czwartek, 24 października 2019

Warhammer Fantasy - Kataj cz3



https://youtu.be/TxC7gsZSDLM



Stary Świat: Droga Kości Słoniowej

            Inną nazwą dla Jedwabnego Szlaku jest Droga Kości Słoniowej, choć nie jest do końca jasne, czy nie istnieją pewne różnice między tą drogą a szlakiem opisanym przez Ricco i Robbio. Nie mniej, często mówi się, iż jest to jedyna możliwa do przebycia droga ze Starego Świata, prowadząca przez wschód i ciągnąca się aż do serca Wielkiego Kataju, choć i tak sama podróż właśnie tą trasą jest trudna i niebezpieczna. Karawany podróżujące tą drogą są niczym prawdziwe, nomadyczne miasta. Wielkie Karawany, wybierające się po jedwab, mogą rozciągać się na całe kilometry długości. Zawsze są one silnie bronione, jako że muszą one przebyć najbardziej niebezpieczne terytoria znanego świata. Niemal regularnie atakują je wilczy jeźdźcy, Krasnoludy Chaosu, Skaveni, Giganty, Gobliny, Ogry, Czarni Orkowie, bestie jaskiniowe, Hobgobliny, gigantyczne skorpiony i mroczne istoty, które kryją się w cieniu i wychodzą wyłącznie przy świetle księżyca. Z tego powodu, karawany zazwyczaj zatrudniają całe rodziny Ogrzych najemników, którzy za opłatą będą strzegli karawany.
            Droga Kości Słoniowej przecina różne miasta Starego Świata w Górach Krańca Świata, Krasnoludzki Karak Drazh i Przejście Śmierci. Karawany muszą przejść zdradzieckie, nawiedzone góry i udać się na Mroczne Ziemie, gdzie muszą przejść na północ od zainfekowanej przez Gobliny Górę Ponurego Kła, po czym skręcić na północny wschód, w stronę Wyjących Pustkowi. W samym środku tego królestwa postawiono gigantyczne głazy, znane jako Strażnicy. Gdy podróżnicy w drodze do tego punktu orientacyjnego przejdą przez serce przemysłowych pustkowi, które w istocie są częścią królestw Krasnoludów Chaosu, tylko silne, uzbrojone ramię będzie w stanie zapewnić pomyślność dalszej podróży. Strażnicy są w istocie posterunkiem handlowym, gdzie można zaopatrzyć się w rhinoxy, futra, prowiant i inny ekwipunek, potrzebny na długą wędrówkę przez góry. Przy Strażnikach, Droga Kości Słoniowej rozwidla się; główna część drogi prowadzi dalej na wschód, a mniejsza odnoga - Szlak Przypraw - na południe, do osady handlowej Chlewnia, znajdującej się przy ujściu zanieczyszczonej Rzeki Zniszczenia. Ten fragment podróży może dać obsadzie karawany nieco wytchnienia, jako że kiedy już karawana przejedzie przez śmierdzące siarką doły Pustkowi Azgorha, znajdzie się w dzikich i w większości opuszczonych siedzibach Gnoblarsów. Idąc dalej, trafi zaś do ostoi cywilizacji - lub przynajmniej czegoś, co na pierwszy rzut oka ją przypomina.
            Dalej, Droga Kości Słoniowej biegnie wzdłuż dopływu Rzeki Zniszczenia i ciągnie się aż w góry. Tam, na podróżników po drogocenny jedwab czekają kolejne niebezpieczeństwa - plemiona Ogrów i ich Gnoblarsi niewolnicy. Co dziwne, to nie Ogry, a właśnie Gnoblarsi stanowią większe zagrożenie dla karawan: “cywilizowane” Ogry, zwłaszcza te pod władzą Greasusa Złotozębego, okazują szacunek wielkim karawanom i ogólnie nie atakują ich bez powodu. Co więcej, nadchodzących, atakujących z daleka Ogrów nie można nie zauważyć i łatwo jest przygotować odpowiednią obronę przed ich pierwszym szturmem. Całkowicie inaczej jest z Gnoblarsami (przez obsadę karawan nazywanymi Srokami), które w szybkim tempie są w stanie obskoczyć poszczególne wozy, chwycić w swoje chude i zwinne palce niewielkie przedmioty i uciec, nim dosięgnie je bełt z kuszy, nie mówiąc już w ogóle o jakimkolwiek, konnym pościgu. W oddali, na horyzoncie, podróżnicy mogą jedynie dostrzec, jak te małe, złośliwe istoty dorzucają wszystkie zdobyte łupy do własnych, malutkich imitacji karawan obłożonych najróżniejszym złomem. Gdy Wielka Karawana przejdzie już przez Królestwa Ogrów, wpierw przegoniwszy najazdy drapieżników, dzikich Gorgersów, głodnych jaskiniowych bestii i bardziej podłych istot, walcząc z surowym klimatem tego miejsca i z niemal mroźną temperaturą, w końcu jej załoga dotrze do Gór Płaczu i do Starożytnych Złotych Gigantów. W tym miejscu, Droga Kości Słoniowej łączy się z górskim szlakiem, przecinającym cały, kolosalny łańcuch górski, wijąc się wokół ogromnych fragmentów murów, stanowiących starożytne fundamenty metropolii zamków, należących do Niebiańskich Tytanów. Opuszczone, miejskie megality są najbezpieczniejszym fragmentem całej drogi, jako że Posiadłości Starożytnych Gigantów są nawiedzone jedynie przez cienie, ruszające się jedynie na granicy skupionego w danym kierunku wzroku.
            Gdy karawany przemierzą już góry i pojawią się po ich drugiej stronie, czeka je przejście przez Złowrogie Pustynie, znajdujące się na północny-wschód od Kataju. Ciężkie, metalowe płyty są tu jedyną ochroną przed zagrożeniami płynącymi z pustej, otwartej przestrzeni - większą część tej części trasy najlepiej pokonać w bezpiecznych, przykrytych z każdej strony wozach. Nie żyje tu niemal nic, nie licząc dziwnych, Ogrzych pielgrzymów i brzytwo-nożnych, czarnych, gigantycznych insektów, które wyskakują spod zeszklonego piasku, atakując swoje ofiary. Nie mniej, na samej pustyni na karawany czekają o wiele większe zagrożenia, niewidoczne gołym okiem. Choroby, gorączki, głód, odwodnienie, mutacje i zatrucia występują tym częściej, im bliżej celu swojej podróży znajdują się karawany, aż do momentu, w którym piasek pustyni w końcu zamienia się w pola ryżowe. Dopiero wtedy karawany mogą uznać, że najgorsze jest już za nimi. Cała droga jest testamentem wielkich bogactw, które można zgromadzić po bezpiecznym dotarciu do Kataju, choć jest i wielu takich, którzy uważają, iż jest to jedynie testament ludzkiej chciwości, skoro wciąż znajdują się ludzie gotowi po wielokroć ryzykować życiem w imieniu zarobku.

Świeże relacje

            Po dziś dzień, nawet uczeni Starego Świata nie mogą wiele powiedzieć o Wschodzie i samym Kataju, a większość z tego, co powszechnie wiadomo, to jedynie pogłoski i spekulacje. Ze Starego Świata do Kataju wiedzie długa i ryzykowna droga, niezależnie od tego, czy mowa tu o drodze przez Mroczne Ziemie i Góry Płaczu, czy przez morze, wokół pokrytych dżunglą Ziem Południowych. Mimo to, jedwab, kość słoniowa i inne luksusowe materiały na rynku Starego Świata są niezmiennie niezwykle drogie, przez co zawsze znajdują się ludzie dość głupi lub chciwi, by zaryzykować podobne podróże. W Imperium, Baterie Rakiet Helstorm powstały na bazie inspiracji pokazem niezwykle imponujących fajerwerków, które emisariusz z Kataju przywiózł do Altdorfu. Wczesne prototypy tej broni były w stanie wysadzić w powietrze jedno z pięter Imperialnej Szkoły Inżynierskiej, jednak poczerniali od sadzy Inżynierowie, prowadzeni przez Mistrza Inżyniera Hermana Faulksteina, odnieśli wielki sukces w swojej misji stworzenia śmiercionośnej (nawet przy stwierdzeniu, iż była ona nieprzewidywalna) broni.
            Przez następne dekady XXIV w. IK, Don Diego Estragon, Estalijski kupiec i odkrywca, niestrudzenie pracował nad zgromadzeniem wielkiego bogactwa. Posiadał flotę statków, które z sukcesem okrążyły glob i regularnie handlowały z Arabskimi i Katajskimi kupcami, a okazjonalnie odwiedzały nawet odległe porty w Lustrii należące do ludzi i innych ras. Jego posiadłość w Magrittcie rywalizowała z tą należącą do lokalnego Księcia. Nie raz mówiło się, że ten człowiek przyciągnął do siebie tylu wrogów, że ich liczba równała się niemal jego pochlebcom i nałożnicom razem wziętym. W swoim życiu przetrwał wiele prób zabójstwa i oczernienia jego wizerunku, włączając w to ludzi, którzy otwarcie głosili, iż w istocie był on magiem praktykującym Mroczne Sztuki. Sam Estragon zbywał wszystkie ataki na swoją osobę - poczynione słowem i mieczem - z łaskawością i przy dobrym humorze. Choć wielu zazdrościło mu jego bogactwa, prestiżu i sukcesu, jedynie garstka ludzi była w stanie zaprzeczyć, iż był on uprzejmym, charyzmatycznym człowiekiem, którego odwaga była inspirująca. W 2348 r., Estragon wyruszył w podróż na czele swojej floty, w której każdy okręt był po brzegi wypełniony najróżniejszymi dobrami z całego Starego Świata. Kupiec planował okrążyć glob i po drodze handlować z kupcami, rzemieślnikami i twórcami wszelkiego dobra na całym świecie. Jeśli jego podróż okazałaby się sukcesem, Estragon mógłby wrócić bogatszy niż sami królowie potężnych mocarstw Starego Świata. Osoba tak bardzo obciążona egzotycznymi dobrami mogłaby stać się najbogatszym człowiekiem Starego Świata. Mimo to, ani Estragon, ani choć jeden członek załogi żadnego z jego okrętów nigdy z wyprawy nie powrócił. Do chwili swojego zaginięcia, wiadomym było, iż wszedł on w posiadanie przynajmniej dwóch magicznych artefaktów z Kataju - Przeklętej Skrzyni (która ponoć mieściła w sobie tak wiele bogactwa, że byłaby w stanie wyżywić cały naród na rok, jeśli tylko klątwa zostałaby z niej zdjęta) i Katajskiej Szaty (artefaktu zwiększającego moc noszącego szatę czarodzieja).
            Wiadomo również, iż ostatnimi laty osławiony Katajski czarnoksiężnik, Lin Li Chun, wybrał się w podróż do Starego Świata u boku swojej żony. Zwiedził m.in. L’Anguille, Marienburg i Ubersreik.

Armia Kataju

         Armie Kataju są wyjątkowo silne, ale dokładnie takie muszą właśnie być: Katajczycy walczą bowiem nie tylko z Hobgoblinami, Maruderami Chaosu i prymitywami z dżungli, ale także z silnym narodem wyspiarzy z Nipponu. Północny Kataj jest chroniony przed atakami Hungów przez Wielki Bastion. Armie Kataju są ponoć niemożliwe do zliczenia i przyciągają egzotycznych wojowników z całego Imperium, włączając w to niezwykle walecznych Ludzi ze Wzgórz, dziwnych, mnisich wojowników i dobrze zdyscyplinowanych żołnierzy, wspieranych przez ciężko opancerzonych wojowników i finezyjnie zbudowane działa.
            Rdzeniem Wielkiej Imperialnej Armii Kataju są liczni Chorąży, przysięgający na honor samemu Imperatorowi, dzielni wojownicy, którzy noszą szmaragdowo-zielone sztandary na plecach i walczą zaokrąglonymi ostrzami, bronią drzewcową i przy pomocy kusz. Są oni znani z utrzymywania wyznaczonej im pozycji, niezależnie od tego, jak zła jest sytuacja na polu bitwy. Straż Smoczego Imperatora, znana jako Gwardia Pałacowa, nosi lakierowaną zbroję łuskową i sztandary z motywami Smoka.
            Przed przybyciem Wielkiej Paszczy, Katajczycy przekazali sekret ognia nomadycznym plemionom Ogrów, w zamian za co mogli rekrutować bardziej inteligentnych Ogrów do swojej armii. Dziś, Ogrzy Pożeracze Ludzi walczą dla Kataju w charakterze najemników. Imperium przyznaje im dobrze wykonane szaty, które Ogry ubierają pod lakierowany pancerz z bambusa. Do walki używają zaś Katajskich długich mieczy - mistrzowsko wykonanych ostrzy.
            Proch strzelniczy jest w Kataju dobrze znany i używany zarówno w ozdobnych, warczących, brązowych działach, które wyrzucają z siebie gromady wybuchowych oszczepów, jak i przy dobrze wyglądających fajerwerkach, przy migotliwym, zielonym i białym niczym lód świetle, który na krótką chwilę zamienia noc w falujący fantazmat widmowych figur, które zwijają się i wydają ryki w szalonych, cieszących zmysły pokazach.
            Faktem jest, iż katajska flota patroluje Dalekie Morze. Składa się ona głównie z gibkich stateczków i potężnych, przypominających żółwie okrętów, zdolnych dobrze chronić wybrzeże przed najazdami wroga.
            Katajscy wojownicy (lub przynajmniej oficerowie) pilnie studiują militarne traktaty wielkich strategów, jak choćby Tzu-Suna, oraz uczą się akrobatycznych sztuk walki - do pewnego stopnia. Skaveni z Klanu Eshin także zaczęli się ich uczyć, gdy tylko osiedli na Dalekim Wschodzie.
            W skład sił Smoczego Króla wchodzą również bardziej ezoteryczne siły. W czasie inwazji Chaosu na Kataj w 1310 r., hordy Wojowników Chaosu stoczyły walkę z siłami Imperium. W niebiosach nad nimi katajskie Smoki starły się z Demonicznymi Książętami, a niektórzy Katajscy bohaterowie walczyli z grzbietów jednorożców. Zapiski podróżników mówią także o mistycznych bractwach mnichów, którzy potrafią zabijać dotknięciem palca, oraz dziwnych, małpich wojownikach, mieszkających w Niebiańskich Górach. Żyją tam także statuy z żywego kamienia, podobne do Nehekharańskich Ushabti, o kształcie psów wartowniczych i latających, humanoidalnych wron.

Magia Kataju

         Magia ma w Kataju długą historię. W tradycji Katajczyków, Mroczna Magia i Wysoka Magia (znana tam jako odpowiednio yin i yang) są składowymi świętej energii. Niekiedy, Katajczycy posługują się nią przy tworzeniu biżuterii, która następnie ma służyć jako amulety ochronne przeciwko złej magii, nie licząc przy tym samej energii yin i yang, oraz, z jakiegoś powodu, Ogrzej Magii.
            Najsilniejszą szkołą magii w Kataju jest Astromancja - Smoczy Imperator Xen Huong stworzył nawet sabat astromantów ok. -2750 r. IK. Niektórzy uważają, iż byli oni dość potężni, by wezwać na świat meteor otoczony energią osnowy, który zniszczył rodzimą ziemię Ogrów i stworzył Wielką Paszczę. Niebiańska Magia wciąż jest bardzo ważna w Imperium Smoka, jako że Wieża Ashshair nieustannie czuwa, wypatrując pierwszych, złowróżbnych znaków i zagrożeń z odległych ziem. Gdy w 2509 r. Sayl Niewierny zaatakował Kataj, jego siły zostały zniszczone przez kometę, najwyraźniej sprowadzoną przez magię.
            Innym, udowadniającym siłę magii Kataju wydarzeniem, było zatopienie Czarnej Arki Mrocznych Elfów, Szponu Agonii w 800 r. IK dzięki gigantycznej, pobudzonej do życia magią fali u brzegów Kataju.
            Niektórzy, o ile nie wszyscy Katajscy magowie są znani pod mianem Shugengan - o takich osobach mówi się, że w ich żyłach płynie Smocza krew. Są oni w stanie wyrzucić z siebie kulę białego ognia i odłamki zabójczo ostrego lodu.

Ciekawostki

       Słowo Cathay jest zanglikanizowaną wersją słowa “Catai” i alternatywną nazwą na Chiny w języku angielskim. Jego pierwowzorem jest słowo Khitan, które odnosi się do nazwy nomadycznego ludu, który dał początek dynastii Liao. Dynastia Liao rządziła północną częścią Chin od 907 r. do 1125 r., jednak później, gdy lud Jurchenów obalił ich rządy, wyemigrowała na zachód. Ród Liao osiedlił się w regionie Qara Khitai, zlokalizowanym w dzisiejszym Kirgistanie. Od tamtej pory, słowo “Catai” było nazwą, którą ludzie z regionów centralnej i zachodniej Azji oraz Europy nadawali północnym Chinom. Nazwa ta była także używana przez Marco Polo w jego książce o jego podróży do Chin (południowe Chiny nazywał zaś “Manji”).
       Shugenganowie zdają się być zainspirowani od shugenjów, ludzi wyznających japońską religię z VII w. n.e., Shugendō. Niekiedy byli oni nazywani yamabushi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...