środa, 30 października 2019

Lorgar i Niosący Słowo - cz6


https://youtu.be/FsY-DM24voM


Herezja Horusa

            To Oczyszczenie Khur ostatecznie sprowadziło Niosących Słowo na drogę służby Bogom Chaosu. Gdy Lorgar zastanawiał się nad słowami Imperatora z tamtego dnia, Kor Phaeron, jego zaufany pułkownik i najbliższy przyjaciel, powiedział mu o wielkich Bogach Chaosu: istotach, które wręcz domagały się fanatycznej czci i oddania, niepodobnie Imperatorowi, który najwidoczniej wcale nie był istotą boską.
            Serce Lorgara było powoli zatruwane przez Kor Phaerona, nowego Mistrza Wiary Legionu. Jego zadaniem było przekonanie wszystkich Astartes Niosących Słowo do nowych Bogów. Życzenie Lorgara w krótkim czasie zostało urzeczywistnione, ale zamiast zwrócić cały Legion w kierunku tylko jednego z Bogów, Legion Niosących Słowo zaczął czcić Chaos Niepodzielny, panteon składający się z czterech Rujnujących Mocy.
            To właśnie Lorgar i jego Niosący Słowo przedstawili Legionowi Mistrza Wojny ideę loży wojowników i ostatecznie doprowadzili do zepsucia samego Horusa. Legion utrzymywał swoje oddanie mrocznym mocom w tajemnicy do czasu, gdy Mistrz Wojny sam przyznał się do czczenia Chaosu i rozpoczął galaktyczną wojnę domową - Herezję Horusa.
            Większość składu osobowego Legionu miała za zadanie uwikłanie i zniszczenie Legionu Ultramarines w walce, tak, by ich wielkie siły nie były w stanie dołączyć do walki na Terrze. Było to zadanie, które Niosący Słowo podjęli z radością, mając w pamięci hańbę, którą Ultramarines zadali Niosącym Słowo w przeszłości oraz fakt tego, że Legion Guillimana stał się od tamtej pory pupilkiem Imperatora. Inwazji na Ultramar przewodził Kor Phaeron, który przysiągł ostateczne zniszczenie XIII Legionu. Niosący Słowo przygotowali zasadzkę na Ultramarines na świecie Calth. Atak przebiegał dobrze, ale tylko do czasu, gdy posiłki Ultramariens z Macragge przybyły na Calth i przepędziły Niosących Słowo z całego Układu.
            Reszta Niosących Słowo została poprowadzona przez Lorgara na Terrę, gdzie Horus i jego siły zostały powstrzymane i ostatecznie pokonane w oblężeniu trwającym pięćdziesiąt pięć dni. Po tych wydarzeniach, Legion znalazł schronienie w Oku Terroru i Maelstromie, na demonicznym świecie Sicarus.
            Nim jednak Horus otwarcie wypowiedział wojnę Imperium, pojawiła się okazja na oczyszczenie jego Legionu z ostatnich Lojalistów pod jego sztandarem. Imperialny Gubernator Planetarny Istvaana III, Vardus Praal, został spaczony przez Boga Chaosu Slaanesha, którego kultyści byli aktywni na tym świecie jeszcze zanim został zdobyty przez Imperium.
            Praal ogłosił swoją niepodległość wobec Imperium i zaczął praktykować zakazaną sztukę czarnoksięstwa Slaanesha. Rada Terry nakazała Horusowi zdobycie tego świata, a w szczególności jego stolicy planetarnej, Choralnego Miasta. To zadanie jedynie wspomogło plan Mistrza Wojny co do obalenia Imperatora. Choć cztery Legiony pod jego bezpośrednim dowodzeniem - Synowie Horusa, Pożeracze Światów, Gwardia Śmierci i Dzieci Imperatora - potajemnie przysięgły wierność jemu i Bogom Chaosu, to w ich szeregach wciąż służyli Lojalistyczni Astartes. Szacuje się, że stanowili oni około ⅓ każdego z Legionów. Wielu z nich było z pochodzenia Terranami, powołanymi do służby bezpośrednio przez Imperatora jeszcze przed odnalezieniem Prymarchów każdego z Legionów.
            Pod przykrywką zdławienia rebelii przeciwko Imperium, Horus zgromadził swoje oddziały w Układzie Istvaan. Po długim bombardowaniu Istvaana III, Lojalistyczne elementy Legionu zostały uformowane w siłę uderzeniową i wysłane na powierzchnię tego świata. W momencie osiągnięcia zwycięstwa i zdobycia Choralnego Miasta, Astartes zostali zdradzeni. Na miasto, prosto z okrętów floty Mistrza Wojny, spadły wyniszczające wszelkie życie bomby wirusowe.
            Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem Mistrza Wojny. Marines na powierzchni świata zostali na krótko przed zrzuceniem bomb ostrzeżeni o wielkim niebezpieczeństwie, dzięki czemu znaczna część z nich zdążyła się schronić. Cywilna populacja planety nie miała tyle szczęścia: 12 miliardów ludzi zginęło niemal natychmiast, gdy żrący ciało wirus, Pożeracz Życia, zainfekował każdą żywą tkankę na planecie. Psioniczny szok powstały w momencie śmierci tak wielu istnień w tym samym momencie odbił się tak silnym echem w Osnowie, że samo światło Astronomicanu zblakło na krótką chwilę.
            Angron, Prymarcha Pożeraczy Światów wpadł w wielki gniew na wieść, że część Lojalistów faktycznie przetrwała i zamiast czekać na rozkazy od Horusa, rzucił się do szaleńczego desantu na czele pięćdziesięciu kompanii swojego Legionu. Wkrótce dołączyli do niego inni Prymarchowie, rozpoczynając długą na miesiące wojnę w ruinach Choralnego Miasta. Choć walka była niezwykle zacięta, a Zdradzieckie Legiony zapłaciły niezwykle drogą cenę za zniszczenie ostatnich przejawów oporu Lojalistów, to wierni Imperatorowi Astartes zwyczajnie nie mieli szans na przetrwanie. Ostatni Lojaliści zginęli w wielkim bombardowaniu powierzchni świata. Dopiero wtedy Horus i jego flota byli gotowi do przejścia do następnej fazy ich rebelii.

Masakra w Strefie Zrzutu

            Trzeci świat Układu Istvaan, znajdujący się dość blisko swojej gwiazdy, by podtrzymać ludzkie życie, teraz był przesiąkniętym wirusem masowym grobem, rezultatem gniewu Horusa Lupercala. Populacja tego świata była teraz radioaktywnym pyłem, rozrzuconym po wszystkich kontynentach, podczas gdy dumne miasta planety były teraz jedynie osmolonymi, płonącymi ruinami. Cała cywilizacja została zgładzona w zaledwie jeden dzień. Orbitalne bombardowanie floty Mistrza Wojny nie oszczędziło nikogo ani niczego. Istvaan III był teraz śmiertelnie cichym miejscem, krążącym wokół samotnej gwiazdy i od tej pory miał służyć jako kamień nagrobny, symbolizujący śmierć pewnej epoki.
            Nad Istvaanem V zgromadziła się największa flota jaką widziała ludzkość. Bez wątpienia była to najbardziej imponująca koalicja okrętów Astartes. Były tam okręty zwiadowcze, krążowniki, niszczyciele i flagowce siedmiu Legionów Kosmicznych Marines. Z precyzją, która wymagała wielkich obliczeń, floty siedmiu Legionów zawisły nad niebem opustoszałej planety. Wahadłowce i desantowce były rozlokowane między największymi krążownikami, a pokłady każdego okrętu wojennego przygotowywały się do niebywałego, zjednoczonego desantu. Horus, zdradziecki syn Imperatora, zamierzał okopać się na powierzchni świata. Imperium Ludzkości wysłało mu na pohybel siedem Lojalistycznych Legionów, nie wiedząc, że cztery z nich już dawno wzgardziły przysięgą lojalności wobec Imperium.
            Na pokładzie Fidelitas Lex, okrętu flagowego Lorgara, doszło do spotkania Prymarchów i dowódców Zdradzieckich Legionów. Byli tam obecni dowódcy z Legionów Władców Nocy, Legionu Alpha, Żelaznych Wojowników i trzej Prymarchowie: Nocny Łowca, Alpharius Omegon i Perturabo. Lorgar wystąpił przed zgromadzonych Zdrajców i przemówił do nich, mówiąc im o tym, jak ważna jest ich misja i o wybitnym znaczeniu tego dnia w całej historii ludzkości.
            Niosący Słowo i ich sojusznicy wierzyli, że Imperium było zepsute aż po fundamenty i niedoskonałe w swoim dążeniu do zbudowania idealnej kultury. Imperium zawiodło ludzkość, jako że było zbudowane na kłamstwach. Zostało zbudowane przez niebezpieczne oszustwo i zmuszało każdego z nich do poświęcania prawdy na ołtarzu konieczności. Było to imperium, które było propagowane przez grzech i dlatego zasługiwało jedynie na śmierć. Tu, na Istvaanie V, miała rozpocząć się czystka. Z prochów miało powstać nowe królestwo rasy ludzkiej: Imperium sprawiedliwości, wiary i oświecenia. Imperium strzeżone, dowodzone i chronione przez awatary samych Bogów. Imperium dość silne, by przetrwać przyszłość ogarniętą krwią i ogniem.
            Imperator uważał ich Legiony za lojalne. Ich cztery Legiony zostały sprowadzone na Istvaana V w błędnym przekonaniu Imperatora. Ich koalicja była jednak owocem całych dekad planowania. Była to koalicja przepowiedziana już w starożytnych wróżbach. Od teraz nie musieli kryć się już w cieniu - od teraz nie mieli już dłużej posługiwać się manipulacjami i fałszem.
            Od tego dnia, Legion Alpha, Niosący Słowo, Żelazni Wojownicy i Władcy Nocy mieli stać razem - brodząc we krwi, ale stojąc wyprostowani pod sztandarem Mistrza Wojny, drugiego Imperatora. Prawdziwego Imperatora. Pierwszy Kapitan Sevatar z Legionu Niosących Słowo zakrzyknął: “Śmierć Fałszywemu Imperatorowi!” Wkrótce jego okrzyk podjęli wszyscy zgromadzeni na Fidelitas Lex Zdrajcy. “Śmierć Fałszywemu Imperatorowi! Śmierć Fałszywemu Imperatorowi! Śmierć! Śmierć! Śmierć!”
            Tysiące Kapsuł Desantowych i Stormbirdów przeszyło niebo już w pierwszej fazie ataku Lojalistów. Pierwsza fala znalazła się pod ogólnym dowodzeniem Ferrusa Manusa, Prymarchy X Legionu. Oprócz niego, do walki wyruszyły Salamandry z Vulkanem na czele i Krucza Gwardia z Corvusem Coraxem. Wydana zdrajcom bitwa wydawała się być wyrównana: 40,000 Lojalistów stanęło naprzeciw 30,000 Zdrajców.
            Pole bitwy Istvaana V było rzeźnią o epickich proporcjach. Zdrajcy byli napędzani zawziętą nienawiścią. Potężne Tytany Boga Maszyny siały niewyobrażalne spustoszenie. Krew bohaterów i zdrajców płynęła całymi rzekami, a zakapturzeni Heretekowie Mrocznego Mechanicum wyzwolili swoje wszystkie, zakazane Imperialnym prawem żądze z użyciem starożytnej technologii. W całej Depresji Urgall, setki ginęły wraz z każdą mijającą sekundą walki, a obietnica nieuniknionej śmierci stała się całunem ciemności, który zawisł nad walczącymi. Zdrajcy zatrzymali się, ale ich linia uginała się pod furią ofensywy Lojalistów. Najmniejszy zwrot przeznaczenia wystarczył, by raz na zawsze skończyć ze Zdrajcami. Siły na powierzchni walczyły przez niemal trzy godziny bez wyraźnego przechylenia się szali zwycięstwa na którąkolwiek ze stron. Lojaliści oczekiwali na drugą falę desantu ich sojuszników, wierząc, że ostatecznie przełamie to opór Zdrajców. Zdrajcy byli jednak dobrze przygotowani. Każdy ich Astartes dobrze znał swoją rolę do odegrania. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że aby uratować ludzkość przed zniszczeniem z rąk fałszywego Imperatora, musieli przelać jeszcze więcej krwi.
            Choć Żelazne Dłonie, Krucza Gwardia i Salamandry zdołały dokonać pełnego zrzutu i zabezpieczyć miejsce swojego desantu, dokonali tego wielkim kosztem. Przepełniony gniewem Ferrus Manus w jednej chwili postradał resztki zdrowego rozsądku i zamiast wycofać się wraz z Corvusem Coraxem i Vulkanem, zaczął przeć naprzód, chcąc wyzwać Fulgrima na osobisty pojedynek. Bitwa, która rozpoczęła się jako zmasowany atak na pozycje Zdrajców, szybko przemieniła się w jedno z największych starć całej Wielkiej Krucjaty. Ponad 60,000 Astartes stoczyło bój na pozbawionych życia równinach Istvaana V. Bitwa ta miała zapisać się w annałach Imperialnej historii jako jedna z najbardziej epickich konfrontacji w historii rasy ludzkiej.
            Depresja Urgall była zadeptana pancernymi butami i rozjechana gąsienicami czołgów niezliczonych tysięcy Marines i dywizji opancerzonych Legionów. Lojalni Prymarchowie walczyli tylko w najbardziej zawziętych miejscach linii frontu. Horus, najjaśniejsza gwiazda i największy z synów Imperatora obserwował wielkie zniszczenie rozsiewane przez jego Legion. Ich pan i władca był bardzo zadowolony. Ostatecznie, nad maelstromem ścierającego się ze sobą ceramitu, wystrzału dział i Bolterów, dało się słyszeć szwadrony Stormbirdów, Thunderhawków, świst Kapsuł Desantowych przecinających niebo i innych desantowców - druga fala Lojalistów przeszyła atmosferę i rozpoczęła desant.
            Trzy Lojalistyczne Legiony wydały z siebie okrzyk radości. Linia frontu załamała się - Zdrajcy ogłosili odwrót swoich sił. Corvus Corax i Vulkan postanowili zrobić to samo - ich siły potrzebowały wytchnienia, a ranni opatrunku. Choć kanały Vox rozbrzmiewały prośbami o wyjście pierwszej fali Lojalistów naprzeciw i podzielenie się z nimi częścią zapasów, nowoprzybyłe Legiony milczały. Między Legionami nie dało się słyszeć ani jednej wymiany zdań aż do momentu, gdy obie siły nie stanęły w odległości stu metrów od siebie. To właśnie wtedy Horus odkrył głębie swojego perfidnego planu i ujawnił swoją pułapkę. Nad walczącymi dało się widzieć czerwoną flarę, która wybuchając, rozświetliła pole bitwy. Ogień zdrady zapłonął w lufach tysięcy Bolterów drugiej fali desantu. Cztery nowoprzybyłe Legiony zaatakowały Salamandry i Kruczą Gwardię, zabijając setki Astartes w zaledwie kilka sekund i tysiące w zaledwie kilka następnych. Wojownicy Mistrza Wojny zaprzestali odwrotu i raz jeszcze ruszyli do walki z Lojalistami, zgniatając siły Imperatora z dwóch stron. Setki Pożeraczy Światów, Synów Horusa i Gwardzistów Śmierci uderzyło na kompanie weteranów Żelaznych Dłoni i choć wojownicy X Legionu stawili zaciekły opór, to ich sytuacja była beznadziejna - byli przytłoczeni liczebnie i wkrótce ich linia została rozerwana na strzępy. Żelazne Dłonie same doprowadziły do swojego upadku, zostając na polu bitwy.
            Frontowe szeregi Kruczej Gwardii padły na ziemię, jak gdyby ścięte kosą w krwawej mgle. Opancerzeni na czarno Astartes padali na dłonie i kolana, tylko po to, by kolejna seria ze Zdradzieckich Bolterów pozbawiła ich życia. Legion Niosących Słowo zajął pozycje obronne na zachód od pola bitwy, gotowy do zaatakowania Kruczej Gwardii z flanki. Trzy postacie stanęły na dachu czołgu dowodzenia Legionu. Kadłub brązowo-szarego Land Raidera był obwieszony trzepoczącymi na wietrze sztandarami udekorowanymi świętym pismem Niosących Słowo na całej powierzchni płótna. Kor Phaeron, Mistrz Wiary, obserwował desant z daleka. Erebor stał u jego boku.
            Lorgar górował nad nimi, ale nie przywiązywał uwagi do ostrzału prowadzonego w stronę Salamander i Kruczej Gwardii. Zamiast tego, beznamiętnie ruszył w samo serce bitwy, obserwując, jak jego bracia wyrzynają się wzajemnie. Fulgrim i Ferrus walczyli w świetle iskier powstałych od silnych uderzeń ich broni. Silny wiatr tłumił wszystkie dźwięki i odgłosy biegnące z miejsca, w którym walczyli, ale nawet w surowej ciszy ich pojedynek był bardziej zajmujący niż wszechobecna rzeź. Tylko Prymarchowie mogli wykonywać tak błyskawiczne, płynne ruchy. Doskonałość ich ruchów niemal sprowadzała uśmiech na twarz Lorgara. Gdy Prymarcha obserwował swoich walczących w śmiertelnym uścisku braci, przypomniał sobie, jak w przeszłości Ferrus zaprezentował mu wykutą przez siebie broń. Stworzył piękną maczugę, Crozius, który nazwał Illuminarium, a który podarował Lorgarowi w podzięce za pomoc udzieloną jego Legionowi pod Galadon Secundus. Powracając do rzeczywistości, na widok masakry, której był świadkiem, w sercu Lorgara zostało zasiane ziarno zwątpienia. Kor Phaeron raz jeszcze zapewnił go o słuszności tego, co ma nastąpić, po czym Lorgar nakazał swoim Niosącym Słowo przypuszczenie szturmu. Krucza Gwardia miała za chwilę przestać istnieć. Lorgar wiedział jednak, że nie będzie to możliwe tak długo, jak długo jego brat, Corvus Corax, będzie żył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...