wtorek, 6 sierpnia 2019

Kosmiczne Wilki (Upadek Prospero)

 https://www.youtube.com/watch?v=TDfLj5RumSw



https://youtu.be/4gBSNxhh7T4

Jeżeli jestem winny czegokolwiek, to jest to prosta pogoń za wiedzą.
Magnus Czerwony w czasie Soboru w Nikaei
Magnus Czerwony był najpotężniejszym psionikiem spośród nadludzkich Prymarchów -
cudów inżynierii genetycznej stworzonych ręką samego Imperatora. Gdy Niszczycielskie Potęgi
rozrzuciły po całej galaktyce kapsuły w których dojrzewali Prymarchowie, los (albo Tzeentch) chciał
że kapsuła z młodym Magnusem wylądowała na Prospero. Był to cywilizowany świat, tym bardziej
niezwykły że zamieszkujący go ludzie w pełni akceptowali zdarzające się wśród nich mutacje
psioniczne w odróżnieniu od niemal wszystkich innych ludzkich światów gdzie psionicy w najlepszym
razie skazywani byli na wygnanie. Na Prospero psionicy stanowili integralną część społeczeństwa, co
więcej ze względu na swoje nadnaturalne moce uznawani byli za jego naturalnych przywódców.
Kiedy kapsuła z nadludzkim dzieckiem została odnaleziona przez mieszkańców planety,
młody Magnus stał się podopiecznym uczonych psioników i wkrótce zaczął przejawiać wielki talent w
zakresie tajemnych sztuk. W niedługim czasie jego moce psioniczne zaczęły wykraczać daleko poza
potencjał jego nauczycieli co doprowadziło do uznania go za najpotężniejszego czarnoksiężnika na
Prospero i władający niespotykaną dotąd w dziejach planety potęgą Magnus szybko został uznany za
przywódcę władającej Prospero Wspólnoty Czarnoksiężników. Wyniesiony do władzy Prymarcha,
pomimo że rudy, zjednoczył często skłócone między sobą Kulty Czarnoksiężników i zaczął realizować
swój życiowy cel przekształcenia swego świata w największy ośrodek wiedzy i tajemnych sztuk w
całej galaktyce.
Gdy nad Prospero przybyły siły Wielkiej Krucjaty doszło do zjednoczenia Imperatora z jednym
z zaginionych synów. Wtedy też Magnus został ostrzeżony przez swego ojca o zagrożeniach
leżących w praktykowaniu magii i pokręconej, zdradzieckiej naturze Osnowy. Co więcej, Imperator
doskonale wiedział jak potężnym psionikiem był Magnus i jak potężny głód wiedzy płonął w jego
duszy więc uznał że niebezpiecznym byłoby pozostawianie go w niewiedzy na temat Immaterium
więc Władca Ludzkości pokazał swemu synowi prawdę o starożytnych bytach które tam mieszkały.
Prymarcha zdawał się być zszokowany i przerażony tym co objawił mu Imperator i zgodził się na
zaprzestanie czarnoksięskich praktyk i odwiedzenie od nich również swojego ludu. W głębi serca
odrzucił jednak otrzymane ostrzeżenia bowiem już przed zjednoczeniem z ojcem zaglądał do Osnowy
i popadł w obsesję na punkcie potęgi która tam się kryła.
Przybycie Wielkiej Krucjaty na Prospero oznaczało również zjednoczenie Prymarchy ze
swoim XV Legionem, oficjalnie nazwanym przez Imperatora Tysiącem Synów. Legioniści, podobnie
jak ich genetyczny ojciec, obdarzeni byli wielkim potencjałem psionicznym jednak w odróżnieniu od
niego byli genetycznie niestabilni i podatni na mutacje. Piekielna przemiana dotykająca wielu
członków Legionu zamieniająca wspaniałą formę Astartes w odrażającą kreaturę podobną do
Pomiotu Chaosu zwana była Przemianą Ciała. Większość z tych którzy jej ulegli byli wprowadzani
przez swoich braci w zastój w nadziei że kiedyś uda się znaleźć inne niż bolterowy pocisk remedium
na ich przemianę i przywrócić ich w szeregi Legionu. Do czasu dotarcia na Prospero z niegdyś
dumnego XV Legionu w szeregach pozostało jedynie tysiąc braci - dosłownie tysiąc synów Magnusa,
pozostali siedzieli w zamrażarce czekając na lekarstwo. Zdjęty litością i przerażeniem Magnus
poświęcił się znalezieniu rozwiązania problemu mutacji, który w krótkim czasie mógł ostatecznie
położyć kres jego Legionowi. W niewiadomy sposób wszedł w posiadanie wiedzy i umiejętności, które
powstrzymały szalejące wśród Tysiąca Synów przemiany, co więcej był nawet w stanie odwrócić
proces u tych, którzy już im ulegli.
Legion szybko obrał Prospero za swój nowy dom a wielu członków Kultów Czarnoksiężników
wcielonych zostało w szeregi Astartes. Pomimo ostrzeżeń Imperatora Magnus nadal pozostawał
owładnięty żądzą zdobywania wiedzy o Osnowie i nie przestał praktykować czarnoksięstwa.
Potajemnie wprowadził również legionistów Tysiąca Synów w sekrety Czarnoksiężników z Prospero
dzięki czemu zaczęli oni uznawać swe psioniczne talenty za dar zamiast, jak dotychczas, klątwę. W
krótkim czasie twór który swe istnienie rozpoczął jako Legion Astartes zamienił się w wielką kabałę

czarnoksiężników dodatkowo uzbrojonych po same zęby i zakutych w adamantowo-ceramitowe
pancerze.
Samo Prospero stało się klejnotem wśród imperialnych światów. Pokryte bujnymi lasami i
majestatycznymi górami stanowiło niemal rajską planetę. Pewnym problemem pozostawała diabelnie
niebezpieczna ksenofauna zamieszkująca nieprzebyte leśne ostępy, w tym zamieszkujące częściowo
w Osnowie Psychneueiny. Jedynym wielkim ośrodkiem miejskim na planecie było Tizca zwane
Miastem Światła. Położone na nadmorskim cyplu, na północy przylegało do potężnych Białych Góry,
w których skrywały się umocnione silosy laserowych baterii obronnych. Od zachodu i południa miasto
dochodziło do lazurowych wód Morza Valperine, a wzdłuż jego południowej granicy, od wybrzeża po
podnóże gór ciągnęły się potężne mury obronne opierające się o niemal nieprzebyte lasy. Centralnym
punktem miasta było tzw. Stare Tizca - miejsce cudowne samo w sobie. Wznosiło się tam osiem
potężnych piramid z marmuru, złota i kryształu, a każda z nich stanowić mogła miasto sama w sobie.
Stanowiły one siedziby kultów Tysiąca Synów gdzie synowie Magnusa mieszkali, trenowali i
prowadzili swoje eksperymenty. Wszystkie te majestatyczne konstrukcje bledły jednak w porównaniu
ze zlokalizowaną na Placu Occulum dziewiątą piramidą - Piramidą Photepa będącą osobistą
rezydencją samego Prymarchy. Otoczona mniejszymi, pomocniczymi konstrukcjami mieszczącymi
biblioteki i skarbce stanowiła miejsce w którym zgromadzona była wiedza gromadzona przez
czarnoksiężników z Prospero na przestrzeni wieków. Poza najbliższymi zaufanymi Czerwonego Króla
i elitarnymi wojownikami Pierwszego Bractwa niewielu dane było wejść do środka i oglądać
skrywające się tam cuda i tajemnicze eksperymenty Czerwonego Króla.
W czasie Wielkiej Krucjaty psioniczne umiejętności Tysiąca Synów okazały się użyteczne
niezliczoną ilość razy, w końcu o wiele taniej, szybciej i bezpieczniej dla sił imperialnych było
wycisnąć okopanym wrogom mózgi przez uszy aniżeli szturmować ich pozycje. Jednocześnie talenty
te były powodem dla których wielu żywiło wobec synów Magnusa uczucia co najmniej z gatunku
nieufności. Nawet jego bracia - Leman Russ, Corvus Corax czy Mortarion - nigdy nie byli w stanie w
pełni przekonać się do Czerwonego Króla - wychowany na dzikim Fenrisie Wilczy Król uważał
wszystkich psioników za podłych czarowników, Mortarion otwarcie oskarżał Magnusa o babranie się
w nieczystej magii a Corax po prostu mu nie ufał i dwa razy otwarcie odmówił wysłania swego
Legionu do walki razem z Tysiącem Synów.
W odróżnieniu od swoich braci Magnus dostrzegał potencjał kryjący się w mocach psionicznie
uzdolnionych Astartes i stanowił kluczowy czynnik stojący za stworzeniem korpusów Bibliotekarzy,
które pozwoliłyby im wykorzystać swe talenty i moce z korzyścią dla swoich braci bitewnych
jednocześnie nie zagrażając postronnym. Czerwony Król wraz z kilkoma innymi Prymarchami włączył
program szkolenia i rozwoju zdolności psionicznych do standardowego procesu tworzenia nowego
Astartes. W końcu sam Imperator otrzymał prośbę o zatwierdzenie zgody rekrutowania psioników w
szeregi kosmicznych marines i uznał że eksperymenty te będą świetnym sposobem na ograniczenie
spontanicznych mutacji psionicznych w szeregach Legionów. Ostatecznie Bibliotekarze okazali się
pełnym sukcesem - lojalni i skuteczni w boju szybko zyskali aprobatę Prymarchów i samego
Imperatora. Oczywiście Lemon Gruz, Morti, Croissant (Rogalik, ale francuska wersja od Daimona
spodobała mi się setnie) i Corvus Corax nadal pozostawali w najlepszym razie sceptyczni. Ich
zastrzeżenia do całego programu i do Magnusa w szczególności doprowadziły do tarć i sporów. Sam
Imperator zaczął rozważać kwestie niebezpieczeństwa jakie Bibliotekarze mogli stanowić sobą dla
Wielkiej Krucjaty gdy On opuściłby już jej szeregi żeby w zaciszu Imperialnego Pałacu dłubać przy
Pajęczym Trakcie.
Kulminacją wątpliwości Imperatora była Rada na Nikaei. W 001M31 Imperator zwołał
imperialną radę wojenną na nowo terraformowany świat zwany Nikaea by tam zamknąć dyskusje nad
użyciem mocy psionicznych w Imperium Człowieka i dać Magnusowi szansę na obronę przed
wysuwanymi przeciw niemu zarzutami. Wielka rada, największa jaką kiedylkolwiek widziało Imperium,
składała się z Prymarchów, funkcjonariuszy wszystkich Adepta Imperium i samych Bibliotekarzy.
Wszyscy oni zgromadzeni byli w potężnym amfiteatrze stworzonym w kalderze wygasłego wulkanu.
Zebraniu przewodniczył sam Imperator siedzący na tronie pod wspaniałą, złotą aquilą, a obok niego

stali najpotężniejsi po nim ludzie w Imperium - Malcador Pieczętnik, Fabrykator Generalny Kelbor Hal,
Lord Militant Armii Imperialnej, Mistrz Nawigatorów i Mistrz Chórów Astropatów. Zarówno przeciwnicy
jak i zwolennicy użycia psioniki przedstawiali Imperatorowi swe stanowiska. Mortarion powtarzał
swoje oskarżenia że Magnus używał czaroksięstwa, ten zaś w swej obronie wyciągał wielkie czyny
dokonane przez Bibliotekarzy i jego Legion. Wskazywał również na fakt uzależnienia istnienia i
funkcjonowania Imperium od psioników w postaci Astropatów i Nawigatorów. Lemanowi Russowi nie
dane zostało wziąć udział w Radzie - Praojciec uznał że lepiej będzie nie dokładać osobistej niechęci
Wilczego Króla do Magnusa tak aby przypadkiem nie zaognić całej sprawy. Wcale nie znaczyło to
jednak że Russa nie było na Nikaei - siedział w podziemiach amfiteatru skryty za zasłoną tworzoną
przez Siostry Ciszy a wraz z nim po okolicy rozmieszczone były trzy Wielkie Kompanie Vlka Fenryka
stanowiące siły bezpieczeństwa dla całego przedsięwzięcia.
Ostateczny werdykt Imperatora był dla Magnusa miażdżący. Z wyłączeniem prawidłowo
wyszkolonych i kontrolowanych przez Imperium Astropatów i Nawigatorów niezbędnych do
zapewnienia dalszego jego przetrwania, w służbie Ludzkości nie miał pozostać ani jeden psionik.
Prymarchowie otrzymali rozkaz likwidacji Librariusów swoich Legionów i niepobłażania przejawom
użycia mocy psionicznych. Bibliotekarzom zakazano używania ich mocy i rozdzielono po kompaniach
jako zwykłych braci bitewnych. Edykt z Nikaei wprowadził jeszcze jedną poważną zmianę w Legiones
Astartes - utworzył funkcję Kapelana, oficera odpowiedzialnego za podtrzymywanie wierności
Imperialnej Prawdzie i utrzymanie wśród Legionistów czystości i wierności nakazom Imperatora.
Rozgoryczony nakazami ojca Magnus udał się na Prospero przepełniony skrywaną furią,
którą wywołał w nim Edykt i dodatkowy opierdziel za stosowanie czarnoksięstwa zakończony
łagodnym, ojcowskim “Jeżeli będziesz paktował z Osnową Magnusie, ześlę na ciebie zniszczenie, a
imię twoje i twego Legionu na zawsze zniknie z imperialnej historii”. Nakaz zaprzestania
praktykowania tajemnych sztuk i rozwiązania wielkiego Librariusa Tysiąca Synów postrzegał jako
przejaw niesprawiedliwych rządów Imperatora, który publicznie skrytykował Czerwonego Króla i w
dodatku jawnie zagroził mu zniszczeniem w razie złamania nakazów Edyktu. Oczywiście Magnus
jedynie oficjalnie podporządkował się nikeańskim nakazom - w głębi duszy nawet nie przewidywał
porzucenia mocy i wiedzy jaka kryła się w Osnowie i dalej kontynuował badania tajemnic Immaterium.
Jedyną różnicą była tajemnica w której prowadzone miały być badania prowadzone przez niego i jego
Bibliotekarzy. Jednocześnie po Radzie na Nikaei do rozproszonych po galaktyce Flot Ekspedycyjnych
XV Legionu rozesłane zostało astropatyczne wezwanie do powrotu przez co w czasie Upadku
Prospero większość sił Tysiąca Synów znajdowała się na planecie. Jedynie nieliczni, jak Kapitan
Menes Kalliston i jego 4. Bractwo, nadal byli w drodze i los tych nieskalanych upadkiem reszty
Legionu Astartes pozostaje nieznany (bądź został celowo usunięty z imperialnych archiwów).
Któregoś dnia medytujący na Prospero Magnus zaglądnął swym okiem do Osnowy by ujrzeć
przerażającą wizję. Oto Horus, umierający po zranieniu Anatemą, obdarzony został przez
Niszczycielskie Potęgi wizjami przyszłości (jak na ironię prawdziwymi wizjami przyszłości w której
zbuntował się przeciw Imperatorowi, ale tego już nie wiedział) w której Imperatorowi i jedynie części z
jego braci ludzie oddawali boską cześć, co było całkiem sprzeczne ze wszystkim co głosiła Imperialna
Prawda. Sami bogowie Chaosu przedstawili siebie jako ofiary psionicznej potęgi Imperatora i twierdzili
że w żadnym stopniu nie obchodzą ich sprawy materialnego świata. W poczuciu porzucenia, zdrady i
oszustwa ze strony ojca, przepełniony zawiścią Horus zawarł z Mrocznymi Bogami pakt - w zamian
za oddanie im Imperatora miał stać się władcą całej galaktyki. Magnus ujrzał również dalsze
wydarzenia, które miały się rozegrać - zdradę Horusa, śmierć części ze swoich braci i działania tych
którzy złamali złożone Imperatorowi przysięgi wierności. Jedynym czego Magnus nie był w stanie
dostrzec był jego własny los. Przerażony tym co zobaczył, sam udał się w podróż do Osnowy aby
spróbować zapobiec upadkowi Horusa. Czerwony Król przekonywał Mistrza Wojny, że objawiona mu
wizja była jedynie jedną z możliwych przyszłości, a co ważniejsze - taką, której sam Horus mógł
zapobiec. Próby Magnusa spełzły jednak na niczym - kipiący zawiścią, żądzą władzy i wściekłością
Mistrz Wojny pozostał głuchy na jego tłumaczenia. Zrozpaczony i bezsilny Magnus zebrał kabały
swych Bibliotekarzy by z nimi omówić i zinterpretować te straszne wydarzenia. Po długich naradach

zapadła decyzja o złamaniu zapisów Edyktu z Nikaei - za wszelką cenę należało ostrzec Imperatora o
zbliżającej się zdradzie Horusa.
Ryzykując dalszą krytykę ze strony swego ojca, a nawet spełnienie gróźb które padły na
Nikaei, Magnus postanowił przekazać swe wizje za pomocą magii. Kabały czarnoksiężników Tysiąca
Synów dołączyły do swego Prymarchy pomagając mu tkać zaklęcie które wysłać miało jego astralną
projekcję przez czas i przestrzeń wprost na Terrę. Było ono tak potężne (i może miało ciche wsparcie
od Tzeentcha albo jakiegoś jego pierzastego pomiotu) że przełamało ochronne runy otaczające
Imperialny Pałac i wniknęło głęboko w jego podziemia by na końcu trafić wprost do świadomości
Imperatora. U celu zaklęcie wypełniło Jego umysł wiedzą o mrocznych wizjach Magnusa i
szczegółami upadku i skażenia Horusa przez Chaos. Czerwony Król triumfował - wierzył że jego czyn
był dowodem na to jak przydatne mogą są moce psioniczne ponieważ tylko dzięki nim był w stanie
wysłać skuteczne ostrzeżenie. Problem w tym że Magnus nie przewidział kilku czynników które
postawić mogły jego działania w nieco innym świetle. Śmierć setek tech-kapłanów Adeptus
Mechanicus wystawionych na nagłe działanie Osnowy dałoby się jeszcze jakoś przeżyć, jednak czar
Czerwonego Króla przełamał również wiele tarcz psionicznych wzniesionych przez Imperatora wokół
Imperialnego Pałacu czyniąc go podatnym na atak i co gorsza - przełamał bariery które Władca
Ludzkości postawił wewnątrz budowanego Pajęczego Traktu. Gdy te zawiodły, wewnątrz zaczęły
otwierać się niezliczone ryfty Osnowy, które wypluwały z siebie nieopisane obrzydlistwa i
okropieństwa zrodzone w Immaterium. Wielka fala demonów zagrażająca inwazją na samą świętą
ziemię Terry zatrzymana została jedynie dzięki walecznym ofiarom wielu Adeptus Custodes i Sióstr
Ciszy. Niestety portal Pajęczego Traktu pozostawał bezpiecznie zamknięty jedynie gdy jego
zabezpieczenia zasilane były bezpośrednio przez Imperatora siedzącego na Złotym Tronie, który tym
samym stał się Jego więzieniem. W tym momencie Magnus zobaczył w oczach swojego ojca
ogromny żal, smutek i zawód. Ujrzał wizję planowanej dla niego roli zawiadowcy nowych szlaków
wytyczanych przez ludzkość wśród gwiazd. Wizję która jego działaniami została bezpowrotnie
unicestwiona.
Rozwalenie nowej zabawki Imperatora było jednak jedynie częścią tego co zbudowało gniew
Władcy Ludzkości. Prawdopodobnie o wiele większą wagę miała kwestia złamania nakazów Edyktu z
Nikaei jak również ukrywanie czarnoksięskich praktyk, co sam Imperator uznał za najgorszy przejaw
krzywoprzysięstwa. Całkowicie ignorując ostrzeżenia Magnusa, uznając je nawet za machinacje
Niszczycielskich Potęg, Imperator nakazał Lemanowi Russowi oraz VI Legionowi ukarać
buntowniczego Prymarchę i jego Legion. Kara za zadawanie się z mocami Osnowy wbrew
imperialnym edyktom miała być bezlitosna.
To co miało miejsce później nie miało miejsca kiedykolwiek w Imperialnej historii. Cały Legion
Astartes wysłany został do ukarania całości innego Legionu. Elementy floty Wilków zebrały się nad
Thardią i wyruszyły przez osnowę do ostatecznych punktów zbornych. Elementami karnej wyprawy
był również kontyngent Legio Custodes oraz flota Czarnych Okrętów, której zadaniem było
przetransportowanie jakichkolwiek pojmanych psioników na Terrę by tam poddać ich osądowi i karze.
Innym bardzo przydatnym wsparciem udzielonym VI Legionowi były oddziały Sióstr Ciszy -
wojowniczek noszących w sobie Gen Pariasa, pustek w psionicznym obrazie rzeczywistości, kobiet
które same sobą stanowiły przeciwieństwo czarnoksiężników z Prospero.
Z perspektywy VI Legionu, jakby nie patrzeć katów Imperatora, wyprawa miała być
drastycznie różna od czegokolwiek co do tej pory widzieli i czego doświadczyli, a widzieli i
doświadczyli wiele. Jakby nie patrzeć mieli ukarać Legion Astartes, co więcej na jego macierzystym
świecie, miejscu które było najpotężniejszą jego bazą. Tym niemniej rozkaz, jak wszystkie inne, miał
zostać wykonany.
<teraz uważaj bo w okolicy może się pojawić dużo ninja krojących cebulę (czytaj - łezka się w oku
kręci)>
Sam Magnus, niedługo po przekazaniu swego ostrzeżenia, dostrzegł że został
zmanipulowany. Jego wtargnięcie do Imperialnego Pałacu było dokładnie tym czego oczekiwał
Tzeentch, z którym prawdopodobnie nieświadomie konsultował się Magnus w sprawie zaradzenia

mutacjom trapiącym jego Legion. W akcie pokuty i poświęcenia, a także ukazania swemu ojcu że on i
jego Legion byli lojalni do samego końca, Czerwony Król nie zmobilizował obrony planetarnej i nie
ostrzegł swego Legionu o nadciągającym uderzeniu. Co więcej - rozciągnął nad planetą psioniczną
zasłonę tak, aby żaden z Legionistów nawet przypadkiem nie dostrzegł zbliżającego się zagrożenia, a
flota XV Legionu została odesłana daleko od Prospero. Magnus wiedział że Tzeentch chce by Tysiąc
Synów i Kosmiczne Wilki wzajemnie się powybijali, więc postanowił temu zapobiec nawet kosztem
złożenia ofiary ze swego Legionu i macierzystego świata.
Gdy flota karnej ekspedycji zmierzała ku Prospero, na okręcie flagowym Lemana Russa
doszło do niespotykanej sytuacji. Prymarcha przyzwał do siebie skjalda Tra (Trzeciej Wielkiej
Kompanii) Kaspara Ansbacha Hawsera, znanego również jako Ahmad Ibn Rustah. Wilczy Król
postanowił wykorzystać Hawsera, który był nieświadomym agentem XV Legionu w szeregach Vlka
Fenryka, do przekazania Magnusowi propozycji łaski. Przekonany, że jego brat go słyszy Russ
przekazał swoje warunki uniknięcia rozlewu krwi - instalacje obronne na Prospero miały zostać
wyłączone, cywile ewakuowani z miast zaś sam XV Legion i jego Prymarcha zebrać się mieli na
otwartej przestrzeni i oczekiwać przybycia sił ekspedycji karnej. Cała sytuacja wyglądała tak jakby
Russ nie chciał robić tego co zostało mu nakazane, że nadal darzył swojego brata pewnym
sentymentem i uczuciem zaś cała jego niechęć do Magnusa skierowana była nie przeciw niemu
samemu a przeciw jego zakazanym praktykom.. Przepełniony goryczą powierzonego mu zadania
prosił Czerwonego Króla by go wysłuchał jednak jego prośby pozostały bez odpowiedzi. Nadszedł
czas kary i oczyszczenia.
Po drodze do celu okazało się że Prospero nie jest przygotowane do obrony. Wypełnione
cywilami statki zmierzały w pustkę i część z nich została przechwycona przez imperialną wyprawę a
ich pasażerowie poddani przesłuchaniom by zorientować się w bieżącej sytuacji na planecie.
Skanowanie dalekiego zasięgu przyniosło zaskakujące wieści - systemy obronne Prospero, od
platform orbitalnych po naziemne baterie obronne, pozostawały nieaktywne. Jedynie największe
miasta chronione były osłonami a ich sieci obronne były aktywne jednak stanowiło to standardową
procedurę.
W miarę zbliżania się do celu pokłady okrętów VI Legionu zaczynały coraz bardziej
przypominać mrowiska. Legioniści sprawdzali swoje pancerze i uzbrojenie i gromadzili się na
pokładach załadunkowych w oczekiwaniu na wejście na pokład jednostek desantowych. Piloci
sprawdzali swoje maszyny, a zastępy Żelaznych Kapłanów dokonywały szczegółowych przeglądów i
wybudzali Duchy Maszyn z ich zimnego, metalicznego snu. W pewnym momencie wszyscy na
pokładach zaczęli doświadczać nieregularnych przeciążeń. Okręty zaczęły uruchamiać silniki
manewrowe by wejść na stacjonarną orbitę nad Prospero w formacji uderzeniowej, zaś generatory
sztucznej grawitacji nieustannie podejmowały próby skompensowania ich impulsów. Legioniści ruszyli
do swoich Stormbirdów i kapsuł desantowych by tam, w pełnej gotowości, oczekiwać na sygnał do
uderzenia. Jednym z nielicznych, o ile nie jedynym, nie-Astartes który wraz z Vlka Fenryka miał
wylądować na powierzchni był wspomniany wcześniej Kasper Hawser. Jemu, jako skjaldowi,
przypadło w obowiązku zebranie świadectw tamtego straszliwego czasu i przechowanie ich dla
kolejnych pokoleń Kosmicznych Wilków. W tamtym momencie znajdował się na Hrafnkelu, Barce
Bitewnej samego Lemana Russa i ładował wraz z innymi członkami Tra ładował się na pokład
Stormbirda przydzielonego do Trzeciej Kompanii. W czasie załadunku Hawser zauważył że światła w
ładowni zaczęły co chwila rytmicznie przygasać - potężne baterie artyleryjskie okrętu flagowego
otwarły ogień dając tym samym sygnał do rozpoczęcia straszliwej uwertury do nadchodzącej
apokalipsy.
Do tego momentu stacje orbitalne wokół Prospero pozostawały spokojne - pełniący służbę
odliczali czas do jej zakończenia, inni spali w najlepsze. Wszechobecny spokój prysł gdy ekrany
augurów rozświetliły się niezliczonymi konktaktami a ryk syren rozdarł powietrze. Potężna flota
pojawiła się jakby znikąd a jeszcze liczniejsze niż sygnatury okrętów były ślady wypuszczonych przez
nie torped. Większość platform zniszczona została zanim zdążyły oddać choć jeden strzał, te które

oddały kilka desperackich salw nie było w stanie wyrządzić atakującym większych szkód i wkrótce
również zostały obrócone w kosmiczny złom.
Nad Tizca, stolicą Prospero i największym ośrodkiem miejskim na planecie, powoli wstawał w
tym czasie świt. Zanim pierwsze refleksy światłą zapaliły się na szczytach majestatycznych piramid
nad miastem zerwał się dziwny wiatr. Powietrze napierało z góry, jak przed wielką burzą i niemal
natychmiast na szczytach piramid zapłonęły wyładowania elektrostatyczne, które połączyły ich
szczyty. Chwilę później szarówka przedświtu pogrążyła się w rozbłysku jasnego światła, jakby chmury
wiszące nad Tizca rozpaliły się wewnętrznym żarem. Uderzenie serca potem dał się słyszeć potężny
łoskot - fale uderzeniowe tworzone przez hipersoniczne pociski złączyły się z rykiem powietrza w
ułamkach sekund rozgrzewanego przez przeszywające je lance. Połączony huk niczym grom spadł
na ciche i senne miasto - jak przystało na prawdziwe drapieżniki, Kosmiczne Wilki uderzyły na swą
ofiarę gdy ta pogrążona była w najgłębszym śnie. Pierwsza salwa spadła około kilometra na północny
wschód od Tizca jednak flota ekspedycji karnej nie potrzebowała szczególnie precyzyjnie celować -
jej cel był duży i wyraźnie widoczny, zaś połączona siła ognia jej okrętów zdolna była zrównać z
ziemią cały kontynent. Wzięte pod ostrzał floty miasto powinino zostać w mgnieniu oka zrównane z
ziemią jednak wbrew wszelkim przewidywaniom pozostawało nienaruszone. Wszystko to za sprawą
telekinetycznych tarcz, które nad miastem utrzymywane były stale przez Kult Raptora. Były to
najpotężniejsze osłony dostępne w Imperium - twardsze od adamantium i bardziej trwałe aniżeli
wielowarstwowe tarcze pustki. Nawet Magnus, wypełniony skruchą, pokorą i chęcią poddania się
karze, nie był w stanie pozbawić swego miasta tej ochrony bez wzbudzania podejrzeń. Salwa po
salwie, z których każda samodzielnie zdolna była zdmuchnąć miasto, rozbijały się na niewidzialnej
ścianie, co odbyło się jednak strasznym kosztem utrzymujących ją Astartes. Obszary pozbawione
psionicznej osłony płonęły pod bezlitosnym ostrzałem - chmury wyparowały od gorąca
eksplodujących w powietrzu ładunków zapalających, a piękne lasy i łąki Prospero obrócone zostały w
popiół w przeciągu minut.
<znowu uwaga na ninjów krojących cebulę>
Czerwony Król patrzył na szalejące zniszczenie i śmierć swej ukochanej planety.
Zrozpaczony i zrezygnowany zaczynał rozumieć jak czuł się jego ojciec kiedy Magnus swoją astralną
formą wtargnął do Imperialnego Pałacu i zniszczył najwspanialsze z dotychczasowych dzieł
Imperatora. W poczuciu winy i akceptacji słusznej kary z jego oka uroniła się jedna, jedyna łza…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...