Przytłoczeni
liczbowo Lojaliści zostali okrążeni i byli brutalnie mordowani. Odrzucając myśl
o kapitulacji, pozostający przy życiu Astartes Kruczej Gwardii i Salamander
uparcie broniły się próbując uniknąć nieuchronnej rzezi tak długo jak to
możliwe. I chociaż ponosili zatrważające straty, wojownicy Lojalistów byli w
stanie się bronić, dopóki siły Gwardii Śmierci Mortariona i Pożeraczy Światów
Angrona nie dołączyły do obławy. Wspierani przez niesławnego tytana klasy
Imperator, „Dies Irae”, zdrajcy zabili dziesiątki tysięcy Lojalistycznych
Astartes. W chwili największej masakry, Mistrz Wojny Horus dołączył do walki na
czele swoich elitarnych oddziałów terminatorów Justaerin z Synów Horusa by
dokończyć mordu na Lojalistach.
Każda
droga ucieczki jaką mogli mieć nadzieję wykorzystać Lojaliści została szybko
odcięta, bowiem zdradziecki Legion Żelaznych Wojowników zniszczył kapsuły
desantowe i lądowniki w pierwszej strefie lądowania. Okręty Lojalistów na
orbicie Istvaana V zostały w większości unicestwione przez o wiele liczniejszą
i potężniejszą flotę zdrajców. Nie zważając na przeciwności losu rzucone
przeciw nim, niektórzy Astartes Lojalistów na powierzchni planety zdołali
przetrwać przez graniczącą z cudem ucieczkę przez zacieśniający się kordon
zdrajców zacieśniający się wokół ich pozycji. Krucza Gwardia lepiej radziła
sobie w szybkich manewrach jakie podejmowali by się ratować, ale za to
Salamandry zdołały pomóc w ucieczce niektórym wojownikom ze zdziesiątkowanego
Legionu Żelaznych Dłoni. Imperialna historia nie opisuje jednak losu jaki
spotkał przetrwałe Salamandry i ich Prymarchę Vulkana. Prymarcha Kruczej
Gwardii ledwo zdołał wejść na pokład uciekającego Thunderhawka, gdy ten został
zestrzelony przez zdrajców. Ciężko uszkodzony statek spadł na obrzeża Niziny
Urgall.
Lot Kruka
Corax
przetrwał katastrofę strąconego transportowca i szybko wydał rozkazy do
przegrupowania pozostającym przy życiu wojownikom jego Legionu. To wtedy po raz
pierwszy, ku swojej rozpaczy, Kruczy Lord dostrzegł, że jego Legion został
niemal całkowicie zniszczony w czasie nieprzerwanej rzezi tego dnia.
Pozostałości Kruczej Gwardii ruszyły w stronę okolicznych wzgórz. Poruszając
się w cieniu, unikali wykrycia przez nieustępliwych prześladowców. Jednego razu
w czasie ucieczki ich pozycja została niemal odkryta przez grasującą w pobliżu
kolumnę pancerną Żelaznych Wojowników, jednak zostali oni unicestwieni w
zasadzce jaką przygotowali im Astartes Kruczej Gwardii, zanim zdążyli złożyć
raport o położeniu sił Lojalistów.
Trzydzieści
dni od pierwszego zrzutu na Istvaana V, przyszłość przedstawiała się w
mrocznych barwach dla pozostałości Legionu Kruczej Gwardii. W tym czasie nie
otrzymali żadnego kontaktu od ocalałych z Legionów Salamander czy Żelaznych
Dłoni. Corax rozkazał swoim wojownikom by wykopali i utrzymali pozycje obronne
na szczycie pasma górskiego Lurgan, podczas gdy on miał wyruszyć na rekonesans
pierwotnej strefy zrzutu by ocenić jakie mieli opcje działania. Wykorzystując
swoje wrodzone zdolności psioniczne do unikania wykrycia, Corax pomyślnie
przeprowadził rekonesans pozycji Zdradzieckich Legionów wokół silnie
ufortyfikowanej strefy zrzutu. Chociaż Prymarcha powiedział swoim żołnierzom,
że jego misją było przeprowadzenie rozpoznania w strefie lądowania, to tak
naprawdę chciał przeczesać Dolinę Urgall w poszukiwaniu ciał swoich poległych
synów, jednak nie odnalazł żadnego.
Po
98 dniach niezaprzestanego pościgu, pozostałości Legionu Kruczej Gwardii w
końcu zostali, dosłownie, przyparci do ściany, złapani pomiędzy górskimi
urwiskami i wielkimi, rozciągającymi się po horyzont solnymi pustkowiami. Nie
zamierzali poddać się bez walki. Zajęli pozycje obronne, a przed nimi
nadchodziły masy Pożeraczy Światów, kierowanego wściekłością Legionu Astartes
Angrona, który stał na ich czele pożądając krwi swojego brata. Morze
biało-niebieskich Pożeraczy Światów obryzgane czerwienią krwi podchodziły w
górę z doliny z zamiarem zniszczenia Kruczej Gwardii. Rozjuszeni przez ich
wszczepione neuro-implanty i doprowadzeni do szału bojowego przez nadludzkie
dawki koktajli stymulantów bojowych, berserkerzy z Legionu Pożeraczy Światów
wchodzili pod górę, podczas gdy ich czołgi i karabiny zapewniały im osłonę
prowadząc ostrzał osłaniający na pozycję Kruczej Gwardii. Każdy wojownik
wykrzykiwał w swoim zapale obietnice wypełnienia krwawej przysięgi jaką złożyli
swojemu Prymarsze.
Jednak
zanim byli w stanie całkowicie zniszczyć pozostałości Astartes Kruczej Gwardii,
Pożeracze Światów zostali zaatakowani z całkowicie niespodziewanej strony.
Wielkoskrzydłe statki zstępowały z pomiędzy chmur ostrzeliwując odsłoniętych
zdrajców. Łańcuch detonacji wstrząsnął szeregami Pożeraczy Światów, rozrywając
ich kompanie w pierwszych liniach natarcia. Bomby zapalające rozbłysły w samym
centrum ich armii, rozsiewając podpalone Promethium po całym górskim zboczu.
Corax patrzył z niedowierzaniem jak pulsujące kule plazmy zstępowały z orbity
wyrzynając wielkie place w Legionie Angrona. Ogłuszający ryk silników
odrzutowych roznosił się po górskim grzbiecie w miarę jak lądowniki zstępowały
na ognistych filarach, czarno połyskujące statki ze znakiem Kruczej Gwardii na
boku. Legioniści XIX Legionu szybko rozchodzili się by ustanowić lądowisko dla
nadlatujących statków. Kiedy tylko hydrauliczne podwozie dotknęło ziemi, rampy
desantowe opadły otwierając wejście do lądowników. Przetrwali Astartes powitali
wsparcie osłupiali z niedowierzania. Te statki były częścią desperackiej misji
ratunkowej wysłanej przez Komandora Branne’a, Kapitana Kruczej Gwardii który
został wyznaczony na dowódcę sił Legionu pozostających na ich macierzystym
świecie, Deliverence. Bez ociągania się, żołnierze Coraxa, szybko ruszyli do
transportowców i uciekli na orbitę pozostawiając za sobą pokiereszowanych,
pieniących się z gniewu Pożeraczy Światów z ich Prymarchą beznadziejnie
ujadającym w krwawym szale.
Akt desperacji Coraxa
Gdy
jego Legion został ewakuowany z Masakry Strefy Zrzutu Istvaana V, a Imperium
chwiało się na granicy wybuchu anarchii, ciężko ranny Corax został
przetransportowany na Terrę w komorze pola stazy. Uleczony na ciele, ale nie na
duchu Corax powrócił w końcu na swój świat macierzysty, Deliverence, by
odbudować to, co zostało z jego Legionu. Podczas podróży z Istvaana V, Corax
rozwodził się nad tym, dlaczego uciekł gdy w jego pojedynek z Lorgarem wmieszał
się Konrad Curze i doszedł do wniosku, że poczuł strach stając twarzą w twarz z
Władcą Nocy. Nie strach przed śmiercią, ale strach wywołany nagłym przypływem
świadomości, że za sprawą przewrotnego losu to on mógł wylądować na Nostramo, a
nie na Lycaeusie i tym samym stać się zdziczałym potworem takim jak Curze.
Pochłonięty przez stratę ponad 75 tysięcy jego Astartes, ucieczkę od
konfrontacji z Władcą Nocy i obsesję zemsty na Horusie, Corax rozkazał
pozostałością swojego Legionu powrót na Terrę, gdzie zamierzał poprosić
Imperatora o pomoc w odbudowie jego zdewastowanego Legionu. Po serii opóźnień i
problemów, pomimo niezadowolenia i sprzeciwu Rogala Dorna oraz Malcadora
Pieczętnika, Corax zdołał nawiązać psioniczne połączenie z Imperatorem, który
cały swój czas poświęcał na walkę z Chaosem w Immaterium i na to co stało się z
projektem sekretnego Imperialnego Pajęczego Traktu w wyniku ingerencji Magnusa
Czerwonego w bariery psioniczne Imperialnego Pałacu. Wówczas to Imperator
wyjawił Coraxowi pewne prawdy: opowiedział mu o projekcie kontrolowania przez
Imperium części Pajęczego Traktu, o naturze Chaosu i immaterium jak również o
prawdziwej przyczynie wybuchu tak zwanej Herezji – która w rzeczywistości była
wielką kampanią zaplanowaną przez Bogów Chaosu by pokonać Imperatora, a także zniewolić
ludzkość używając Horusa i Zdradzieckich Legionów jako pionków w swoim planie.
Imperator
zdecydował się pomóc Coraxowi i wyjawić mu jeszcze jedną niesamowitą
informację. Zasoby materiałów, notatek i aparatury używanych w czasie tworzenia
Projektu Prymarchów nie zostały zniszczone, jak wszyscy sądzili, ale wciąż
istniały i były zabezpieczone – włączając w to żywe próbki oryginalnego
geno-ziarna, którego Imperator użył do stworzenia 20 Prymarchów. Imperator,
który nie wyjaśnił dlaczego to wszystko było ukrywane przez cały ten czas, zażądał od Coraxa jednej rzeczy – materiał
genetyczny z tamtych zasobów nie mógł pod żadnym pozorem trafić w niewłaściwe
ręce. Wspierany przez kilka oddziałów Kruczej Gwardii, kontyngent specjalistów
Adeptus Mechanicus i grupę Custodian mających służyć jako nadzorcy Imperatora,
Corax zdołał zlokalizować i wejść do silnie strzeżonych geno-labów Imperatora
głęboko pod Imperialnym Pałacem w Górach Himalazjańskich. Oddziały Coraxa
poniosły wiele strat w wyniku działania pułapek jakie Imperator założył tam w
celu chronienia zasobów czystego geno-ziarna przed wizytami niechcianych gości.
Zasób Prymarszego geno-ziarna i związanych z nim informacji technicznych został
zabezpieczony i Corax powrócił na Deliverence by z ich pomocą rozpocząć
odbudowę Legionu.
Po
kilku tygodniach wysiłków podejmowanych przez Coraxa, Najwyższego Konsyliarza Vincenta
Sixx i Magosa Genetora Nexina Orlandriaza, został osiągnięty przełom i nowy,
stabilny rezerwuar geno-ziarna został wyekstrahowany z DNA Prymarchy. Nowe
geno-ziarno było czystsze niż „normalne” zasoby Kruczej Gwardii, ponieważ
powstało z niezmienionego, oryginalnego „Prymarszego” DNA przed rozbiciem go na
20 różnych rekombinowanych nici, z których zostali stworzeni Prymarchowie. Było
ono implantowane, z użyciem ekstremalnie przyspieszonego procesu rozwoju, 500
Aspirantom, ze świetnymi rezultatami. Powstali Astartes, choć pozbawieni
doświadczenia bojowego, byli lepiej przystosowani do walki od standardowych
Space Marines Kruczej Gwardii. Powstałej grupie nadano nazwę „Raptorów” i
umieszczono ich pod bezpośrednim dowództwem Kapitana Branne’a, który służył
jako legionowy Mistrz Rekrutów. Po ich chrzcie bojowym w niezwykle udanym ataku
przeciwko stacji infiltracyjnej Niosących Słowo, prognozy na odbudowę XIX Legionu były naprawdę
dobre.
Jednak
Legion Alpha miał inne plany. Cierpliwie czekali na przełom w pracach nad nowym
geno-ziarnem Kruczej Gwardii i przygotowywali rebelię wśród starych
techno-gildii Kyavahru, planety wokół której orbitował księżyc Deliverence.
Legion Alpha zbierał siły i ciągle zwodził swoich sprzymierzeńców ze
Zdradzieckich Legionów, jak również swoich domniemanych nowych sprzymierzeńców
w techno-gildiach Kyavahru co do prawdziwego celu ich działań. Z pomocą Kultu
Smoka w szeregach Mechanicum agenci Legionu Alpha wśród Kruczej Gwardii
zanieczyścili zapasy Prymarszego geno-ziarna z użyciem wirusa wypaczonego
demoniczną esencją. Natura wirusa była nieznana Legionistom Alpha dopóki nie
zanieczyścili oni zapasów geno-ziarna, i Mroczne Mechanicim nie zaczęło nalegać
na wykradnięcie skażonego materiału, gdyż twierdzili, że mogą z łatwością na
powrót wyekstrahować z niego wirusa.
Kolejna kadra 2 000
nowopowstałych Astartes Kruczej Gwardii była, przewidywalnie, katastrofą. Wielu
manifestowały ohydne, związane z wypaczającą mocą osnowy mutacje, które zostały
im implantowane z narządami geno-ziarna i wielu spośród nich musiało zostać
odizolowanych w zamknięciu. Proces implantacji skażonych, genetycznie
zmodyfikowanych organów w ciała rekrutów sprawiał, że większość z nich
przekształcała się w zmutowane abominacje nie przypominające w niczym
Kosmicznych Marines. Około 90% osób poddanych przyspieszonemu programowi
przemiany było niezdolnych utrzymać standardowy Bolter, nie mówiąc o jego
używaniu. Średnio, spośród 100 rekrutów po przemianie, być może jeden miał
genom stabilny na tyle, by stać się prawdziwym Astartes. Pomimo niezwykle
niskiej wydajności tej metody, Krucza Gwardia zdołała ostatecznie dołączyć w
swoje szeregi kilkaset rekrutów, którzy po przemianie okazali się wystarczająco
wartościowi by stawać ramię w ramię ze swoimi braćmi bitewnymi w czasie
kolejnych starć z siłami Mistrza Wojny Horusa. Corax oświadczył, że niezależnie
od tego czy nowo powstali wojownicy są dotknięci mutacjami, czy nie, uważa ich
za takich samych Astartes jak reszta Legionu jego synów, i poprzysiągł odwrócić
mutacje, które ich dotknęły, czuł się bowiem odpowiedzialny za tragiczny los
jaki dotknął młodych wojowników.
Jako, że XIX Legion w tym czasie walczył z
siłami Horusa w odosobnieniu od reszty sił Imperium, niewiele wiadomo na pewno
o początkowych wynikach programu Coraxa, ale elementy prawdy o tych
wydarzeniach mogą być zawarte w Sadze Weregelda Legionu Kosmicznych Wilków,
która opowiada o przerażających monstrach prowadzonych do walki przez Braci
Bitewnych Kruczej Gwardii.
Początki opozycji
Chociaż powszechnie wierzono, że władza Tech-Gildii została
obalona w wyniku Rebelii Lycaeńskiej, w ukryciu przed czujnym okiem Kruczej
Gwardii, Imperium i Adeptus Mechanicus, pozostałości starej kasty Mistrzów
Gildii przetrwała upadek, przedłużając swoje nędzne życia z użyciem
zapomnianych technologii, które zostały zakazane od razu po włączeniu Kyavahru
do macierzy Imperium. Egzystując na Napromieniowanych Pustkowiach Kiavahru,
skrywali swoją obecność wśród żyjących tam biedniejszych robotników, mutantów,
wyrzutków i kryminalistów. Wśród przetrwałych czystkę, którą przeprowadził na
Tech-Gildiach Corax i jego powstańcy, znajdowało się kilku spośród najwyżej
postawionych zarządców tamtych czasów. Pomimo starań Prymarchy Kruczej Gwardii,
wciąż posiadali oni część władzy i poparcia części populacji Kiavahru, ponieważ
nie wszyscy na planecie byli ciemiężeni pod rządami Mistrzów Tech-Gildii tak,
jak więźniowie Lycaeusa. Dla części mieszkańców planety stare rządy były
przychylne, przynosząc im bogactwo, bezpieczeństwo i status społeczny, które
teraz, pod zarządem Imperium, były zagrożone. Garstka przetrwałych Mistrzów
Tech-Gildii utrzymywała rozległą siatkę szpiegowską w Kyavahrskim
społeczeństwie i dowodziła pozornie potężnymi oddziałami wojskowymi, ale pomimo
wszelkich starań nigdy nie stanowili oni zagrożenia dla potęgi Kruczej Gwardii
czy Mechanicum. Utrzymywany przez ponad stulecie status quo miał jednak ulec
zmianie po Masakrze Strefy Zrzutu na Istvaanie V.
Kiedy tylko imperium zaczęło rozpadać się od środka w
ogniach Herezji Horusa, Tech-Gildie i ich poplecznicy ujrzeli szansę na całkiem
nową przyszłość swojej planety. Przyszłość, w której Kiavahr powracał do swojej
dawnej niepodległości, wolny od nadzoru Imperium, Kruczej Gwardii i ucisku
Mechanicum. Niektórzy ze starych mistrzów w swojej pysze zapędzali się tak
daleko, że mówili o poprowadzeniu Kiavahru do potęgi, która mogłaby rywalizować
z samym Marsem. Najprawdopodobniej jednak wszystkie ich plany pozostałyby
jedynie w sferze marzeń, gdyby nie niespodziewana pomoc dwóch potężnych
sprzymierzeńców, a konkretnie buntowniczego Kultu Smoka wewnątrz struktur
Mechanicum i Legionu Alpha. Z tak pokaźnym wsparcie Tech-Gildie Kiavahru
stanowiły poważne zagrożenie dla mocno uszczuplonych sił Kruczej Gwardii.
W tajemnicy przed Coraxem, grupa agentów Legionu Alpha
podszyła się pod przetrwałych Kruczych Gwardzistów w chaosie Masakry Strefy
Zrzutu, w tym pod jednego z obecnych na polu bitwy oficerów oficerów. Do tego
celu Astartes XX Legionu użyli pancerzy, odznak i tożsamości skradzionych synom
Coraxa zmarłym w zdradzieckim uderzeniu Niosących Słowo, Żelaznych Wojowników i
Władców Nocy. Ci szpiedzy w szeregach Kruczej Gwardii zdołali koordynować
działania innych wywrotowych elementów na Kyavahrze, wiernym Mistrzom
Tech-Gildii, Kultowi Smoka czy samemu Legionowi Alpha. Ich prężnie działająca
koalicja zawiązała się by połączyć siły w celu wyrwania planety z pod
zwierzchnictwa Kruczej Gwardii i dokonania jej secesji od Imperium Ludzkości.
Osobą, która dowodziła wszystkimi działaniami konspiratorów był nikt inny jak
brat bliźniak Prymarchy XX Legionu, Omegon.
Powstanie
Podobnie do Rebelii Lycaeńskiej z przed ponad stulecia,
przewrót zdrajców Imperium miał być równie świetnie zaplanowany, a sława
Legionu Alpha jako mistrzów tajnych operacji, umocniona po raz kolejny. Od ich
upadku, Mistrzowie Tech-Gildii niemal zawsze utrzymywali rozległą siatkę
szpiegów i informatorów, która to została bardzo szybko przejęta i
podporządkowana celom Legionu Alpha, który podstawiał w niej swoich własnych
agentów i legionistów podszywających się za Astartes Kruczej Gwardii. Szybko
stało się jasne, że Legion Alpha nie miał żadnych problemów z podporządkowaniem
sobie wszystkiego, co pozostało po Tech-Gildiach Kyavahru – przez proste
przekupstwo i zastraszanie lub przez przeciągniecie ich starych mistrzów na
swoją stronę, kusząc ich świetlaną przyszłością pod łaskawymi rządami Mistrza
Wojny Horusa. Natomiast sprawa z Kultem Smoka była nieco bardziej
skomplikowana. Niektóre poszlaki wskazują na to, że sam Omegon nie wiedział
jakie wpływy mają kultyści, lub jaki jest ich prawdziwy cel, ale szczęśliwie
dla niego, Kult Smoka zgodził się wspomóc Mistrza Wojny w jego dążeniach.
Zazwyczaj Legion Alpha nie wykręcał się od niewdzięcznego
zbierania informacji czy operacji sabotażu, jednak na Kiavahrze Omegon
pozostawił te zadania swoim sprzymierzeńcom z Tech-Gildii. Wkrótce stało się
jasnym, że Prymarcha bez mrugnięcia okiem poświęciłby ich żeby upewnić się, że
zadanie Legionu Alpha zostanie wykonane. Legion Alpha od początku działań na
Kiavahrze planował zdradzenie swoich sojuszników, którzy mieli być ofiarami
potrzebnymi do skupienia wzroku i działań Kruczej Gwardii gdzie indziej by XX
Legion mógł całkowicie ich zaskoczyć swoim uderzeniem. Dla przykładu, Omegon
nie zawahał się poświęcić całej Gildii wyłącznie dla pewności, że jeden z jego
agentów wydostanie się z Ravendelve i dzięki temu będzie w stanie zabezpieczyć
środki niezbędne do sabotażu Prymarszego geno-ziarna Kruczej Gwardii, które
było wówczas wykorzystywane w programie przyspieszonej odbudowy XIX Legionu.
Podczas gdy Krucza Gwardia, zaalarmowana coraz śmielszymi
poczynaniami Tech-Gildii, skupiła się na tłumieniu rozruchów, Legion Alpha mógł
skupić się na swoim prawdziwym celu – zagarnięciem Prymarszego geno-ziarna.
Kult Smoka, w formie dywersji, próbował przeprowadzić zamach na najbardziej wpływowych
przedstawicieli Mechanicum we wnętrzu ich własnej świątyni. Jednak nawet Legion
Alpha nie był jednak gotowy na destrukcję jaką miały przynieść ze sobą
działania kultystów. Omegon spodziewał się militarnego przewrotu, co najwyżej
powstania, ale to co wszczął Kult Smoka było pełnoprawną wojną domową.
Powstanie rozpoczęło się od wystrzałów z dział Magnus’a Casei – Tytana klasy
„Imperator” z Legio Vindictus. Nieszczęśliwie dla XIX Legionu byli oni, lub,
żeby być precyzyjnym, Ravendelve było celem gniewu Tytana. Krucza Gwardia
szybko odpowiedziała ostrzałem z obronnych Makro-dział Ravendelve, jednak
szybko stało się jasne, że Magnus Casei nie jest jedynym zagrożeniem dla
Fortecy Kruczej Gwardii. Razem z nim w stronę twierdzy Kruczej Gwardii kroczyły
cztery Tytany klasy Warhound z Legio Vindictus, które osłaniały hordy
powstańczych żołnierzy.
W tym samym czasie Barka Bitewna, prawdopodobnie „beta”,
niepostrzeżenie pojawiła się w Dokach Starfall, które również znajdowały się
pod kontrolą Kultu Smoka, by dostarczyć jeszcze więcej przebranych Astartes na
powierzchnię Kiavahru, którzy mieli dołączyć do swoich braci bitewnych już
infiltrujących szeregi Kruczej Gwardii. Ci agenci dostali zadanie
zabezpieczenia lądowiska, by umożliwić szybszą ekstrakcję zespołu przechwytującego
gdy tylko ten wejdzie w posiadanie Prymarszego geno-ziarna. Podczas gdy Legion
Alpha koncentrował swoją uwagę na Ravendelve, Kult Smoka skupił się na
eliminacji Synody Mechanicum, jednak ponieśli oni sromotną porażkę. Po
utraceniu elementu zaskoczenia czas zaczął płynąć na korzyść Kruczej Gwardii,
ponieważ zdołali oni już zmobilizować siły swoje i Mechanicum.
Legionowi
Alpha niestety udało się osiągnąć ich pierwszy cel. Prymarsze DNA i wszystkie
związane z nim informacje zostały zabezpieczone przez Omegona. Jednak nie udało
im się wykonać drugiego, równie ważnego zadania, a mianowicie zniszczenia
zapasów oryginalnego geno-ziarna Kruczej Gwardii. Zostali oni powstrzymani
przez mutantów z Krueczej Gwardii, tych samych, którzy powstali w wyniku
manipulacji Legionu Alpha. Dowodził nimi umierający Konsyliarz Vincente Sixx,
który tym samym uratował przyszłość XIX Legionu. Po tych wydarzeniach Corax
pozwolił części mutantów walczyć w szeregach Kruczej Gwardii i dołączył tych
wojowników do Kompanii Raptorów. Kompania Raptorów brała później udział razem z
resztą Kruczej Gwardii, małymi siłami Imperialnych Pięści i odtworzoną Kohortą
Theriońską w pierwszym kontrataku na siły Zdrajców jaką była Kampania Kruczej
Gwardii przeciwko siłom Legionu Dzieci Imperatora, który zajął planetę
niedaleko Systemu Kiavahr.
Po stłamszeniu rebelii i wygnaniu sił Legionu Alpha z planety, Krucza Gwardia byłą bardziej osłabiona, niż kiedykolwiek. Odbudowa Legionu stała się najważniejszym priorytetem.
Po stłamszeniu rebelii i wygnaniu sił Legionu Alpha z planety, Krucza Gwardia byłą bardziej osłabiona, niż kiedykolwiek. Odbudowa Legionu stała się najważniejszym priorytetem.
Odbudowa Legionu
Nieszczęśliwie dla XIX
Legionu plan jego odbudowy leżał teraz w gruzach. Z ciężkich sercem, Corax
musiał stwierdzić, że próba przyspieszonego uzupełniania szeregów Kruczej
Gwardii o nowych Astartes była pomyłką. Zarządził, że od teraz XIX Legion będzie
rósł w siłę z użyciem tradycyjnych metod, czyli powolnego i bolesnego
transformowania ludzkich Aspirantów w Space Marines przez długie lata
genetycznej modyfikacji i morderczych treningów. Ceną tej decyzji miało być
jednak wykluczenie Kruczej Gwardii z udziału w najważniejszych bitwach Imperium
przeciwko Zdradzieckim Legionom. Nie znaczyło to jednak, że XIX nie będzie brał
żadnego udziału w walce przeciwko siłom Mistrza Wojny Horusa. Dysponując siłami
zbyt wątłymi by skonfrontować się z siłami Zdrajców w otwartym polu, Krucza
Gwardia nękała ich linie zaopatrzeniowe i atakowała wrogie światy, które choć
oddalone od głównego natarcia, miały dla nich dużą wartość. Przez nadchodzące
lata siły XIX Legionu atakowały konwoje, sabotowały dostawy broni, dziesiątkowały
wrogie planetarne siły okupacyjne, niszczyły stocznie, wyzwalały jenieckie
obozy pracy i generalnie tworzyły bolesny cierń w boku Horusa. Każdy zniszczony
statek oznaczał jeden prom mniej do transportu zdradzieckich żołnierzy. Każda
zniszczona dostawa broni oznaczała mniej ognia wystrzelonego w stronę
Lojalistów. Każda planeta wyzwolona z ucisku zdrajców oznaczała ograniczenie
ich możliwości produkcyjnych. Z czasem ta taktyka stała się sposobem myślenia
niemal wszystkich Kruczych Gwardzistów – Jeśli nie możesz otwarcie ruszyć na
przeciwnika, uderz go tam, gdzie go najbardziej zaboli.
LOS
XIX LEGIONU PO HEREZJI HORUSA
Po zakończeniu Herezji
Horusa w głębinach Fortecy Kruczej Gwardii na Deliverence wciąż znajdowała się
grupa mutantów, które powstały w wyniku implantacji skażonego geno-ziarna w
programie przyspieszonej odbudowy Legionu podjętej przez Coraxa po Masakrze na
Istvaanie V. Tuż po zakończeniu działań wojennych Corax powrócił na księżyc
Kiavahr i osobiście zakończył cierpienia każdego z pozostałych przy życiu
mutantów, których los tragiczny los prześladował go bez ustanku od chwili ich
stworzenia. Po ułożeniu każdego ze swoich niedoszłych synów do wiecznego snu
Corax zamknął się w swoich prywatnych komnatach w Ravenspire na Deliverence i
błagał swojego ojca o wybaczenie. Nie będąc w stanie poradzić sobie z poczuciem
winy jakie go nękało, Corcus Corax opuścił Ravenspire, dokładnie rok po udaniu
się na odosobnienie, na pokładzie małego statku zdolnego do lotów przez Osnowę
i ruszył w stronę Oka Terroru. Los Prymarchy pozostaje nieznany do dnia
dzisiejszego, jego ostatnie usłyszane słowa wypowiedziane podczas odlotu z
Deliverence to „Nigdy więcej”
Postępując zgodnie z reorganizacją Legionów Astartes według
wskazań Codex Astartes Prymarchy Roboute’a Guillimana, Krucza Gwardia pozostała
w większości pozbawiona możliwości działania jako jednostka bojowa. W wyniku
przemian po Drugiej Fundacji Zakon został smuszony do skupienia się na
rekrutacji i odbudowie swoich sił przez dziesięciolecia. Po utracie większości
ciężkiego uzbrojenia po Masakrze Strefy Zrzutu Krucza Gwardia doprowadziła do
perfekcji użycie małych oddziałów i partyzanckich działań niewymagających dużej
siły ognia czy wsparcia ciężkiego sprzętu, którego brakowało również ich
zakonom sukcesorskim. Nawet dziś Kruczej Gwardii brakuje na wyposażeniu
Predatorów, Land Raiderów i najnowszych wersji Pancerzy Wspomaganych, wśród
których najpowszechniejszy w użyciu Astartes Zakonu pozostaje Wzór VI –
„Corvus”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz