https://youtu.be/LMRCEGzhGdo
Constantin Valdor
“Nie ma
istot biernych w wojnie życia i śmierci, nie ma również miejsca, którego nie
dosięgnie bitwa; walczcie więc bez wyrzutów i ustępstw, jako że śmierć z
pewnością się nie zawaha.”
~ Przypisywane Kapitanowi-Generałowi
Constantinowi Valdorowi
Constantin
Valdor, znany jako “Pierwszy z Dziesięciu Tysięcy” i “Tarcza Imperatora” był
pierwszym dowódcą Custodian i Kapitanem-Generałem starożytnego Legio Custodes,
elitarnej gwardii Imperatora Ludzkości. Pod jego niezrównanym dowództwem w
czasach Wojen Unifikacyjnych i Wielkiej Krucjaty, Legio Custodes było
niemożliwą do powstrzymania siłą. Wojownicy tej formacji okryli się chwałą na
niezliczone Terrańskie lata.
Nawet
w czasie wojny domowej, która pochłonęła całe Imperium w trakcie Herezji
Horusa, dzięki zdolnemu dowództwu Valdora, Custodes pozostało zdecydowane w
swej walce o Imperium, a ich lojalność względem Mistrza Ludzkości wciąż była
niekwestionowana.
Mówi
się, że Constantin Valdor uosabiał istotę bycia jednym z Legio Custodes. Był
stoikiem, był wiecznie czujny, zawzięcie inteligentny i - kiedy było to
potrzebne - był niezwykle inspirującym przywódcą. Valdor był prawdziwym, żywym
bohaterem Imperium, który ani razu nie zawiódł w pełnieniu swoich obowiązków.
Imperialne kroniki nie zawierają informacji na temat tego, co tak właściwie
stało się z Valdorem po umieszczeniu Imperatora na Złotym Tronie. Wiadomo
jedynie tyle, że Kapitan-Generał podał się do dymisji na rzecz swojego
nowo-wybranego sukcesora tuż po Bitwie o Terrę i zniknął z kart historii. Choć
jego ostateczny los jest nieznany, w Imperium wciąż są ludzie, którzy wierzą,
że jego służba Imperatorowi nigdy się nie zakończyła.
Tylko
kilku wojowników w całej historii Imperium było w stanie zbliżyć się do poziomu
zdolności walki, poświęcenia i wiedzy na temat strategii Constantina Valdora,
Pierwszego Kapitana-Generała Dziesięciu Tysięcy. Był bardzo wpływowym
wojownikiem i istotą o nadnaturalnej posturze oraz o odwadze, przez którą
porównywany był z samymi Prymarchami Legionów Kosmicznych Marines. Co więcej,
powszechnie mówiono, że w sprawiedliwym pojedynku między nim a Prymarchą, walkę
mógłby zakończyć nawet remis. Zapiski na temat jego istnienia są dowodem na to,
iż był on starszy od któregokolwiek z Prymarchów, podobnie jak miało to miejsce
w przypadku wielu wojowników Legio Custodes, którzy de facto byli
pierworodnymi, genetycznymi synami samego Imperatora.
Jego
umiejętności walki oraz siła osobowości były tak wielkie, że na Imperialnym
Dworze byli ludzie nazywający go Prymarchą. Mimo to, nawet zważywszy na
wszelkie jego pozytywne cechy, Valdora stworzono i wyszkolono do służby bardzo
różniącej się od tej, którą pełnili Prymarchowie i bardziej skupionej na jednym
celu - stworzono go, by pełnił rolę Lorda Dowódcy Gwardii Custiodian. Dla
samego Valdora problemy zdobywania i chwały, tworzenia dominium i zwycięstwa
były niczym w porównaniu do możliwości pełnienia przez niego służby.
Wartość
Valdora dla Imperatora wykraczała poza zwykłe pojmowanie istoty wojownika. Od
najwcześniejszych dni Wojen Unifikacyjnych - a być może nawet jeszcze przed
nimi - Constantin Valdor był zagorzałym kompanem Imperatora. Jego lojalność
Mistrzowi Ludzkości zawsze była absolutna. Kapitan-Generał wolałby odebrać
sobie własne życie niż zaryzykować życiem Imperatora; oddanie Valdora swemu
mistrzowi było tak wielkie, że w istocie nie było zadania, którego by się nie
podjął i uczynku, którego by nie popełnił, by upewnić się, że Imperator
przetrwa.
Choć
Constantin Valdor otrzymał rangę, która na wiele sposobów wywyższała go nad
Prymarchów i miał on stały kontakt z centrum Imperialnej władzy na Terrze,
rzadko wykorzystywał swoje wpływy, nie licząc sytuacji, w których jego pole
widzenia było skupione na jednym celu. Nigdy nie czynił tego jednak w zgodzie z
własnymi ambicjami. Jeśli jednak na jego drodze stanęła przeszkoda, lub jeśli
ktokolwiek stwarzał zagrożenie dla Imperatora i jego wybranych reprezentantów,
Valdor zamieniał się w ucieleśnionego boga zemsty: stawał się niepowstrzymany i
nieubłagany.
Constantin
służył Imperatorowi wiernie już od czasów Wojen Unifikacyjnych. Brał także
udział w Wielkiej Krucjacie i mrocznych wydarzeniach Herezji Horusa. Nie tylko
uczestniczył w Spaleniu Prospero, ale był także aktywnym wsparciem dla Mistrza
Ludzkości w najczarniejszych dniach rasy ludzkiej - Bitwy o Terrę. Na Prospero,
Valdor zmierzył się z ponad trzydziestoma elitarnymi Mistrzami Ostrza Magnusa
Czerwonego, wojownikami, którzy byli w stanie przewidzieć ruchy swego
przeciwnika poprzez psioniczną prekognicję. W wyniku tego starcia, Constantin zabił
ich wszystkich, samemu otrzymując tylko jedną ranę.
W
czasie ostatniego, tytanicznego starcia w trakcie Oblężenia Terry, Legio
Custodes walczyło u boku Lojalistycznych Legionów by bronić Imperatora i jego
pałacu. Próżno było szukać w nich łaski dla Zdradzieckich Kosmicznych Marines.
Custodes nie zachwiali się, nawet wówczas, gdy megatony wybuchowej śmierci
spadły na nich niczym deszcz z płonących niebios, nawet wówczas, gdy demoniczne
abominacje zaatakowały zza zasłony rzeczywistości, nawet wówczas, gdy Tytany
Chaosu zaczęły obracać mury pałacu we wspomnienie swojej dawnej świetności.
Valdor i jego Dziesięciu Tysięcy walczyli dzielnie w czasie tej koszmarnej
bitwy, odpychając jedną ofensywę za drugą. Kapitan-Generał był wówczas widziany
w boju; rozprawiał się z Kosmicznymi Marines Chaosu z tak wielką łatwością, z
jaką jego Lojalistyczni kuzyni byliby sobie w stanie poradzić ze zwykłymi
ludźmi i pomniejszymi xenos.
W
czasie tej ostatniej bitwy Herezji Horusa, każdy zdawał sobie sprawę, że jeśli
w całej wojnie ma dojść do wydarzeń wykraczających poza pojmowanie, to z
pewnością dojdzie do nich przed końcem walk. W momencie kulminacji Bitwy o
Terrę, Imperator poprowadził ostatnią, desperacką próbę przezwyciężenia Horusa
na pokładzie jego okrętu, Mściwego Ducha,
gdzie spotkał się z Arcy-zdrajcą i w jednym pojedynku pokonał go, choć cena
jego zwycięstwa była wysoka. Choć Valdor i jego Legio Custodes zabijali Demony
i Zdrajców z dziecinną łatwością, nie byli w stanie zapobiec śmiertelnemu
zranieniu Imperatora. Przepełnieni żalem Custodes zanieśli swego mistrza z
powrotem na Terrę, gdzie zapieczętowali jego ciało w machinerii Złotego Tronu.
Tam, przed jego obliczem poprzysięgli pełnić wartę pokutną, przywdziewając
żałobną czerń i poświęcając resztę swych żyć na strzeżeniu swego poległego pana
po kres czasu.
Po
porażce Mistrza Wojny na Terrze, celem ocalałych, lojalistycznych synów
Imperatora była wojna zemsty, która w historii zapisała się pod mianem
Wielkiego Oczyszczenia. Nowo zorganizowane Adeptus Custodes nie wzięło jednak
udziału w pościgu za Zdrajcami przez całą galaktykę, pełniąc wartę na Świecie
Tronowym, kontemplując nad swoją ostateczną porażką. Choć kroniki Imperium są
ze sobą sprzeczne na temat tego kiedy i gdzie widziano go po raz ostatni, to
właśnie w okresie Wielkiego Oczyszczenia Kapitan-Generał Constantin Valdor
zniknął z kart historii Imperium. Przepadł też jego pancerz i broń, które nigdy
nie powróciły do Hali Zbrojeń. Custodes wybrali na jego miejsce wojownika ze
swoich szeregów i kontynuowali swoją wartę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz