PRYMARCHA CORVUS CORAX
„Pierwszy
Aksjomat Zwycięstwa to być w innym miejscu niż twój przeciwnik pragnie, byś był.
Pierwszy Aksjomat Przebiegłości to być w innym miejscu niż twój przeciwnik
myśli, że jesteś. Pierwszy Aksjomat Wolności głosi, że sprawiedliwość bez siły
jest bezradna, a siła bez sprawiedliwości jest tyranią.”
-Corvus Corax, „Aksjomaty Legionu Astartes”, Legion Kruczej Gwardii
-Corvus Corax, „Aksjomaty Legionu Astartes”, Legion Kruczej Gwardii
Corvus
Corax, znany również jako „Wyzwoliciel”, „Kruczy Lord” czy „Lord Cienia” jest
obecnie zaginionym Prymarchą Zakonu Kruczej Gwardii i jej zakonów
sukcesorskich. (Tu ciekawostka, Corvus
corax to po łacinie „kruk”)
Jeśli
tylko chciał być widoczny, Corax, jak wszyscy Prymarchowie, prezentował
uderzające oblicze. Jego skóra była biała niczym alabaster, a proste włosy
sięgały mu do ramion, czarne jak pióra ptaków po których nosił imię jego
Legion. Najbardziej godne podziwu i budzące trwogę były jego oczy wyglądające niczym
dwa fragmenty skrystalizowanego cienia. Noszony przez niego czarny pancerz
wspomagany był ozdobiony wyśmienitymi ornamentami ze złota i srebra, a na
plecach przytroczony miał potężny plecak odrzutowy z ostrzami uformowanymi na
kształt pary rozłożonych kruczych skrzydeł, których używał jako zabójczo skutecznych
narzędzi wojny.
Jak
większość Prymarchów, Corax posiadał rozległą kolekcję pancerzy wspomaganych i
wszelkiego rodzaju broni. Należał do niej między innymi wymieniony wcześniej czarny
Pancerz Wspomagany, który został stworzony specjalnie dla mistrza Kruczej
Gwardii przez osobistych sztukmistrzów Imperatora. Ten egzemplarz wysoce
wyrafinowanego pancerza wspomaganego nie tylko zapewniał Prymarsze najwyższą
możliwą ochronę przed atakami, ale umożliwiał zakłócanie działania wrogich
sensorów na polu bitwy i przechwytywanie wrogich transmisji w jego bezpośrednim
otoczeniu.
Panoplia
Kruczego Lorda – Corvus Corax zwykł dzierżyć w czasie walki wiele potężnych
broni, dzięki którym stawał się niepowstrzymaną siłą zniszczenia w starciu
wręcz. Wśród owych broni bliskiego kontaktu znajdywały się wytworzone
specjalnie dla niego, metrowej długości kunsztowne Szpony Energetyczne, które w
jego rękach zdolne były do szatkowania z łatwością, najpotężniejszych nawet,
pancerzy. Oprócz wyżej wymienionych szponów na wyposażeniu Coraxa znajdował się
również Bicz Energetyczny, którym Prymarcha potrafił błyskawicznie usidlać
oponentów lub posyłać ich w powietrze tytanicznymi uderzeniami. Co ciekawe, Corvus
Corax nosił przy sobie owy bicz nie tylko do walki. Przytroczony do pasa
stanowił pamiątkę okrucieństw jakich dopuściły się gildie Kyavaru w czasie
swoich tyranicznych rządów nad ludnością Lycaeusa (później zwanego Deliverence)
i, że Corax położył trupem wielu im podobnych ciemiężycieli. Prymarcha Kruczej
Gwardii przyodziewał do walki również swój najbardziej rozpoznawalny atrybut –
potężny plecak odrzutowy z przytroczonymi doń ogromnymi ostrzami uformowanymi w
stalowe skrzydła. Ten zabójczo efektywny element jego wyposażenia był cudem
rodem z Mrocznej Ery Technologii zmodyfikowanym tak by jak najlepiej odpowiadał
jego potrzebom. W czasie błyskawicznych
przelotów pozostawiały one krwawy wyłom w formacjach przeciwnika, który stanowił
jedyny dowód na to, że Kruczy Lord kiedykolwiek tam był. Poza tymi cudami
technologii Corvus Corax, w czasie bitwy, nosił przy sobie również granaty
odłamkowe, bomby dymne i dwa pistolety, które podobnie jak jego stalowe
skrzydła, pochodziły z Mrocznej Ery Technologii. Niezwykle rzadko natomiast widywano by Mistrz
Cienia używał w walce broni bolterowej.
LOS PRYMARCHY
Corax, podobnie jak reszta jego braci, został porwany z
geno-laboratoriów Imperatora, położonych pod górskimi szczytami Pasma
Himalazjańskeigo na Terze, przez rujnujące siły Chaosu. Bogowie Chaosu wykradli
kapsułę z niemowlęcym Prymarchą i przesłali ją przez Osnowę niemal na drugi
koniec galaktyki. Corax został w końcu odnaleziony w całkowitej ciemności
podziemnych jaskiń, głęboko pod powierzchnią Lycaeusa, zdewastowanego, lecz
zdatnego do zamieszkania księżyca planety Kyavahr – zaginionego świata-kuźni.
W tamtym czasie Kyavahr była
technologicznie zaawansowanym Światem-Kuźnią, który zaopatrywał swoje wielkie
miasta-roje i ogromne manufaktoria, surowcami wydobywanymi na jego księżycu
przez zastępy niewolniczych robotników. Na planecie rządy sprawowała
oligarchiczna grupa techno-gildii, która bez pardonu rozprawiała się z
wszelkimi przejawami niezadowolenia z obecnego stanu rzeczy. Księżyc Lycaeus,
stał się w pewnym momencie górniczą kolonią karną dla recydywistów i
przestępców politycznych z Kyavaru, ale i zwykli robotnicy z manufaktoriów na
powierzchni planety, którzy nie spełniali norm produkcyjnych mogli mieć
nieszczęście tam trafić. Skazanie na roboty w kopalniach Lycaeusa było, z
wszech miar, jednoznaczne z wyrokiem śmierci. Zatrute toksycznymi gazami
powietrze i częste wypadki przy pracy zbierały żniwo wśród mieszkających tam
niewolników, a zwłaszcza ich dzieci. Na powierzchni księżyca znajdowała się,
górująca nad szybami górniczymi, potężna forteca przywodząca na myśl czarną
iglicę, w której koszarowani byli strażnicy na usługach gildii Kyavahru.
Odnalezienie Corvusa Coraxa
Powyżej
groty, w której został odnaleziony Corax, znajdował się potężny płaszcz lodowca
i Prymarcha mógł nigdy nie zostać odnaleziony, gdyby nie grupa Lycaeńskich
górników, która trafiła tam podążając śladem żyły drogocennego kruszcu. Dla
wielu, pojawienie się górników niemal dokładnie w czasie gdy młody Corax odzyskiwał
świadomość jest dowodem na udział wyższych sił w życiu Prymarchy. Jakakolwiek
prawda nie stoi za owym zbiegiem okoliczności, syn Imperatora został uratowany
przez owych górników, po czym ukryty przed bezlitosnym losem, który mógłby go
spotkać z rąk okrutnych strażników gildii. Ciągle pracując pod strażą ciężko
uzbrojonych nadzorców, niewolnicy z Lycaeusa stanowili niemal niewyczerpalne
źródło taniej siły robocze dla władców Kyavahru. Ludność tego księżyca przez
dziesięciolecia wznosiła modły by los się do nich uśmiechnął. Podobnie jak
reszta Prymarchów, Corax dorastał w szalenie szybkim tempie. Owy fakt
utwierdzał jedynie niewolniczych robotników Lycaeusa w przekonaniu, że
znalezione w jaskiniach niemowlę jest wielkim darem od losu dla ich ludu i
pewnego dnia przyniesie im wybawienie. To ci sami ludzie mieli nadać Coraxowi
przydomki „Wybawiciela” i „Wyzwoliciela” w świetle jego późniejszych dokonań.
Wykreowany
w wizji Imperatora i powołany do życia z użyciem najbardziej zaawansowanych
technologii inżynierii genetycznej, młody Corax miał niesamowite pokłady wiedzy
zaimplantowane w swoim umyśle od dnia stworzenia. Wciąż jednak miał wiele do
nauczenia się od swoich nowych opiekunów. Wielu spośród więźniów-niewolników
zesłanych na Lycaeusa było niebezpiecznymi radykałami politycznymi w oczach
tyranów z gildii Kyavahru. Jeżeli tylko ktoś odważył się krytykować rządzących
lub podejmowane przez nich decyzje, było niemal pewnym, że wyląduje w
kopalniach Lycaeusa, bowiem pojęcia sprawiedliwości czy zwykłej ludzkiej
przyzwoitości nie miały racji bytu w brutalnej machinie tamtego reżimu. Corax
poprzysiągł swoim opiekunom, że wyzwoli ich z okowów okrutnego losu jaki ich
dotknął. Szczęśliwie dla niego i całego Imperium, młody Prymarcha miał mądrych
nauczycieli, którzy wybili mu z głowy podejmowanie nieroztropnych decyzji
podyktowanych gniewem, zrywy w aktach zemsty czy otwartą wojnę z tyranami, którzy ich uciskali.
To od tych mądrych i odważnych ludzi nauczył się by cierpliwie obserwować
swoich wrogów, używać swoich nadludzkich, genetycznie ulepszonych talentów do planowania
daleko w przód, by pewnego dnia poprowadzić udane powstanie i obalić rządy wysłanników
gildii Kyavahru na Lyceusie. To w tamtym czasie Corax nauczył się czegoś o
nadludzkich umiejętnościach jakimi został obdarzony przez swojego genetycznego
ojca. Przemykając tuż przed oczami bezdusznych strażników nigdy nie został
zauważony. Nawet kiedy przechodził bezpośrednio w polu widzenia przeciwnika
unikał wykrycia jakby jakaś nadnaturalna siła przychylała się do jego
pragnienia pozostania niezauważonym. Z biegiem czasu Corax stał się tak wprawny
w używaniu swojego niezwykłego daru, że mógł podróżować w miejsca niedostępne
dla innych więźniów, przenikając w cieniu tuż pod nosem straży. Jak wkrótce się
okazało, jego niezwykła umiejętność miała też ograniczenia. Nie był w stanie
ukryć się przed syntetycznymi systemami monitoringu. Wydawało się jakoby jego
zdolność do pozostawania niezauważonym wynikała z ingerencji w umysł
obserwatora i mącenie jego zmysłami podług własnego uznania, a nie z
rzeczywistego ukrycia swojej osoby.
Wraz
z osiągnięciem wieku dojrzałego przez Coraxa władza Tech-gildii Kyavahru nad
Lycaeusem dobiegła końca. Żaden ze znienawidzonych nadzorców nie domyślił się
niczego, aż było za późno by uniknąć zagłady. Corax przeprowadził mistrzowsko
zaplanowaną kampanię, która pozwoliła na pokonanie o wiele liczniejszych sił przeciwnika.
Niewielkie grupy uderzeniowe uformowane z walczących o wolność niewolników miały
poprzydzielane najróżniejsze zadania. W tym samy czasie wiele małych bojówek
rozkradało składy broni i amunicji, sabotowało monitoring i automatyczne
systemy bojowe tak by zawodziły dokładnie w momencie ich uruchomienia,
nierzadko z katastrofalnym skutkiem dla operatora. Inne komórki konspiracji
wiązały w seriach szybkich uderzeń grupy strażników, by po chwili rozpłynąć się
w mrocznych korytarzach kopalni Lycaeusa wpędzają garnizon gildii w panikę.
Wkrótce nadszedł chwalebny moment gdy powstanie poprowadzone przez Corvusa
zerwało okowy, które przez ponad jedno standardowe stulecie niewoliły ludność
księżyca Kyavahru. W ostatniej bitwie, która okazała się wyjątkowo brutalna,
siły powstańców prowadzonych przez młodego Prymarchę, zdobyły iglice bastionu gwardii
więziennej. Atakujące oddziały wyzwoleńców urządziły tam prawdziwą krwawą jatkę.
Wydawałoby się, że byli to niedoświadczeni ochotnicy, jednak więźniowie
polityczni stanowili jedynie część wszystkich skazańców, wielu pozostałych było
nierzadko zwykłymi recydywistami czy mordercami, a Ci wykorzystali okazję by sprawić
kaźń swoim niedawnym oprawcom. Corax był zmuszony wykorzystać potencjał bojowy
również tej części więźniów i zgodził się nie zważać na ich wcześniejsze
występki pod warunkiem, że kiedy już wywalczą swoja wolność, nigdy więcej ich
nie powtórzą.
Niedługo
po tych wydarzeniach Corvus Corax poprowadził armie powstańców do całkowitego
wyzwolenia Lycaeusa, a wszystko wydawało się przebiegać zgodnie z misternym
planem Prymarchy. Los miał jednak kolejny raz zamącić w jego życiu. W czasie
kiedy pierwsze salwy bombardowania atomowego były gotowe do wystrzelenia w
stronę planety Kyavahr, w układzie planetarnym pojawił się Imperator Ludzkości
by odzyskać swojego zaginionego syna. Spotkanie, które nastąpiło, przebiegło
niepodobnie do wielu innych, podobnych temu wydarzeń opisanych w historii
Wielkiej Krucjaty. Imperator przybył na spotkanie z Coraxem sam, by następnego
dnia samotnie odejść. Wiadomym jest, że Władca Ludzkości i Prymarcha XIX
legionu rozmawiali w odosobnieniu przez długie godziny, a później Corax
dołączył do Wielkiej Krucjaty swojego ojca. Jednak jakie tematy poruszali i jak
przebiegała ich rozmowa pozostaje tajemnicą.
Z
perspektywy czasu wielu snuło przypuszczenia, że Imperator rozmawiał z Corvusem
Coraxsem o sprawach, o których zwykli śmiertelnicy, a nawet niektórzy
Prymarchowie, nie byli gotowi jeszcze usłyszeć. O prawdziwej naturze sił
czyhających w Osnowie i o ciemności, która miała niedługo nawiedzić galaktykę.
Z całą pewnością mogło się wydawać, że w nadchodzących dniach Herezji Horusa,
były jej części, przed którymi Kruczy Lord wydawał się być wcześniej
ostrzeżony. Jednak jeżeli już przekazywał taką wiedzę swoim podkomendnym, robił
to wyłącznie wtedy, kiedy musieli o tym wiedzieć i byli gotowi ją przyswoić.
Niezależnie od prawdziwego przebiegu rozmowy Imperatora z Coraxem, jedno jest
pewne. Władca Ludzkości pozwolił swojemu synowi dokończyć dzieło zemsty na
tyranach z gildii Kyavahru. Stało się tak ponieważ tylko po wypełnieniu danej
swoim pobratymcom przysięgi, Prymarcha byłby gotowy objąć dowodzenie nad swoim
Legionem. Wydawało się, że odchodząc, Imperator pozwolił Coraxowi dokończyć
wyzwolenie Kyavaru na własną rękę, ponieważ chciał zobaczyć czy jego syn
przyswoił najważniejsze elementy sztuki prowadzenia wojny. Pozostawiony sam
sobie, Prymarcha musiał zakończyć wojnę z użyciem ograniczonych środków. Tymi
„ograniczonymi środkami” okazały się być całe stosy głowic nuklearnych i
górniczych ładunków wybuchowych pozostawionych w magazynach na Lycaeusie przez
niedawnych oprawców jego ludności. Tyrani z Tech-gildii Kyavahru wierzyli, że
magazyny broni atomowej są bezpieczne na księżycu planety i w swojej pysze nie
wyobrażali sobie nawet, że pracujący tam skazańcy mogą któregoś dnia zrzucić
łańcuchy niewoli i użyć tych broni przeciwko nim.
Kiedy Tech-gildie
szykowały się do wyprowadzenia kontrataku, który miał kilkukrotnie przewyższyć
liczebnie siły wyzwoleńców, Corax zdał sobie sprawę z tego jak okrutny rozkaz
jest zmuszony wydać swoim ludziom. Chcąc zapobiec przedłużającej się wojnie na
wyniszczenie Prymarcha nakazał przeprowadzenie bombardowania atomowego
powierzchni planety. Ładunki nuklearne były rozpędzane z użyciem przyspieszenia
grawitacyjnego na orbicie Lycaeusa i wystrzeliwane w stronę wielkich miast
fabrycznych na powierzchni planety. Kiedy grzyby atomowe unosiły się w
miejscach gdzie jeszcze do niedawna stały wielkie manufaktoria, Corvus Corax zrozumiał,
że czasami konieczne jest skazanie na śmierć tysięcy istnień, by uratować miliony,
które z pewnością straciłyby życie gdyby nie powstrzymał eskalacji konfliktu.
Według niektórych podań Imperator pozwalając Coraxowi działać na własną rękę,
chciał, żeby jego syn wyciągnął wnioski z tej gorzkiej lekcji, która miała
zahartować jego ducha przed wyzwaniami, jakim tylko nieliczni Prymarchowie
Legionów Astares mogli sprostać. Kiedy największe miasto Kiavaru zostało zrównane
z ziemią, gildie nie miały innej możliwości niż skapitulować. Kyavar został
wyzwolony, a nazwa jego księżyca została zmieniona na „Deliverence” – Wyzwolenie.
Prymarcha XIX Legionu musiał wówczas skonfrontować się z jedną z
najstraszniejszych prawd wojny – często to niewinni cierpią dla dobra ogółu.
Była to prawda, którą Imperator znał aż zbyt dobrze i jakiej ludność całego
Imperium miała doświadczyć na niespotykaną skalę w ciągu standardowego
stulecia.
Wkrótce
po tych wydarzeniach Mechanicum wkroczyło do systemu by odzyskać kontrolę nad
zaginioną starożytną kolonią i miasta-kuźnie planety zostały szybko odbudowane
z zyskiem dla Imperium. W tym samym czasie Czarna Iglica na Deliverence, służąca
niegdyś za koszary Kyavahrskiego garnizonu, zostały przekształcona w siedzibę
Legionu Kruczej Gwardii – Ravenspire, która służy do dziś jako Forteca Zakonna Kruczej
Gwardii.
PLANERA KIAVAHR I JEJ KSIĘŻYC -
DELIVERENCE
Lokalna Flora i Fauna
Kiavahr
jest światem typu ziemskiego i na planecie w zachowało się wiele regionów
dzikiej przyrody, pomimo ciągłej pracy manufaktoriów i miast-kuźni na jej
powierzchni. Atmosfera Kiavahru pozostaje w znacznej mierze czysta, jako że
znaczna większość gazowych toksyn i pyłów wytwarzanych przez fabryki jest filtrowana
przez lasy, które pokrywają większość powierzchni planety. Górski krajobraz i
atmosfera bogata w tlen pozwoliły na ewolucję wielu rodzajów ptactwa, którego
różnorodność obejmuje gatunki od słynnych Kiavahrskich Kruków do potężnych
Roków żyjących w Górach Diagothiańskich.
Roki to wspaniałe, ale i przerażające ptaki drapieżne o
rozkładzie skrzydeł przekraczającym nierzadko cztery metry. To inteligentne
zwierzęta zdolne do współpracy w grupie, a nawet zastawiania zasadzek na osoby
głupie na tyle, żeby na nie polować. Jak wszystkie uskrzydlone drapieżniki,
Roki są wyposażone w długie i ostre szpony, które mogą przebić napierśnik
Pancerza Wspomaganego Astartes i potężny dziób, który może połamać wzmocnione
kości Space Marines. Nie jest więc zaskoczeniem, że Roki są darzone dużym
szacunkiem pośród plemion Kiavahru i służą za totemiczny zwierzęcy symbol
Kruczej Gwardii.
Polowanie na Roki jest zadaniem przynoszącym niemałą chwałę,
ponieważ nawet wielu Space Marines straciło życie podejmując się tego zadania,
jednak Ci, którzy osiągają sukces osiągają specjalny status w szeregach Zakonu,
a kości upolowanego zwierzęcia są używane do przyozdobienia pancerza
wspomaganego łowcy. Ostatnim znanym Kruczym Gwardzistą, który zdołał tego
dokonać był Kapelan Cordae, który użył czaszki Roka jako maski śmierci jego
Hełmu.
Społeczeństwo
Kyavahru
Od czasów Wielkiej Krucjaty, Kiavahrskie społeczeństwo było
znane ze swojego braku spójności. Ulice Kyavahru są pełne osobistości od
sztucznie wyhodowanych niewolników, pół-mechanicznych serwitorów i
technologicznie wzmocnionych przedstawicieli Adeptus Mechanicus. Potężne
Tech-Gildie, które niegdyś rządziły Kiavahrem istnieją do dziś, chociaż ich
zwierzchnictwo nad planetą zostało stłumione przez zarząd Imperium.
Jednakże Tech-Gildie wciąż stanowią potężną organizację,
która skorzystała na ostatnich dziesiątkach tysięcy lat ochrony i patronatu
Kruczej Gwardii. Protektorat Space Marines pozwolił im na odzyskanie części ze
swojej dawnej niezależności od wpływów Marsjańskiego Mechanicum i pozwolił
zachować dla siebie część z ich największych technologicznych osiągnięć. Ze
względu na wysokie poziomy skażenia terenów zurbanizowanych, Kiavahr zasiedla
również spora populacja mutant, którzy, przynajmniej w teorii, przekraczają
standardy tolerancji ustanowione przez Adeptus Ministorum, jednak bardzo wysoka
jakość i niepowtarzalność technologii używanej do produkcji dóbr na Kiavahrze
niejednokrotnie ratowała populację planety przez czystkami, z których
Ministorum jest znane.
Najważniejsze lokalizacje
Kiavahru
Góry Diagothiańskie -
Góry Diagothiańskie są jednym z wielu miejsc, w których neofici Zakonu
poddawani są Próbom Aspiranckim, znanym również wewnątrz zakonu jako „Corvia”.
Zadaniem neofitów jest odnaleźć ogromne ptaki mieszkające w górach, zabicie ich
i stworzenie trofeów z piór i kości ptaków by udowodnić swoją sprawność jako
przyszli Space Marines Kruczej Gwardii.
Nabrik – Nabrik
było poprzednią planetarną stolicą Kiavahru, miastem, w którym siedzibę miały
Tech-Gildie przed kapitulacją i przekazaniem władzy nad Kiavahrem i jego
księżycem na ręce Coraxa i Kruczej Gwardii. Nabrik jet jednocześnie największym
i najbardziej produktywnym miastem na planecie. Jego wielkie kuźnie pracują bez
przerwy by dostarczyć Imperium oraz Kruczej Gwardii dóbr różnego rodzaju, od
amunicji bolterowej i ogniw energetycznych do całych czołgów i okrętów
wojennych. Tech-Gildie mają swoją siedzibę w dzielnicy Wellmetal, jednej z
najstarszych części miasta, która składa się z najważniejszych kompleksów
fabrycznych, które były jednocześnie manufaktoriami i pałacami. Wiele miejskich
dzielnic rozrosło się w głąb planety, tworząc sieć tuneli i niezliczonych
kryjówek dla tajnych agentów Tech-Gildii, tech-heretyków i mutantów, którzy
ukrywają się głęboko w porzuconych i mrocznych zakamarkach podziemi Nabriku.
Napromieniowane Pustkowa – W
czasie Powstania na Lycaeusie, Corvus Corax rozkazał swoim wojownikom, by użyć
atomowych ładunków kopalnianych jako improwizowanych głowic nuklearnych,
których używał do bombardowania powierzchni Kiavahru. Nuklearny ogień wywołany
tymi wybuchami płonął przez niemal sto lat, przypominając, że lepiej nie
sprzeciwiać się woli ich nowego władcy. Kiedy pożary zostały w większości
wygasły, pozostawiły ogromne połacie zeszklonego skalnego żużlu oraz ciężko
zanieczyszczonych ruin i pustkowi. Jedna z pierwszych bomb trafiła w Nairhub,
gdzie powykręcana konstrukcja orbitalnej windy wciąż oskarżycielsko wystaje z
ziemi w kierunku Deliverence. Napromieniowane Pustkowa stanowią głównie ruiny
miast, napromieniowane jeziora i muliste rzeki podświetlane przez wciąż
szalejące pożary tam, gdzie nuklearne eksplozje trafiły w rafinerie lub składy
gazu. Bliżej epicentrum wybuchów nic nie przetrwało, a tamtejsza gleba stała
się pyłem, który Kyavahrskie wiatry roznoszą we wściekłych burzach piaskowych.
Pomimo tych warunków, część wyrzutków, mutantów i heretyków, którzy wciąż chcą
przywrócenia niepodzielnych rządów Tech-Gildi na planecie, osiedliła się tutaj,
ukrywając się przed wzrokiem Imperium, i jego agentów. W ciągu 10 tysięcy lat
niewiele zmieniło się w obrazie tych miejsc, jako że Krucza Gwardia ma niemal
zawsze więcej zmartwień nie cierpiących zwłoki, a Adeptus Mechanicus nie wyraża
żadnych chęci by zająć się oczyszczeniem tych miejsc i odzyskaniem zagonionych
technologii, które być może spoczywają pod Napromieniowanymi Pustkowami
Ravendelve – Ciągle
skąpany w toksycznej, popromiennej mgle, pojedynczy trzy piętrowy budynek,
który jest broniony przez uzbrojone laserowe i bolterowe wieżyczki, wystaje z
powierzchni ziemi, podobny do standardowych bloków mieszkalnych. Ta szara bryła
została nazwana Ravendelve i służy jako jeden z ośrodków szkoleniowych Kruczej
Gwardii. Wartościowość Ravendelve wynika z jego lokalizacji, głęboko w
ekstremalnie skażonych Napromieniowanych Pustkowiach. W czasie Wielkiej
Krucjaty, Ravendelve było główną jednostką szkoleniową i treningową, gdzie
zarówno Legioniści Astartes i Aspiranci Kruczej Gwardii uczyli się walczyć w
ciężkim środowisku nuklearnych pustkowi, Odosobnione położenie i niedostępność
ośrodka sprawiły, że Corvus Corax wybrał go na miejsce przeprowadzenia swojego
tajnego projektu – przyspieszonej odbudowy XIX Legionu po odniesieniu
dotkliwych strat w czasie Masakry Strefy Zrzutu na Istvaanie V.
Księżyc Lycaeus
(Deliverence) – najważniejsze miejsca:
Ravenspire – Niegdyś
znana jako Czarna Iglica, Ravenspire była główną siedzibą i centrum dowodzenia
straży więziennej i sił pacyfikacyjnych na Lycaeusie, która została została
później przekształcona w Fortecę Zakonną, najpierw XIX Legionu, a później
Zakonu Kruczej Gwardii. Ravenspire jest ogromną, silnie strzeżoną iglicą
uzbrojoną w ilość stanowisk obrony orbitalnej wystarczającą do odparcia ataku
niemal wszystkiego poza flotą Imperialnej Krucjaty lub Flotą Wojenną Sektora. Ravenspire
jest miejscem o wielkim znaczeniu dla synów Coraxa oraz ludności Deliverence i
Kyavahr. Struktury obronne fortecy nigdy nie były silniejsze, chociaż z
zewnątrz wydaje się zaniedbana, co było celowym działaniem Coraxa, ponieważ
rozkazał on, by część uszkodzeń dokonanych w wyniku Rebelii Lycaejskiej miało
pozostać nienaprawionych, jako wieczny monument poświęcony pamięci tych, którzy
stracili w niej życie. Jako ogromny budynek, Ravenspire składa się z wielu
kondygnacji i stref, a każda z nich ma osobną historię i symboliczną wartość
dla Kruczej Gwardii.
Poziom Czerwony –
W zamierzchłej przeszłości, kiedy Tech-Gildie rządził Kyavahrem i Lycaeusem, a
więźniowie na księżycu byli zmuszani do pracy pod batem strażników, „Czerwony
Poziom” był przydomkiem nadanym segmentowi Czarnej Iglicy, w którym mieściły
się cele i sale przesłuchań. Wraz z wyzwoleniem księżyca, ten nieformalny
przydomek stał się o wiele bardziej oficjalny, przykrą pamiątką po trudach
niewoli jakie znosiła jego populacja i świadectwo ich niezłomnej siły woli.
Pomimo kilku potwierdzonych przypadków zdrady w szeregach XIX Legionu i później
Zakonu Kruczej Gwardii, niewiadomo czy cele Poziomu Czerwonego były przywrócone
do użytku w swoim pierwotnym charakterze, lub były więzieniem dla kogokolwiek
po 30 Millenium.
Carnivalis – Na
dnie poziomów Ravenspire znajduje się ogromna hala nazywana Carnivalis, miejsce
zgromadzeń Kruczej Gwardii od czasów osiedlenia się Legionu na Deliverence. W
weselszych czasach, potężna hala, która może pomieścić kilka tysięcy Astartes,
służyła za salę celebracyjną XIX Legionu. Ściany Carnivalis, jako miejsca
celebracji i uroczystości, są udekorowane trofeami rozlicznych zwycięstw
Kruczej Gwardii. Relikwie broni, czaszki
pokonanych wrogów, sztandary i pancerze a nawet segmenty murów i pancernych
drzwi zdobytych bastionów przeciwnika. Brak uporządkowania w tej kolekcji
często sprawiał, że Iterator Sermis Iconalis komentował, że bardziej przypomina
ona gniazdo sroki niż kruka. W końcu sali znajduje się podwyższenie i pulpit,
zza którego Prymarcha Corax przemawiał do swojego Legionu.
Twierdza Podatkowa – Oficjalnie
znana jako Pierwotne Centrum Administracyjne, Twierdza Podatkowa jest główną
siedzibą Administratum dla Deliverence i Kiavahry. Została zbudowana w czasach
Wielkiej Krucjaty i formalnego ustanowienia Deliverence jako macierzystego
świata XIX Legionu. Srebrno obsydianowa fasada siedziby Administratum wielce
wyróżnia się na tle otaczających ją budynków, ale w żaden sposób nie dorównuje
potężnej twierdzy Ravenspire, z którą jest połączona własnym srebrzystym
tunelem. Architektura Twierdzy Podatkowej jest przykładem Imperialnej
inżynierii wzmocnionej wieżyczkami obronnymi wystającymi z jej, przypominającej
zamek, fasady. Świetnie broniona jest w stanie wytrzymać nawet najdziksze
ataki. Pomimo lokalizacji na świecie macierzystym Kruczej Gwardii, działania
organizacji takich jak Administratum czy Adeptus Mechanicus skupiają się na
Kiavahrze.
Siódme Skrzydło – Siódme
skrzydło Czarnej Iglicy, które stanowiło niegdyś słabo strzeżony kompleks
mieszkalny dla najmłodszych i najstarszych. Dziś jego poczerniałe i wypalone
pozostałości, celowo pozostawione w niezmienionym stanie od czasów Wielkiej
Krucjaty, silnie kontrastują z resztą Ravenspire. Siódme Skrzydło służy jako
pamiątka śmierci niewinnych, milczący monument dla 4 tysięcy mieszkańców,
którzy zostali zabici w czasie pierwszych dni Rebelii Lycaeńskiej, kiedy to
kapral księżycowej straży więziennej rozkazał podpalić przechodzącą pod spodem
główną linię gazową w celu stłamszenia górniczego powstania w zarodku.
Ósme Skrzydło – Ósme
Skrzydło Czarnej Iglicy to część Ravenspire o wielkiej wartości dla Zakonu
Kruczej Gwardii, ponieważ jest to miejsce w którym pośród więźniów politycznych
dorastał ich Prymarcha, Corvus Corax. W tych niczym nie wyróżniających się
murach narodziła się prawdziwa rebelia, dokładnie zaplanowana i mistrzowsko
poprowadzona. Dostęp do Ósmego Skrzydła jest możliwy przez, owiane podobną
sławą, Dwunaste Wrota. Potężny łuk bramy wciąż nosi ślady po ładunkach wybuchowych,
które zostały tam umieszczone w zamierzchłym 30 Millenium, przez rebeliantów
oczekujących na nadejście wojsk straży więziennej w czasie Rebelii Lycaeńskiej.
Do dziś stoi tam mały ołtarzyk poświęcony Naphrem Solt – trzynastoletniej
dziewczynce, która poświęciła się zwabiając w pułapkę gwardzistów więziennych z
ich centralnej iglicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz