niedziela, 22 września 2019

świat warhammer fantasy Imperium Człowieka cz1 i cz2



https://www.youtube.com/watch?v=7FznoZaWBRc

https://www.youtube.com/watch?v=Dumtc2UUU6Y



Imperium Człowieka
„Trzy rzeczy czynią Imperium wielkim: wiara, stal oraz proch strzelniczy”
-Magnus Pobożny, Imperator Imperium Człowieka
            Jedną z krain ludzi Starego Świata, a z pewnością do tej pory najważniejszą jest Imperium Człowieka, nazywane często po prostu Imperium, które zostało wykute
z prymitywnych ludzkich plemion zamieszkujących tereny dzisiejszego południowego Imperium ok. 2,500 lat temu, przez Króla-Wojownika Sigmara. Mieszkańcy Imperium, chociaż nie tak biegli w inżynierii jak Krasnoludy, ani w magii jak Wysokie Elfy, nie są jednak powstrzymywani przez ograniczenia świętych, starożytnych tradycji w takim stopniu jak oba te ludy i ciągle kontynuują swój rozwój kulturalny, naukowy oraz magiczny. Pomimo wielu wewnętrznych i zewnętrznych zagrożeń czyhających na mieszkańców Imperium, ich wiara, poczucie prawości oraz niezłomny hart ducha, podobnie jak niezwykła efektywność ich armii oraz zakonów religijnych dają im siłę, dzięki której przetrwali tak długo.
            Największy kraj Starego Świata, Imperium, jest monarchią rządzoną przez Imperatora, a zamieszkujący je ludzie to potomkowie ludzkich plemion zjednoczonych przez wielkiego wojownika, Sigmara Młotodzierżcę po Bitwie o Przełęcz Czarnego Ognia. Po swojej śmierci, Sigmar stał się Bóstwem, a jego postać jest od tamtej pory obiektem kultu. W czasie swojego życia Młotodzierżca złożył obietnicę Królestwom Krasnolódów, która jest podtrzymywana do tej pory, a głosiła ona, że kiedy będzie to konieczne, lud Imperium ruszy z pomocą Krasnoludom. Ten akt dobrej woli umocnił relacje między Ludźmi i Krasnoludami oraz stanowił kamień węgielny dla dochodowego handlu między oboma rasami. Obecnie, Imperium jest władane przez Imperatora Karla Franza I, który rządzi swoim ludem z Imperialnej Stolicy, miasta Altdorf.
            Imperium składa się z dziesięciu prowincji spośród których każda jest zarządzana przez Hrabiego Elektora i wszyscy z nich zawdzięczają swoją władzę jednoczącej postaci oraz absolutnemu autorytetowi Imperatora. Należy wspomnieć,
że Imperium nie jest jednolitym państwem o zcentralizowanej władzy, a raczej konfederacją pojedynczych feudalnych stanów, zjednoczonych przez wspólną mowę Reikspiel, wiarę w Sigmara oraz wspólną kulturę oraz historię Imperium. Owe krainy z grubsza odpowiadają powierzchnią terenom zamieszkiwanym przez starożytne ludzkie plemiona, zjednoczone przez Sigmara pod wspólną koroną by pokonać Zielonoskórych Starego Świata.
            Południowe Krainy Imperium – Averland, Reikland, Stirland, Talabecland
i Wissenland – na mapie przypominają razem kielich, częściowo otoczony przez niemal niemożliwe do przebycia łańcuchy górskie, z których spływają wielkie rzeki, krew życia Imperialnego handlu. Na zachód od nich znajdują się Góry Szare, za którymi leżą Królestwo Bretonni i magiczny las Athel Loren Leśnych Elfów. Na południe od nich leżą niezamieszkałe Góry Czarne, a na wschód rozciąga się pasmo Gór Krańca Świata, które stanowią jednocześnie wschodnią granicę Starego Świata.
            Im dalej na północ, tym bardziej pagórkowaty krajobraz południa i wschodu poprzecinany rwącymi strumieniami przekształca się w zalesione niziny z głębokimi ciekami wodnymi, które stanowią serce Imperium. Rozległe puszcze, które porastają większą część Imperialnych ziem, rozciągają się, niemal nieprzerwanie, przez wiele set mil od położonego na południu Reiklandu aż do północnej granicy Imperium
z Kislevem i do wybrzeża Morza Szponów. Wielka Puszcza, Las Drakwaldzki
i Puszcza Cieni są w istocie częściami tej samej, mrocznej, nieujarzmionej dziczy, której leśne poszycie gdzieniegdzie przebijają szczyty Gór Środkowych. Owe ziemie są podzielone w Południowe Krainy Imperium – Hochland, Ostenmark, Ostland, Middenland i Nordland. Mieszkańcy północnych krain muszą, o wiele częściej niż ich południowi pobratymcy, mierzyć się z różnymi niebezpieczeństwami, od potworności wychodzących z dzikiej puszczy, grasującymi bandami Zielonoskórych czy zagrożeniami najazdów barbarzyńców, do ataków Daemonów, Zwierzoludzi i innych zagrożeń pochodzących z północnych Pustkowi Chaosu.
            Życie przeciętnego obywatela Imperium jest pełne niebezpieczeństw, a za każdym rogiem i w każdym zacienionym zaułku może czyhać na  nich śmierć. Sekretne Kulty Chaosu działają w niemal każdym większym ludzkim siedliszczu,
a legendarni Szczuro-ludzie, Skaveni stanowią poważne zagrożenie dla mniejszych osad, a nawet dużych miast. Nikt nie jest pewny, komu można zaufać, a strach
i paranoja są wszechobecne w odizolowanych osadach Imperialnych prowincji, położonych z dala od największych miast czy grodów.
            Historia Imperium
            Historia Imperium sięga wstecz ok. 2,500 lat, ale większość opowieści
o przeszłości zostało zapomnianych lub zaginęło w czasie przemijających wieków. Wojna, ogień, powodzie i konspiratorzy przyczynili się do zniszczenia pamięci o dużej części dziejów ludzi Starego Świata, zachowanej w postaci ksiąg, zwojów
i wspaniałych artefaktów. Obecnie, Imperialni Uczeni wysilają się w próbach odkrycia tajemnic przeszłości, jednak niewiadomych jest więcej niż potwierdzonych informacji, a wnioski mędrców często bywają błędne, postawione w oparciu o ich uprzedzenia lub polityczną czy religijną ideologię. Co więcej, niektóre prawdy powinny pozostać tajemnicą przed ludem Imperium, gdyż ich rozpowszechnienie mogłoby wywołać panikę i zwątpienie posłusznego dotychczas pospólstwa. Nie powinno również obawiać się wyłącznie odkrycia przerażających prawd, ale też działań osób
i organizacji, w których interesie leży utrzymanie ich w tajemnicy. Dlatego
w Imperium, każdy oddany uczony i historyk powinien nosić przy sobie w gotowości porządne ostrze oraz umieć nim władać.
            W Historii Imperium, daty Imperialnego Kalendarza (IC) zapisuje się
w odniesieniu do roku koronacji Sigmara Młotodzierżcy na pierwszego Imperatora, który jest nazywany rokiem „0”. Daty wydarzeń przed koronacją są przedstawiane jako liczny ujemne, a te po koronacji, dodatnie.
            Historia ludzi Starego Śwaita przed nadejściem Sigmara Młotodzierżcy (Od ok. -1,500 IC do -30 IC)
            Nikt nie wie na pewno kiedy Ludzkość po raz pierwszy pojawiła się na ziemiach Starego Świata ani skąd tam przybyła, chociaż najbardziej starożytne
z przetrwałych Krasnoludzkich zapisków mówią o stałym napływie ludzi przez Góry Końca Świata w czasie kilku stuleci. Czasem były to silne plemiona ludzi, czasem gromady ratujących się przed hordami Zielonoskórych. Najstarsze informacje dotyczące tych ludów pojawiają się w Kronikach Nurna Łamacza Tarcz, starożytnego Króla Karaz-a-Karak. Złote karty tego folio, pokryte starożytnymi Krasnoludzkimi Runami Khazalidzkimi, których nie może ujrzeć żaden obcy, opisują pasterskie ludzkie plemię, którego członkowie czcili Ziemię samą w sobie, jako dawczynię wszelkiego życia, Matkę Ziemię. Obecnie ową religię nazywa się druidzką Starą Wiarą. Bojaźliwi w stosunku do wojowniczych Krasnoludów i ścigani przez inne plemiona z ich stron, podążyli dalej na zachód, znikając w lasach centralnego Starego Świata. Krasnoludzcy uczeni, którzy studiowali tamten okres historii określili,
że miało to miejsce ok. 1,500 lat przed koronacją Sigmara na pierwszego Imperatora. Khazalidzkie inskrypcje Krasnoludów na ścianach Przełęczy Czarnego Ognia wspominają również o przejściu tamtą drogą dużej ilości ludzkich plemion nadchodzących zza Gór Krańca Świata ok. roku -1,000 IC. Krasnoludzkie kroniki
z tamtego czasu również wspominają o wielkiej ludzkiej migracji:
 „Wielkie niebezpieczeństwo pojawiło się na wschodzie, na ziemiach naszych wrogów
i dlatego Człeczyny całymi klanami ruszyły w ucieczce na zachód. Niewprawni
w sztukach stali i wojny nie mieli możliwości stanąć do walki z Goblinami i ich sojusznikami. Dali nam złoto, bydło i sól, a my pozwoliliśmy im przejść pod osłoną naszych tarczy.”
Uczeni odnotowali również, że wiele z ludzkich plemion spisanych w Krasnoludzkich Kronikach z tamtych czasów nosiła nazwy podobne do tych, które weszły później
w skład Imperium, m.in.: Hunberokinowie, Tutokinowie, Merokinowie i Jutokinowie.
            Niepodobnie do pokojowych, rolniczych plemion poprzedzających ich nadejście do krain Starego Świata, nowoprzybyłe grupy ludzi były agresywne, a ich kultura oparta była na najeżdżaniu się nawzajem i łupieniu bydła czy porywaniu kobiet. Chociaż nie mogli przeciwstawić się uzbrojonym w żelazo Zielonoskórym, to ich brązowy oręż i rydwany były więcej niż wystarczające w starciu z obsydianową
i krzemienną bronią dzierżoną przez ludzi, którzy osiedlili się wcześniej w Starym Świecie. W ciągu stulecia od ich nadejścia, przodkowie Teutogenów i Unberogenów wraz z innymi plemionami założycielskimi Imperium wyparły starszych osadników
i zajęły najlepsze ziemie Starego Świata dla siebie. Przez następne stulecia owe ludy na zmianę handlowały i toczyły między sobą wojny, jednocząc się wyłącznie w celu zażegnania większego zewnętrznego zagrożenia, by za chwilę znów pokłócić się
i wstąpić na wojenną ścieżkę kiedy tylko sobie z nim poradzili. Ochrona jaką zapewniały im Krasnoludzkie Siedliszcza w Górach Krańca Świata powstrzymywała zagrożenia z tamtej strony przez jakiś czas, ale w miarę jak siły Krasnoludów topniały, zwiększająca się liczba band Orków i Goblinów przemykała w stronę Krain Ludzi. Zielonoskórzy zakładali swoje kryjówki głęboko w lasach lub między wzgórzami
i najeżdżali okoliczne ludzkie siedziby. Poza Zielonoskórymi, ze wschodu i z południa do Starego Śwaita zdołały przemknąć inne, spaczone złem istoty, w tym Wojownicy Chaosu poszukujący chwały i trofeów dla swoich Mrocznych Bogów oraz ciągle węszący rzezi i pożywienia Mutanci.
            Te wciąż rosnące w siłę zagrożenia doprowadziły do rozwoju pierwszych ludzkich ufortyfikowanych miast w krainach centralnego Starego Świata, które miały pewnego dnia zjednoczyć się w Imperium. Na zachodzie, Unberogenowie założyli otoczoną palisadą wioskę położoną na zbiegu rzek Reik i Talabec, którą nazwali Reikdorfem. Na południu, Tileańscy kupcy ze zniszczonego niegdyś elfickiego miasta Miragliano zbudowali ufortyfikowany punkt handlowy na ruinach dawnej osady Wysokich Elfów, która szybko stała się punktem zbiorczym dla lokalnych plemion, kiedy pojawiały się kłopoty. Na północy, Teutogeni kontynuowali poszukiwania miejsca bezpiecznego dla ich ludzi, dopóki wizja ich Boga-Patrona, Ulryka, Pana Zimy i Wilków nie zaprowadziła ich do płasko zwieńczonej góry, która wydawała się ufortyfikowaną wyspą pośród otaczającej ją gęstej puszczy. To na tym wzniesieniu zbudowali wielką osadę Middenheim, a górę nazwano Fauschlag, chociaż dzisiaj jest powszechnie nazywana Ulricsberg. Ta faza wznoszenia ludzkich osiedli i pierwszych miast ciągnęła się przez niemal 1,000 kolejnych lat, do czasu nadejścia Sigmara
i kryzysu Wielkiej Inwazji Orków.
Nadejście Sigmara Unberogena (od -30 do -1 IC)
            „Tak, razem. Nie mogę dokonać tego sam; Potrzebuję moich braci miecza. Przysięgnijcie ze mną, moi przyjaciele. Przysięgnijcie, że od dzisiaj, wszystko co będziemy czynić, będziemy czynić w służbie wizji zjednoczonego Imperium Człowieka”.
            -Sigmar Młotodzierżca, Imperator Imperium Ludzkości
            Nie jest niczym zaskakującym, że przeszłość człowieka, który stworzył podwaliny pod istnienie największego kraju Starego Świata, a później przebił wszystkie swoje osiągnięcia przez boską ascendencję, jest niejasna i pozostaje na granicy mitów oraz legend. Kult Sigmara twierdzi jednak, że wszystkie historie
o nadprzyrodzonych mocach czy niezwykłych dokonaniach ich patrona są prawdziwe
i stanowią one religijne dogmaty ich wiary, nawet te, które wykluczają się nawzajem. Imperialni i Krasnoludzcy uczeni zgadzają się natomiast co do tego że Sigmar urodził się w rodzinie należącej do klanu Unberogenów, prawdopodobnie w Reikdorfie. Jego narodziny nastąpiły w niebezpiecznych czasach, w czasach przewlekłej wojny
z Merogenami i Teutogenami, ale również z ciągle obecnym zagrożeniem ze strony Zielonoskórych. Legendy Sigmarytów głoszą, że w nocy narodzin Sigmara przez nieboskłon przeleciała kometa o dwóch ogonach, znak błogosławieństwa Bogów nad nowonarodzonym dzieckiem oraz zapowiedź wielkich zmian, które miały dokonać się z jego woli. Młody Sigmar wyrastał na potężnego wojownika i nawet kiedy był zaledwie młodzieńcem, jego współplemieńcy dziwili się jego niezrównanej sile, waleczności i męstwu.
            Pewnego razu, kiedy młody Sigmar miał ledwie piętnaście lat, znalazł się ze swoją grupą wojowników gdzieś w puszczy na południe od Reikdorfu - dokładna lokalizacja miejsca została zapomniana, ale niektórzy Sigmaryci wierzą, że było to niedalego Kemperbadu – kiedy usłyszał nadchodzącą bandę Orków. Grupa Zielonoskótych, których prowadził Czarny Ork Vagraz Głowogniot, napadła wcześniej na duży krasnoludzki konwój handlowy z Karaz-a-Karak i powracała do obozu z łupami oraz poturbowanymi krasnoludzkimi brańcami. Sigmar i jego grupa wojowników zaczaiła się na Orków, a kiedy rzucili się na nich, wycięli ich do nogi w epickiej bitwie pod konarami prastarej puszczy, gdzie podobno przyszły Imperator używał do walki złotego młota rzuconego mu przez jednego z krasnoludzkich jeńców w czasie pojedynku z Orkowym Hersztem. Odpoczywając po bitwie, Sigmar zdał sobie sprawę, że ocalił życie nikogo innego jak samego Kurgana Żelaznobrodego, Króla Karaz-a-Karak, który został porwany przez Vagraza Głowogniota razem z kilkoma jego ziomkami. Wdzięczny Krasnoludzki Monarcha nagrodził Unberogena niesamowitym, magicznym artefaktem, Młotem Bojowym Ghal Maraz, którego imię znaczy „Rozbijacz Czaszek” w krasnoludzkiej mowie Khazalid. Kurgan nalegał, żeby Sigmar zachował broń, którą usiekł Okrowego Herszta, a obaj wojownicy wkrótce stali się przyjaciółmi walczącymi ramię w ramię w niejednej bitwie.
            Kiedy nie walczył z Orkami i Goblinami, Sigmar był zajęty budową jego własnego Imperium, ponieważ wiedział, że Ludzkość przetrwa jednie jeżeli stanie zjednoczona naprzeciw wielu narastającym zagrożeniom Starego Świata. Przez połączenie podstępu, dyplomacji, przekupstwa i wojny, Sigmar przyłączył różne ludzkie plemiona do swojej konfederacji pod przewodnictwem Unberogenów
i z własną osobą jako jej przywódcą. Podróżował po całym Starym Świecie ze swoimi najbliższymi przyjaciółmi i ciągle rosnącą armią, pomagając innym plemiennym watażkom w obronie ich ludu, powoli zdobywając ich zaufanie. Jeden po drugim, przywódcy ludzkich plemion przysięgali wsparcie Sigmarowi i jego Unberogenom. Niestety, kilka plemion wciąż odmawiało przyłączenia się do jego wciąż rosnącej konfederacji, lub było wręcz wrogo do niej nastawionych, grożąc wojną Sigmarowi
i jego sojusznikom. Plemię Bretonów, które nie chciało dołączyć do powstającej koalicji, zdecydowało wyemigrować na zachód, ostatecznie osiedlając się w regionie Starego Świata, który dziś nazywamy Bretonnią. Ci ludzie, zjednoczeni w podobny sposób pod wodzą ich króla. Gilles’a le Bretona, mieli wkrótce założyć Królestwo Bretonni.
Inni przeciwnicy zjednoczenia, Teutogenowie oraz ich wódz, Artur, wybrali drogę terroryzowania sąsiednich plemion, mordując i plądrując gdziekolwiek nie poszli.
Z uporem maniaka odmawiali porzucenia ich tradycji i dołączenia do sprawy Sigmara. Artur oznajmił, że nie ukłoni się przed żadnym człowiekiem, ani nie pozwoli, żeby jego ludzie porzucili swoje starożytne dziedzictwo. Odmowa Teutogenów stanowiła poważny problem w dążeniu Sigmara do jego celu. Jeżeli ich wódz nie zostałby pokonany, bo przekonanie go do sprawy Młotodzierżcy nie wchodziło w grę, to inne plemiona w konfederacji miałyby alternatywę poza zjednoczeniem, co spowodowałoby rozpad sojuszu plemion niemal równocześnie z pokonaniem zagrożenia ze strony Zielonoskórych, a to sprawiłoby, że zamiast stworzyć podstawy pod nowe i lepsze ludzkie społeczeństwo, jak życzył sobie tego Sigmar, ludzie powróciliby do walki między sobą. Żeby temu zapobiec, Sigmar postanowił wyzwać Artura na pojedynek, żeby pokonać go publicznie i udowodnić wyższość swojej sprawy w oczach Teutogenów. Młotodzierżca samotnie wspiął się na szczyt potężnej góry Fauschlag, gdzie znajdowała się Teutogeńska twierdza Middenheim i po bardzo krótkiej rozmowie rzucił się do walki z Arturem na śmierć, i życie w jego własnej Sali tronowej, gdzie położył trupem buńczucznego króla. Rycerze Białego Wilka, elitarni Teutogeńscy wojownicy, którzy służyli bogowi Ulrykowi i stanowili osobistą armię Artura  poprzysięgli wówczas wierność Sigmarowi. Orzekli, że od tego dnia będą służyć jako jego gwardia przyboczna, a kiedy ci wielcy wojownicy uznali Młotodzierżcę za swojego nowego władcę, reszta Teutogenów podążyła ich śladem, widząc, że ich bóg, Ulryk, błogosławi Unberogenowi. Krótko po tym wydarzeniu wszystkie ludzkie plemiona centralnego Starego Świata zostały w końcu zjednoczone pod niepodzielną władza Sigmara, który wcale nie miał zamiaru na tym poprzestawać.
            Zgodnie z legendą, w roku -1 IC Sigmar Młotodzierżca zwołał wierne sobie plemiona na wielką równinę, która pewnego dnia miała zostać nazwana Mootlandem, we wschodniej części ziem Brigundian. Tam wyłożył przed zebranymi swój plan. Opowiedział o wszystkich zbrodniach popełnionych na Ludzkości przez Zielonoskórych: o spalonych osadach i zamordowanych rodzinach, o skradzionym bydle i skażonych studniach powodujących choroby. Opowiedział im
o niebezpieczeństwie czyhającym w górach, o ogromnej Orkowej hordzie, którą Krasnoludowie próbowali powstrzymać. Sigmar błagał zgromadzonych, by nie próbowali stawiać czoła Orkom i Goblinom tak, jak czynii to w przeszłości, samotnie, odrzucając prośby o pomoc i jednocząc się wyłącznie chwilowo, kiedy było to konieczne. Tłumaczył im, że w ten sposób prędzej czy później wszyscy skazani byliby na zagładę z rąk coraz liczniejszych wrogów. Jego głos grzmiał nad zgromadzonymi tłumami, wypełniając serca słuchaczy gniewem i determinacją, jakie odczuwał. Nawoływał wszystkie plemiona ludzi do zjednoczenia i stawienia czoła nadchodzącemu zagrożeniu ramię w ramię z krasnoludami, mówiąc, że ognie nadchodzącej wojny będą niczym tygiel dla poróżnionych plemion, z którego wyjdzie nowy, silniejszy naród. Jak spisano w Księdze Początku, po ostatnim okrzyku Sigmara, którzy brzmiał „Na Wojnę!”, zgromadzeni wznieśli okrzyk tak donośny, że usłyszały go Krasnoludy w dalekiej Przełęczy Czarnego Ognia.
            Historia głosi, że armia Sigmara zjawiła się niemal dokładnie w chwili, kiedy Orkowie przełamali w końcu mury, które Król Kurgan wzniósł dookoła Przełęczy Czarnego Ognia. Prowadząc szarżę z rydwanu Siggurda, wodza Brigundów, Sigmar zstąpił w szeregi Zielonoskórych jakby był ucieleśnieniem samego Ulrica. Natarcie sił ludzi zatrzymało marsz Orków i Goblinów, a później zaczęło cofać najeźdźców ze wschodu. Krasnoludy ujrzały w tej sytuacji świetną okazję do kontrataku
i zaszarżowały ze swoich fortów w dół, uderzając zieloną hordę od flanki.
W szeregach Zielonoskórych wybuchła panika, ich szeregi zaczęły się łamać, a wojownicy rzucali się do ucieczki, porzucając broń. Ich dowódca, Watażka Urgluk Krwawy Kieł zdołał przegrupować swoje siły i dokonać kontrataku, a ich szarża zderzyła się z nacierającym Sigmarem i jego Rycerzami Białego Wilka. Młotodzierżca i Orkowy Wódz starli się w morderczym boju, podczas gdy Siggurd i jego elitarni Brigundiańscy wojownicy toczyli zażarty bój z gwardią przyboczną Krwawego Kła, Czarnymi Orkami. Młot zderzał się z tasakiem w miarę jak dwaj potężni wojownicy wymieniali ciosy, a każde z wyprowadzonych uderzeń mogłoby posłać w zaświaty niejedną bestię. Po niemal godzinie pojedynku, Sigmar usiekł w końcu Orka potężnym podwójnym uderzeniem, najpierw łamiąc rękę przeciwnika, w której ten trzymał tasak, by rozłupać czaszkę Krwawego Kła powracającym drugim ciosem. Śmierć wodza była równoznaczna z rozbiciem całej armii Zielonoskórych, która niemal od razu rzuciła się do panicznej ucieczki. Kiedy armie Ludzi i Krasnoludów dopadły uciekających, nastąpiła rzeź. Wojownicy Starego Świata urządzili swoim znienawidzonym wrogom krwawą łaźnię. Mordowali bez opamiętania każdego Orka i Goblina, jakiego mogli dopaść. Mówi się, że nigdy w całej znanej historii nie widziano większej ilości wron niż wtedy, kiedy padlinożerne ptaki żerowały na truchłach Zielonoskórych po Bitwie na Przełęczy Czarnego Ognia. Zginęło ich tam tak wiele, że musiało minąć niemal tysiąc lat, nawet z ich niesamowicie szybkim tempem reprodukcji, zanim Zielonoskórzy urośli w siłę wystarczającą by sformować wielką armię i ponownie ruszyć z atakiem na krainy Starego Świata.
            Powstanie Imperium (rok 0 do 50 IC)
            Po Bitwie o Przełęcz Czarnego Ognia, Ludzie powrócili do swoich krain, ale nie do swoich starych zwyczajów. Wszyscy wodzowie plemion zrozumieli, że Ludzkość będzie bezpieczniejsza, jeżeli pozostanie zjednoczona i zdawali sobie sprawę, że tylko jeden człowiek może tego dokonać. Tym sposobem, w Reikdorfie, rok po Bitwie o Przełęcz Czarnego Ognia, Ar-Ulric, wysoki kapłan Kulty Ulrica, umieścił koronę ze złota i kości słoniowej będącą prezentem od Króla Krasnoludów, na głowie Sigmara, ogłaszając go Imepratorem Ludzi przed zebranymi reprezentantami Ludzkich Plemion. Wówczas to, wszyscy zgromadzeni uklęknęli przed Sigmarem Młotodzierżcą, przyrzekając lojalność względem Pierwszego Imperatora, i nowonarodzonego Imperium, a także obiecując wierność i braterstwo sobie nawzajem. Ten moment jest uznawany za początek Imperialnego Kalendarza.
            Niestety, pomimo obietnic zjednoczenia Ludzkości, Sigmar znał swój lud
i wiedział, że ich przywiązanie do starych plemiennych tradycji jest zbyt silne by je po prostu wymazać. Zdawał sobie również sprawę, że krainy Imperium, rozciągające się od Gór Szarych na zachodzie do Gór Krańca Świata na wschodzie i od Morza Szponów na północy do Krypt na południu, były po prostu zbyt rozległe, by można rządzić nimi w systemie silnej, zcentralizowanej władzy. Wówczas Sigmar dokonał najlepszej decyzji, jaką mógł podjąć w obecnej sytuacji politycznej i uczynił każdego z wodzów 12 zjednoczonych plemion Hrabiami Imperium. Każdy Hrabia miał być suwerenem swoich ziem, podlegającym prawom stworzonym przez Sigmara dla całego Imperium. Plemienne krainy stały się pierwotnymi dwunastoma Wielkimi Prowincjami Imperium. Alaryk Szalony, Krasnoludzki runiczny sztukmistrz wykuł 12 magicznych ostrzy nazywanych Runicznymi Kłami, po jednym dla każdego Hrabiego, który poprzysiągł wierność Sigmarowi.
            Lata rządów Sigmara były czasem pokoju i wewnętrznego rozwoju Imperium. Młotodzierżca nakazał budowę dwóch wielkich traktów, pierwszy z Reikdorfu, teraz nazywanego Altdorfem, do Middenheimu i drugi z Altdorfu do Nuln przy brzegu rzeki Reik i dalej, do połączenia ze starą Krasnoludzką Drogą w Averlandzie. Imperator miał nadzieję, że trakty lądowe i rzeczne będą służyły zacieśnianiu więzów między plemionami i pozwolą na przełamanie dawnych uprzedzeń między mieszkańcami różnych części Imperium. Czasy pokoju i dobrej pogody przyniosły regularne żniwa
i w efekcie wysoki przyrost naturalny populacji. Nowi mieszkańcy Imperium oczyszczali ziemię i zakładali fundamenty pod nowe osady i miasta, czasami
w miejscach starych, plemiennych fortec, a czasami na niezamieszkałej wcześniej ziemi. Taleuteni odkryli wielki krater po środku Wielkiej Puszczy, w którym wybudowali swoje główne miasto, Talabheim. Brigundianie założyli dwa miasta, Averheim i Streissen jako ufortyfikowane punkty handlowe. Averheim stał się z biegiem czasu siedzibą Hrabiów Averlandu, potężną twierdzą, która nigdy nie upadła w oblężeniu. Middenheim bogacił się i rozrastał, stając się z czasem religijną stolicą Imperium, jako, że Ulric był bóstwem faworyzowanym przez Imperatora, a wielu możnych Imperium próbowało zyskać sobie jego względy składając obfite ofiary
w świątyniach kultu preferowanego przez Sigmara. Na południu, Nuln rozwijało się w niesamowitym tempie od kiedy zapanował pokój. Osada stanowiła punkt pośredni miedzy rzecznymi szlakami handlowymi Imperium i traktami do Krasnoludzkich Siedliszczy w Górach Krańca Świata. Miasto stało się tak bogate w stosunku do reszty prowincji (nazywanej wówczas „Uissenerlandem”), że Hrabia Wissenlandu ostatecznie przeniósł swoją siedzibę z Pfeildorfu do Nuln.
Pięćdziesiąt lat po koronacji, Sigmar Młotodzierżca ogłosił swoją abdykację radzie Hrabiów i wysokich kapłanów różnych kultów. Miał powiedzieć wówczas:
„Moja praca tutaj dobiegła końca. Imperium jest zjednoczone i dostatnie, a w waszych dobrych rękach takim pozostanie. Mam jeszcze jedną powinność, którą musze dokończyć, zadanie, które pozostaje niespełnione. Muszę oddać Ghal Maraza jego twórcy.”
Po tych słowach, Pierwszy Imperator umieścił swoją koronę na stole, podniósł swój plecak, przewiesił przez plecy młot Ghal Maraz i wyszedł z sali ku znanemu tylko sobie przeznaczeniu. Tak oto Sigmar opuścił krainy Imperium ku oszołomieniu i żalowi jego sług, w sposób jaki niektórzy porównywali do obojętności przerażającego Boga Krasnoludów, Grimnira Nieustraszonego. Nieco później, Sigmar wyłonił się z puszczy niedaleko wschodnich równin, gdzie towarzyszyły mu dwie bestie: potężny szary wilk i ogromny dzik z ciosami z czarnego żelaza. W miarę jak Młotodzierżca zmierzał w stronę wschodnich wzgórz, jego spojrzenie spoczęło na Górach Krańca Świata. Potężne bestie towarzyszyły Imperatorowi w jego marszu, wilk swoją siłą i odwagą, dzik rozumem i wytrwałością. Sigmar zniknął na wschodzie, zatrzymując się tylko raz, u szczytu gór, żeby spojrzeć na jego wielkie dzieło i by nacieszyć się dumą z tego co osiągnął, a nawet bardziej z wiedzy, że chwała jego ludu może teraz jedynie wzrastać. Sigmar wiedział, że ludzie Imperium podołają wyzwaniom Starego Świata bez potrzeby ziemskiego przewodnictwa jego, lub jego potomków, bowiem jedność jaką ukształtował była potężniejsza niż jakikolwiek człowiek, niż jakakolwiek dynastia. Imperium należało do ludzi, dla których zostało stworzone i powinno być chronione przez ich siłę, istniejąc wiecznie w ich pamięci i duszach. Wszyscy oni byli  dziedzicami Sigmara, którzy mieli podnieść jego płaszcz i rządzić krainami Imperium pod nieobecność Młotodzierżcy. Unosząc swój młot w uznaniu dla niezłomnego ducha Ludzkości i w podzięce Ulricowi, którego łaska po wielokroć przyniosła mu zwycięstwo, Sigmar złożył ostatnie pożegnanie ludowi, który tak bardzo kochał. I tak, największy wojownik ludzkości skierował się w stronę swojego przeznaczenia, nie odwracając się już ani razu. Osiągnął najwyższy szczyt Drogi Wilka Ulrica,
a jego nagroda czekała tuż przed nim – zdobyta siłą, krwią i niedoścignionym heroizmem. Tak oto Sigmar Młotodzierżca zajął swoje zasłużone miejsce w wiecznym towarzystwie Bogów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...