wtorek, 1 października 2019

Warhammer fantasy - Wulfrik Wędrowiec cz2


https://youtu.be/-v02cStQ1Mo


Ulthuan

            Skoro ich ostatni plan zabicia Czempiona zawiódł, Viglundr i Sveinbjorn postanowili zabrać się do tego przy pomocy magii i podstępu. Viglundr zmanipulował Wulfrika tak, by ten zabił Torgalda, co miało utorować mu drogę do nowego sojuszu, jednak wojownik uwierał go niczym cierń w życi. By osiągnąć swój cel, Viglundr zwabił jednego z wojowników Wulfrika, Marudera znanego jako Broendulf i nakłonił go do zabicia Wulfrika w chwili, gdy ten spodziewał się tego najmniej.
            W tym samym czasie, Wulfrik i reszta jego wojowników przygotowywali się do podróży do odległych ziem Wysokich Elfów, wśród cywilizowanych ludów znanych jako Ulthuan, a wśród ludzi północy - Alfheim. Taką podróż odbywali jedynie najodważniejsi wojownicy, jak Erik Czerwony Topór i Magnus Szalony, ale nawet dla nich skończyła się ona katastrofą. Piechur Świata nie był jednak przerażony i poprowadził swoich Wojowników Chaosu na wybrzeża zaczarowanej wyspy. Tylko tam, jak powiedział mu Zarnath, będzie możliwe zebranie magicznej mocy, potrzebnej do zdjęcia z Wulfrika klątwy. Wulfrik nie wiedział jednak wówczas, że to właśnie w czasie tej wyprawy prawdziwa natura Kurganina wyjdzie na jaw.
            Gdy tylko banda Wulfrika postawiła stopy na brzegach Cothique, Czempion i jego wojownicy spotkali grupę Elfich dziewoi, kłaniających się przed monolitem. Zarnath ostrzegł człowieka północy, twierdząc, że owe kobiety z pewnością były wiedźmami i modliły się do dziwnych, tajemniczych sił, prosząc je o zniszczenie najeźdźców. Dla dobra bezpieczeństwa ich misji, Zarnath polecił mu zabicie ich. Z mrokiem wypisanym na twarzy, ludzie północy rzucili się na bezbronne Elfki i wyrżnęli je wszystkie w niezwykle brutalny sposób. Gdy rzeź ustała, Zarnath zaczął wyśmiewać się z brutalności wojowników, odkrywając przed nimi, iż w istocie Elfie kobiety nie były magami, a posłusznymi żonami, które modliły się do Bogini Ishy o płodność. Szaman nie był w stanie przestać się śmiać gdy mówił o zemście, jaką Elfy z Ulthuanu zgotują im za ten akt mordu. Co więcej, powiedział Wulfrikowi, że nigdy nie miał zamiaru uwolnić go od jego klątwy i w zasadzie od początku chciał jedynie jego śmierci - niezależnie od tego, czy miałaby się ona dopełnić na ziemiach Krasnoludów Chaosu, czy Wysokich Elfów. Zdradziecki czarnoksiężnik zniknął z miejsca w którym stał, nim Podróżnik był w stanie się na nim zemścić, jednak przedtem zdołał zaalarmować niemal każdego, zdolnego do noszenia broni Elfa w całym Cothique.
            Wojownicy Wulfrika zostali zauważeni przez oddziały Srebrnych Hełmów i Elfich łuczników. Pomimo znacznego przytłoczenia ich sił, tarczownicy Czempiona stanęli w szyku i odparli Elfy, odmawiając im dokonania zemsty, przynajmniej na razie. Elfy myślały, że Wulfrik i jego wojownicy będą prostym przeciwnikiem, podobnie jak horda Erika Czerwonego Topora. Piechur Świata okazał się być jednak zbudowany z lepszej gliny niż zgładzony król. Wulfrik pokonał nawet jednego z wielkich, bladych Wermyrmów z Ulthuanu, wykrwawiając go i przeganiając z powrotem w głębiny. Morski Kieł został jednak rozbity w drzazgi. Mimo wszystko, Wulfrik wciąż miał nadzieję: prawdziwa moc okrętu nigdy nie drzemała w jego wiosłach ani w kadłubie, a w smoczym dziobie statku, gdzie skupiała się demoniczna magia. Przy pomocy smoczego dzioba, Wulfrik i ostatni ocalały członek jego załogi, Broendulf, zdołali uciec z Ulthuanu. W czasie ich podróży do Królestw Granicznych, Broendulf odkrył przed Wulfrikiem skalę zdrady Viglundra i wyznał mu część jego planu, która miała dotyczyć jego osobiście. Rozgniewany Czempion zaoferował Broendulfowi rozejm do czasu, gdy ich wspólni wrogowie, na których czele stał Zarnath, nie zostaną zabici.

Zemsta
“<Khorne!> darli się wniebogłosy, wzywając święte imię Kharnatha, Krwawego Boga, Władcy Bitew. <Khorne!> wyli, dopóki nie zdało im się, że mury runą od ogromu przemocy w ich głosach. <Khorne!> wrzeszczeli, zaciskając zęby i wgryzając je w tarcze.”
~ Maruderzy Chaosu podczas Oblężenia Wisborgu

            Gdy mgła opadła, wojownicy odkryli, że znaleźli się na ziemiach Imperium, jako że to właśnie tam uciekł Zarnath. Gdy Wulfrik dotarł do wielkiej wieży w Ormfell, bez pardonu zaatakował Sveinbjorna i brutalnie pobił Aeslińskiego księcia, zatrzymując się dopiero, gdy znalazł się on na granicy życia i śmierci. Taką wymierzył mu karę za jego zdradę i oszustwa, które kosztowały Wulfrika życia całej jego załogi i przymuszenie obiecanej Czempionowi Sarlejskiej Księżniczki Hjordis do małżeństwa. Samą Hjordis, Wulfrik uznał zaś za słabą, skoro faktycznie dała się ona zmusić do małżeństwa, po czym oficjalnie ją odrzucił.
            Gdy Wulfrik przygotowywał się do poderżnięcia Sveinbjornowi gardła, do akcji wkroczył Viglundr z oddziałem odzianych w żelazne pancerze wojowników i zaczął błagać Wulfrika o oszczędzenie Sveinbjorna, bojąc się zemsty Aeslingów na wieść o śmierci jednego z ich wodzów. Wulfrik, mając teraz w ręku narzędzie, które zmusiłoby króla do posłuszeństwa, powiedział Viglundrowi o swoim planie splądrowania wielkich połaci Imperium przy pomocy magii Morskiego Kła, który mógłby stać się sztandarem, pod którym ludzie z północy mogliby się zgromadzić i za którym mogli podążyć daleko poza Marienburg i Norskę. Zaintrygowany słowami Czempiona, Viglundr zgodził się pod jednym warunkiem: Wulfrik musiał się wpierw zrzec praw do korony Sarlów. Wulfrik przystał na kontrofertę i przyrzekł na Topór Khorna. Ludzie północy podjęli przygotowania do odbudowania Morskiego Kła, za surowiec mając drewno ze starożytnego Drzewa Trolli, przerażającej pozostałości po czasach, nim Norska została zasiedlona przez Norsów w odległej przeszłości. Gdy tylko kadłub odnowionego Kła raz jeszcze dotknął morskich fal, stając się prawdopodobnie najsilniejszym okrętem Chaosu na świecie, liczni mieszkańcy całej Norski zaczęli przybywać ze wszystkich plemion, chcąc dołączyć do tej wielkiej inwazji.
            Nie minęło wiele czasu, a ludzie z północy pojawili się w Reiklandzie, wyłaniając się ze Świata za Zasłoną tuż pod murami miasta Wisborg. To tam Zarnath, który w istocie okazał się być Ludwigiem Stossel z Niebiańskiego Zakonu, ukrywał się od czasu swojej ucieczki z Ulthuanu. Maga już od jakiegoś czasu dręczyły wizje własnej śmierci z rąk Wulfrika. Ludwig przewidział swój upadek i zrobił bardzo wiele, by przy okazji do zaświatów zabrać ze sobą także Czempiona Chaosu. Los bywa jednak przewrotny - każde miejsce, do którego Ludwig zabierał Wulfrika, czyniło go jeszcze silniejszym. Wykrzykując imię Khorna, Norskiego Boga Bitew, wojownicy Norsów wyrżnęli sobie drogę do pomniejszych umocnień południowego miasta w berserkerskim szale. Wulfrik pokonał w boju potężnego Kapłana-Wojownika Sigmara w czasie oblężenia, dowodząc wyższości Mrocznych Bogów z północy nad Bogami z południa. Baron Wisborgu także zginął, podobnie jak jego żona. Całe miasto stanęło w ogniu i zostało ograbione z wszelkich bogactw. Wulfrik i jego ludzie otoczyli Stossela w jego wieży, rozpoznając lazurowy błysk w jego oczach i wywalczyli sobie drogę przez wszystkie jego bojowe konstrukty. Gdy Stossel został osamotniony na placu boju, ludzie z północy poddali go śmierci poprzez wycięcie mu Krwawego Orła, w zemście za skalę jego przewinień. Choć jego zemsta dopełniła się, Wulfrik wciąż miał długi do spłacenia.

Niedokończone sprawy

            Następnie, Wulfrik udał się do Księcia Sveinbjorna. Aeslingowie podjęli próbę przekupienia jego ludzi, obiecując mu część zgromadzonych skarbów. Czempion Chaosu, nie znając pokusy związanej z bogactwem, obiecał swoim ludziom zawartość skarbca na pokładzie Morskiego Kła w zamian za udzielenie mu pomocy w jego własnej intrydze. Wulfrik wyjaśnił wystraszonemu księciu w jaki sposób z łatwością może on przeciąć ogniwa łańcucha łączącego większość długich łodzi z Morskim Kłem, zostawiając na miejscu większość zdrajców, podczas gdy sam Kieł błyskawicznie przeniósł się do Królestwa Chaosu. Widząc powiewającą na maszcie flagę Sveinbjorna, plemiona natychmiast oskarżyłyby właśnie jego, nie Wulfrika, przez co imię księcia stałoby się przeklęte na wieczność. Sveinbjorn błagał Wulfrika, by ten oszczędził jego honor, przystając na wszelkie tortury ze strony Czempiona, ale Wulfrik pozostał nieugięty.
            By przypieczętować zemstę, Wulfrik wykorzystał jeszcze jedną torturę, mającą powoli zabić księcia: włożył mu do gardła węża, podczas gdy ten błagał o litość. Gdy Podróżnik wrócił do Ormskaro, rzucił odciętą głowę księcia do stóp Viglundra. Jego twarz po starciu z jadem gada była opuchnięta i wyglądało na to, że książe niezywkle cierpiał przed śmiercią. Co więcej, Wulfrik pochwalił się, w jaki sposób udało mu się zostawić jego wojowników na terenie ziemi Imperium. Viglundr był zszokowany. Plemiona miały teraz powód do ostatecznego zjednoczenia się: zemstę za śmierć swojego wodza. Król raz jeszcze zaczął prosić Wulfrika o pomoc, błagając o przebaczenie za próbę oszukania go. Wulfrik głośno się zaśmiał, po czym wybiegł z królewskiej halli, wyobrażając sobie płonące Ormskaro i Viglundra, umierającego okrutną śmiercią z rąk hersztów innych klanów. Viglundr, w największej rozpaczy, przypomniał mu o Hjordis, nie zdało się to jednak na nic. Nie mógł przecież wiedzieć, że na chwilę przed swoim przybyciem do Ormskaro, Wulfrik zamordował także i ją.
            W taki oto sposób, Ormskaro, legendarne miejsce spotkań Sarlijskich plemion popadło w ruinę i zniszczenie. Co bardzo ironiczne, wyrok nad miastem został spisany ręką człowieka, którego Sarlowie postrzegali za jednego ze swoich największych bohaterów. Cała ta przygoda przysłużyła się Wulfrikowi, jako że to dzięki niej poznał on prawdę na temat własnego przeznaczenia: jego klątwa zaprawdę była błogosławieństwem! Bez mocy Morskiego Kła, nie byłby on w stanie uwięzić swoich wrogów-intrygantów w pułapce. Bez zgromadzonej chwały jako Piechur Świata, nie mógłby zdobyć lojalności tak wielu dzielnych wojów. Bez kłamstw Zarnatha, elementy układanki nigdy nie stałyby się jednością. Bogowie pomogli mu wywrzeć zemstę. Dzięki odnowieniu swojej wiary, Wulfrik był w stanie służyć im przez całą wieczność jako ich łowczy. Od tej pory, Czempion Bogów miał już nigdy więcej nie uciekać przed własną zgubą, a zamiast tego - miał on dzielnie stawić jej czoła, podróżując na krańce świata i składając Bogom wyznaczone mu przez nich podarki. Od tamtej pory, Wulfrik Podróżnik stał się najbardziej oddanym sługą Mrocznych Bogów i nieustannie czuł ich moc płynącą w jego żyłach.

Podróżnik obecnie
“Przez całe nasze życia jesteśmy każdym z elementów naszego wewnętrznego ja. Czasami Bogowie konspirują, by zniszczyć jeden z owych elementów bez konieczności zabijania całego ciała. Gdy do tego dochodzi, na miejscu zniszczonego fragmentu osobowości wyrasta nowy, który przejmuje władzę nad ciałem.”
~ Agnarr, Czarnoksiężnik Chaosu.

            Od tamtej pory, Wulfrik radował się swoim wygnaniem, akceptując honorową rangę, którą nadali mu Norscy Bogowie. Aktualnie przemierza on świat zgodnie z ich dyktatami i kontynuuje wyzywanie na pojedynek najsilniejszych istot Starego Świata. Przez całe jego niekończące się łowy, Wulfrik nigdy nie został pokonany w walce. W całej Norsce i na ziemiach Kurgan jest wielu ludzi, którzy ochoczo staną pod jego sztandarem, chcąc walczyć u boku bohatera i przypisać sobie część jego chwały. Wulfrik wiele razy walczył w wielkich armiach Chaosu, niejednokrotnie dowodząc na polu bitwy. Oferty mające skusić go do wstąpienia do czyjejś armii przybywają nawet z pozbawionego wiary, dalekiego Południa. Żebrak czy Lord - nikt nie może uciec przed Piechurem Świata, jako iż jest on bezlitosny, zabija bez skrupułów i walczy z wielką dumą. To, co ustalili Bogowie, trwać będzie wiecznie.

Czasy Końca

            W trudnych Czasach Końca, Wulfrik był jednym z wielu Czempionów, którzy wyzwali Heralda Sigmara, Valtena, do walki na śmierć i życie. Ostatecznie Wulfrik podzielił los wszystkich tych, którzy się z nim starli i poległ pod naporem jego błogosławionego młota.

Osobowość
“Jeśli jest to wybór między strzałą w brzuchu a nożem w plecach, opłacam łucznika i przeklinam jego ogary mym ostatnim oddechem!”
~ Wulfrik Podróżnik

            Na początku swojej przygody, gdy Wulfrik otrzymał od Bogów Dar Mowy, był zmęczonym, bluźnierczym wojownikiem. Nie był jeszcze wówczas świadomy, że to właśnie przez obrażanie Bogów ci odmówili mu ziemskich przyjemności. Po latach, w czasie których Wulfrik zabił wielu ich wrogów, Wybraniec Bogów w końcu zaczął rozumieć ich wolę i zdał sobie sprawę, że ludzie z Norski pierwotnie mieli rację: przychylność, którą Mroczni Bogowie nad nim rozciągali, służyła mu. Dostrzegłszy, że w Bogowie w istocie jedynie pomogli mu w czasie całego jego życia, Wulfrik poświęcił im całe swoje życie, w pełni oddając się swojej roli jako Nieuniknionego.
            Wulfrik, jak na Czempiona Chaosu przystało, jest krwawym dzikusem, pałającym się słabościami i tchórzostwem słabszych ludzi. Barbarzyński, kochający wojnę i oddany Chaosowi w każdej jego formie, Wulfrik pogardza tymi, którzy nie zginają kolan przed Bogami Północy i cieszy go możliwość niszczenia ich i wszystkiego, co jest im drogie. Jest okrutny i nie zapomina o drobnych rysach na własnym honorze, ale jednocześnie posiada własny, brutalny kodeks postępowania. Co więcej, jest zdolny do nawiązania szorstkiej przyjaźni z tymi, których uważa za godnych wojowników. Dla tych, którzy dzielą z nim takie braterstwo, Wulfrik jest heroicznym i inspirującym liderem. Nikt nie może odmówić mu jego taktycznego drygu na polu bitwy, ani ognia przywództwa, płonącego w jego spojrzeniu. Wulfrik posiada wyjątkowo ostre poczucie humoru swoisty dar do gry słów. Poza tym, jest wielkim chwalipiętą, ale koniec końców, większość z tego, czym w życiu się pochwalił, jest prawdą, a nawet przeszło do legendy.

Umiejętności
“Wielu ludzi będzie zazdrościło ci przychylności, którą otoczyli cię Bogowie.”
~ Sigvatr, Maruder Chaosu

            Wulfrik jest prawdopodobnie jednym z najsilniejszych wojowników całego Starego Świata. Jego siła jest niezrównana, jego umiejętności walki są znakomite - dokładnie to samo mówią o nim jego trofea. Jego zdolności są tak wielkie, że spokojnie mógłby on stawać w szranki z niemal każdym wojownikiem z całego świata. Jego zwinność i zręczność są porównywalne do jego siły fizycznej - Wulfrik jest w stanie uderzyć swojego przeciwnika z błyskawiczną prędkością. Jako wysoce wyspecjalizowany wojownik, jego instynkty i mistrzostwo taktyczne zostały wykute w tyglu tysiąca bitew. Czempion Bogów zdołał pokonać niezliczone bestie w testach brutalnej siły i umiejętności godnych prawdziwego woja - dał radę Byczemu Centaurowi, hersztowi Yhetee, niezliczonym rywalom Czempionów Chaosu, Gigantom i Merwyrmowi.
            Wulfrik posiada Dar Mowy, który pozwala mu na wyzwanie na pojedynek dowolnej istoty na świecie w jej własnym, natywnym języku. Dar nie pozwala mu na składanie dowolnych zdań w danym języku, ale pozwala mu na przemówienie do samej duszy istoty i zmuszenie jej do stoczenia z nim walki. W połączeniu z dobrze znanymi skłonnościami Norsów do gryzienia i rzucania obelgami w stronę przeciwnika, Wulfrik jest w stanie wprowadzić swoich przeciwników w stan furii, podczas którego o wiele łatwiej jest im popełnić fatalne w skutkach błędy, dając Czempionowi przewagę. Podobnie jak wielu innych czempionów Chaosu, Wulfrik jest odziany w bluźnierczy i niemal niezniszczalny Pancerz Chaosu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...