https://youtu.be/TxC7gsZSDLM
Stary Świat: Droga Kości Słoniowej
Inną
nazwą dla Jedwabnego Szlaku jest Droga Kości Słoniowej, choć nie jest do końca
jasne, czy nie istnieją pewne różnice między tą drogą a szlakiem opisanym przez
Ricco i Robbio. Nie mniej, często mówi się, iż jest to jedyna możliwa do
przebycia droga ze Starego Świata, prowadząca przez wschód i ciągnąca się aż do
serca Wielkiego Kataju, choć i tak sama podróż właśnie tą trasą jest trudna i
niebezpieczna. Karawany podróżujące tą drogą są niczym prawdziwe, nomadyczne
miasta. Wielkie Karawany, wybierające się po jedwab, mogą rozciągać się na całe
kilometry długości. Zawsze są one silnie bronione, jako że muszą one przebyć
najbardziej niebezpieczne terytoria znanego świata. Niemal regularnie atakują
je wilczy jeźdźcy, Krasnoludy Chaosu, Skaveni, Giganty, Gobliny, Ogry, Czarni
Orkowie, bestie jaskiniowe, Hobgobliny, gigantyczne skorpiony i mroczne istoty,
które kryją się w cieniu i wychodzą wyłącznie przy świetle księżyca. Z tego
powodu, karawany zazwyczaj zatrudniają całe rodziny Ogrzych najemników, którzy
za opłatą będą strzegli karawany.
Droga
Kości Słoniowej przecina różne miasta Starego Świata w Górach Krańca Świata,
Krasnoludzki Karak Drazh i Przejście Śmierci. Karawany muszą przejść
zdradzieckie, nawiedzone góry i udać się na Mroczne Ziemie, gdzie muszą przejść
na północ od zainfekowanej przez Gobliny Górę Ponurego Kła, po czym skręcić na
północny wschód, w stronę Wyjących Pustkowi. W samym środku tego królestwa
postawiono gigantyczne głazy, znane jako Strażnicy. Gdy podróżnicy w drodze do
tego punktu orientacyjnego przejdą przez serce przemysłowych pustkowi, które w
istocie są częścią królestw Krasnoludów Chaosu, tylko silne, uzbrojone ramię
będzie w stanie zapewnić pomyślność dalszej podróży. Strażnicy są w istocie
posterunkiem handlowym, gdzie można zaopatrzyć się w rhinoxy, futra, prowiant i
inny ekwipunek, potrzebny na długą wędrówkę przez góry. Przy Strażnikach, Droga
Kości Słoniowej rozwidla się; główna część drogi prowadzi dalej na wschód, a
mniejsza odnoga - Szlak Przypraw - na południe, do osady handlowej Chlewnia,
znajdującej się przy ujściu zanieczyszczonej Rzeki Zniszczenia. Ten fragment
podróży może dać obsadzie karawany nieco wytchnienia, jako że kiedy już
karawana przejedzie przez śmierdzące siarką doły Pustkowi Azgorha, znajdzie się
w dzikich i w większości opuszczonych siedzibach Gnoblarsów. Idąc dalej, trafi
zaś do ostoi cywilizacji - lub przynajmniej czegoś, co na pierwszy rzut oka ją
przypomina.
Dalej,
Droga Kości Słoniowej biegnie wzdłuż dopływu Rzeki Zniszczenia i ciągnie się aż
w góry. Tam, na podróżników po drogocenny jedwab czekają kolejne
niebezpieczeństwa - plemiona Ogrów i ich Gnoblarsi niewolnicy. Co dziwne, to
nie Ogry, a właśnie Gnoblarsi stanowią większe zagrożenie dla karawan:
“cywilizowane” Ogry, zwłaszcza te pod władzą Greasusa Złotozębego, okazują
szacunek wielkim karawanom i ogólnie nie atakują ich bez powodu. Co więcej,
nadchodzących, atakujących z daleka Ogrów nie można nie zauważyć i łatwo jest
przygotować odpowiednią obronę przed ich pierwszym szturmem. Całkowicie inaczej
jest z Gnoblarsami (przez obsadę karawan nazywanymi Srokami), które w szybkim
tempie są w stanie obskoczyć poszczególne wozy, chwycić w swoje chude i zwinne
palce niewielkie przedmioty i uciec, nim dosięgnie je bełt z kuszy, nie mówiąc
już w ogóle o jakimkolwiek, konnym pościgu. W oddali, na horyzoncie, podróżnicy
mogą jedynie dostrzec, jak te małe, złośliwe istoty dorzucają wszystkie zdobyte
łupy do własnych, malutkich imitacji karawan obłożonych najróżniejszym złomem.
Gdy Wielka Karawana przejdzie już przez Królestwa Ogrów, wpierw przegoniwszy
najazdy drapieżników, dzikich Gorgersów, głodnych jaskiniowych bestii i
bardziej podłych istot, walcząc z surowym klimatem tego miejsca i z niemal
mroźną temperaturą, w końcu jej załoga dotrze do Gór Płaczu i do Starożytnych
Złotych Gigantów. W tym miejscu, Droga Kości Słoniowej łączy się z górskim
szlakiem, przecinającym cały, kolosalny łańcuch górski, wijąc się wokół
ogromnych fragmentów murów, stanowiących starożytne fundamenty metropolii
zamków, należących do Niebiańskich Tytanów. Opuszczone, miejskie megality są
najbezpieczniejszym fragmentem całej drogi, jako że Posiadłości Starożytnych
Gigantów są nawiedzone jedynie przez cienie, ruszające się jedynie na granicy
skupionego w danym kierunku wzroku.
Gdy
karawany przemierzą już góry i pojawią się po ich drugiej stronie, czeka je
przejście przez Złowrogie Pustynie, znajdujące się na północny-wschód od
Kataju. Ciężkie, metalowe płyty są tu jedyną ochroną przed zagrożeniami
płynącymi z pustej, otwartej przestrzeni - większą część tej części trasy
najlepiej pokonać w bezpiecznych, przykrytych z każdej strony wozach. Nie żyje
tu niemal nic, nie licząc dziwnych, Ogrzych pielgrzymów i brzytwo-nożnych,
czarnych, gigantycznych insektów, które wyskakują spod zeszklonego piasku,
atakując swoje ofiary. Nie mniej, na samej pustyni na karawany czekają o wiele
większe zagrożenia, niewidoczne gołym okiem. Choroby, gorączki, głód,
odwodnienie, mutacje i zatrucia występują tym częściej, im bliżej celu swojej
podróży znajdują się karawany, aż do momentu, w którym piasek pustyni w końcu
zamienia się w pola ryżowe. Dopiero wtedy karawany mogą uznać, że najgorsze
jest już za nimi. Cała droga jest testamentem wielkich bogactw, które można
zgromadzić po bezpiecznym dotarciu do Kataju, choć jest i wielu takich, którzy
uważają, iż jest to jedynie testament ludzkiej chciwości, skoro wciąż znajdują
się ludzie gotowi po wielokroć ryzykować życiem w imieniu zarobku.
Świeże relacje
Po
dziś dzień, nawet uczeni Starego Świata nie mogą wiele powiedzieć o Wschodzie i
samym Kataju, a większość z tego, co powszechnie wiadomo, to jedynie pogłoski i
spekulacje. Ze Starego Świata do Kataju wiedzie długa i ryzykowna droga,
niezależnie od tego, czy mowa tu o drodze przez Mroczne Ziemie i Góry Płaczu,
czy przez morze, wokół pokrytych dżunglą Ziem Południowych. Mimo to, jedwab,
kość słoniowa i inne luksusowe materiały na rynku Starego Świata są niezmiennie
niezwykle drogie, przez co zawsze znajdują się ludzie dość głupi lub chciwi, by
zaryzykować podobne podróże. W Imperium, Baterie Rakiet Helstorm powstały na
bazie inspiracji pokazem niezwykle imponujących fajerwerków, które emisariusz z
Kataju przywiózł do Altdorfu. Wczesne prototypy tej broni były w stanie
wysadzić w powietrze jedno z pięter Imperialnej Szkoły Inżynierskiej, jednak
poczerniali od sadzy Inżynierowie, prowadzeni przez Mistrza Inżyniera Hermana
Faulksteina, odnieśli wielki sukces w swojej misji stworzenia śmiercionośnej
(nawet przy stwierdzeniu, iż była ona nieprzewidywalna) broni.
Przez
następne dekady XXIV w. IK, Don Diego Estragon, Estalijski kupiec i odkrywca,
niestrudzenie pracował nad zgromadzeniem wielkiego bogactwa. Posiadał flotę
statków, które z sukcesem okrążyły glob i regularnie handlowały z Arabskimi i
Katajskimi kupcami, a okazjonalnie odwiedzały nawet odległe porty w Lustrii
należące do ludzi i innych ras. Jego posiadłość w Magrittcie rywalizowała z tą
należącą do lokalnego Księcia. Nie raz mówiło się, że ten człowiek przyciągnął
do siebie tylu wrogów, że ich liczba równała się niemal jego pochlebcom i
nałożnicom razem wziętym. W swoim życiu przetrwał wiele prób zabójstwa i
oczernienia jego wizerunku, włączając w to ludzi, którzy otwarcie głosili, iż w
istocie był on magiem praktykującym Mroczne Sztuki. Sam Estragon zbywał
wszystkie ataki na swoją osobę - poczynione słowem i mieczem - z łaskawością i
przy dobrym humorze. Choć wielu zazdrościło mu jego bogactwa, prestiżu i
sukcesu, jedynie garstka ludzi była w stanie zaprzeczyć, iż był on uprzejmym,
charyzmatycznym człowiekiem, którego odwaga była inspirująca. W 2348 r.,
Estragon wyruszył w podróż na czele swojej floty, w której każdy okręt był po
brzegi wypełniony najróżniejszymi dobrami z całego Starego Świata. Kupiec
planował okrążyć glob i po drodze handlować z kupcami, rzemieślnikami i
twórcami wszelkiego dobra na całym świecie. Jeśli jego podróż okazałaby się
sukcesem, Estragon mógłby wrócić bogatszy niż sami królowie potężnych mocarstw
Starego Świata. Osoba tak bardzo obciążona egzotycznymi dobrami mogłaby stać
się najbogatszym człowiekiem Starego Świata. Mimo to, ani Estragon, ani choć
jeden członek załogi żadnego z jego okrętów nigdy z wyprawy nie powrócił. Do
chwili swojego zaginięcia, wiadomym było, iż wszedł on w posiadanie
przynajmniej dwóch magicznych artefaktów z Kataju - Przeklętej Skrzyni (która ponoć mieściła w sobie tak wiele
bogactwa, że byłaby w stanie wyżywić cały naród na rok, jeśli tylko klątwa
zostałaby z niej zdjęta) i Katajskiej
Szaty (artefaktu zwiększającego moc noszącego szatę czarodzieja).
Wiadomo
również, iż ostatnimi laty osławiony Katajski czarnoksiężnik, Lin Li Chun,
wybrał się w podróż do Starego Świata u boku swojej żony. Zwiedził m.in.
L’Anguille, Marienburg i Ubersreik.
Armia Kataju
Armie Kataju są wyjątkowo silne, ale
dokładnie takie muszą właśnie być: Katajczycy walczą bowiem nie tylko z
Hobgoblinami, Maruderami Chaosu i prymitywami z dżungli, ale także z silnym
narodem wyspiarzy z Nipponu. Północny Kataj jest chroniony przed atakami Hungów
przez Wielki Bastion. Armie Kataju są ponoć niemożliwe do zliczenia i
przyciągają egzotycznych wojowników z całego Imperium, włączając w to niezwykle
walecznych Ludzi ze Wzgórz, dziwnych, mnisich wojowników i dobrze
zdyscyplinowanych żołnierzy, wspieranych przez ciężko opancerzonych wojowników
i finezyjnie zbudowane działa.
Rdzeniem
Wielkiej Imperialnej Armii Kataju są liczni Chorąży, przysięgający na honor
samemu Imperatorowi, dzielni wojownicy, którzy noszą szmaragdowo-zielone
sztandary na plecach i walczą zaokrąglonymi ostrzami, bronią drzewcową i przy
pomocy kusz. Są oni znani z utrzymywania wyznaczonej im pozycji, niezależnie od
tego, jak zła jest sytuacja na polu bitwy. Straż Smoczego Imperatora, znana
jako Gwardia Pałacowa, nosi lakierowaną zbroję łuskową i sztandary z motywami
Smoka.
Przed
przybyciem Wielkiej Paszczy, Katajczycy przekazali sekret ognia nomadycznym
plemionom Ogrów, w zamian za co mogli rekrutować bardziej inteligentnych Ogrów
do swojej armii. Dziś, Ogrzy Pożeracze Ludzi walczą dla Kataju w charakterze najemników.
Imperium przyznaje im dobrze wykonane szaty, które Ogry ubierają pod
lakierowany pancerz z bambusa. Do walki używają zaś Katajskich długich mieczy -
mistrzowsko wykonanych ostrzy.
Proch
strzelniczy jest w Kataju dobrze znany i używany zarówno w ozdobnych,
warczących, brązowych działach, które wyrzucają z siebie gromady wybuchowych
oszczepów, jak i przy dobrze wyglądających fajerwerkach, przy migotliwym,
zielonym i białym niczym lód świetle, który na krótką chwilę zamienia noc w
falujący fantazmat widmowych figur, które zwijają się i wydają ryki w
szalonych, cieszących zmysły pokazach.
Faktem
jest, iż katajska flota patroluje Dalekie Morze. Składa się ona głównie z
gibkich stateczków i potężnych, przypominających żółwie okrętów, zdolnych
dobrze chronić wybrzeże przed najazdami wroga.
Katajscy
wojownicy (lub przynajmniej oficerowie) pilnie studiują militarne traktaty
wielkich strategów, jak choćby Tzu-Suna, oraz uczą się akrobatycznych sztuk
walki - do pewnego stopnia. Skaveni z Klanu Eshin także zaczęli się ich uczyć,
gdy tylko osiedli na Dalekim Wschodzie.
W
skład sił Smoczego Króla wchodzą również bardziej ezoteryczne siły. W czasie
inwazji Chaosu na Kataj w 1310 r., hordy Wojowników Chaosu stoczyły walkę z
siłami Imperium. W niebiosach nad nimi katajskie Smoki starły się z
Demonicznymi Książętami, a niektórzy Katajscy bohaterowie walczyli z grzbietów
jednorożców. Zapiski podróżników mówią także o mistycznych bractwach mnichów,
którzy potrafią zabijać dotknięciem palca, oraz dziwnych, małpich wojownikach,
mieszkających w Niebiańskich Górach. Żyją tam także statuy z żywego kamienia,
podobne do Nehekharańskich Ushabti, o kształcie psów wartowniczych i
latających, humanoidalnych wron.
Magia Kataju
Magia ma w Kataju długą historię. W
tradycji Katajczyków, Mroczna Magia i Wysoka Magia (znana tam jako odpowiednio
yin i yang) są składowymi świętej energii. Niekiedy, Katajczycy posługują się
nią przy tworzeniu biżuterii, która następnie ma służyć jako amulety ochronne
przeciwko złej magii, nie licząc przy tym samej energii yin i yang, oraz, z
jakiegoś powodu, Ogrzej Magii.
Najsilniejszą
szkołą magii w Kataju jest Astromancja - Smoczy Imperator Xen Huong stworzył
nawet sabat astromantów ok. -2750 r. IK. Niektórzy uważają, iż byli oni dość
potężni, by wezwać na świat meteor otoczony energią osnowy, który zniszczył
rodzimą ziemię Ogrów i stworzył Wielką Paszczę. Niebiańska Magia wciąż jest
bardzo ważna w Imperium Smoka, jako że Wieża Ashshair nieustannie czuwa,
wypatrując pierwszych, złowróżbnych znaków i zagrożeń z odległych ziem. Gdy w
2509 r. Sayl Niewierny zaatakował Kataj, jego siły zostały zniszczone przez
kometę, najwyraźniej sprowadzoną przez magię.
Innym,
udowadniającym siłę magii Kataju wydarzeniem, było zatopienie Czarnej Arki
Mrocznych Elfów, Szponu Agonii w 800
r. IK dzięki gigantycznej, pobudzonej do życia magią fali u brzegów Kataju.
Niektórzy,
o ile nie wszyscy Katajscy magowie są znani pod mianem Shugengan - o takich
osobach mówi się, że w ich żyłach płynie Smocza krew. Są oni w stanie wyrzucić
z siebie kulę białego ognia i odłamki zabójczo ostrego lodu.
Ciekawostki
● Słowo Cathay jest zanglikanizowaną
wersją słowa “Catai” i alternatywną nazwą na Chiny w języku angielskim. Jego
pierwowzorem jest słowo Khitan, które odnosi się do nazwy nomadycznego ludu,
który dał początek dynastii Liao. Dynastia Liao rządziła północną częścią Chin
od 907 r. do 1125 r., jednak później, gdy lud Jurchenów obalił ich rządy,
wyemigrowała na zachód. Ród Liao osiedlił się w regionie Qara Khitai,
zlokalizowanym w dzisiejszym Kirgistanie. Od tamtej pory, słowo “Catai” było
nazwą, którą ludzie z regionów centralnej i zachodniej Azji oraz Europy
nadawali północnym Chinom. Nazwa ta była także używana przez Marco Polo w jego
książce o jego podróży do Chin (południowe Chiny nazywał zaś “Manji”).
● Shugenganowie zdają się być
zainspirowani od shugenjów, ludzi wyznających japońską religię z VII w. n.e.,
Shugendō. Niekiedy byli oni nazywani yamabushi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz