https://www.youtube.com/watch?v=VmggEFVs9Rg
Wielki Rytuał
Caledor,
który w końcu w pełni zdał sobie sprawę z szaleństwa, w jakie zaczął popadać
Aenarion, zdecydował, że pozostała mu już tylko jedna rzecz do zrobienia.
Zarządził on zgromadzenie konklawe największych czarnoksiężników Wysokich Elfów
i zebrał ich na Wyspie Umarłych. Aenarion, pozostawiony bez większego wyboru
przez zbuntowanego Caledora, zebrał swoje wojska i ruszył w pościg za magami. W
samym centrum Ulthuanu spotkały się dwie wrogie sobie siły. Smoki, tak liczne,
że ich skrzydła przyciemniły niebo, spadły na hordę Chaosu. Elfy i demony
ginęły w tysiącach, a agonia tak wielu potworów wypełniła morze gorzką, morską
pianą. Gdy worteks zaczął w końcu nabierać kształtów, woda wokół wyspy zaczęła
kipieć, a z północy zaczął wiać mroźny, kłujący skórę wiatr. Niebo pociemniało,
a surowa magia osiadła na tym fragmencie poturbowanego świata.
Ostatecznie,
Aenarion, któremu pozostał już tylko jego wierny Indraugnir, stoczył krwawą
walkę z Większymi Demonami Bogów Chaosu, gdy te ruszyły w stronę magicznych
kanałów, stworzonych ręką Caledora. Stoczona na Wyspie Umarłych bitwa była
walką niemożliwą do wygrania przez śmiertelników, ale mimo to furia Aenariona i
jego determinacja tamtego dnia wywyższyła go między samych bogów - jedna po
drugiej, podłe kreatury Chaosu upadały pod Mieczem Khaine’a, choć sam Aenarion
został śmiertelnie ranny.
Bitwa
szalała, a czarnoksiężnicy Wysokich Elfów wyśpiewywali zaklęcia, które
formowały worteks. Na horyzoncie zamigotała pojedyncza błyskawica. Ziemia
zatrzęsła się. Przez moment na polu bitwy zapanowała całkowita cisza. Następnie
zadrżały góry. Okrutna energia pulsowała między ziemią a niebem. Ze szczytów
gór, błyskawice surowej mocy zaczęły skupiać się i pulsować nad Wyspą Umarłych.
Gdy
Aenarion i jego przytłoczone siły walczyły o przetrwanie, czarnoksiężnicy ze
wszystkich sił starali się dokończyć rozpoczęty rytuał. Jeden po drugim
umierali - najsłabsi odchodzili pierwsi, gdy magia, którą chcieli okiełznać
spaliła ich umysły. Dopiero gdy Aenarion pokonał cztery Demony czterech Bogów
Chaosu, rytuał udało się ukończyć, a pieczęć domknąć - a przynajmniej po
części. Czarnoksiężnicy z sukcesem otworzyli worteks, który natychmiast zaczął
zasysać szalejącą w powietrzu magię, jednak zmuszeni byli zapłacić za to wysoką
cenę: wszyscy ocalali magowie stali się więźniami w oku cyklonu, zmuszonymi do
podtrzymywania go otwartym i do wiecznej walki z czystym Chaosem. Gdy jego
wrogowie zostali pokonani, poważnie ranny Aenarion wdrapał się na poturbowanego
smoka i raz jeszcze udał się na Wyspę Zarazy. Wycieńczony Indraugnir spełnił
ostatnie życzenie swojego pana i z głuchym łoskotem rozbił się o wybrzeże
ponurej wyspy.
Słaniając
się od wszechogarniającej bo słabości, Indraugnir wydał z siebie ostatni ryk
buntu przeciwko światu, po czym wyzionął ducha. Osamotniony Aenarion raz
jeszcze udał się do Kaplicy Khaine’a. Wiedział, że ktokolwiek, kto zabrał broń
Boga Śmierci mógł rządzić światem, dlatego ostatkiem sił wbił klingę boskiego
miecza z powrotem w skałę, z której pierwotnie go wyjął. Następnie, jak przeszło
do legendy, położył się obok poturbowanego, krwawiącego ciała swojego smoka i
podobnie jak on, odszedł z tej ery świata. Następstwem rytuału Caledora
Pogromcy Smoków był wybuch magicznych burz, trzęsień ziemi i fal tsunami, które
ogarnęły cały świat na trzy pełne dni. W czasie, gdy brzegi Ulthuanu zostały
zmiecione przez ogromne fale, zginęły tysiące. Żaden okręt na morzu nie
wytrzymał tak okrutnych turbulencji planety, a niebo zostało rozerwane
błyskawicami. Jednak gdy nawałnica osłabła, bramy polarne zostały
zapieczętowane, a po demonicznych legionach nie było śladu. Wyspa Ulthuan stała
się wymarłą ziemią pełną ruin, ale przynajmniej teraz stała przed nią jakaś
przyszłość.
Rządy Bel Shanaara
(od -4419 do -2749 IK)
W
rocznicę zniknięcia Aenariona, książęta Ulthuanu zebrali się w Świątyni Asurian
by wybrać nowego Feniksa. Oczywistym wyborem był Malekith, syn Aenariona i
Morathi. Wyrósł on na potężnego wojownika, wielkiego czarnoksiężnika i
świetnego generała, ale niektórzy przedstawiciele Elfiej szlachty nigdy nie
zapomnieli o okrucieństwie dworu Aenariona w Nagarythe. Wątpili oni, by
jakiekolwiek dziecko tam wychowane mogło być całkowicie zdrowe i godne
poprowadzenia ich dumnego narodu.
Malekith
ogłosił, że pragnął objęcia władzy nad królestwem ojca nie dla siebie, a dla
upamiętnienia honoru i pamięci Aenariona. Mimo to, książęta nie obwołali nowym
królem właśnie jego, ogłaszając, że klękną tylko przed wybranym przez siebie
władcą. Najbardziej wpływowi mieszkańcy wyspy uznali jednak słowa Melkitha za
wiążące i obiecali odwołać się do nich przy dokonywaniu wyboru. Mimo to,
zdecydowali się oni wybrać Bel Shanaara, Księcia Tiranoc, Elfa, który wykazał
się w czasie wojny i który był postrzegany jako głos pokoju i rozsądku. Morathi
protestowała, zwracając uwagę na prawa do tronu jej syna, ale sam Malekith
uspokajał ją i zgodził się ze szlachtą, stwierdzając, iż dokonali oni dobrego
wyboru. Co więcej, to on był pierwszym, który uklęknął przed przyszłym
Królem-Feniksem.
Epoka Kolonizacji
Tak
rozpoczęły się dni wielkiej eksploracji. Nowe, elfie kolonie powstawały w
każdym miejscu świata. To w tamtym czasie nawiązano kontakt z Krasnoludami i to
właśnie w tamtych latach rozpoczęła się wielka era handlu i nawiązywania
przyjaźni między tymi dwiema rasami. Bel Shanaar, żeglarz o niezwykłych
umiejętnościach, osobiście odwiedzał i dopatrywał nowych kolonii, a nawet udał
się w podróż do Karaz-a-Karak, w Górach Krańca Świata i złożył Przysięgę
Przyjaźni Wysokiemu Królowi Snorriemu Białej Brodzie. Według Księgi Honoru
Krasnoludów, Bel Shanaar obdarował Snorriego koszem Ellyriońskiego wina o
zatrważającej wartości. Chętny do okazania Shanaarowi swojej wdzięczności,
Wysoki Król przełamał wieko naczynia i opróżnił je jednym, wielkim haustem,
oblewając sobie brodę w obliczu śmiechów jego podwładnych. Nie wiadomo, co
pomyśleli sobie wówczas Elfi dworzanie, obecni na tej delegacji, ani jak czuł
się sam Bel Shanaar po otrzymaniu dwunastu beczułek Krasnoludzkiego piwa i
dwu-galonowego kufla w podzięce.
Po
wymianie wszystkich uprzejmości, Bel Shanaar mianował Malekitha swoim
ambasadorem na dworze Wysokiego Króla. Choć nikt nie miał o tym wówczas bladego
pojęcia, to właśnie tam zasiano pierwsze ziarna tragedii. Elfy kolonizowały
kolejne tereny znanego świata, a ich ciężka praca przynosiła Ulthuanowi
bogactwo. Elfie miasta raz jeszcze stały się niezwykle pięknymi miejscami,
pełnymi niewyobrażalnych cudów. Jednak choć prosty lud nie zdawał sobie z tego
sprawy, Chaos powrócił - powoli, płynnie i nie przebiegle. Tym razem przyszedł jednak
pod nowym przebraniem, omijając wszelkie barykady i umocnienia wzniesione do
walki z nim - Chaos nadszedł od strony Kultów Luksusu i Przyjemności. Wraz ze
wzrostem wpływów tych kultów i pogłębianiem się ich ekscesów, Król-Feniks
stawał się coraz bardziej zaniepokojony. Wieści o ofiarach z żywych istot i
relacjach członków kultów z najmroczniejszymi, zakazanymi bogami rozeszły się
po Ulthuanie z prędkością wiatru. Po swoim powrocie na wyspę, Malekith
spostrzegł, że jego królestwo znajduje się w uścisku wszechobecnych oskarżeń i
podejrzeń. Kulty Ekscesów były jednak najsilniejsze w Nagarythe, jego
ojcowiźnie. Jak ze zgrozą odkrył, jego matka, Lady Morathi, była wiernie oddana
jednemu z nich. Legendy głoszą, iż w rzeczy samej była ona jedną z członkiń założycielskich
wielu z nich i uznaną przez wiele ich sług Wysoką Kapłanką.
Malekith
zdawał się być przerażony tym, czego dowiedział się w samym Nagarythe. Odrzucił
on cały sabat czcicieli wszelkiej przyjemności, włączając w to własną matkę i
wydał ich wszystkich Królowi-Feniksowi. Przymilając się mu jeszcze bardziej,
zaoferował on swoje usługi w poszukiwaniach ukrytych członków kultów. Jasnym
stało się, iż w kultyści byli już obecni w każdej warstwie społecznej całego
narodu. W konsekwencji nikt nie mógł czuć się bezpiecznie - śledztwo Malekitha
mogło dotknąć każdego. Wszelkie działania militarne przeciwko kultom wydawały
się z góry skazane na porażkę. Nowy czempion Króla-Feniksa wezwał więc władców
Ulthuanu na Radę Wojenną pod Świątynią Asurian. Gdy rada miała się już
zakończyć, na światło dzienne wypełzł najokrutniejszy z koszmarów: Malekith
oskarżył samego Króla-Feniksa, ogłaszając, iż z pewnością on sam jest ukrytym
członkiem jednego z kultów. Nim Bel Shanaar był w stanie zaprzeczyć tym
absurdalnym oszczerstwom, Malekith zdołał go otruć.
Zdrada Malekitha
Swoim
działaniem, Malekith posunął się za daleko. Nikt nie był w stanie uwierzyć, że
sam król był czcicielem jednego z kultów, a już z pewnością żaden z obecnych na
Radzie książąt, którzy służyli Bel Shanaarowi długo i dobrze. Cień podejrzeń
padł na Malekitha zwyczajnie zbyt późno. On i Elfy gotowe pójść za nim
właściwie już zawładnęły Świątynią Asurian. Książęta zostali uwięzieni w jego
uścisku wraz z własnymi gwardiami. Armia kultystów wiernych Malekithowi z
Nagarythe miała wymusić na Elfim, pozbawionym władcy narodzie wolę syna
Aenariona. Wierząc, iż wszystko, co musi teraz uczynić, to koronować się i
zabić książąt, by zapewnić sobie pewne rządy, Malekith wstąpił w święty
płomień, będąc pewnym, że podobnie jak miało to miejsce w przypadku jego ojca,
był on w stanie zostać wybrańcem bogów.
Szybko
zdał sobie jednak sprawę, że musiał się mylić. Płomień Asurian nie mógł znieść
obecności jego zepsutego ciała, dokładnie tak, jak wielu mu przepowiadało.
Płomień, który przyniósł Aenarionowi cudowne odrodzenie, sprowadził na jego
podstępnego i zdradzieckiego syna jedynie zagładę. Malekith został schwytany
przez ogień. Jego ciało zostało okrutnie poranione i spalone. Mówi się, że jego
krzyki były tak okropne, że nikt kto je słyszał nie był w stanie wyprzeć ich
później z pamięci. Mimo to, zła wola Malekitha nie wypaliła się w nim wraz ze
spaleniem się jego ciała. Niezdolny do przejścia przez ogień, który zniszczył
jego ciało, Malekith zdołał odskoczyć z powrotem na platformę, z której
pierwotnie wszedł w ognisko. Gdy słudzy Malekitha zrozumieli, że ich lider
znalazł się na skraju śmierci, w pośpiechu podnieśli jego ciało i uciekli ze
świątyni, zostawiając za sobą trupy większości Elfich książąt i masakrując na
swojej drodze wszystkie napotkane Elfy. Tak rozpoczęło się Rozdarcie, epoka
wielkiej tragedii i konfliktu.
Rządy Caledora
(od -2749 r. Do -2198 r. IK)
Wraz
ze zdradą Malekitha, królestwa Elfów raz jeszcze pogrążyły się we wszechobecnym
zamęcie. Malekith i jego słudzy uciekli do Nagarythu. Pozbawione władcy Wysokie
Elfy nie były w stanie udać się za nimi w pościg. Między ocalałymi książętami,
głównym kapłanem Świątyni Asurian i Kapitanem Gwardii Feniksa wywiązała się
wówczas seria wariackich, pozbawionych większego sensu konsultacji.
Jednogłośnie stwierdzono wówczas, że tylko jeden Elf był w stanie podjąć
stojące przed całym narodem wyzwanie: trzecim Feniksem miał zostać Imrik, który
w dniu swojej koronacji przyjął imię Caledor, jako iż jego dziadkiem był słynny
mag o tym samym imieniu.
Gdy
tylko Caledor został zaprzysiężonym królem Wysokich Elfów, legiony z Nagarythe
zaczęły opuszczać swoje ponure królestwo, niosąc sztandary Malekitha na czele
swojego pochodu. Wojna domowa ogarnęła cały Ulthuan i jego kolonie - był to
rozpaczliwy konflikt, w którym nikt nie chciał ustąpić ziemi choćby na krok. Na
czele swojej armii jechał sam Malekith, przerażająca postać o czarnym niczym
jego dusza pancerzu - od tamtej pory i po wsze czasy, miał być znany jako
Wiedźmi Król.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz