wtorek, 10 września 2019

12 Czarna Krucjata Abaddona Profanatora cz1 i cz2

https://www.youtube.com/watch?v=H8c8jK4M1Rg

https://www.youtube.com/watch?v=2fsIHHMZwx0


Większość imperialnych instalacji obronny wokół Oka Terroru zlokalizowana jest w rejonie
znanym jako Brama Cadiańska (w sumie nie wiem czy w 8 edycji pojęcie “jest” nie powinno zostać
zastąpione “była” ale co tam) jednak dla świętego (w miarę) spokoju całe Segmentum Obscurus
naćkane jest stacjami obserwacyjnymi. Posterunki te były celami nieustających ataków sił wiernych
bogom Chaosu, a w drugim stuleci M41 przybrały one jedynie na sile. Najważniejszym z tych uderzeń
był atak na planetę Arx, mały, niewiele znaczący strategicznie kawałek kosmicznej skały zamieszkały
jedynie przez niewielki garnizon Gwardii Imperialnej i chronioną przez niego garstkę tech-adeptów
Adeptus Mechanicus obsługujących stację obserwacyjną. Jak miało się później okazać, uderzenie na
Arx stanowiło preludium do 12. Czarnej Krucjaty Failbaddona Nieszkodliwego (facet jest absolutna
dupa jako wódz ale wytrwałości odmówić mu nie sposób).
Na początku 139.M41 Imperialna fregata zwiadowcza Wyniesienie otrzymała telepatyczne
wezwanie o pomoc pochodzące od podstarzałego astropaty stacji Arx. Tożsamość agresorów
pozostawała nieznana, zaś gdy posiłki przybyły na Arx w miesiąc później nie pozostał po nich nawet
ślad. Stacjonujący na planecie Gwardziści zostali wybici do nogi a ich zwłoki zostały w straszliwy
sposób zbezczeszczone i pozostawione zamieszkałym na planecie dzikim psom. Dla wykrycia
pochodzenia tajemniczego ataku Inkwizycja wysłała na planetę swojego agenta, doświadczonego
Inkwizytora Horsta, jednak na miejscu nie pozostało dla niego wiele potencjalnych dowodów. Jeżeli
atak na Arx byłby jedynym w tamtym okresie to można by go uznać za kolejne anonimowe uderzenie
w galaktyce niemal eksplodującej od rodzących się w niej tajemnic. Jednak przez następne trzy lata
podobne ataki zgłaszane były z sąsiednich systemów gwiezdnych, a nawet ościennych Sektorów.
Informacje te dały Inkwizytorowi Horstowi podstawy do podejrzeń, iż stoi za tymi atakami stoi jakiś
głębszy spisek przeciw Imperium, jednak nie był on w stanie znaleźć przekonujących dowodów dla
poparcia tego co podpowiadały mu jego wyostrzone przez lata instynkty. Nie był w stanie również
określić natury agresorów więc jedyne co mu pozostało to czekać i obserwować sprytnego
nieprzyjaciela.
W 141.M41 kilka imperialnych patroli dokonało ponurych odkryć w Sektorze Athena.
Kilkadziesiąt imperialnych statków handlowych i okrętów wojennych, w tym jeden pancernik klasy
Imperator, dryfowało niekontrolowanie przez pustkę. Ekipy które wkroczyły na pokłady martwych
jednostek zawsze zastawały podobny widok - śmierdzące, trawione dziwacznymi chorobami zwłoki
załóg rozrzucone były po wszystkich zakątkach, część nawet na swoich stanowiskach. Każdy ze
statków nosił na sobie blizny od ostrzału i świadectwa krótkiej bitwy kosmicznej jak również ślady po
abordażu jednak nigdzie nie natrafiono na zwłoki napastników. Inkwizytor Horst próbował poskładać
elementy zagadki w jedną, spójną całość a jego Akolici i szpiedzy dostarczali coraz to nowe wieści.
Wśród jednostek Floty Imperialnej szerzyła się plotka jakoby w Segmentum grasował starożytny okręt
Chaosu Szpon Zarazy, którego toczona chorobami załoga oddała swe ciała i dusze papciowi
Nurglowi i od czeterech mileniów atakowała imperialne transporty. Infekcje, które wybiły załogi
odnalezionych okrętów i pojawienie się Szpona Zarazy wcale nie były zbiegiem okoliczności.
Niedługo później oddziały Gwardii Śmierci splądrowały świat-ul Morganghast. Imkwizytor Horst w
obliczu tych wydarzeń nabrał pewności iż siły Chaosu, pod sztandarami Chaosu Niepodzielonego,
planują kolejne wielkie uderzenie na Imperium. Posterunki obserwacyjne wokół Bramy Cadiańskiej
zostały postawione w stan najwyższej gotowości a flota z całego Segmentum Obscurus wezwana
została do obrony przestrzeni wokół Cadii.
W czasie kiedy Inkwizytor Horst badał działania Chaosu na Arx i w sąsiednich systemach,
jeszcze bardziej złowrogie wydarzenia miały miejsce w Sektorze Gotyckim, 2500 lat świetlnych od
Arx. Tamtejsi Nawigatorzy zgłosili o wiele większe niż zazwyczaj zakłócenia Immaterium i tworzące
się w sektorze Burze Osnowy. Na wielu światach sektora wieści te były powodem do wybuchu wielkiej
paniki, jedynie pogarszanej przez garstkę religijnych oszołomów twierdzących że to sam Imperator w
swoim niezadowoleniu zsyła Burze Osnowy by oczyścić grzeszników. Utworzyły się nowe sekty
twardogłowych czubków głoszących apokalipsę wśród swoich zwolenników. Planety zaczęły być
przemierzane przez zgraje biczowników głoszących wszystkim dookoła konieczność oczyszczenia się

z grzechów w obliczu zbliżającego się Boga-Imperatora. Na wielu planetach te wariackie kulty
zdobywały duże znaczenie polityczne, często do stopnia w którym Eklezjarchia przestawała mieć
możliwość jakiegokolwiek powstrzymania szalejącego fanatyzmu. W miarę rozszerzania się religijnej
histerii pokutnicy zaczęli zamieniać się w czyścicieli poszukujących wszystkich tych, którzy zbrukali
się grzechem. Jak nietrudno zgadnąć przemierzane przez tych oszołomów miasta i górnicze kolonie
szybko stały się scenami dla płonących stosów i szubienic na których płonęli rzeczywiści i urojeni
grzesznicy. Pomimo tych wszystkich “wysiłków” Osnowa robiła się coraz bardziej aktywna, a częstość
i intensywność Burz Osnowy jedynie przyrastała.
Pod przykrywką szlejącej paranoi i religijnych ekscesów tajemne kulty dochodziły do pozycji
władzy i przyciągały coraz większe grupy ludzi ku swej mrocznej sprawie. Czciciele Niszczycielskich
Potęg zaczęli otwarcie głosić że w sytuacji w której Imperator odwrócił swe oblicze od Ludzkości
jedyna nadzieja leży w Chaosie. Fałszywe obietnice stanowiły przynętę dla tysięcy jeżeli nie milionów
imperialnych obywateli, którzy zwiedzeni lgnęli do mnożących się kultów Chaosu. Ordo Hereticus
dosłownie stawało na głowie aby wyplenić (czytaj spalić na stosie) wszelkiej maści kultystów,
heretyków, odstępców i mutantów jednak zadanie zaczynało przerastać dostępne siły Inkwizycji. W
pewnym momencie doszło do sytuacji w której kilka okrętów Imperialnej Marynarki Wojennej zostało
zniszczonych w dokach na skutek przeciążenia reaktorów plazmowych lub eksplozji magazynów
amunicyjnych. Oficjalne raporty donosiły o zwykłych wypadkach jednak wielu przekonanych było że
incydenty te były dziełem sabotażu i rebelii w szeregach samej Marynarki.
Podczas gdy Sektor Gotycki pogrążał się w szalejącej anarchii, religijnym zamęcie i
zamieszaniu, Inkwizytor Horst dalej poszukiwał wskazówek co do dalszych planów heretyków. Kiedy
dotarły do niego wieści o ataku Chaosu na imperialny świat Czyściec uznał że będzie towarzyszyć
oddelegowanej tam eskadrze Marynarki. Rajd na Czyściec różnił się od pozostałych tego typu
incydentów jednym czynnikiem - na planecie znajdowało się urządzenie zwane Reką Ciemności. O jej
istnieniu wiedziało jedynie niewielu, najbardziej zaufanych członków Inkwizycji bowiem Ręka
Ciemności była pradawnym artefaktem ukrytym głęboko pod powierzchnią Czyścca. Wszelkie próby
rozszyfrowania jej przeznaczenia przez Adeptus Mechanicus spełzały na niczym, jednak legendy
starszych ras, takich jak Eldarzy, zawierały przekazy pełne grozy i odrazy. Powszechnie uznawano że
Ręka Ciemności była bronią o niewypowiedzianej potędze. Gdy Horst dotarł na Czyściec ziściły sie
jego najgorsze obawy - Ręka Ciemności została skradziona. Jeżeli wyznawcy Chaosu odkryliby
sposób na jej aktywowanie byliby w stanie zadać imperialnym obrońcom ogromne straty.
Horst z dawnych legend xenos wiedział również o drugim artefakcie połączonym w Ręką
Ciemności. Zwany Okiem Nocy zlokalizowany był na zamieszkałej przez Ratlingów planecie
Ornsworld. Zarekwirowawszy najszybszy okręt jaki tylko zdołał, Horst popędził w stronę świata
podludzi i w trakcie podróży otrzymał astropatyczną wiadomość o ataku na Ratlingów. Niewielki
oddział uderzeniowy renegatów wylądował na planecie niedaleko od miejsca w którym Oko Nocy
spoczywało ukryte w statule, której Ratlingowie w czasach przed-imperialnych oddawali boską cześć.
W krótkiej potyczce niewielki, odpowiedzialny głównie za rekrutację, garnizon Gwardii Imperialnej
zdołał odeprzeć rajd, jednak miesiąc później planeta stała się celem pełnowymiarowej inwazji sił
Chaosu. Garstka gwardzistów i bezbronni Ratlingowie nie mieli szans w walce ze zdradzieckimi
marines i wkrótce ilość ofiar liczona była w milionach. Dziesiątki tysięcy Ratlingów zostało niemal
natychmiast wymordowanych gdy zdrajcy przystąpili do czystek. Wśród zamętu i rzezi wyrwali Oko
Nocy z posągu po czym opuścili planetę. Siły Chaosu posiadły zarówno Rękę Ciemności jak i Oko
Nocy a tym samym potęgę pozwalającą im rzucić na kolana Imperium Człowieka (na szczęście po
stronie Chaosu zawsze pozostawał Abba-dabba-doo który potrafi spieprzyć absolutnie wszystko).
Samemu Inkwizytorowi Horstowi pozostały zaś jedynie domysły co do następnego miejsca uderzenia
zdrajców.
Czego Horst nie wiedział to fakt że Abaddon poznał sekret kontroli Fortec Czarnego Kamienia
za pomocą Oka Nocy i Ręki Ciemności od pradawnej wiedźmy Moriany. W czasach Wielkiej Krucjaty
była jedną z zaufanych samego Imperatora i sojuszniczką twórców Inkwizycji. W swej determinacji w

dążeniu do przywrócenia Imperatora do pełni sił życiowych po Herezji Horusa została jednak
owładnięta przez mrok i od tego czasu działała z jedynie sobie znanych motywacji.
Stary Inkwizytor zaczął składać w całość chaotyczne raporty o nadzwyczajnych wydarzeniach
na coraz większym obszarze i jednocześnie dowiedział się o wzrastającej aktywności Osnowy w
Sektorze Gotyckim. Kiedy zmierzał w jego stronę do Horsta docierały coraz to nowe raporty o
spotkaniach z okrętami Chaosu umacniając tym samym jego przekonanie że właśnie ten sektor
będzie następnym celem zdrajców. W standardowy miesiąc od przybycia Inkwizytora do Sektora w
142.M41 przez Osnowę przetoczyła się niszczycielska fala uderzeniowa. W jej wyniku Sektor Gotycki
spowity został przez potężną Burzę Osnowy i tym samym utracił kontakty handlowe i łączność
astropatyczną z resztą Imperium. Obrońcy Sektora mieli samotnie stawić czoła nadciągającej
ciemności.
Pierwsze bitwy wydarzeń, które potem nazwano Wojną Gotycką stoczone zostały pod koniec
143.M41. W ciągu pierwszych miesięcy konfliktu floty Chaosu przeprowadziły szeroko zakrojone
uderzenia na bazy Imperialnej Marynarki Wojennej w sektorze. Raporty o atakach Chaosu zaczęły
płynąć wartkim strumieniem osiągając największe natężenie równocześnie z szalejącymi w Sektorze
Gotyckim Burzami Osnowy. Wszystko wskazywało na mocne i solidne zaplanowanie pierwszego
uderzenia bowiem floty nieprzyjaciela za cel obrały najważniejsze i największe bazy Imperialnej
Marynarki. Bez ostrzeżenia zdrajcy przeprowadzili swoje natarcia szybko i bezwzględnie zaskakując
imperialne okręty w stoczniach i na kotwicowiskach (jakoś tak na chama ciśnie mi się do głowy Pearl
Harbor ale może tylko mi się zdaje). Zmęczona koniecznością reagowania na niezliczone powstania
Marynarka Imperialna nie posiadała rezerw, a jej siły były z tego samego powodu nadmiernie
rozproszone by zdolna ona była do szybkiej odpowiedzi na niespodziewaną ofensywę.
Uderzeniu Chaosu uległy również imperialne stacje orbitalne, zniszczone lub przejęte w
błyskawicznych atakach. Szczególnie bolesna była utrata stoczni orbitalnych takich jak Doki Tripol,
Port Imperial czy Stacja Gathara - imperialne floty wymagały napraw i uzupełnienia zapasów. Solą na
rany okazał się również fakt, iż wkrótce po przejęciu siły zdrajców zaczęły wykorzystywać zdobyte
stocznie. Jednym ze szczęśliwych ocalałych z tamtych strasznych wydarzeń był kapitan Grove i jego
stary krążownik klasy Relentless
Admirał Drake, w tamtym czasie wykorzystywany jako okręt szkolny.
Admirał Drake uszedl szczęśliwie przed zajadłym atakiem przeprowadzonym przez siły Chaosu na
Bazę Halemnet w Gromadzie Cyklopa. Szczęśliwie dla Admirała Drake’a i innych imperialnych
okrętów floty Chaosu nie były wyposażone, przygotowane i nastawione na długie bitwy, zamiast tego
preferując silne, szybkie uderzenia i odwrót zaraz po nich. Taktyka ta pozwalała na zadanie flotom
imperialnym możliwie ciężkich strat, wliczając w to zniszczone lub ciężko uszkodzone największe
okręty, które potem wymagały długich miesięcy, jeśli nie lat napraw nim wróciły do czynnej służby.
Nie wszystkie błyskawiczne uderzenia kończyły się jednak sukcesem flot Chaosu. W
niektórych bitwach doznawały one srogich i bolesnych porażek, szczególnie w czasie obrony
świata-ula Orar. Flota wojenna Chaosu dowodzona przez Maleficę Arkhama miała zaskoczyć
imperialną eskadrę na orbicie Oraru jednak ku swojemu zaskoczeniu i wielkiemu rozczarowaniu
zdrajcy odkryli że wbrew oczekiwaniom przeciwnik nie miał gaci spuszczonych do kostek.
Otrzymawszy rozkaz wsparcia dławienia rebelii w sąsiednim systemie, dowodzona przez kapitana
Compela Basta na krążowniku Imperious eskadra szykowała się do opuszczenia orbity. Znajdująca
się w pełnej gotowości bojowej flotylla z łatwością uniknęła pierwszej salwy torped odpalonych przez
zdrajców i ruszyła do kontrataku. Wspierany przez instalacje planetarne Imperious salwą z działa
Nova obezwładnił chaotyczny krążownik Bezduszny a okręty jego eskadry odniosły swoje własne
zwycięstwa nad flotą Chaosu. Jedynie kilku mniejszym eskortowcom udało się uciec przed
imperialnym walcem, zaś krążownik Deathbane i jego zespół były ścigane poza system przez
głodnych zemsty imperialnych kapitanów.
Orar nie był jedyną porażką, której zdrajcy zaznali na początku Wojny Gotyckiej. Innym
godnym uwagi wydarzeniem tego typu był los który spotkał eskadrę kilku, być może kilkunastu
eskortowców należących klas Ikonoklasta i Niewierny. Zmierzała ona w stronę Denerairu w

Gromadzie Cyklopa by wziąć udział w rajdzie na planetę. W drodze trafiła ona jednak na liczną
bandę orkowych najemniaków. Orkowie wykorzystując tradycyjną, cfaną taktykę przyczajenia się w
polu asteroidów uderzyli wprost w środek eskadry Chaosu. Nie posiadając możliwości wykorzystania
przewagi prędkości i manewrowości w polach asteroidów, obłokach pyłu i chmurach gazu okręty
zdrajców były bezlitośnie okładane przez zielonoskórych artylerystuf i żaden nie uszedł z bitwy.
Pierwsze uderzenia sił Chaosu wycelowane były w najważniejsze imperialne instalacje takie
jak światy-kuźnie Adeptus Mechanicus czy bazy orbitalne wykorzystywane przez Flotę Gotycką.
Spośród siedemnastu takich baz, sześć było opartych o Fortece Czarnego Kamienia, potężne,
pozostające w uśpieniu od ich odkrycia przez Ludzkość w M32 instalacje obronne skonstruowane
miliony lat wcześniej przez nieznaną rasę xenos. Nawet biorąc pod uwagę nieaktywność większości
systemów Fortec Czarnego Kamienia stanowiły one bazy o potędze nieporównywalnej z innymi
placówkami Marynarki Imperialnej. Po przezbrojeniu Fortec w imperialne wieżyczki i uzbrojenie
główne zyskały one potencjał obronny mogący spokojnie rywalizować z Dowództwem Marynarki
Wojennej w Port Maw. Dumą Floty Gotyckiej był fakt że żadna z Fortec Czarnego Kamienia nigdy nie
padła łupem nieprzyjaciela.
Duma ta miała zostać zniszczona w Systemie Rebo gdzie wokół piątej planety orbitowała
imperialna baza Blackstone IV. Flota Chaosu, prawdopodobnie prowadzona przez samego
Abaddona, uderzyła na Rebo V. Imperialne okręty w bazie broniły się zaciekle jednak ostatecznie
uległy przewadze liczebnej floty zdrajców. Dwadzieścia dużych okrętów, w tym dwa pancerniki klasy
Grabieżca i flotylla eskortowców zmiotły zewnętrzne instalacje obronne i uderzyły na Blackstone IV.
Bitwa była krótka i niemożliwie krwawa. Gdy flota Chaosu weszła w zasięg Fortecy Czarnego
Kamienia, padły wszystkie systemy zasilające Blackstone IV. Pozbawione energii działa nie mogły
strzelać, śluzy nie mogły zostać otwarte w celu wypuszczenia myśliwców, a załoga stacji, pozbawiona
radarów, pozostała ślepa i głucha w ciemności korytarzy i pomieszczeń. Wkrótce z pokładu stacji
wydostała się jedna, jak się okazało ostatnia, wiadomość nadana przez głównego astropatę stacji -
Blackstone IV upadła. Po tym z systemu Rebo nie dotarło już nawet jedno słowo i założono że siły
Chaosu nie pozostawiły nikogo ocalałego. Bitwa o Blackstone IV stanowiła jeden z krytycznych
ciosów wyprowadzonych przez Chaos, uderzeń które od samego początku konfliktu tworzyły
zagrożenie dla całości sił Imperium.
Ataki Abaddona na Rebo nie stanowiły jedynej katastrofy, która spadła na lojalistów
broniących Sektora Gotyckiego. Kardynalski świat Savaven został zaatakowany przez nowy, potężny
okręt Chaosu nazwany po prostu Zabójcą Planet. Mizerna garstka pomniejszych jednostek
broniących domeny Eklezjarchii nie miała najmniejszych szans z kosmicznym behemotem więc
monitory obronne po prostu zeszły z jego niepowstrzymanego kursu. Błyszczący niezliczonymi lufami
lanc, najeżony pokładami artyleryjskimi i wyrzutniami torped okręt wszedł na orbitę Savavenu i z kilku
portów na swoim poszyciu wystrzelił w planetę potężny promień energii. Trwający 30 minut impuls
niósł ze sobą tak wielką moc, że skorupa planety popękała. Wiązka przepaliła się do samego
płaszcza katowanego świata. Przez ranę wielkości kontynentu magma z wnętrza planety wypłynęła
na powierzchnię rozrywając Savaven od środka. Czapy lodowe uległy błyskawicznemu stopieniu,
woda w oceanach zagotowała się w spotkaniu z falą roztopionej skały. Wyrwany z orbity przez
uwolnienie potężnych ilości energii geotermalnej Savaven ostatecznie rozleciał się na miliony
kawałków pozostawiając po sobie jedynie ekstremalnie gęste pole asteroidów. W mniej niż solarną
godzinę zginęło zamieszkujące planetę 14 milionów ludzi.
Jak można było przewidzieć wpływ nowej, straszliwej broni Chaosu był niszczący dla morale
obywateli i żołnierzy Imperium. Wszyscy słyszeli o wykonywanych przez Inkwizycję czy Kosmicznych
Marines wyrokach Exterminatus jednak świadomość faktu że Nieprzyjaciel dysponuje środkami
zdolnymi w mgnieniu oka zniszczyć planetę mroziła krew w żyłach nawet najbardziej zaprawionych
żołnierzy i marynarzy. Inkwizytor Horst z kolei zastanawiał się czy nowa broń w łapskach Chaosu nie
była skutkiem zdobycia Oka Nocy i Ręki Ciemności.

Solą w oku (albo raczej dość długą szpilką w dupie) Lorda Admirała Corneliusa von
Ravensburga, głównodowodzącego Flotą Gotycką, była obecność w Sektorze dużej ilości Eldarow,
którzy przeprowadzali liczne rajdy ze swoich kryjówek w Mgławicy Graildark. Według przypuszczeń
Inkwizycji w czasie wojny w sektorze przebywał eldarski Światostatek jednak brakowało
potwierdzonych kontaktów, a jego lokalizacja nigdy nie została ustalona. Tym niemniej pozostaje
faktem, iż rajdy grupy eldarskich piratów zwanych Katami przybierały na sile w miarę trwania Wojny
Gotyckiej, od trzech ataków w 143.M41 po całe tuziny w 147.M41. Nie dysponując możliwością
śledzenia zaawansowanych eldarskich okrętów Ravensburg nie mógł zrobić wiele by przeciwdziałać
ich rajdom na większą skalę i decyzja jak radzić sobie ze zwinnym wrogiem spadała na barki
dowódców grup bojowych.
Oczywiście Eldarzy nie byli jedynymi, którzy postanowili uczynić sobie łup z imperialnych
konwojów i kupców. Bandu ludzkich i orkowych piratów a nawet luźno szwendające się grupy
renegatów wyplute przez Oko Terroru zwiększały swoją aktywność w miarę jak Sektor Gotycki
pogrążał się w zamęcie wojny. Oficerowie floty odpowiedzialni za ściganie takich międzygwiezdnych
szumowin nazwali te bandy mianem Wilczych Stad. Piracka aktywność w sektorze doprowadziła
ostatecznie do sytuacji w której Imperialna Marynarka Wojenna toczyła dwa równoległe konflikty.
Jeden przeciw napierającym flotom wojennym Chaosu, drugi przeciw piratom, których działalność
była nie tylko irytująca dla wyższego dowództwa ale również powodowała istotne problemy dla
wysiłku wojennego przeciw zdrajcom. Atakowane z każdej strony siły imperialne zostały zepchnięte
do głębokiej defensywy, spychane z kolejnych planet i całych systemów. Straty w tym okresie były
ogromne więc imperialne stocznie i stacje orbitalne toczyły ze sobą nieustające (chociaż raczej
bezkrwawe) walki o pierwszeństwo w dostępie do mocno ograniczonych rezerw ludzkich i
zaopatrzenia. Wydawało się że ciemność spowijała Sektor Gotycki z narastającą prędkością.
Sektor Gotycki oblężony został przez całą grupę flot wojennych Chaosu. Ich szacunkowa
ilość waha się od 8 do 20 niezależnych od siebie flot jednak każda z nich mogła być co najmniej
odpowiednikiem dowolnej grupy bojowej, którą zebrać mógł Lord Admirał von Ravensurg.
Szczególnym zagrożeniem była flota prowadzona osobiście przez Failbaddona, a mocny argument
jakim był posiadany przez nią Zabójca Planet wielokrotnie doprowadzał do sytuacji w któych
imperialny świat po prostu wolał się poddać. Spod imperialnej kontroli wymykały się całe podsektory,
a wraz z nimi dziesiątki stoczni orbitalnych, doków i kotwicowisk. Z czasem Imperium zaczęło mieć
bardzo poważne problemy z bieżącymi naprawami uszkodzonych okrętów, a konstrukcja nowych
zeszła do sfery marzeń. Wczesne uderzenia sił Chaosu niemal doprowadziły do ich zwycięstwa w
wojnie nim ta na dobre się zaczęła (ale niestety dla nich prowadził je Failbaddon).
Nadzieją dla Imperialnej Marynarki Wojennej była placówka Adeptus Mechanicus
zlokalizowana na jałowym księżycu krążącym wokół gazowego giganta w Systemie Lukitar. Tamtejsi
Techkapłani badali wiedzę swoich poprzedników by skonstruować potężniejsze systemy uzbrojenia,
wydajniejsze napędy i lepsze generatory Tarcz Pustki. Część imperialnych jednostek została
wyposażona w ulepszone komponenty jednak wyniki testów nigdy nie były satysfakcjonujące. Zanim
udało się rozwiązać wszystkie problemy do systemu przybyła flota Abaddona. Komandor Vandez
dowodzący 202. Czerwonym Dywizjonem, w skład którego wchodziły cztery fregaty klasy Sword, był
jednym z pierwszych, którzy namierzyli Profanatora od czasu jego uderzenia na Blackstone IV.
Potęga nadciągającej armady Chaosu przekraczała najśmielsze wyobrażenia komandora
Vandeza. Do systemu wdarło się kilkanaście dużych okrętów zdrajców osłanianych przez chmary
jednostek eskortowych, a wraz z nimi przez pustkę płynęła Forteca Czarnego Kamienia. W obliczu
przygniatającej przewagi zdrajców okrętom lojalistów pozostał jedynie odwrót i pozostawienie na łup
wroga czegokolwiek co pozostało ze Stacji Lukitar. Możliwości obronne i siła ognia Fortecy
przewyższała wszystko co były w stanie rzucić przeciw niej te nieliczne imperialne jednostki którym
udało się do niej przebić. Niedługo później ona sama zmieniła Stację Lukitar w stertę dymiących
zgliszcz. Dywizjon Vandeza wyruszył w stronę Brinagi gdzie stacjonowała Forteca Blackstone VI,
bowiem komandor był całkowicie przekonany że właśnie ona stanie się kolejnym celem zdrajców.

Pomimo ostrzeżeń Vandeza, siły zdolne bronić Blackstone VI były nieliczne. Co gorsza podobnie jak
w przypadku Blackstone IV siły Chaosu zdolne były na dystans kontrolować systemy Fortecy
Czarnego Kamienia i tak samo jak poprzednio po prostu wyłączyły zasilanie potężnej stacji
zamieniając ją w śmiertelną pułapkę dla dziesiątków tysięcy stacjonujących na niej imperialnych
żołnierzy. System Brinaga upadł pod ciosami Chaosu cztery miesiące po uderzeniu na Lukitar.
Walczącemu z mnożącymi się problemami natury wojskowej i logistycznej Lordowi
Admirałowi von Ravensburgowi wizytę złożył Inkwizytor Horst. To co zaszło między nimi i to co
zostało powiedziane umknęło wszelkim zapiskom jednak powszechnie uznaje się że właśnie wtedy
Inkwizytor poinformował Lorda Admirała o Ręce Ciemności i Oku Nocy oraz o możliwościach jakimi
dysponowały dzierżące je siły Chaosu. W obliczu tych wieści powstał plan zakładający odbicie Fortec
Czarnego Kamienia, jednak nie za pomocą siły a podstępu. Zanim jednak plan mógł być wcielony w
życie pojawiły się wieści o kolejnym uderzeniu flot Abaddona, tym razem na Blackstone I znajdującą
się w Systemie Fularis. Na wydarzenia, które tam się rozegrały, światło zdołały rzucić osobiste zapisy
porucznika Elijaha Bogii z okrętu Vindictive odzyskane z wraku dryfującego w stronę gwiazdy układu.
Młody porucznik zawarł w nich świadectwa wszystkich przerażających zdarzeń których był świadkiem.
Z początku imperialni dowódcy byli dość optymistyczni ze względu na fakt iż flota Abaddona
uderzyła z drugiej strony Fularis II co teoretycznie zmuszało ją do starcia z orbitalnymi i planetarnymi
systemami obronnymi zanim mogła osiągnąć Blackstone I. Siły Imperium w regionie zdążyły
przygotować się na taką ewentualność i zmodernizowały wszelką broń jaką dysponowały. W
założeniu ich siła ognia była w stanie powstrzymać Profanatora nawet w sytuacji w której dysponował
on dwiema Fortecami Czarnego Kamienia. Przedwczesny optymizm, podzielany również przez
Borgię, został bardzo szybko zgaszony. Zdobyte przez Abaddona Fortece Czarnego Kamienia zajęły
pozycje 75 tysięcy lig od Fularis II, tuż przed granicą zasięgu instalacji obronnych z wyłączeniem
wyrzutni torped. Ostatnim zarejestrowanym zdarzeniem był gwałtowny skok energii pomiędzy dwiema
Fortecami. Resztę historii pozwoliły uzupełnić inne odkryte dowody. Wskazywały one iż w stronę
Fularis II wystrzelony został potężny promień energii. Vindictive został złapany w całości w jego
zewnętrzną część co spowodowało natychmiastowe przeciążenie osłon i odparowanie zewnętrznych
warstw poszycia. Samo Fularis II zostało odarte z atmosfery, jego powierzchnia wypalona została do
gołej skały, zaś po Blackstone I nie było nawet śladu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...