czwartek, 27 czerwca 2019

Lamentujący cz2




WAŻNIEJSZE BITWY:
-
Oblężenie Corilli, 9 Czarna Krucjata(537.M38)Dziewiąta Czarna Krucjata, prowadzona przez Czempiona Chaosu, Abaddona Profanatora i jego
Czarny Legion została utworzona w Oku Terroru. Podczas tej kampanii, Lamentujący zostali wezwani
wraz z wielką liczbą innych Zakonów Wędrownych przez Wysokich Lordów Terry aby zapobiec
rosnącemu zagrożeniu płynącemu z Oka.
Jednakże, reputacja Lamentujących jako cierpiących ciągłe pasmo porażek okazała się dla nich
fatalna w skutkach, kiedy to Ukatrupieńcy odmówili walki ramię w ramię w obronie planety i
dokonali taktycznego odwrotu, zostawiając ich na pastwę losu. Nie chcąc zawieść nadziei
pokładanych w nich przez populację Świata Roju, Lamentujący stanęli do walki w obronie planety. Po
sześciu solarnych tygodniach zostali oswobodzeni przez Białe Szramy i Ultramarines. Kiedy pył
bitewny opadł, Zakon upewnił się, że mieszkańcy są bezpieczni, uhonorował poległych i na resztkach
swej floty zniknął w Osnowie, by pojawić się wiek później.
-
Kampania Szarad(698.M41)Lamentujący wzieli udział w skoordynowanej operacji paru zakonów Marines pod wodzą Marneusa
Calgara, który zdołał także pod swą komendę zebrać takich braci jak Anioły Absolutu, Błędnych
Marines, i przesławne Srebrne Czaszki. Podczas krucjaty trwającej 7 standardowych lat, siły Marines
doprowadziły do upadku orkowego Imperium Szarad. Czyn ten opóźnił WAAAAAAAAAAAAAAAAGH!
Wodza Argluka o 30 lat solarnych.
Zakon szczególnie zajmował się operacjami mającymi na celu uwolnienie ludzkich niewolników z
orkowych kajdan, niejednokrotnie jednakże nie zdążając na czas, by ocalić większość jeńców, których
to orkowie w razie szturmu Marines z rozkazu swych watażków, mordowali.
-
Krucjata Koryncka, Wyzwolenie Rzeźni III(701.M41)Gdy nadchodził początek Krucjaty Korynckiej, Ultramarines wezwali swych sojuszników by pomogli
wypełnić im święty obowiązek wyplenienie orkowej zarazy Imperium Szarad pośród Regionu Szarad
na Wschodnich Rubieżach Galaktyki. Lasmentujący odpowiedzieli na wezwanie, pełni chęci spłacenia
długu, który uważali że wobec nich mieli, za pamiętny ratunek podczas oblężenia Corilli. Wystawili
300 Astartes wraz ze swą barką bitewną, „Córą Nawałnic” wraz z jej załogą, aby pomóc Krucjacie.
Lamentujący wypełniali swe zadania bez chwili wytchnienia, odpychając zielonoskóre zagrożenie
podczas serii kampanii i bitew w całym Sektorze Korynckim. Jednakowoż to wyzwolenie świata
Rzeźnia III była najważniejszym momentem dla sił Zakonu. Ten orkowy Świat Kopalniany miał miliony
ludzkich niewolników wepchniętych do tuneli by nigdy nie ujrzeć ponownie światła dnia, pracując do
końca swego nędznego żywota. Poruszeni ich losem, Lamentujący poprosili o wyłączność
prowadzenia działań na planecie, uzyskując zresztą zgodę Calgara, który wprost nadmienił, że nie jest
zwyczajnie w stanie zapewnić im stosownego wsparcia, gdyby zaszła taka potrzeba.
Lamentującym udało się prześliznąć przez linię obrony orków i szybko unieszkodliwić ich dość
prymitywny system obrony orbitalnej, a potem zmieść z powierzchni planety każdy ślad oporu
poprzez jedną wielką szarżę.
Widząc, że ich podli oprawcy upadają, więźniowie zerwali kajdany i ruszyli do powstania, które w
krótkim czasie paru solarnych godzin doprowadziło do pełnego wyzwolenia planety. Zwycięstwo
jednak sprawiło, że problemy narosły. Lamentujący oswobodzili w sumie ponad 3 miliony ludzi

mężczyzn, kobiet, dzieci i starców, którzy kiedyś pracowali w kopalniach, teraz patrzyli na swych
oswobodzicieli z nadzieją w oczach.
Nie mogąc pozostawić więźniów na pastwę orków i nie będąc w stanie ich przetransportować z
planet, Lamentującym pozostało walczyć w ich obronie i ginąć godną śmiercią, podczas gdy ich
Techmarines starali się desperacko doprowadzić jednostki pochwycone przez Orków do stanu choć
przypominającego nadający się do lotu. Jedna barka bitewna i mniej niż 200-tu Astartes
powstrzymywało nieskończone zastępy posiłków orkowych chcących odzyskać planetę na chwałę
Gorka i Morka. Cudem Imperatora i Łaską Sanguinisa było wystąpienie u kilkunastu Lamentujących
Czarnego Szału, który to pozwolił na urządzenie zielonoskórym krwawej łaźni, nim padli pod
nieskończonym naporem chopakuf.
Widząc impas, niewolnicy wybrali własną drogę na jego zakończenie. Po modlitwie dziękczynnej
słanej Imperatorowi za przybycie Jego dzieci, oswobodzeni nadali komunikat „Córze”, iż są wdzięczni
za ratunek i ofiarność Lamentujących, ale żądają godnej śmierci, będąc szczęśliwymi aby umrzeć jako
ludzie wolni. Według nich dalsza walka doprowadziłaby jedynie do destrukcji Zakonu, a potem
powrotu do statusu sprzed interwencji, czego i ludzie i Astartes nie chcieli.
Mistrz Zakonny próbował odwieść ich od decyzji, a nawet zabrać choć część na statek, jednakże
śmiertelnicy odmawiali, w międzyczasie montując pod powierzchnią planety ładunki sejsmiczne,
które odpalili, kiedy byli pewni że żaden żywy Marine nie znajduje się na powierzchni. Eksplozja w
ciągu solarnych minut doprowadziła do gigantycznego trzęsienia ziemi, niszcząc ekosystem, złoża i
zasypując kopalnie. Kiedy pył opadł, Rzeźnia III była jedynie pustkowiem, największym grobowcem
planetarnym w historii Imperium Człowieka. Zakon na orbicie po podliczeniu strat, został z niespełna
setką Astartes na orbicie, wraz z paroma przejętymi orkowymi transporterami, w których było
zaledwie parę dziesiątek prawie siłą wpakowanych byłych niewolników.
Z militarnego punktu widzenia, wyzwolenie orkowego Świata Kopalnianego uchodzi obiektywnie za
gigantyczny sukces. Zniszczenie złóż opóźniło postęp orków o lata i doprowadziło do skłócenia paru
klanów walczących o bogaty w surowce sektor. Sukces Lamentujących był dla każdego oczywisty,
mimo strat które ponieśli w bitwie.
Jednakowoż, dla nich sukces nosił smak porażki. Kiedy Mistrz Phoros na koniec krucjaty miał w
imieniu całego Zakonu odebrać Żelazną Aureolę-jedno z największych odznaczeń, sprezentowane im
za wyjątkowy wkład w kampanię z rąk samego Marneusa Calgara, odmówił przyjęcia odznaczenia.
Zostało to jednoznacznie odebrane jako akt impertynencji i zuchwalstwa. Lamentujący stracili sporo
sojuszników tego dnia, w kuluarach krążyły plotki o oderwanych od rzeczywistości Astartes, a ich
stosunki z Ultramarines drastycznie się ochłodziły. Mimo iż oficjalnie obrażony i zdystansowany jak
jego zakon, Marneus Calgar opuszczając ceremonię był przekonany iż Lamentujący musieli mieć jakiś
konkretny powód do zachowania się w ten sposób, którego nie byli skłonni wyjawić.
-
Grań Jerycho(812.M41)Lamentujący pierwsi zostali zaangażowani w Krucjatę Achilus, kiedy to Zakon miał eskortować
Handlarza Kazadusa Lana, który zaciągnął u nich dług wdzięczności na całą swą dynastię przez tysiąc
lat solarnych. Cztery oddziały eskorty walczyły ramię w ramię z regimentami Handlarza przez około
dekadę solarną i podjęły ogromną liczbę abordaży przeciwko statkom wroga na Rubieżach.
W 812 roku 41-go Millenium, jednostka którą podróżowali Lamentujący doznała katastrofalnego
uszkodzenia napędu, co zmusiło Zakon do porzucenia jej w polu grawitacyjnym systemu Lamentu
Falona. Jedynie niewielka liczba pasażerów przetrwała eksplozję przedziału silnikowego. Wyciągając
wnioski z tragedii i zdając sobie sprawę, iż niedobitki Lamentujących Marines nie stanowią

satysfakcjonującego atutu, jedynie przeszkadzając, Dowódca Straży Mordigael z Straży Śmierci
odszukał ich i załatwił im służbę na Długiej Warcie. Barka z ocalałymi Lamentującymi z Grani Jerycha
sformowała jeden oddział do zadań specjalnych, pod komendą Kapitana Straży Branda Mac Lira z
zakonu Władców Burzy, podczas gdy reszta służyła wśród innych komórek rozsianych po systemie,
wraz z Braćmi Bitewnymi innych zakonów.
-
Wojna o Badab(901-912.M41)Gdy ostatni wiek 41-go Millenium się rozpoczął, Lamentujący zostali wplątani w wojnę o Badab jako
sojusznicy secesjonistycznych zakonów, takich jak Astralne Szpony, Wojownicy Modliszek i Kaci.
Lamentujący przy tym nadal pozostali lojalni Imperatorowi, opowiedzenie się po separatystycznej
stronie nakazywała przysięga bratniej pomocy, którą złożyli swym przyjaciołom z Zakonu Szponów
Astralnych, którą niegdyś złożyli i której dotrzymanie było dla nich kwestią honoru. Do 908 roku,
Lamentujący doznali niezwykle dotkliwych strat. Ciągłe wystawianie do walki było niezwykle
męczące dla braci, a stało się niezbędne w celu utrzymania południowej części sektora Badab, który
to wymagał także ciągłego zaangażowania w eskorty konwojów z zaopatrzeniem dla Separatystów.
Mimo tego, zakon nadal był dla lojalistów siłą, z którą musieli się liczyć. Został podjęty plan mający
na celu wyizolowanie Lamentujących, co oderwie ich od sojuszników i zmusi do przerwania działań
wojennych.
Zaangażowano w to budzący grozę zakon Minotaurów, który opracował stosowną strategię.
Niedługo potem wreszcie dorwali swą ofiarę-statek matka Zakonu Lamentujących, Mater
Lacrimarum napotkano na orbicie Dzikiego Świata Optery, gdzie uzupełniali zapasy i leczyli rannych.
Jako że przez „wyeliminowanie z wojny”, Minotaury rozumiały „kompletną anihilację zakonu i
pozostałych przy życiu marines”, przypuścili oni szybki atak, wściekle ostrzeliwując jednostkę i
doprowadzając do uszkodzenia jej głównego napędu plazmowego, de facto uniemożliwiając ucieczkę
jednostki w osnowę. Lamentujący zostali zmuszeni do ochrony swego okrętu za wszelką cenę, gdyż
była nie tylko głównym ośrodkiem szpitalnym dla rannych braci zakonnych, separatystów oraz
lojalistów których ich zakony porzuciły bądź zgubiły w ogniu niezliczonych bitew, ale i głównym
magazynem genoziarna Zakonu. W obliczu takiego zagrożenia, prawie cała flota Lamentujących
dostała rozkaz natychmiastowego porzucenia obecnych zadań i obrony swojej Alma Mater. Kiedy
okręty przybyły, Minotaury urządziły Lamentującym krwawe oblężenie, przez 17 godzin solarnych
prowadząc brutalną walkę statek w statek. Mimo wielkich strat, Minotaury zyskały przewagę nad
Lamentującymi, wykorzystując ich dobroć i chęć niesienia pomocy rannym, poprzez ostrzeliwanie
statków próbujących przeprowadzać akcje ratunkowe personelu rozwalających się jednostek.
Kiedy ich siły zostały zmiecione w pył, a wróg wpadł do Mater Larcimarum i zaczął mordować
rannych, powoli zmierzając w stronę genoziarna z szeregiem bomb, Lamentujący w akcie desperacji
zaproponowali poddanie się agresorom, aby ocalić rannych jak i swą egzystencję.
Czy to z rozkazu Inkwizycji, czy to z powodu tego, że minotaurskie miecze łańcuchowe poplamione
krwią bezbronnych w końcu natrafiły na swych braci leżących w komnatach medycznych społem z
Lamentującymi, bądź z czystego łutu szczęścia albo woli Imperatora, oferta została przyjęta.
Phoros spoglądał na straty zakonne. Większość floty została zamieniona we wraki dryfujące po
pustce. Ocalałych z masakry Astartes było zaledwie trzystu. Minotaury mimo danego słowa, uznały
zarówno broń, ocalałe jednostki, pancerze i artefakty jako własne, uzupełniając straty, traktując je
jako rekompensatę za interwencję.
Pozostali przy życiu Lamentujący zostali zesłani na barkę więzienną orbitującą po ciemnej stronie
Sagana II i przebywali tam do końca wojny. Setce, której nie udało się przybyć na czas, los zgotował

tułanie się po froncie, aż do kompletnego pokonania separatystów. Niedługo po tej bitwie, siły
Inkwizycji zostały wysłane na planety macierzyste Wojowników Modliszek i Katów w celu
ostatecznego rozwiązania kwestii zdrajców, ale nie pojawił się żaden komunikat dotyczący losu
Lamentujących. Ich barka-matka została odebrana wraz z całym obecnym na niej inwentarzem od
Minotaurów przez Inkwizycję, sprawdzona, a potem zapieczętowana.
Rok po tych wydarzeniach, niedobitki buntowników, w tym Lamentujących, stanęły przed sądem
Imperium składającym się z przedstawicieli Inkwizycji jak i Adeptus Astartes.
Istnienie zakonu stanęło pod znakiem zapytania. Pomimo wysiłków Legata Inkwizytora, aby sprawę
buntu oddać w pełni pod jurysdykcję Inkwizycji, konklawe Mistrzów Zakonów Kosmicznych Marines,
których siły nie były częścią konfliktu zostało zawezwane by dać osąd zgodnie z tradycją Sądu
Konstytorialnego.
Sąd ten uznał każdy z Zakonów które wzięły udział w Secesji Badab za winne łamania Codex Astartes
jak i świętej przysięgi złożonej na wierność Imperatorowi, którą reprezentuje.
Ale Lamentujący nie zbuntowali się przeciwko Imperium z powodu zdrady, przejścia w objęcia
Chaosu, lecz z powodu honoru. Wierzyli, iż ingerencje Inkwizycji w Astralne Szpony to pogwałcenie
niezależności zarówno Astartes jak i samych sił obronnych Maelstromu. Ponownie cudem, łaską
Imperatora bądź przez gest Inkwizycji, Lamentujący uzyskali przebaczenie Wysokich Lordów Terry,
zostali ułaskawieni ze swych win. Jednakowoż, musieli w ramach pokuty podjąć stuletnią krucjatę.
Zasady były proste: Przez dokładnie sto terrańskich lat Zakon ma prowadzić krucjatę. Ma obowiązek
pomagać każdemu, a w razie napotkania wroga walczyć z nim do upadłego. Zakazane jest
organizowanie jakichkolwiek uzupełnień strat w ludziach lub sprzęcie.
Przetrwanie Lamentujących leżało zaiste jedynie w gestii łaskawej woli Imperatora.
Po udziale w wojnie o Badab, chorągiew Zakonu była poszarpaną szmatą, złożoną w depozycie
Inkwizycji. Kiedy Zakon uzyskał przebaczenie, chorągiew złożono w ręce Adepta Sororitas, gdzie
została oczyszczona i naprawiona, pośród uświęconych psalmów na cześć Imperatora. Jak głosi
plotka, nie mając wizerunków sprzed zniszczenia, Siostry poprosiły w swych modlitwach o pomoc
Imperatora Ludzkości, który jako wspaniały, łaskawy, przebaczający, a co ważniejsze, wiecznie żywy
ojciec, natchnął je aby podołały zadaniu. Siostry szyły, myśląc nad wielkim poświęceniem Imperatora
dla ludzkości na koniec Herezji Horusa, błagając ze łzami o przebaczenie za grzechy, jakie w swej
nierozwadze Lamentujący śmieli popełnić przeciw Niemu. Chorągiew odnowiona oraz uświęcona
łzami Sororitas znana jest jako Sztandar Łez i została wzięta przez Lamentujących w ich Krucjatę
Odkupienia, w którą ruszyli pod wcześniejszym odbudowaniu liczebności braci oraz floty.
-
Druga Wojna Tyranidzka(992.M41)Lamentujący najwyraźniej wzięli na krucjatę także swe fatum, gdyż na ich szlaku stanęła sama
Tyranidzka Flota Kraken. Mimo iż byli niezwykle ważnym i dość odpornym ogniwem które stanęło
naprzeciw tak straszliwemu zagrożeniu ze strony Xenos, Lamentujący doznali dewastujących strat. W
jednej z wielu szczególnie ważnych bitew, lwia część Lamentujących walczyła tworząc ostatni bastion
oporu na planecie Malvolion, która była niezwykle szybko trawiona przez rój Tyranidów. Opór
Astartes pozwolił milionom Imperialnych obywateli na ucieczkę ze świata skazanego na zagładę, ale
kosztował wiele żyć Marines. W efekcie wojny z tyranidami, zakon zachował w stanie operacyjnym
jedynie cztery kompanie, nie mogąc rekrutować neofitów przez zakaz nadany na czas Krucjaty
Karnej. Za każdym razem po bitwie zadawano sobie pytanie, czy Zakon przetrwa podróż, aby znów
rozpocząć rekrutację, czy też pogrąży się w niebycie, a jego sztandar zaniosą do Wielkiej Hali
Bohaterów w Wewnętrznym Pałacu Imperialnym na Świętej Terrze.

(notka od tłumacza: Oczywiście że przetrwają, jak dotrą na Baal wreszcie to czeka na nich wsparcie w
postaci primaris marines w ich barwach i wszystko wskazuje na to, że są pozbawieni fatum ich
poprzedników)
-
Zniszczenie Baala(999.M41)Trzy pozostałe przy życiu kompanie Lamentujących zostały wezwane do obrony rodzinnej planety
Krwawych Aniołów-Baala. Podobnie jak każdy zakon sukcesorski, Astartes odpowiedzieli na
wezwanie, jednakże pech chciał, iż napotkali na swej drodze burze osnowy, które uniemożliwiły
Zakonowi dotarcie na czas, by pomóc obrońcom.
Mimo iż sam zakon niewiadomo kiedy pojawi się na miejscu, po powierzchni Baala już stąpają
Marines Primaris w barwach Lamentujących. Podobnie jak swoi poprzednicy, primaris marines
zajmowali się obroną ludności cywilnej i chronili ich przed szponami Tyranidów do ostatniego tchu,
pokazując że są godni miana prawdziwego Lamentującego, walczącego dla dobra śmiertelników i ku
chwale Imperium.
ORGANIZACJA ZAKONU
Lamentujący są zakonem do żywego sukcesorskim od Krwawych Aniołów, zatem lubują się w ich
przesławnych i unikalnych technikach walki wręcz oraz są brutalnie efektywni jak każdy z Synów
Sanguiniusa. Nawiązują do podstaw Codex Astartes, przestrzegając liczebności 10-ciu Kompanii,
każda po 100 Astartes, z nadzwyczajną dywizją weteranów, dywizją zwiadowczą, czterema
bitewnymi, jedną taktyczną rezerwową, jedną szturmową rezerwową oraz jedną rezerwową dywizją
wsparcia ogniowego. Jednakowoż, podobnie jak we wszystkich zakonach sukcesorskich Aniołów,
kompanie są płynne i rzadko walczą w pełnoprawnym wystawieniu, zmuszone wystawiać
zwiadowców z Dziesiątej jako pełniących obowiązki swych członków, mimo iż nie dane im było
przejść pełnego przeszkolenia, z powodu wielkich strat. Lamentujący tworzą wobec tego siły
uderzeniowe złożone z takich oddziałów, które akurat są potrzebne, a zwołane ze wszystkich
Kompanii w całym Zakonie, dając ich dowódcom dowolność w kształtowaniu tychże, aby sprostały
postawionym przed nimi wymaganiom. Rekrutacja zakonu to także kwestia praktyczna-rekrutuje się
aspirujących ściągniętych z wszelkich możliwych Feudalnych Światów i dalekich kolonii Imperialnych.
Gdziekolwiek Flota Zakonna dobije do portu, a znajdą na planecie chętnych wstąpić w ich szeregi, nie
pogardzą ich zapałem i pozwalają dostąpić do testów, które wyłaniają nadających się do miana
Zwiadowcy.
Ulubiona taktyka bitewna Lamentujących to szybkie szarże oraz szturmy. Szturmowych Marines
często transportują towarzyszące im i zapewniające później wsparcie powietrzne Thunderhawki i
Stormraveny.
Zakon posiada kilka wielbionych reliktów i artefaktów Sanguiniorów, a także dużo maszyn
powietrznych. Ciężkie czołgi takie jak Land Raidery czy Predatory typu Baal są rzadziej spotykane w
stosunku do innych zakonów sukcesorskich Krwawych Aniołów, a pancerze typu Terminator są
praktycznie najrzadsze, stanowiąc najcenniejsze artefakty pośród zbrojowni zakonnej.
Podobnie jak zakon z którego się wywodzą, Kapelani Lamentujących operują jako część dowództwa
Zakonnego, a nie jak w innych zakonach, jako poszczególni nadzorcy każdej kompanii. Pozwala to

kapelanom obserwować postęp Czerwonego Pragnienia w szeregach Zakonu, podczas gdy Kapłani
Sanguiniarni(odpowiednik Apotekariuszy)odgrywają niezwykle prominentą rolę i są znani wśród
braci jako Calix. Widocznym dla każdego, nawet laika jest, że to właśnie calix odgrywają największą
rolę w unifikacji zakonu przeciwko postępującym fatum i kolejom przeciwności losu, dbając nie tylko
o zdrowie fizyczne braci bitewnych, ale i psychiczne, co jest niezwykle wymagające, zważywszy na
piętno, które Lamentujący noszą.
GENOZIARNO ZAKONU
Wygląda na to, iż genoziarno Lamentujących zostało najprawdopodobniej ulepszone podczas jego
ekstraktu przez Adeptus Mechanicus. Prace dotyczące modyfikacji były najprawdopodobniej
utrzymywane w tajemnicy nawet przed Wysokimi Lordami na Świętej Terrze oraz Mistrzami
Zakonnymi Adeptus Astartes z tamtych dni. To teoria łatwa do przyjęcia ze względu na niespokojny
czas 36-go Millenium. Istnieje także prawdopodobieństwo, że genoziarno Lamentujących zostało
poddane inżynierii genetycznej za ścisłą wiedzą i zgodą zakonu Krwawych Aniołów, które na długi
czas przed tym zdarzeniem poszukiwały sposobu, aby uniknąć konsekwencji spowodowanych darami
Czerwonego Pragnienia i Czarnego Szału. Cel został osiągnięty. W połowie.
Jednakowoż zapiski dotyczące Czerwonego Pragnienia pośród Astartes wskazują, iż Lamentujący
prawie mu nie ulegali, nie wspominając nawet o Czarnym Szale.
Jednakże, szybko zaobserwowano że konkretne cechy osobowościowe oraz temperament wyzwolił
się pośród Lamentujących. Czynniki, które jedynie rosły i klarowały się bardziej i bardziej na
przestrzeni lat: mroczna melancholia pochłaniała dusze zakonne, przez co powstało nawet
przekonanie, że pośród Synów Sanguiniusa, na Lamentujących śmierć jego prymarchy wywarła
największe piętno.
Prawda czy nie, pech towarzyszył Lamentującym jak niechciany cień, od którego nie było uwolnienia.
Mijały lata, a zaobserwowany przez nie schemat jedynie się utrwalał. Zmniejszała się liczba Astartes
ulegająca Szałowi, lecz populacja ogarnięta wszechobecnym smutkiem wręcz przeciwnie. Na
przestrzeni lat, smutek dopada praktycznie każdego Lamentującego, któremu udaje się przeżyć
wystarczająco długo, a śmierć większości jego towarzyszy jedynie zatapia go w odmęty melancholii.
WARCI WSPOMNIENIA LAMENTUJĄCY:
-Mistrz Zakonny Malakim Phoros
Malakim Phoros jest Mistrzem Zakonnym Lamentujących, znany także jako “Lord Ruin” i
“Obserwator Głębi”. Phoros to żywy przykład Lamentujących-wiecznie pogrążony w smutku jak i
elastyczny w bitwie. Chluba Zakonu, Phoros miał nieprzyjemność zmierzyć się z Czarnym Szałem,
który jakimś cudem uaktywniał się, a jego poskromienie było nie lada walką jego duszy. W walce
przedstawia dziki widok, kiedy jego siła woli zmaga się na krawędzi bycia złamaną przez Czarny Szał,
aby dosłownie w ostatniej chwili Phoros powrócił z otchłani gniewu. To on honorowo poszedł za
Lufgtem Huronem i jego Traitoris Imperialis-Astralnymi Szponami prosto w ogień wojny secesyjnej
Zony Maelstromu, która znana jest jako Wojna o Badab. Oficjalnie, Mistrz zginął na swej barce, kiedy
to wzięły ją szturmem Minotaury nie oszczędzając nikogo. Krążą jednak plotki, że Phoros powrócił na
pokład swej jednostki i towarzyszy swym braciom podczas Karnej Krucjaty, jednakże dane o tym nie

zostały potwierdzone przez Imperialnych Astropatów ze względu na burze osnowy.
-Dreadnought Chiron
Drednot Amadeus Chyropheles, znany jako Chiron, jest jednym z paru drednotów zakonu
Lamentujących. Uniknął losu Lamentujących, kiedy to natrafili na Flotę Rój Kraken, gdyż został
wezwany do Szwadronów Śmierci, gdzie pełni służbę do dziś.
Z powodu braku łączności ze swymi braćmi, jest przekonany, iż jest ostatnim ze swego zakonu.
Oczywiście błędnie.
FLOTA ZAKONU
Na początku wojny o Badab, wiadomo, iż Lamentujący posiadali ogromną flotę zakonną, pełną
znamienitych i całkiem dobrze uzbrojonych okrętów. Oprócz statku-matki zakonu, Mater
Lachrymarum, flocie towarzyszyły dwie jednostki-kuźnie Adeptus Mechanicus, dwanaście okrętów
wsparcia, 2 barki bitewne, 6 krążowników uderzeniowych, 3 krążowniki typu Obrońca oraz 22
jednostki różnorakiego typu.
Po potyczkach z Minotaurami jak i walce z Flotą Rojem Kraken, liczba operatywnych jednostek nie
jest znana.
ARTEFAKTY ZAKONNE
-
Sztandar ŁezWyżej wspomniany sztandar utkany przez Adepta Sororitas
-
KatechetaKatecheta był przesławnym i prastarym pistoletem typu Inferno, który dzierżył podczas wojny o
Badab Malakim Phoros. Dzieje broni nie są znane; wiadomo jedynie że pochodzi z okresu Wielkiej
Krucjaty. Nie są też znane jej dalsze losy-być może Phoros dalej ją ma, a może wpadła w ręce
Minotaurów, bądź też Inkwizycji.
-
Glewia EncarmineDwuręczna, mistrzowsko wykonana broń energetyczna, dzierżona przez Mistrza Zakonnego.
Pochodzenie i los podobny do Katechety.
-
Cena ZwycięstwaJest to niezwykle rzadka włócznia energetyczna, zaprojektowana specjalnie dla Astartes, a nie jak
zazwyczaj, dla Custodes. Możliwość użycia jej w bitwie jest wielkim zaszczytem, a zarazem ciężkim
brzemieniem dla każdego Lamentującego. Sama włócznia była świadkiem niezliczonych bitew
Zakonu. Jednakowoż, włócznia ma nad sobą fatum. Więcej Astartes wypuszczało ją ze swych
zimnych, martwych rąk, niż odnosiło do zbrojowni. A żywot tych drugich i tak nie trwał zbyt długo.
Jako że Astartes nie znają strachu, użytkownicy tej broni chwytają ją bez chwili wahania, skupieni

bardziej na tym, jak mogą przysłużyć się dla dobra Zakonu i obywateli Imperium, niż własnym
życiem, które zawsze będzie oddane ku słusznej sprawie.
BARWY ZAKONNE
Niegdyś prócz czerwonego pasa przebiegającego przez grzebień hełmu, cały pancerz był w kolorze
żółtym. Z czasem jednak, kolor został zmieniony na ciemniejszy i dziś Astartes występują w
musztardowej żółci oraz z lewym naramiennikiem w szachownicę, na której występuje symbol
zakonu, w przeciwieństwie do poprzedniego kroju.
Pasek na grzebieniu został porzucony całkowicie.
ODZNAKA ZAKONU
Odznaka zakonu to krwawiące serce w okręgu na tle szachownicy.

1 komentarz:

  1. Czemu osoba o nicku Random Techpriest dostała bana na komentarze?

    OdpowiedzUsuń

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...