https://youtu.be/5yPhaX0WeQI
Bitwa o Terrę
Lorgar
osobiście dowodził reszcie swoich sił u boku Mistrza Wojny Horusa w oblężeniu
Imperialnego Pałacu przez siły Chaosu w czasie Oblężenia Terry, gdzie pomógł
dokonać inwazji na królestwo władcy, któremu niegdyś służył z typowym dla
fanatyka oddaniem. Koniec końców, Horus został pokonany przez samego Imperatora
na pokładzie flagowca Mistrza Wojny, przez co pozostałe na planecie Legiony
Chaosu zostały zmuszone do ucieczki do Oka Grozy. Siły Lojalistów przegrupowały
się na przestrzeni kilku następnych dekad. Niosący Słowo uciekli do Oka Grozy u
boku swoich zdradzieckich braci, gdzie osiedli na stałe, powracając do Imperium
tylko w celu rabowania, plądrowania i niszczenia.
Po Herezji
Ze
swojego Demonicznego Świata Sicarus, Lorgar, nagrodzony przez Mrocznych Bogów
wywyższeniem go do postaci Demonicznego Księcia za jego oddanie, teraz zajmuje
się swoim Legionem i szerzy wielkie zepsucie za pomocą Kultów Chaosu i
zgromadzeń wiedźm, które aktywnie wspiera na terenie całego Imperium.
Niepodobnie
wielu innym Zdradzieckim Legionom, Niosący Słowo pozostali zjednoczoną siłą
militarną, która nie podzieliła się na oddzielne bandy bitewne walczące ze sobą
o władzę. Głównym ciałem rządzącym Niosącymi Słowo z czasem stała się Mroczna
Rada, która obejmowała władzę w czasie, gdy Lorgar udawał się na jedną ze
swoich medytacji nad tajemnicami Chaosu.
Z
dwóch głównych baz Legionu, Sicarusa i świata fabrycznego Ghalmek, Niosący
Słowo wyruszają na rozumiane wyłącznie przez Legionistów Wojny Wiary przeciwko
Imperium. Na każdym świecie, który atakują, zasiewają pierwsze ziarna herezji,
które pewnego dnia zaowocują wiecznie rozszerzającą się siecią Kultów Chaosu.
Niekiedy jednak ich starania doprowadzają ich do rywalizacji z równie
podstępnymi wysiłkami Legionu Alpha.
Choć
Marines Legionu Alpha i Niosących Słowo nie jeden raz walczyli u swego boku w
Czarnych Krucjatach Abaddona Profanatora, to między ich Legionami częściej
istniała wyraźna granica i rywalizacja.
Mimo
to, te konflikty były jedynie rozproszeniem od prowadzenia nieustannej wojny z
Imperium Ludzkości, która ma się nie skończyć do chwili, w której ikona
Fałszywego Imperatora nie zostanie rozbita u ich stóp, a Truchło Imperatora nie
zostanie odłączone od mechanizmów Złotego Tronu, by zwietrzało i ostatecznie
rozłożyło się. Tylko w ten sposób ludzkość będzie wolna i tylko dzięki temu
będzie mogła dostrzec prawdę Chaosu.
Słynne Kampanie
Niosący
Słowo mogą poszczycić się historią obfitującą w zniszczenie siane na
przestrzeni tysięcy lat. tylko ci, którzy prawdziwie zgłębili tajemną wiedzę,
potrafią zrozumieć wzory ich następnych posunięć. Ich ataki nie są zwykłymi
najazdami, a ofiarnymi aktami wielkiego rytuału, opracowanego tak, by otworzył
rzeczywistość na Osnowę i wypełnił ją mocą Bogów Chaosu. Każda zdrada, każdy
akt bluźnierczego oddania przybliża dzień ich ostatecznego zwycięstwa w tej
okrutnej krucjacie.
Upadek Orioc (Nieznana data, M30) - Orioc było
państwem-miastem na Starej Ziemi. Choć było pogrzebane pod wydrążoną górą
Starożytnej Terry spowitej lodem południa, przetrwało Starą Noc, okrutne
sztormy zamętu i tysiące standardowych lat. Lud zamieszkujący Orioc wierzył, że
spośród zatrutego ludu Starożytnej Terry to właśnie oni zostali wybrani, że
tylko im będzie dane przetrwać czasy anarchii, która zaprzepaściła tak wiele
ludzkich istnień. Ich pewność brała się z wiary w ochronę przed duchami życia i
śmierci i w ich starożytny panteon bogów. W czasie Wojen Unifikacyjnych, gdy
oko Imperatora zwróciło się w końcu na górskie miasto, Mistrz Ludzkości zdawał
się wiedzieć, że miękkie słowa i zabiegi dyplomatyczne nie zdadzą się na wiele.
XVII Legion Kosmicznych Marines, Imperialni Heraldowie, przybyli do miasta i
dali jego mieszkańcom wybór - mieli uklęknąć i zaakceptować Imperialną Prawdę,
bądź zginąć. Królowie-Kapłani z Orioc nie zdążyli nawet wysłuchać całej treści
wiadomości, zanim odrzucili ofertę Imperatora. Mieszkańcy Orioc otworzyli ogień
do jadących w ich stronę posłańców, a kiedy ich transportowce rozbiły się na
lodowej równinie, reszta sił XVII Legionu rozpoczęła swój atak. Makro-bombowce
nagle wypełniły ogarnięte spadającym śniegiem niebo, a sama góra stała się
ofiarą deszczu wybuchających ładunków sejsmicznych. Po bokach góry, czołgi
oblężnicze prowadziły ciągły ogień, celując w górskie szczeliny i powiększając
je. Tuż na granicy szalejącego wiatru zaczęli pojawiać się pierwsi, opancerzeni
na szaro wojownicy, idący naprzód w obliczu nieustających dźwięków prowadzenia
ostrzału i syczenia ognia. Po trzech solarnych godzinach bitwy, pozostała przy
życiu populacja miasta zachowywała się niczym stłoczone w centralnej jaskini
swojego miasta bydło. Kiedy każdy inny tunel i dzielnica jaskiniowa zostały
oczyszczone w ogniu, XVII Legion zatrzymał się i zabezpieczył wszystkie wejścia
i wyjścia centralnej jaskini. Gdy w miejscu ich przebywania zapadła głucha
cisza, mieszkańcy zaczęli zastanawiać się nad swoim dalszym losem. Odpowiedź
dotarła do nich w deszczu skruszonego kamienia i czerwonego ognia, gdy wojownicy
Kręgu Ashen spadli na ostatnich bałwochwalców niczym kometa z rozdartego nieba.
Wszystko spłonęło i nikt nie został oszczędzony, a kiedy się już to dokonało,
XVII Legion przeciążył elektrownie geotermalne znajdujące się pod górą,
powodując wlanie się do jaskiń lawy, która ostatecznie pogrzebała pod sobą
kamienne bałwany i zmazała wszelki ślad po istnieniu górskiego miasta. Tak
upadło Orioc, a wiadomość o jego śmierci została zaniesiona na całą Starożytną
Terrę i poza nią: wiara w fałszywych bogów mogła sprowadzić tylko zniszczenie i
proch.
Zjednoczenie
47-10 (Khur)
(ok. 903 r. M30) - Świat Czterdzieści-Siedem Dziesięć, nazywany także Khur,
został sprowadzony pod Imperialną Integrację przez Legion Niosących Słowo na
około Terrańskie stulecie przed wydarzeniami na Istvaanie III. Piękna stolica
Khur, znana jako Monarchia, nazywana również Idealnym Miastem przez sam Legion
Niosących Słowo, została zbudowana przez mieszkańców Khur pod kierownictwem i
za namową Niosących Słowo, którzy w ten sposób chcieli zademonstrować swoją
wiarę i oddanie Bogu Imperatorowi.
Zbawienie
Melkeji
(ok. 957 r. M30) - Świat Melkeji był planetą położoną na krawędzi galaktyki, na
której przetrwało wiele technologicznych cudów z czasów Złotej Epoki
Technologii. Doki gwiezdne otaczały zarówno orbitę samej planety jak i jej
księżyce, a elektryczne światła ocieplały jej stalowo-kamienne miasta na
równinach, w górach i na wybrzeżach. W powietrzu planety nieustannie poruszały
się maszyny latające mieszkańców tego świata, podczas gdy technologia
inżynierii genetycznej i bio-oczyszczania oferowała im zdrowe życie przez wiele
Terrańskich stuleci. Na powierzchni Melkeji istniał klejnot, który w nocy
świecił czystym światłem, jednak mimo to ciemność dotarła do serca tego
idealnego królestwa. Kontrolę nad planetą sprawowała wówczas pasożytnicza rasa
obcych. Zapiski na ten temat opisują te istoty jako chmury porozbijanych,
czarnych kryształów. Jako istoty niezdolne do przetrwania bez biologicznego
gospodarza, te bezimienne potwory rządziły Melkeji poprzez społeczną klasę,
znaną swojej populacji jako Wywyższeni. Nosili oni twarze ludzkich kobiet i
mężczyzn i rządzili swoimi domenami, mając w głowie tylko jeden cel: utrzymanie
spiżarni przyszłych gospodarzy pełną. Świat Melkeji był tak bardzo zakorzeniony
w swoim oddaniu na rzecz ich pasożytniczych Mistrzów, że gdy Wielka Krucjata
odnalazła ich dom, populacja planety powstała przeciwko najeźdźcom, którzy
przybyli ich wyzwolić. Wstępnie, Flota Ekspedycyjna Imperium spotkała się z
ciężkim oporem. Armada Imperium musiała się wycofać, jednak nie bez małej grupy
ludzkich jeńców, pochwyconych w czasie pierwszych zmagań. Dzięki obecności
jeńców na pokładach okrętów floty, natura niewolnictwa mieszkańców planety
wkrótce stała się jasna. Wiedząc, że jego Flota nie będzie w stanie zdobyć
planety, Wielki Marszałek Floty Ekspedycyjnej wysłał Astropatyczną wiadomość z
prośbą o pomoc do sił Imperium. Gdy obiecana pomoc w końcu przybyła, okazało
się, że była ona czymś o wiele więcej, niż to, na co Marszałek w ogóle śmiał
kiedykolwiek liczyć. Na planetę przybył Lorgar we własnej osobie, mając u boku
osiem pełnych Zakonów swojego XVII Legionu. Przeprowadziwszy rozmowę z jeńcami
osobiście, Lord Aurelian miał ponoć wydać swoim ludziom jeden rozkaz: “Zapalić pierwsze ognie.” Być może z
uwagi na fakt, że pewnego dnia ich ludzkie bydło mogłoby się przeciwko nim
zbuntować, Wywyższeni mieszkali na co dzień w łańcuchu dziewięciu orbitalnych
miast, wysoko nad powierzchnią planety. Podchodząc do swojego celu na
wyłączonych silnikach, barka Castigator
przemknęła się w pobliże Melkeji z krańca Układu. Kiedy tylko znalazła się
daleko za sferą obronną planety, otworzyła ogień z Łusek Nova i gromady dział
Melta oraz zakończonych plazmowymi ładunkami torped w tym samym czasie.
Odkrywając swoją obecność tuż po wystrzale, barka stała się głównym celem dla
goniących za nią okrętów wojennych Mekleji. W tym samym czasie flota Lorgara
spotkała się z nimi, rozpoczynając bitwę, która trwała godzinę. Koniec końców,
flota wojenna Mekleji została rozbita i całkowicie zniszczona. Niosący Słowo
ominęli miasta orbitalne i wylądowali swoje opancerzone transportery z Astartes
na powierzchni planety. Pięć tysięcy Niosących Słowo i sto tysięcy żołnierzy
Armii Imperialnej spadło na planetę w jednym, zsynchronizowanym desancie. Nawet
w obliczu tak wielkiej potęgi, mieszkańcy planety dalej się opierali. Kilka
milionów z nich zmarło w pierwszej godzinie walki. Później, gdy obrońcy zaczęli
sięgać do rezerw swojej silnej woli, Lorgar zaatakował pozostałe, nienaruszone
miasta Wywyższonych. Kompanie Abordażowe w działkach pokładowych Astartes
przebiły się przez wrogie wieżyczki i pojazdy pancerne i kontynuowały swój
postęp przez miasta. W czasie całej rzezi, Wywyższeni wzywali swoje siły do
odpierania wroga za wszelką cenę. Ich głosy docierały do każdej części planety
w falach radiowych. Lorgar nie uczynił nic, by powstrzymać te głosy, ale jego
Kompanie Szturmowe dotarły do reaktorów plazmy miast orbitalnych planety.
Następnie, jeden po drugim, głosy Wywyższonych cichły, jak gdyby ucięte nożem.
Reakcja łańcuchowa potężnych eksplozji była słyszalna na całym oblężonym
świecie. W jednej chwili mieszkańcy Melkeji wiedzieli, że ich władcy przestali
istnieć, oraz że teraz stali przed o wiele większą i bardziej przerażającą potęgą,
niż kiedykolwiek byliby to sobie w stanie wyobrazić w swoich najbardziej
dzikich koszmarach. Większość mieszkańców planety poddała się w chwili
zniszczenia miast na orbicie, natomiast cała reszta zaledwie kilka dni później.
W zaledwie dekadę później, Melkeji był już światem wiernym Bogu Imperatorowi.
Pół stulecia później, pół miliona synów i córek tego świata miało przybyć do
Ultramaru w 7 r. M31 z imionami obcych bogów na ustach, gdzie wspomogli
Niosących Słowo w ataku na Calth i inne światy Królestwa XIII Legionu.
Spalenie
Monarchii
(964 r. M30) - W czasach Wielkiej Krucjaty, świat Czterdzieści-Siedem Dziesięć,
znany także jako Khur, został sprowadzony pod Imperialną Integrację na około
terrańskie stulecie przed wydarzeniami na Istvaanie III. Niemal sześć dekad
później, na około 45 lat przed wybuchem Herezji Horusa, XIII Legion,
Ultramarines, doszczętnie zniszczył Monarchię z rozkazu Imperatora, co miało
być przykładem zarówno dla Lorgara, jak i całego jego Legionu, głoszącym, że
naruszenie Imperialnej Prawdy poprzez zachęcanie do popełniania starych błędów ludzkości, takich
jak budowanie i praktykowanie religii i propagowanie bałwochwalczych doktryn
nie będzie tolerowane. To wydarzenie wstrząsnęło Lorgarem i jego Kosmicznymi
Marines i doprowadziło ich do rozpoczęcia poszukiwań bogów, którzy byli
bardziej godni ich oddania - Rujnujących Mocy Chaosu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz