piątek, 4 października 2019

Lorgar i Niosący Słowo cz4


https://www.youtube.com/watch?v=jk9DaaJTyBA&feature=youtu.be


Idea “Pielgrzymki,” podróży do legendarnego miejsca, gdzie śmiertelnicy mogli dokonywać interakcji z bogami, była starożytną, mitologiczną przenośnią na wielu zasiedlonych przez ludzi światach w Drodze Mlecznej, włączając w to ojczystą planetę Lorgara i jego Legionu Niosących Słowo. Oczywiście takie miejsce jak Osnowa istniało naprawdę i możliwym było, by dość zawzięty podróżnik odkrył Pierwotną Prawdę wszechświata właśnie tam, co oznacza, że Immaterium musiało być zdominowane przez istoty psioniczne, dziś znane jako Bogowie Chaosu.
            Zachęcony przez Pierwszego Kapitana Kor Phaerona i Pierwszego Kapelana Erebusa, oddanych, tajemnych sług Mrocznych Bogów, Lorgar zebrał pod sobą Zakon Szczerbatego Słońca ze swojego Legionu i odbył podróż na krańce pewnego fragmentu Imperialnej Przestrzeni jako część 1301. Floty Ekspedycyjnej Wielkiej Krucjaty. W tym czasie, Lorgar nie popadł jeszcze w objęcia Chaosu, choć już wtedy odwrócił się od Imperatora, uważając go za bóstwo niegodne jego czci. Lorgar wierzył, że Imperator był w błędzie potępiając naturalny, ludzki instynkt do poszukiwania istot wyższych i uważając ich istnienie za zwykłe przesądy. Lorgar ponad wszystko chciał wiedzieć, czy w galaktyce istniały prawdziwe bóstwa warte ludzkiego szacunku. Do tego momentu Lorgar nie trzymał już w sercu ani miłości, ani lojalności względem Imperatora. Choć Lorgar powrócił na arenę walk Wielkiej Krucjaty, to zrobił to tylko dla przykrywki na czas podjętej przez niego Pielgrzymki.
            Niosącym Słowo towarzyszyło pięciu członków Legio Custodes, którzy mieli być oczami i uszami Imperatora w Legionie. Mieli oni upewnić się, że Legion nie upadnie raz jeszcze. Pościg Niosących Słowo za wiedzą odnośnie Pierwotnej Prawdy, lub natury miejsca, gdzie Bogowie i śmiertelnicy współistnieli w harmonii, doprowadził 1301. Flotę do Układu Cadiańskiego, położonego najbliżej największej w galaktyce Burzy Osnowy, w przyszłości nazwanej Okiem Grozy. Mistrz Astropatów Floty zaraportował słyszane przez jego Chór niezwykłe “głosy” w pobliżu wyrwy w Osnowie. Miały to być głosy, które mówiły także bezpośrednio do samego Prymarchy. To właśnie w Układzie Cadiańskim Lorgar miał dowiedzieć się, że jego podejrzenia były prawdą, oraz że wszystkie religie w galaktyce, które miały w sobie tak wiele podobieństw do Colchijskiej Starej Wiary nie były artefaktami kolektywnej podświadomości rasy ludzkiej, a ekspresją czczenia uniwersalnej prawdy, którą był Chaos.
            Decyzją Prymarchy, Flota miała utrzymać orbitę wokół Cadii. Wybrane fragmenty Floty miały zaś dokonać desantu na nieznany świat, oznaczony jako 1301-12. Siły dokonujące zrzutu były złożone z regimentów Imperialnej Armii, Niosących Słowo, Legio Custodes i Legio Cybernetica, na czele z samym Lorgarem. Na powierzchni świata, Prymarcha został przywitany przez wielką liczbę zebranych wokół lądowiska przedstawicieli lokalnych, barbarzyńskich plemion. Plemiona te przeszły do historii jako “pełne odzianych w proste szmaty ludzi dzierżących włócznie o kamiennych ostrzach… nie okazywali oni jednak strachu.” Najbardziej niezwykłe miały być ich fioletowe oczy, które miały przypominać samo Oko Grozy w spektrum widzialnego światła. Pomimo protestów Custodianina Vendathy i jego wezwania do wymordowania dzikusów, Niosący Słowo podeszli do nich w pokoju. Z tłumu wyszła dziwna kobieta, która od razu zwróciła się bezpośrednio do Prymarchy, nazywając go jego pełnym imieniem i witając go na Cadii. Ta kobieta, kapłanka sił Chaosu Ingethel, miała ostatecznie sprowadzić Lorgara na drogę duchowego oświecenia, które wyznaczało początek upadku Lorgara w objęcia Chaosu. Później, Kapłanka Ingethel z Cadii miała przeprowadzić rytuał, który przeobraził ją w Demonicznego Księcia, Ingethela Wywyższonego. Demon poprowadził okręt zwiadowczy 1301. Floty Ekspedycyjnej, Lament Orfei, prosto do Oka Grozy.
            W Oku Grozy, Zakon Szczerbatego Słońca poznał historię upadku Starożytnego Imperium Eldarów z pierwszej ręki w postaci Starych Światów, które zostały oczyszczone z wszelkiego życia. Ingethel skłamał Niosącym Słowo, mówiąc im o zrodzonym Bogu Slaaneshu i ostrzegając ich przed losem Eldarów, których rasa upadła, gdy w momencie ich wywyższenia nie byli oni w stanie zaakceptować Pierwotnej Prawdy, to jest Chaosu. To oni stworzyli Boga Przyjemności, jednak nie odczuli z tego powodu radości. Ich nowy Bóg, Slaanesh, został powołany do życia w 29. millenium tylko to, by doświadczyć odrzucenia z ich strony za sprawą strachu i ignorancji. Żal Księcia Przyjemności był tak wielki, że w jego wyniku i w wyniku jego pierwszego okrzyku narodzin powstało Wielkie Oko - Oko Grozy. Natura Pierwotnej Prawdy została odkryta przed Niosącymi Słowo w postaci prochów pozostałych po Imperium Eldarów, a sam Ingethel ostrzegł Legionistów, mówiąc im, że jeśli ludzkość miała przetrwać jako gatunek, to nie wolno jej było popełnić błędów samych Eldarów i zamiast tego, ludzkość musi zaakceptować czczenie sił Chaosu.
            Ocalali Kosmiczni Marines z Zakonu Szczerbatego Słońca Niosących Słowo ostatecznie wrócili na Cadię i zdali Lorgarowi raport ze wszystkiego, czego się dowiedzieli - Oko naprawdę było miejscem, gdzie zwykli śmiertelnicy mogli spotkać się z Bogami. Ci Marines byli już jednak zmienieni na zawsze. Ich doświadczenie zebrane w Oku Grozy sprawiło, że stali się hybrydami śmiertelników i demonów. Co więcej, Lorgar postanowił zebrać tych Astartes pod egidą nowej jednostki, nazwanej Gal Vobrak. Po swojej osobistej wizycie w Oku Grozy, Lorgar nakazał wykonanie bombardowania cyklonowego Cadii, niszcząc cywilizację Cadiańczyków i czyniąc planetę niezamieszkałą, tak, by nikt inny nie wpadł na trop tajemnej, Pierwotnej Prawdy, którą Bogowie Chaosu powierzyli tylko jemu. Mimo to, ekstremalnie strategiczna lokalizacja planety oznaczała, że mogła okazać się ona użyteczna samemu Imperium. W 32. millenium, pierwsi Imperialni koloniści założyli tam osadę, kładąc podwaliny pod późniejszą, Imperialną populację świata. Być może to właśnie z uwagi na pobliskie Oko Grozy, mieszkańcy planety wykształcili u siebie pewną niegroźną mutację, przez którą kolor tęczówek u całej populacji był fioletowy.

Shanriatha

            Mimo wszystkiego co zaszło, oświecenie Lorgara nie dokonało się jeszcze w pełni. Słysząc o tym, czego Astartes z Zakonu Szczerbatego Słońca doświadczyli we wnętrzu Oka Grozy, Lorgar postanowił spotkać się z Bogami Pierwotnej Prawdy osobiście. Na 43 lata przed Masakrą w Strefie Zrzutu na Istvaanie V, Lorgar wybrał się do Oka Grozy w pojedynczym Stormbirdzie i wylądował na powierzchni Starego Świata Shanriathy. Towarzyszył mu demoniczny przewodnik w postaci Ingethela Wywyższonego. Istota nie była pewna, dlaczego to właśnie na tym globie Lorgar zamierzał szukać prawdy. Lorgar odpowiedział mu, że już z orbity dostrzegł ogromne ruiny, miasto zanurzone w rdzy i czerwone pustynie, które na pierwszy rzut oka przypominały mu tak dobrze znaną, Czerwoną Planetę. Prymarcha chciał wiedzieć, kim Ingethel był naprawdę, na co Demoniczny Książe odpowiedział, że Lorgar wiedział to doskonale. Lorgar nie był jednak zajrzeć do rdzenia istoty swoimi fizycznie dostrojonymi oczami - nie był w stanie dostrzec duszy tej istoty. Ingethel wyjaśnił, że w królestwie śmiertelników każde inteligentne życie posiadało duszę, a w królestwie Immaterium całe życie było jej pozbawione. Zarówno istoty Zrodzone jak Niezrodzone, istoty istniejące po obu stronach Zasłony były żywe. Przeznaczeniem wszystkich istniejących istot była symbioza i nierozerwalna unia i już dawno by do tego doszło, gdyby Bogowie Chaosu byli powszechnie czczeni. Świat, na którym właśnie stali, był miejscem spotkania się ciała z duchem. Fizyczne prawa nie miały tu znaczenia. W tym świecie nie istniały żadne granice. Taka właśnie jest natura samego Chaosu - nieskończone możliwości. Ingethel przekazał Lorgarowi, że spośród wszystkich synów Anatemy to właśnie on był wyjątkowy. Tylko on wciąż był zagubiony na tle swoich braci, jako że oni opanowali dane im dary już w młodości. Mistrzostwo Lorgara w tym, do czego został powołany, miało na niego spaść dopiero w momencie jego ostatecznego zrozumienia, ale gdy tylko miało się to stać, miał otrzymać dość siły, by kształtować całe światy zwykłym skinieniem głowy.
            Lorgar zapytał Demona o nazwę świata, na którym stali. Jak powiedział Ingethel, Złamani Duchem (Eldarowie) nazwali go “Ycressa” w czasach jeszcze przed Upadkiem. Po narodzinach Slaanesha przezwali go jednak “Shanriatha,” co w Eldarskim Leksykonie oznacza “niezapomniany.” Ingethel wyjaśnił Lorgarowi powody, dla których Eldarowie pośród sług Chaosu nazywani są Złamanymi Duchem. Na początku swojego istnienia, Książe Przyjemności zażądał dusz wszystkich Eldarów - w końcu powstał on tylko i wyłącznie z uwagi na oddawaną mu cześć przez samych Eldarów. W chwili obumarcia śmiertelnego ciała, kryjąca się w nim dusza dryfuje prosto do Osnowy, ale gdy umierają Eldarowie, ich dusze podróżują bezpośrednio do paszczy bogini, którą zdradzili. Ona nieustannie ich pragnie, jako że są jej dziećmi. Karmi się ich duszami, gdy umierają. Lorgar wskazał Demonowi uwagę na fakt, że to co mówi bardzo pasuje do wyznania Starej Wiary z Colchis. Colchijczycy wierzyli, że po śmierci dusze stają się jednością w nieskończoności, gdzie osądzają ich łaknący Bogowie. Ingethel odpowiedział, że Pierwotna Prawda była głęboko zakorzeniona w krwi ludzkości. Wszyscy ludzie wewnętrznie czuli, że po śmierci coś na nich czeka. Wiernych i lojalnych czekał dobry sąd, na mocy którego mogli oni zasiąść w wymiarach ich Bogów w Królestwie Chaosu, podczas gdy pozbawieni wiary ludzie mieli dryfować w Eterze, służąc Niezrodzonym za ofiarę. Choć Immaterium reprezentowało raj, który pojawiał się w niemal każdym ludzkim wierzeniu w historii istnienia człowieka, to było ono również piekłem, którego ludzkość od zawsze się bała.
            Demon i Prymarcha eksplorowali pobliskie terytorium do czasu, gdy nie natknęli się na rozległe pole ruin. To miejsce nie było jednak pozostałością po metropolii, a po Światostatku Zu’lasa, który chciał uciec przed narodzinami Slaanesha. Mieszkańcy Światostatku byli pozbawieni przewodnika. Wszyscy Eldarzy na pokładzie postradali zmysły w wyniku Upadku, a ich jedyna nadzieja na przetrwanie, Światostatek, spadł z orbity i rozbił się o powierzchnię świata w momencie narodzin Tej, Która Pragnie. Szukając dalej, Lorgar wyczuł coś ukrytego w ruinach. Badając je swoim psionicznym skanerem, odkrył coś, co starało się wydostać na powierzchnię. Coś, co na pierwszy rzut oka wydawało się być wstrząśniętemu Prymarsze statuą umierającego boga, rozerwało powierzchnię świata i wyrwało się z grobu szkarłatnej ziemi. Ingethel poinformował Lorgara, że ta istota to Awatar Kaela Mensha Khaine’a, byłego Boga Wojny Eldarów. Ingethel chciał, by Lorgar zrozumiał nikczemną lekcję: nawet istota boska mogła upaść. Czując niemal żal wobec obcej istoty, Lorgar wzniósł swój Crozius i uderzył istotę, kończąc jej żałosne życie. Lorgar chciał wiedzieć, co skrywa przed nim przyszłość. Demon odpowiedział mu, że wszystko zakończy się tak, jak się zaczęło. Lorgar nie był tym usatysfakcjonowany. Nakazał Demonowi pokazanie mu tego na własne oczy.

Brama Wieczności

            W jakiś niewyjaśniony sposób, Urizien znalazł się przed Bramą Nieskończoności, ostatnimi drzwiami chroniącymi Imperialny Pałac na Terrze. To tam Imperator trzymał swoje laboratorium genetyczne, do którego nie miał wstępu nikt oprócz jego samego. Ingethel odmówił wyjaśnienia mu tego, w jaki sposób przenieśli się w czasie i przestrzeni i pojawili się właśnie tu. Umysł śmiertelnika zwyczajnie nie był w stanie pojąć niektórych rzeczy. Demon nakazał Lorgarowi rozejrzenie się po otoczeniu swoim nieśmiertelnym wzrokiem. Prymarcha był zszokowany - Demon zesłał na niego wizję przyszłej Bitwy o Terrę. Lorgara otaczały tysiące fantomowych Astartes, walczących i umierających u jego stóp. W najbardziej zawziętym miejscu walk dumnie prezentowali się opancerzeni w żółte zbroje Astartes Rogala Dorna. Walczyli oni z dziką zawziętością z Legionem, którego Lorgar nie rozpoznawał - ich zbroje były czerwone. ostatecznie, po bliższym przyjrzeniu się atakującym Astartes, zdał sobie sprawę, że to jego właśni synowie - ich szaro-burzowe Pancerze zostały zamienione na Pancerze Wspomagane o kolorze krwi. Ingethel poinformował Prymarchę, że miał rację - stare barwy legionu zostały odrzucone na cześć zmian, które ogarniały ludzkość. Jego Astartes nie byli już dłużej wojownikami Niosącymi Słowo Imperatora. Od tej pory mieli nieść Słowo samego Lorgara.
            Lorgar patrzył dalej. Jeden z Astartes, wyższy niż reszta jego braci, nagle zaczął zmieniać się w coś gargantuicznego. W swojej demonicznej formie, wojownik wydawał się niezwykle potężny. Był też o wiele wyższy od samego Prymarchy. Wizja ukazywała opętanego Astartes siejącego niesamowity zamęt w szeregach Imperialnych Pięści. Opętany padł martwy na ziemie dopiero po interwencji Anielskiego Prymarchy, Sanguiniusa, u stóp Bramy Wieczności. Ingethel poinformował Lorgara, że ta bestia miała być jego własnym błogosławionym synem, Argel Talem, oraz że była mu pisana właśnie taka śmierć.

Pasma Losu

            Gdy Lorgar zrobił krok naprzód, nagle znalazł się na bezimiennym świecie. Zobaczył już wszystko, co miał zobaczyć. Lorgar wpadł w gniew. Miał dość bycia wodzonym za nos przez spreparowane lekcje Demona. Ingethel ostrzegł go, by pilnował swojego tonu w rozmowie z Wybrańcem Bogów. Lorgar odpowiedział mu jednak, że przybył mu na spotkanie z własnej woli, oraz że z własnej woli w każdym momencie może się wycofać.
            Uspokajając się, Lorgar zdał sobie sprawę, że przecież przybył w to miejsce by poznać prawdę na temat Bogów, a Ingethel miał mu ją tylko pokazać. Czekał, by dowiedzieć się, dlaczego przeznaczenie go tu doprowadziło i dlaczego został stworzony tak, by pewnego dnia stanąć właśnie w tym miejscu. Według słów Demona, życie Lorgara zostało zaprojektowane tak, by upewnić się, że dojdzie w nim do tego momentu. Był tu obecny, ponieważ tego chcieli od niego Bogowie.
            W poskręcanych pasmach sieci czasu, Ingethel widział niemożliwe do zliczenia wersje możliwej przyszłości, w których Lorgar nigdy do nich nie przyszedł. Lorgarowi to jednak nie wystarczyło. Dlaczego akurat on? Dlaczego nie Horus czy Guilliman? To oni byli generałami, którymi Lorgar nigdy nie będzie. Dlaczego nie Sanguinius czy Rogal Dorn? Dlaczego nie Magnus? Zwłaszcza Magnus, jako że to on był najpotężniejszym z Prymarchów, bez cienia wątpliwości.
            Ingethel odpowiedział, że Karmazynowy Król już był sługą Bogów Chaosu, niezależnie od tego, czy przyznawał się do tego przed samym sobą, czy nie. On sam przybył do Rujnujących Mocy, bez potrzeby wzywania go i bez zastanawiania się nad istotą wiary. On jednak przybył do potęg Chaosu dokładnie po to samo, po co zjawiały się tu wszystkie śmiertelne istoty - po władzę. W najbliższych pięciu solarnych dekadach, gdy tylko galaktyka rozświetli się ogniem, Magnus także zawita w Oku Grozy. Po wypowiedzeniu tych słów, Demon obdarzył Lorgara ostatnią wizją, wybiegającą 40 lat w przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...