https://www.youtube.com/watch?v=hMNemo_EXuQ
Hrabstwo Wampirów
"Przebudźcie
się o zmarli, bowiem nie ma dla Was odpoczynku pod ziemią. Pozwólcie rozłupanym
kościom podnieść się znad grobu. Pozwólcie lodowatym palcom chwycić zardzewiałe
ostrza, a niewidzącym oczom przeszukiwać pola rzezi. Bowiem Wasz czas nastał
raz jeszcze, a śmierć znów będzie kroczyć po tym świecie."
-Motto
Sylvani
Wprowadzenie
Wampirze
Hrabstwo, Wampirze Włości lub po prostu Hrabstwo Wampirów jest jedną
z najsławniejszych i najstraszniejszych wampirzych frakcji, które
kiedykolwiek terroryzowały cywilizowane ziemie Starego Świata, a której wszyscy
czempioni są nosicielami bezbożnej krwi rodu Von Carsteina (karstajna).
Od imperialnego rządu, po obywateli przejawiających patriotyzm wobec Imperium
Człowieka, Wampirzy Hrabiowie uznawani są zgodnie za potwory niemające sobie
równych. Potwory, których jedynym celem i pragnieniem jest zniszczenie
cywilizacji żywych, zastępując je swoim Nieumarłym Imperium, w którym będą
rządzić wiecznie jako Władcy Nocy. Wampirzy Hrabiowie są w równej mierze
potężnymi nekromantami co wojownikami, a wszystko to dzięki ich ponad
naturalnym mocom, wzmacniającym ich siłę wraz z przebiegłością, jak
i nadającym im niezrównane piękno oraz niepohamowaną ambicję. Jednakże te
same wampiry, mimo całej swej potęgi i sprytu, są ostatecznie zwyczajnymi,
samolubnymi stworzeniami, napędzanymi przez pragnienia i motywacje nieobce i
śmiertelnikom, od których lubią się uważać za tak lepsze. W swych czynach są
bezlitosne, zabijając bez miłosierdzia czy współczucia, a wszystko to w imię
ich własnego dobra i przyjemności.
W rzeczy
samej, cała struktura Hrabstwa Wampirów jest zbudowana z samolubnych potrzeb
jednostki, niezależnie od tego czy wynikają one z małostkowości, chciwości,
chwały, piękna czy pragnienia mocy. Te bestie po prostu pragną wszystkich i
wszystkiego, ponieważ widzą siebie jako istoty ponad żywymi, i z tego to
właśnie powodu nie zatrzymują się przed niczym, byleby tylko zakryć ułudą
zwycięstwa fakt swojego przeklętego i samotnego żywota.
Ze swego leża,
mieszczącego się w ongisiejszej imperialnej prowincji, Sylvani, potomkowie
krwi Von Carsteina bezustannie ruszają na wojnę celem obalenia władzy i potęgi
Imperium dzieci Sigmara, i przywłaszczenia jej samym sobie. Jest to bowiem cel
istnienia ów plugawego rodu, począwszy od samego Vlada von Carsteina, a którego
plany na realizację tak zuchwałej ambicji obejmowały działania od dyplomacji i
prawa, przez skrytobójstwa, na całych inwazjach kończąc. Jednakże raz za razem
byli oni spychani z powrotem do Sylvani, raz za razem myśliwy stawał się
zwierzyną łowną, tropioną i tępioną z całą surowością. Niestety pomimo całej
tej nienawiści i siły rzuconej przeciw wampirzemu pomiotowi, nie ma znaczenia
jak wielu Von Carsteinów padnie, bowiem zawsze znajdą się Ci, którzy będą gotów
zająć miejsce poległych krewniaków, wskrzeszając nieśmiertelne hordy i
spiskując, by raz na zawsze rzucić Imperium do swych kolan.
Historia
Początki
Wampirzych Hrabiów mogą być związane z początkami samej wampirzej rasy. Rasy,
której korzenie sięgają zamierzchłych er historii. Na dalekich pustyniach
południa wznosiła się kiedyś starożytna ludzka cywilizacja, której hegemonia
była niezachwiana przez tysiąclecia. To pradawne królestwo, szczyt ludzkich
osiągnięć, nosiło niegdyś nazwę Nehekhara (nehekara). Na, wtedy jeszcze, zielonych
równinach Nehekary ludzie żyli dostatnio pośród wielu rywalizujących ze sobą
państw-miast. Obecnie krainę tą przecinają ogromne świątynie, mauzolea i
piramidy zbudowane ku czci już zapomnianych Królów-Kapłanów, dawnych władców
owego świata, których obsesja na punkcie wiecznego istnienia, jak i
panowania jakie się z nim wiązało, przeszła po części na zwykłych mieszkańców,
kierując ich w pogoni za upragnioną nieśmiertelnością ku mrocznym siłom.
Ironicznie, pragnienie życia wiecznego doprowadziło w końcu wspaniałą Nehekarę
do śmierci, której zwiastunem było narodzenie się pierwszego wampira.
Rządy Nagasha: Narodziny Pierwszego Wampira
Około dwa i pół
tysiąca lat przed narodzinami Sigmara, antyczna cywilizacja Nehekary znalazła swój
dom u brzegów Wielkiej Rzeki Vitae (wite). Tam powiem ludzie założyli swe osady,
dzieląc się później na wiele państw-miast, rządzonych przez wszechmocnych i
wszechwiedzących, niemalże boskich Królów-Kapłanów. Spośród wszystkich
monarchów minionej epoki, nikt nie mógł dorównać splendorowi, okrucieństwu i
arogancji jaką przejawiał Settra, pierwszy spośród Królów-Kapłanów, władca
potężnego Khemri (kemri). Pod jego natchnionymi rządami, w skład
których wchodziło również straszliwe okrucieństwo, Nehekara została
zjednoczona, wrodzy Panowie pokonani i rzuceni na kolana, a Khemri uznane za
największe oraz najwspanialsze miasto ziemi. Lecz Settra nie był zadowolony ze
swego dzieła, bowiem wiedział iż kiedyś przybędzie po niego śmierć, i udając się
z nią, zostanie pozbawiony wszystkiego co zdobył i czego pragnął całe swe
życie.
W swej pysze i
arogancji przysiągł wobec bogów i śmiertelników, iż nie pochłonie go grób,
a on sam oszuka śmierć, wysyłając swych najmądrzejszych i
najpotężniejszych kapłanów na poszukiwanie sposobu osiągnięcia wiecznego życia.
Przez, lub dzięki, ów oświadczeniu wkrótce cała Nehekara została zaabsorbowana
przez temat śmierci i życia pozagrobowego, którego istny szał na budowanie
świątyń i kazamatów ku czci zmarłych było jedynie namiastką. Te niedługo potem
stały się tak częste, a ich skala tak przytłaczająca, że władcy Nehekary
zostali zmuszeni do zebrania ich wszystkich w jedne wielkie aglomeracje
śmierci, Nekropolie. Jedna z nich stała się domem dla samego Settry, który nie zdoławszy
uciec przed zabójczym czasem, został złożony w grobowcu,
piramidzie której rozmiar i chwała po dziś dzień przyćmiewa wiele z tego
co zdołał swymi rękoma wybudować człowiek. Dla Boskiego Króla był to koniec,
dla ludu Nehekary symbol nieuchronności śmierci. Wkrótce zamiast z nią walczyć,
zaczęli ją akceptować, a nawet z nią współżyć.
Właśnie w
takiej kulturze, kulturze wszechobecnego nihilizmu, narodził się Nagash
- brat ówcześnie panującego nad Khemri Króla-Kapłana. Nagash, mimo bycia
pierworodnym poprzedniego monarchy, został oddany przez swojego ojca do posługi
w Pogrzebowym Kulcie, tak jak wymagała tego tradycja khemrijczyków. Jego
niesamowity talent i samozaparcie doprowadziły go do pozycji Arcykapłana, skąd
mógł obserwować pracę jaką Mumifikatorzy dokonywali na zmarłych, przygotowując
ich do pochówku, a przez to nauczyć się ich starożytnego, już wtedy, rodzaju
magii. Jednakże cała ta wiedza okazała się bezużyteczna, gdyż Nagash nie był w
stanie rzucić któregokolwiek z zaklęć samodzielnie, a wszystko to przez Wiatry
Magii, a właściwie ich brak w tym dalekim, południowym kraju.
Sfrustrowany takim stanem rzeczy młody kapłan postanowił dołożyć wszelkich
starań, wykorzystać wszystkie swoje znajomości jak i koneksje, aby dogłębnie
poznać arkana Magii Śmierci. Te działania oraz późniejsze plugawe eksperymenty
w poszukiwaniu sposobu na wieczne życie, na coś czego tak bardzo pragnął
sam Settra, odbiły się szerokim echem wśród ludności Khemri, sprawiając iż
Nagash stał się powszechnie unikany oraz ignorowany. I właśnie wtedy, gdy
społeczny ostracyzm miał położyć kres nikczemnym działaniom kapłana, u brzegów
Zandri została schwytana grupa Mrocznych Elfów. Więźniowie Ci zostali
przetransportowani do samego Khemri, gdzie mieli zostać złożeni jako dar w
grobowcu ojca Nagasha. Arcykapłan nie miał jednak zamiaru zabijać swoich
egzotycznych niewolników, bowiem kapłanka druchii (drukii) wykupiła swoje życie,
jak i swoich pobratymców w zamian za wiedzę i moc - coś wartego więcej niż
całe złoto świata, przynajmniej dla tego człowieka.
Obietnica
została złożona, jeśli mroczne elfy nauczyłyby Nagasha władać magią, ten
uwolniłby je z grobowca, który wolą kapłana zamienił się w więzienie.
Elfy postanowiły wywiązać się z swojej części umowy, ucząc Nagasha w jaki
sposób wyrywać dusze żywych istot oraz wykorzystywać ich moc do rzucania
własnych zaklęć, niezależnie od kaprysów Wiatrów Magii. To właśnie dzięki
temu po upływie wielu lat trudnego i żmudnemu szkolenia, Nagash stał się twórcą
zupełnie nowego rodzaju magii, nekromancji. Obietnica została dotrzymana,
Nagash uwolnił swoich nauczycieli, jednak była to wolność od samego życia,
bowiem z konieczności zwiększenia swej własnej mocy, posilił się on na
duszach druchii. Nowe eksperymenty początkującego nekromanty przynosiły ze
sobą ograniczony sukces. Był co prawda w stanie wydłużyć swoje życie, a nawet
powstrzymać starzenie się organizmu, lecz pomimo wszelkich starań jego ciało
nadal gniło. Rozpadało się. Czas nie był po jego stronie, więc należało podjąć
szybkie i radykalne działania. Eliksir, dzięki któremu ów proces był
spowalniany, wkrótce trafił w ręce zdeprawowanych hierarchów i arystokracji,
która w zamian za dłuższe życie ofiarowała swoją wierność Nagashowi, i która
nie zrobiła nic gdy ten zamordował swojego brata, a ich króla przejmując władzę
w Khemri. Wtedy to Nagash i jego nieśmiertelni poplecznicy wprowadzili rządy
krwawego terroru, którego ofiarami padli wszyscy, zarówno prostacy jak i
szlachetnie urodzeni
Dzięki swej
nowo zdobytej mocy, nekromanta wraz z swymi bezbożnymi poplecznikami
wznieśli Czarną Piramidę – budowlę która do dziś nosi miano największej
kiedykolwiek zbudowanej przez człowieka. Ziszczenie planów ów gargantuicznej
konstrukcji nadzorował sam Nagash, a budowa pochłonęła wiele potu, krwi i
dusz setek, tysięcy niewolników, których martwe ciała posłużyły za fundament.
Pierwotnym celem Czarnej Piramidy było przyciągnięcie jak największej ilości
ciemnej mocy do Khemri, korzystając to z Wiatrów Magii czy energii samych dusz,
by zaspokoić coraz to większe pragnienie potęgi Nagasha. Dla pozostałych
Królów-Kapłanów, którzy do tej pory tolerowali nikczemne działania
uzurpatora, zaprzęgnięcie do pracy dusz ich własnych przodków było tym, co
przelało czarę goryczy. Ów ostateczny akt bluźnierstwa miał zostać ukarany.
Królowie-Kapłani,
zjednoczeni pod sztandarami króla Lahmizzara (lamizara), władcy miasta Lahmii
(lami),
zwołali swe legiony, aby raz na zawsze położyć kres szaleńczej tyrani
samozwańczego Pana Khemri. Wtedy to rozpętała się straszliwa wojna domowa,
podczas której zapieczętowana moc Czarnej Piramidy została uwolniona, niszcząc
bezpowrotnie ziemie Nehekary. Niegdyś zielone pola ustąpiły miejsca pustynnemu
piasku, żyzne równiny pełne żyta i pszenicy zamieniły się w obszary zarazy i
skażenia, a życiodajne sadzawki i oazy zaczęły nieść śmierć każdej istocie,
która odważyła się z nich skosztować. Prawie sto lat ta hekatomba przewalała
się przez krainy starożytnej cywilizacji, kończąc się dopiero wtedy gdy armie
żywych obaliły Nagasha, a jego stolicę zrównały z ziemią.
Jednak nie był
to koniec samego nekromanty, bowiem uciekając przez płonące ulice i walące się
monumenty, Nagash zbiegł do serca Czarnej Piramidy, gdzie znikając w jej
bezdennych otchłaniach poprzysiągł pewnego dnia dokonać zemsty na
Królach-Kapłanach. Zwycięscy władcy Nehekary uznali te groźby za czcze
pogróżki, ledwie ujadania zdychającego, niegroźnego już psa, z których śmiali
się głośno gdy to ich wojska wyciągały z mroków Piramidy jednego za drugim
popleczników Nagasha, na których spadła nieopisana kara, a o której pamięta już
tylko słońce. Wszystkie bluźniercze pomniki i symbole potęgi Nagasha zostały
obalone i rzucone w morze piasku. Akolici i kapłani Świątyń
Nekromancji zostali wybici, miejsca kultu sprofanowane i zburzone, a samo
praktykowanie mrocznej magii zostało zakazane w całej Nehekarze, pod karą
śmierci. Niestety mimo całej tej obławy agenci Królów-Kapłanów nie potrafili
znaleźć samego obalonego tyrana, lub przynajmniej jego ciała. Niektórzy spośród
tych uczniów Nagasha, którzy postanowili pomóc żywym, opowiadali o tym jak ich
wielki mistrz skrył się w czeluściach swego sarkofagu, sama trumna jednakże
była pusta.
Poza czujnym
okiem swoich wrogów, Nagash zdołał zbiec i odbudować swą potęgę raz jeszcze.
Uciekł bowiem na daleką północ, gdzie ponad pół wieku spędził na wznoszeniu
nowej warowni, nazwaną później Nagashizzar (nagaszizar), lub po prostu
Przeklęty Szczyt, będącym jednym z wielu dziwacznych i niepokojących
wierzchołków Kalekich Gór/Okaleczonych Gór (nvm którą wersję wolicie). W tym
masywie Nagash eksperymentował i testował możliwości ogromnych zasobów
spaczenia, znajdujących się w korzeniach szczytów, który mógł jeszcze bardziej
wzmocnić i tak już potężne moce Arcynekromanty. Jednak Nagash nie był jedynym
plugawym bytem poszukującym spaczenia, bowiem i same Skaveny (skejweny)
spoglądały łakomym okiem na rudy dziwacznego minerału. Z tego powodu wiele
razy szturmowały Nagashizzar, wiele razy starały się przejąć kontrolę nad
Przeklętym Szczytem, jednak dopiero po stu latach nastał impas, którego nie
mogła przezwyciężyć żadna ze stron. Dla Skavenów mury i baszty czarnej cytadeli
były zbyt silne, by móc je skruszyć i zdobyć, dla Nagasha liczba szczuroludzi
zbyt mnoga i przytłaczająca, by wygrać z nimi w otwartej bitwie. Impas ten
doprowadził do pojawienia się wzajemnego, nieco pokręconego i na pewno
nietypowego szacunku, który przerodził się w sojusz mrocznych potęg. Z swymi
nowymi towarzyszami, jakkolwiek plugawymi i odrażającymi istotami by oni nie
byli, Nagash był gotów raz kolejny wprowadzić swój plan w życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz