czwartek, 12 września 2019

12 Czarna Krucjata Abaddona Profanatora cz3 i cz4



https://www.youtube.com/watch?v=ryXwwhjaJ6Q

https://www.youtube.com/watch?v=INPgHgFeCRw

Starcia pomiędzy flotami Chaosu i Imperium obejmowały cały Sektor Gotycki. Przez pięć
standardowych lat zaciętych walk liczba ofiar sięgała milionów po każdej ze stron. Planety po kilka
razy przechodziły z rąk do rąk, grupy bojowe wpadały w zasadzki, atakowano bazy, stocznie i
dokowiska, a wszystko to działo się w sytuacji całkowitej izolacji ektora od reszty Imperium. Floty
Imperatora ze zmiennym szczęściem walczyły o przetrwanie i powstrzymanie zalewu Sektora
Gotyckiego przez siły zdrajców. Miejscami wariacki impet flot Chaosu z marszu odrzucał sługi
Imperatora podczas gdy gdzie indziej bardziej doświadczeni lub uzdolnieni oficerowie z powodzeniem
zdolni byli powstrzymywać przeważające siły nieprzyjaciela. W 147.M41 okręty zdrajców przejęły
kontrolę nad szeregiem systemów gwiezdnych otaczających Port Maw. Z kolei w Gromadzie Cyklopa
natknęły się one na Orków, którzy stawili im twardy i zacięty opór (sami zieloni pewnie byli w siódmym
niebie - mieli okazję do porządnej zadymy a przy okazji ze zdradzieckich marines i demonów można
było robić rewelacyjne trofea). Korzystając z tego faktu Imperialna Marynarka Wojenna, wykorzystując
punkty zborne w Cieśninie Quinrox, przeprowadziła szereg kontruderzeń i przez kilka miesięcy
spychała siły Chaosu.
Ataki ludzkich, orkowych i eldarskich piratów przybierały na sile w miarę jak walki pomiędzy
lojalistami i zdrajcami stawały się coraz częstsze i intensywniejsze. Imperialna Marynarka Wojenna
poświęcała niemal całą swoją uwagę innemu niż korsarze problemowi więc ci mieli niemal wolną rękę
i mogli swobodnie przejmować całe konwoje czy nawet rabować miasta skazując ich populacje na
powolną śmierć od głodu i chorób. Szczęśliwcy, którym udało się uniknąć bądź umknąć piratom u
celu swej podróży trafiali na jeszcze jedną przeszkodę - zdrajców dławiących planety i całe systemy w

bezwzględnym, żelaznym uścisku oblężeń. Na świecie-ulu Stranivar trzy miasta-ule liczące sobie bez
mała sto miliardów dusz pogrążyły się w zamieszkach wywołanych brakami wody pitnej. Znajdujące
się na planecie instalacje uzdatniania i recyklingu wody były w stanie zapewnić jedynie ułamek
bieżącego zapotrzebowania i zanim jakikolwiek transport zdołał przebić się przez blokadę 90%
populacji świata zmarło z pragnienia. Równie niewesoło wyglądała kwestia zaopatrzenia stoczni
orbitalnych i stacji naprawczych. W obliczu braku części i zaopatrzenia imperialne okręty często
wyruszały do boju po prowizorycznych naprawach i z połowicznie pustymi magazynami.
Użerająca się nieustannie z flotami Chaosu Imperialna Marynarka Wojenna zdołała jednak
odnieść istotne zwycięstwo na froncie walki z piratami. Kiedy korsarze zawiązali porozumienie
kilkudziesięciu band stali się zagrożeniem dla linii zaopatrzeniowych w całym subsektorze. Nie mogąc
zaniedbać prób opanowania inwazji Chaosu Lord Admirał von Ravensburg delegował tę kwestię
admirałowi floty Mourndarkowi pozostawiając mu całkowicie wolną rękę w nadciągającej rozprawie.
Admirał wybrał okręty spośród grup bojowych floty i stworzył z nich dedykowany zespół zadaniowy, w
skład którego weszło pięć dużych jednostek - Orion’s Sword, Havock, Uziel, Fortitude i straszliwy
Cypra Probatii. Uzupełnieniem były 24. Dywizjon Niszczycieli “Tworzący Wdowy” i 1. Eszelon Fregat
“Orle Szpony” oraz fregata klasy Sword z 206. Floty Patrolowej.
Mourndark do swojego planu wykorzystał w roli przynęty konwój złożony z pustych statków
transportowych. Kiedy piraci przypuścili atak na, zdawałoby się, łakomy i łatwy cel, imperialna
eskadra przeprowadziła kontruderzenie. Lanie spuszczone korsarzom było sprawne i bezlitosne
jednak admiral Mourndark upewnił się że przynajmniej jednemu z pirackich statków uda się uciec
przed masakrą. Z pomocą mistrza nawigatora Absaloma Draala możliwe było pójście śladem
umykającego okrętu i zlokalizowanie pirackiej bazy w Systemie Barbarus Costa. Piraci nie
spodziewali się że ktokolwiek będzie w stanie wyśledzić ich obecność w tamtym rejonie więc nie
przejmowali się nadmiernie kwestiami obrony swojej placówki. Dzięki temu ukłonowi z ich strony
imperialna eskadra nie miała większych problemów z przeprowadzeniem miażdżącego uderzenia na
pirackie leże, które w mgnieniu oka obrócone zostało w zgliszcza. Dzięki puszczeniu z dymem
znaczącej ilości grasujących po sektorze korsarzy Lord Admirał von Ravensburg na powrót mógł
poświęcić całość swej uwagi i niemal całość swoich sił na walkę z Chaosem
Przez pierwsze siedem lat Wojny Gotyckiej siły Imperialne skupione były na obronie i próbach
spowolnienia postępów zdrajców. Na przełomie 150 i 151.M41 Lord Admirał von Ravensburg doszedł
do wniosku, iż pora była zmienić toczoną grę i spróbować odbić przynajmniej część utraconej
przestrzeni. Siły Chaosu oczywiście nadal posiadały znaczną przewagę liczebną jednak rozproszone
były w dużej ilości mniejszych zgrupowań. Von Ravensburg miał nadzieję że będzie miał możliwość
przeprowadzenia zmasowanego uderzenia większością sił Floty Gotyckiej na każdą z tych flot z
osobna. Plan był bardzo ryzykowny bowiem zmasowanie całej floty oznaczało osłabienie osłon
konwojów, patroli i zespołów prowadzących działania antypirackie.
Po licznych falstartach i odwołanych atakach von Ravensburg dostrzegł obiecujące otwarcie
w połowie 151.M41. Zespoły zwiadowcze donosiły o dużej flocie Chaosu przemieszczającej się do
Systemu Gethsemane. Znajdujący się na pokładzie Divine Right Lord Admirał przejął osobiste
dowodzenie zespołem zadaniowym, który z pełną prędkością wyruszył na spotkanie zdrajców. Kiedy
oba ugrupowania spotkały się w Systemie Gethsemane jasnym było iż Imperialna Marynarka
Wojenna posiada dużą przewagę - 17 dużych okrętów, w tym 2 pancerniki i 2 krążowniki, i ponad 20
okrętów eskortowych. Widząc niewielkie szanse w zbliżającym się starciu flota Chaosu ruszyła do
ucieczki na obrzeża systemu by spróbować skoku w Osnowę. W odpowiedzi na manewr zdrajców
von Ravensburg wydzielił osobny zespół złożony z najszybszych jednostek w swojej dyspozycji, który
ruszył w trwający niemal tydzień pościg za uchodzącym nieprzyjacielem. W trakcie pogoni do
imperialnego zespołu dotarły sygnały wskazujące że na kursie zbliżeniowym znajdowała się jeszcze
jedna flota Chaosu. Cały odwrót stanowił jedynie manewr mający za zadanie wciągnąć Imperialną
Marynarkę Wojenną w pułapkę. Wsparci przez kolejne 12 okrętów zdrajcy zwrócili się przeciw

imperialnemu pościgowi, któremu pozostały jedynie próby uniknięcia trzonu wrogich sił. W serii
krótkich potyczek, które się wywiązały Imperium utraciło 3 niszczyciele i 4 fregaty. Straty Chaosu są
ciężkie do oszacowania jednak pewnikiem jest 5 zniszczonych eskortowców, zaś inne świadectwa
mówią nawet o ponad dziesięciu zniszczonych jednostkach tego typu.
W całej swej przewrotności losy wojny odwróciły się o 180 stopni - pozbawiony wsparcia
znajdujących się w zespole von Ravensburga ciężkich okrętów imperialny pościg przemienił się z
myśliwego w jelenia i teraz to on wiał przed zdrajcami. Kolejnym problemem, który się narodził był fakt
iż dowodzone przez von Ravensburga ugrupowanie miało mniej okrętów i mniejszą siłę ognia od
połączonych flotylli Chaosu. Przez trzy standardowe doby oba zespoły krążyły wokół siebie grając w
kotka i myszkę po całym systemie ponieważ żaden z głównodowodzących nie miał zamiaru wysyłać
do działania swoich głównych sił nie znając dokładnych pozycji nieprzyjaciela. Do starcia doszło
ostatecznie po trzech tygodniach od przybycia sił von Ravensburga do systemu.
Sześć fregat klasy Firestorm zlokalizowało flotę wojenną Chaosu koło planety Gethsemane II
samemu korzystając z osłony obłoków pyłu, który chronił je przed augurami przeciwników.
Wykorzystując nadarzającą się okazję von Ravensburg ruszył do ataku całością swoich sił. Już na
granicy zasięgu niszczyciele odpaliły kilka salw torped, jednak z niewielkim prawdopodobieństwem na
wyrządzenie przeciwnikowi realnych zniszczeń. Nie to też było celem tak, wydawałoby się,
bezsensownego ataku. W zamyśle von Ravensburga atak torpedowy był jedynie wybiegiem mającym
na celu zmuszenie przeciwnika do zmiany kursu tak aby wszedł on na trajektorię wprost pod lufy
głównych okrętów. Kiedy imperialne torpedy osiągnęły wrogą flotę zostały częściowo ominięte jednak
część trafiła w swoje cele i przyozdobiła je kulami ognia. Zdrajcy weszli na kurs kolizyjny z rdzeniem
floty von Ravensburga a imperialne eskortowce dwoiły się i troiły byle zapobiec rozproszeniu się
wrogił okrętów. Na rozkaz Lorda Admirała ciężkie okręty zalały zaskoczonych zdrajców falą ognia i
pocisków. Sfera ostrzału była aż gęsta od potencjalnych celów a krótki dystans oznaczał że
nietrafienie graniczyło z cudem. Pierwsze starcie przyniosło Chaosowi ciężkie straty - 4 ciężkie okręty
zostały całkowicie wyłączone z akcji a 11 eskortowców uległo zniszczeniu. Dowódca zdrajców
zachował dość przytomności umysłu by nie próbować zawracać i wiązać lojalistów w walce. Zamiast
tego nakazał całą naprzód by spróbować ujść swoim katom gdy ci dopiero wykonywali zwrot by
podjąć pościg. Korzystając z bezcennej przewagi czasu i lepszego przyspieszenia zdrajcy wiali z
pełną mocą. Wydawało się że znowu uda im się umknąć sprawiedliwości gdy nagle, bez
jakiegokolwiek ostrzeżenia zostali ostrzelani przez nowego wroga. Jak gdyby znikąd przed dziobami
okrętów Chaosu wyrosła flota kosmicznych elfów i zaczęła je bezlitośnie mielić. Na pokładach
imperialnych okrętów zawód, rozczarowanie i przerażenie zamieniły się w ekstatyczną euforię która
tchnęła nowe siły w wolę i kończyny marynarzy.
Złapana między eldarskim młotem i imperialnym kowadłem flota zdrajców nie miała cienia
szans na przetrwanie i została zniszczona co do jednego, spaczonego, odrażającego okrętu. Nim
jednak bitwa się zakończyła tuzin mniejszych jednostek podległych von Ravensburgowi został
wyłączony z akcji lub całkowicie zniszczony. Niejasnym pozostaje motywacja Eldarów do udzielenia
pomocy ludziom. Powszechnie wierzy się, iż w jakiś sposób dotarli oni do informacji o zdobyciu przez
Abaddona Oka Nocy i Ręki Ciemności oraz przejęciu Fortec Czarnego Kamienia i obliczu takich
informacji uznali że sojusz z Mon-keigh stanowi dla nich jedyną szansę na przetrwanie.
Wielkie zwycięstwo von Ravensburga w Bitwie o Gethsemane nie było jedyną wiadomością
krzepiącą ducha sług Imperatora. Pod koniec 151.M41 Burze Osnowy izolujące Sektor Gotycki
zaczęły wygasać co umożliwiło przybycie pewnej liczby okrętów z flot stacjonujących w ościennych
sektorach by uzupełnić skrwawione i wymęczone jednostki Floty Gotyckiej. Do wojny dołączyły
również barki bitewne i krążowniki uderzeniowe Adeptus Astartes z kilkunastu Zakonów, przywożąc
ze sobą kontyngenty równie zabójczych jak ich działa kosmicznych marines. Dzięki twardej, choć
miejscami nieskutecznej, obronie Imperium udało się zapobiec szybkiemu zwycięstwu sił Chaosu, a z
pomocą Eldarów i posiłkami z innych sektorów, sługi Imperatora mogły przejść do kontruderzenia na
wielką skalę.

Podobnie jak jego rywal, von Ravensburg, Abaddon nienawidził kontemplować porażek i
oddawać tego co wcześniej zdobył. Z dwiema, być może trzema, Fortecami Czarnego Kamienia to
właśnie on stanowił największe zagrożenie w Sektorze Gotyckim. Zagrożenie, którego rozmiar
pozostawał nieznany bądź niedoceniony aż do czasu ataku na System Tarantis. Układ gwiezdny
położony na skraju Sektora Gotyckiego stanowił punkt zborny dla okrętów przybywających do regionu
z sąsiedniego Sektora Tamahl. Z tego też powodu Abaddon uznał że właśnie tam spróbuje
powstrzymać napływ imperialnych posiłków. Kiedy dysponująca wszystkimi trzema Fortecami
Czarnego Kamienia flota Profanatora wyszła z Osnowy dosłownie zmiotła kilka imperialnych okrętów,
na które natrafiła. Zmierzając szybko w stronę serca systemu krążowniki i pancerniki Chaosu wybiły w
formacjach obrońców dziurę pozwalając Fortecom na swobodne przejście. Kiedy floty ostatecznie
zderzyły się ze sobą zginęły miliony marynarzy i gwardzistów, unicestwieniu uległy całe planety wraz
z niezliczonymi milionami zamieszkujących je niewinnych dusz. Jednak to co miało wkrótce nastąpić
miało przyćmić wszelkie okropieństwa jakie dotychczas mogła zaserwować szalejąca wojna.
Fortece Czarnego Kamienia po raz kolejny połączyły swą moc w taki sam sposób jak uczyniły
to na Fularis. Tym razem uwolniona przez nie energia skierowana została wprost w Tarantis. Po
zrealizowaniu swego zadania flota zdrajców zaczęła się wycofywać by ostatecznie po raz kolejny
wykonać skok w Osnowę. Porażona gwiazda uległa całkowitej destabilizacji i oszalała gdy jej
wewnętrzne warstwy zaczynały się gotować. Jej korona uległa ogromnemu wyrzutowi ogarniając
sobą dwie najbliższe planety. Każdy kto mógł uciekał ze skazanego na zagładę systemu jednak
ewakuacja całej populacji okazała się niemożliwym zadaniem. Cztery tygodnie po ataku Abaddona
umęczona gwiazda w końcu zakończyła swój żywot w potężnej eksplozji zmiatając cały swój układ w
fali plazmy i gorącego gazu.
Im dłużej toczyła się Wojna Gotycka tym bardziej Lord Admirał von Ravensburg był
przekonany że Abaddon podejmie próbę zdobycia pozostałych trzech Fortec Czarnego Kamienia,
jednak nie miał najmniejszego pojęcia, która z nich stanie się jego następnym celem. Imperialne i
eldarskie okręty bezskutecznie polowały na flotę Chaosu wśród z dawna zapomnianych systemów
gwiezdnych, za wszelką cenę próbując dorwać Profanatora i jego śmiercionośny oręż. W końcu
szczęście uśmiechnęło się do sił pościgowych - Eldarzy namierzyli flotę Abaddona w Dolnych
Lizadach i wykorzystując systemy swoich wysoce zaawansowanych technologicznie okrętów byli w
stanie śledzić go w czasie podróży przez Osnowę. Z ustalonego kursu ewidentnie widać było że siły
zdrajców zmierzają w stronę Schindelgheista gdzie wśród pustki wisiała Blackstone V. Pozostawiając
jedynie symboliczne siły do walki z pozostałymi flotami Chaosu von Ravensburg i eldarzy pomknęli w
stronę Schindlgheista by zdążyć tam przed Profanatorem. Z wykorzystaniem Bram Osnowy
pokazanych im przez eldarów połączone siły dotarły do celu dobre pięć standardowych dób przed
siłami Chaosu i przyczaiły się w oczekiwaniu na ich przybycie.
Kiedy zdrajcy w końcu dotarli byli w mniejszości względem sił Imperium i Eldarów a w
dodatku zostali wzięci z całkowitego zaskoczenia. Jedyną opcją, która im pozostała była śmierć w
walce. Przez trzy standardowe doby potężne floty okładały się potężnymi ciosami zadając sobie
potworne straty. Szał z jakim walczyły siły zdrajców nie był jednak w stanie skompensować
przygniatającej przewagi Imperialnej Marynarki Wojennej i floty eldarów. Pod koniec trzeciej doby
walk Abaddon postanowił po raz kolejny przebić się Fortecami Czarnego Kamienia przez flotę
obrońców i rozwalić centralną gwiazdę systemu. Rozpoznając intencje zdrajców von Ravensburg
nakazał wszystkim dostępnym okrętom ich przechwycenie pomimo tego iż wiedział że niewiele mógł
zrobić by je zatrzymać. Jedynym imperialnym okrętem znajdującym się dość blisko by zaatakować był
Flame of Purity jednak jako że był to krążownik to stanowił dla Fortec zagrożenie porównywalne z
komarem. Kiedy Fortece Czarnego Kamienia raz jeszcze połączyły się strumieniami energii w
przygotowaniu do kolejnego apokaliptycznego uderzenia dowodzący Flame of Purity kapitan Abridal
oraz jego załoga dokonali aktu najwyższego męstwa i poświęcenia. Przekierowując maksymalną moc
do osłon wprowadzili oni swój okręt wprost w niszczycielską wiązkę energii. Powiedzieć że okręt
został odparowany byłoby BARDZO mocnym niedopowiedzeniem - po wejściu w promień został
dosłownie rozbity na pojedyncze atomy. Desperacka zagrywka osiągnęła jednak swój cel. Zgodnie z

przewidywaniami Abridala Fortece Czarnego Kamienia wyczerpały swój zapas energii i potrzebowały
sporej ilości czasu na jego odbudowanie. Szczęśliwie dla Imperium to właśnie czasem Abaddon już
nie dysponował.
Pozbawione zasilania Fortece Czarnego Kamienia stały się niewiele różne od kawałów
kosmicznego złomu. Jak przystało na prawdziwego wodza godnego tytułu Mistrza Wojny Chaosu
Failbaddon spierdzielił z dwiema z nich. Po długotrwałym pościgu do granic Systemu Schindelgheist
dokonał skoku w Osnowę, jednak imperialna pogoń musiała już dyszeć mu wprost na kark ponieważ
skok odbył się zatrważająco blisko studni grawitacyjnej centralnej gwiazdy układu. Kiedy Abby zwiał,
floty Imperialne zaatakowały na trzecią pozostawioną przez zdrajców trzecią Fortecę Czarnego
Kamienia. Jak można było się spodziewać zdolny w mgnieniu oka demolować całe planety ostrzał
przeprowadzony przez potęgę zebranych okrętów w starciu ze startożytnym behemotem odniósł
niewielki skutek. Ostatecznie podjęta została decyzja o abordażu starożytnej stacji, którego dokonać
miały dwa krążowniki uderzeniowe należące do Zakonu Aniołów Odkupienia oraz łodzie uderzeniowe
Shark z Divine Right. Źródłem bezpośrednich relacji z tego na co natrafił zespół abordażowy był
uczestniczący w akcji chorąży Goldwyn.
Na pokładzie Fortecy nie było śladu załogi a w jej wnętrzach niemal nie było śladów
modyfikacji wprowadzanych przez Techkapłanów w ciągu wieków. Wszystko wyglądało jakby wielka
stacja kosmiczna zaleczyła zmiany wprowadzone przez intruzów - jej ściany pulsowały od energii a
ich powierzchnia przybrała kolor głębokiej czerni tak różnej od niemal sterylnej bieli, którą nosiły w
czasach imperialnej eksploatacji. Imperialne jednostki znajdowały się na pokładzie Fortecy raptem
kilka godzin kiedy powietrze w jej wnętrzu rozdarte zostało przez ostre wycie, a ściany nabrały koloru
wściekłej czerwieni. Zanim żołnierze Imperatora zdążyli ewakuować się z pokładu Forteca Czarnego
Kamienia zaczęła się rozpadać i wkrótce rozdarła się na tysiące odłamków.
W tym samym czasie podobny los spotkał pozostałe Fortece Czarnego Kamienia w Sektorze
Gotyckim. Dwie Fortece posiadane przez Abaddona nie wyleciały w powietrze i w przyszłości miały
napsuć krwi imperialnym obrońcom. Jak i dlaczego pozostałe cztery Fortece uległy zniszczeniu
pozostaje tajemnicą. Inwizytor Horst był zdania że niektóre rzeczy są po prostu zbyt niebezpieczne by
pozwolić im istnieć, a ktoś lub coś postanowiło, że do ich grona zaliczały się Fortece Czarnego
Kamienia.
Kiedy Abby wrócił do Oka Terroru uwaga Imperialnej Marynarki Wojennej skupić się mogła na
pozostałych flotach Chaosu. Burze Osnowy uspokoiły się do niemal przeciętnego poziomu i
imperialne okręty dosłownie wlewały się do Sektora Gotyckiego. Wielu wodzów Chaosu poszło za
śladem swojego Mistrza Wojny i zwyczajnie zwiało by gdzieś w odmętach Ocularis Terribus dalej
pielęgnować swoją gorycz i nienawiść do Trupiego Imperatora. Ci, którzy postanowili zostać, byli
systematycznie niszczeni przez cztery imperialne grupy bojowe . W subsektorze Port Maw dochodziło
do wielkich starć pomiędzy admirałem Stornem dowodzącym zespołem krążowników i flotą Heinricha
Bale’a. Trwały one dwa standardowe lata ze względu na prześlizgiwanie się okrętów Chaosu od
systemu do systemu i stawanie do boju jedynie w sytuacjach, w których sprzyjały im okoliczności.
Walki o Cieśninę Quinrox pochłonęły jeszcze więcej istnień gdy samotne okręty Chaosu przedzierały
się przez szczątki i pola asteroidów, od czasu do czasu niszcząc jakiś imperialny niszczyciel lub
eskortowiec wysłany z zadaniem polowania na zdrajców.
Bitwy wśród gwiazd dobiegały końca jednak odbicie zajętych przez Chaos światów miało
potrwać kolejne osiem standardowych lat. Wiele z nich zostało doszczętnie zrujnowanych, ich
mieszkańcy wzięci w niewolę lub złożeni w ofierze Mrocznym Bóstwom. Powoli, dokładnie i
skutecznie Gwardia Imperialna wypalała skazę Chaosu z tych światów. Misjonarze Eklezjarchii
zaczynali prowadzić działania by przywrócić jedyną prawdziwą wiarę w Boga-Imperatora a agenci
Inkwizycji przystępowali do polowania na wszystkich tych, którzy kolaborowali ze sługami
Niszczycielskich Potęg. Walka o całkowite oczyszczenie Sektora Gotyckiego nie zostało jednak
zakończone w całości bowiem do dzisiaj istnieją tam światy oczekujące na wyzwolenie przez floty

Imperatora a w ciemności pomiędzy Głębią Głowy Młota i Gromadą Cyklopa nadal szwendają się
okręty i całe floty zdrajców oczekujące na okazję do uderzenia.
W miarę jak kolejne okręty zdrajców uciekały do Osnowy lub były unicestwiane, siły
imperialne mogły redukować swoje zaangażowanie w ich zwalczanie. Dzięki temu Lord Admirał von
Ravensburg mógł skierować dwie duże grupy bojowe do zwalczania piratów, którzy wzmocnili i
rozochocili się w czasie wojny ze zdrajcami. Każda z band była bezlitośnie tropiona i niszczona.
Jedynie żałosnym niedobitkom udało się umknąć i znaleźć schronienie wśród zapomnianych
systemów gwiezdnych i nieopisanych pól asteroidów. Również siedzący w Gromadzie Cyklopa
orkowie stali się celem potężnych pogromów, gnani precz ze światów, na których zniewolili miliony
imperialnych obywateli i roznoszeni w drzazgi wśród gwiazd gdzie czaiły się ich prymitywne okręty.
Dwadzieścia lat działań wojennych pozostawiło w Sektorze Gotyckim głębokie rany fizyczne i
duchowe, których zaleczenie będzie wymagało kolejnych stuleci potu, krwi i znoju.
Koszt zwycięstwa Imperialnej Marynarki Wojennej, szczególnie dla Floty Gotyckiej, był
ogromny pod kątem zarówno strat w ludziach jak i okrętach. Dokonywane były wielkie ofiary, a
imperialni żołnierze i marynarze swymi dokonaniami dorównywali bohaterom z opowieści. Wojna
została wygrana jedynie dzięki determinacji, odwadze i wierności wszystkich mężczyzn i kobiet
służących w Imperialnej Marynarce Wojennej.
By uhonorować ich poświęcenie Wysocy Lordowie Terry postanowili że imię każdego z nich,
od Lorda Admirała von Ravensburga po najpodlejszego, zapaskudzonego smarem przydupasa
mechanika, zostanie wyryte na wielkim, dziesięciokrotnie wyższym od człowieka, monolicie w
Komnacie Bohaterów na Terze.
Sam Inkwizytor Horst zniknął by gdzie indziej pełnić swą służbę Imperatorowi, a według
plotek poprzysiągł poświęcić resztę swego życia polowaniu na Abaddona i ustaleniu ostatecznego
losu porwanych przez niego Fotec Czarnego Kamienia. Co do rezultatów narzuconej sobie samemu
misji brak jest jakichkolwiek raportów, zaś sam Inkwizytor widziany był jedynie dwukrotnie - w czasie
Drugiej Wojny o Armageddon oraz gdy pomagał Inwizytorce Katarinyi Greyfax w jej poszukiwaniach
Oka Nocy po 999.M41.
Sektor Gotycki przetrwał wielką nawałę i ostatecznie życie w nim powróciło do normalności
dla wszystkich służących w Imperialnej Marynarce Wojennej. Na powrót zaczęli uganiać się za
piratami, toczyć bitwy z eldarskimi korsarzami, tropić przemytników, niszczyć renegatów i heretyków
oraz wykonywać tysiące innych zadań, od których zależy byt Ludzkości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...