wtorek, 24 września 2019

Warhammer Fantasy - Wysokie Elfy cz3





Rozdarcie

            Im dłużej trwała wojna, tym z większą desperacją walczyli Nagaryci, polegając na najmroczniejszych czarach i demonicznych paktach. W taki właśnie sposób stali się znani jako Mroczne Elfy. Ogarnięty szaleństwem Wiedźmi Król zdecydował się przeprowadzić swoją ostatnią intrygę, która pozwoliłaby mu na rozwiązanie zaklęcia Wielkiego Worteksu i umożliwienie ponownego wyjścia na świat Chaosu. Demoniczne legiony raz jeszcze mogły przemierzać świat - jednak tym razem u boku swoich nowych sojuszników. Jeden z dworzan Wiedźmiego Króla był zszokowany takim obrotem spraw i postanowił zanieść o tym słowo Caledorowi.
            Tak rozpoczął się śmiertelny konflikt. Gdy Wiedźmi Król i jego doradcy rozpoczęli swój przerażający rytuał, najwięksi czarodzieje Elfów próbowali ich powstrzymać, jednak moc mrocznej magii Wiedźmiego Króla, którą on i jego sabat reprezentowali, powoli lecz nieustępliwie zwyciężała. Niebo i ziemia zatrzęsły się. Na dalekiej północy, Królestwo Chaosu burzyło się i przygotowywało swój następny postęp. W obozie Króla Feniksa, Caledor modlił się o zwycięstwo do wszystkich bogów.
O zmierzchu, Wiedźmi Król i jego poplecznicy rozpoczęli ostatnią fazę swojego planu. Demoniczni czarnoksiężnicy przyszli im na pomoc, a ostatnie zaklęcia obrońców załamały się na chwilę przed ostatecznym pchnięciem. Z nieba dało się słyszeć śmiech Mrocznych Bogów. Następnie, gdy skażona magia dotknęła Wyspy Umarłych w samym sercu worteksu, do gry dołączyli nowi gracze. Potężne postacie odziane w czyste światło zaczęły emitować strumień mistycznej mocy, raniąc Nagarytów w oczy. Uwięzieni magowie z Wyspy Umarłych nie zamierzali pozwolić, by ich dzieło zostało zniszczone.
Gdy fala energii dosięgła Nagarytów, wyspa pękła pod tytanicznym napięciem. Na przestrzeni całego Ulthuanu wystąpiły trzęsienia ziemi, które pogrążyły miasta w ruinie i zniszczyły same góry. Ściana wody o tysiącach metrów wysokości spadła prosto na Nagarythe. Samo morze postanowiło zmyć mroczne królestwo z powierzchni świata. Tamtego dnia zginęły tysiące - Elfy ginęły utopione w morskich falach, pochowane przez trzęsienie ziemi, lub uderzone magiczną błyskawicą. Potężne turbulencje były odczuwalne nawet w Górach Krańca Świata, jak zapisano w kronikach Krasnoludzkich Królów.

Śmierć Zdobywcy

            Gdy Wysokie Elfy wciąż były osłabione, a ich szeregi ogarnięte powszechnym zamętem, ocalałe Mroczne Elfy uciekły na północ i założyły królestwo Naggaroth w posępnej i surowej ziemi. Obie strony lizały swoje rany przez całe następne stulecie. Niedługo potem nastał okres walk na morzu i pojedynków o północny Ulthuan, gdzie Wiedźmi Król raz jeszcze chciał ustanowić posterunek. Żadna ze stron nie była jednak w stanie zdominować drugiej, a sama Wyspa Zarazy, gdzie wciąż znajdował się Twórca Wdów, zmieniała właścicieli po kilka razy. W tym czasie Caledor nakazał wznieść wielkie fortece - Bramę Gryfa, Bramę Feniksa, Bramę Orła, Bramę Smoka i Bramę Jednorożca.
            Caledor osobiście poprowadził ostatnią ekspedycję na Wyspę Zarazy i odebrał ją Mrocznym Elfom. Mówi się, że stanął przed Ołtarzem Khaine’a i przez krótki moment Ostrze mówiło do niego. Caledor stał tam przez pewien czas z pochyloną głową, rozmyślając, po czym zwyczajnie wyprostował się i odrzekł: “Nie.” W drodze do domu po podboju wyspy, okręt Caledora został odizolowany od reszty Elfiej floty przez szalony sztorm. Mroczne Elfy w krótkim czasie otoczyły Caledora i jego świtę, podpalając jego okręt. Król i jego załoga toczyli walkę przez wiele godzin, ale koniec końców to Mroczne Elfy zdominowały sytuację. Król-Feniks zdał sobie sprawę, że wciąż stojący na nogach wojownicy nie mogli wygrać, jednak zamiast złożyć broń i zdać się na łaskę sług Wiedźmiego Króla i zginąć żałosną, niegodziwą śmiercią, Caledor wskoczył do morza w pełnym opancerzeniu, wybierając śmierć na własnych warunkach. Tak odszedł z tego świata Caledor Zdobywca. Było to złe zakończenie przygód wielkiego króla.

Rządy Caledora II
(od -2198 do -1599 IK)

            Caledor I przepadł, ale jego dziedzictwo trwało nadal. Na jego następcę czekała silna armia, bezpieczna linia fortec na północy i najbardziej dumna marynarka na świecie. Przy wyborze syna Caledora na jego miejsce, Rada Książąt kierowała się myślą o kontynuacji jego stylu rządów - dla Elfiego ludu, zdesperowanego w drodze do utrzymania stabilności swojego państwa, Caledor II był obiecującym kandydatem na króla. Niestety, Caledor II odziedziczył po swoim ojcu jedynie kilka jego cech. Jego ojca postrzegano za mądrego, a Caledora II - za głupca. Jego ojca postrzegano za wielkiego generała, a jego syn był niezwykle surowy i porywczy.
            Gdy Elfy powróciły do Starego Świata w znacznej sile, handel między królestwem Elfów a Krasnoludów odżył. Choć plotki o wojnie domowej Elfów docierały do Krasnoludów, to nie rozumieli oni pełnego kontekstu sytuacji. Zdrada i królobójstwo były dla nich kompletnie obcymi pojęciami - żaden Krasnolud nigdy nie zerwałby przysięgi danej swojemu panu. Niestety, Malekith, w czasie swojej służby jako ambasador Bel Shanaara, poznał tajemne ścieżki handlowe Krasnoludów i wykorzystał swoją wiedzę na korzyść swojego nowego królestwa. Mroczne Elfy, pod przebraniem wojowników z Ulthuanu, zaatakowały Krasnoludzką karawanę, rekwirując wszelkie, przewożone przez Krasnoludy dobra i zostawiając za sobą ślady, które jasno wskazywały tylko na Wysokie Elfy z Ulthuanu.
            Podejrzenia na sługi Króla-Feniksa padły od razu. Wysoki Król Gotrek Łamacz Gwiazd zażądał od Caledora II rekompensaty. Gdy wieści o żądaniu Wysokiego Króla dotarły do Caledora, jego odpowiedź była natychmiastowa i niedyplomatyczna. Posłał Krasnoludom wiadomość, głoszącą, że Król-Feniks nie odpowiada na żądania, tylko na pokorne błagania. W odpowiedzi, Król Gotrek wysłał krótką wiadomość, w której stwierdzał, iż nie będzie on klękał przed żadnym Elfem ani bogiem i zażądał podwójnej rekompensaty za obrazę jego królewskiego majestatu. Gdy krasnoludzki ambasador wszedł do sali tronowej Caledora, ten odesłał go ze ściętą brodą i wiadomością głoszącą, że jeśli Gotrek domagał się rekompensaty, to powinien przybyć na Ulthuan osobiście, klęknąć przed nim i wziąć ją sobie.
Wojna o Brodę
(od -2000 IK do -1600 IK)

            Tak oto rozpoczęła się Wojna o Brodę, zrodzona z niebezpiecznego połączenia honoru i nieugiętej dumy. Armie Krasnoludów szybko oblężyły miasto handlowe Tor Alessi, a sam Gotrek przysiągł zdobycie swojego skradzionego skarbu, lub utoczenie Elfiej krwi w ilości, która odpowiadałaby jego wadze. Gdyby miał zawieść w swojej misji, miał obrać Drogę Pogromców i ostrzyc się na znak utraconego honoru. Była to potężna przysięga. Pozbawiony brody ambasador do czasu wybuchu wojny już stał się Pogromcą Trolli ze zwykłego poczucia wstydu. Krasnoludy były zdeterminowane do wspomożenia swojego władcy w jego przysiędze. W końcu nikt nie chciał podzielić losu biednego ambasadora.
            Po usłyszeniu o ataku Krasnoludów, Król-Feniks wpadł we wściekłość. Natychmiast wysłał on ekspedycję mającą wyzwolić Tor Alessi. Flota i armia wysłane w tej kampanii do Starego Świata były tak wielkie, że doradcy Króla-Feniksa zaczęli lękać się o bezpieczeństwo samego Ulthuanu, skoro niemal cały jego garnizon wyruszył na wojnę. Caledor wpadł jedynie w jeszcze większy szał i oficjalnie uznał ich strach za bezpodstawny.
            Pomimo przybycia na kontynent wielkiej armii Caledora, wojna trwała nadal. Forteczne miasta Krasnoludów były praktycznie nie do zdobycia. Ponure i silne oddziały Krasnoludów nie przypominały żadnego przeciwnika, z którymi Elfy walczyły w przeszłości. Wykazując się nieustępliwością i oślim uporem, z którego Krasnoludy są znane, jasnym stało się, iż Krasnoludy nie chciały się poddać ani przyznać do porażki, nawet w obliczu znacznego przytłoczenia ich sił. Mimo wszystko, mieszkańcy kontynentu byli zdziwieni rozmiarem Elfiej armii. Krasnoludzki wywiad ocenił siły Elfów na podstawie najsłabszych z ich prowincji. Wielkie armie rycerzy i zdyscyplinowanej piechoty nie były tym, czego oczekiwano po Ulthuanie. Mimo wszystko, czyniąc to w prawdziwie Krasnoludzkim stylu, nie zamierzali oni przyznać się do błędu przed samymi sobą, a co dopiero przed Elfami.

Śmierć Wojownika

            Wojna zrodziła dziedzictwo nienawiści i zajadłości, które miało trwać tysiące lat. w odpowiedzi na incydent golenia krasnoludzkiej brody, żądne zemsty Krasnoludy ścięły dziewicze lasy na złość Elfom. W odpowiedzi, Elfu zatruły górskie stawy i podziemne jeziora, z których Krasnoludy czerpały wodę. Wkrótce w Górach Krańca Świata doszło do wybuchu zarazy. Obie strony walczyły do momentu niemal całkowitego wyczerpania swojego potencjału militarnego. Zmęczony brakiem sukcesów Caledor II odwołał swoich generałów i osobiście objął dowodzenie nad swoimi wojskami.
            Był to jego ostatni wielki błąd - przy czternastym oblężeniu Tor Alessi, Caledor II został zabity przez Króla Gotreka, który następnie zerwał Koronę Feniksa z jego głowy i zabrał ją jako zadośćuczynienie za bezczelność i zuchwalstwo Elfów. Po tym ostatnim zwycięstwie Krasnoludy się wycofały, uznając, że wojna została wygrana. Wszelkie petycje o zwrot Korony Feniksów były od tej pory nagradzane zaproszeniem dla każdego Elfa, który uważał, że był w stanie wziąć sobie koronę osobiście. Pierwsza Korona Feniksa po dziś dzień trzymana jest w wielkiej krypcie Karaz-a-Karak i stanowi wieczne źródło ropiejącej nienawiści i wzajemnego obwiniania się obu ras.

Rządy Caradryela
(od -1599 do -996 r. IK)

            Cichy i niepozorny Caradryel był neutralnym żołnierzem, który okazał się być zdolnym władcą. Jego pierwszym dekretem po objęciu tronu był nakaz opuszczenia kolonii położonych w Starym Świecie i sprowadzenie mieszkających tam Elfów na Ulthuan. Stanąwszy przed nieprzejednaną wrogością ze strony Krasnoludów, Caradryel zrozumiał, że w obliczu rosnącego zagrożenia z Naggarothu głupstwem byłoby utrzymywanie ogromnych armii za morzem. Nowy król wiedział, że minie wiele długich epok, nim Krasnoludy będą gotowe pojednać się z Elfami bez wysuwania żądań o rujnującą rekompensatę, ale wiedział również, że wojna nie będzie toczyła się dalej, jeśli Krasnoludom zabraknie przeciwnika. Caradryel zdecydował się porzucić własną dumę dla dobra swojego ludu.
            Nakazał wykucie nowej Korony Feniksa i wezwał swoje wojska do domu. Na tę wieść, w sercach najdumniejszych i najbardziej wyniosłych Elfów zagrzmiała wściekłość. Pozostawienie Korony Feniksów w rękach Krasnoludów było dla wielu z nich ujmą na honorze. Caradryel, który od zawsze postrzegany był jako osoba mówiąca prosto z mostu, odpowiadał urażonym Elfom, iż wolał zaprzepaścić szansę na odzyskanie Korony, niż stracić królestwo i ignorował podobne okrzyki niezadowolenia. Na dodatek, Elfi koloniści również protestowali. Postrzegali oni wycofanie wojsk z zamieszkiwanych przez nich miast za zdradę. Raz jeszcze Caradryel zabłysnął swoją bezpośredniością, odpowiadając, iż Ulthuan potrzebował tarcz swoich żołnierzy jak nigdy przedtem.

Eksodus

            Wielu Elfów powróciło na rozkaz swojego króla, ale inni, jak choćby mieszkańcy Athel Loren, odmówili opuszczenia swojego domu - miejsca swoich narodzin i wychowania - i ogłosili swoją niepodległość względem Tronu Feniksa. W odizolowaniu, ich kultura objęła na przestrzeni mijających wieków inną drogę. W wielu aspektach stała się ona bardziej bliska Elfiej tradycji, jednak w wielu innych oddaliła się od niej. Choć Caradryel był zasmucony takim obrotem zdarzeń, nie zarządził żadnych działań mających zmusić Elfy ze Starego Świata do posłuszeństwa - sytuacja, w jakiej znalazł się Ulthuan była już i tak dość marna, by ryzykować wybuch nowej wojny domowej. Zamiast tego, Król-Feniks zwrócił swój wzrok w kierunku wojny, która miała największe znaczenie. Mając szerokie doświadczenie wojskowe, wyznaczył najlepszych Elfich dowódców do dowodzenia armią Wysokich Elfów.
            Przykładowo, Tethlis z Caledoru zaskarbił sobie sławę i dobrą reputację po wyzwoleniu Bramy Gryfa spod oblężenia Mrocznych Elfów i przeganiając ich armię aż pod Anlec. Dzięki temu, że od tego momentu wojna mogła być zarządzana rękami weteranów, Caradryel mógł skupić się na nadzorowaniu długiej ucieczki Elfów zza morza. Powrót kolejnych oddziałów pozwolił na wzmocnienie garnizonów przygranicznych fortec. Wprowadził on też w życie plan, według którego żołnierze w najważniejszych Elfich cytadelach nie stanowili już dłużej wiecznie służącego tam garnizonu. Zamiast tego, Elfi żołnierze byli zastępowani przez nowe oddziały, przez co garnizony tych placówek zawsze były świeże i wypoczęte. W ostatnim okresie rządów Caradryela dochodziło jedynie do sporadycznych starć na północnych rubieżach wyspy.
            W ostatnich latach jego rządów coraz więcej Mrocznych Elfów opuszczało Naggaroth z zaostrzonymi klingami i setkami lat nienawiści skrywanymi w sercach. Jednak pomimo ich złej woli i wielkich hord, nie byli oni w stanie odnieść zwycięstwa nad zdyscyplinowaną i nienagannie wytrenowaną armią Króla-Feniksa, którego wielu generałów było weteranami wojny z Krasnoludami. Północne morza stały się sceną wielu morskich bitew i pomimo rozrastającego się programu budowy okrętów, Wysokie Elfy nigdy nie były w stanie całkowicie oczyścić morza ze swoich wrogów. Caradryel był pierwszym Królem-Feniksem, który zmarł ze starości, we własnym łóżku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...