https://youtu.be/XbnHV8Sx6_s
Era Podboju i Dobrobytu ( 73 do 1000
IC )
Zgromadzeni
w Altdorfie Hrabiowie Imperium musieli stawić czoła poważnemu problemowi –
Sigmar nigdy się nie ożenił, a przynajmniej nikomu nic o tym nie było wiadomo i
co gorsza nie pozostawił żadnego dziedzica. Odchodząc, nie wskazał również
następcy, który miałby zastąpić go na Imperialnym Tronie. W ciągu jego
pięćdziesięcioletnich rządów nikt nie myślał o sukcesji, nie mówiąc o odejściu
ukochanego władcy. Jednak w całym tym zamieszaniu kilku Hrabiów zauważyło
niepowtarzalną okazję i zaczęli rościć sobie prawo do tronu. Jedni na podstawie
swoich umiejętności politycznych lub wojennych, inni uważali, że tron należy im
się z racji boskiego błogosławieństwa lub nawet twierdzili, że w tajemnicy
przed resztą zostali wybrani do tego zadania przez samego Sigmara. Kiedy kłótnie
w Reikhausie nabierały rozpędu, grożąc wojną domową i rozpadem Imperium,
kapłanka Bonini Rhyi, która była członkinią świty Hrabiego Stirlandu,
zaproponowała rozwiązanie z tej sytuacji - Elekcję. Przemówiła do zebranych
możnych, żeby odstąpili od rywalizacji i by pojednali się ze sobą nawzajem. Kiedy
w Reikhausie na powrót zapanowałby spokój, każdy ze zgromadzonych miałby mieć prawo
przemówić do reszty, tłumacząc dlaczego uważa, że to akurat on lub ona jest
odpowiednim kandydatem do objęcia władzy. Po tej części miało odbyć się głosowanie, w którym każdy
Hrabia miał oddać jeden głos, na jego lub jej zdaniem najodpowiedniejszego
kandydata. Osoba, która otrzyma najwięcej głosów, zostanie nowym Imperatorem. Pragnąc
uniknąć rozlewu bratniej krwi, Hrabiowie przystali na przedstawiony pomysł i
powrócili do Wielkiej Hali Reikhausu, żeby obradować. Po trzech dniach
spędzonych na wygłaszaniu obietnic, gróźb i wymianie ogromnych ilości złota,
Ar-Ulric wszedł na mównicę, żeby ogłosić wszystkim zebranym kto zostanie nowym
Imperatorem, a został nim Hrabia Fulk z Wissenlandu. Jako część porozumienia,
Hrabiowie ustalili, że każdy Imperator powinien zostać wybrany spośród ich
grona oraz, że nowy władca może przenieść Imperialną Stolicę do najważniejszego
miasta jego prowincji. Wynieśli oni również jednego z potężnych możnych
Reiklandu do statusu Hrabiego tej prowincji, jako, że od odejścia Sigmara, Reikland
nie miał nikogo na tym stanowisku. Razem z przypisaniem sobie nowej
odpowiedzialności, Hrabiowie zmienili swoje oficjalne tytuły na Hrabiów
Elektorów Imperium.
W mniej niż 25 lat po zniknięciu Sigmara, w czasie rządów
Imperatora Henesta z Nuln, żebraczy brat zakonny Johann Helstrum pojawił się w
Altdorfie, głosząc nowinę o objawieniu mu w wizji z wiadomością o pojawieniu
się nowego Boga – Imperatora Sigmara we własnej osobie. Z dzikim entuzjazmem i
dogłębnym przekonaniem o prawdziwości swoich słów, nauczał on o Boskim Sigmarze
każdego, kto zechciał słuchać, zdobywając z czasem nawet kilku akolitów, którzy
odstąpili od innych kultów. Nie wszyscy jednak przyjęli jego słowa pozytywnie.
Wiele z członków duchowieństwa odrzuciło nauki Helstruma, nazywając go
szaleńcem i obarczając wystąpienie jego wizji zjedzeniem spleśniałego chleba czy
zbyt dużą ilość wina. Jego wypowiedzi graniczyły z bluźnierstwem, ponieważ
twierdził, że widział jak sam Ulric położył koronę na głowie Sigmara, czyniąc
go boskim patronem panteonu Starego Świata. Niektórzy chcieli pozbyć się
Helstruma, lecz stanowili oni mniejszość, a sam lud Imperium dość
entuzjastycznie przyjmował wieści o deifikacji ukochanego włądcy. Nowy Kult
propagował zjednoczenie Imperium i posłuszność wobec woli Imperatora oraz
Hrabiów Elektrorów. Tak też, Sigmaryci zyskali pozwolenie na budowę świątyni w
rodzinnym mieście Sigmara, Altdorfie, co wiązało się z oficjalną aprobatą Kultu
Sigmara oraz ustanowieniem Johana Helstruma jako jego pierwszego przywódcy,
Wielkiego Teogonisty. W miarę jak przemijały stulecia, wyznanie Sigmara stało
się tak popularne w Reiklandzie i Stirlandzie, że praktycznie wyprało ono Kult
Ulrica z tych krain, ku wielkiemu niezadowoleniu kapłanów wojowniczego Boga. Pieniądze
z darów oraz dziesięciny z przekazanych kultowi ziem napływały do skarbca Sigmarytów
szerokim strumieniem, napełniając go po brzegi, aż w pewnym momencie bogactwo i
wpływy Wielkiego Teogonisty czyniły go niemal równym Hrabiom Elektorom. Wówczas
to, po urośnięciu w siłę, Kult Sigmara zaczął upominać się o swój głos w Imperialnej
Elekcji.
Imperator Fulk przeniósł Imperialną Stolicę do swojego
rodzinnego miasta, Nuln, gdzie pozostała na dość długo, jako, że potomkowie
Hrabiego Wissenlandu byli wybierani w Imperialnej Elekcji raz za razem przez
kilka kolejnych stuleci. Był to czas dobrobytu i rozwoju Imperium, a jego wciąż
powiększająca się populacja szukała ujścia swojej energii. Nie zadowalając się
wyłącznie zarządzaniem swoimi krainami, Hrabiowie Elektorzy zwrócili się ku
poszerzaniu ich granic, utrzymując równą sobie władzę. Od V do X stulecia IC, w
okresie, który Imperialni Historycy nazywają „Pędem do Granic”, Hrabiowie
Elektorzy powiększali Imperium, do momentu, w którym czuli, że odnaleźli jego
naturalne granice. Hrabiowie Ostlandu i Talabeclandu agresywnie kolonizowali
północne ziemie, tam gdzie teraz leży Kislev, zajmując tamtejsze krainy aż po
góry i rzekę Lynsk. Ich osadnictwo jednak rzadko okazywało się pomyślne.
Najlepiej powodziło się na tym polu Talabeclandczykom, których wysiłki
przesunęły granice prowincji daleko na południowy-wschód. Początkowo rządzone
przez potomków Adelharda z Ostagotów, miasteczka Ostenamrku stały się
„Wschodnią Marchią” Talabeclandu, odzyskując później swoją niepodległość,
tworząc Ligę Ostenmarku.
W tym samym czasie Stirland i Averland agresywnie
zajmowały żyzne ziemie na wschód od swoich oryginalnych granic, zasiedlając je
aż do podnóża Gór Krańca Świata, które wcześniej zajmowały Krasnoludy. Doprowadziło
to do kilku brutalnych starć między nowymi i starymi osadnikami, pogarszając
stosunki między obydwoma rasami. W tamtym czasie owe krainy Imperium wchłonęły
również kilka mniejszych plemion oraz małych królestw spokrewnionych Ludzkich
ludów, które nigdy nie przyłączyły się do konfederacji Sigmara. Wśród nich
znajdowali się między innymi Fannonesi, których ziemie stały się nową
Imperialną Prowincją, Sylvanią, pod zarządem Hrabiego Stirlandu.
Władcą
najbardziej kojarzonym z tym okresem jest Sigismund Zdobywca, Imperator
rządzący w VI stuleciu IC, który nie tylko pokonał Króla Jutonów, ale przyłączył
również ziemie Jutonsryka do prowincji Westerlandu (obecnie nazywanego też
„Pustkowiem”). Przeprawił się przez Góry Szare by utworzyć „Zachodnią Marchię”
po Bretońskiej stronie gór oraz najechał Księstwa Graniczne, które wówczas były
dzikimi, plemiennymi terenami, by utworzyć tam prowincję Lichtenbergu oraz by
wznieść sieć zamków broniących południowo-wschodnich granic Imperium.
Jeden
obszar Starego Świata uniknął jednak wszystkich prób podboju – dominium Leśnych
Elfów z Laurelorn na północny - wschód od Imperium. O władzę nad tym regionem
konkurowali Hrabiowie Elektorzy Drakwaldu, Middenlandu i Westerlandu, ale Leśne
Elfy nie uznawały nad sobą żadnego ludzkiego suwerena, niszcząc w zarodku wszelkie
próby podboju ich ziem przez ludzi. Ich najbardziej spektakularne zwycięstwo
nastąpiło w 897 r. IC, kiedy pokonali armię Drakwaldzkiego Hrabiego, którego
historia zapamiętała wyłącznie jako „Pechowego”. Porażka ludzi była tak
dotkliwa, że rozpoczęła ona okres wewnętrznej destabilizacji Drakwaldu i doprowadziła
do jego ostatecznego rozpadu jako Wielkiej Prowincji Imperium. Wraz z
nadejściem X stulecia IC, Imperium osiągnęło
szczyt swoich rozmiarów i siły. Żadna znana wówczas armia nie mogła się z nim
równać, a możni ludzkości rozpatrywali nawet możliwość podboju całego Starego Świata.
Zaślepieni pychą, ludzie nie dostrzegli coraz wyraźniejszych pęknięć, które
pewnego dnia miały strzaskać podstawy ich potęgi.
Drugie Millenium: Upadek Imperium
Początek
drugiego Millenium IC zwiastował rozłam w wielkim i niegdyś spójnym Imperium. Współcześni
historycy odnoszą się do tego okresu z niechęcią, opisując go jako czas hedonistycznego
nadmiaru, kiepskiego przywództwa oraz licznych rozruchów społecznych. Niedługo
przed początkiem nowego tysiąclecia na Imperialny tron wstąpiła linia władców z
Drakwaldu, którzy wykupili sobie drogę do tronu ogromnymi ilościami złota.
Drakwaldcy Hrabiowie byli zdeterminowani do ratowania pozycji ich wciąż
słabnącej prowincji i za razem własnego statusu jako Hrabiów Elektorów. Porażka
z rąk Leśnych Elfów oraz seria naturalnych katastrof osłabiła ich krainę tak
bardzo, że tamtejsza arystokracja obawiała się wchłonięcia ich ziem przez
sąsiednie krainy. Drakwaldcy Imperatorzy przenieśli Stolicę do miasta Carroburg
i rozpoczęli czasy rządów tak podłych, że słowo „Drakwaldczyk” do dziś jest
używane w Imperium jako pejoratywne określenie osób chciwych i pazernych. Pod
ich rządami, Imperium zaczęło gnić od środka. Przez ponad stulecie, Imperator
za Imperatorem, kontynuowali sprzedajne rządy Drakwaldzkiej linii władców,
poszukując wyłącznie własnego bogactwa, dbając bardziej o swoje przyjemności i
luksusy niż o rozwój czy dobrostan Krain, którymi władali. WIele z kronik spisanych
w tamtych czasach opisuje na swoich kartach obrzydliwie rozpustne przyjęcia oraz
orgie, które były wyprawiane w Carronburgu, a co niektóre z nich opisują nawet
bardziej obsceniczne wydarzenia.
Dwa
spośród takich dobrze opisanych wydarzeń miały miejsce w XI stuleciu IC i oba za
rządów Imperatora Ludwiga II Hohenbacha, znanego jako „der Grosse” na jego
monetach, lub lepiej zapamiętanego w historii jako „Ludwig Gruby”. Jednakowo
łakomy i otwarcie rozpustny, Ludwig był sławny ze swoich zapędów do tortur i
egzekucji kucharzy, którzy swoimi potrawami obrażali jego kulinarne preferencje.
Pewnego razu rozkazał swojemu lokajowi, Niziołkowi nieznanemu z imienia,
przyrządzenie mu „Posiłku godnego jego wspaniałości”. Niedługo później w
Imperialnym Pałacy w Carronburgu wydano przeładowaną masłem i smalcem ucztę,
która okazała się tak udana, że Ludwig nie tylko uczynił swojego lokaja
Imperialnym Mistrzem Kuchni, ale nawet wyniósł go do rangi Hrabiego Elektora,
oddzielając dla Niziołka część żyznych ziem Stirlandu i Averlandu, tworząc tym
samym nową Prowincję, Mootland. Było to spowodowane nie tylko tym, że Ludwigowi
II tak spodobała się wydana uczta, ale również tym, że wywarł dzięki temu
osobistą zemstę na Hrabiach Elektorach obu pozbawionych części ziem krain,
których córki odrzuciły zaloty tłustego władcy.
Widząc
możliwy zysk w takim postępowaniu, Kult Sigmara zaczął powoli wchodzić w łaski
otyłego Imperatora. Zapraszany na niekończące się uczty, bankiety i „Prywatne
wieczerze”, Imperator zaczął powoli widzieć kult Młotodzierżcy w coraz lepszym
świetle. Ludzie szeptali między sobą, że Wielki Teogonista Sigmara zasiadał po
prawicy Ludwiga II, nieustannie wypełniając jego talerz jedzeniem, a kielich
winem. Sigmaryci podarowali Imperatorowi nowy pałac w Altdorfie, który podobno
składał się głównie z rozległych kuchni, sal jadalnych i niespotykanie
luksusowych sławojek. Ostatecznie, w czasie jednej z takich biesiad, Ludwig
podpisał dokument przyznający Wielkiemu Teogoniście Kultu Sigmara głos
elektorski w Imperialnej Elekcji. Przekazywana od pokoleń historia mówi, że
Wielki Teogonista tamtych czasów zmarł niedługo potem we śnie, uduszony zwałami
tłuszczu na jego własnej szyi.
Wraz
z początkiem Drakwaldzkiej linii Imperatorów nadeszła też eksplozja patronatu
sztuki przez Imperialny dwór. W pogoni za samouwielbieniem, dekadenccy władcy
zamawiali pochlebne portrety, poematy opiewające ich wspaniałość i pompatyczne
pieśni pochwalne. Imperialna szlachta podążyła za nową modą i wkrótce wszyscy,
których było na to stać, mieli na swoich usługach artystę tego lub innego
rodzaju. Okres w sztuce tamtych czasów nazywany obecnie przez Imperialnych
Historyków „Ruchem Naturalistycznym”. Wiele szlacheckich rodów pragnęło posiadać
historię swoich przodków, spisaną w opasłych tomach, zdobionych drogocennymi
kruszcami i kamieniami. Oburzające, jawnie fałszywe twierdzenia, niewiarygodnie
opowieści bitewne oraz kokieteryjne opisy arystokratów stały się normą w
literaturze, prowadząc do niezwykłych i w niektórych przypadkach dziwacznych
wywyższeń. Wielu szlachetnie urodzonych zdecydowało się również na zamówienie
portretów, na których byli przedstawieni „korzystnie”, jak na przykład
niesławny, zaśliniony Hrabia Leichburga, który na swoim portrecie jest
przedstawiony jako potężny, waleczny mąż, bez śladu garba i z całkowicie normalną
liczbą oczu. Niektórzy arystokraci zaszli w swojej pysze tak daleko, że
zamawiali obrazy przedstawiające ważne wydarzenia z historii Imperium, na
których uwieczniano ich podobizny, np. twarze części możnych tamtych czasów
znajdują się na kilku egzemplarzach obrazów przedstawiających Bitwę o Przełęcz
Czarnego Ognia.
Ten
rozkwit sztuki, odrzucony i uznany za całkowity nonsens przez pospólstwo, miał
jednak wkrótce wkroczyć także w ich życia. Kult Sigmara był jedną z pierwszych
organizacji, które zafascynowały się ideą oświeconych ksiąg, zamawiając
dziesiątki opasłych tomów podobnych do spisywanych wówczas kronik szlacheckich.
Niektóre ze świątyń Sigmarytów poświęcały tysiące złotych koron na ich
stworzenie. Najczęściej opowiadały o życiu i czynach Młotodzierżcy, a
pospólstwo traktowało je jako źródło prawdy o czczonym przez nich Bóstwie.
Ukończenie budowy Katedry Sigmara w Altdorfie było świetną okazją do zamówienia
kolejnych ośmiu takich ksiąg, a każda z nich została okuta złotem wydobytym
własnoręcznie przez potomków Krasnoludzkiego Króla Kurgana Żelaznobrodego. Po
ich ukończeniu w 1012 r. IC, wyprawiono kilkutygodniową celebrację, w czasie
której przenoszono je w wielkich paradach przez całe Imperium, zanim powróciły
do skarbców głęboko pod Katedrą w Altdorfie.
Tworzenie
tak wielu dzieł sztuki spowodowało niesamowity wzrost w obrocie środkami
utrwalającymi i farbami. Zapotrzebowanie na barwniki czy wyszukane odcienie
pigmentów rosło z dnia na dzień. Niektóre rodziny zaczęły specjalizować się w
produkcji niezwykle kosztownych pigmentów wymaganych do stworzenia portretów
arystokracji, eksperymentując z wieloma rodzajami składników w pogoni za
najdostojniejszym błękitem czy najwspanialszym złotem, Ta krótko istniejąca,
ale szalenie dochodowa gałąź handlu osiągnęła swój szczyt w 1023 r, IC kiedy
Baronowa Auerbach z Hochlandu była pomawiana o zapłacenie 120 tysięcy złotych
koron za farbę na bazie pereł, która po wyschnięciu na płótnie idealnie
oddawała zielonkawą wilgotną biel jej zębów. Rozkwit sztuki nie trwał jednak
długo, a nadchodzące katastrofy miały zakończyły na dobre dekadencję Drakwaldzkiej
linii Imperatorów.
W
roku 1053 IC na tron został wyniesiony ostatni z Drakwaldzkich Imperatorów,
Boris Hohenbach, utrwalony w pamięci potomnych jako „Boris Skąpiec” i „Boris
Niekompetentny”. Oddany wyłącznie pieniądzom i ich gromadzeniu, pozwolił
Hrabiom Elektorom rządzić jak sobie tego życzyli, tak długo, jak otrzymywał od
nich odpowiednie „dary”. Nowe tytuły i Imperialne Urzędy były tworzone i
sprzedawane, tak też Hrabiowie Elektorzy rywalizowali między sobą o uzyskanie
coraz to nowszych tytułów, jak np. „Wielki Książę” czy „Wspaniała Hrabina”.
Szybka łapówka mogła sprawić, że karta praw wolnego miasta była unieważniana
przez Imperatora, a pierwsze wieści o tym dochodziły do osady wraz z armią
lokalnego arystokraty i powieszeniem Burmistrza. Z czasem wiele innych
elementów dołączało do gry, na przykład Kulty, które sprzedawały kościelne
urzędy najlepiej licytującym. Sam Imperator wynajmował nawet pospólstwu części
Imperialnego Pałacu, wypożyczając na jedną noc komnaty IX Imperatora Jurgena
Bogatego, który sprawował rządy w XI wieku IC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz