Krucjata Thramaska
“Ci
ludzie... ich imaginacje są silne. Zabijcie tysiąc z nich, a was znienawidzą.
Zabijcie milion z nich, a będą ustawiać się w kolejkę do zabicia was. Zabijcie
jednak tylko jednego człowieka, a będą widzieć potwory i diabły w każdym cieniu
wokół nich. Zabijcie tuzin, a będą krzyczeć i wyć co noc, nie czując
nienawiści, jeno strach. W taki właśnie sposób, moi synowie, działa
posłuszeństwo. Ludzie to panikujące, plotkarskie bestie i to właśnie ich natura
najlepiej nam służy.”
~ Słowa przypisywane Konradowi Curze
Po
zwycięstwie na Istvaanie V, Horus wezwał Prymarchów ośmiu Zdradzieckich
Legionów na spotkanie na pokładzie jego okrętu, Mściwym Duchu. Pięciu z Prymarchów pojawiło się tam osobiście -
Horus, Fulgrim, Angron, Mortarion i Lorgar. Trzech pojawiło się tylko dzięki
hololitycznym emiterom, które transmitowały sygnał przez Osnowę. Byli to
Perturabo, Nocny Łowca i Magnus Czerwony, który dołączył do Zdrajców nieco
później. Legion Tysiąca Synów, żądny zemsty za to, co stało się na Prospero po
tym, co sami nazwali zdradą zadaną im z rąk Imperatora, teraz chętnie stanęli
po stronie Mistrza Wojny. Rada Zdradzieckich Prymarchów planowała swój następny
krok w wojnie przeciwko Imperatorowi. Flota Nocnego Łowcy zdążyła już wyruszyć
ku przypisanemu jej celowi - planecie Tsagualsa, zlokalizowanej w przestrzeni
Wschodniego Krańca. Oddziały terroru Władców Nocy miały tam rozpocząć kampanię
totalnego genocydu przeciwko obywatelom i obrońcom Imperialnych twierdz w
Układach Heroldor i Thramas, które samym swoim istnieniem groziły wzięciu sił
Mistrza Wojny w okrążenie. Kampania ta miała również opóźnić Legion Mrocznych
Aniołów przed wzmocnieniem samej Terry. Układ Thramas był szczególnie istotnym
punktem planu Mistrza Wojny, jako że w samym Układzie jak i wokół niego
znajdowały się liczne, Lojalistyczne Światy Kuźnie Mechanicum.
Ta
bardzo rozbudowana kampania trwała przez prawie trzy standardowe lata. W próbie
przeciągnięcia swojego brata, Liona El’Jonsona na stronę Horusa, Nocny Łowca
pozostawił po sobie w próżni kosmicznej przekaźnik, stawiając go dokładnie na
trasie patrolowej okrętów I Legionu. Przekaźnik miał transmitować obecne
miejsce przebywania floty Władców Nocy. Konrad Curze chciał odbyć rozmowę z
Lionem El’Jonsonem na powierzchni świata Tsagualsa. Był gotów uczynić wszystko
co w jego mocy, by złamać swojego brata. Prymarchom towarzyszyło po dwóch
wojowników z ich osobistej Gwardii Honorowej. Ich spotkanie rozpoczęło się w
dość pozytywnej atmosferze. Trwało to jednak tylko do momentu, w którym Władca
Nocy zaczął oczerniać swojego brata, a w odpowiedzi Lion go uderzył. Wymiana
nieprzyjemności zakończyła się karczemną awanturą - gdy Nocny Łowca wyduszał
życie z El’Jonsona, jeden z członków Gwardii Honorowej Legionu Mrocznych
Aniołów zadał cios Curzemu prosto w plecy, ratując życie swojego Prymarchy. Oba
Legiony wezwały posiłki. Choć Prymarchowie oddalili się z miejsca spotkania bez
większego uszczerbku na zdrowiu, walka o kontrolę nad Podsektorem Aegis trwała
nadal.
Następne
spotkanie obu Legionów zakończyło się dla Władców Nocy katastrofą - ich flota
wpadła w zasadzkę Mrocznych Aniołów w trakcie tranzytu swoich sił przez
Podsektor. VIII Legion został całkowicie złamany i rozproszony, a ich Prymarcha
śmiertelnie ranny po starciu z Lionem El’Jonsonem. W jednym, niszczącym
natarciu, potęga Władców Nocy przestała istnieć - ¼ całej floty Legionu, a w
tym tuziny jego okrętów flagowych spłonęły w maelstromie wielkiej furii I
Legionu. Pozostała część sił Władców Nocy umknęła wściekłej pogoni. W
ostatniej, rozpaczliwej próbie zaszkodzenia swoim wrogom, Pierwszy Kapitan
Sevatar i jego elitarni Atramentarscy Terminatorzy teleportowali się na pokład Nieprzeniknionej Woli, okrętu flagowego
Liona El’Jonsona. Mroczne Anioły były jednak skupione i opanowane. Abordaż
Władców Nocy zakończył się jeszcze jedną katastrofą - Sevatar i zaledwie tuzin
jego ocalałych Terminatorów zostali pochwyceni i sprowadzeni do roli jeńców
Mrocznych Aniołów. Konrad Curze uciekł przed gniewem El’Jonsona i unikał
Mrocznych Aniołów przez całe miesiące, kryjąc się w cieniach dolnych pokładów
okrętu flagowego Mrocznych Aniołów. W jakiś niewytłumaczalny sposób, Władca
Nocy zdołał uwolnić swoich ludzi i wypuścić ich z okrętu.
Śmierć Nocnego Łowcy
VIII
Legion nie sprzymierzył się z żadnym z Bogów Chaosu, a zamiast tego
wykorzystywał przychylność Mocy Chaosu w charakterze narzędzi, pozwalających mu
na prowadzenie ich wojen terroru. Powoli lecz pewnie, Władcy Nocy, których
szeregi składały się teraz niemal wyłącznie z morderców i kryminalistów,
rozpoczęli swoją krwawą drogę w kierunku Terry, stawiając sobie za cel
dołączenie do reszty Zdradzieckich Legionów. Po inwazji na Terrę i śmierci
Horusa, Władcy Nocy nie rozbili swoich sił i nie uciekli do Oka Terroru, jak
reszta Zdradzieckich Legionów. Zamiast tego, zamierzali oni kontynuować swoją
pracę na Wschodnim Krańcu Galaktyki. Taktyka i strategia Legionu zaczęły się
jednak zmieniać - celem Władców Nocy stało się totalne zniszczenie, nawet za
cenę życia własnych Astartes. Sam Imperator, pragnąc pozbyć się zagrożenia ze
strony VIII Legionu raz na zawsze, nakazał zabicie niedoścignionego Prymarchy
Legionu aż połowie Zabójców dostępnych w Świątyni Callidus. Legenda mówi, że
samotny agent, M’Shen, zinfiltrował główną kwaterę Legionu na świecie Tsagualsa
za cichym przyzwoleniem ze strony samych Władców Nocy i skonfrontował się z
upadłym Prymarchą, który teraz był jedynie nagim, przygarbionym i szalonym
potworem. Nim M’Shen był w stanie przejść do czynów, Nocny Łowca zatrzymał go
swoimi enigmatycznymi, ostatnimi słowami:
“Twoja
obecność nie dziwi mnie, Zabójco. Wiedziałem o tobie od momentu przybycia
twojego okrętu na Wschodni Kraniec. Dlaczego do tej pory nie zadałem ci
śmierci? Otóż, twoja misja i czyn, którego zamierzasz się dopuścić dowodzi
prawdy, którą czynem i słowem głosiłem od bardzo dawna. Przez całe swoje życie
jedynie karałem tych, którzy zbłądzili, podobnie jak teraz twój fałszywy
Imperator pragnie ukarać mnie. Śmierć jest niczym wobec obrony własnego
imienia.”
Ostatni
obraz żywego Konrada Curze przedstawiał szaleńca o czarnych oczach i okrutnym,
bezustnym uśmiechu. W swoich ostatnich chwilach Prymarcha z pewnością zdawał
sobie sprawę, że wszystkie jego przerażające wizje ziściły się co do joty.
Dziennik wideo z wydarzeń, do których doszło w jego komnacie, ukazuje M’Shena
ruszającego w kierunku Prymarchy. Zabójstwa nie udało się jednak potwierdzić,
jako że wideo ucina się tuż przed zadaniem ciosu przez Zabójcę. Powszechnie
uważa się, że Nocny Łowca pozwolił mu się zabić - koniec końców, samego siebie
postrzegał jako zepsutego złoczyńcę, czyli jedną z istot, które poprzysiągł
niszczyć za wszelką cenę. Jego ostatnie słowa po dziś dzień uważane są za jedną
z największych tajemnic w historii Imperium.
Osobowość
“Taktycy i
stratedzy w całej historii ludzkości powszechnie uważali, że żaden plan nie
jest w stanie przetrwać kontaktu z wrogiem. Ja nie marnuję mojego czasu na
niszczenie planów moich wrogów, bracie. Ja nigdy nie dbam o intencje moich
wrogów, jako że nigdy nie będzie im dane wypełnić swojego planu. Zrusz ich
serca darem prawdziwego terroru, a wszystkie ich plany same rozpadną się niczym
domek z kart w ich rozpaczliwej walce o przetrwanie.”
~ Konrad Curze w rozmowie z
Sanguiniusem
Wielu
obserwatorów VIII Legionu głosi, że Konrad Curze miał dwie różne osobowości:
jedna przedstawiała wielkiego stratega militarnego, bezlitosnego i efektywnego
sługę woli Imperatora. Druga z nich należała wyłącznie do Nocnego Łowcy,
krwaworękiego, morderczego złoczyńcy, który karmił się strachem i śmiercią i
który delektował się żerowaniem na słabościach innych. Wizje przyszłości
Curzego nadały mu przerażającą moc do przewidywania najgorszych możliwych wyjść
z każdej serii powiązanych ze sobą wydarzeń. Mentalne piętno takiej wiedzy było
dla niego ciężarem, który w pewnym momencie zaczął oddziaływać na psychikę
Nocnego Łowcy, powodując powolny upadek w objęcia szaleństwa.
Być
może najważniejszym aspektem, prowadzącym do zrozumienia psychiki Nocnego Łowcy
było jego wychowanie w porównaniu z jego braćmi. Gdy synowie Imperatora zostali
wrzuceni w Osnowę i spadli na odległe od Terry globy, praktycznie od dnia ich
odnalezienia była im pisana wielkość. Choć wszyscy Prymarchowie zawdzięczali
życie temu samemu ojcu, to każdy z nich był inny pod względem intelektu,
zrozumienia strategii, wierzeń i osobowości. Najlepszym przykładem może być
porównanie wiecznie wesołego i bardzo energicznego Fulgrima do milczącego i
stoickiego Vulkana.
Jeśli
jakikolwiek czynnik łączył ze sobą niemal wszystkich Prymarchów, to było to ich
wychowanie. Niemal każdy niemowlęcy Prymarcha został przygarnięty przez lokalną
populację, która chciała wychować nowego członka swojej społeczności na jednego
z nich. Nawet agresywny Angron znalazł sobie jakieś oparcie wśród surowych
mistrzów niewolników na Nucerii. Wszyscy Prymarchowie znaleźli sobie jakiegoś
mentora na dzikich, odległych od Terry światach - wszyscy, poza Konradem Curze.
Od
momentu swojego pojawienia się na Nostramo, Curze był zmuszony do polegania
wyłącznie na sobie. Chcąc przetrwać, musiał być bezwzględny. Prymarcha nie miał
się od kogo uczyć, co doprowadziło go do wykształcenia sobie swojego własnego,
odmiennego od reszty populacji planety poczucia sprawiedliwości, co z kolei
przerodziło się u niego w usprawiedliwianie swojej żądzy mordu potrzebą
zaprowadzenia porządku na planecie. Konrad Curze był najbardziej samotnym z
Prymarchów nawet po odnalezieniu go przez Imperatora. Jego bracia traktowali go
z podejrzliwością i mieli go za wyrzutka. Nawet jego właśni, genetyczni synowie
nie widzieli w nim żadnego pokrewieństwa.
Jego
nieustanna samotność mogła być przyczyną pogłębienia się jego mentalnej
niestabilności, depresji i ostatecznie - śmierci. Co więcej, jego brak empatii
sprawił, iż Nocny Łowca był łatwym celem do zrekrutowania przez Horusa. Jego
próby wyrażenia swojego bólu i podzielenia się z kimś jego wewnętrznymi
demonami doprowadziły go do na granicę własnej wytrzymałości. Do czasu, gdy
zdał sobie sprawę, jakim potworem się staje, było już dla niego za późno.
Ciekawostki
W noweli “Blood Reaver” autor zasugerował, że DNA Imperatora w genomie
Curzego było niestabilne, co miało wyjaśnić, dlaczego Prymarcha był niestabilny
emocjonalnie tuż przed swoją śmiercią i dlaczego z dumnego Prymarchy stoczył
się do istoty przypominającej chodzące, garbate zwłoki.
W
antologii “Shadows of Treachery,” w
krótkiej historii pt. “Prince of Crows,”
zostało potwierdzone, że Konrad Curze nienawidził swoich własnych Astartes.
Wspomniał o tym Pierwszemu Kapitanowi Sevatarowi, mówiąc mu o jego rozmowie z
Angronem i Lorgarem po bitwie na Istvaanie III, gdzie ich Legiony zostały
oczyszczone z niepożądanego elementu.
W
książce, Konrad Curze nie miał pojęcia, w którym miejscu zapoczątkować podobny
proces w swoim Legionie. Jego synowie przestali przypominać jego samego. W
niemal słoneczną dekadę po jego wylocie z Nostramo, planeta przysyłała mu już
tylko najgorszych kryminalistów w charakterze Neofitów, co ostatecznie zmieniło
los całego Legionu po zaimplantowaniu im materiału genetycznego Konrada Curze.
VIII
Legion był zatruty ich obecnością. Władcy Nocy składali się więc z wojowników,
którzy według ich własnego Prymarchy byli zwykłymi mordercami. Legion stał się
siedliskiem przestępców, zdolnych do wykrwawienia słabszych od siebie wyłącznie
dla własnej uciechy. Strach stał się jedyną pożywką Legionistów Władców Nocy i
jedyną rzeczą, której pragnęli.
Nazwisko “Curze” jest inspirowane
nowelą Jądro Ciemności Josepha
Conrada, gdzie były handlarz kością słoniową w Belgijskim Kongo, Kurtz, zaczął
rządzić natywną, czarną populacją jako jej charyzmatyczny przywódca. W
opowieści Kurtz cieszył się niemal boską czcią i to pomimo faktu, iż swoich
poddanych traktował jak na barbarzyńskiego, nieludzkiego tyrana przystało.
Książka doczekała się filmowej adaptacji. W 1979 r. do amerykańskich kin wszedł
film Czas Apokalipsy, gdzie postać
Kurtza została przedstawiona jako Pułkownik Oddziałów Specjalnych Armii Stanów
Zjednoczonych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz