czwartek, 19 września 2019

Warhammer Fantasy - Wysokie Elfy cz2


https://www.youtube.com/watch?v=VmggEFVs9Rg



Wielki Rytuał

            Caledor, który w końcu w pełni zdał sobie sprawę z szaleństwa, w jakie zaczął popadać Aenarion, zdecydował, że pozostała mu już tylko jedna rzecz do zrobienia. Zarządził on zgromadzenie konklawe największych czarnoksiężników Wysokich Elfów i zebrał ich na Wyspie Umarłych. Aenarion, pozostawiony bez większego wyboru przez zbuntowanego Caledora, zebrał swoje wojska i ruszył w pościg za magami. W samym centrum Ulthuanu spotkały się dwie wrogie sobie siły. Smoki, tak liczne, że ich skrzydła przyciemniły niebo, spadły na hordę Chaosu. Elfy i demony ginęły w tysiącach, a agonia tak wielu potworów wypełniła morze gorzką, morską pianą. Gdy worteks zaczął w końcu nabierać kształtów, woda wokół wyspy zaczęła kipieć, a z północy zaczął wiać mroźny, kłujący skórę wiatr. Niebo pociemniało, a surowa magia osiadła na tym fragmencie poturbowanego świata.
            Ostatecznie, Aenarion, któremu pozostał już tylko jego wierny Indraugnir, stoczył krwawą walkę z Większymi Demonami Bogów Chaosu, gdy te ruszyły w stronę magicznych kanałów, stworzonych ręką Caledora. Stoczona na Wyspie Umarłych bitwa była walką niemożliwą do wygrania przez śmiertelników, ale mimo to furia Aenariona i jego determinacja tamtego dnia wywyższyła go między samych bogów - jedna po drugiej, podłe kreatury Chaosu upadały pod Mieczem Khaine’a, choć sam Aenarion został śmiertelnie ranny.
            Bitwa szalała, a czarnoksiężnicy Wysokich Elfów wyśpiewywali zaklęcia, które formowały worteks. Na horyzoncie zamigotała pojedyncza błyskawica. Ziemia zatrzęsła się. Przez moment na polu bitwy zapanowała całkowita cisza. Następnie zadrżały góry. Okrutna energia pulsowała między ziemią a niebem. Ze szczytów gór, błyskawice surowej mocy zaczęły skupiać się i pulsować nad Wyspą Umarłych.
            Gdy Aenarion i jego przytłoczone siły walczyły o przetrwanie, czarnoksiężnicy ze wszystkich sił starali się dokończyć rozpoczęty rytuał. Jeden po drugim umierali - najsłabsi odchodzili pierwsi, gdy magia, którą chcieli okiełznać spaliła ich umysły. Dopiero gdy Aenarion pokonał cztery Demony czterech Bogów Chaosu, rytuał udało się ukończyć, a pieczęć domknąć - a przynajmniej po części. Czarnoksiężnicy z sukcesem otworzyli worteks, który natychmiast zaczął zasysać szalejącą w powietrzu magię, jednak zmuszeni byli zapłacić za to wysoką cenę: wszyscy ocalali magowie stali się więźniami w oku cyklonu, zmuszonymi do podtrzymywania go otwartym i do wiecznej walki z czystym Chaosem. Gdy jego wrogowie zostali pokonani, poważnie ranny Aenarion wdrapał się na poturbowanego smoka i raz jeszcze udał się na Wyspę Zarazy. Wycieńczony Indraugnir spełnił ostatnie życzenie swojego pana i z głuchym łoskotem rozbił się o wybrzeże ponurej wyspy.
            Słaniając się od wszechogarniającej bo słabości, Indraugnir wydał z siebie ostatni ryk buntu przeciwko światu, po czym wyzionął ducha. Osamotniony Aenarion raz jeszcze udał się do Kaplicy Khaine’a. Wiedział, że ktokolwiek, kto zabrał broń Boga Śmierci mógł rządzić światem, dlatego ostatkiem sił wbił klingę boskiego miecza z powrotem w skałę, z której pierwotnie go wyjął. Następnie, jak przeszło do legendy, położył się obok poturbowanego, krwawiącego ciała swojego smoka i podobnie jak on, odszedł z tej ery świata. Następstwem rytuału Caledora Pogromcy Smoków był wybuch magicznych burz, trzęsień ziemi i fal tsunami, które ogarnęły cały świat na trzy pełne dni. W czasie, gdy brzegi Ulthuanu zostały zmiecione przez ogromne fale, zginęły tysiące. Żaden okręt na morzu nie wytrzymał tak okrutnych turbulencji planety, a niebo zostało rozerwane błyskawicami. Jednak gdy nawałnica osłabła, bramy polarne zostały zapieczętowane, a po demonicznych legionach nie było śladu. Wyspa Ulthuan stała się wymarłą ziemią pełną ruin, ale przynajmniej teraz stała przed nią jakaś przyszłość.

Rządy Bel Shanaara
(od -4419 do -2749 IK)

            W rocznicę zniknięcia Aenariona, książęta Ulthuanu zebrali się w Świątyni Asurian by wybrać nowego Feniksa. Oczywistym wyborem był Malekith, syn Aenariona i Morathi. Wyrósł on na potężnego wojownika, wielkiego czarnoksiężnika i świetnego generała, ale niektórzy przedstawiciele Elfiej szlachty nigdy nie zapomnieli o okrucieństwie dworu Aenariona w Nagarythe. Wątpili oni, by jakiekolwiek dziecko tam wychowane mogło być całkowicie zdrowe i godne poprowadzenia ich dumnego narodu.
            Malekith ogłosił, że pragnął objęcia władzy nad królestwem ojca nie dla siebie, a dla upamiętnienia honoru i pamięci Aenariona. Mimo to, książęta nie obwołali nowym królem właśnie jego, ogłaszając, że klękną tylko przed wybranym przez siebie władcą. Najbardziej wpływowi mieszkańcy wyspy uznali jednak słowa Melkitha za wiążące i obiecali odwołać się do nich przy dokonywaniu wyboru. Mimo to, zdecydowali się oni wybrać Bel Shanaara, Księcia Tiranoc, Elfa, który wykazał się w czasie wojny i który był postrzegany jako głos pokoju i rozsądku. Morathi protestowała, zwracając uwagę na prawa do tronu jej syna, ale sam Malekith uspokajał ją i zgodził się ze szlachtą, stwierdzając, iż dokonali oni dobrego wyboru. Co więcej, to on był pierwszym, który uklęknął przed przyszłym Królem-Feniksem.

Epoka Kolonizacji

            Tak rozpoczęły się dni wielkiej eksploracji. Nowe, elfie kolonie powstawały w każdym miejscu świata. To w tamtym czasie nawiązano kontakt z Krasnoludami i to właśnie w tamtych latach rozpoczęła się wielka era handlu i nawiązywania przyjaźni między tymi dwiema rasami. Bel Shanaar, żeglarz o niezwykłych umiejętnościach, osobiście odwiedzał i dopatrywał nowych kolonii, a nawet udał się w podróż do Karaz-a-Karak, w Górach Krańca Świata i złożył Przysięgę Przyjaźni Wysokiemu Królowi Snorriemu Białej Brodzie. Według Księgi Honoru Krasnoludów, Bel Shanaar obdarował Snorriego koszem Ellyriońskiego wina o zatrważającej wartości. Chętny do okazania Shanaarowi swojej wdzięczności, Wysoki Król przełamał wieko naczynia i opróżnił je jednym, wielkim haustem, oblewając sobie brodę w obliczu śmiechów jego podwładnych. Nie wiadomo, co pomyśleli sobie wówczas Elfi dworzanie, obecni na tej delegacji, ani jak czuł się sam Bel Shanaar po otrzymaniu dwunastu beczułek Krasnoludzkiego piwa i dwu-galonowego kufla w podzięce.
            Po wymianie wszystkich uprzejmości, Bel Shanaar mianował Malekitha swoim ambasadorem na dworze Wysokiego Króla. Choć nikt nie miał o tym wówczas bladego pojęcia, to właśnie tam zasiano pierwsze ziarna tragedii. Elfy kolonizowały kolejne tereny znanego świata, a ich ciężka praca przynosiła Ulthuanowi bogactwo. Elfie miasta raz jeszcze stały się niezwykle pięknymi miejscami, pełnymi niewyobrażalnych cudów. Jednak choć prosty lud nie zdawał sobie z tego sprawy, Chaos powrócił - powoli, płynnie i nie przebiegle. Tym razem przyszedł jednak pod nowym przebraniem, omijając wszelkie barykady i umocnienia wzniesione do walki z nim - Chaos nadszedł od strony Kultów Luksusu i Przyjemności. Wraz ze wzrostem wpływów tych kultów i pogłębianiem się ich ekscesów, Król-Feniks stawał się coraz bardziej zaniepokojony. Wieści o ofiarach z żywych istot i relacjach członków kultów z najmroczniejszymi, zakazanymi bogami rozeszły się po Ulthuanie z prędkością wiatru. Po swoim powrocie na wyspę, Malekith spostrzegł, że jego królestwo znajduje się w uścisku wszechobecnych oskarżeń i podejrzeń. Kulty Ekscesów były jednak najsilniejsze w Nagarythe, jego ojcowiźnie. Jak ze zgrozą odkrył, jego matka, Lady Morathi, była wiernie oddana jednemu z nich. Legendy głoszą, iż w rzeczy samej była ona jedną z członkiń założycielskich wielu z nich i uznaną przez wiele ich sług Wysoką Kapłanką.
            Malekith zdawał się być przerażony tym, czego dowiedział się w samym Nagarythe. Odrzucił on cały sabat czcicieli wszelkiej przyjemności, włączając w to własną matkę i wydał ich wszystkich Królowi-Feniksowi. Przymilając się mu jeszcze bardziej, zaoferował on swoje usługi w poszukiwaniach ukrytych członków kultów. Jasnym stało się, iż w kultyści byli już obecni w każdej warstwie społecznej całego narodu. W konsekwencji nikt nie mógł czuć się bezpiecznie - śledztwo Malekitha mogło dotknąć każdego. Wszelkie działania militarne przeciwko kultom wydawały się z góry skazane na porażkę. Nowy czempion Króla-Feniksa wezwał więc władców Ulthuanu na Radę Wojenną pod Świątynią Asurian. Gdy rada miała się już zakończyć, na światło dzienne wypełzł najokrutniejszy z koszmarów: Malekith oskarżył samego Króla-Feniksa, ogłaszając, iż z pewnością on sam jest ukrytym członkiem jednego z kultów. Nim Bel Shanaar był w stanie zaprzeczyć tym absurdalnym oszczerstwom, Malekith zdołał go otruć.

Zdrada Malekitha

            Swoim działaniem, Malekith posunął się za daleko. Nikt nie był w stanie uwierzyć, że sam król był czcicielem jednego z kultów, a już z pewnością żaden z obecnych na Radzie książąt, którzy służyli Bel Shanaarowi długo i dobrze. Cień podejrzeń padł na Malekitha zwyczajnie zbyt późno. On i Elfy gotowe pójść za nim właściwie już zawładnęły Świątynią Asurian. Książęta zostali uwięzieni w jego uścisku wraz z własnymi gwardiami. Armia kultystów wiernych Malekithowi z Nagarythe miała wymusić na Elfim, pozbawionym władcy narodzie wolę syna Aenariona. Wierząc, iż wszystko, co musi teraz uczynić, to koronować się i zabić książąt, by zapewnić sobie pewne rządy, Malekith wstąpił w święty płomień, będąc pewnym, że podobnie jak miało to miejsce w przypadku jego ojca, był on w stanie zostać wybrańcem bogów.
            Szybko zdał sobie jednak sprawę, że musiał się mylić. Płomień Asurian nie mógł znieść obecności jego zepsutego ciała, dokładnie tak, jak wielu mu przepowiadało. Płomień, który przyniósł Aenarionowi cudowne odrodzenie, sprowadził na jego podstępnego i zdradzieckiego syna jedynie zagładę. Malekith został schwytany przez ogień. Jego ciało zostało okrutnie poranione i spalone. Mówi się, że jego krzyki były tak okropne, że nikt kto je słyszał nie był w stanie wyprzeć ich później z pamięci. Mimo to, zła wola Malekitha nie wypaliła się w nim wraz ze spaleniem się jego ciała. Niezdolny do przejścia przez ogień, który zniszczył jego ciało, Malekith zdołał odskoczyć z powrotem na platformę, z której pierwotnie wszedł w ognisko. Gdy słudzy Malekitha zrozumieli, że ich lider znalazł się na skraju śmierci, w pośpiechu podnieśli jego ciało i uciekli ze świątyni, zostawiając za sobą trupy większości Elfich książąt i masakrując na swojej drodze wszystkie napotkane Elfy. Tak rozpoczęło się Rozdarcie, epoka wielkiej tragedii i konfliktu.

Rządy Caledora
(od -2749 r. Do -2198 r. IK)

            Wraz ze zdradą Malekitha, królestwa Elfów raz jeszcze pogrążyły się we wszechobecnym zamęcie. Malekith i jego słudzy uciekli do Nagarythu. Pozbawione władcy Wysokie Elfy nie były w stanie udać się za nimi w pościg. Między ocalałymi książętami, głównym kapłanem Świątyni Asurian i Kapitanem Gwardii Feniksa wywiązała się wówczas seria wariackich, pozbawionych większego sensu konsultacji. Jednogłośnie stwierdzono wówczas, że tylko jeden Elf był w stanie podjąć stojące przed całym narodem wyzwanie: trzecim Feniksem miał zostać Imrik, który w dniu swojej koronacji przyjął imię Caledor, jako iż jego dziadkiem był słynny mag o tym samym imieniu.
            Gdy tylko Caledor został zaprzysiężonym królem Wysokich Elfów, legiony z Nagarythe zaczęły opuszczać swoje ponure królestwo, niosąc sztandary Malekitha na czele swojego pochodu. Wojna domowa ogarnęła cały Ulthuan i jego kolonie - był to rozpaczliwy konflikt, w którym nikt nie chciał ustąpić ziemi choćby na krok. Na czele swojej armii jechał sam Malekith, przerażająca postać o czarnym niczym jego dusza pancerzu - od tamtej pory i po wsze czasy, miał być znany jako Wiedźmi Król.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...