https://www.youtube.com/watch?v=n79zQr_Df6Y
Hrabstwo Wampirów cz. 3
Wielka Wojna i
Klątwa Wampirów
(od -1163 do -1152
Imperialnego Kalendarza)
Wampirze królestwo
Lahmii upadło, a niedobitki jego ówczesnej arystokracji musiały salwować się
ucieczką na daleką północ, poza zasięg mieczy i wpływów władców Nehekhary
i samego Alcadizzara. Swą tułaczkę niechciany rodzaj zakończył u podnóży
Kalekich Gór, w cieniu mrocznej warowni skąd Arcynekromanta wyczekiwał ich
przybycia. Nie jest pewnym czy Nagash manipulował wydarzeniami w Nehekharze,
ani czy w ogóle przewidział taki obrót spraw, chociaż liczne działania W'Sorana
mogą nasuwać odpowiedzi. Pewnym jednak jest to, że nie przetrwonił „kupionego”
mu przez wampiry czasu. Będąc nieniepokojonym przez śmiertelników oraz szczurzy
pomiot, Nagash w spokoju rozwinął, udoskonalił oraz wzmocnił swe, już i tak
ogromne, nekromanckie moce. Wszystko to po, by zrealizować jego śmiały oraz
ambitny plan. Plan zakładający rzucenie świata na kolana i nagięcie jego ras do
woli nieśmiertelnego. Sama Nehekhara już mu nie wystarczała, teraz zamierzał
sięgnąć po wszystko to co na horyzoncie i daleko zza nim. Oczywiście ów cel
wymagał wielkich przygotowań, a wystarczająco liczebna armia była tylko
jednym z wymogów. Pojawienie się u jego boku wampirów otworzyło przed Nagashem
zupełnie nowe możliwości oraz działania, których wykonanie mogło przybliżyć
upragnioną władzę absolutną. Władzę sięgającą daleko poza królestwo umarłych.
Władzę, o którą zazdrośni byliby sami Bogowie Chaosu.
Dzięki przypadkowi, lub pieczołowicie
przygotowanemu scenariuszowi, mimo początkowych oporów wampiry w końcu trafiły
na służbę Arcynekromanty. Nieocenioną postacią tych „pertraktacji” okazał się niegdysiejszy Najwyższy Kapłan,
W'Soran, udowadniając, iż wierność do jego dawnego mistrza jest znacznie
silniejsza niźli do własnego, wampirzego, rodzaju. Również to właśnie wtedy
wyszły na jaw wszystkie zdrady, manipulacje oraz kłamstwa jakie W'Soran dokonał
na Neferatem i jej poddanych, jednakże jego koneksje sprawiły, że był już
daleko poza zasięgiem gniewu królowej, gniewu który tylko rósł, zwłaszcza po
tym, gdy Nagash wyśmiał jej propozycję stania się głównodowodzącym armii
umarłych, przekazując ten zaszczytny tytuł jej mężowi, a krewniakowi
samego nekromanty, Vashaneshowi. Jakby
tego było mało, Nagash z pomocą swej mrocznej magii i prawdopodobnie szczurzej
technologii, stworzył dla nowego generała pierścień, wspaniały artefakt, który
pozwalał noszącemu go wampirowi wrócić do życia za każdym razem, kiedy ten
poniesie śmierć. Sygnet ten miał również inne, tajemnicze właściwości, znane
jedynie Nagashowi, mianowicie tak długo jak Vashanesh nosił ów pierścień, tak
długo Arcynekromanta sprawował całkowitą kontrolę nad ciałami, umysłami i
duszami wszystkich wampirów. I tak Ci, którym przeznaczone było rządzić
słabszymi, stali się sługami w rękach jeszcze potężniejszego Zła.
Wojska
zostały zgromadzone, słudzy wezwani, a straszliwe bestie okiełznane siłą lub
sprytem. Wielka gra o losy świata się rozpoczęła, a mimo iż śmiertelnicy nie
znali jej zasad ani swego oponenta, Nagash wykonał swój ruch. Pierwszą ofiarą
miała paść Nehekhara, bowiem to właśnie ona stała na drodze Arcynekromanty do całkowitej
dominacji. To i jeszcze wciąż tląca się chęć zemsty na Królach-Kapłanach, za
sromotną klęskę jaką doznał z ich rąk setki lat wcześniej. Na rozkaz Nagasha
wampiry poprowadziły jego niezliczone legiony na wojnę z żyjącymi, po raz
trzeci już najeżdżając krainy południa. Inwazja była tak niespodziewana jak i
potężna, bowiem hordy zmarłych wymaszerowały nie tylko ze górskich szczytów,
ale i uderzyły od strony morza, przejmując szturmem Lahmię oraz całe wybrzeże
wzdłuż Kwasowego Morza. Lecz odbicie ojczyzny wampirów nie było celem Nagasha,
więc wojna trwała dalej.
Stety
lub niestety Pan Umarłych poważnie nie docenił, po raz kolejny, swoich byłych rodaków. Nie tylko on
czerpał na okresie pokoju wzrastając w siłę i wpływy, bowiem królestwa Wielkiej
Witae stały się potężnym imperium, rządzonym tylko i wyłącznie przez jednego
Króla- Kapłana, zwanego przez jego lud Alcadizaarem Zdobywcą, Alcadizaarem
Niezwyciężonym, Alcadizaarem Niszczycielem Lahmii. Tytuły te nie były jednak na
wyrost, bowiem Alcadizaar doprawdy był największym władcą swoich czasów, a jego
imperium było u szczytu potęgi, o której Imperium Sigmara może jedynie śnić,
równając się z tym co niegdyś osiągnął Settra. Kiedy nieumarli przybyli pod
granicę jego państwa, stanęli w obliczu ogromnej, wspaniale wyszkolonej oraz
zjednoczonej armii wszystkich ludów Nehekhary. Dla Nagasha na domiar złego
kapłani Pogrzebowego Kultu jak i wszelacy czarownicy poczynili wielkie postępy
w sztuce magii, szczególnie w tworzeniu animowanych konstruktów, wojennych
monumentów napędzanych tak siłą magii, jak i dusz najwspanialszych poległych
wojowników pustynnego kraju. Stało się dla agresorów wtedy jasne, iż łatwe
zwycięstwo jest niemożliwe do osiągnięcia.
Tak też
się stało, bowiem liczne bitwy żywych i umarłych barwiły piaski czerwienią
przez wiele lat. Co prawda mimo iż wampiry nadal były potężniejszymi
czarodziejami i wojownikami od ludzi, a sama ich obecność napawała wroga
strachem, dodatkowo ich determinacja by „odzyskać” swoje królestwo była godna
pozazdroszczenia, to nie były niezwyciężone. Szala wojny przechylała się z
jednej na drugą stronę przez prawie dziesięć lat. Początkowo legiony Nagasha
dowodzone przez Vashanasha miały przewagę nad śmiertelnikami, jednakże gdy
armie Alcadizaara ruszyły do kontruderzenia żywi po raz kolejny zyskali
inicjatywę w tej wojnie. Tylko i wyłącznie czysty taktyczny geniusz Alcadizaara
zapewniły ludziom zwycięstwo. Bitwa za bitwą, legiony śmierci ponosiły porażkę,
wycofując się coraz dalej na północ, w góry lub zza morze. Bitwa za bitwą
padały kolejne wampiry, tak długo, aż w całej Nehekharze nie został chociażby
jeden nieumarły. Te z wampirów, które przeżyły drugą już w swoim życiu obławę,
zbiegły raz kolejny na pustkowia, do czarnej cytadeli Nagashizzar, tym razem
jednak z świadomością iż muszą przynieść Nagashowi niezbyt dobre wieści.
Ta porażka miała
jednak kilka dobrych konsekwencji dla wampirzej rasy, ponieważ to właśnie wtedy
zrozumiały one czym są w oczach Arcynekromanty. Neferatem i jej krewniacy
z początku chętnie służyli Nagashowi jako jego porucznicy i stratedzy,
łączył ich bowiem cel podbicia Nehekhary. Na tym jednak wspólne pragnienia się
kończyły, wampiry chciały dokonać zemsty na Alcadizaarze oraz odbudować swoje
ukochane miasto – Lahmię, Nagash z kolei za los Nehekhary wybrał zrównanie jej
z ziemią, tak dosłownie i dokładnie, by nie pozostał kamień na kamieniu.
Wampiry poprzez moc pierścienia Vashanesha nie były w stanie oprzeć się woli
Arcynekromanty, nie były nawet w stanie kwestionować rozkazów jego prawej ręki,
Arkhana (arkana) Czarnego, liszego
mistrza wysyłającego bezmyślnie wampirzy na z góry przegrane bitwy, traktując
szlachtę Lahmii jak zwyczajne mięso, na równi z zombie czy ghulami.
Nawet w chwilach
pewnej porażki okowy magii i woli nekromanty pętały wampiry, uniemożliwiając im
jakąkolwiek ucieczkę. Długo czasu minęło, i dużo wampirzej krwi zostało
przelane nim Vashanesh zrozumiał w jaki sposób Nagash panuje nad jego rodzajem.
Tajemnica działania pierścienia została rozwiązana, teraz trzeba było podjąć
działania mające realnie wyzwolić wampiry spod jarzma Zła. Vashanesh
spekulował, iż jego śmierć i odrodzenie niejako zniweluje urok kontroli, który
został z nim związany. Generał wojsk nieumarłych nie będąc jednak pewien
sukcesu swego planu, i tak zamierzał go zrealizować. Zrobić cokolwiek, co
mogłoby zwrócić wolność jego krewniakom. Tak więc pozwoli w decydującej bitwie
śmiertelnie ugodzić się Alcadizzarowi, jednocześnie ginąc i zdejmując pieczę
Arcynekromanty. Wolne już wampiry nie zamierzały umierać za nieswoją sprawę i
uciekły, jedynie garstka pozostała lojalna wobec Nagasha.
Wieści o
porażce zostały dostarczone. Wielki i straszliwy był gniew Nagasha, bowiem
dzięki swej bluźnierczej mocy przeklął on zdradzieckich wampirzych lordów,
sprawiając iż wszyscy Nosiciele Prawdziwej Krwi stali się niezdolni do życia w
świetle słońca. Jednak nawet noc nie uchroniła te żałosne stworzenia przed
mocom i okrucieństwem ich dawnego pana, wyjąc dziesiątki nocy z nieopisanego
bólu jaki ten na nich zesłał. Pozostałe - nadal lojalne - wampiry widząc jaki
los ich bracia i siostry zaznali z ręki Arcynekromanty, postanowiły pod osłoną
nocy zbiec z Nagashizzarz, rozpraszając się we wszystkich znanych im
kierunkach, tak by zmylić ewentualny pościg. Nawet pomimo śmierci jaką Nagash
spotkał z ręki Alcadizaara dziesiątki lat później, w kolejnej próbie
podboju Nehekhary, wampiry nadal nosiły swoją klątwę. Nie będąc w stanie
uzdrowić i uratować samych siebie, krwawi władcy rozpierzchli się po
świecie, zakładając własne krwiożercze dynastie i rody, dając upust swej
frustracji i niemocy na zwykłych śmiertelnikach. Od wybrzeży Arabii, poprzez
ziemie Imperium Sigmara, na tajemniczych krainach Cathay (kataj) kończąc, wampiry rozpuściły
swe wici i wpływy, a wszystko to w imię przetrwania i dostosowania się do
nowych – niegościnnych, a nawet wrogich – warunków. Świat po upadku Nagashizzaru
odetchnął z ulgą, wierząc iż widmo śmierci zostało przegnane. I tak wprawdzie
było na tysiące lat, jednakże zło niezliczony już raz z kolei podniosło swój
łeb, tym razem jednak w sercu Imperium Człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz