https://youtu.be/UIs25xAeTzc
Dekadencja
„Odnajdź przyjemność w
każdej chwili, pozwól sobie na każdą zachciankę. Pozwól mniejszym rasom poczuć
ciężar ich prymitywnego życia. Jesteśmy ponad wszelkimi troskami i
zmartwieniami. Każda moc należy do nas. Każde uczucie jest naszym
doświadczeniem. Jesteśmy prawdziwymi mistrzami galaktyki i wszystko istnieje
tylko po to, aby zaspokoić naszą ciekawość. Zasłużyliśmy na naszą pozycję
władzy. Pozwól sobie wiecznie kosztować owoców wszystkich osiągnięć. Czas sam w
sobie jest naszym podwładnym. Jesteśmy jego panami. Jesteśmy wieczni”.
– tłumaczenie
glifów znalezionych pośród ruin Niebiańskiej Świątyni
Katalizator, który doprowadził do
upadku rasy Aeldari, pochodził z głębin ich zbiorowej psychiki, wrodzonej
potrzeby napędzania ich pasji i oddawania się każdej skrajności. Aeldari już
dawno przerośli potrzeby fizycznej pracy, ponieważ społeczeństwo stało już na
takim poziomie, że było w stanie zapewnić sobie wszystko, co było wymagane bez
indywidualnego wysiłku, zyskując tym samym terrańskie stulecia, które Aeldari
mogli wykorzystać na zaspokajanie wszelkich swych pragnień.
Napędzani niekończącą się
ciekawością, w końcu poddali się najbardziej hedonistycznym impulsom.
Egzotyczne kulty pojawiały się w społecznościach Aeldari i przyćmiewały dawne
szlachetne dążenia. Rdzeń rasy zaczął w końcu nieubłaganie szukać nowych sposobów
eksploracji pełnego zakresu emocji i wrażeń. Bez potrzeby wykonywania
jakiejkolwiek pracy i pozbawieni trudów, Aeldari zaczęli realizować wszystkie
swoje ciekawości i pragnienia ze szczegółowością, na jaką jedynie ich gatunek
mógł sobie pozwolić. W ostatnich czasach Imperium Aeldari powstały kulty
poświęcone egzotycznym wiedzom, przyjemnościom psychicznym i fizycznym oraz zdecydowanie
bardziej nieprzyzwoitym formom rozrywki.
Nie minęło dużo czasu, zanim wielu
Aeldari podążyło tymi mrocznymi ścieżkami, aby osiągnąć natychmiastowe,
upajające spełnienie poprzez rozkoszowanie się niepohamowanym hedonizmem i
przemocą. Takie zachowania dla wrażliwej psionicznie rasy były niebezpieczne, a
ostatecznie stały się niezmywalnymi skazami na duszy całego gatunku. Pogoń za
nadmiarem stopniowo stawała się plagą dla całego niegdyś dumnego społeczeństwa.
Byli jednak tacy, którzy nie popierali
działań swoich towarzyszy, a najmądrzejsi z Proroków ostrzegali, że ta ścieżka
może prowadzić tylko i wyłącznie do zła i cierpienia całego gatunku. W miarę
jak kulty zdobywały silniejszą pozycję w społeczeństwie, Aeldari stawali się
coraz bardziej podzieleni. Ci, którzy widzieli skazę i obrzydliwość, która
trawiła i zepsuła ich lud, uciekli na obrzeża galaktyki i założyli
społeczeństwa obecnie znane „Exodytami”. Gdy cywilizacja popadła w anarchię i
zgubienie, reszta świadomych Aeldari opuściła centralne światy i swoje domy,
aby osiedlić się w odległych regionach galaktyki, gdzie poczęli budować ogromne
okręty zwane Światostatkami. Inni jednak pozostali na macierzystych światach z
nadzieją, że będą w stanie jeszcze zmienić mroczną ścieżkę, którą podążył ich
lud.
Ostatecznie szczery smutek i żal
tych, którzy opłakiwali swoich dekadenckich
braci, zamienił się w gorycz i nienawiść. Z czasem brat walczył z
bratem, a sadystyczni zabójcy kryli się w cieniach, poszukując nikczemnych
pobratymców. Nie oszczędzano żadnego życia w pogoni za morderczymi
przyjemnościami. Choroba ostatecznie strawiła i podzieliła społeczeństwo, kiedy
ulice spłynęły krwią w kakofonii bestialskiego ryku tłumu.
Ukryte wewnątrz Pajęczego Traktu
królestwa stały się rozległymi pałacami chciwości i sadyzmu, a całe światy
pochylały się w poszukiwaniu najmroczniejszych doznań. Gdy moralne zepsucie
ludu Aeldari sięgnęło zenitu, echa ekstazy i agonii zaczęły pulsować w czasie i
przestrzeni. W równoległym wymiarze Osnowy odbicia tych intensywnych
doświadczeń zaczęły się łączyć. Powoli i w ciszy Empireum począł się rodzić
kolejny z Bogów.
Narodziny
Mrocznego Boga
Sadystyczne
i hedonistyczne kulty zniszczyły przyszłość Aeldari jako realnego
międzygalaktycznego Imperium. Rozpusta na taką skalę byłaby w stanie złamać
każde społeczeństwo, jednak w przypadku Eldarów była wręcz destruktywna ze względu
na ich potężne psioniczne zdolności. W Osnowie zaczęły gromadzić się psychiczne
emanacje tych przewrotnych działań, wzmacniane przez dusze zmarłych hedonistów
i kultystów.
Wraz
ze wzrostem dekadencji, ta ciemna masa negatywnej energii zamanifestowała się,
powodując straszliwe Burze Osnowy, które rozpoczęły Wiek Walki w historii
ludzkości oraz uniemożliwiły wszelkie międzygwiezdne podróże czy chociażby
jakąkolwiek komunikację pomiędzy odciętymi ludzkimi koloniami.
Światy
płonęły, gdy Aeldari zabijali, śmiali się i ucztowali na zwłokach zmarłych, a
Wielki Wróg powoli zaczynał się przebudzać. Aeldari zbyt późno zdali sobie
sprawę, że stworzyli Boga na własne podobieństwo, Boga, który stał się ogromny
i potężny, wykarmiony ich własnymi emocjami oraz zbrukanymi duszami. W końcu ta
niszczycielska siła otworzyła oczy, a stało się to ponad dziesięć tysięcy
standardowych lat temu pod koniec Ery Zamętu.
Pierwszy
oddech Slannesha rozerwał galaktykę w potężnej implozji. Psioniczny krzyk Boga
wyrwał dusze z ciał wszystkich Aeldari, którzy znajdowali się w promieniu kilku
tysięcy lat świetlnych, oszczędzając tylko tych, którzy schronili się na
Światostatkach oraz na Dziewiczych Światach Exodytów. Niezliczone miliardy
Aeldari padło martwych, a w mgnieniu oka dumna cywilizacja, która liczyła sobie
eony lat, zniknęła w odmętach czarnej pustki zwanej obecnie Okiem Terroru.
Upadek
Aeldari
Epicentrum
tej apokalipsy było samo serce Eldarskiego Imperium. Wszyscy znajdujący się tam
Aeldari zostali pożarci przez nowo narodzonego Boga, a ich dusze były jego
pierwszym tchnieniem. Nawet Ci, którzy uciekli, zostali psychicznie
przytłoczeni tym wybuchem. Odległe Światy Exodytów pozostały w dużej mierze
nietknięte, ale w ciągu zaledwie jednej chwili całe Imperium zostało skazane na
zagładę, o czym ocaleni doskonale wiedzieli. Psychiczna fala uderzeniowa nie
była jedynie skoncentrowana na Aeldari, więc miliardy innych stworzeń, w tym
ludzi i orków również zostało zgładzonych w tym potężnym wybuchu. Pustka
kosmosu rozdarła się targana osnowiańskimi huraganami, które ogarnęły całą
galaktykę. Rzeczywistość została przełamana, a Osnowa rozlała się z
nowopowstałej szczeliny do materialnego wszechświata, zmieniając całą nadzieję
w rozpacz, a raj w piekło.
Psionicy
każdego gatunku zawyli z bólu, kiedy ich lud ginął w oparach szaleństwa.
Rycząca rana w przestrzeni kosmicznej rozpostarła się na zewnątrz, aż
całkowicie objęła dawne królestwa Aeldari. Ta szczelina znana jest obecnie jako
Oko Terroru; jeden z większych obszarów w galaktyce, w którym Osnowa i
wszechświat materialny nachodzą na siebie. To właśnie tam demony kąpią się w
czystej energii Immaterium, a demoniczni książęta i wyznawcy Chaosu rządzą macierzystymi
planetami Aeldari, zamieniając je w koszmarne Światy Ognia i Ciemności.
Walka
o przetrwanie
Po
tym, co stało się znane jako „Upadek Aeldari”, Eldarzy wciąż doświadczali
długiego i bolesnego upadku. Na odległych planetach, pełnych naturalnego życia,
Exodyci tworzyli swoje społeczeństwa. Były to jednak dzikie, pierwotne planety,
w których codzienne życie było ciężkie, jednakże takie warunki pomogły exodytom
skupić się na ascetycznym stylu życia, który wybrali, aby poradzić sobie z tą
ogromną stratą. Początkowo wielu z nich walczyło i ginęło w wojnach przeciwko
niebezpiecznym xeno, takim jak Orkowie, a nawet i żołnierze rodzącego się
powoli Imperium Ludzkości, jednak wielu z nich udało się przeżyć, osiągając
równowagę i żyjąc w harmonii z obranymi światami, często również porzucając
wszelką technologię i kulturę z już nieistniejącego Imperium Aeldari.
