do
Oka Terroru, zakon prześladuje ciągły maraton setek nieszczęść, gdziekolwiek się ruszą.
Mroczne plotki narastały i otaczały zakon, gdy cierpiał niedogodności związane z nagłymi wypadkami
lub chichotem losu. Nawet kiedy zostali wezwani do granic Imperium wraz z innymi zakonami
wędrownymi przez Wielkich Lordów Świętej Terry w 39 Millenium aby nieść pomoc w związku ze
szkodami wynikającymi z powstania Oka Terroru, co było wspaniałym wyróżnieniem, wielu
dowódców Astra Militarum i Adeptus Astartes spoglądało na nich z nieufnością i trzymało dystans
tak długo, jak to było możliwe.
Reputacja Lamentujących zawsze działała na ich niekorzyść, ale rzadko odciskała na nich piętno, z
paroma wyjątkami.
Jednym z nich był atak sił Chaosu na Świat Rój Corillia podczas 9 Czarnej Krucjaty. O ataku było
wiadomo wcześniej, zatem oba zakony, które znajdowały się na miejscu, miały czas aby
zorganizować obronę. Jednakże przesądny zakon Ukatrupieńców odmówił stawania do walki ramię
w ramię z Lamentującymi, pozostawiając zarówno ich jak i planetę własnemu losowi, będąc głuchym
na błagania śmiertelników. Lamentujący postąpili inaczej. Nie zamierzali oni opuścić ludu Corillian w
godzinie próby. Pomogli tworzyć barykady, a własna flota Zakonu, stworzyła niejako barierę o
przyczółek której rozbiła się awangarda sił Czarnego Legionu.
Wytrzymali razem sześć solarnych tygodni, do czasu kiedy Ultramarines i Białe Szramy zareagowały
na sygnały SOS astropatów i przybyły z odsieczą. Straty okazały się katastrofalne-Lamentujących było
niespełna dwustu. Ponadto, kiedy Zakon wyruszył ku bezpiecznej przystani aby uzupełnić straty i
naprawić uszkodzone statki, flota Lamentujących zaginęła w burzy Osnowy. Niektórzy myśleli, że na
zawsze.
Cali obdarci i zmęczeni ciągłą walką z demonami w Osnowie, powrócili po niespełna stu solarnych
latach, pojawiając się nagle na skraju Segmentum Solar. Mimo iż czas w Osnowie płynie inaczej,
wszystkie inne zakony zginęłyby walcząc z demonami przez cały ten okres, ale widać że los
zadecydował inaczej.
Ponownie, Lamentujący powrócili do pełni sił, powoli odbudowując swą wspaniałą flotę i zastępy
zakonne. Teraz mieli za zadanie operować w formie krucjaty wokół serca galaktyki. Szybko przyszła
jednak wiadomość astropatyczna Wysokich Lordów Terry, aby zakon stał się częścią sił
bezpieczeństwa Maelstromu podczas jego gwałtownego powiększenia w 587 roku 41-go Millenium.
Do ich zadań należało patrolowanie wielkiej powierzchni zachodnich pustkowi Maelstromu,
odpowiadanie na wezwania o pomoc i eliminowanie sił Chaosu oraz piratów, których Zakon na swej
drodze napotkał. Lamentujący niezwykle upodobali sobie wyżej wymienione czynności i po czasie
stali się jednymi z bardziej rozpoznawanych i lubianych Marines w regionie. Obecny stan rzeczy
wskazywał na to, że szczęście się wreszcie do nich uśmiechnęło.
Lamentujący poprzez ciągłe wspólne operacje z Zakonem Astralnych Szponów, szybko znaleźli w nich
nie tylko kompanów do bitwy, ale i współbraci. Zakon ten odpowiadał za operacje strategiczne w
Maelstromie i wkrótce praktycznie nie było bitew, w których te dwa bratnie zakony nie walczyły
ramię w ramię.
Zakon Astralnych Szponów, pod wodzą swego Mistrza, Lufgta Hurona, zaoferował Lamentującym
należny im szacunek i honor od innych Astartes, a także i zaopatrzenie pozwalające na rozbudowę
floty i liczebności Zakonu.
Niestety ta przyjaźń szybko stała się powodem do następnego ciosu od losu, prosto w splot
słoneczny Lamentujących.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz