sobota, 7 września 2019

Lorgar i Niosący Słowo cz2

https://www.youtube.com/watch?v=bcdiiUy3288


Przybycie Lorgara

Gdy kapsuła z niemowlęcym Lorgarem spadła z nieba nad Colchis, jego Legion miał jednak dopiero powstać, a wiara ludu na całej planecie była trzymana w rękach kasty kapłanów z Przymierza. Kapsułę odnaleźli członkowie nomadycznego plemienia, grupy wyrzutków, znanych jako “Wyklęci.” Ich przywódca, Fan Morgal, zadecydował o zabraniu niemowlęcia i zaopiekowaniu się nim. Wkrótce nadano mu imię, Lorgar, co w natywnym Colchijskim oznaczało “Wzywającego Deszcz.” Jedyne siedemnaście lokalnych dni później, Lorgar był już rozmiarów małego dziecka. To właśnie wtedy poznał on wygnanego z Przymierza kapłana - Kor Phaerona, który wraz ze swoją karawaną wygnańców przemierzał pustkowia. Kor Phaeron został wygnany ze stolicy planety, Vharadeshu, za otwarte głoszenie, że Przymierze powinno być bardziej agresywne w swoich zapędach nawracania niewiernych.
Główną religią na Colchis była bowiem wiara proklamowana przez Przymierze, później nazywaną “Starą Wiarą,” lub “Starymi Zwyczajami.” Była to politeistyczna religia poświęcona czczeniu czterech istot wyższych, które w istocie były jednak Bogami Chaosu pod życzliwymi przebraniami.
Wyczuwając w chłopaku wielkość i wierząc, że Colchijscy bogowie, których on sam nazywał “Mocami” sprzyjają mu, Kor Phaeron przekonał Lorgara do przyjęcia szat jego ucznia, po czym bezzwłocznie zabił Fan Morgala i całe plemię Wyklętych, co miało ukryć prawdziwą osobowość dziecka. Pomimo okrutnych nadużyć emocjonalnych i fizycznych, wiara w bogów Przymierza rozpaliła się w Lorgarze niezwykle silnym płomieniem. Wkrótce młody Prymarcha z zapartym tchem studiował każdy aspekt teologii owej religii. Pomimo swojego wielkiego oddania sprawie Przymierza, wkrótce zdał on sobie jednak sprawę, że istnieje tylko jeden bóg, którego on sam nazywał “Jedynym Bogiem,” a który łączył w sobie politeistyczny panteon Przymierza - czterech, pomniejszych bogów.
            Z początku Kor Phaeron srogo karcił Lorgara za głoszenie tego typu herezji w próbie ukształtowania osobowości młodego Prymarchy i stworzenia emocjonalnej zależności między nim a sobą. Mimo to, kapłan dostrzegł w Lorgarze coś specjalnego. Podjął nawet próbę zmanipulowania go do tego stopnia, by móc wykorzystać niezwykłe talenty chłopca do zawładnięcia całą teokracją Przymierza i rozciągnąć swoje wpływy nad Colchis. Niemniej, pomimo wielu nieprzyjemności ze strony Kor Phaerona, Lorgar pozostał mu niezwykle lojalny, a nawet uratował jego życie w czasie buntu członków jego karawany po tym, jak Kor Phaeron kazał im pobić chłopca za kolejne, drobne przewinienie. Lorgar zawarł wielką przyjaźń z częścią członków załogi karawany, w tym z kapitanem najemników, Axatą i zniewolonym nauczycielem Przymierza, Nairem.
            Pomimo nieustannego karcenia Lorgara, Prymarcha szybko przewyższył swojego mistrza. Stał się niedoścignionym kapłanem, jego oratorskie zdolności i siła jego nadludzkiej charyzmy sprawiła, że wielu ludzi porzucało swoje dawne życia i szli za nim, przez co wkrótce został mianowany Arcykapłanem w nowym odłamie religii głoszonej przez Przymierze. Zaprzysiężeni, jak sami siebie nazywali, otwarcie podzielali wierzenie Lorgara co do istnienia Jedynego Boga, który łączył w sobie czterech, pomniejszych bogów Przymierza.
            Po uratowaniu życia Kor Phaerona, kapłan raz na zawsze zaprzestał fizycznego i psychicznego karania młodego Prymarchy i zaczął okazywać mu nieco więcej uczuć. Nazwał Lorgara “Niosącym Słowo.” Sława młodzieńca rosła od tamtej pory wykładniczo. Prymarcha zaczął podróżować od miasta do miasta i przyłączać do swojej karawany kolejnych, oswobodzonych niewolników. Powoli gromadził pod sobą wielką armię Zaprzysiężonych, która już wkrótce miała być gotowa do podróży na Vharadesh.
            Po ognistym przemówieniu pod murami miasta, bramy stanęły przed nim otworem. Pomniejsi kapłani Przymierza w stolicy zaprezentowali ciała rządzących stolicą Eklezjarchów i Hierarchów jako dar dla ich nowego władcy. Po zajęciu miasta, siły Zaprzysiężonych Lorgara zaczęły podróżować od osady do osady, podbijając każdą z nich za pomocą pokojowej rozmowy, lub, w niektórych przypadkach, za pomocą miecza, gdy herezja ich wrogów zaślepiła ich na tyle, że nie dostrzegali oni prawdy w istnieniu Jedynego.
            Po kilku terrańskich latach nieustannych walk, na drodze armii Lorgara stało już tylko jedno miasto, Gahevarla, które było chronione przez potężny artefakt z czasów Epoki Mrocznej Technologii, znany jako “generator burzy.” To urządzenie było zdolne do wyzwolenia z siebie maelstromu o szaleńczej sile. Wtedy wydarzył się cud. Lorgar stanął przed szalejącym sztormem i rozdzielił go, pozwalając swojej armii na przejście przez powstałą wyrwę i zdobycie miasta. Wraz z upadkiem metropolii, Lorgar stał się władcą całego Colchis, a Kor Phaeron został mianowany Wysokim Kapłanem Przymierza. Prymarcha nie miał jednak zamiaru osiąść na laurach i w swoim zwycięskim przemówieniu ogłosił, że jego wierny lud wciąż miał przed sobą wiele pracy.

Wojny Schizmy

            Gdy Lorgar obrósł w popularność jako duchowy przywódca swojego ludu, inni członkowie eklezjarchicznej hierarchii Przymierza zaczęli być zazdrośni o jego wysoki status. Młodość Lorgara była nieustannie nawiedzana wizją potężnego wojownika w świecącym pancerzu z brązu, który miał przybyć na Colchis i jednookim gigancie w niebieskich szatach, który stał u jego boku. W pewnym momencie wizja ta pojawiała się w jego umyśle tak często, że Lorgar uznał, iż musiała być to wizja przybycia jedynego, prawdziwego boga Colchijczyków.
            Zaczął przekazywać to, co widział swoim ludziom, budząc niepokój teokratycznej władzy Przymierza, jako że coraz więcej ludzi odrzucało stare zwyczaje i otwarcie przyznawało się do wiary w Jedynego. Wrogowie Lorgara wewnątrz Przymierza dostrzegli w tym swoją szansę na usunięcie zagrożenia w postaci Lorgara, który za wszelką cenę starał się zburzyć istniejący status quo. Nie tracąc czasu, Lorgar został ogłoszony odstępcą od jedynej, prawdziwej wiary i nazwany heretykiem wśród wiernych Starych Zwyczajów.
            Ci z Przymierza, który przybyli do Lorgara by go aresztować, zostali zabici przez jego popleczników. Przymierze podzieliło się na dwa obozy - z jednej strony byli wyznawcy Starej Wiary, z drugiej Zaprzysiężeni, Bractwo Lorgara. Między tymi dwoma frakcjami wybuchła święta wojna, która wkrótce ogarnęła całą planetę, ostatecznie zmuszając resztę populacji planety do opowiedzenia się po jednej ze stron.
            Ten konflikt, w przyszłości nazwany Wojnami Schizmy, trwał sześć standardowych lat i zakończyły się dopiero wtedy, gdy Lorgar i jego poplecznicy zdobyli świątynie Przymierza, znaną jako Katedra Oświecenia, w samym centrum Vharadeshu. Słudzy Lorgara zabili wszystkich, znalezionych wewnątrz mnichów i wyeliminowali serce konserwatywnego oporu religijnego Przymierza. To wydarzenie mogło być bezpośrednią przyczyną do obrócenia się ⅓ populacji planety przeciwko Lorgarowi i zorganizowaniu pierwszej Wielkiej Czystki, przeprowadzonej przez fanatycznie lojalnych wojowników-mnichów Bractwa Lorgara, z których każdy był namaszczany na swoje stanowisko przez samego Prymarchę. Lorgar, Arcykapłan zreformowanego Przymierza, obiecał populacji planety przybycie ich nowego Boga w zaledwie rok od momentu zwycięstwa jego Zaprzysiężonych, oraz to, że pokorny i wierny lud planety będzie musiał odnosić się do niego pod mianem Imperatora. Kor Phaeron wyznał swojemu adoptowanemu synowi, że sam nie porzucił swojej Starej Wiary, ale wierzył, że Jedyny Bóg był najpotężniejszym ze wszystkich starych bogów.

Przybycie Imperatora

            Wiara w starych bogów dotyczyła nie tylko Kor Phaerona, ale i wielu innych Colchijczyków i to pomimo wielkiego zwycięstwa Zaprzysiężonych. Miało to położyć fundamenty pod ostateczną zdradę przyszłego Legionu Niosących Słowo. Imperator i Flota Ekspedycyjna Imperium Ludzkości dotarli nad Colchis w 857 r. M30, na mniej niż lokalny rok po odniesieniu zwycięstwa przez wojska Lorgara nad Przymierzem. Gdy odziany w złoty pancerz Imperator Ludzkości zszedł z rampy swojego wahadłowca na powierzchnię planety, u jego boku stanął jednooki Prymarcha, Magnus Czerwony i dwa Oddziały Taktyczne z jego Legionu Tysiąca Synów. Lorgar nie miał wątpliwości, że właśnie klęknął przed prawdziwym Bogiem.
            Na ten widok, przed Imperatorem klęknął cały zgromadzony lud. Lorgar postrzegał to z góry ustalone spotkanie jako potwierdzenie wielu jego wizji i przepowiedni. Prymarcha i jego lud uznali władcę Imperium Ludzkości za obiecanego im mesjasza i prawdziwego Boga Imperatora.
            Gdy Imperator w końcu stanął przed swoim dawno zaginionym synem twarzą w twarz, jak przewidział Lorgar, Prymarcha natychmiast upadł na kolana, prowadząc dany mu pod opiekę lud do wielkiej radości i czczenia Imperatora jako jedynego, prawdziwego Boga Ludzkości. Na samo zakończenie przywitania Imperatora Ludzkości, Imperator zachęcił Lorgara do włączenia jego najlepszych wojowników do jego XVII Legionu, Imperialnych Heraldów, którzy zostali stworzeni na obraz i podobieństwo samego Lorgara.
            Sam Lorgar z radością podjął cel Imperatora, wykazując się prawdziwym zapałem wobec swojej głęboko skrywanej potrzeby szerzenia swojej wiary w jedynego Boga-Imperatora ludzkości na wszystkie światy Imperium i to pomimo ciągłego upominania Lorgara, że królestwo Imperatora miało być zbudowane na Imperialnej Prawdzie, ateistycznej, racjonalnej doktrynie, która zakazywała praktyk religijnych i traktowała je jako zwykłe przesądy.
            Następnie Lorgar dołączył do swojego ojca i swojego Legionu w Wielkiej Krucjacie, by zjednoczyć ludzkie światy w galaktyce pod sztandarem nowego Imperium. Lorgar wyznaczył swoich najbardziej zaufanych regentów, by ci rządzili na Colchis pod jego nieobecność i wypełniali powinności, o których wierzył, że były wolą jego ojca. Fakt tego, że Imperator uważał, iż wcale nie jest on istotą boską, paradoksalnie jeszcze umocnił wiarę Lorgara. Czyż bowiem ktokolwiek inny niż prawdziwy Bóg odrzucałby własną boskość?
            Każdy aspekt struktury wierzeń Przymierza został zreorganizowany wokół Imperatora jako boskiego zbawcy ludzkości, a lud Colchis zjednoczył się pod sztandarem swojego nowego, żywego Boga. zorganizowane celebracje i pokazy wielkiej pobożności trwały całe solarne miesiące i to pomimo faktu, iż powszechnie mówiło się, że Imperator nie popierał takich praktyk i chciał jak najszybciej powrócić do reszty wojsk Wielkiej Krucjaty. Imperator nie rozpoczął Wielkiej Krucjaty tylko po to, by raz jeszcze zniewolić ludzkość w łańcuchach uprzedzeń i ignorancji, ale by szerzyć światło zdrowego rozsądku i nauki.
            Na zakończenie świętowania, Lorgar został obwołany dowódcą XVII Legionu, Imperialnych Heraldów. Kor Phaeron przetrwał trudną, genetyczną augmentację i stał się dorosłym, nadludzkim wojownikiem, bardzo podobnym prawdziwemu Kosmicznemu Marine, po czym został obwołany głównym doradcą Lorgara, pułkownikiem i dowódcą elitarnej Pierwszej Kompanii Legionu.

Imperator jako Bóg

            Dogmat, jakoby Imperator miał być bogiem wcale nie był nowy. Już od pierwszych dni jego podboju byli wokół niego ludzie, którzy szeptem przekazywali sobie, że nie mógł być on zwykłym, śmiertelnym człowiekiem. Wielu z jego podbitych wrogów było pośród tych, którzy oddawali mu boską cześć. Stanąwszy przed całą jego mocą i w obliczu zniszczenia wszystkiego, co prosty lud znał za swojego życia, zaczęto nazywać go starożytnymi imionami, które były jedynym sposobem na zracjonalizowanie tego, co właśnie się im przytrafiło. Niektórzy nazywali go aniołem, inni duchem, jeszcze inni demonem, a jeszcze inni uważali go za istotę jeszcze potężniejszą. Nazywano go bogiem i wznoszono ku niemu modlitwy.
            Lorgar wierzył, że Imperator bez wątpienia jest bogiem. Lorgar zachował to przekonanie w sercu nawet po tym, gdy dołączył do swoich synów w XVII Legionie by szerzyć ateistyczną Imperialną Prawdę. W tych pierwszych latach Wielkiej Krucjaty, Lorgar ukrywał swoje szczere przekonania na temat Imperatora, nigdy nie przyznając się do czczenia go jako boga, ale i nigdy nie zaprzeczając jego boskości.
            We wszystkich zapiskach jego słów z tamtych czasów, znaleźć można wiele niekończących się hymnów wychwalających wizję Imperatora i kurs jaki obrał w celu zjednoczenia ludzkości. Brakuje tam jednak konkretnego odrzucenia specyficznego wierzenia, jakoby Imperator miał być istotą boską. Lorgar nienawidził czczenia bałwanów, praktykowania mistycyzmu i fałszywych bogów, ale we wszystkich swoich długich traktatach nigdy nie odniósł się do prawdziwej natury swojego władcy i ojca.
            Prawdopodobnie największym manifestem wierzeń Lorgara było spisane jego rękami Lectitio Divinitatus, dokumentu z czasów Wielkiej Krucjaty, który wyrażał jego oddanie i racjonalne argumenty przemawiające za tym, że sama natura Imperatora Ludzkości jest boska. Co bardzo ironiczne, ten dokument stał się fundamentem tego, co w przyszłości stało się znane jako Imperialny Kult. Nowa religia miała zacząć zdobywać wielką popularność w czasach M32 i w krótkim czasie stać się oficjalną religią państwową w Imperium.
            Prawdopodobnym wydawało się, że Lorgar dzielił się swoimi przemyśleniami na temat wiary z innymi, dyskutując i pielęgnując ich wiarę u boku swojej. W ten sposób Lorgar zaczął przekształcać duszę swojego Legionu. Prymarcha przybył do XVII Legionu nie po to, by zmienić naturę Legionu na jego skorupie, ale by zmienić jego wnętrze. Powrót ich genetycznego ojca dogłębnie zmienił Imperialnych Heraldów. Stare zwyczaje oddanej służby już dłużej nie wystarczyły; samo idealne oddanie sprawie Wielkiej Krucjaty nie wystarczyło; samo zwycięstwo już także nie wystarczyło. Od teraz miał liczyć się cel walki i ogień, który prowadził wojownika krok po kroku na prawdziwej ścieżce życia - to było wszystkim, czego Legionista Imperialnych Heraldów miał od tej pory potrzebować.
            Jeśli ostateczne zwycięstwo było już tylko formalnością (a któż mógłby w to wątpić, skoro układy gwiezdne upadały przed Imperatorem liczone w setkach?), to miarą prawdziwego zwycięstwa nie była śmierć i krew, ale to, co wojownik niósł ze sobą. To, w co wierzył dany wojownik i to, co zostawiał po sobie dla reszty ludzkości miało mieć dla Legionu znaczenie priorytetowe. Poczucie wzmocnionego ferworu do walki rozszerzyło się na cały Legion niczym ogień. Było to tak, jak gdyby sama obecność Lorgara podnosiła jego synów na duchu.
            Jedną z namacalnych różnic, które miały miejsce po przybyciu Lorgara do Legionu był poziom przywiązania do wszelkich ceremonii i tradycji wojowników XVII Legionu. Starzy, opancerzeni na czarno i z hełmem w kształcie czaszki Heraldowie starego Legionu otrzymali autorytet do umacniania duchowej siły swoich braci Legionistów. Ci nowi oficerowie Legionu, Kapelani, mieli być rdzeniem siły w całym Legionie, mieli pokazywać drogę prawdy przez słowa i czyny nie tylko podbitym ludom, ale i tym, którzy trzymali miecz.
            Czyny takie jak plądrowanie miast czy skazywanie ludzi na śmierć były wykonywane z pełną powagą ustalonego rytuału. Zawiadomienie o skazaniu kogoś na śmierć było wygłaszane w rytualnych frazach przez samego Kapelana, który w tym samym czasie namaszczał pochylone głowy wojowników Legionu prochami zmarłych. Do słownika wojowników XVII Legionu zawitały całkowicie nowe słowa. Rodowici Terranie, chcąc nie chcąc musieli zasmakować w pełnej pustynnego pyłu i zapachu kadzidła mowie z Colchis. Musieli poznać takie słowa jak “apostoł,” “athama,” czy “kredo.” Niektórzy z nich zaczęli nawet odwoływać się do niebezpiecznych i dewianckich systemów myślenia w XVII Legionie terminem, którego sama natura wywodzi się z cieni dawno zapomnianych dogmatów religijnych, nazywając je herezją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...