W mrokach kosmosu ocaleli z Imperium
próbowali trzymać się tego, co pozostało po niegdyś potężnej kulturze,
zachowując starożytną sztukę i architekturę na Światostatkach i przekazując ją
z pokolenia na pokolenie poprzez pieśń, taniec oraz opowieści i mity. Obecnie
na pokładzie tych ogromnych statków żyją ostatnie fragmenty rasy Aeldari i
płyną one po morzu gwiazd, zawsze starając się być o krok przed Tą, który
pragnie oraz przetrwać w galaktyce bardziej wrogiej niż kiedykolwiek
wcześniej.
Kiedyś dusze Aeldari po śmierci
swobodnie przepływały przez Osnowę, by wkrótce potem odrodzić się i inkarnować
w nowych ciałach. Obecnie dusze te doświadczają wiecznej męki, ponieważ Slaanesh
posiada wiecznie niezaspokojony apetyt. O ile nie zostaną podjęte nadzwyczajne
środki, aby temu zapobiec, za każdym razem, gdy Eldar umrze, Slannesh czeka już
na jego duszę po drugiej stronie. Ta, który pragnie nie spocznie, dopóki
nie pochłonie wszystkich dusz Aeldari znajdujących się w galaktyce.
Eldarzy są skazani
na zagładę i dobrze o tym wiedzą.
Jakby nienasycony złowrogi Bóg nie
był wystarczającym zagrożeniem, Eldarzy muszą również walczyć z galaktyką,
która już do nich nie należy. W wyniku ich krwawego upadku ludzka rasa wyszła
na pierwszy plan, a Imperium Człowieka zajęło ich miejsce w galaktycznej
hierarchii.
Eldarzy, których proces prokreacji
jest powolny, a okres dojrzewania obejmuje prawie całe Terrańskie stulecie, nie
mogą konkurować liczbowo z gatunkiem, którego pokolenia mnożą się w szaleńczym
tempie, niczym niekontrolowane robactwo. Ogromna potęga robocza Imperium
Człowieka jest jego największą siłą, ale także i słabością. Tętniące życiem
armie Ludzkości wyrzeźbiły galaktykę pod swoje władanie, jednocześnie piętnując
swój ślad w gwiazdach. Niestety w trakcie tego procesu zbudzili o wiele więcej,
niż pokonali. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, Bogowie Chaosu uważają
galaktykę za odpowiednią do podboju, ponieważ ludzie są rasą o niezwykle słabej
woli, którą z łatwością można kształtować. Eldarzy widzą w Ludzkości swoje
własne wady i błędy z przeszłości oraz obawiają się gorzkiego przeznaczenia
czekającego ludzkość, która w zastraszającym tempie nieświadomie karmi
Mrocznych Bogów niezliczonymi wojnami oraz skrajnymi emocjami.
Rasa orków również rozprzestrzeniła
się w galaktyce, karmiąc Osnowę szaloną energią przemocy. Rasa zielonoskórych
stała się w ostatnich czasach tak płodna, że wielu Eldarskich Proroków wierzy,
że osiągnęła masę krytyczną, a ich liczba jest zbyt duża. Gdyby hordy Orków
połączyły siły, cała strategia wojenna i przebiegłość Eldarów nie
wystarczyłaby, aby powstrzymać zielonoskórych przed zatopieniem galaktyki i
pozostałych ras w oceanie krwi.
Gdy 41. Millenium zbliżyło się ku
końcowi, pojawili się również nowi, jak i starzy wrogowie – przede wszystkim
Tyranidzkie Floty. Jest to wróg, który stwarza zagrożenie dla całej galaktyki.
Każdy Światostatek i planeta Exodytów jest bogactwem cennej biomasy, którą
pożąda Flota Roju.
Jednak na razie Tyranidzi
ograniczają się do obrzeży galaktyki, w przeciwieństwie do pradawnych wrogów
Aeldari. Ze swych ogromnych grobowców budzą się przerażający Nekroni – niemalże
nieśmiertelni wrogowie sprzed Upadku, a ich lordowie są gotowi do wznowienia
wojny z rasą Aeldari. Wojny, którą zdecydowanie wygrają, jeżeli uda im się w
pełni odzyskać wszystkie siły.
Dla Eldarów wojna jest jedyną
nadzieją. Wojna na ich zasadach, aby uratować siebie samych oraz pogrążoną w
chaosie galaktykę. Ich wrogom – zarówno nowym, jak i starym – brakuje
technologii, mądrości i umiejętności Dzieci Gwiazd; ich wrogowie jedynie
w liczbach są nie do pokonania. Eldarzy jednak nawet jeżeli mieliby spojrzeć
prosto w twarz śmierci, nie uciekną ani nie ustąpią w swoich założeniach. Wciąż
są dumnym i zdeterminowanym społeczeństwem chcącym naprawić błędy swoich
przodków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz