poniedziałek, 8 lipca 2019

Sanguinius i Krwawe Anioły cz1

 https://youtu.be/g0HUZnSAeFY
https://youtu.be/g0HUZnSAeFY



“Są synami Anioła, krwawą hordą, obrońcami ludzkości. Są ucieleśnieniem siły i
szlachetności. Są Krwawymi Aniołami. Powiadam ci, nie ma bardziej lojalnych i
oddanych sług Imperatora.”
~ Wysoki Lord Baldus Bael do Inkwizytora Ordo Astartes Neizallkin po Wielkim
Oskarżeniu.

Okrzyk bitewny: “Za Imperatora i Sanguiniusa! Śmierć! ŚMIERĆ!”
Powstanie: Pierwsza Fundacja
Oryginalna nazwa Legionu: Legion Zjaw
Zakony Sukcesorskie: Anioły Enkorminy, Anioły Excelsis, Chwalebne Anioły, Anioły
Numinous, Anioły Pokuty, Olśniewające Anioły, Anioły Sanguine, Anioły Vermillon, Anioły
Światła, Pijący Krew, Krwawy Legion, Krwawe Miecze, Krwawe Skrzydła, Bracia z Jarad,
Bracia Czerwieni, Płonąca Krew, Karminowe Ostrza, Zmysłowa Straż, Karmazynowy
Legion, Karmazynowe Miecze, Zwolennicy Krwi, Exsanguiniatorzy, Pożeracze Ciał,
Rozrywacze Ciał, Złoci Synowie, Rycerze Krwi, Rycerze Kielicha, Rycerze Sanguine,
Lamentujący, Czerwoni Rycerze, Czerwone Skrzydła, Bractwo Szabli, Horda Sanguine,
Potomkowie Sanguiniusa, Synowie Sanguiniusa i Templariusze Krwawej Liczby
Sygnatura Legionu: IX
Prymarcha: Sanguinius
Obecny Mistrz Zakonu: Lord Komandor Dante
Świat ojczysty: Baal, drugorzędne prawa do światów Carnae Verata i Atshen, protektorat
nad Światem Wiecznej Nocy.
Forteca Klasztorna: Arx Angelicum
Barwy: czerwony i czarny
Przynależność: Imperium Ludzkości
Historia
Spuścizna Starej Nocy
Istnieje wiele szlachetnych legend, opowiadających o czasach Wojen Unifikacyjnych.
Wiele jest opowieści o bitwach, w których Legiony Kosmicznych Marines niszczyły
każdego, kto stanął im na drodze. Między tymi opowieściami nie ma jednak żadnej wzmianki
o IX Legionie - na jego temat istnieją jedynie ponure plotki i zasłyszane szepty. Podczas gdy
pierwsze kompanie innych proto-Legionów wykrwawiały się w Albii, Yndonezji i Francii u
boku zmasowanych szeregów Wojowników Gromu, IX Legionowi przypadła w tym
wszystkim rola tak kluczowa, że niemal nie dało się zauważyć ich działalności. IX Legion
służył Imperatorowi w taki sam sposób, w jaki ogień służy generałowi na polu bitwy:
zadaniem Astartes tego Legionu nie był podbój, ale sianie spustoszenia i rośnięcie w siłę. IX
Legion był bronią, której nie dało się kontrolować.
Niewielkie, wczesne Legiony stanowiły raczej awangardę większych sił. Były one
ostrym sztyletem u boku potężnego młota oblężniczego armii unifikacyjnych. Legiony
stanowiły punkt podparcia wielu bitew. To w gestii Kosmicznych Marines leżało
prowadzenie mniejszych, precyzyjnych potyczek i podjazdów. IX Legion stworzono jednak
na inny obraz. Już w najwcześniejszych dniach swojego istnienia, Legion ten był
największym z proto-Legionów, a gdy jego Marines szli na wojnę, przypominali falę
tsunami, niszczącą wszelką opozycyjną siłę w brutalnych, krwawych odmętach.
Niemal za każdym razem ich misje dotyczyły najbardziej niebezpiecznych miejsc
Terry, spaczonych chemicznymi i genetycznymi szczepami Starej Nocy i miejsc, które
zamieszkiwali najbardziej nikczemni i odczłowieczeni ludzie. Historia nie wspomina ani
słowem o tym, jak IX Legion utrzymywał swoje linie, osamotniony i niezauważany przez
nikogo, prócz Imperatora, który ich zwycięstwa bardzo dobrze wykorzystywał.
Ponury los pierwszych Astartes IX Legionu nie był ani przypadkiem, ani arbitralną
decyzją Imperatora, jako że każdy z Legionów został obdarzony genetycznymi narzędziami,
by sprostać roli nadanej im przez Imperatora jeszcze przed powołaniem do życia Legionów.
IX Legion nie był wyjątkiem: tam, gdzie inne Legiony dobierały sobie jedynie najlepszych
rekrutów, książąt i czempionów prosto z podbitych techno-barbarzyńskich narodów Starej
Ziemi i tworzyli z nich stosunkowo mało rekrutów, tam IX Legion przyjmował całe rzesze
złamanych i osamotnionych przez los ludzi, tworząc z nich armię aniołów.
Przebywanie w radioaktywnych strefach i zapadłych fortecach Terrańskich dziczy
sprawiło, że mieszkańców tych ziem nie można było już dłużej nazywać ludźmi, a raczej
okrutnie zmutowanymi bestiami, na które tyrani Starej Ziemi z ochotą polowali. Mimo to, z
tak bazowych materiałów powstał szczep wysokich i pięknych Astartes. Ich fizyczne cechy
sprawiały, że na tle innych Legionów wydawali się oni szlachetnie eleganccy.
Unikatowy genetyczny wzór IX Legionu, którego personifikacja nie była jeszcze
wtedy znana, wydawał się być zdziczały i spaczony, ale to sam ból transformacji zwykłego
człowieka w Kosmicznego Marine przy pomocy genoziarna IX Legionu przerastał
możliwości większości kandydatów. Z uwagi na fakt, iż rodziny wielu rekrutów IX Legionu
żyły na zniszczonych chemiczną radiacją terenach od wielu pokoleń, jedynie skromnej części
z nich dane było wytrzymać wszystkie próby i testy i doczekać się statusu pełnoprawnego
Brata Bitewnego. Mimo to, niepodobnie innym Legionom, IX Legion zarzucał swoje sieci
niezwykle daleko i rekrutował całe, żyjące na pustkowiach plemiona, jeńców wojennych i
głupców, mających nadzieję na zbawienną transformację w Astartes i zmianę swojego
dotychczasowego życia.
Krwawi Konsyliarze Legionu pracowali bez ustanku, by podtrzymać siłę bojową
Legionu w nawet najbardziej diabolicznych strefach wojny i choć legenda o IX Legionie
obumarła, jego szeregi wciąż rosły. Wraz z nimi, w siłę rosły jednak i mroczne plotki na ich
temat, jako że dziedzictwo Imperatora obdarzyło ich także innymi, mrocznymi zdolnościami.
Dary od Mistrza Ludzkości sprawiły, że IX Legionowi nadano nowy epitet pośród
śmiertelnych armii Imperium. Legion zaczęto nazywać “Pożeraczami Śmierci,” jako że
dumnych Astartes tego Legionu można było spotkać na polu bitwy w czasie, gdy bitwa
dawno już się zakończyła. Marines nawiedzali takie pola chwały, odnajdywali najlepszych
spośród poległych w boju i ucztowali na ciele i krwi wybranych przez siebie wojowników.
Wiele zwycięstw, które wywalczono w czasach Unifikacji Starej Ziemi, było
oszpecanych przez widok ubabranych we krwi aniołów nawiedzających poległych i rannych
czempionów swoich wrogów po całym, śmierdzącym setkami trupów polu bitwy. Niewielu
przeciwników znało jednak prawdziwy cel ich ponurej obsesji: to również stanowiło część
wielkiego projektu Imperatora. Poprzez genetyczne wzmocnienia, które zmieniły zwykłych
ludzi w Marines, IX Legion był zdolny do uzurpowania sobie siły swoich wrogów,
genetycznie absorbując ich wiedzę i umiejętności, posługując się do tego celu swoim
dodatkowym organem, Omophageą. Jedynym, co trzeba było zrobić, by mieć w tym udział,
to skosztowanie tkanki ciała swojego wroga.
W miejscach ogarniętych totalnym zniszczeniem, w których IX Legion toczył
większość swoich starć w tamtych czasach, odizolowany od reszty Imperialnych sił, taki
sposób wzmacniania swoich szeregów przyniósł Legionowi bezcenną wiedzę i sprawił, że
nawet najmniej doświadczeni rekruci stawali w pierwszej linii bitwy. Mimo to, makabryczna
reputacja krążyła wokół Legionu niczym całun, przyćmiewając osiągnięcia jego Marines.
Zostali oni stworzeni do walki z potworami nawet w najmroczniejszych miejscach, ale
czyniąc to, ryzykowali, że sami staną się o wiele podlejszymi kreaturami niż te, nad którymi
odnosili zwycięstwa.
Legion Zjaw
Wojny Unifikacyjne przeniosły się do całego Układu Sol niczym niepowstrzymana i
dzika burza, w której gromem były siły IX Legionu. Pomimo bycia największym liczebnie
Legionem Astartes, dla IX Legionu nie było miejsca ani u boku sił walczących o księżyce
Jovian, ani u boku armii szturmujących bogate w zasoby wewnętrzne światy Układu. Zamiast
tego, flagę IX Legionu można było ujrzeć na sztucznych księżycach złowrogiego Neptuna,
których labiryntowe tunele i mroczne korytarze były leżem najeźdźców xeno i najbardziej
genetycznie zmutowanych ludzkich kolonistów. Nie licząc cennego dla Imperatora czasu,
niewiele można było tam zyskać. Mimo to, wspomniany czas był kluczowy dla zawarcia
sojuszu z Marsjańskim Mechanicum i walki o kontrolę nad orbitalnymi, Saturnijskimi
dokami. By Imperator mógł zdobyć i zabezpieczyć te dwa ważne przyczółki na drodze do
wielkości całej rasy ludzkiej, najeźdźcy i mutanci musieli być trzymani w szachu. W tym
celu, Mistrz Ludzkości posłał IX Legion na przód, po samą śmierć.
Dwanaście tysięcy wojowników Legionu - wszyscy Terrańscy weterani - zniknęli w
czasie walki o księżyce Neptuna. Podczas gdy Imperator i jego wielkie armie zdobywały
kontrolę nad Saturnijskim niebem, Marsem i innymi planetami Układu, od wysłanych na
kraniec Układu sił IX Legionu wciąż nie było słychać żadnych wieści. Do czasu, gdy
Imperator zwyciężył nad swoimi wrogami i powrócił do mrocznej i zimnej przestrzeni
zewnętrznego Układu, niewielu liczyło na odnalezienie na księżycach Neptuna czegoś
więcej, aniżeli tylko zamarzniętych zwłok. Gdy siły Imperium dotarły nad planetę, okazało
się, że IX Legion radził sobie całkiem nieźle - rozmiary ich kontyngentu praktycznie się nie
zmieniły w związku z przeprowadzeniem przez władze Legionu rekrutacji na niemal
nieludzkiej populacji Neptuna. Tam, gdzie inni ugrzęzliby bądź powymierali, tam IX Legion
nie tylko urósł w siłę, ale i powstał z prochów porażki niczym krwawy feniks.
W tych krwawych dniach, Legion był wiecznie zmieniającą się bestią. Jego szeregi
były w dużej mierze złożone z piechoty wyposażonej niemal wyłącznie w brutalną broń do
szaleńczych, bezpośrednich starć. Właśnie w takiej roli widzieli siebie Marines tego Legionu
- przedkładali długie bitwy o wyczerpanie nad jedną, skuteczną szarżę. Mimo to, dobrze znali
oni swoją mroczną legendę w Imperium i poza nim i wykorzystywali to na swoją korzyść:
wiele z operacji Legionu rozpoczynało się o zmierzchu lub o świcie, a jego Marines szli do
boju w pancerzach udekorowanych ikonografią kojarzącą się ze śmiercią i bez hełmów.
Widok majaczących nad horyzontem aniołów o poplamionych krwią pancerzach wielce
niepokoił ich przeciwników jeszcze zanim doszło do bitwy. Niektóre z kompanii Legionu
zaczęły nawet dodawać tajemnicze, krwawe rytuały do swoich doktryn bitewnych,
rozrywając w nich swoich wrogów jeszcze na gorejącym polu bitwy. Inne kompanie
rozpoczynały swoje krwawe uczty jeszcze w trakcie trwania walk, co skutecznie łamało
morale w szeregach przeciwnika a nawet wprowadzało panikę między wrogów Legionu.
IX Legion bez ustanku rzucał się w tygiel destrukcji, tylko po to, by po zakończeniu
wszelkich działań wojennych wyjść z konfliktu jeszcze silniejszym. Za każdym razem
Marines Legionu odbierali ich wrogom to, co pozwalało im walczyć dalej i zdobywali
zwycięstwo tam, gdzie inni nie dostrzegali szans na przetrwanie. Na cichych polach
bitewnych Pasa Kuipera, IX Legion - ku zdumieniu innych formacji Imperium - zdołał
przetrwać i pchnąć Wielką Krucjatę na drogę, z której nie było już odwrotu. Sam Malcador
Sigillita spisał niezwykłe dokonania IX Legionu we wczesnych dniach podboju kosmosu,
nazywając go “Legionem Zjaw.” Nowego tytułu IX Legionu zaczęto używać powszechnie.
Kojarzył się on z iście zabobonnym szacunkiem, jakim darzono Astartes tej formacji i dobrze
odwoływał się do ich wielkiej odwagi.
Sigillita w istocie jest jednym z wielu starszych oficjeli wczesnego Divisio Militaris
Imperium, który postrzegał wczesną reputację niektórych Legionów Astartes jako
niekorzystną dla rozwijającego się Imperium. Niektórym Legionom brakowało prestiżu i
popularności innych. Nie wszystkie Legiony były tak wychwalane i popularne wśród
obywateli Imperium jak XIII i XVI Legion. Jako niebezpieczna i “nieestetyczna” broń, której
warto było użyć jedynie w najbardziej rozpaczliwych sytuacjach, tylko po to, by zaraz szybko
ją schować, IX Legion znalazł się w tej mniej lubianej przez oświeconych lordów Imperium
grupie Legionów. Przez swoją mroczną reputację, IX Legion nawiązał przyjazne relacje
wyłącznie z podobnymi sobie formacjami: Ogarami Wojny i często pomijanym IV
Legionem, które sam Horus postrzegał jako bardzo użyteczną broń. Pomimo strachu, który
krążył wokół tych formacji i pieśni, w których to Imperatora wychwala się za zbudowanie
złotego imperium, to właśnie niestrudzona praca tych brutalnych wojowników położyła
fundamenty pod Imperium Ludzkości.
Nieśmiertelna Dziewiątka
Duma Legionu Zjaw nieustannie upadała na polu bitwy, a mimo to, zapiski o ich
czynach niemal zawsze wspominają imiona tych samych wojowników i czempionów.
Niektórzy Upamiętniacze i historycy w swojej służbie skupili się na stworzeniu i
uporządkowaniu kroniki poszczególnych, niezwykłych bohaterów Legionu. Niektórzy z nich
postanowili nawet ułożyć na ich temat epicką poezję, dając początek legendom. Być może
nie wiedzieli oni, że powód przewijania się pewnych szczególnych imion w historii Legionu
jest o wiele mniej heroiczny.
Od pierwszych dni swojego powstania, IX Legion operował na najbardziej
ekstremalnych polach bitew. Zwykła potrzeba zwróciła Legion w kierunku praktyk, które w
każdym innym miejscu Imperium byłyby postrzegane jako nieludzkie. Jedną z nich było
pożeranie poległych kapitanów i weteranów Legionu przez ich Braci Bitewnych tylko po to,
by zyskać ich doświadczenie i umiejętności. Z czasem pozwolono, by nawet rekruci
przybierali imiona tych, których umiejętności właśnie zaadaptowali. Poszczególni Bracia
Bitewni wczesnego, IX Legionu byli do siebie na tyle fizycznie podobni, że większość
obserwatorów spoza Legionu nie była w stanie dostrzec niczego podejrzanego, poza ich
subtelną nieśmiertelnością.
Najsłynniejszym przykładem podobnych praktyk jest postać, o której sądzono, że do
czasów odkrycia Prymarchy IX Legionu służył jako jedyny Mistrz wszystkich Marines
Legionu Zjaw. Wojownik, historii znany jako Ishidur Ossuros, miał ponoć trzymać pieczę
nad Legionem aż do odkrycia planety Baal w 843 r. M30. bliższe przyjrzenie się zapiskom
historycznym i statystykom bitewnym Legionu wskazują jednak na to, iż w przeszłości
Ossuros ginął w bitwach przynajmniej kilka razy.
Wraz z mijającymi latami, podobne praktyki przeszły do tradycji. Rytuały IX Legionu
często zrzeszały ocalałych po bitwie Braci Bitewnych i zacieśniały braterskie więzi i to
pomimo ich często różnych korzeni. Jednak im bardziej Bracia Bitewni IX Legionu byli
sobie bliżsi, tym bardziej oddalali się od Imperialnej Armii i innych Legionów. W zaledwie
kilka lat przed odnalezieniem Sanguiniusa, wielu Prymarchów wyrażało otwartą pogardę dla
rytuałów i tradycji IX Legionu, choć nie można było odmówić jego Marines skuteczności.
Takie było właśnie dziedzictwo, reputacja i barbazym IX Legionu, które choć były
wymuszone przez specyfikę ich walki, były niesione na barkach Legionu na każde pole bitwy
ich Astartes.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...