niedziela, 17 listopada 2019

Czołg Stormlord


https://youtu.be/z6TTYvRCyJM




STORMLORD
           
            Czołg superciężki Stormlord jest kolejną modyfikacją wozu Shadowsword. W jego przypadku działo Wulkan zamienione zostało na megabolter Wulkan. Ze względu na uzbrojenie rolą wozu nie jest bezpośrednie zwalczanie Tytanów nieprzyjaciela a bezpośrednie wsparcie ogniowe piechoty. Usunięcie podzespołów działa Wulkan pozwoliło uzyskać we wnętrzu pojazdu dużą przestrzeń ładunkową, nawet biorąc pod uwagę konieczność uwzględnienia magazynów amunicyjnych dla żarłocznego megaboltera. Dzięki temu Stormlord stał się chyba najpotężniejszym transporterem piechoty jakim dysponuje Astra Militarum. W otwartym od góry przedziale desantu podróżować może czterdziestu w pełni uzbrojonych żołnierzy. Jak w przypadku wszystkich wozów opartych o platformę Baneblade’a każdy z wyprodukowanych Stormlordów otrzymuje swój własny wpis w archiwach macierzystego świata-kuźni, zaś jego dokonania śledzone są z pobożną uwagą i dokładnością bowiem każdy taki czołg uznawany jest przez Mechanicum za sługę Boga-Maszyny.
            W zbrojowniach Gwardii Imperialnej trudno doszukiwać się bardziej skutecznego pojazdu szturmowego. Potężny pancerz daje czołgowi i jego załodze wyjątkowo wysoki poziom ochrony a uzbrojenie pozwala na koszenie wrogiej piechoty i lżejszych pojazdów z niespotykaną wydajnością. W natarciu wóz falami bolterowego ognia zalewa pozycje nieprzyjaciela by w bezpośredniej bliskości wypluć z siebie przewożony desant, którego rolą jest ostateczne oczyszczenie atakowanej pozycji. Bardzo częstym jest jednak że piechota dokonuje jedynie formalności w postaci sprawdzenia i obsadzenia celu, ponieważ wszyscy potencjalni przeciwnicy albo uciekli albo zamienili się w chmury rozpylonej krwi, a ich szczątki zamieniły się w całkowicie abstrakcjonistyczne wzory dekorujące najbliższą okolicę.
            Stormlordy zostały po raz pierwszy użyte jeszcze przez Armię Imperialną w czasie Wielkiej Krucjaty na przełomie M30 i M31. Wtedy jednak pojazdy tego typu wykorzystywane były w roli ruchomej fortecy stanowiącej kluczowy punkt oporu wojsk imperialnych, bowiem możliwości zwalczania mas wrogiej piechoty stanowiły idealne uzupełnienie dla preferowanej taktyki Solar Auxilia. Wykonywane przez nich uderzenia stanowiły wtargnięcia dużych jednostek na wrogie światy i oczekiwanie na nieunikniony kontratak. Rozmieszczane przy pomocy superciężkich lądowników woyzy Stormlord z miejsca przekształcały się w ruchome punkty koncentracji imperialnej piechoty, zaś kiedy zbliżało się nieuniknione przeciwuderzenie przecwinika zamieniały się w centralne punkty ogniowe. Istna ściana ognia wystawiana przez Stormlordy zdolna była utopić we krwi i ogniu niemal dowolne uderzenia przeciwnika. Czasem wozy te wykorzystywane były przez dowódców Solar Auxilia jako mobilne punkty dowodzenia, ponieważ oferowały o wiele więcej przestrzeni niż transportery opancerzone Dracosan a jednocześnie były szybsze i zwrotniejsze od Lewiatanów.
            W M41 rola Stormlorda na polu walki została poszerzona o funkcję wozu szturmowego, którego zadaniem jest zmielenie z niewielkiego dystansu wrogiej piechoty i lżejszych pojazdów opancerzonych. W konfiguracji obronnej pojazd obwieszony jest podwójnie sprzężonymi bolterami niczym choinka - może zabrać ich aż pięć. W rezultacie Stormlord może skierować bagatela dwadzieścia plujących boltami luf w stronę czegokolwiek co jest na tyle szalone albo głupie by wyjść na otwartą przestrzeń. Jeżeli zajdzie potrzeba dołożenia WINCYJ DAKKA!!! do i tak wariackiej ilości DAKKA to ogień z przedziału desantu prowadzić może do dwudziestu przewożonych żołnierzy. Istna ściana ognia stanowi idealne remedium na szarże mas orków i krasnoarmiej… znaczy tyranidów błyskawicznie zmieniając pędzącą hordę w krwawe konfetti. Zieloni czy kosmiczne robale oczywiście szczególnie się tym nie przejmują bo zawsze mają pod ręką drugie tyle chopaków albo gauntów do rzucenia w paszczę imperialnych obrońców jednak widok masakrowanych wrogów stanowi solidne pokrzepienie dla morale gwardzistów.
            Kiedy Stormlord zostanie wyznaczony do przeprowadzenia uderzenia na wrogie pozycje część podwójnie sprzężonych bolterów zostanie wymieniona przez załogę na ciężkie miotacze płomieni. W natarciu czołg z rykiem silnika prze niemal niepowstrzymanie do przodu mieląc nieprzyjacielskich żołnierzy na miazgę powodzią boltów i ognia z dwóch dział laserowych. Kiedy zbliży się w bezpośrednie sąsiedztwo wyznaczonego celu odpala swoje miotacze płomieni i płonącym prometium wypłukuje z wrogich umocnień ostatnie niedobitki. Po całym tym pokazie śmierci i zniszczenia do akcji wkracza przewożony desant, który często pozostaje bezrobotny i jedynie obsadza zajęte linie nieprzyjaciela.
            Poza standardowymi bolączkami trapiącymi pochodne Shadowsworda, Stormlord posiada jedną ogromną słabość - jego dwa działa laserowe zdolne są do rozprawienia się z każdym lżejszym pojazdem pancernym na średnim dystansie jednak ciężej opancerzone pojazdy stanowią dla niego spore wyzwanie. Pojedynczy czołg klasy Leman Russ zdolny jest do zniszczenia Stormlorda po prostu trzymając się poza zasięgiem jego uzbrojenia i zasypując go ogniem z działa bitewnego. Z tego powodu Stormlord, jak żaden inny superciężki wóz Astra Militarum, wymaga wsparcia ze strony innych pojazdów pancernych by w pełni uwolnić swój potencjał.
            Głównym uzbrojeniem wozów klasy Stormlord jest megabolter Wulkan. W dużym uproszczeniu jest to ciężki bolter po intensywnej kuracji dużymi dawkami sterydów stanowiący zazwyczaj uzbrojenie Tytanów (co prawda lżejszych wariantów jak Warhound, ale nadal jest to zabawka Tytanów). Podobnie jak mniejsze warianty broń strzela wspomaganymi rakietowo, wybuchowymi pociskami jednak w jego przypadku mają one wielkość ludzkiej głowy. Sama konstrukcja megaboltera również jest odmienna od mniejszych kuzynów i wykorzystuje dwa zespoły po pięć obracających się luf co stanowi proste rozwiązanie na zapobieganie zbyt szybkiemu przegrzewaniu. Początki użycia tej broni sięgają jeszcze czasów poprzedzających Herezję Horusa, jednak wówczas rezerwowano ją wyłącznie dla Tytanów. Z tego powodu na uzbrojeniu posiada ją wiele zdradzieckich Tytanów. W M33 na świecie-kuźni Lucius podjęte zostały pierwsze próby montowania megaboltera na podwoziach czołgów. Pierwsze próby kończyły się dość nieciekawie ze względu na paskudną naturę zamieszkującego go Ducha Maszyny więc stworzenie pierwszych stabilnych wzorów kosztowało znaczną ilość czasu i dużo zniszczonych czołgów. Według obowiązujących wytycznych kiedy serwitorzy montują broń w kadłubie Stormlorda albo Machariusa Vulcan, Techkapłani wznoszą nieprzerwane litanie i namaszczają podzespoły megaboltera świętymi olejami. Czynią to by uspokoić Ducha Maszyny i ubłagać go by nie strzelał fochów i zaakceptował swe miejsce w podłym czołgu a nie na pokładzie boskiej maszyny. Jeśli całość obrzędów zakończy się powodzeniem mordercza maszyna budzi się do życia (a jeśli coś poszło nie tak to najprawdopodobniej wybucha) by zostać przedstawiona nowej załodze, która musi być w równym stopniu odważna jak szalona albo fanatycznie oddana Omnizjaszowi, by poprowadzić swój wóz do bitwy.
W trakcie walki za dostarczanie potężnych taśm amunicyjnych do żarłocznego mechanizmu ładującego odpowiada dwóch członków załogi nieustająco mamroczących modlitwy i błogosławieństwa aby Duch Maszyny nie uznał że nie dostał cukierka więc się zatnie i dalej chciał radośnie mordować wrogów. Religijnych obrzędów dopełnia Techkapłan nieprzerwanie recytujący Litanię Przeładowania i Odkupienia i polewający wirujące szaleńczo podzespoły poświęconymi olejami by te nie uległy przegrzaniu. Znajomość tych tajemnych rytuałów jest ograniczona jedynie do adeptów Kultu Mechanicus przez co użycie megaboltera Vulcan jest mocno ograniczone względem rzeczywistych możliwości. Kiedy jednak broń wejdzie do walki efekty jej użycia są wyjątkowo spektakularne. Masy zwykłych jednostek są zmiatane przez istną ścianę pocisków zamieniane w chmury rozpylonej posoki, strzępów mięsa, odłamków kości i drzazg chitynowych pancerzy (to ostatnie tylko w przypadku kosmicznych robali), lżejsze pojazdy są roznoszone na kawałki a i większe, ciężej opancerzone wozy nie mają lepiej. Rzeka boltów zdolna jest dosłownie rozklepać je na kawałki, a jeżeli jednak ich pancerz jest w stanie wytrzymać piekielny ostrzał to zawsze istnieje pewne prawdopodobieństwo że załoga po prostu zwariuje, zaś same wozy mogą zostać po prostu wbite na chama w podłoże, jak miało to miejsce w przypadku 44. Regimentu Cadiańskiego. Na leżącym w Systemie Tratoll świecie świątynnym Gundora pechowych gwardzistów dopadły zdradzieckie Tytany i z użyciem swoich megabolterów poszatkowały cały regiment. Kiedy Imperium odkryło pozostałości po bitwie wiele pojazdów Cadian było zagrzebane do połowy swojej wysokości gdy bezlitosny ostrzał po prostu wcisnął je w piach. Szczęśliwie dla Imperium renegaci z Mrocznego Mechanicus nie posiedli wiedzy rytuałach niezbędnych do zainstalowania megaboltera Vulcan na innym nosicielu niż Tytan, więc jego zastosowanie przez sługi Niszczycielskich Potęg jest jeszcze bardziej ograniczone niż ma to miejsce w przypadku Gwardii Imperialnej. Tym niemniej w czasie 13. Czarnej Krucjaty pojawiły się doniesienia, że siły Failbaddona użyły splugawionych wariantów Stormlorda w czasie walk na świecie Orax, gdzie siła ognia ich megabolterów została wykorzystana przeciw populacji planety oraz jej manufaktoriom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK

  20% rabatu na ręcznie robioną biżuterię z kodem CZYTAWOJTEK klikasz w link i 20% jest twoje :) Ty cieszysz się super cacuszkami i dodatkow...