Stepy
“To nienormalne tak tu żyć, bez dobrego, kamiennego dachu
nad głową. Chowam się w wozie i noszę wielką czapkę, żeby kompletnie nie
oszaleć, jak oni. W zasięgu wzroku powinna znajdować się choć jedna góra, a tu
nic, tylko otwarte niebo i pusta ziemia wokół ciebie. Mówię wam, to nie jest
nienormalne…”
~ Demzad Urgrimson, Krasnoludzki
kupiec z Karaz-a-Karak.
Niepodobnie do ziemi innych
królestw, unikalne cechy Kislevskiej geografii to szerokie, rozciągające się na
wiele kilometrów równiny pokryte trawą. Istotom podróżującym przez otwarte
stepy Kislevu nigdy nie jest ciepło, a powietrze jest tu piekące i suche z
uwagi na brak wilgoci. Na stepach pada niezwykle rzadko, co oznacza, że tylko
najmniej wymagająca i najtwardsza trawa i rośliny mogą przetrwać w tak surowym
klimacie. Mimo to, gdy zaczyna tu padać, zwykłym podróżującym może zdać się, iż
nadszedł koniec świata, a cały kontynent zostanie wkrótce pochłonięty przez
ekstremalną powódź. Przez deszcz mogą tu wylać pobliskie rzeki, czego efektem
może być z kolei zatrzymanie wszystkich podróżujących przez stepy, nie licząc
tych najbardziej doświadczonych. Oprócz powszechnie występujących tu małych
Stanic, jedyne ludzkie ślady na stepach należą do plemion nomadów, nieustannie
poszukujących nowych pastwisk dla ich stad.
Ziemia północnego Kislevu jest
szczególnie biedna. Uprawa jest tu możliwa wyłącznie w południowej części
regionu - na północy niezwykle ciężko o jakiekolwiek plony. Przez to, plemiona
Ungolów zazwyczaj polegają na bydle, owcach i trzodzie. Maruderzy z północy,
znani także jako Kyazakowie, także mieszkają na stepach od wielu pokoleń,
jednak ten dziki, plemienny lud nie pała się rolą, ani nawet hodowlą zwierząt;
zamiast tego, gromadzą to, czego potrzebują siłą, grabiąc lokalne wioski i
dokonując zasadzek na podróżników, kradnąc złoto i żywność. Stepy Kislevu są
tak wielkie, że niemal niemożliwym jest tu przeprowadzenie udanej kampanii -
nie można im bowiem zabrać ziemi, na której w praktyce nigdy nie osiedli.
Klimat
“Taa, cały ten kwas zamienia ich w szaleńców! Pomyśl tylko,
kto chciałby tu w ogóle żyć? Lato jest zimne, zima jest lodowata, a jeśli to
nie nomadowie cię dopadną, zrobią to maruderzy! Mówię ci, ta ziemia odpowiada
tylko im!”
~ Sebastian Wurtz, Kupiec z Nuln
Klimat Kislevu niezwykle różni się w
zależności od regionu i pory roku. Można tu przeżyć długie, mroczne zimy, oraz
ciepłe, kojące lata, gdy długim trawom wystarczy iskra by zapłonąć. W czasie
szczególnie gorącego lata, które w Kislevie jest rzadkością, to zagrożenie jest
szczególnie niebezpieczne, jako że pożar na stepie może wówczas pochłonąć
ogromne obszary z niezwykłą prędkością. W ten sposób na Kislevskim stepie
przepadło wielu nieostrożnych podróżników. Takie pożary są jednak rzadkością, a
w większej części Kislev jest zimną, posępną ziemią o niewielkiej ilości
światła słonecznego docierającego do jej powierzchni.
Śmiercionośny mróz w czasie
Kislevskich zim jest słynny w całym Starym Świecie, a gdy na dodatek spadnie
śnieg, ziemia ściskana jest w żelaznym uścisku śmierci. Temperatura spada tu o
wiele niżej niż wynosi granica zamarzania wody. Każda istota, która rano
obudziła się na Kislevskim stepie i z przerażeniem stwierdziła, że zastał ją
mróz, może zacząć przyzwyczajać się do faktu, że wydano na nią wyrok śmierci.
Śnieg pokrywa powierzchnię ziemi na biało - krajobraz, który aż po horyzont
pokrywa wyłącznie biały puch i jest on jedyną widoczną na około rzeczą ma nawet
w Kislevie swój własny termin: Raspotiza, co można przetłumaczyć jako
“Bezdroża”. Nikt, kto ceni sobie życie nie śmie podróżować w tak trudnym
okresie. Nawet poza zimą północne granice stepu często pokryte są śniegiem,
który utrzymuje się cały rok, a temperatura nigdy nie wznosi się tam powyżej
zera.
Gdy do Kislevu w końcu zawita
wiosna, można to poznać po opadach śniegu i deszczu, a wraz z załamaniem się
zimowych wiatrów, na stepie robi się gęsto od nomadów, szukających zwierzyny
łownej i kupców, wyruszających na dalekie rynki z pełnymi karawanami. Podróże
wiosną są niebezpieczne, jako że lodowy krajobraz zmienia się w krajobraz pełen
błota, w którym często grzęzną karawany. Dla takich karawan nie ma już ratunku
i często są one porzucane - kupcy wolą ratować własne skóry przed Kyazakami niż
zakupione wcześniej dobra.
Jesień to okres, w którym lud
Kislevu przygotowuje się na surową zimę. Starcy z potakiwaniem kiwają głowami i
potwierdzają, że nadchodząca zima w istocie będzie trudna; w Kislevie niemal
tradycją stało się narzekanie na zimę przez starszych ludzi i ich liczne
stwierdzenia, że zima, która jest przed nimi, będzie najgorszą w historii, oraz
że od czasów ich młodości zimy stały się o wiele bardziej surowe. Jesienią lud
Kislevu gromadzi drewno opałowe, zapasy mięsa i przeprowadza żniwa, chcąc
przetrwać na tym wszystkim aż do wiosny.
Religia
“Bogowie są wielcy, ale tylko głupiec
zawierzyłby im życie.”
~ Borya Tropiciel Niedźwiedzi, Kapłan
Ursuna
Kislev
to ziemia wielu religii oraz lokalnych przesądów. Religia Kislevczyków,
mogących prześledzić swoje drzewo genealogiczne aż do czasów plemion z północy,
takich jak Dolganowie i Khazagowie, obraca się wokół oddawania czci obcym
bogom, którzy przybyli do Kislevu wraz z przybyciem innych ludzkich plemion.
Kislevski panteon jest pełny obcych i lokalnych bogów, ale najbardziej znanymi
z nich wszystkich są Ursun, Dazh i Tor.
Ursun
jest najbardziej czczonym Bogiem Kislevu - jest uważany za głównego Boga Wojny
i króla Bogów Gospodarów z czasów, gdy ci przybyli do Kislevu ze Wschodnich
Stepów. Dazh jest prawdopodobnie najbardziej cywilizowanym z panteonu i
zazwyczaj reprezentuje komfort domowego ogniska i domowe paleniska. Tor jest
najmniej znanym z nich z uwagi na fakt, iż często jest on kojarzony z naturą -
szczególnie z błyskawicami i gromem.
Choć
większość teologii Kislevu skupia się wokół tej trójcy Bogów, Bogowie Imperium
mogą liczyć na ciepłe traktowanie w licznych społecznościach tej zamarzniętej
ziemi w kwestiach handlu i kontaktu religijnego; przykładami potwierdzającymi
taki stan rzeczy może być kislevski kult Taala i Ulrika. Granica między
Imperium i Kislevem nie należy do ściśle przestrzeganych - podobnie jest z
granicą rozdzielającą kultury obu ludów. Choć kult Ulrika i Taala ograniczał
się niegdyś tylko do plemion południowych, w mijających wiekach dołączyli do
nich nowi wyznawcy na północy, z tą różnicą, że ich symbolika, postawa,
przypisywana im aparycja a nawet osobowość zostały lekko przekształcone, tak,
by lepiej przypasować nowych Bogów do kultury i polityki Kislevu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz