poniedziałek, 11 listopada 2019

Czołg Malcador i jego warianty


https://youtu.be/xk1Pbm9ll8I



            Czołg uderzeniowy Malcador, znany również jako czołg ciężki Malcador, to wóz pancerny starożytnego wzoru, według niektórych starszego w służbie Ludzkości nawet niż Leman Russ (czołg, nie Prymarcha). Niegdyś stosowany na szeroką skalę, w M41 stanowi raczej ciekawostkę i ewenement bowiem czołgi te niemal w całości wycofano ze służby w siłach zbrojnych Imperium całe milenia wcześniej. Jedynie kilka jednostek Gwardii Imperialnej nadal eksploatuje te wozy ze względu na dawne tradycje. Te z wycofanych Malcadorów, którym udało uniknąć się roli surowca wtórnego dla hutniczych pieców, zostały przesunięte do rezerwy strategicznej Departamento Munitorum lub jednostek Sił Obrony Planetarnej.
            Projekt wozu znanego dzisiaj jako Malcador jest zaprawdę starożytny i nawet najstarsi członkowie Adeptus Mechanicus nie znają jego prawdziwego pochodzenia. Najczęściej przyjmuje się, głównie ze względu na nazwę pochodzącą od Regenta Terry Malcadora Pieczętnika, że wozy tego typu wdrożono masowo do służby u zarania Imperium , w czasie kiedy desperacko potrzebowało ono pojazdów nowych wzorów. Inne spekulacje sugerują że Malcador swymi korzeniami sięga jeszcze do zamierzchłych czasów Epoki Zamętu która pogrążyła Terrę w niekończących się wojnach. Pewnym jest natomiast że na początku Wielkiej Krucjaty czołgi tego typu były masowo produkowane w manufaktoriach Marsa oraz Voss i szybko stały się jednymi z podstawowych wozówi w szeregach zarówno Armii Imperialnej jak i Legiones Astartes. Malcadory szczególnie upodobały sobie kohorty elitarnych Solar Auxilia bowiem czołg oferował możliwość prowadzenia walki w próżni (ciekawe czy przewoził zapas powietrza do silnika czy też napędzany był czymś innym jak mały reaktor fuzyjny). Z czasem wozy te zaczęły jednak zanikać i być przenoszone do oddziałów drugiej linii lub do rezerw. W przypadku Armii Imperialnej do powszechnego użycia weszły mniejsze, oferujące większą elastyczność taktyczną Leman Russy albo większe, lepiej opancerzone i ciężej uzbrojone wozy pokroju Baneblade’a. Legioniści z kolei przesadzili swe opancerzone cztery litery do Land Raiderów w wariancie Proteus. Zmierzch Malcadorów nie był jednak długotrwały. Kiedy Imperium pogrążyło się w szaleństwie Herezji Horusa straty w sprzęcie sięgnęły niespotykanych dotąd poziomów i aby je uzupełnić sięgnięto po wszystko co było pod ręką oraz powrócono do produkcji pojazdów starszych typów, w tym właśnie Malcadorów. W czasie trwającej wojny domowej czołg służył również jako platforma testowa co doprowadziło do powstania kilku jego wariantów zaspokajających konkretne potrzeby pola walki lub rozwiązujące część problemów wersji bazowej.  Z czasem jednak Imperium utraciło dużą ilość wiedzy na temat funkcjonowania i konstrukcji czołgu, a to spowodowało że, niegdyś co najmniej przyzwoity wóz, w M41 stanowi wyposażenie drugo- jeżeli nie trzeciorzędnych jednostek.
W czasach obecnych czołg Malcador wygląda jak czyste nieporozumienie wsadzone na gąsienice. Wóz oferuje niemal identyczne opancerzenie jak Leman Russ i w podstawowym wariancie przenosi dokładnie takie samo uzbrojenie (działo bitewne, ciężki bolter w kadłubie i dwa w sponsonach). Wszystko to przy masie stu pięciu ton i maksymalnej prędkości na poziomie 25km/h na drodze i 18km/h w terenie. Za ten stan rzeczy odpowiada między innymi utrata zrozumienia całości złożonego układu napędowego, w szczególności silnika. Niegdyś oferował on Malcadorowi prędkość i zwinnosć, które stanowiły klucz do jego popularności wśród imperialnych pancerniaków. W M41 ten sam silnik to wielkie, paliwożerne i kapryśne bydlę, które ledwo jest w stanie uciągnąć tę górę plastali i zdolne jest nawalić w dowolnym momencie. Jego chyba jedyną zaletą pozostaje fakt, że jest pochodną jednego z najpowszechniejszych w Imperium silników przemysłowych i rolniczych dzięki czemu z jego naprawami potrafi poradzić sobie niemal każdy, kto biorąc do ręki śrubokręt nie tworzy śmiertelnego zagrożenia dla siebie i otoczenia.
Również poziom ochrony Malcadora był kiedyś nieporównywalny do tego co prezentuje on sobą dzisiaj. We wczesnych latach Imperium wozy te wyposażano w coś co Mechanicum zwało Osłonami Rozbłyskowymi. Pochodzące prawdopodobnie jeszcze z Mrocznej Ery Technologii Osłony Rozbłyskowe były w istocie mniejszymi kuzynami imperialnych Osłon Pustki, a podstawy ich funkcjonowania rozumieli jedynie najwyżsi w hierachii Mechanicum Techmagowie i Adepci. Co prawda nie oferowały one tak wysokiego poziomu ochrony jak ich większa rodzinka jednak nadal zdolne były co najmniej poważnie osłabić trafienia z niemal dowolnej broni (oczywiście z wyłączeniem największych luf, ale to raczej zrozumiałe). Ich największą zaletą był niewielki rozmiar, który pozwalał na montowanie ich na dużo mniejszych pojazdach, tak długo jak te posiadały reaktory plazmowe lub fuzyjne o odpowiedniej mocy (hmmmm… czyżby przed Herezją Malcadory popychały na reaktorach plazmowych?).
W celu poprawienia poziomu ochrony pojazdu załogi montowały kiedyś na pojazdach dodatkowe warstwy ceramitu jednak i to prawdopodobnie nie jest możliwe w M41 ze względu na przeciążenie silnika już w bazowej wersji pojazdu.
Kolejnym z poważnych problemów trapiących czołgi Malcador jest faktyczny brak wieży. To co wystaje powyżej linii kadłuba stanowi de facto nadbudówkę z kazamatą na uzbrojenie główne. Ogranicza to trawers działa do żałosnych 60 stopni, więc poza łukiem jego ostrzału wóz staje się absolutnie bezbronny wobec pojazdów pancernych nieprzyjaciela. To z kolei wymusiło wsparcie ze strony innych czołgów lub wykorzystanie bezpośredniej osłony ze strony towarzyszącej piechoty.
Obecnie w Imperium niemal nie produkuje się już wozów typu Malcador oraz ich części zamiennych. Jednym z wyjątków pozostaje świat-kuźnia M’Khand Secundus gdzie wozy te produkowane są nadal w stosunkowo dużych ilościach. 

WARIANTY
Malcador Anihilator
Wariant ten posiada w miejscu działa bitewnego podwójnie sprzężone działa laserowe, zaś w miejsce kadłubowego ciężkiego boltera zamontowane zostało działo Demolisher. Powstanie tej odmiany było podyktowane prawdopodobnie chęcią zwiększenia siły ognia Malcadora oraz zwiększenie jego elastyczności na polu walki. Konwersji do standardu Anihilator poddawano zarówno uszkodzone w boju pojazdy jak i niekompletne kadłuby. W efekcie powstało coś na kształt czołgowego odpowiednika świnki morskiej. Bo podobnie jak świnka morska ani to świnka ani morska tak Malcador Anihilator nie jest zdolny do pełnienia żadnej konkretnej roli w walce. O ile zamontowanie dwóch dział laserowych samo w sobie umożliwiło Anihilatorowi efektywną walkę z pojazdami pancernymi nieprzyjaciela to mankamenty samego podwozia skutecznie przeszkodziły mu w staniu się łowcą czołgów z prawdziwego zdarzenia. Kluczowym czynnikiem był w tym przypadku ograniczony do 60 stopni trawers uzbrojenia przeciwpancernego. Sytuacji nie poprawiała również wielkość pojazdu oraz jego mizerna prędkość i zwrotność. Połączenie tych wad spowodowało że praktycznie niemożliwe stało się wykorzystanie taktyk typowych dla niszczycieli czołgów opierających się na zasadzkach i manewrze.
Malcador nie nadaje się również do długotrwałych pancernych mordobić stanowiących domenę ciężkich wozów jak Baneblade czy Macharius. Pozbawiony Osłon Rozbłyskowych czołg posiada zbyt cienki pancerz by móc przyjąć ogień nieprzyjaciela na twarz a nawet jeżeli uda mu się przetrwać nieco dłużej jest niezdolny do prowadzenia przeciągających się pojedynków ogniowych ze względu na niewielki zapas nabojów do działa Demolisher.

Malcador Obrońca
Malcador Obrońca to pochodna Malcadora która odniosła większy sukces niż bazowa wersja wozu. We współczesnych zbrojowniach Imperium to właśnie ten wariant tego czołgu występuje najczęściej. Podobnie jak Anihilator posiada on zamontowane w kadłubie działo Demolisher jednak jego nadbudowa (wieżą tego nazwać nie można) została głęboko zmodyfikowana by pomieścić wewnątrz pięć ciężkich bolterów rozmieszczonych na jej obwodzie. Każdy z nich posiada 90-stopniowy kąt ostrzału co wyeliminowało martwe pola. Uzbrojenie pojazdu uzupełniają dwie bronie zamontowane w sponsonach na bokach pojazdu - ciężkie stubbery, ciężkie boltery, działa automatyczne lub laserowe.
W efekcie konwersji powstało coś co można nazwać ruchomym bunkrem, a bardziej formalnie czołgiem przełamania. Wszystkie mankamenty stanowiące o słabości Malcadora w typowych dla czołgu zastosowaniach nie mają tak wielkiego znaczenia w czasie walk o umocnione pozycje. Wóz operuje zazwyczaj w niewielkiej odległości od własnych linii więc wszelkie problemy i fochy jakie może strzelić silnik nie są aż tak dolegliwe, oczywiście pod warunkiem że uda się ewakuować zepsuty pojazd. Również piekielnie gorące wnętrze wozu nie okazuje się szczególną komplikacją nawet biorąc pod uwagę że wpakowano do niego liczącą ośmiu ludzi załogę - zapas ledwie osiemnastu nabojów do działa Demolisher oznacza że w czasie walk czołg dość często musi opuszczać pierwszą linię by uzupełnić amunicję.
Mówiąc obrazowo jest to kieszonkowa wersja Stormsworda, która podobnie jak on, błyszczy w czasie walk pozycyjnych lub miejskich gdzie jego marna prędkość i niewielki zasięg głównego uzbrojenia mają co najmniej drugorzędne znaczenie. Jednocześnie niszczycielski potencjał działa Demolisher jest w zupełności wystarczający by poradzić sobie z większością umocnień i punktów oporu (a tam gdzie są fortyfikacje zdolne oprzeć się Demolisherowi Imperium prawdopodobnie z marszu wysyła cięższe zabawki). W tego typu walkach wyjątkowo przydatne i skuteczne okazuje się idiotyczne na pierwszy rzut oka rozwiązanie w postaci rozmieszczonych na obwodzie nadbudowy pięciu ciężkich bolterów, z których każdy obsługiwany jest przez osobnego czlonka załogi. Dzięki niemu wóz całkiem przyzwoicie radzi sobie bez dodatkowej osłony piechoty, tak potrzebnej każdemu czołgowi, szczególnie w czasie walk miejskich. Co więcej bolterami dość skutecznie można omiatać ogniem nieprzyjacielskie umocnienia by przekonywać wrogich żołnierzy do grzecznego siedzenia w ukryciu podczas gdy w ich stronę zmierzają imperialni gwardziści.

Malcador Infernus
Ten wariant czołgu Malcador najlepiej daje się opisać jako wielki miotacz płomieni na gąsienicach. Wóz nie posiada typowej dla bazowej wersji pancernej nadbudowy zaś jego podstawowe uzbrojenie stanowi zamontowane w kadłubie działo Inferno. Ogólnie rzecz ujmując jest to wielki miotacz ognia używany przez Tytany, co prawda głównie te mniejsze jak Warhound, jednak nie zmienia to faktu że rozmiary broni pozostają co najmniej imponujące. Stworzony prawdopodobnie jeszcze przed narodzinami Imperium, w czasie Epoki Zamętu, wchodził głównie w skład wyspecjalizowanych rezerw kohort Solar Auxilia i stosowany był głównie w czasie walk okopowych i miejskich.
Umieszczenie na pojeździe tak wielkiej broni jak działo Inferno spowodowało redukcję załogi do trzech ludzi bowiem zajęła ona sobą większość kadłuba. Z tego też powodu zapas prometium został umieszczony w dodatkowej pancernej przyczepie holowanej za czołgiem. W momencie strzału składniki doprowadzane były opancerzonym przewodem do znajdującej się przed lufą komory mieszającej i dopiero stamtąd lepka, samozapalająca galareta wyrzucana była pod ciśnieniem w stronę celu. Rozwiązanie takie miało oczywiście swoje wady. Podstawową był fakt że wielka bomba zapalająca ciągnięta za pojazdem stanowiła łakomy cel dla przeciwnika. Co prawda o ile załoga i sam wóz mieli spore szanse na przetrwanie chwilowego piekła spowodowanego eksplozją zbiorników o tyle jakakolwiek towarzysząca Infernusowi piechota szans tych raczej nie miała. Jednak pomimo wielkiego baniaka z napisem "strzelaj tutaj" pojazd okazał się bardzo skuteczny w zwalczaniu punktów oporu, lekkich wozów i wielkich koncentracji piechoty, która skąpana w hektolitrach płonącej galarety szybko zmieniała się w przypalone tosty.
 Podobnie jak inne warianty Malcadora, wóz został wyparty przez inne typy pojazdów, w tym przypadku przez mniejszego i szybszego, opartego o platformę Chimery, Hellhounda. W M41 pojazdy Malcador Infernus stanowią tak wielką rzadkość, że wielu wysoko postawionych członków Gwardii Imperialnej nie ma nawet świadomości że kiedykolwiek coś takiego istniało.

Niszczyciel czołgów Valdor
            Pod koniec Wielkiej Krucjaty, tuż przed wybuchem Herezji Horusa, do służby w Excertus Imperialis do służby zaczął wchodzić oparty o platformę Malcadora nowy wzór niszczyciela czołgów. Przydzielany eksperymentalnie do oddziałów Excertus Imperialis wóz nosił, na cześć dowódcy Legio Custodes, desygnatę Valdor. Wdrażany w ograniczonych ilościach wóz kierowany był do kohort Solar Auxilia walczących z wrogami dysponującymi ciężkimi czołgami bądź, w przypadku xenos, ich analogami. Czasem prawdziwej świetności Valdora miały być jednak mroczne dni Wielkiego Oczyszczenia, kiedy siły imperialne stawiać musiały czoła potędze pojazdów, które dotychczas znajdowały się jedynie na ich wyposażeniu. Wozy te były oczywiście wykorzystywane również w czasie samej Herezji Horusa gdy kohorty Solar Auxilia wysyałane były do walki ze zdradzieckimi Legiones Astartes i wiernymi Mistrzowi Wojny legionami Tytanów jednak były jeszcze na tyle nieliczne że ich udział w walkach nie odcisnął zbyt wielkiego piętna. W M41 wozy typu Valdor uznawane są za pradawne relikty minionej epoki i jedynie mizerna garstka światów-kuźni zdolna jest zapewnić ich utrzymanie, o produkcji nowych nie wspominając. Z tego powodu pojazdy te stanowią absolutną rzadkość na polach toczonych przez Astra Militarum bitew. W czasie oblężenia Vraks w łapska zdrajców wpadło około trzydziestu Valdorów jednak nie zostały one użyte aż do późnego stadium walk. Według podejrzeń dopiero przybyły na planetę wraz z bandą zdradzieckich marines znaną jako Stalowi Bracia  magos Mrocznego Mechanicum zdołał wszystkie je uruchomić i posłać do boju. Mówi się że jego zapłatą miało być kilka w pełni sprawnych egzemplarzy oraz rdzeń danych zawierający dokumentację produkcyjną. Jeżeli plotki te niosą w sobie prawdę to w najbliższej przyszłości spodziewać się można, że w armiach Chaosu zaczną pojawiać się stworzone przeklętymi łapami Mrocznego Mechanicum, splugawione mroczną magią Valdory.
Bazujący na popularnym w czasach Wielkiej Krucjaty podwoziu Valdor pozbawiony został pancernej nadbudowy i wyposażony w laserowy projektor neutronowy osadzony w kadłubie. Ta potężna broń została odzyskana dzięki inżynierii wstecznej na pochodzącym z Mrocznej Ery Technologii wraku i stanowiła wówczas świeży nabytek w imperialnym arsenale. Emitowana przez nią wiązka neutronów była tak potężna że rozdzierała pancerze wrogich pojazdów na poziomie molekularnym co zazwyczaj kończyło ich odparowaniem w spektakularnej eksplozji. Spośród wszystkich celów jedynie najcięższe i najmocniej opancerzone czołgi lub machiny klasy Tytanów mogły liczyć na jakiekolwiek szanse wytrzymania pojedynczego strzału. Co więcej przetrwanie ciosu Valdora nie oznaczało końca kłopotów - neutronowa wiązka niosła ze sobą potężne promieniowanie elektromagnetyczne zdolne przeciążyć albo niejednokrotnie od razu usmażyć instalacje i systemy elektroniczne celu. Ogółem projektor neutronowy był bronią zdolną rywalizować pod kątem siły rażenia z najpotężniejszymi działami turbolaserowymi pokroju działa Wulkan, jednak posiadał nad nimi jedną podstawową przewagę - był zdecydowanie bardziej kompaktowy a jego wiązka powodowała o wiele większe zniszczenia wokół porażonego celu.
Wielka moc i relatywnie niewielkie rozmiary okupione zostały jednak ogromnymi wadami, szczególnie dotkliwymi w przypadku Valdora. Pierwszą była znaczna niestabilność atomantycznego reaktora łukowego, która powodowała że w przypadku bezpośredniego trafienia lubił on zamienić się w małą gwiazdę i spopielić najbliższe otoczenie w kuli termonuklearnego ognia. Kadłub czołgu Malcador był stosunkowo niewielki w porównaniu z innymi machinami wyposażonymi w projektor neutronowy więc “kompaktowe” uzbrojenie zajęło niemal całą dostępną przestrzeń wymuszając zredukowanie opancerzenia reaktora byle tylko gdzieś go upchnąć. W efekcie każde poważniejsze trafienie w tą część czołgu może mieć katastrofalne następstwa. Drugą wadą projektora neutronowego było ryzyko sprzężenia zwrotnego w przypadku jeżeli broń nie będzie w stanie przekazać całości zgromadzonej energii swojemu celowi. Jeżeli do tego doszło nie w pełni uwolniony ładunek skokowo wracał w podzespoły działa niemal zawsze doprowadzając do jego uszkodzenia, a w przypadku co większych pechowców do spektakularnych fajerwerków.

Działo samobieżne Minotaur
Pochodzenie działa Minotaur, podobnie jak i innych wozów opartych o podwozie czołgu Malcador, spowija mgła tajemnicy. Niemal pewnym jest że wozy te służyły Imperatorowi już w czasie Wielkiej Krucjaty. Pojawiają się jednak Techkapłani twierdzący że Minotaur jest wzorem o wiele starszym, dzielącym z Malcadorem wspólny pierwotny Standardowy Wzorzec Konstrukcyjny. Ściany leżącej na Świętej Terze Templis Nemesii zdobią wspaniałe freski, na których uwidoczniono maszynę przypominającą Minotaura w czasie którejś z bitew Wielkiej Krucjaty. W M41 pojazd stanowi relikt dawnych wojen i mało kto z poddanych Imperatora kiedykolwiek zobaczy choć jeden. Również grono zdolnych do jego produkcji światów-kuźni systematycznie i nieubłaganie malało przez ostatnie dziesięć tysięcy lat. Proces wymierania Minotaurów przyspiesza również stałe zastępowanie ich wozami typu Basilisk.
Plotki mówią jednak o tysiącach Minotaurów spoczywających w rezerwach Departamento Munitorum, co więcej zdarza się że dedykowane kompanie oblężnicze otrzymają te wozy na wyposażenie. Pogłoski zdaje się potwierdzać fakt, iż w czasie walk o Vraks Prime oddziały zdrajców odkryły w magazynach przynajmniej sto pojazdów tego typu. Przejęte Minotaury zostały rzucone do walk dopiero w późnej fazie całej kampanii co spowodowało że część z nich przetrwała aż do zakończenia wojny. Po zwycięstwie sił imperialnych ocalałe wozy przekazane zostały Adeptus Mechanicus do ponownego pobłogosławienia i poświęcenia w służbie Imperatora Ludzkości.
Na pierwszy rzut oka Minotaur swoim wyglądem nie przypomina czołgu Malcador co spowodowane jest potężną nadbudową niemal całkowicie zasłaniającą charakterystyczną sylwetkę podwozia. W jej wnętrzu spoczywa to co tygrysy lubią najbardziej - sprzęt robiący dużą ilość DAKKA, a konkretnie podwójnie sprzężone działo Earthshaker. Zamontowane wzdłuż osi podłużnej pojazdu uzbrojenie pozwoliło na wygospodarowanie w pancernej budzie dużo miejsca na solidnie opancerzone magazyny amunicyjne. Rozmieszczenie pozostałych podzespołów również zaprojektowane zostało tak by równomiernie rozłożyć ich ciężar przez co wóz pozostaje stabilny nawet przy prowadzeniu ognia w trudnym terenie. Ciekawostką konstrukcyjną Minotaura może być fakt, iż jako jedyne działo samobieżne w służbie Imperium posiada lufy skierowane do tyłu. W praktyce oznacza to że na pozycję ogniową wóz wjeżdża tyłem dzięki czemu może szybko i sprawnie ją opuścić, choćby w przypadku zbliżania się nieprzyjaciela. Z drugiej strony podwójnie sprzężone działo Earthshaker stanowi dość poważny argument do wytłumaczenia wrogom że jednak się pomylili i powinni byli grzecznie siedzieć na swoich pozycjach. Co więcej pojazd poza siłą ognia dysponuje również solidnym pancerzem o grubości 160-180 milimetrów co stawia go na równi z Lemanem Russem i całkowicie deklasuje Basiliska który w przypadku wzorów Armageddon i Vanaheim posiada kartonową nadbudowę o grubości 100mm. Dzięki temu Minotaur całkiem skutecznie może pełnić rolę doraźnego niszczyciela czołgów zdolnego nawet do prowadzenia krótkotrwałych wymian ognia z nieprzyjacielskimi pojazdami pancernymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...