https://youtu.be/UA6SWhjUxwA
Krucjata Cienia i
Czystka Nucerii
W
czasie pierwszych dni Herezji Horusa, Lorgar nakazał swoim dwóm najbardziej
zaufanym doradcom, Pierwszemu Kapitanowi Erebusowi i Mrocznemu Apostołowi Kor
Phaeronowi wyzwolenie swojego gniewu przeciwko Królestwu Ultramaru. Miała to
być zemsta za upokorzenie, które XVII Legion musiał znieść na kolanach przed
Imperatorem i Roboutem Guillimanem na Khur. Niosący Słowo zamierzali odnieść
monumentalne zwycięstwo na Calth i trzeba im oddać, że ich główny plan się
powiódł - Ultramarines ponieśli na Calth wielkie straty i nie byli już istotną
przeszkodą w planach Mistrza Wojny. Erebus zdołał dokończyć swój bluźnierczy
rytuał na powierzchni Calth i wezwał do rzeczywistości czarnoksięski Rujnujący
Sztorm - wielką Burzę Osnowy, bardziej niszczycielską niż cokolwiek, co
ludzkość przemierzająca gwiazdy przeżyła od dni Epoki Zamętu.
Synchroniczne
z atakiem Niosących Słowo na Calth, Lorgar i bardziej odpowiedzialni Niosący
Słowo pod jego dowództwem wytoczyli drugi atak połączony z siłami jego brata
Angrona i Legionem Pożeraczy Światów - ich kampania, nazwana Krucjatą Cienia,
była wymierzona w resztę Królestwa Ultramaru. Armia Zdrajców miała za zadanie
spustoszyć Pięćset Światów Ultramaru. Ich siły zdołały spalić 26 światów bez
większego oporu ze strony Lojalistów. Sukces sił Lorgara i Angrona miał
przypieczętować sukces Rujnującej Burzy, która ostatecznie miała rozdzielić
galaktykę na dwie części i odizolować wielkie połacia Imperialnej przestrzeni
na całe stulecia. Sam Ultramar został odcięty od reszty Imperium. Ta pierwotna
Burza Osnowy blokowała wszelkie próby wsparcia Imperium ze strony Ultramaru w
czasie, gdy Horus kierował się na Terrę celem obalenia Imperatora Ludzkości.
Żadna siła z wewnętrznej części Imperium nie mogła przebić się do Ultramaru i
na odwrót. Nawet astropatyczne szepty nie były w stanie przejść przez tak gęstą
falę energii Osnowy.
W
czasie tej kampanii zniszczenia, Lorgar zdał sobie sprawę, że w czasie
prowadzenia Krucjaty Cienia, temperament Angrona i jego stabilność psychiczna
równomiernie się pogarszały. Jego cybernetyczne implanty, znane jako Gwoździe Rzeźnika, zabijały go szybciej,
niż Lorgar pierwotnie sobie wyobrażał i szybciej, niż ktokolwiek inny był w
stanie zauważyć. Szybkość jego degeneracji zwiększyła się niepomiernie w
zaledwie kilka miesięcy od bitwy pod Calth. Jego implanty nigdy nie były dobrze
przystosowane do jego prymarszego umysłu. Ciało Angrona ze wszystkich sił
starało się leczyć zadawane mu przez Gwoździe
szkody, jednak te coraz mocniej wbijały się w jego mózg, obejmując nad nim
kontrolę. By go ratować, Lorgar przekonał Władcę Pożeraczy Światów do powrotu
na jego ojczysty świat, Nucerię. Nadzorcy igrzysk gladiatorskich tego świata,
którzy umieścili podłe urządzenie w czaszce Angrona mogli wiedzieć więcej o
funkcjonowaniu implantów niż Zdradziecki Legion i Mroczne Mechanicum.
Prymarchowie chcieli dowiedzieć się wszystkiego o technologii implantów
korowych, po czym zamierzali palić ten obrzydliwy świat do momentu, w którym
jego powierzchnia nie stanie się całkowicie pokryta szkłem. Angron ostatecznie
osiągnął zemstę, którą od wielu lat skrywał w tajemnicy przed wszystkimi. To,
czy Angron go nienawidził i czy mu nie ufał nie miało dla Lorgara znaczenia. Za
wszelką cenę chciał on podarować swojemu bratu nieśmiertelność, na którą
zasłużył w obliczu Mrocznych Bogów - niezależnie od tego, czy sam jej chciał,
czy nie.
Flota
retrybucji Guillimana, która śledziła resztę sił Niosących Słowo po bitwie o
Calth, ostatecznie dogoniła Zdrajców na Nucerii, gdzie Pożeracze Światów byli
zajęci oczyszczaniem planety z wszelkiego życia w zemście za to, co Nucerianie
uczynili Angronowi stulecie wcześniej. Okręt wojenny XIII Legionu, Odwaga Ponad Wszystko, tymczasowy okręt
flagowy Guillimana, wyszedł z Osnowy na skraju Układu na czele flotylli
złożonej z 41 statków. Armada Ultramarines wyglądała na uszczuploną, a jej
okręty na uszkodzone. Ultramarines ustawili swoją armadę w formacji oddzielnych
flot.
Nie
była to zorganizowana flota mająca przechwycić okręty wroga, a
najzwyczajniejsza w świecie siła mająca wyrządzić wrogom jak najwięcej szkód.
Siły Ultramarines miały być lancą wyrzuconą prosto w serce przeciwnika.
Guilliman zrobił co mógł, by jak najlepiej wykorzystać ograniczone zasoby,
które miał. Krążowniki i Okręty Bitewne XIII Legionu ruszyły na wroga ustawiając
się w taki sposób, by być w stanie oddać niszczące salwy z burt, jednocześnie
dając Niosącym Słowo i Pożeraczom Światów zbyt wielkie cele, by mogli je
zignorować, podczas gdy reszta floty Guillimana wykorzystała dobrze wymierzone
działa lanc z bezpiecznej odległości. Następnie armada podzieliła swój
potencjał ofensywny, czyniąc wszystko, co było w mocy jej dowódców, by
zniszczyć okręt flagowy Lorgara, Fidelitas
Lex i zdobyć okręt flagowy Pożeraczy Światów, Zdobywcę.
Okręty
Ultramarines walczyły jednak nie tylko w przestrzeni kosmicznej - Guilliman
nakazał także dołączyć jego Marines do walki na powierzchni samej Nucerii, tam
jednak miało dojść do bardzo osobistego starcia. Ultramarines przybyli do tego
Układu dla zemsty na Lorgarze i jego Niosących Słowo. W innej części Ultramaru
ich siły już ścigały Kor Phaerona w pobliżu Maelstromu dokładnie w tym samym
celu. Kilka okrętów Ultramarines podjęło próbę przedarcia się na Nucerię,
wysyłając w kierunku planety Kapsuły Desantowe, szwadrony myśliwców i pojazdy,
wymuszając na wrogu przyjęcie ich desantu wszystkimi dostępnymi środkami.
Następnie flota Guillimana raz jeszcze zwróciła się w kierunku wroga z całą
swoją siłą i zaatakowała go niczym rój insektów. Nieustępliwa dowódczyni Zdobywcy, Lotara Sarrin, odmówiła
cofnięcia się do defensywy i zniszczyła pokaźną liczbę okrętów Ultramarines,
które ze wszech miar starały się zbliżyć do atmosfery planety. Choć okręt
Pożeraczy Światów zamienił wiele mniejszych okrętów w płonące wraki,
Ultramarines ostatecznie przedarli się przez jej nieustępliwą ścianę ognia i
zdołali wyładować swoje oddziały na powierzchni Nucerii.
W
tym samym czasie Fidelitas Lex był
już ruiną. Kadłub okrętu był podziurawiony w wielu miejscach, a jego tarcze
były już tylko wspomnieniem. Katedry i pnące się w spiralach fortece statku na
jego rufie przestały istnieć w obliczu niszczącego szału Ultramarines. Armada
XIII Legionu zaatakowała statki wroga w niszczących najazdach i przedłużającej
się wymianie ognia z burt, ostrzeliwując większy okręt wojenny i akceptując
własne straty za cenę wykrwawienia flagowca. Każdy kolejny atak sprawiał, że Fidelitas Lex był odrobinę słabszy - za
każdym razem coraz mniej jego dział odpowiadało ogniem, a jego kadłub był coraz
mniej odporny na kolejne, niszczące salwy. Mimo to, flagowiec walczył dalej.
Otoczony
mniejszymi statkami Lex odpowiedział
pozostającymi mu Makro-działami, rozświetlając tym samym wnętrze własnego,
płonącego kadłuba. Guilliman dowodził bitwą z pokładu Odwagi Ponad Wszystko i zadecydował, że Lex ma paść pierwszy, zniszczony przez tysiąc cięć i zmieciony z
planszy bitwy, a Zdobywca ma zostać
zdobyty w abordażu i zniszczony od wewnątrz. W czasie całej bitwy na
Nuceriańskiej orbicie, Zdobywca nie
był w stanie wspomóc swojego siostrzanego okrętu w obronie. Oba statki flagowe
Zdrajców walczyły w odosobnieniu i brakowało im wsparcia. Oba nieustannie
cierpiały przez niekończące się ataki wściekłej armady XIII Legionu. Kapsuły
ratunkowe wystrzeliły z burt i podbrzusza Fidelitas
Lex u boku cięższych pojazdów i lądowników Mechanicum. Ludzka załoga okrętu
dołączyła do walk na powierzchni Nucerii u boku swoich Marines w ostatnich
minutach istnienia okrętu. Mimo to, flagowiec walczył nadal - prąc przed
siebie, skręcając, taranując kolejne statki. Krążowniki Ultramarines, które
znalazły się zbyt blisko okrętu, same zaczęły płonąć, doświadczając uszkodzeń
nie mniejszych niż okręt, który starały się zniszczyć. Bitwa w próżni
kosmicznej była formą nieczystej walki między okrętami wojennymi. Statki w niej
walczące były teraz o wiele zbyt blisko siebie, by staranne kalkulacje
wymierzonego ognia z baterii dział okrętów miały tu w czymś pomóc. Zamiast
tego, walka była w tej bitwie kwestią bezpośredniego starcia i sprawą bardzo
osobistą.
Barka
Bitewna Ultramarines Armsman starła
się ze Zdobywcą od dzioba okrętu i
wypaliła w jego stronę Torpedy Abordażujące i Pojazdy Szturmowe. Podczas gdy
załoga flagowca była zajęta odpieraniem abordażujących go Marines, mniejsza
liczba okrętów XIII Legionu przemknęła przez obronę statku i wyrzuciła z siebie
Kapsuły Desantowe, działka pokładowe i inne maszyny przeznaczone do przewozu
oddziałów. Pierwsze Kapsuły zaczęły rozbijać domy na powierzchni Nucerii.
Zapieczętowane włazy otworzyły się i pierwsi Ultramarines wyszli z wewnątrz z
wniesionymi Bolterami, poruszając się z idealną i dobrze wyćwiczoną dyscypliną.
Pożeracze Światów już jednak na nich czekali. Ci, którzy nie stracili jeszcze
swojego człowieczeństwa przez Gwoździe
Rzeźnika od razu zauważyli, że ci Ultramarines nie byli już tymi samymi
dziewiczymi, kobaltowo-niebieskimi wojownikami, z którymi starli się na
Armaturze. Ci Legioniści XIII Legionu nosili podniszczone Pancerze Wspomagane o
wielu szramach i czarnych od sadzy płytach, stanowiących pamiątkę po okrutnej
bitwie, która mogła rozegrać się tygodnie, lub nawet miesiące wcześniej. Byli
to zatwardziali weterani Okrucieństwa na Calth. Paliła ich zimna żądza zemsty,
a ich jedyną intencją było zniszczenie Legionu Niosących Słowo.
W
miarę pokonywania wyznaczonych im szlaków, Ultramarines ustanawiali kolejne
punkty obrony, oczyszczając kolejne miejsca na przybywające posiłki. Na każdą
pozycję, którą zdobywały ich siły, inna była tracona na rzecz wściekłych
toporów Pożeraczy Światów lub śpiewających Niosących Słowo i ich niepowstrzymanemu
postępowi. XII Legion starł się z XIII w swoich rozjuszonych hordach,
objaśniając, dlaczego siły Imperium bały się walki u ich boku od całych dekad.
Niekontrolowani, niezwiązani rozkazami i wyzwoleni z okowów dyscypliny,
rzeźnicy XII Legionu wyrąbywali sobie drogę w stronę umocnionych przyczółków
Ultramarines. Wojownicy Angrona stali się niewolnikami radości z toczonej walki
przez same Gwoździe Rzeźnika, które
do tego momentu musiały stać się nierozróżnialne od mózgów tych Marines. XVII
Legion także starł się z siłami pokrewnego Legionu, na ogień odpowiadając mu
zajadłością i nienawiścią. Ultramarines nie odpuszczali - byli głodni zemsty w
starciu ze Zdrajcami, którzy obrócili Calth w ruinę i uszkodzili gwiazdę całego
Układu. Oddziały Niosących Słowo maszerowały, wyśpiewując mroczne hymny i
cytując kazania z Księgi Lorgara,
wznosząc nad głowami swoich wojowników ikony bluźnierczego metalu obwieszonego
zwłokami i wyblakłymi kośćmi.
W
trakcie walk, płonący kadłub Fidelitas
Lex przeciął chmury atmosfery planety i opadał w kierunku jej wschodniej
części, spadając dość powoli jak na obiekt o tak wielkich rozmiarach. Waga
wielkich silników plazmowych okrętu sprawiła, że okręt był ustawiony rufą w
dół, trafiając prosto w Nuceriański ocean, daleko od jakichkolwiek brzegów. W
tym samym czasie, pośród zgiełku wojny, półbóg odziany w złoto-niebieski
pancerz ostatecznie odnalazł obiekt swoich obsesji. Guilliman starł się z
Lorgarem, mając nad nim przewagę dwóch broni, jednak Crozius Lorgara oferował
mu zasięg, którego brakło Guillimanowi. Gdy Prymarchowie stanęli oko w oko, nie
doszło między nimi do melodramatycznej przemowy o zemście ani pełnej furii
wymiany ciosów. Prymarchowie rzucili się na siebie, ale wymienili tylko jeden
cios. Rękawica Mocy uderzyła w tym samym czasie, co Crozius Lorgara. Po tym
ciosie Prymarchowie zostali odepchnięci przez falę energii. Ich wojownicy
zabijali się wokół nich, jednak żaden Prymarcha nie zwracał w tej chwili uwagi
na swoich synów. Lorgar rozświetlił Crozius jasnym światłem błyskawicy,
potrząsając głową w powolnym zaprzeczeniu.
Prymarchowie
walczyli bez pomocy swoich wojowników, a ich pełne boskich ruchów ciosy były
niemożliwe do wychwycenia przez Kosmicznych Marines wokół nich. Nikt nigdy nie
wyobrażał sobie, że bohaterowie tej nowej ery kiedyś będą ze sobą walczyli,
nikt też nie był w stanie przewidzieć powstania źródła nienawiści między nimi.
Guilliman starł się z Lorgarem, mając w pamięci to, co jego Legion uczynił w
Pięciuset Światach Ultramaru. W prawym gniewie, Prymarcha Ultramarines uderzył
Lorgara jedną ze swoich pięści, niszcząc mostek pancerza Prymarchy Niosących
Słowo. Lorgar odparł Guillimana wyprojektowaną tarczą telekinezy. Był słaby i
chwiał się na nogach, wciąż miał jednak dość siły, by na chwilę oszołomić
swojego brata. W następnej chwili jego Crozius rozświetlił się swoim polem
siłowym i pomknął w kierunku skroni Guillimana z prędkością kuli armatniej.
Prymarchowie walczyli ze sobą pod szarym niebem, obficie krwawiąc. Różniło ich
to, że jeden z nich miał połowę twarzy pokrytej krwią, wypływającą z
uszkodzonej czaszki.
Zamknięci
w uścisku życia i śmierci, Prymarchowie byli świadomi zniszczenia
roztaczającego się wokół nich. Nagle Angron przedarł się przez szeregi
Ultramarines. Jego pancerz był całkowicie zniszczony, a oba jego Miecze
Łańcuchowe nosiły ślady po ceramitowych pancerzach i ociekały krwią. Angron sam
był pokryty gęstą krwią zabijanych przez godziny Marines na liniach frontu
intensywnej walki. Na szyi miał zawieszone swoje trofeum - czaszki zabrane z
masowego grobu na Grzbiecie Desh’eliki. Krew ściekała po nich nie mniej niż po
twarzy samego Angrona. Choć Gwoździe
Rzeźnika sprawiały mu nieustanny ból, Angron był w swoim żywiole. Chciał,
by jego martwi bracia i siostry raz jeszcze zakosztowali krwi. Ich czaszki miał
przy sobie w czasie całego pochodu na Nucerii, pozwalając ich pustym oczom na
doświadczenie spustoszenia ich byłego, znienawidzonego świata. Pożeracz Światów
wyskoczył przed siebie prosto na Guilimana z morderczą nienawiścią.
Prymarchowie stoczyli pojedynek w chwili, gdy Guilliman odepchnął Lorgara na
większą odległość. Prymarcha Ultramarines musiał przyjąć postawę obronną w
obliczu nawałnicy ciosów Angrona.
W
czasie walki Prymarchów, Guilliman zadał Angronowi cios Pięścią Mocy prosto w
klatkę piersiową. Właśnie wtedy, jedna z czaszek zawieszonych na szyi Angrona
została częściowo złamana i spadła na ziemię. Guilliman postąpił o krok do
tyłu, rozgniatając swoim pancernym butem to, co z niej zostało i zamieniając ją
w proch. Angron ujrzał to i rzucił się na swojego brata. Jego ryk gniewu
zaprzeczał jego śmiertelnemu pochodzeniu.
Lorgar
także to zobaczył. W momencie, w którym Guilliman rozgniótł czaszkę, poczuł gotującą
się za zasłoną Osnowę. Niosący Słowo zaczął śpiewać w języku, którym nigdy w
przeszłości nie mówiła żadna żywa istota, a jego słowa znalazły się w
bezbłędnej harmonii z rykiem cierpienia Angrona. Lorgar zaczął wprowadzać swój
mroczny plan uratowania życia swojego brata, wzywając Rujnującą Burzę na
Nucerię, rozdzierając niebo i wyzwalając na jego powierzchnię karmazynowy
potop, złożony z duchów setek wymordowanych planet. Z Nuceriańskiego nieba, w
gęstych strugach zaczął padać krwawy deszcz. Lorgar skupił się na zwycięskiej
postawie swego umęczonego brata, wzywając Niezrodzonych, istoty, które ludzie
nazywali demonami, by odpowiedziały na jego wezwanie. Lorgar sparaliżował
mięśnie Angrona, wysyłając synapsom w jego mózgu ogień. Pierwsze spazmy przemierzyły
ciało Angrona, gdy jego krew zamieniła się w srebro, następnie w lawę i na
końcu w święty ogień. Jego okrzyki daremnego gniewu były splamione agonią ponad
ludzkie pojmowanie. Jego ciało zaczęło rozdzierać się, rosnąc, pulsując.
Wreszcie, po latach nieustannych tortur, miało być doskonałe. Był to moment
apoteozy Angrona w demoniczność.
Bibliotekarze
Pożeraczy Światów, którzy nigdy nie stali się posiadaczami Gwoździ Rzeźnika z uwagi na blokowanie ich efektów przez ich
psioniczne moce, poczuli energię wezwaną na Nucerię przez Lorgara prosto z
Osnowy. W próbie powstrzymania mrocznych planów Urizena, dziewiętnastu
pozostałych w Legionie Bibliotekarzy zgromadziło swoją moc w celu stworzenia
psionicznej istoty, znanej jako Wspólnota. Była to połączona świadomość
dziewiętnastu psionicznie uzdolnionych umysłów. W samym środku inkantacji
Lorgara, Wspólnota wyciągnęła duszę Prymarchy z jego ciała. Dwie psioniczne
istoty skonfrontowały się ze sobą w Osnowie, zamknięte w śmiertelnym pojedynku
siły woli. Każda z nich uważała, że jest odpowiedzialna za uratowanie Angrona.
Mimo to, ostatecznie, Wspólnota poległa, jako że Lorgar był równie potężny w
Osnowie, co w rzeczywistości. Po tym, jak Angron dokończył własną transformację
w Demonicznego Księcia, zwrócił swoją uwagę na Bibliotekarzy. Były to istoty,
których obecność bolała go od całych dekad. Jego umysł krwawił z bólu przez sam
fakt bycia zmuszonym do stania w ich pobliżu. Teraz oni wszyscy stanęli
przeciwko Lorgarowi, który na kolanach walczył o życie.
Wściekłość
Demonicznego Prymarchy zabiła pozostałych Bibliotekarzy - każdego z nich
spotkał inny koniec. Gdy ostatni z Bibliotekarzy w końcu umarł, Angron
wiedział, że właśnie uwolnił swój Legion od słabości, która prześladowała jego
genoziarno od dnia zjednoczenia się z nim całe stulecie wcześniej. Librarius
Pożeraczy Światów, ostatni fragment dawnych Ogarów Wojny wewnątrz XII Legionu
przestał istnieć. Był to fakt, który wielce spodobał się Krwawemu Bogu
Khornowi, który nie mógłby znieść istnienia pośród jego sług jakichkolwiek
psioników. Lorgar zaoferował XII Legion woli Krwawego Boga. Od tego momentu, na
Pożeraczy Światów miała czekać już tylko krew, cały ocean krwi niesiony na fali
wiecznej rzezi.
Poważnie
ranny Guilliman uciekł z Nucerii, niezdolny do stanięcia przed swoimi braćmi,
ani nawet do pełnego zrozumienia, czym stali się w obliczu zepsucia szerzonego
przez Rujnujące Moce. Pożeracze Światów kontynuowali swoją czystkę Nucerii do
momentu, gdy na planecie nie było już ani jednej ludzkiej formy życia. Angron,
który teraz był pełnym ucieleśnieniem Ośmiopasmowej Drogi, strząsnął pył tego
świata ze swoich butów i już nigdy więcej o nim nie myślał. Lorgar wierzył, że
uratował swojego brata. Według niego była to jedyna droga, jako że tylko on tak
naprawdę chciał uratować swojego brata od implantów, które stopniowo go
zabijały. Tylko Lorgar był w stanie z sukcesem uwolnić Angrona od życia w
nieustannej agonii i tylko on zrobił cokolwiek, by zapewnić swojemu umęczonemu
bratu przetrwanie. Teraz, Krucjata Cienia mogła opuścić Ultramar i dołączyć do
Mistrza Wojny. Następnym przystankiem dla Zdrajców miała być już sama Terra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz