https://youtu.be/xk1Pbm9ll8I
Czołg uderzeniowy Malcador, znany
również jako czołg ciężki Malcador, to wóz pancerny starożytnego wzoru, według
niektórych starszego w służbie Ludzkości nawet niż Leman Russ (czołg, nie
Prymarcha). Niegdyś stosowany na szeroką skalę, w M41 stanowi raczej ciekawostkę
i ewenement bowiem czołgi te niemal w całości wycofano ze służby w siłach
zbrojnych Imperium całe milenia wcześniej. Jedynie kilka jednostek Gwardii
Imperialnej nadal eksploatuje te wozy ze względu na dawne tradycje. Te z
wycofanych Malcadorów, którym udało uniknąć się roli surowca wtórnego dla
hutniczych pieców, zostały przesunięte do rezerwy strategicznej Departamento
Munitorum lub jednostek Sił Obrony Planetarnej.
Projekt
wozu znanego dzisiaj jako Malcador jest zaprawdę starożytny i nawet najstarsi
członkowie Adeptus Mechanicus nie znają jego prawdziwego pochodzenia.
Najczęściej przyjmuje się, głównie ze względu na nazwę pochodzącą od Regenta
Terry Malcadora Pieczętnika, że wozy tego typu wdrożono masowo do służby u
zarania Imperium , w czasie kiedy desperacko potrzebowało ono pojazdów nowych
wzorów. Inne spekulacje sugerują że Malcador swymi korzeniami sięga jeszcze do
zamierzchłych czasów Epoki Zamętu która pogrążyła Terrę w niekończących się
wojnach. Pewnym jest natomiast że na początku Wielkiej Krucjaty czołgi tego
typu były masowo produkowane w manufaktoriach Marsa oraz Voss i szybko stały
się jednymi z podstawowych wozówi w szeregach zarówno Armii Imperialnej jak i
Legiones Astartes. Malcadory szczególnie upodobały sobie kohorty elitarnych
Solar Auxilia bowiem czołg oferował możliwość prowadzenia walki w próżni
(ciekawe czy przewoził zapas powietrza do silnika czy też napędzany był czymś
innym jak mały reaktor fuzyjny). Z czasem wozy te zaczęły jednak zanikać i być
przenoszone do oddziałów drugiej linii lub do rezerw. W przypadku Armii
Imperialnej do powszechnego użycia weszły mniejsze, oferujące większą
elastyczność taktyczną Leman Russy albo większe, lepiej opancerzone i ciężej
uzbrojone wozy pokroju Baneblade’a. Legioniści z kolei przesadzili swe
opancerzone cztery litery do Land Raiderów w wariancie Proteus. Zmierzch
Malcadorów nie był jednak długotrwały. Kiedy Imperium pogrążyło się w
szaleństwie Herezji Horusa straty w sprzęcie sięgnęły niespotykanych dotąd
poziomów i aby je uzupełnić sięgnięto po wszystko co było pod ręką oraz
powrócono do produkcji pojazdów starszych typów, w tym właśnie Malcadorów. W
czasie trwającej wojny domowej czołg służył również jako platforma testowa co
doprowadziło do powstania kilku jego wariantów zaspokajających konkretne
potrzeby pola walki lub rozwiązujące część problemów wersji bazowej. Z czasem jednak Imperium utraciło dużą ilość
wiedzy na temat funkcjonowania i konstrukcji czołgu, a to spowodowało że,
niegdyś co najmniej przyzwoity wóz, w M41 stanowi wyposażenie drugo- jeżeli nie
trzeciorzędnych jednostek.
W czasach obecnych czołg Malcador
wygląda jak czyste nieporozumienie wsadzone na gąsienice. Wóz oferuje niemal
identyczne opancerzenie jak Leman Russ i w podstawowym wariancie przenosi
dokładnie takie samo uzbrojenie (działo bitewne, ciężki bolter w kadłubie i dwa
w sponsonach). Wszystko to przy masie stu pięciu ton i maksymalnej prędkości na
poziomie 25km/h na drodze i 18km/h w terenie. Za ten stan rzeczy odpowiada
między innymi utrata zrozumienia całości złożonego układu napędowego, w
szczególności silnika. Niegdyś oferował on Malcadorowi prędkość i zwinnosć,
które stanowiły klucz do jego popularności wśród imperialnych pancerniaków. W
M41 ten sam silnik to wielkie, paliwożerne i kapryśne bydlę, które ledwo jest w
stanie uciągnąć tę górę plastali i zdolne jest nawalić w dowolnym momencie.
Jego chyba jedyną zaletą pozostaje fakt, że jest pochodną jednego z
najpowszechniejszych w Imperium silników przemysłowych i rolniczych dzięki
czemu z jego naprawami potrafi poradzić sobie niemal każdy, kto biorąc do ręki
śrubokręt nie tworzy śmiertelnego zagrożenia dla siebie i otoczenia.
Również poziom ochrony Malcadora był
kiedyś nieporównywalny do tego co prezentuje on sobą dzisiaj. We wczesnych
latach Imperium wozy te wyposażano w coś co Mechanicum zwało Osłonami
Rozbłyskowymi. Pochodzące prawdopodobnie jeszcze z Mrocznej Ery Technologii
Osłony Rozbłyskowe były w istocie mniejszymi kuzynami imperialnych Osłon
Pustki, a podstawy ich funkcjonowania rozumieli jedynie najwyżsi w hierachii
Mechanicum Techmagowie i Adepci. Co prawda nie oferowały one tak wysokiego
poziomu ochrony jak ich większa rodzinka jednak nadal zdolne były co najmniej
poważnie osłabić trafienia z niemal dowolnej broni (oczywiście z wyłączeniem największych
luf, ale to raczej zrozumiałe). Ich największą zaletą był niewielki rozmiar,
który pozwalał na montowanie ich na dużo mniejszych pojazdach, tak długo jak te
posiadały reaktory plazmowe lub fuzyjne o odpowiedniej mocy (hmmmm… czyżby
przed Herezją Malcadory popychały na reaktorach plazmowych?).
W celu poprawienia poziomu ochrony
pojazdu załogi montowały kiedyś na pojazdach dodatkowe warstwy ceramitu jednak
i to prawdopodobnie nie jest możliwe w M41 ze względu na przeciążenie silnika
już w bazowej wersji pojazdu.
Kolejnym z poważnych problemów
trapiących czołgi Malcador jest faktyczny brak wieży. To co wystaje powyżej
linii kadłuba stanowi de facto nadbudówkę z kazamatą na uzbrojenie główne.
Ogranicza to trawers działa do żałosnych 60 stopni, więc poza łukiem jego
ostrzału wóz staje się absolutnie bezbronny wobec pojazdów pancernych
nieprzyjaciela. To z kolei wymusiło wsparcie ze strony innych czołgów lub
wykorzystanie bezpośredniej osłony ze strony towarzyszącej piechoty.
Obecnie w Imperium niemal nie
produkuje się już wozów typu Malcador oraz ich części zamiennych. Jednym z
wyjątków pozostaje świat-kuźnia M’Khand Secundus gdzie wozy te produkowane są
nadal w stosunkowo dużych ilościach.
WARIANTY
Malcador Anihilator
Wariant ten posiada w miejscu działa
bitewnego podwójnie sprzężone działa laserowe, zaś w miejsce kadłubowego
ciężkiego boltera zamontowane zostało działo Demolisher. Powstanie tej odmiany
było podyktowane prawdopodobnie chęcią zwiększenia siły ognia Malcadora oraz
zwiększenie jego elastyczności na polu walki. Konwersji do standardu Anihilator
poddawano zarówno uszkodzone w boju pojazdy jak i niekompletne kadłuby. W
efekcie powstało coś na kształt czołgowego odpowiednika świnki morskiej. Bo
podobnie jak świnka morska ani to świnka ani morska tak Malcador Anihilator nie
jest zdolny do pełnienia żadnej konkretnej roli w walce. O ile zamontowanie
dwóch dział laserowych samo w sobie umożliwiło Anihilatorowi efektywną walkę z
pojazdami pancernymi nieprzyjaciela to mankamenty samego podwozia skutecznie
przeszkodziły mu w staniu się łowcą czołgów z prawdziwego zdarzenia. Kluczowym
czynnikiem był w tym przypadku ograniczony do 60 stopni trawers uzbrojenia
przeciwpancernego. Sytuacji nie poprawiała również wielkość pojazdu oraz jego
mizerna prędkość i zwrotność. Połączenie tych wad spowodowało że praktycznie
niemożliwe stało się wykorzystanie taktyk typowych dla niszczycieli czołgów
opierających się na zasadzkach i manewrze.
Malcador nie nadaje się również do
długotrwałych pancernych mordobić stanowiących domenę ciężkich wozów jak
Baneblade czy Macharius. Pozbawiony Osłon Rozbłyskowych czołg posiada zbyt
cienki pancerz by móc przyjąć ogień nieprzyjaciela na twarz a nawet jeżeli uda
mu się przetrwać nieco dłużej jest niezdolny do prowadzenia przeciągających się
pojedynków ogniowych ze względu na niewielki zapas nabojów do działa
Demolisher.
Malcador Obrońca
Malcador Obrońca to pochodna
Malcadora która odniosła większy sukces niż bazowa wersja wozu. We
współczesnych zbrojowniach Imperium to właśnie ten wariant tego czołgu
występuje najczęściej. Podobnie jak Anihilator posiada on zamontowane w
kadłubie działo Demolisher jednak jego nadbudowa (wieżą tego nazwać nie można)
została głęboko zmodyfikowana by pomieścić wewnątrz pięć ciężkich bolterów
rozmieszczonych na jej obwodzie. Każdy z nich posiada 90-stopniowy kąt ostrzału
co wyeliminowało martwe pola. Uzbrojenie pojazdu uzupełniają dwie bronie
zamontowane w sponsonach na bokach pojazdu - ciężkie stubbery, ciężkie boltery,
działa automatyczne lub laserowe.
W efekcie konwersji powstało coś co
można nazwać ruchomym bunkrem, a bardziej formalnie czołgiem przełamania.
Wszystkie mankamenty stanowiące o słabości Malcadora w typowych dla czołgu
zastosowaniach nie mają tak wielkiego znaczenia w czasie walk o umocnione
pozycje. Wóz operuje zazwyczaj w niewielkiej odległości od własnych linii więc
wszelkie problemy i fochy jakie może strzelić silnik nie są aż tak dolegliwe,
oczywiście pod warunkiem że uda się ewakuować zepsuty pojazd. Również
piekielnie gorące wnętrze wozu nie okazuje się szczególną komplikacją nawet
biorąc pod uwagę że wpakowano do niego liczącą ośmiu ludzi załogę - zapas
ledwie osiemnastu nabojów do działa Demolisher oznacza że w czasie walk czołg
dość często musi opuszczać pierwszą linię by uzupełnić amunicję.
Mówiąc obrazowo jest to kieszonkowa
wersja Stormsworda, która podobnie jak on, błyszczy w czasie walk pozycyjnych
lub miejskich gdzie jego marna prędkość i niewielki zasięg głównego uzbrojenia
mają co najmniej drugorzędne znaczenie. Jednocześnie niszczycielski potencjał
działa Demolisher jest w zupełności wystarczający by poradzić sobie z
większością umocnień i punktów oporu (a tam gdzie są fortyfikacje zdolne oprzeć
się Demolisherowi Imperium prawdopodobnie z marszu wysyła cięższe zabawki). W
tego typu walkach wyjątkowo przydatne i skuteczne okazuje się idiotyczne na
pierwszy rzut oka rozwiązanie w postaci rozmieszczonych na obwodzie nadbudowy
pięciu ciężkich bolterów, z których każdy obsługiwany jest przez osobnego
czlonka załogi. Dzięki niemu wóz całkiem przyzwoicie radzi sobie bez dodatkowej
osłony piechoty, tak potrzebnej każdemu czołgowi, szczególnie w czasie walk
miejskich. Co więcej bolterami dość skutecznie można omiatać ogniem
nieprzyjacielskie umocnienia by przekonywać wrogich żołnierzy do grzecznego
siedzenia w ukryciu podczas gdy w ich stronę zmierzają imperialni gwardziści.
Malcador Infernus
Ten wariant czołgu Malcador najlepiej
daje się opisać jako wielki miotacz płomieni na gąsienicach. Wóz nie posiada
typowej dla bazowej wersji pancernej nadbudowy zaś jego podstawowe uzbrojenie
stanowi zamontowane w kadłubie działo Inferno. Ogólnie rzecz ujmując jest to
wielki miotacz ognia używany przez Tytany, co prawda głównie te mniejsze jak
Warhound, jednak nie zmienia to faktu że rozmiary broni pozostają co najmniej
imponujące. Stworzony prawdopodobnie jeszcze przed narodzinami Imperium, w
czasie Epoki Zamętu, wchodził głównie w skład wyspecjalizowanych rezerw kohort
Solar Auxilia i stosowany był głównie w czasie walk okopowych i miejskich.
Umieszczenie na pojeździe tak
wielkiej broni jak działo Inferno spowodowało redukcję załogi do trzech ludzi
bowiem zajęła ona sobą większość kadłuba. Z tego też powodu zapas prometium
został umieszczony w dodatkowej pancernej przyczepie holowanej za czołgiem. W
momencie strzału składniki doprowadzane były opancerzonym przewodem do
znajdującej się przed lufą komory mieszającej i dopiero stamtąd lepka,
samozapalająca galareta wyrzucana była pod ciśnieniem w stronę celu.
Rozwiązanie takie miało oczywiście swoje wady. Podstawową był fakt że wielka
bomba zapalająca ciągnięta za pojazdem stanowiła łakomy cel dla przeciwnika. Co
prawda o ile załoga i sam wóz mieli spore szanse na przetrwanie chwilowego
piekła spowodowanego eksplozją zbiorników o tyle jakakolwiek towarzysząca
Infernusowi piechota szans tych raczej nie miała. Jednak pomimo wielkiego
baniaka z napisem "strzelaj tutaj" pojazd okazał się bardzo skuteczny
w zwalczaniu punktów oporu, lekkich wozów i wielkich koncentracji piechoty,
która skąpana w hektolitrach płonącej galarety szybko zmieniała się w
przypalone tosty.
Podobnie jak inne warianty Malcadora, wóz
został wyparty przez inne typy pojazdów, w tym przypadku przez mniejszego i
szybszego, opartego o platformę Chimery, Hellhounda. W M41 pojazdy Malcador
Infernus stanowią tak wielką rzadkość, że wielu wysoko postawionych członków
Gwardii Imperialnej nie ma nawet świadomości że kiedykolwiek coś takiego
istniało.
Niszczyciel czołgów Valdor
Pod
koniec Wielkiej Krucjaty, tuż przed wybuchem Herezji Horusa, do służby w
Excertus Imperialis do służby zaczął wchodzić oparty o platformę Malcadora nowy
wzór niszczyciela czołgów. Przydzielany eksperymentalnie do oddziałów Excertus
Imperialis wóz nosił, na cześć dowódcy Legio Custodes, desygnatę Valdor.
Wdrażany w ograniczonych ilościach wóz kierowany był do kohort Solar Auxilia
walczących z wrogami dysponującymi ciężkimi czołgami bądź, w przypadku xenos,
ich analogami. Czasem prawdziwej świetności Valdora miały być jednak mroczne
dni Wielkiego Oczyszczenia, kiedy siły imperialne stawiać musiały czoła potędze
pojazdów, które dotychczas znajdowały się jedynie na ich wyposażeniu. Wozy te
były oczywiście wykorzystywane również w czasie samej Herezji Horusa gdy
kohorty Solar Auxilia wysyałane były do walki ze zdradzieckimi Legiones
Astartes i wiernymi Mistrzowi Wojny legionami Tytanów jednak były jeszcze na
tyle nieliczne że ich udział w walkach nie odcisnął zbyt wielkiego piętna. W
M41 wozy typu Valdor uznawane są za pradawne relikty minionej epoki i jedynie
mizerna garstka światów-kuźni zdolna jest zapewnić ich utrzymanie, o produkcji
nowych nie wspominając. Z tego powodu pojazdy te stanowią absolutną rzadkość na
polach toczonych przez Astra Militarum bitew. W czasie oblężenia Vraks w łapska
zdrajców wpadło około trzydziestu Valdorów jednak nie zostały one użyte aż do
późnego stadium walk. Według podejrzeń dopiero przybyły na planetę wraz z bandą
zdradzieckich marines znaną jako Stalowi Bracia
magos Mrocznego Mechanicum zdołał wszystkie je uruchomić i posłać do
boju. Mówi się że jego zapłatą miało być kilka w pełni sprawnych egzemplarzy
oraz rdzeń danych zawierający dokumentację produkcyjną. Jeżeli plotki te niosą
w sobie prawdę to w najbliższej przyszłości spodziewać się można, że w armiach
Chaosu zaczną pojawiać się stworzone przeklętymi łapami Mrocznego Mechanicum,
splugawione mroczną magią Valdory.
Bazujący na popularnym w czasach
Wielkiej Krucjaty podwoziu Valdor pozbawiony został pancernej nadbudowy i
wyposażony w laserowy projektor neutronowy osadzony w kadłubie. Ta potężna broń
została odzyskana dzięki inżynierii wstecznej na pochodzącym z Mrocznej Ery
Technologii wraku i stanowiła wówczas świeży nabytek w imperialnym arsenale.
Emitowana przez nią wiązka neutronów była tak potężna że rozdzierała pancerze
wrogich pojazdów na poziomie molekularnym co zazwyczaj kończyło ich
odparowaniem w spektakularnej eksplozji. Spośród wszystkich celów jedynie
najcięższe i najmocniej opancerzone czołgi lub machiny klasy Tytanów mogły
liczyć na jakiekolwiek szanse wytrzymania pojedynczego strzału. Co więcej
przetrwanie ciosu Valdora nie oznaczało końca kłopotów - neutronowa wiązka
niosła ze sobą potężne promieniowanie elektromagnetyczne zdolne przeciążyć albo
niejednokrotnie od razu usmażyć instalacje i systemy elektroniczne celu. Ogółem
projektor neutronowy był bronią zdolną rywalizować pod kątem siły rażenia z
najpotężniejszymi działami turbolaserowymi pokroju działa Wulkan, jednak
posiadał nad nimi jedną podstawową przewagę - był zdecydowanie bardziej
kompaktowy a jego wiązka powodowała o wiele większe zniszczenia wokół
porażonego celu.
Wielka moc i relatywnie niewielkie
rozmiary okupione zostały jednak ogromnymi wadami, szczególnie dotkliwymi w
przypadku Valdora. Pierwszą była znaczna niestabilność atomantycznego reaktora
łukowego, która powodowała że w przypadku bezpośredniego trafienia lubił on
zamienić się w małą gwiazdę i spopielić najbliższe otoczenie w kuli
termonuklearnego ognia. Kadłub czołgu Malcador był stosunkowo niewielki w
porównaniu z innymi machinami wyposażonymi w projektor neutronowy więc
“kompaktowe” uzbrojenie zajęło niemal całą dostępną przestrzeń wymuszając
zredukowanie opancerzenia reaktora byle tylko gdzieś go upchnąć. W efekcie
każde poważniejsze trafienie w tą część czołgu może mieć katastrofalne
następstwa. Drugą wadą projektora neutronowego było ryzyko sprzężenia zwrotnego
w przypadku jeżeli broń nie będzie w stanie przekazać całości zgromadzonej
energii swojemu celowi. Jeżeli do tego doszło nie w pełni uwolniony ładunek
skokowo wracał w podzespoły działa niemal zawsze doprowadzając do jego
uszkodzenia, a w przypadku co większych pechowców do spektakularnych
fajerwerków.
Działo samobieżne Minotaur
Pochodzenie działa Minotaur, podobnie
jak i innych wozów opartych o podwozie czołgu Malcador, spowija mgła tajemnicy.
Niemal pewnym jest że wozy te służyły Imperatorowi już w czasie Wielkiej
Krucjaty. Pojawiają się jednak Techkapłani twierdzący że Minotaur jest wzorem o
wiele starszym, dzielącym z Malcadorem wspólny pierwotny Standardowy Wzorzec
Konstrukcyjny. Ściany leżącej na Świętej Terze Templis Nemesii zdobią wspaniałe
freski, na których uwidoczniono maszynę przypominającą Minotaura w czasie
którejś z bitew Wielkiej Krucjaty. W M41 pojazd stanowi relikt dawnych wojen i
mało kto z poddanych Imperatora kiedykolwiek zobaczy choć jeden. Również grono
zdolnych do jego produkcji światów-kuźni systematycznie i nieubłaganie malało
przez ostatnie dziesięć tysięcy lat. Proces wymierania Minotaurów przyspiesza
również stałe zastępowanie ich wozami typu Basilisk.
Plotki mówią jednak o tysiącach
Minotaurów spoczywających w rezerwach Departamento Munitorum, co więcej zdarza
się że dedykowane kompanie oblężnicze otrzymają te wozy na wyposażenie.
Pogłoski zdaje się potwierdzać fakt, iż w czasie walk o Vraks Prime oddziały
zdrajców odkryły w magazynach przynajmniej sto pojazdów tego typu. Przejęte
Minotaury zostały rzucone do walk dopiero w późnej fazie całej kampanii co spowodowało
że część z nich przetrwała aż do zakończenia wojny. Po zwycięstwie sił
imperialnych ocalałe wozy przekazane zostały Adeptus Mechanicus do ponownego
pobłogosławienia i poświęcenia w służbie Imperatora Ludzkości.
Na pierwszy rzut oka Minotaur swoim
wyglądem nie przypomina czołgu Malcador co spowodowane jest potężną nadbudową
niemal całkowicie zasłaniającą charakterystyczną sylwetkę podwozia. W jej
wnętrzu spoczywa to co tygrysy lubią najbardziej - sprzęt robiący dużą ilość
DAKKA, a konkretnie podwójnie sprzężone działo Earthshaker. Zamontowane wzdłuż
osi podłużnej pojazdu uzbrojenie pozwoliło na wygospodarowanie w pancernej
budzie dużo miejsca na solidnie opancerzone magazyny amunicyjne. Rozmieszczenie
pozostałych podzespołów również zaprojektowane zostało tak by równomiernie
rozłożyć ich ciężar przez co wóz pozostaje stabilny nawet przy prowadzeniu
ognia w trudnym terenie. Ciekawostką konstrukcyjną Minotaura może być fakt, iż
jako jedyne działo samobieżne w służbie Imperium posiada lufy skierowane do
tyłu. W praktyce oznacza to że na pozycję ogniową wóz wjeżdża tyłem dzięki
czemu może szybko i sprawnie ją opuścić, choćby w przypadku zbliżania się
nieprzyjaciela. Z drugiej strony podwójnie sprzężone działo Earthshaker stanowi
dość poważny argument do wytłumaczenia wrogom że jednak się pomylili i powinni
byli grzecznie siedzieć na swoich pozycjach. Co więcej pojazd poza siłą ognia
dysponuje również solidnym pancerzem o grubości 160-180 milimetrów co stawia go
na równi z Lemanem Russem i całkowicie deklasuje Basiliska który w przypadku
wzorów Armageddon i Vanaheim posiada kartonową nadbudowę o grubości 100mm.
Dzięki temu Minotaur całkiem skutecznie może pełnić rolę doraźnego niszczyciela
czołgów zdolnego nawet do prowadzenia krótkotrwałych wymian ognia z
nieprzyjacielskimi pojazdami pancernymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz