https://www.youtube.com/watch?v=cqLBUtT5-78
Nippon
Niewiele
wiadomo o relacjach między Katajem a wyspiarskim narodem z Nipponu na
wschodzie, choć sam Nippon często przedstawiany jest jako uporządkowana
cywilizacja.
O
samych Katajskich armiach od dawna mówiło się, że trening wojskowy ich
żołnierzy przygotowywał ich do walki nie tylko z Hobgoblinami i Maruderami
Chaosu, ale także z potęgą sił z Nipponu.
Skaveni
O
pierwszym Skavenie, który przybył do Kataju, mówiło się, że został zwymiotowany
prosto z gigantycznej paszczy Wielkiego, Czarnego Smoka, który żyje pod
powierzchnią ziemi. Skaven ten miał należeć do Klanu Eshin. Eshinowie zostali
poprowadzeni na daleki wschód przez Mroczne Ziemie pod dowództwem Lorda
Visktrina, który zmarł między -1450 a -1400 r. IK, po jego słynnej walce ze
Smokiem w Górach Płaczu. Przed swoją śmiercią zdołał on jeszcze przekazać ważne
wskazówki swojemu następcy. Miał on założyć nową twierdzę dalej na wschodzie,
tak, by reszta Pod-Imperium nie miała o niej pojęcia. W ten oto sposób, Skaveni
dotarli do Kataju.
Gdy
członkowie ekspedycji wrócili do Skavenblight, byli już innymi istotami. W
czasie długiego okresu utrzymywania kontaktów z tajemniczymi, ludzkimi
kulturami z Ind, Kataju i Nipponu, Skaveni nauczyli się wiele, szczególnie
jeśli chodzi o sztukę skradania się i zabójstwa.
Około
500 r. IK, adepci-zabójcy z Klanu Eshin powrócili do Kataju w czasie Pierwszej
Skaveńskiej Wojny Domowej. Przez niemal 400 lat Skaveni byli podzieleni:
północna frakcja była prowadzona przez Radę Trzynastu, a południowa przez
Lordów Plagi z Klanu Zarazy. Wiele Klanów opowiadało się po jednej bądź po
drugiej stronie wraz z każdorazowym przechylaniem się szali zwycięstwa w całej
wojnie na jedną ze stron po każdym starciu. Plagi, czarnoksięstwo i zdradziecki
ogień były w tamtych czasach codziennością, ale sama wojna utknęła w impasie.
Został on przełamany dopiero, gdy odziani na czarno zabójcy z Klanu Eshin przysięgli
wierność Radzie Trzynastu, a głowy zbuntowanych hersztów i samych Lordów Plagi
zaczęły regularnie znikać bez śladu. Poparcie dla Klanu Zarazy zaczęło
drastycznie spadać. Zdając sobie sprawę ze swojej beznadziejnej pozycji,
Lordowie Plagi zaprosili swoich wrogów do rozmów, a sam Lord Nurglitch zasiadł
w Radzie, kończąc tym samym wojnę.
Relacje
między Klanem Eshin a Katajem i resztą wschodnich narodów nie są jasne. W 1247
r. IK, Tileański podróżnik, Marco Polare, dotarł do Kataju. W swoich
dziennikach opisał szpiegujących pod wielkim miastem Wei-jin Skavenów. W 2377
r. Małpi Król zdobył władzę w kraju i mianował Herszta Kishkika z Klanu Eshin
swoim doradcą, tym samym rozpoczynając handel z Imperium Skavenów. Wątpliwym
jest, by taki stan rzeczy utrzymał się do dnia dzisiejszego, jako że
najwidoczniej Kataj raz jeszcze jest rządzony przez Smoczego Imperatora, nie ma
na to jednak jednoznacznych dowodów.
Zielonoskórzy
Kataj
jest zdominowany przez ludzi, choć bardziej opuszczone miejsca tego państwa
wciąż znajdują się w rękach zielonoskórych, w szczególności Hobgoblinów.
Hobgobliny są powszechne w Mrocznych Ziemiach, gdzie goblinoidy są dominującym
gatunkiem. W krótkim czasie ich klany osiedliły się także na Wschodnich
Stepach, gdzie prowadzą nomadyczne życie, polując i hodując bydło. Zazwyczaj
nie żyją one w podziemnych osiedlach, choć kilka z ich plemion zamieszkuje
goblinie miasta w Górach Płaczu i Górach Krańca Świata. Na stepach, przywykły
one do życia w siodle, lub w dużych, przykrytych wagonach. W Kataju są
najczęściej spotykanym podgatunkiem goblinoida. Oprócz Hobgoblinów, w tych
samych miejscach można też spotkać nieco zwykłych Goblinów i Gnoblarsy. Jedynym
wyjątkiem od tej reguły jest wschodnia część Kataju, gdzie Goblinów nie ma tam
niemal w ogóle, ale o wiele częściej występują tam ich mniejsze odmiany.
Od
przybycia do Kataju Ricco i Robbio, w Shang-Yang, najdalej na zachód wysuniętym
mieście fortecznym Kataju, utworzono całą dzielnicę kupiecką na styku z
Jedwabnym Szlakiem. Kupieckie karawany podejmują tą drogę niezwykle rzadko i
jedynie niewielka część z nich jest w stanie dotrzeć do celu swojej podróży w
jednym kawałku. Po drodze, kupcy ze Starego Świata muszą stawić czoła
niebezpieczeństwom podróży i Hobgobla Khanowi oraz jego wielkiej hordzie,
która, gdy Khan wezwie pod broń wszystkie, lojalne mu plemiona, ma rozciągać
się na cały horyzont. Najemnicy w Shang-Yangu stali się “gośćmi” Imperatora
Kataju i wysoko cenionymi wojownikami w jego służbie. Imperator używa całych,
najemnych oddziałów do ochrony zachodniej granicy przed gniewem Hobgobly Khana.
Wysokie Elfy
W
699 r. IK, reprezentanci Krola-Feniksa Aethisa Poety nawiązali kontakt ze
starym, ludzkim Imperium Kataju i odwiedzili dwór Smoczego Imperatora. Na
Ulthuan powrócili obciążeni jedwabiem, jadeitem i przyprawami. Wysokie Elfy i
ludzie z Kataju nawiązali korzystne dla obu stron kontakty handlowe.
Mroczne Elfy
W
-238 r. IK, Wielki Cień Mrocznych Elfów, Kaledor Maglen, odkrył i opisał Czarne
Przejście, drogę prowadzącą przez wypełnione wodą jaskinie Podziemnego Morza,
które pozwoliło Czarnym Arkom na pokonanie drogi przez Góry Czarnego Kręgu do
Zniszczonych Ziem i Wrzącego Morza na zachodnim wybrzeżu Nowego Świata. Choć
dowody wskazują na istnienie pod ziemią jakiejś zaginionej rasy, Naggaryci nie
byli jej dość ciekawi, by rozpocząć badania. Zamiast tego, z radością zaczęli
przemierzać Podziemne Morze, zyskując tym samym dostęp do Nipponu i Kataju.
Choć
Czarne Arki zaczęły przecinać Wrzące Morze i najeżdżać na kraje orientu z
najdalszego wschodu w -87 r. IK, to dla Mrocznych Elfów były to nadal ziemie
nieznane. Na każdą ich kolejną ekspedycję, która powracała obciążona wielkimi
skarbami i z klatkami wypełnionymi nowymi niewolnikami, pół tuzina powracało z
niczym. Mimo to, całe lata później, Mroczne Elfy docierały coraz dalej i
plądrowały coraz więcej. Punktem kulminacyjnym ich najazdów na Kataj było
spalenie jednego z ważniejszych miast portowych Imperium i wymordowanie całej
jego populacji. Skala dokonanej tam przez nich rzezi do tego stopnia obrzydziła
Imperatora, że ten nakazał zrównanie ruin miasta z ziemią i wymazanie wszelkich
zapisków historycznych na jego temat.
Jaszczuroludzie
Do
1690 r. IK, mieszkańcy Kataju nie wiedzieli o istnieniu Lustrii. Zamiast tego,
słyszeli jedynie niejasne odniesienia do tajemniczej rasy “jaszczurowatych
demonów,” które żyły w Ziemiach Południowych. Jednak to właśnie w tym roku,
Smoczy Imperator Wu z Dynastii Wu rozpoczął inwazję na ziemie znajdujące się
pod kontrolą Arabów i Nieumarłych, chcąc odebrać Arabii możliwość handlu
przyprawami.
Flota
przewożąca jego armię została zniszczona przez silne sztormy - jedynie kilka
okrętów zdołało ocałeć. Na jednym z nich znajdował się Yin-Tuan, który dotarł
na zachodnie wybrzeże przesmyku Pahuax, znajdującego się w miejscu łączenia się
kontynentów Lustrii i Naggarothu. Jego oddział mógł znaleźć się nawet około
stu, dwustu mil od Norskiej kolonii Skeggi, lub nawet bliżej samego Pahuax,
zamieszkanego przez Jaszczuroludzi. Yin-Tuan nie miał oczywiście pojęcia o
istnieniu tych miejsc. Wierząc, że trafił do zachodniej części Ziem
Południowych, jego ludzie zaczęli przemierzać lasy deszczowe, ścierając się ze
Skinkami i Kroxigorami, przy okazji zabierając ze sobą siedem złotych tablic ze
zrujnowanego miasta świątynnego. Opór dzikich bestii był tym silniejszy, im
dalej od miasta świątynnego zaszli z tablicami i Yin-Tuan nie był pewien, czy w
ogóle dotrą z powrotem na wybrzeże, postanowił więc zwrócić je na swoje
miejsce. Gdy tylko jego ludzie raz jeszcze opuścili teren świątyni, wszystkie
bestie zniknęły, a Katajczycy bez dalszych przygód trafili z powrotem na plażę,
gdzie zbudowali nowy okręt. Potężne wiatry sprawiły jednak, że statek nie był w
stanie utrzymać kursu i zamiast do domu, ludzie Yin-Tuana trafili na dalekie
południe, daleko nawet od samego Ulthuanu. Tam wiatr zmienił kierunek raz
jeszcze i zepchnął marynarzy w stronę wybrzeży Ziem Południowych. Mały oddział
Yin-Tuana podjął próbę przebycia dżungli i dotarcia do armii Imperatora, ale
został zaatakowany i pokonany przez Saurusów. Wszyscy ocalali marynarze zostali
złożeni w ofierze ich bogom za wyjątkiem samego Yin-Tuana, którego tatuaż
przedstawiający Imperialnego Smoka przypominał Saurusom Skinkijskich Kapłanów z
Sotek. Zamiast go zabić, Saurusowie postanowili uwięzić go, jednak już
pierwszej nocy swojej niewoli Yin-Tuan zdołał uciec i dotrzeć do pobliskiej
rzeki płynącej na wschód. Na wschodnim brzegu Ziem Południowych odnalazł okręty
o katajskich żaglach, których załoga wielce uradowała się na jego widok.
Yin-Tuan
dowiedział się od nich o wielkiej katastrofie, która spotkała flotę Imperatora.
Do chwili powrotu Yin-Tuana na pokład Imperialnego statku, rdzeń wcześniej
ocalałych sił Imperatora przestał istnieć. Przywódcy wyprawy mimo to
zdecydowali o wyruszeniu w głąb lądu, woląc podjąć próbę podboju nowych ziem
przy marnych szansach, niż zdać Imperatorowi raport z wiekopomnej porażki.
Ocalali żołnierze weszli w rozciągającą się przed nimi dżunglę, jednak nigdy z
niej nie wyszli. Imperator nakazał wszystkim, będącym w jego zasięgu kupcom
obserwowanie nabrzeża w nadziei na dostrzeżenie jakichkolwiek Imperialnych
sztandarów. Yin-Tuan był jedynym ocalałym żołnierzem z całej ekspedycji.
Całkiem
możliwe, że Kapłani-Czarodzieje Slannów, dzięki ich tajemnej mocy i
zdolnościach wpływania na geografię świata, sprowadzili dwa okrutne sztormy,
które zniszczyły katajską flotę. Jedna z burz uderzyła we flotę tuż po jej
wypłynięciu na pełne morze, a druga - w czasie zakotwiczenia floty. Slannowie
nie potrzebowali żadnego ostrzeżenia o zbliżającej się inwazji - zamiast tego,
zareagowaliby według przewidywań samych Pradawnych.
Arabia
Niewiele
wiadomo o relacjach Arabii i Kataju, nie licząc rywalizacji obu tych imperiów o
handel przyprawami. Do 1690 r. IK kilku Katajskich handlarzy, w tym
Tei-Pingowie, przebyli szlak morski między Katajem a Arabią. Smoczy Imperator
Wu próbował nawet zdobyć bliżej nieznane w Kataju Ziemie Południowe, jednak
jego inwazja zakończyła się katastrofą jego własnej armii.
Stary Świat: Ricco i Rocco: Jedwabny Szlak
Zapiski Marco Polare odnośnie
dalekiego wschodu mogły zostać zapomniane, zagubić się, lub nie być powszechnie
znane aż do 1699 r. IK, jako że Tileańscy handlarze nie mieli pojęcia o tym, co
czeka ich za Górami Krańca Świata i w Mrocznych Ziemiach. W tym samym roku,
bracia Ricco i Robbio, Tileańscy kupcy, kupili w Karaz-a-Karak obdarty, ale
wciąż dobrze wyglądający jedwabny sztandar od grupki Krasnoludów, którzy
właśnie powrócili z wyprawy na wschód. Krasnoludy zarzekały się, że owy
sztandar odebrali grupie Hobgoblinów. Tkanina przedstawiała symbol Smoka.
Krasnoludy nie dbały o łup, o którym, jak sądzili, w przeszłości musiał należeć
do Elfów i byli bardziej niż chętni do wymienienia go na złoto. Sama
krasnoludzka opowieść dała Ricco i Robbio wiele do myślenia. Jeśli w istocie
był to Elfi sztandar przechwycony przez Hobgobliny, to czy możliwym było
dotarcie na Ulthuan poprzez udanie się nie tylko na zachód, ale i na wschód?
Jeśli taka podróż była możliwa, mogło to oznaczać, że sam Ulthuan w istocie
położony jest na wschodnim krańcu kontynentu Starego Świata. Oznaczałoby to
również, że sam świat wcale nie był płaski, jak uważała większość ludzi. Elfi
żeglarze zawsze byli oszczędni w słowach, gdy pytano ich o ich dom. Norsowie wydawali
się myśleć, iż Ulthuan był wyspą. Marco Colombo w swoich pracach spekulował, że
mógł on jednak być nie tyle wyspą, co półwyspem wielkiego, północnego
kontynentu, przyłączonego do Lustrii. Wierzył, podobnie jak wielu innych ludzi,
że jedynie to mogło wyjaśnać tak częste ataki Mrocznych Elfów na Wysokie Elfy.
Ricco i Robbio podejrzewali, że podróż na daleki wschód mogłaby ich doprowadzić
do Ulthuanu, Lustrii, lub właśnie na dalekie wybrzeża kontynentu Starego
Świata, po przeciwnej stronie Ulthuanu. Niestety, według tej ostatniej teorii,
to wschodnie wybrzeże zdawało się być w rękach Mrocznych Elfów. Niezłe
wykonanie jedwabnego sztandaru i symbol smoka sugerowały Elfie pochodzenie, co
podsunęło Ricco i Robbio teorię, według której został on stracony przez Wysokie
Elfy w bitwie z Mrocznymi Elfami, którym następnie został on skradziony przez
Hobgobliny. Kupcy z Tilei zaczęli przeczesywać targowiska innych Krasnoludzkich
twierdz w Górach Krańca Świata, chcąc odnaleźć więcej artefaktów
potwierdzających ich teorię. Udało im się zdobyć cały kufer skarbów: zwoje z
pismem, które przypominało im Elfi alfabet, nieznaną im wcześniej broń i
jedwab. Krasnoludy były bardzo szczęśliwe, mogąc się tego wszystkiego pozbyć i
jeszcze na tym zarobić.
Bracia
powrócili do swojego rodzinnego miasta, Verezzo, gdzie zaczęli zbierać fundusze
na ekspedycję na wschód. Ich intencją było odkrycie lądowej drogi na Ulthuan,
lub, jeśli tak właśnie zechce los - do samej Lustrii. Dzięki temu, w
przyszłości można było uniknąć niebezpieczeństwa związanego z długą podróżą
morską, oraz udowodnić samym Elfom, że o ile i dominują one na morzu, to nie
mają władzy na lądzie. Pozwoliłoby to też na zdobycie dla Verazzo przewagi w
walce z jego największym, miejskim rywalem - Remas, które do tej pory cieszyło
się monopolem w handlu na zachodnim morzu. Książe Verazzo był bardzo
entuzjastyczny co do samej ekspedycji, a w przykład za nim poszli wszyscy inni
Kupieccy Książęta. Kupcy z Luccini, Miragliano i Pavonii także dorzucili swoje
cegiełki do tego przedsięwzięcia. Zadecydowano, że ekspedycja było tak
niebezpieczna, że jedynie dobrze uzbrojona, zdyscyplinowana siła była w stanie
ją przetrwać. Dowództwo nad tym zbrojnym oddziałem zostało powierzone
najlepszym najemnym dowódcom tamtych czasów. Co więcej, do ekspedycji dołączył
kontyngent cywilnych kupców, artystów, rzemieślników i innych mieszkańców
kupieckich miast wraz z żonami i sługami. Kolumna ludzi gotowych do podróży
ciągnęła się na kilometry. Intencją samych Tileańczyków było zbudowanie
posterunku handlowego tak daleko wysuniętego na wschód, jak tylko było to
możliwe. W czasie, gdy ekspedycja przemierzała ziemie Księstw Granicznych,
dołączały do niej kolejne, ludzkie kolumny, których członkowie byli zmotywowani
słusznym celem podróży. Gdy ekspedycja dotarła do Królestwa Krasnoludów, kilka
kontyngentów Dawich także dołączyło do pochodu - w większości byli do Zabójcy.
Zachęciła ich ogólna opinia na temat całej wyprawy - według większości
obserwatorów, była ona bowiem z góry skazana na zagładę. W 1699 r. IK,
ekspedycja, licząca sobie już tysiąc Tileańczyków i wielu innych najemników,
wyruszyła z Karaz-a-Karak na wschód, idąc w wyższe partie Gór Krańca Świata i
kierując się na Drogę Czaszek.
Wiele
lat minęło, nim ktokolwiek z Tilei raz jeszcze usłyszał o ekspedycji lub o jej
odkryciach. W 1714 r., kupiecka karawana zaprzęgnięta w jaki dotarła do
Verezzo. Jej wozy były wypełnione jedwabiem. Wraz ze zwojami drogocennego
materiału, do domu trafiła także wiadomość od Ricco i Robbio. W jej treści,
bracia wyjaśniali, że dotarli do najbardziej wysuniętego na zachód posterunku
Imperium Kataju. Dzięki temu jasnym stało się, że nie istnieje wschodnia droga
prowadząca na Ulthuan i do Lustrii. Udowodniono, iż świat w istocie był płaski
i o wiele większy, niż ktokolwiek byłby w stanie przypuszczać. Zamiast Elfów,
Tileańczycy odnaleźli kompletnie nieznane królestwo. Było ono niezwykle gęsto
zaludnione i niewyobrażalnie bogate. Najwidoczniej, Ricco i Robbio nie
otrzymali pozwolenia na wstąpienie do samego Imperium. Katajczycy grzecznie
wyjaśnili im, iż byli oni włochatymi i nieokrzesanymi dzikusami. Mimo to,
Smoczy Imperator Wu był zaintrygowany przybyszami. Był wielce uradowany, gdy ci
przedstawili mu zaginiony sztandar jego Gwardii Pałacowej i okazał wdzięczność,
gdy kupcy złożyli mu hołd i trybut z całej Tilei - bracia byli zmuszeni
powiedzieć wszystko, czego chciał Imperator, byleby ten zachował ich głowy na
swoich miejscach. Imperator zgodził się zatrudnić całą ekspedycję po tym, jak w
bitwie z Katajską armią (która choć na Katajskie standardy była dość niewielka,
to i tak przytłaczała liczebnie Tileańczyków trzy do jednego) najemnicy
ekspedycji odparli atak - władca był pod wielkim wrażeniem bitności ludzi z
zachodu.
Od
tamtej pory, kupiecka dzielnica w Shang-Yangu, Katajskim posterunku tuż przy
granicy z Jedwabnym Szlakiem, rozkwitła. To właśnie pod tą nazwą, droga
handlowa z Katajem, otwarta przez Ricco i Robbio, stała się znana w Starym
Świecie. Mimo to, kupieckie karawany bardzo rzadko wybierają właśnie tę drogę,
głównie ze względu na niebezpieczeństwa czyhające na nie w trakcie podróży.
Najemnicy ekspedycji stali się stałymi “gośćmi” Imperatora Kataju i cenionymi
wojownikami w jego służbie. Ich głównym zadaniem jest obrona zachodnich granic
Imperium.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz