„Spośród ciemności, uderzamy – szybko i
śmiercionośnie, a kiedy nasi przeciwnicy mogą zareagować – nic prócz ciemności
nie zastają”
– powiedzenie
Kruczej Gwardii
Motto
zakonne - Victorus aut
Mortis! – Zwycięstwo albo śmierć!
Fundacja
– pierwsza
Legion
– XIX
Prymarcha
– Corvus Corax
Mistrz
zakonny – Kayvaan Shrike
Świat
macierzysty – Deliverence (księżyc planety Kiavahr)
Forteca
zakonna – Ravenspire (Krucza Iglica)
Kolorystyka
zakonna – Czerń i biel, Odcienie Szarości przed zjednoczeniem
Legionu z Corvusem Coraxem.
Zakony
sukcesorskie: Popielate Szpony, Czarna Gwardia, Widma
Śmierci, Żelazne Kruki, Rycerze Kruka, Jastrzębie Nekropolii, Raptors
(Tłumaczone w niskim gotyku jako Drapieżne Ptaki), Krucza Straż, Łowcy Cienia,
Jastrzębie Burzy i Skrzydła Burzy.
Zakony
przypuszczalnie sukcesorskie: Carcharodons (Niepoprawnie
tłumaczone jako Kosmiczne Rekiny w niskim gotyku), Mroczne Orły, Orły Śmierci,
Płomienne Orły, Imperialne Szpony, Mentorzy i Synowie Kruka
Krucza
Gwardia jest jednym z zakonów Pierwszej Fundacji Kosmicznych Marines i przed
przyjęciem doktryn Codex Astartes była XIX Legionem Adeptus Astartes. Zakon
został nazwany po starożytnych ptakach zamieszkujących niegdysiejszą Terrę,
które wśród wielu kultur uważane były za posłańców przeznaczenia i zwiastuny
śmierci. Krucza Gwardia służyła wiernie Imperatorowi w czasie chwalebnych Wojen
Unifikacyjnych, Wielkiej Krucjaty, Herezji Horusa i poprzez kolejne milenia
wojen. Od pierwszych dni, Astartes XIX Legionu byli znani jako sprytni,
podstępni i cierpliwi myśliwi, zawsze wyczekujący najlepszego momentu na uderzenie.
Kiedy Legion został zjednoczony ze swoim genetycznym ojcem, Corvusem Coraxem,
ich charakterystyczny styl prowadzenia wojny na stałe zagościł w doktrynach Legionu,
utrwalając sławę jego Astartes w czasie Wielkiej Krucjaty, jako wojowników
walczących w cieniu.
Gdy tragiczne wydarzenia Herezji Horusa rozbrzmiewały w
całej galaktyce, chwała Dziewiętnastego Legionu została pochowana pod piaskami
Istvaan V w czasie masakry jakiej dopuściły się tam zdradzieckie legiony na
Astartes lojalnych Imperatorowi. Niemal całkowicie zniszczona w zdradzieckim
ataku, Krucza Gwardia powstała po tej miażdżącej porażce i powróciła by służyć
Imperium Człowieka jako jego obrońcy. Będąc mistrzami niewidocznej wojny o
wiele częściej toczą swoje bitwy podstępnie i szybko, z minimalnymi stratami, a
nie pędząc w otwartym polu na wroga, by okryć się chwałą. Przez kolejne
tysiąclecia prześladowali wrogów Imperium niczym cienie samej śmierci,
wyczekując idealnego momentu by zadać miażdżący cios z ukrycia i na powrót
zniknąć w ciemności.
Świat
macierzysty Kruczej Gwardii, Deliverence (Wyzwolenie w niskim gotyku), jest
pozbawionym atmosfery górniczym księżycem planety Kiavahr, chociaż przed
Herezją Horusa jego nazwa brzmiała Lycaeus. Forteca zakonna Kruczej Gwardii na
Deliverence znana jest jako Ravenspire (Krucza Iglica). Astartes tego zakonu
znani są ze swojego opanowania i inteligencji, wyśmienitych umiejętności
prowadzenia inwigilacji, wywiadu i krwawych, przerażających ataków wręcz. Są
mistrzami działań w ukryciu, prowadzenia walki podjazdowej i nękania przeciwnika.
Na atak frontalny decydują się jedynie kiedy pozbawieni są innych możliwości
działania. Wśród oddziałów Kruczej Gwardii owiane wyjątkowo przerażającą sławą
są jednostki szturmowych marines wyposażonych w plecaki odrzutowe, którzy najczęściej
używają pary szponów energetycznych zamiast klasycznego połączenia pistoletu
plazmowego i miecza łańcuchowego. Kapitan Kyvan Shrike, sławny dowódca 3-ciej
Kompanii był dowódcą takiego właśnie oddziału zanim został obecnym Mistrzem
Zakonnym Kruczej Gwardii.
Początki:
Ukryta
ręka Imperatora. Spoglądając wstecz na lata tragicznego losu jaki dotykał
ludzkość, niewielu mogło kiedykolwiek powiedzieć, że zna choć część wielkiego
planu Imperatora dla Galaktyki. Niektórzy twierdzą, że każdy z wielkich
Legionów Astartes został stworzony by pełnić konkretne role i najpewniej to
założenie narodziło się przez obserwację tego jak odmienne postępowanie i
priorytety miało wiele spośród nich. Imperialne Pięści były pod wieloma
względami lojalnymi pretorianami i czempionami Imperatora, podczas gdy
Ultramarines byli Jego rzetelnymi i olśniewającymi czempionami, niczym zastępy
niebieskie wypełniały jego wolę. Dziewiętnastemu Legionowi przypadła zaś rola
ukrytej ręki Imperatora, strażników mściwie wypatrujących występowania
przeciwko Jego woli i oprawców tych, którzy prędzej rzuciliby się do ucieczki
niż zgięli kolano przed nowym władcą. Zaciągając wiele cech z kultur
techno-barbarzyńskich plemion, spośród których rekrutowani byli pierwsi
członkowie proto-XIX Legionu, jego wojownicy szybko wykazali się wyjątkową
biegłością w przeprowadzaniu rekonesansu, inwigilacji i identyfikacji celu w
zgiełku bitwy, a także zdolnością do przejścia ze skrytej czujności do
przepełnionych furią gwałtownych ataków w mgnieniu oka. Jego Legioniści
najczęściej prowadzili wojnę przez niezauważone zajmowanie pozycji, obserwację
przeciwnika i, kiedy czas był ku temu najsposobniejszy, uderzanie niczym grom z
jasnego nieba z najmniej spodziewanej strony, wyrzynając przeciwnika niemal od
razu w niezwykle krwawych, krótkich atakach.
Wielu
spośród przeciwników Unifikacji podejmowało niemądrą decyzję, by skonfrontować
się z Imperatorem i stanąć do walki, odrzucając Jego wizję zjednoczenia
Ludzkości. A raczej utrzymywali taką postawę dopóki wojownicy XIX Legionu,
niezaważeni przez swoje ofiary, nie wyszli z cienia trzymając broń wycelowaną w
ich skroń. W obliczu tak przerażającego pokazu umiejętności, większość
przeciwników kapitulowała. Chociaż w tamtych czasach nie stronili od szybkich i
brutalnych rozwiązań, zwyczajowo, wysłannicy Imperatora z XIX Legionu dawali
swoim celom ostatnią szansę – ugiąć kolano przed Jego wolą, lub zginąć.
Większość odrzucała wyciągniętą w ich stronę pomocną dłoń, co uwalniało krwawą
furię XIX Legionu. Wynurzając się z cienia, atakowali bez ostrzeżenia, ich
metody walki pozwalały im na zwycięskie podejmowanie sił znacznie od nich
liczniejszych z minimalnymi stratami własnymi. Po przeprowadzeniu, niemal w tym
samym czasie, całej kampanii zabójstw dowódców, większość armii rozpadała się niemal
natychmiast. Jeżeli jednak zdołali się przegrupować, XIX Legion znikał wśród
cieni, lecz nie wycofywał się, a raczej wyprowadzał kolejne, niespodziewane
uderzenia tam, gdzie były one najdotkliwsze. Szarpiąc siły przeciwnika i
wykrwawiając je w seriach nagłych, krótkich i niezwykle skutecznych ataków nie
dawali żadnych szans swoim oponentom na przegrupowanie się, kontratak lub
przejęcie inicjatywy.
Nie
można powiedzieć ile dokładnie bitew czy potyczek zostało wygranych poprzez
prowadzenie tej wojny z cienia w czasie ostatnich lat wojen unifikacyjnych,
ponieważ XIX Legion często pozostawał w ukryciu nawet po zwycięstwie. Jedynie
znacznie później, gdy XIX Legion został zjednoczony ze swoim Prymarchą,
pozwalali sobie, by efekty ich działań były bardziej rozpoznawalne, lecz nawet
wtedy Krucza Gwardia unikała laurów zwycięstwa i z rzadka zabiegała o
pochlebstwa. Podobieństwa między Kruczą Gwardią znaną z późniejszych wydarzeń i
XIX Legionem z okresu przed zjednoczeniem z Coraxem są oczywiste, jednak wiele
spośród ich czynów pozostaje tajemnicą. Wiadomo, że Imperator rekrutował
pierwszych Legionistów XIX Legionu z kilku regionów Starej Terry, jednak większość z nich pochodziła z Xeryckich
plemion Azjatyckich Pustkowi. Te barbarzyńskie, jednak biegłe technicznie i
wojownicze plemiona toczyły niekończące się, okrutne wojny bez pardonu z
sąsiadującym z nimi, znacznie większym, Blokiem Yndonesyjskim. Te dwie siły
ścierały się ze sobą w niekończącej się walce o resztki niezwykle wartościowych
zasobów naturalnych występujących na tamtych ziemiach. Kiedy owy konflikt
został zażegnany przez Imperatora i jego Wojowników Gromu, a buńczuczne plemiona
Xeryckie były przywołane do porządku, Imperator zażądał aby wysłały one swoich
pierworodnych do geno-kuźni Imperatora zlokalizowanych pod górskimi szczytami Gór
Himalazjańskich, by służyli jako Jego nadludzcy wojownicy, ponieważ Imperator
dostrzegł w tych zapalczywych nomadach wielki potencjał. Gdy synowie oddani na
służbę nowemu władcy zostali udoskonaleni na kształt wizji Imperatora w Jego
geno-kuźniach i uformowani w proto-legion, zostało im przeznaczone zadanie pilnowania
by nowe, imperialne rozporządzenia były wprowadzane w życie i egzekwowanie
przez ich krnąbrnych krewniaków. Xeryccy wojownicy okazali się świetnie
odpowiadać wizji Imperatora, jednak uwagę niektórych przyciągała ich skłonność
do okrucieństwa w czasie walki czy pogardliwe nastawienie w stosunku do tych,
których uważali za słabych. Xeryckie zwyczaje wymagały by chłodno obserwować
pokonanego przeciwnika oraz monitorować wszelkie jego działania tak, żeby w
razie przejawów jakiegokolwiek ataku na autorytet nowej władzy zmiażdżyć
rozruchy w zarodku, nie dopuszczając do wzmocnienia tendencji narodowo-wyzwoleńczych
i zbrojnego wystąpienia całego podbitego regionu. XIX Legion przejął wiele tradycji
swoich protoplastów i w połączeniu z dziedzictwem Legionów Astartes stały się
one jednymi z ich najbardziej rozpoznawalnych cech.
Wojny Unifikacyjne:
Jedną
z najwcześniejszych kampanii Wojen Unifikacyjnych, w której udział wziął XIX
legion, był podbój Centralnego Regionu Azjatyckiego, którego większa część znajdowała
się pod rządami tyrana, Kalaganna z Ursh. Z czasu tej kampanii pozostało niewiele
dokładnych informacji, wiadomo jednak, że XIX Legion odegrał w nim rolę niemal
szablonową dla swojej sławy z czasów sprzed zjednoczenia z ich Prymarchą. Po
początkowej fazie operacji, w czasie której zostały zidentyfikowane
najważniejsze cele i najsłabsze elementy armii Urshu, XIX Legion, w formie
niewielkich grup uderzeniowych, niezauważenie zajął pozycję w regionie i
oczekiwał na rozkaz do ataku. Gdy nadeszła najlepsza pora, nastąpiło
niespodziewane, szybkie i przytłaczające uderzenie, przeprowadzone z chłodną,
bezwzględną skutecznością. Watażkowie Kalagann’a zostali zabici i XIX Legion
zapędzał pokonane armie do rozległych obozów jenieckich w sercu zdewastowanego
Centralnego Regionu Azjatyckiego. Mówi się, że Kalagann w czasie tej kampanii
używał przeciwko siłom Imperatora wszelkiego rodzaju broni stworzonych z
użyciem szaleńczych mocy psionicznych, i że to XIX Legion najdotkliwiej
ucierpiał w wyniku użycia najgorszych spośród tych narzędzi zagłady. Widomo na
pewno, że wielu weteranów tej kampanii było naznaczonych „ciemnością",
przez którą mieli już nigdy nie powrócić do zdrowia. Niektórzy z nich ruszali później
do boju w samobójczych szarżach by oddać swoje życia w walce, a jeszcze inni
utworzyli samotną formację Legionu Moritat.
Zdobywając
uznanie i poszanowanie w wielu bitwach Wojen Unifikacyjnych Starej Terry, XIX
Legion został przypisany do operacji wojskowych w obrębie Systemu Sol. W czasie
gdy zastępy Imperatora walczyły z xenos, którzy najeżdżali wiele z ludzkich
osiedli w okolicy Jowisza, XIX Legion otrzymał zadanie zabezpieczenia jednego z
księżyców Jowisza – Lizytei. Jeżeli archiwa dotyczące wcześniejszych bitew
można było nazwać niekompletnymi, to te dotyczące kampanii Lizytejskiej w
zasadzie nie istnieją. Wiadomo tylko, że cokolwiek zaszło na powierzchni,
sprawiło, że xenos zostali unicestwieni, a XIX Legion zwyciężył nie tylko
kosztem życia wielu spośród swoich Astartes, ale również za cenę istnień całej
ludności cywilnej zamieszkującej tę naturalną satelitę Jowisza. Wielu z
weteranów Oczyszczenia Lizytei, jak później nazywano tę kampanię, zostało
odwołanych ze służby, przez mistrzów Imperialnych geno-kuźni na Terze, by już
nigdy nie powrócić w szeregi swojego Legionu. Nie można nawet zgadywać jakich
okropieństw byli świadkami, lub jakich być może się dopuścili Legioniści XIX
Legionu, ale z całą pewnością wiadomo, że nie odnotowano podobnych sytuacji, by
Legioniści Astartes byli odwoływani ze służby w podobnych okolicznościach.
Przez dekady weterani tej bitwy, którzy przetrwali, nosili na swoich pancerzach
starożytną jowiańską runę z naniesioną na nią liczbą „XIX” na pamiątkę ich
zwycięstwa i towarzyszy, których stracili. W ostatnich latach Wielkiej Krucjaty
wyżej opisany znak był widziany wyłącznie jako zdobienia w metalowych
pancerzach Dreadnought’ów Kruczej Gwardii. Był pośród nich Kapitan-Cień
Vholtaris, który podobno odgrywał zasadniczą rolę w pokonaniu xenos
nawiedzających ludność księżyców Jowisza. To śmiertelne rany, jakie odniósł w
finalnych stadiach tej kampanii, sprawiły, że jego okaleczone ciało umieszczono
w potężnym sarkofagu pancerza bojowego Drednought wzoru Furibundus, jednego z
pierwszych jakie powstawały. Już jako potężny dreadnought Kapitan-Cień
Vholtaris służył jeszcze przez wiele dekad przed jego właściwą śmiercią w bitwie
o Wrota Czterdzieści-Dwa w czasie Wielkiej Krucjaty.
W cieniu Wilków
Chociaż XIX-sty Legion został utworzony w
końcowych latach Wojen Unfikacyjnych, minęły niemal dwa standardowe stulecia
nim został zjednoczony ze swoim Prymarchą, Corvusem Coraxem. Odwrotnie sytuacja
miała się w przypadku Legionu Wilków Luny, którego Prymarcha, Horus, dołączył
do swoich genetycznych synów relatywnie wcześnie. W wielu kampaniach wojennych
od początku Wielkiej Krucjaty, nie było niczym niespotykanym, by XIX Legion
walczył ramię w ramię z Legionem Wilków Luny, a ten który miał pewnego dnia
zostać Imperialnym Mistrzem Wojny niemal od razu dostrzegł potencjał bojowy
synów terrańskich pustkowi. Oba Legiony świetnie kooperowały w czasie
prowadzonych razem kampanii, uzupełniając się nawzajem. Kiedy Wilki Luny
wyprowadzały swoje nagłe i przytłaczające natarcia, Legioniści XIX Legionu już
od dawna zajmowali pozycje blokując przeciwnikom drogi ucieczki i wybijając
tych, którzy rzucili się do odwrotu. Ci, którzy zdołali uciec swoim oprawcom
byli bezlitośnie tropieni i dobijani, a jeńcy wojenni byli przetrzymywani w
obozach tak długo, aż nie przysięgli wierności wizji Imperialnego Zjednoczenia.
Zdolność Legionistów XIX Legionu do przejścia z cichej, chłodnej czujności do
gwałtownej, brutalnej jatki sprawiła, że owy Legion stał się obiektem strachu
wśród tych, którzy odrzucali Zjednoczenie.
Kiedy
Horus prowadził swój Legion we wczesnych kampaniach Wielkiej Krucjaty, często
życzył sobie by to XIX Legion służył ramię w ramię z jego Wilkami Luny. W
czasie tych wczesnych dni Wielkiej Krucjaty wiele światów odrzucało oświecenie
Imperialnej Prawdy i Idee Zjednoczenia, wtedy też ostrza XIX Legionu wynurzały
się z ciemności, uderzając niezauważone tam, gdzie były najmniej spodziewane,
niemal wyprzedzając rozkaz do ataku. Inni podejmowali mądrą i chwalebną decyzję
o akceptacji swojego miejsca w nowym, Imperialnym porządku galaktyki, i wówczas
to ostrza ciemności wycofywały się nim ktokolwiek w ogóle je zauważył.
Sam
Horus wielce cenił sobie XIX Legion. Kiedy szeregi Wilków Luny poszerzyły się o
rekrutów z Cthonii, XIX Legion pozostawał stosunkowo niewielki. Niektórzy
zauważyli, że Horus traktował XIX Legion bardziej jak zakon jego własnego
Legionu niż osobny Legion Astartes z własnym dziedzictwem i przeznaczeniem do
wykucia. Podczas gdy Wilki Luny wykształciły swój nowy charakter po zmieszaniu
tradycji Terrańskich z barbarzyńską kulturą gangów Cthonii, XIX Legion
pozostawał wierny swoim Terrańskim korzeniom, niewiele różniącym się od starych
tradycji plemion Xeryckich. Ich pancerze pozostały szare, chociaż zauważano, że
przed bitwą nakładali na twarze barwy wojenne, do nakładania których których
farby wykonywali z pyłu Azjatyckich Pustkowi. Ta i inne tradycje Astartes XIX
Legionu sprawiły, że Wilki Luny nadawały im różne przydomki, nazywali ich
między innymi „Bladymi Nomadami” czy „Odzianymi w Pył”
Poza
ich plemiennymi oznakowaniami, Astartes XIX Legionu wyróżniali się na kilka
innych sposobów. Jednym z efektów jaki wywierało ich geno-ziarno na aparycję,
było blednięcie ich skóry do niemal albinoskiej bieli i poczernienie włosów, aż
stawały się ciemne jak noc. Oczy niektórych Astartes z tego Legionu stawały się całkowicie czarne, sprawiając, że
ich aparycja aż nadto efektownie uzupełniała ich przerażającą, owianą tajemnicą
sławę. Wraz ze zjednoczeniem XIX Legionu z ich Prymarchą, pochodzenie cech
naznaczających jego genetycznych synów stało się jasne i w świadomości wielu utrwalił
się stereotyp wojowników Kruczej Gwardii jako bladolicych, czarnowłosych i
ciemnookich Aniołów Śmierci Imperatora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz