czwartek, 1 sierpnia 2019

9 Czarna Krucjata Abaddona Profanatora


W 537.M38 Abaddon po raz kolejny wpadł do Imperium z przyjacielską wizytą. Tym razem
jego celem było zniszczenie twierdzy Marynarki Imperialnej na Cancephalusie. W ramach preludium
do całej wojny poprowadził on swoje siły na gęsto zaludniony, leżący w pobliżu świat Antecanis.
Przednia straż Czarnego Legionu obległa Monarchhive, miasto-ul będące jednocześnie siedzibą
dowództwa sił imperialnych na planecie. W przedłużających się walkach zdradzieccy legioniści
ogniem i rzezią torowali sobie drogę przez niższe poziomy podczas gdy Abaddon osobiście
szturmował wewnętrzne sanktuaria. Zanim z odsieczą zdesperowanym obrońcom przybyły posiłki
Astra Militarum, Czarny Legion zdążył opuścić orbitę, w geście ostatecznej pogardy zrzucając na
zrujnowany Monarchhive kilkanaście głowic cyklonicznych. Rozpoczęta w ten sposób wojna trwała
siedemnaście standardowych lat i wyniszczyła najcenniejszy zasób tak Antecanis jak i Cancephalusa
- ludzi. Bez potężnych flot stacjonujących na Cancephalusie Abaddon miał całkowicie wolną rękę i
mógł swobodnie pustoszyć sektor, a jego czarnoksiężnicy bez przeszkód mogli odprawiać rytuały
osłabiające barierę pomiędzy Osnową a materialnym światem.
W czasie 9 Czarnej Krucjaty zakon Żałobników został wezwany wraz z szeregiem innych
zakonów Adeptus Astartes przez Wysokich Lordów Terry by wspomóc walkę coraz częstszymi
wtargnięciami sił Chaosu w imperialną przestrzeń. W czasie zażartych walk wyginęły dwa zakony
Niebiańskich Mieczy (tak, dwa zakony - po prostu w wyniku jakiegoś poplątania w papierach
Administratum dwa zakony marines nosiły tą samą nazwę). Towarzyszące Żałobnikom ponura
reputacja i pogłoski o nagłych atakach absolutnego pecha zemściły się na nich w czasie obrony
świata-ula zwanego Corilia.
Do obrony planety pierwotnie wyznaczone zostały dwa pełne zakony Astartes jednak
wyjątkowo przesądni Mortifaktorzy odmówili walki ramię w ramię z Żałobnikami, których uznawali za
przeklętych, spakowali manele i zabrali swe niebieskie zady z planety (w sumie dość dziwne
zachowanie jak na sukcesorów ultrasmerfów ale co ja tam wiem). Osamotnieni i wystawieni do wiatru
Żałobnicy w zasadzie mogli zachować się tak samo i zostawić populację Corilii samą sobie, jednak do
głosu doszła szlachetna krew samego Sanguiniusa. Robiąc to do czego pierwotnie przewidziane były
dwa zakony, Żałobnicy przez sześć tygodni mężnie stawiali czoła dzikiej furii Czarnego Legionu
ponosząc przy tym niewyobrażalne straty. Kiedy z całego zakonu zostało ledwie dwustu braci
nadeszło wybawienie (ijooo ijooo ijooo) - grupa bojowa Marynarki Imperialnej prowadzona przez
Ultrasmerfów i Białe Szramy spuściła łomot siłom Chaosu i zmusiła je do wycofania się.
Oczywiście po wszystkim wielki, galaktyczny środkowy palec raz jeszcze wyciągnął się w
stronę sponiewieranych Żałobników, a ich flota wkrótce została pochłonięta została przez Burzę
Osnowy. Do materialnego uniwersum powrócili oni nieco ponad standardowe stulecie później na
skraju Segmentum Solar ale o tym chyba już kiedyś było. Nie zmienia to faktu że sto lat obijania się
po Osnowie i powrót do rzeczywistości w formie Astartes a nie wijących się i wyjących, złożonych z
macek, zębów, łusek i diabli wiedzą czego jeszcze bezsensów (ewentualnie po prostu pomiotu
Chaosu) jest czymś co stało się udziałem naprawdę nielicznych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...