https://www.youtube.com/watch?v=jk9DaaJTyBA&feature=youtu.be
Idea “Pielgrzymki,” podróży do
legendarnego miejsca, gdzie śmiertelnicy mogli dokonywać interakcji z bogami,
była starożytną, mitologiczną przenośnią na wielu zasiedlonych przez ludzi
światach w Drodze Mlecznej, włączając w to ojczystą planetę Lorgara i jego
Legionu Niosących Słowo. Oczywiście takie miejsce jak Osnowa istniało naprawdę
i możliwym było, by dość zawzięty podróżnik odkrył Pierwotną Prawdę
wszechświata właśnie tam, co oznacza, że Immaterium musiało być zdominowane
przez istoty psioniczne, dziś znane jako Bogowie Chaosu.
Zachęcony
przez Pierwszego Kapitana Kor Phaerona i Pierwszego Kapelana Erebusa, oddanych,
tajemnych sług Mrocznych Bogów, Lorgar zebrał pod sobą Zakon Szczerbatego
Słońca ze swojego Legionu i odbył podróż na krańce pewnego fragmentu
Imperialnej Przestrzeni jako część 1301. Floty Ekspedycyjnej Wielkiej Krucjaty.
W tym czasie, Lorgar nie popadł jeszcze w objęcia Chaosu, choć już wtedy
odwrócił się od Imperatora, uważając go za bóstwo niegodne jego czci. Lorgar
wierzył, że Imperator był w błędzie potępiając naturalny, ludzki instynkt do
poszukiwania istot wyższych i uważając ich istnienie za zwykłe przesądy. Lorgar
ponad wszystko chciał wiedzieć, czy w galaktyce istniały prawdziwe bóstwa warte
ludzkiego szacunku. Do tego momentu Lorgar nie trzymał już w sercu ani miłości,
ani lojalności względem Imperatora. Choć Lorgar powrócił na arenę walk Wielkiej
Krucjaty, to zrobił to tylko dla przykrywki na czas podjętej przez niego
Pielgrzymki.
Niosącym
Słowo towarzyszyło pięciu członków Legio Custodes, którzy mieli być oczami i
uszami Imperatora w Legionie. Mieli oni upewnić się, że Legion nie upadnie raz
jeszcze. Pościg Niosących Słowo za wiedzą odnośnie Pierwotnej Prawdy, lub
natury miejsca, gdzie Bogowie i śmiertelnicy współistnieli w harmonii,
doprowadził 1301. Flotę do Układu Cadiańskiego, położonego najbliżej
największej w galaktyce Burzy Osnowy, w przyszłości nazwanej Okiem Grozy.
Mistrz Astropatów Floty zaraportował słyszane przez jego Chór niezwykłe “głosy”
w pobliżu wyrwy w Osnowie. Miały to być głosy, które mówiły także bezpośrednio
do samego Prymarchy. To właśnie w Układzie Cadiańskim Lorgar miał dowiedzieć
się, że jego podejrzenia były prawdą, oraz że wszystkie religie w galaktyce,
które miały w sobie tak wiele podobieństw do Colchijskiej Starej Wiary nie były
artefaktami kolektywnej podświadomości rasy ludzkiej, a ekspresją czczenia
uniwersalnej prawdy, którą był Chaos.
Decyzją
Prymarchy, Flota miała utrzymać orbitę wokół Cadii. Wybrane fragmenty Floty
miały zaś dokonać desantu na nieznany świat, oznaczony jako 1301-12. Siły
dokonujące zrzutu były złożone z regimentów Imperialnej Armii, Niosących Słowo,
Legio Custodes i Legio Cybernetica, na czele z samym Lorgarem. Na powierzchni
świata, Prymarcha został przywitany przez wielką liczbę zebranych wokół
lądowiska przedstawicieli lokalnych, barbarzyńskich plemion. Plemiona te
przeszły do historii jako “pełne odzianych w proste szmaty ludzi dzierżących
włócznie o kamiennych ostrzach… nie okazywali oni jednak strachu.” Najbardziej
niezwykłe miały być ich fioletowe oczy, które miały przypominać samo Oko Grozy
w spektrum widzialnego światła. Pomimo protestów Custodianina Vendathy i jego
wezwania do wymordowania dzikusów, Niosący Słowo podeszli do nich w pokoju. Z
tłumu wyszła dziwna kobieta, która od razu zwróciła się bezpośrednio do
Prymarchy, nazywając go jego pełnym imieniem i witając go na Cadii. Ta kobieta,
kapłanka sił Chaosu Ingethel, miała ostatecznie sprowadzić Lorgara na drogę
duchowego oświecenia, które wyznaczało początek upadku Lorgara w objęcia
Chaosu. Później, Kapłanka Ingethel z Cadii miała przeprowadzić rytuał, który
przeobraził ją w Demonicznego Księcia, Ingethela Wywyższonego. Demon
poprowadził okręt zwiadowczy 1301. Floty Ekspedycyjnej, Lament Orfei, prosto do Oka Grozy.
W
Oku Grozy, Zakon Szczerbatego Słońca poznał historię upadku Starożytnego
Imperium Eldarów z pierwszej ręki w postaci Starych Światów, które zostały
oczyszczone z wszelkiego życia. Ingethel skłamał Niosącym Słowo, mówiąc im o
zrodzonym Bogu Slaaneshu i ostrzegając ich przed losem Eldarów, których rasa
upadła, gdy w momencie ich wywyższenia nie byli oni w stanie zaakceptować
Pierwotnej Prawdy, to jest Chaosu. To oni stworzyli Boga Przyjemności, jednak
nie odczuli z tego powodu radości. Ich nowy Bóg, Slaanesh, został powołany do
życia w 29. millenium tylko to, by doświadczyć odrzucenia z ich strony za
sprawą strachu i ignorancji. Żal Księcia Przyjemności był tak wielki, że w jego
wyniku i w wyniku jego pierwszego okrzyku narodzin powstało Wielkie Oko - Oko
Grozy. Natura Pierwotnej Prawdy została odkryta przed Niosącymi Słowo w postaci
prochów pozostałych po Imperium Eldarów, a sam Ingethel ostrzegł Legionistów,
mówiąc im, że jeśli ludzkość miała przetrwać jako gatunek, to nie wolno jej
było popełnić błędów samych Eldarów i zamiast tego, ludzkość musi zaakceptować
czczenie sił Chaosu.
Ocalali
Kosmiczni Marines z Zakonu Szczerbatego Słońca Niosących Słowo ostatecznie
wrócili na Cadię i zdali Lorgarowi raport ze wszystkiego, czego się dowiedzieli
- Oko naprawdę było miejscem, gdzie zwykli śmiertelnicy mogli spotkać się z
Bogami. Ci Marines byli już jednak zmienieni na zawsze. Ich doświadczenie
zebrane w Oku Grozy sprawiło, że stali się hybrydami śmiertelników i demonów.
Co więcej, Lorgar postanowił zebrać tych Astartes pod egidą nowej jednostki,
nazwanej Gal Vobrak. Po swojej osobistej wizycie w Oku Grozy, Lorgar nakazał
wykonanie bombardowania cyklonowego Cadii, niszcząc cywilizację Cadiańczyków i
czyniąc planetę niezamieszkałą, tak, by nikt inny nie wpadł na trop tajemnej,
Pierwotnej Prawdy, którą Bogowie Chaosu powierzyli tylko jemu. Mimo to,
ekstremalnie strategiczna lokalizacja planety oznaczała, że mogła okazać się
ona użyteczna samemu Imperium. W 32. millenium, pierwsi Imperialni koloniści
założyli tam osadę, kładąc podwaliny pod późniejszą, Imperialną populację
świata. Być może to właśnie z uwagi na pobliskie Oko Grozy, mieszkańcy planety
wykształcili u siebie pewną niegroźną mutację, przez którą kolor tęczówek u
całej populacji był fioletowy.
Shanriatha
Mimo
wszystkiego co zaszło, oświecenie Lorgara nie dokonało się jeszcze w pełni.
Słysząc o tym, czego Astartes z Zakonu Szczerbatego Słońca doświadczyli we
wnętrzu Oka Grozy, Lorgar postanowił spotkać się z Bogami Pierwotnej Prawdy
osobiście. Na 43 lata przed Masakrą w Strefie Zrzutu na Istvaanie V, Lorgar
wybrał się do Oka Grozy w pojedynczym Stormbirdzie i wylądował na powierzchni
Starego Świata Shanriathy. Towarzyszył mu demoniczny przewodnik w postaci
Ingethela Wywyższonego. Istota nie była pewna, dlaczego to właśnie na tym
globie Lorgar zamierzał szukać prawdy. Lorgar odpowiedział mu, że już z orbity
dostrzegł ogromne ruiny, miasto zanurzone w rdzy i czerwone pustynie, które na
pierwszy rzut oka przypominały mu tak dobrze znaną, Czerwoną Planetę. Prymarcha
chciał wiedzieć, kim Ingethel był naprawdę, na co Demoniczny Książe
odpowiedział, że Lorgar wiedział to doskonale. Lorgar nie był jednak zajrzeć do
rdzenia istoty swoimi fizycznie dostrojonymi oczami - nie był w stanie dostrzec
duszy tej istoty. Ingethel wyjaśnił, że w królestwie śmiertelników każde
inteligentne życie posiadało duszę, a w królestwie Immaterium całe życie było
jej pozbawione. Zarówno istoty Zrodzone jak Niezrodzone, istoty istniejące po
obu stronach Zasłony były żywe. Przeznaczeniem wszystkich istniejących istot
była symbioza i nierozerwalna unia i już dawno by do tego doszło, gdyby Bogowie
Chaosu byli powszechnie czczeni. Świat, na którym właśnie stali, był miejscem
spotkania się ciała z duchem. Fizyczne prawa nie miały tu znaczenia. W tym
świecie nie istniały żadne granice. Taka właśnie jest natura samego Chaosu -
nieskończone możliwości. Ingethel przekazał Lorgarowi, że spośród wszystkich
synów Anatemy to właśnie on był wyjątkowy. Tylko on wciąż był zagubiony na tle
swoich braci, jako że oni opanowali dane im dary już w młodości. Mistrzostwo
Lorgara w tym, do czego został powołany, miało na niego spaść dopiero w
momencie jego ostatecznego zrozumienia, ale gdy tylko miało się to stać, miał
otrzymać dość siły, by kształtować całe światy zwykłym skinieniem głowy.
Lorgar
zapytał Demona o nazwę świata, na którym stali. Jak powiedział Ingethel,
Złamani Duchem (Eldarowie) nazwali go “Ycressa” w czasach jeszcze przed
Upadkiem. Po narodzinach Slaanesha przezwali go jednak “Shanriatha,” co w
Eldarskim Leksykonie oznacza “niezapomniany.” Ingethel wyjaśnił Lorgarowi powody,
dla których Eldarowie pośród sług Chaosu nazywani są Złamanymi Duchem. Na
początku swojego istnienia, Książe Przyjemności zażądał dusz wszystkich Eldarów
- w końcu powstał on tylko i wyłącznie z uwagi na oddawaną mu cześć przez
samych Eldarów. W chwili obumarcia śmiertelnego ciała, kryjąca się w nim dusza
dryfuje prosto do Osnowy, ale gdy umierają Eldarowie, ich dusze podróżują
bezpośrednio do paszczy bogini, którą zdradzili. Ona nieustannie ich pragnie,
jako że są jej dziećmi. Karmi się ich duszami, gdy umierają. Lorgar wskazał
Demonowi uwagę na fakt, że to co mówi bardzo pasuje do wyznania Starej Wiary z
Colchis. Colchijczycy wierzyli, że po śmierci dusze stają się jednością w
nieskończoności, gdzie osądzają ich łaknący Bogowie. Ingethel odpowiedział, że
Pierwotna Prawda była głęboko zakorzeniona w krwi ludzkości. Wszyscy ludzie
wewnętrznie czuli, że po śmierci coś na nich czeka. Wiernych i lojalnych czekał
dobry sąd, na mocy którego mogli oni zasiąść w wymiarach ich Bogów w Królestwie
Chaosu, podczas gdy pozbawieni wiary ludzie mieli dryfować w Eterze, służąc
Niezrodzonym za ofiarę. Choć Immaterium reprezentowało raj, który pojawiał się
w niemal każdym ludzkim wierzeniu w historii istnienia człowieka, to było ono
również piekłem, którego ludzkość od zawsze się bała.
Demon
i Prymarcha eksplorowali pobliskie terytorium do czasu, gdy nie natknęli się na
rozległe pole ruin. To miejsce nie było jednak pozostałością po metropolii, a
po Światostatku Zu’lasa, który chciał uciec przed narodzinami Slaanesha. Mieszkańcy
Światostatku byli pozbawieni przewodnika. Wszyscy Eldarzy na pokładzie
postradali zmysły w wyniku Upadku, a ich jedyna nadzieja na przetrwanie,
Światostatek, spadł z orbity i rozbił się o powierzchnię świata w momencie
narodzin Tej, Która Pragnie. Szukając dalej, Lorgar wyczuł coś ukrytego w
ruinach. Badając je swoim psionicznym skanerem, odkrył coś, co starało się
wydostać na powierzchnię. Coś, co na pierwszy rzut oka wydawało się być
wstrząśniętemu Prymarsze statuą umierającego boga, rozerwało powierzchnię
świata i wyrwało się z grobu szkarłatnej ziemi. Ingethel poinformował Lorgara,
że ta istota to Awatar Kaela Mensha Khaine’a, byłego Boga Wojny Eldarów.
Ingethel chciał, by Lorgar zrozumiał nikczemną lekcję: nawet istota boska mogła
upaść. Czując niemal żal wobec obcej istoty, Lorgar wzniósł swój Crozius i
uderzył istotę, kończąc jej żałosne życie. Lorgar chciał wiedzieć, co skrywa
przed nim przyszłość. Demon odpowiedział mu, że wszystko zakończy się tak, jak
się zaczęło. Lorgar nie był tym usatysfakcjonowany. Nakazał Demonowi pokazanie
mu tego na własne oczy.
Brama Wieczności
W
jakiś niewyjaśniony sposób, Urizien znalazł się przed Bramą Nieskończoności,
ostatnimi drzwiami chroniącymi Imperialny Pałac na Terrze. To tam Imperator
trzymał swoje laboratorium genetyczne, do którego nie miał wstępu nikt oprócz
jego samego. Ingethel odmówił wyjaśnienia mu tego, w jaki sposób przenieśli się
w czasie i przestrzeni i pojawili się właśnie tu. Umysł śmiertelnika zwyczajnie
nie był w stanie pojąć niektórych rzeczy. Demon nakazał Lorgarowi rozejrzenie
się po otoczeniu swoim nieśmiertelnym wzrokiem. Prymarcha był zszokowany -
Demon zesłał na niego wizję przyszłej Bitwy o Terrę. Lorgara otaczały tysiące
fantomowych Astartes, walczących i umierających u jego stóp. W najbardziej
zawziętym miejscu walk dumnie prezentowali się opancerzeni w żółte zbroje
Astartes Rogala Dorna. Walczyli oni z dziką zawziętością z Legionem, którego
Lorgar nie rozpoznawał - ich zbroje były czerwone. ostatecznie, po bliższym
przyjrzeniu się atakującym Astartes, zdał sobie sprawę, że to jego właśni
synowie - ich szaro-burzowe Pancerze zostały zamienione na Pancerze Wspomagane
o kolorze krwi. Ingethel poinformował Prymarchę, że miał rację - stare barwy
legionu zostały odrzucone na cześć zmian, które ogarniały ludzkość. Jego
Astartes nie byli już dłużej wojownikami Niosącymi Słowo Imperatora. Od tej
pory mieli nieść Słowo samego Lorgara.
Lorgar
patrzył dalej. Jeden z Astartes, wyższy niż reszta jego braci, nagle zaczął
zmieniać się w coś gargantuicznego. W swojej demonicznej formie, wojownik
wydawał się niezwykle potężny. Był też o wiele wyższy od samego Prymarchy.
Wizja ukazywała opętanego Astartes siejącego niesamowity zamęt w szeregach
Imperialnych Pięści. Opętany padł martwy na ziemie dopiero po interwencji
Anielskiego Prymarchy, Sanguiniusa, u stóp Bramy Wieczności. Ingethel
poinformował Lorgara, że ta bestia miała być jego własnym błogosławionym synem,
Argel Talem, oraz że była mu pisana właśnie taka śmierć.
Pasma Losu
Gdy
Lorgar zrobił krok naprzód, nagle znalazł się na bezimiennym świecie. Zobaczył
już wszystko, co miał zobaczyć. Lorgar wpadł w gniew. Miał dość bycia wodzonym
za nos przez spreparowane lekcje Demona. Ingethel ostrzegł go, by pilnował
swojego tonu w rozmowie z Wybrańcem Bogów. Lorgar odpowiedział mu jednak, że
przybył mu na spotkanie z własnej woli, oraz że z własnej woli w każdym
momencie może się wycofać.
Uspokajając
się, Lorgar zdał sobie sprawę, że przecież przybył w to miejsce by poznać
prawdę na temat Bogów, a Ingethel miał mu ją tylko pokazać. Czekał, by
dowiedzieć się, dlaczego przeznaczenie go tu doprowadziło i dlaczego został
stworzony tak, by pewnego dnia stanąć właśnie w tym miejscu. Według słów
Demona, życie Lorgara zostało zaprojektowane tak, by upewnić się, że dojdzie w
nim do tego momentu. Był tu obecny, ponieważ tego chcieli od niego Bogowie.
W
poskręcanych pasmach sieci czasu, Ingethel widział niemożliwe do zliczenia
wersje możliwej przyszłości, w których Lorgar nigdy do nich nie przyszedł.
Lorgarowi to jednak nie wystarczyło. Dlaczego akurat on? Dlaczego nie Horus czy
Guilliman? To oni byli generałami, którymi Lorgar nigdy nie będzie. Dlaczego
nie Sanguinius czy Rogal Dorn? Dlaczego nie Magnus? Zwłaszcza Magnus, jako że
to on był najpotężniejszym z Prymarchów, bez cienia wątpliwości.
Ingethel
odpowiedział, że Karmazynowy Król już był sługą Bogów Chaosu, niezależnie od
tego, czy przyznawał się do tego przed samym sobą, czy nie. On sam przybył do
Rujnujących Mocy, bez potrzeby wzywania go i bez zastanawiania się nad istotą
wiary. On jednak przybył do potęg Chaosu dokładnie po to samo, po co zjawiały
się tu wszystkie śmiertelne istoty - po władzę. W najbliższych pięciu solarnych
dekadach, gdy tylko galaktyka rozświetli się ogniem, Magnus także zawita w Oku
Grozy. Po wypowiedzeniu tych słów, Demon obdarzył Lorgara ostatnią wizją,
wybiegającą 40 lat w przyszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz