Organizacja Legionu
Czasy przed Herezją
Nim Legion zjednoczył się ze swoim Prymarchą, Jeźdźcy Zmierzchu walczyli w
bliskości ze standardowymi zasadami organizacyjnymi, nałożonymi na Legiony
Kosmicznych Marines przez Imperialne Officio Militaris. Na najbardziej podstawowym
poziomie, Jeźdźcy Zmierzchu byli zorganizowani wokół zasad wyposażania swoich Marines
tak dobrze, jak tylko to było możliwe, tak, by byli oni w stanie przetrwać walkę z każdym
wrogiem i działać przez długie okresy czasu bez możliwości uzupełniania zapasów i
wsparcia, jeśli było to konieczne. Ten dogmat był kamieniem węgielnym sposobu
prowadzenia wojny przez Legion i zbudowano go na fundamentach z niezależności i
pewności, z którymi Jeźdźcy Zmierzchu walczyli od zawsze. Jeźdźcy wypełniali wiele stron
Imperialnych zapisków historycznych tamtego okresu. Jego Astartes byli w stanie
utrzymywać dobrze prowadzone, różnorodne konflikty zbrojne, choć od samego początku
istnienia XIV Legionu widać było jego skłonność do posługiwania się swoimi Astartes w
charakterze ciężkiej piechoty i prowadzenia wojen o wyczerpanie, czego koronnym
przykładem stały się wymiany ognia, które przez Astartes tego Legionu zbierały śmiertelne
żniwa z bliskiej odległości. Legion Jeźdźców Zmierzchu polegał na swojej piechocie, by
zapewnić sobie strategiczną siłę, a rdzeniem jego formacji taktycznych była piechota
wsparcia. W późniejszych latach trwania Wielkiej Krucjaty oddziały te były dodatkowo
wspierane przez Terminatorów i Dreadnoughty. Tak stworzone natarcie często bywało
powodem zwycięstwa Jeźdźców w szturmie.
Kiedy tylko Mortarion został mistrzem XIV Legionu, zaczął się on dramatycznie
zmieniać, włączając w to także praktykowaną przez jego Astartes sztukę wojny. W swym
sercu Mortarion czuł się urodzonym piechurem, a w nowo-powstałej Gwardii Śmierci
dostrzegł on szansę na udoskonalenie zasad utylitarnego, pieszego wojownika,
przygotowanego na każdy rozwój sytuacji na polu bitwy. Do tego momentu Legionista
Gwardii Śmierci był już szkolony do pełnienia roli samowystarczalnego, wszechstronnego
pieszego wojownika, ale Mortarion poszedł o krok dalej i raz na zawsze skończył ze
szkoleniami specjalistycznymi. W ten sposób Astartes Gwardii Śmierci mieli przybierać rolę
Taktycznych Marines w jednej bitwie, ciężkiej piechoty w innej itd.. Jedynymi specjalistami
w Legionie stali się Techmarines, Konsyliarze i inni Marines, których rola i specjalne
szkolenia odebrane poza Legionem z góry dedykowały ich życia pełnieniu wyłącznie jednej
roli.
Gwardia Śmierci była zorganizowana wokół zasad wprowadzonych przez Jeźdźców
Zmierzchu i zbudowana na wypracowanych przez ich Marines przyzwyczajeniach w
prowadzeniu walk. Bolter, broń Melta i Miotacze Ognia stały się świętą trójcą wśród
najczęściej używanych przez Gwardię Śmierci broni, dzięki czemu potrzeby zaopatrzeniowe
Legionu utrzymywane były na minimalnym poziomie. Oczywiście Legion miał dostęp do
bardziej niszczycielskiej broni, ale jego Marines posługiwali się nimi tylko wtedy, gdy było
to naprawdę konieczne. Każdy Gwardzista Śmierci nosił także długie ostrze do bliskich starć.
Były to szerokie sztylety, kosy wojenne i ciężko-tnące Kukry, znajome dawnym
mieszkańcom Barbarusa. Wykuta w sposób umożliwiający przebicie ceramitowej stali, ta
brutalna i efektywna broń wkrótce stała się znakiem rozpoznawczym Astartes XIV Legionu.
Poleganie na prostych, lecz efektywnych narzędziach mordu było jawną manifestacją
kardynalnego wierzenia Legionu, głoszącego iż Kosmiczny Marine sam w sobie był
najgroźniejszą spośród wszystkich broni w arsenale Imperium, był niezniszczalną machiną
wojny, przed którą koniec końców każdy wróg ulegnie.
Pojazdy w Legionie używane były głównie do zapobieżenia możliwości oflankowania
i otoczenia sił natarcia Legionu, ale w czasach Wielkiej Krucjaty, Mortarion nigdy nie
przypisywał im żadnej szczególnej wartości. Jedynym wyjątkiem były pojazdy dedykowane
oblężeniu, takie jak Vindykatory, Fellblade’y i Land Raidery Spartan, których w Legionie
było dysproporcjonalnie wiele. W czasie Herezji Horusa i samej bitwy na powierzchni
Istvaana III, ważnym czynnikiem działań wojennych okazało się to, iż większość załóg
wszelkich pojazdów Legionu wciąż wywodziła się wprost z Terry, podczas gdy większość
ciężkiej piechoty, z uwzględnieniem Terminatorów Legionu, pochodziła z Barbarusa.
Niepodobnie tym Legionom, których operacje często były dzielone na odosobnione
centra dowodzenia, siły zadaniowe i kampanie na przestrzeni całej galaktyki, Gwardia
Śmierci zawsze walczyła jako jedna, zwarta i zjednoczona siła. Kiedy XIV Legion przybył do
Układu Istvaan u świtu Herezji, zabrał ze sobą niemal wszystkich swoich Marines, okręty i
machiny wojenne. Najbardziej dokładne szacunki z tamtego okresu Wielkiej Krucjaty
wskazują, że Gwardia Śmierci utrzymywała wtedy około 95,000 Kosmicznych Marines, 70
okrętów flagowych i około trzy razy tyle mniejszych Eskortowców i mniejszych statków. Z
uwagi na zażarte walki na Istvaanie III, szacuje się, że Legion Mortariona został
zredukowany o około 25,000 Astartes, licząc tych pochodzących z Terry i tych pochodzących
z Barbarusa razem.
Powszechnie w Imperium panuje przekonanie, że przeciągające się walki na
powierzchni planety wywarły bardzo krwawe piętno na dywizjach opancerzonych Legionu.
Wiele z nich podejrzewano o sprzyjanie Lojalistom w Legionie. Choć wiele pojazdów po
bitwie prawdopodobnie wróciło w szeregi Legionu, to Techmarines Legionu nie mieli dość
czasu przed następnym starciem, by przywrócić pełną sprawność bojową u większości z nich.
Mimo to, walki, do których doszło w czasie Masakry w Strefie Zrzutu idealnie pasowały do
doktryny militarnej Gwardii Śmierci. Dowody sugerują, że rdzeń sił Gwardii Śmierci
zajmował jedną flankę linii obronnej fortecy Urgall, gdzie znajdowały się rozbudowane
okopy, bunkry i tunele, zbudowane i usprawnione przez Legion. Legionistom dało to pole do
głębokiej obrony przed bombardowaniami, jak i możliwość ukrycia przed wrogiem swoich
prawdziwych sił.
Hierarchia dowodzenia
Kiedy nowo odnaleziony Prymarcha Mortarion objął przewodnictwo nad XIV
Legionem, zmienił go w jeden, zjednoczony instrument swojej woli. Mówi się, że ze
wszystkich Legionów Kosmicznych Marines jedynie Gwardia Śmierci stanowiła tak zwartą
jedność i służyła jednemu celowi tak, jak gdyby jego Astartes stanowili jedno ciało. XIV
Legion był uporządkowany w porządku siedmiu Wielkich Kompanii, z których każda była
większa niż standardowa Kompania każdego innego Legionu. Posłuszeństwo i porządek w
szeregach Gwardii były absolutne, a niełamliwy łańcuch dowodzenia widać było w całym
Legionie - przypominał krew płynącą przez żyły ciała. Legioniści byli przedłużeniem woli
sierżanta, sierżanci przedłużeniem woli kapitanów, a kapitanowie swoich dowódców,
podczas gdy kolektywnie Astartes Gwardii Śmierci byli narzędziami, ciałem i duszą
Mortariona.
W Legionie istniało kilka innych rang i dywizji, które były wyspecjalizowane. Często
były to specjalizacje techniczne. Każdy z członków Legionu znał swoje miejsce i miejsce
starszeństwa, oraz zadania Astartes wokół niego, bez konieczności uciekania się do wyniosłej
heraldyki i symboli. Choć w wielu Legionach istniała tradycja nadawania honorowego tytułu
Pierwszego Kapitana dowódcom elitarnych I Kompanii, to Gwardia Śmierci utrzymywała
także uprzywilejowane tytuły dla dowódców II i VII Wielkiej Kompanii i choć Kapitanowie
tych formacji nie mieli tak właściwie starszeństwa nad innymi Kapitanami, to dowódcę II
Wielkiej Kompanii nazywano Komandorem, a dowódcę VII Kompanii - Kapitanem
Bitewnym.
Wszyscy Astartes Gwardii Śmierci dostosowywali się do dekretów Mortariona bez
najmniejszej dyskusji, a rywalizacje i wewnętrzne kłótnie między Marines praktycznie nie
występowały - przynajmniej w porównaniu z niektórymi bardziej wewnętrznie skłóconymi
Legionami, jak ma to miejsce w przypadku Władców Nocy czy Kosmicznych Wilków. Gdy
oficer Gwardii umierał w bitwie, jego następca był wybierany bardzo szybko i zdecydowanie.
W ten sposób łańcuch dowodzenia Legionu trwał nawet w obliczu najcięższych strat, na
czym zyskiwała legenda o niemożliwej do przezwyciężenia wytrzymałości Legionu w
wojnie.
Specjalistyczne rangi i formacje
Całun Śmierci - Była to elitarna kadra specjalnie wyselekcjonowanych Braci Bitewnych
XIV Legionu, która służyła Mortarionowi w charakterze jego osobistej gwardii w czasach
Wielkiej Krucjaty. Formacja ta była zawsze bardzo tajemnicza. Do jej szeregów Prymarcha
osobiście wyznaczał najbardziej odważnych i walecznych Astartes z całego Legionu. Kiedy
już dany Marine został wybrany, musiał on poświęcić całe swoje przeszłe życie jako prosty
żołnierz w służbie Legionu i złożyć odpowiednie śluby milczenia. Każdy członek Całunu
Śmierci jest wpisywany na listę strat Legionu, by biurokratycznie pozbyć się wszelkich
podejrzeń co do prawdziwej tożsamości Astartes, który od tej pory aż po dzień swojej śmierci
musiał nosić zamknięty hełm, kaptur lub maskę. Tożsamość członków Całunu Śmierci była
znana jedynie Mortarionowi. Całun Śmierci wyposażony był w rzemieślniczo-wykonywany
Pancerz Terminatorski najwyższej jakości. Każdy z nich nosił do walki wielką kosę, podobny
broni noszonej przez samego Mortariona. Świętym obowiązkiem Całunu było przebywanie
nie więcej niż 45 kroków od samego Mortariona, a przynajmniej dwóch z nich zwyczajowo
eskortowało go po bokach w każdej minucie każdego dnia, choć równie często zdarzało się,
że kryli się wśród cieni. Obecność tych stoickich wojowników była onieśmielająca. Zawsze
stali oni na baczność, a swoim spokojem przypominali statuy. W bitwie Całun Śmierci był
jednak równie przerażający. Niezależnie od sytuacji na polu bitwy, Całun Śmierci zawsze
poruszał się w stronę wyznaczonego im celu, przypominając niezniszczalne, mordercze
maszyny.
Opiekun Grobów - Oryginalnie nazywano tak różne bataliony Terminatorów Gwardii
Śmierci z kompanii Calasa Typhona i jego okrętu bitewnego Terminus Est. Termin
“Opiekunów Grobów” stał się nawet na pewien czas synonimem Gwardii Śmierci w samym
Legionie i poza nim. Nazwa tej jednostki wywodzi się z alchemicznej broni jej
Terminatorów, która w tamtym czasie była dostępna jedynie Opiekunom. W późniejszych
latach Wielkiej Krucjaty, Gwardia Śmierci jako jedyny Legion często posługiwała się bronią
chemiczną, taką jak pełzające koszmary z Phosphex, inimicznie śmiertelny gaz Cullgene i
zżerający żywą tkankę płyn Vasgotox. Dodatkowo, wyspecjalizowane w posługiwaniu się tą
bronią oddziały były wyposażone w specjalnie wzmocniony Pancerz Terminatora, tak, by
Astartes dzierżący te narzędzia mordu mogli czuć się bezpiecznie przy pełnieniu swoich
obowiązków. Tam, gdzie przeszli Opiekunowie Grobów, tam kroczyła powolna, obrzydliwa i
bolesna śmierć, imając się dosłownie każdego wokół nich.
Oddziały Niszczycieli - Uważani za niehonorowych przez niektóre Legiony Kosmicznych
Marines, które prawie w ogóle nie wysługiwały się takim typem formacji, Niszczyciele byli
wyekwipowani i pełnili rolę ekspertów od broni generalnie zakazanej przez samo Imperium.
Prócz niektórych frakcji Adeptus Mechanicus, jedynie Niszczyciele mieli licencję na
posługiwanie się zakazaną bronią w Imperium. Używali broni siejącej radioaktywne
skażenie, amunicji biochemicznej i płonących koszmarów Phosphexu, którym, choć uważano
je za zło konieczne, nie można było odmówić skuteczności w walce ze szczególnie
nieustępliwym wrogiem.
Rekrutacja
Wskaźniki wyczerpania w Gwardii Śmierci na aktywnej służbie były swego czasu
przerażająco wysokie, pomimo ich legendarnej odporności. W istocie, przez wiele lat trwania
Wielkiej Krucjaty jedynie Pożeraczom Światów i Żelaznym Wojownikom zdarzało się mieć
wyższe straty własne w porównaniu do siły tych Legionów w ich pogoni za podbojem w imię
Imperium. Na przestrzeni jedynie kilku lat sam Barbarus stał się fabryką produkującą
nowych rekrutów dla Gwardii Śmierci.
Czasy przed Herezją
Nim Legion zjednoczył się ze swoim Prymarchą, Jeźdźcy Zmierzchu walczyli w
bliskości ze standardowymi zasadami organizacyjnymi, nałożonymi na Legiony
Kosmicznych Marines przez Imperialne Officio Militaris. Na najbardziej podstawowym
poziomie, Jeźdźcy Zmierzchu byli zorganizowani wokół zasad wyposażania swoich Marines
tak dobrze, jak tylko to było możliwe, tak, by byli oni w stanie przetrwać walkę z każdym
wrogiem i działać przez długie okresy czasu bez możliwości uzupełniania zapasów i
wsparcia, jeśli było to konieczne. Ten dogmat był kamieniem węgielnym sposobu
prowadzenia wojny przez Legion i zbudowano go na fundamentach z niezależności i
pewności, z którymi Jeźdźcy Zmierzchu walczyli od zawsze. Jeźdźcy wypełniali wiele stron
Imperialnych zapisków historycznych tamtego okresu. Jego Astartes byli w stanie
utrzymywać dobrze prowadzone, różnorodne konflikty zbrojne, choć od samego początku
istnienia XIV Legionu widać było jego skłonność do posługiwania się swoimi Astartes w
charakterze ciężkiej piechoty i prowadzenia wojen o wyczerpanie, czego koronnym
przykładem stały się wymiany ognia, które przez Astartes tego Legionu zbierały śmiertelne
żniwa z bliskiej odległości. Legion Jeźdźców Zmierzchu polegał na swojej piechocie, by
zapewnić sobie strategiczną siłę, a rdzeniem jego formacji taktycznych była piechota
wsparcia. W późniejszych latach trwania Wielkiej Krucjaty oddziały te były dodatkowo
wspierane przez Terminatorów i Dreadnoughty. Tak stworzone natarcie często bywało
powodem zwycięstwa Jeźdźców w szturmie.
Kiedy tylko Mortarion został mistrzem XIV Legionu, zaczął się on dramatycznie
zmieniać, włączając w to także praktykowaną przez jego Astartes sztukę wojny. W swym
sercu Mortarion czuł się urodzonym piechurem, a w nowo-powstałej Gwardii Śmierci
dostrzegł on szansę na udoskonalenie zasad utylitarnego, pieszego wojownika,
przygotowanego na każdy rozwój sytuacji na polu bitwy. Do tego momentu Legionista
Gwardii Śmierci był już szkolony do pełnienia roli samowystarczalnego, wszechstronnego
pieszego wojownika, ale Mortarion poszedł o krok dalej i raz na zawsze skończył ze
szkoleniami specjalistycznymi. W ten sposób Astartes Gwardii Śmierci mieli przybierać rolę
Taktycznych Marines w jednej bitwie, ciężkiej piechoty w innej itd.. Jedynymi specjalistami
w Legionie stali się Techmarines, Konsyliarze i inni Marines, których rola i specjalne
szkolenia odebrane poza Legionem z góry dedykowały ich życia pełnieniu wyłącznie jednej
roli.
Gwardia Śmierci była zorganizowana wokół zasad wprowadzonych przez Jeźdźców
Zmierzchu i zbudowana na wypracowanych przez ich Marines przyzwyczajeniach w
prowadzeniu walk. Bolter, broń Melta i Miotacze Ognia stały się świętą trójcą wśród
najczęściej używanych przez Gwardię Śmierci broni, dzięki czemu potrzeby zaopatrzeniowe
Legionu utrzymywane były na minimalnym poziomie. Oczywiście Legion miał dostęp do
bardziej niszczycielskiej broni, ale jego Marines posługiwali się nimi tylko wtedy, gdy było
to naprawdę konieczne. Każdy Gwardzista Śmierci nosił także długie ostrze do bliskich starć.
Były to szerokie sztylety, kosy wojenne i ciężko-tnące Kukry, znajome dawnym
mieszkańcom Barbarusa. Wykuta w sposób umożliwiający przebicie ceramitowej stali, ta
brutalna i efektywna broń wkrótce stała się znakiem rozpoznawczym Astartes XIV Legionu.
Poleganie na prostych, lecz efektywnych narzędziach mordu było jawną manifestacją
kardynalnego wierzenia Legionu, głoszącego iż Kosmiczny Marine sam w sobie był
najgroźniejszą spośród wszystkich broni w arsenale Imperium, był niezniszczalną machiną
wojny, przed którą koniec końców każdy wróg ulegnie.
Pojazdy w Legionie używane były głównie do zapobieżenia możliwości oflankowania
i otoczenia sił natarcia Legionu, ale w czasach Wielkiej Krucjaty, Mortarion nigdy nie
przypisywał im żadnej szczególnej wartości. Jedynym wyjątkiem były pojazdy dedykowane
oblężeniu, takie jak Vindykatory, Fellblade’y i Land Raidery Spartan, których w Legionie
było dysproporcjonalnie wiele. W czasie Herezji Horusa i samej bitwy na powierzchni
Istvaana III, ważnym czynnikiem działań wojennych okazało się to, iż większość załóg
wszelkich pojazdów Legionu wciąż wywodziła się wprost z Terry, podczas gdy większość
ciężkiej piechoty, z uwzględnieniem Terminatorów Legionu, pochodziła z Barbarusa.
Niepodobnie tym Legionom, których operacje często były dzielone na odosobnione
centra dowodzenia, siły zadaniowe i kampanie na przestrzeni całej galaktyki, Gwardia
Śmierci zawsze walczyła jako jedna, zwarta i zjednoczona siła. Kiedy XIV Legion przybył do
Układu Istvaan u świtu Herezji, zabrał ze sobą niemal wszystkich swoich Marines, okręty i
machiny wojenne. Najbardziej dokładne szacunki z tamtego okresu Wielkiej Krucjaty
wskazują, że Gwardia Śmierci utrzymywała wtedy około 95,000 Kosmicznych Marines, 70
okrętów flagowych i około trzy razy tyle mniejszych Eskortowców i mniejszych statków. Z
uwagi na zażarte walki na Istvaanie III, szacuje się, że Legion Mortariona został
zredukowany o około 25,000 Astartes, licząc tych pochodzących z Terry i tych pochodzących
z Barbarusa razem.
Powszechnie w Imperium panuje przekonanie, że przeciągające się walki na
powierzchni planety wywarły bardzo krwawe piętno na dywizjach opancerzonych Legionu.
Wiele z nich podejrzewano o sprzyjanie Lojalistom w Legionie. Choć wiele pojazdów po
bitwie prawdopodobnie wróciło w szeregi Legionu, to Techmarines Legionu nie mieli dość
czasu przed następnym starciem, by przywrócić pełną sprawność bojową u większości z nich.
Mimo to, walki, do których doszło w czasie Masakry w Strefie Zrzutu idealnie pasowały do
doktryny militarnej Gwardii Śmierci. Dowody sugerują, że rdzeń sił Gwardii Śmierci
zajmował jedną flankę linii obronnej fortecy Urgall, gdzie znajdowały się rozbudowane
okopy, bunkry i tunele, zbudowane i usprawnione przez Legion. Legionistom dało to pole do
głębokiej obrony przed bombardowaniami, jak i możliwość ukrycia przed wrogiem swoich
prawdziwych sił.
Hierarchia dowodzenia
Kiedy nowo odnaleziony Prymarcha Mortarion objął przewodnictwo nad XIV
Legionem, zmienił go w jeden, zjednoczony instrument swojej woli. Mówi się, że ze
wszystkich Legionów Kosmicznych Marines jedynie Gwardia Śmierci stanowiła tak zwartą
jedność i służyła jednemu celowi tak, jak gdyby jego Astartes stanowili jedno ciało. XIV
Legion był uporządkowany w porządku siedmiu Wielkich Kompanii, z których każda była
większa niż standardowa Kompania każdego innego Legionu. Posłuszeństwo i porządek w
szeregach Gwardii były absolutne, a niełamliwy łańcuch dowodzenia widać było w całym
Legionie - przypominał krew płynącą przez żyły ciała. Legioniści byli przedłużeniem woli
sierżanta, sierżanci przedłużeniem woli kapitanów, a kapitanowie swoich dowódców,
podczas gdy kolektywnie Astartes Gwardii Śmierci byli narzędziami, ciałem i duszą
Mortariona.
W Legionie istniało kilka innych rang i dywizji, które były wyspecjalizowane. Często
były to specjalizacje techniczne. Każdy z członków Legionu znał swoje miejsce i miejsce
starszeństwa, oraz zadania Astartes wokół niego, bez konieczności uciekania się do wyniosłej
heraldyki i symboli. Choć w wielu Legionach istniała tradycja nadawania honorowego tytułu
Pierwszego Kapitana dowódcom elitarnych I Kompanii, to Gwardia Śmierci utrzymywała
także uprzywilejowane tytuły dla dowódców II i VII Wielkiej Kompanii i choć Kapitanowie
tych formacji nie mieli tak właściwie starszeństwa nad innymi Kapitanami, to dowódcę II
Wielkiej Kompanii nazywano Komandorem, a dowódcę VII Kompanii - Kapitanem
Bitewnym.
Wszyscy Astartes Gwardii Śmierci dostosowywali się do dekretów Mortariona bez
najmniejszej dyskusji, a rywalizacje i wewnętrzne kłótnie między Marines praktycznie nie
występowały - przynajmniej w porównaniu z niektórymi bardziej wewnętrznie skłóconymi
Legionami, jak ma to miejsce w przypadku Władców Nocy czy Kosmicznych Wilków. Gdy
oficer Gwardii umierał w bitwie, jego następca był wybierany bardzo szybko i zdecydowanie.
W ten sposób łańcuch dowodzenia Legionu trwał nawet w obliczu najcięższych strat, na
czym zyskiwała legenda o niemożliwej do przezwyciężenia wytrzymałości Legionu w
wojnie.
Specjalistyczne rangi i formacje
Całun Śmierci - Była to elitarna kadra specjalnie wyselekcjonowanych Braci Bitewnych
XIV Legionu, która służyła Mortarionowi w charakterze jego osobistej gwardii w czasach
Wielkiej Krucjaty. Formacja ta była zawsze bardzo tajemnicza. Do jej szeregów Prymarcha
osobiście wyznaczał najbardziej odważnych i walecznych Astartes z całego Legionu. Kiedy
już dany Marine został wybrany, musiał on poświęcić całe swoje przeszłe życie jako prosty
żołnierz w służbie Legionu i złożyć odpowiednie śluby milczenia. Każdy członek Całunu
Śmierci jest wpisywany na listę strat Legionu, by biurokratycznie pozbyć się wszelkich
podejrzeń co do prawdziwej tożsamości Astartes, który od tej pory aż po dzień swojej śmierci
musiał nosić zamknięty hełm, kaptur lub maskę. Tożsamość członków Całunu Śmierci była
znana jedynie Mortarionowi. Całun Śmierci wyposażony był w rzemieślniczo-wykonywany
Pancerz Terminatorski najwyższej jakości. Każdy z nich nosił do walki wielką kosę, podobny
broni noszonej przez samego Mortariona. Świętym obowiązkiem Całunu było przebywanie
nie więcej niż 45 kroków od samego Mortariona, a przynajmniej dwóch z nich zwyczajowo
eskortowało go po bokach w każdej minucie każdego dnia, choć równie często zdarzało się,
że kryli się wśród cieni. Obecność tych stoickich wojowników była onieśmielająca. Zawsze
stali oni na baczność, a swoim spokojem przypominali statuy. W bitwie Całun Śmierci był
jednak równie przerażający. Niezależnie od sytuacji na polu bitwy, Całun Śmierci zawsze
poruszał się w stronę wyznaczonego im celu, przypominając niezniszczalne, mordercze
maszyny.
Opiekun Grobów - Oryginalnie nazywano tak różne bataliony Terminatorów Gwardii
Śmierci z kompanii Calasa Typhona i jego okrętu bitewnego Terminus Est. Termin
“Opiekunów Grobów” stał się nawet na pewien czas synonimem Gwardii Śmierci w samym
Legionie i poza nim. Nazwa tej jednostki wywodzi się z alchemicznej broni jej
Terminatorów, która w tamtym czasie była dostępna jedynie Opiekunom. W późniejszych
latach Wielkiej Krucjaty, Gwardia Śmierci jako jedyny Legion często posługiwała się bronią
chemiczną, taką jak pełzające koszmary z Phosphex, inimicznie śmiertelny gaz Cullgene i
zżerający żywą tkankę płyn Vasgotox. Dodatkowo, wyspecjalizowane w posługiwaniu się tą
bronią oddziały były wyposażone w specjalnie wzmocniony Pancerz Terminatora, tak, by
Astartes dzierżący te narzędzia mordu mogli czuć się bezpiecznie przy pełnieniu swoich
obowiązków. Tam, gdzie przeszli Opiekunowie Grobów, tam kroczyła powolna, obrzydliwa i
bolesna śmierć, imając się dosłownie każdego wokół nich.
Oddziały Niszczycieli - Uważani za niehonorowych przez niektóre Legiony Kosmicznych
Marines, które prawie w ogóle nie wysługiwały się takim typem formacji, Niszczyciele byli
wyekwipowani i pełnili rolę ekspertów od broni generalnie zakazanej przez samo Imperium.
Prócz niektórych frakcji Adeptus Mechanicus, jedynie Niszczyciele mieli licencję na
posługiwanie się zakazaną bronią w Imperium. Używali broni siejącej radioaktywne
skażenie, amunicji biochemicznej i płonących koszmarów Phosphexu, którym, choć uważano
je za zło konieczne, nie można było odmówić skuteczności w walce ze szczególnie
nieustępliwym wrogiem.
Rekrutacja
Wskaźniki wyczerpania w Gwardii Śmierci na aktywnej służbie były swego czasu
przerażająco wysokie, pomimo ich legendarnej odporności. W istocie, przez wiele lat trwania
Wielkiej Krucjaty jedynie Pożeraczom Światów i Żelaznym Wojownikom zdarzało się mieć
wyższe straty własne w porównaniu do siły tych Legionów w ich pogoni za podbojem w imię
Imperium. Na przestrzeni jedynie kilku lat sam Barbarus stał się fabryką produkującą
nowych rekrutów dla Gwardii Śmierci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz